Fot. Adam Kłosiński
Nikt nie pozostaje obojętny wobec ikony polskiej kultury. Krystynę Jandę jedni uwielbiają, innych denerwuje jej sposób bycia, przebojowość i bezkompromisowość. Aktorka jest wulkanem energii. Założyła Fundację Krystyny Jandy na Rzecz Kultury, w ramach której działają dwa teatry. Gra rocznie w 300 spektaklach, reżyseruje, śpiewa, wydała kilka płyt i książek, publikuje felietony w kobiecych pismach, i prowadzi od dwóch dekad dziennik internetowy.
W lipcu 2020 w Och -Teatrze odbyła się kolejna premiera spektaklu w reżyserii Krystyny Jandy. „Wspólnota Mieszkaniowa”Jiříja Havelki to komedia o społeczności mieszkającej w jednym domu. Zebranie wspólnoty ujawnia różne poglądy i śmieszności ludzkich charakterów. W spektaklu oglądamy współczesną Polskę jak w soczewce – rasizm, brak szacunku do drugiego człowieka, homofobia, przemoc, niezrozumienie. W obsadzie plejada polskich gwiazd. Spektakl okazał się sukcesem. Nic w tym dziwnego, bo Krystyna Janda to kobieta skazana na sukces.
Nic nie zapowiadało, że Krystyna Janda będzie aktorką. Urodziła się i wychowała w Starachowicach. W dzieciństwie uczęszczała do szkoły muzycznej. Potem uczyła się w studium baletowym Operetki Warszawskiej i Liceum Plastycznym. Marzyła, żeby studiować w Akademii Sztuk Pięknych. Koleżanka poprosiła ją, żebym towarzyszyła jej podczas egzaminu. Przypadek sprawił, że została aktorką.
„Na egzamin do szkoły szła moja koleżanka, ja jej tylko towarzyszyłam. Kiedy po kilku godzinach oczekiwania okazało się, że koleżanka się nie spodobała, wbiegłam tam i zrobiłam okropną awanturę! Zaczęłam strasznie krzyczeć, a dosłownie chwilę później jeden z egzaminatorów zapytał, czy mogłabym pokazać nogi. W tej całej złości nawet się nie zastanowiłam, o co on mnie pyta, odsłoniłam kawałek i krzyknęłam „Proszę, takie mam nogi!”. Usłyszałam tylko „Niezłe, powinnaś zdawać” , wspominała aktorka w jednym z wywiadów.
Nie przypominała typowej studentki. W ogóle się nie malowała. Farbowała włosy na czerwono i chodziła tylko w spodniach. Profesor Janina Romanówna, która uczyła aktorkę, powiedziała jej kiedyś: „Idź, umaluj się, bo wyglądasz, jakbyś przed chwilą rzygała. Kto będzie się z tobą chciał całować?”.
Szkołę teatralną Krystyna Janda wspomina z rozrzewnieniem:
„Szkoła była dla mnie nowym lądem, żyłam jej życiem. Najbardziej lubiłam zajęcia. Bardzo miło wspominam te u profesorów: Jerzego Kaliszewskiego, Aleksandra Bardiniego i Jana Kreczmara” , mówiła aktorka w wywiadzie.
Wywiad dla portalu urodazycia.pl
„Mądrość większości jest często problematyczna”. Wywiad z Krystyną Jandą.
„Człowiek jest mały i bywa wielki, jest i tak, i tak. W tym utworze śmiejemy się z siebie, przez łzy, ale jednak” – mówi Krystyna Janda o spektaklu „Wspólnota mieszkaniowa”. Od dziś w Och-Teatrze.
Sztuka czeskiego dramaturga i reżysera Jiříego Havelki „Wspólnota mieszkaniowa” to pierwsza w Och-Teatrze premiera po pandemicznej przerwie. Arcyzabawna komedia, która w Czechach została zekranizowana, stając się wielkim kinowym przebojem, to zarazem gorzka satyra na współczesne społeczeństwo. W obsadzie spektaklu zobaczymy między innymi Agnieszkę Więdłochę, Katarzynę i Cezarego Żaków oraz Stanisława Brejdyganta. Z Krystyną Jandą, reżyserką „Wspólnoty mieszkaniowej”, rozmawiałam tuż przed premierą.
Anna Zaleska: Z czego ostatnio pani się śmiała?
Krystyna Janda: Teraz, kiedy po ponad trzech miesiącach wróciliśmy do pracy w teatrach i pracowaliśmy nad nową premierą, poziom optymizmu się podniósł, śmiejemy się na nowo bardzo dużo i często. Praca daje radość i zapomnienie. A ponieważ robimy komedię pokazującą typowe postawy społeczne, karykaturujemy je, sprawia nam to prawdziwą uciechę. Mamy też nadzieję, że ten gorzki śmiech będzie towarzyszył widzom podczas oglądania.
Fot. Marlena Bielińska/MOVE
Krystyna Janda – powrócić, orbitować
REMIGIUSZ GRZELA
Kiedy pojawiła się w „Człowieku z marmuru” Andrzeja Wajdy, ekran eksplodował energią. Z impetem weszła do historii kina. Dzisiaj gra w filmie rzadziej, skupiając się na prowadzeniu założonej przez siebie 15 lat temu Fundacji na rzecz Kultury i dwóch teatrów – Polonii i OCHu. Wybitna aktorka, reżyserka, aktywistka – o czasie, w którym świat się zatrzymał, o świecie, który zmienia pandemia.
Coś jeszcze zostało z twojej podróży do Maroka?
Cudowne obrazy, kolory. Świat o wiele barwniejszy, niż przeczuwałam. Poznałam nomadów, mają ze swojego namiotu siedem kilometrów do wody. Odwiedzałam ludzi żyjących na poziomie minimum egzystencji. I raptem, w hotelu, przewodnik mówi, że musimy jak najszybciej wracać do Polski, zamykają granice. Nocna podróż samochodem. Lot Marrakesz – Casablanka – Paryż, gdzie przejechałam całe miasto, by dostać się na inne lotnisko. Jeszcze nie czułam zagrożenia. Na lotnisku w Warszawie już miałam maseczkę, rękawiczki, stałam w długiej kolejce, nikt nie chciał pożyczyć mi długopisu.
Forbes Women, czerwiec 2020
10 czerwca ukaże się nowy numer Forbes Women Polska, a w nim ranking najcenniejszych marek osobistych kobiet w Polsce 2020.
Ranking pokazuje rosnącą siłę kobiecych marek, kobiet, które stanowią autorytet, wzór i inspirację dla milionów Polek i Polaków. W rankingu znalazły się artystki, kobiety rozwijające biznesy i działające na forum publicznym. Co je wyróżnia? Wartości takie jak pasja, praca i prawda.
Krystyna Janda znalazła się na 5 miejscu w zestawieniu Top10 Rankingu najcenniejszych polskich marek kobiet 2020.
Większość artystów w Polsce nie ma etatów, oni pracują na wolnym rynku sztuki, nie przynależą do żadnych instytucji i zwyczajnie stracili środki do życia i tworzenia – mówi Krystyna Janda o sytuacji, w jakiej znaleźli się artyści w czasie epidemii koronawirusa. W rozmowie z Business Insider Polska podkreśla, że artystyczny „zacier” jest odcięty od tlenu.
• Większość artystów zwyczajnie straciła środki do życia i tworzenia – mówi Krystyna Janda
• Jej zdaniem państwowa pomoc dla kultury i sztuki jest niewystarczająca
• Artyści i sztuka, jak widać, to nie jest paląca troska rządzących, to często poogradzany i lekceważony margines wszystkiego – mówi artystka
Krystyna Janda w 2005 roku jako jedna z pierwszych w Polsce stworzyła własny, prywatny teatr w Warszawie, Teatr „Polonia”. Jest fundatorką i Prezesem Zarządu Fundacji Krystyny Jandy na rzecz Kultury, która w 2010 uruchomiła drugą warszawską scenę „Och-Teatr”.
Mikołaj Kunica, redaktor naczelny Business Insider Polska: Mówi się, że artysta, twórca nie istnieje bez odbiorcy, bez publiczności (nieliczni z premedytacją tworzą do szuflady). Po uderzeniu koronawirusa fakt ten nabiera nowego znaczenia. Przenosi problem w zupełnie inny, ekonomiczny wymiar. Tak faktycznie się stało?
Krystyna Janda: Nie wiem, czy tworzą w tej chwili pisarze, malarze, dramaturdzy, wszyscy ci twórcy, których warsztat pracy jest w domu i którzy bardzo często pracują bez konkretnych zamówień, z potrzeby, kiedy nie ma epidemii także. Wiem natomiast, że wszyscy inni zwyczajnie nie mają ruchu, mogą tylko planować. Film, teatr, to sztuki zespołowe, kosztowne, opierające się na przymierzu twórców w jakiejś artystycznej sprawie. Nie sądzę, żeby teraz spotykali się gdzieś, coś robili, bo to zwyczajnie niemożliwe.
Jedna z naszych aktorek, zrozpaczona bezczynnością i zdenerwowana tym, że nasz projekt teatralny się odsuwa, zaproponowała próby czytane, ten pierwszy etap powstawania każdego przedstawienia teatralnego, w sesjach internetowych konferencyjnych z domu, tak jak przebiega teraz nauka organizowana przez szkoły. Odmówiłam. Jakoś nie bardzo sobie to wyobrażałam.
No, ale to wszystko trochę żarty, zabawy, a problem jest naprawdę poważny, palący. Artyści będą tworzyć zawsze, jak mówiłam w „Człowieku z marmuru”, na marginesach, nieoficjalnie, w podziemiu. Będą, bo dla wielu twórczość to nie praca, to życie, to przymus kreacji, niezależnie czy jest ona wynagradzana i ma publiczność. Problem polega na tym, że większość artystów w Polsce nie ma etatów, oni pracują na wolnym rynku sztuki, nie przynależą do żadnych instytucji i zwyczajnie stracili środki do życia i tworzenia. Być artystą to praca w większości przypadków sezonowa, i mówię tu o wszelkich dziedzinach sztuki, zamówienie się zdarza, propozycja artystyczna, ale większość artystów żyje z dnia na dzień i bieduje. To jest wielki problem. A ci artyści, ci freelanserzy są jednocześnie, właśnie oni, siłą napędową sztuki, awangardą myślenia i działania, ci niezależni, wolno myślący, odważni, i ich sytuacja jest naprawdę dramatem dla nas wszystkich „zabezpieczonych” stałymi angażami.
VI Gala Kobiety Kobietom. Poznań 20.01.2020. Fot. Sławek Wąchała
VI Wielka Gala Charytatywna Kobiety Kobietom w Auli UAM przeszła do historii. W tegorocznej edycji wystąpiły dla zgromadzonej publiczności Magda Umer oraz Krystyna Janda. Dwie legendy polskiej kultury, charyzmatyczne osobowości wielu scen.
Program “Nasze ulubione piosenki”, który artystki wykonały to zbiór utworów stworzonych przez najwybitniejszych twórców.
Krystyna Janda zagrała ponad sto ról filmowych i teatralnych, jest wybitną aktorką, reżyserką spektakli, teatrów telewizji i filmów oraz autorką książek. Wielokrotnie nagradzana jako najpopularniejsza i najbardziej ceniona aktorka w Polsce. Nagradzana również na całym świecie, w tym w Cannes.
67. urodziny Krystyny Jandy
Janda to bodaj jedyna polska aktorka o statusie gwiazdy, otoczona gronem wielbicieli, których uwielbienie dla aktorki przypomina aurę otaczającą ulubieńców publiczności w „epoce gwiazd” XIX-wiecznego teatru. Swoją pozycję zawdzięcza granym rolom i silnej osobowości. Jak pisał Jan Kłossowicz w „Słowniku Teatru Polskiego”: „Janda zawsze gra podobną, raz stworzoną postać, nadając jej cechy wszystkim swoim rolom. Jej aktorstwo cechuje silna ekspresja, żywiołowy temperament, ideowe zaangażowanie, czasem manieryczność.”
Urodziła się 19 grudnia 1952 roku w Starachowicach. Studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, dyplom uzyskała w 1975 roku. Na scenie zadebiutowała w 1976 w Teatrze Ateneum w Warszawie w roli Anieli w wyreżyserowanych przez Jana Świderskiego „Ślubach panieńskich” Aleksandra Fredry. Jeszcze jako studentka w 1974 zagrała w legendarnym przedstawieniu telewizyjnym „Trzech sióstr” Antoniego Czechowa w reżyserii Aleksandra Bardiniego. Jej urzekająca i pełna prawdy Masza dała początek kilkudziesięciu rolom stworzonym w Teatrze Telewizji.
Teatr Polonia obchodzi właśnie swoje 14. urodziny. Aby spełnić marzenie o własnym teatrze, Krystyna Janda sprzedała dom i zainwestowała sporo swoich oszczędności. Opłaciło się, bo dzisiaj, każdego wieczoru widownia Teatru Polonia wypełniona jest po brzegi. Ale teatr pracuje nie tylko wtedy, kiedy odbywa się wieczorny spektakl. Z okazji urodzin sceny przy ul. Marszałkowskiej, postanowiliśmy zajrzeć za kulisy Teatru Polonia.
Teatr Polonia to dwie sceny – duża, z widownią na 266 osób i mała „Fioletowe Pończochy”, z widownią na 130 osób, sala prób, dwie garderoby w podziemiach, bufet na antresoli, hol, gabinet Krystyny Jandy, szatnia i kasy.
Obok sceny, drugim „sercem teatru” jest biuro. To tutaj pracuje m.in.: dział marketingu, impresariatu i dział koordynacji pracy artystycznej. Kierownikiem biura jest Joanna Różańska, która w Fundacji pracuje już prawie sześć lat. Wcześniej nie miała zawodowo styczności z teatrem – pracowała m.in. w kancelarii prawnej i na poczcie. Do jej obowiązków należy m.in. układanie grafików pracowników, dokumentacja faktur, czy podpisywanie umów.
Nie ma takiego filmu, spektaklu, roli, dla której warto byłoby upokorzyć człowieka; tego jestem pewna – mówiła Krystyna Janda, której w poniedziałek nadano tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Podczas poniedziałkowej inauguracji 74. roku akademickiego 2019/2020 w Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie nadany został – po raz pierwszy w historii tej uczelni – tytuł doktora honoris causa, który otrzymała Krystyna Janda, wybitna aktorka teatralna i filmowa, reżyser.
„Nigdy nie traktowałam siebie ani mojej pracy zbyt poważnie. Raczej nigdy nie brałam tego, co robię, za pracę. Przez całe życie była to przyjemność i zabawa, odpowiedzialność i często także poświęcenie, bo zawsze uważałam, że to zawód obarczony społecznymi obowiązkami i odpowiedzialnością” – mówiła aktorka, założycielka i dyrektor artystyczna warszawskiego Teatru Polonia i Och -Teatru. Jak dodała, jej działalność była dla niej przede wszystkim sposobem „na udane życie, pełne wrażeń, sensu i niespodzianek”.
Kraków. Krystyna Janda zostanie Doktorem Honoris Causa AST
Podczas Inauguracji 74. roku akademickiego zostanie – po raz pierwszy w historii uczelni – nadany tytuł Doktora Honoris Causa Akademii Sztuk Teatralnych Krystynie Jandzie.
Inauguracja 74. roku akademickiego 2019/2020, która odbędzie się 30 września o godz. 12.00 na Scenie im. St. Wyspiańskiego w siedzibie Uczelni przy ul. Straszewskiego 22 w Krakowie.
REKTOR AST PROF. DR HAB. DOROTA SEGDA
„Muszę szybko spać. Nie mam czasu. Tyle się dzieje”.
„Rano decyduję, czy dziś udaję kobietę, czy zostaję facetem. To zależy od trudności, komplikacji dnia. Jeżeli wyjątkowo skomplikowany – wybieram kobietę”.
„NIE JEST PRZEWIDYWALNA, A TO CECHUJE WIELKICH ARTYSTÓW”. KULISY SŁAWY KRYSTYNY JANDY
02 CZERWCA 2019, 19:45
Lista jej aktorskich dokonań i nagród jest długa, a talent doceniają nawet ci, którym nie podobają się jej poglądy. Fenomenalna aktorka, zaradna bizneswoman i odważna szefowa teatru. W Kulisach Sławy Krystyna Janda!
Od 47 lat nie schodzi ze sceny. Jest jedną z najwybitniejszych aktorek XX wieku. Debiutowała w „Trzech siostrach” w reżyserii Aleksandra Bardiniego. Przełomem w karierze była rola u Andrzeja Wajdy w „Człowieku z marmuru”. „Przesłuchanie” Ryszarda Bugajskiego pokazało jej, czym jest prawdziwe aktorstwo.
– To jest człowiek z miłości. Do ludzi, teatru, sztuki, służby ludziom. Podziwiam ją, poświęciła się jak nikt z nas temu zawodowi – mówi aktor i reżyser Jerzy Stuhr.
Andrzej Seweryn przyznaje, że był, kiedyś zakochany w Krystynie Jandzie.
– Lubiłem, kiedy ona szyła spodnie. Podziw został do dzisiaj. Podziw dla niej, jako artystki, dyrektora teatru, obywatelki i matki.
https://uwaga.tvn.pl/reportaze,2671,n/kulisy-slawy-krystyny-jandy,292342.html
Wysokie obcasy extra, nr 5 - maj 2019 - okładka
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,152731,24689793,krystyna-janda-z-usmiechem-o-slodkim-koncu-dnia-wystarczy.html
Świat bierze zakręt
Nie pławię się w problemach i w tematach. Idę marszem, cały czas. Nawet kiedy staję, to piszę
z Krystyną Jandą rozmawia Maja Staniszewska
„Słodki koniec dnia” wedlug scenariusza Jacka Borcucha i Szczepana Twardocha opowiada o Marii Linde, polskiej poetce, noblistce mieszkające] w Toskanii z włoskim mężem. Ich pół polska, pół włoska córka grana przez Kasię Smutniak i włoskie wnuki mieszkają w Rzymie, ale odwiedzają dziadków w ich willi pod Volterrą. Linde cieszy się poważaniem, także wśród miejscowych, którzy postanawiają przyznać jej honorowe obywatelstwo miasta. Znów robi się o niej głośno, co poetki wcale nie cieszy. Próbuje się bowiem odsunąć od świata, który zna, pociąga ją młody przystojny imigrant i jego kultura. W dniu uroczystości w Volterze robi coś, czego nikt się nie spodziewa.
Za kreację Linde Krytyna Janda dostała w lutym nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwaluu kina niezależego Sundance.
Polityka, nr 17-18, 24.04-07.05.2019, okładka
Co mi odebrano
Każdego dnia powtarzam sobie, co musi się jeszcze stać, żeby ludzie się obudzili – mówi Krystyna Janda.
Krystyna Janda (ur. 1952 r.) – najpopularniejsza i najbardziej ceniona aktorka filmowa i teatralna w Polsce. Reżyserka, prozaiczka, felietonistka i piosenkarka. Dyrektorka artystyczna
Teatru Polonia oraz Och-Teatru w Warszawie. Niedawna laureatka nagrody Kreator Kultury
POLITYKI. Zagrała w ok. 50 filmach kinowych, w tym w sześciu Andrzeja Wajdy, oraz w blisko 60 spektaklach. 5 maja w Operze Bałtyckiej w Gdańsku zaplanowana jest premiera opery Stanisława Moniuszkl,,Hrabina”w jej reżyserii. 10 maja do polskich kin wchodzi dramat psychologiczny,,Słodki koniec dnia” Jacka Borcucha. Za rolę wtym filmie Krystyna Janda otrzymała nagrodę aktorską na tegorocznym festiwalu Sundance.
Fot. Dawid Zuchowicz/Agencja Gazeta
– Janda Krystyna. Nie możne jei zabraknąć w żadnym alfabecie teatru. Człowiek instytucja, aktorka, reżyserka, felietonistka, prezeska Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. Prowadzi dwie ważne sceny Warszawy – Polonię i Och-Teatr. I robi to z niezwykłym wyczuciem. Potrafi łączyć szlachetną rozrywkę (na najwyższym poziomie) z ważnymi tematami społecznymi i oryginalnymi projektami artystycznymi. Rok 2019 zaczęła od Paszportu „Polityki” dla Kreatora Kultury oraz prestiżowej nagrody filmowej na festiwalu w Sundance za rolę w filmie „Słodki koniec dnia” w reżyserii Jacka Borcucha (film do polskich kin wejdzie w maju). A w planach teatralnych w tym sezonie ma dwie premiery. Reżyseruje „Hrabinę“ Moniuszki w Operze Bałtyckiej (premiera 5 maja) i „Jak wam się podoba” Szekspira w Teatrze Wybrzeże (premiera 28 czerwca). Właśnie ukazał się kolejny, czwarty już, tom jej „Dzienników”.
O!Lśnienia 2018 - nagroda kulturalna ONETu i Miasta Krakowa w kategorii TEATR, za rolę w spektaklu ZAPISKI Z WYGNANIA, w reż. Magdy Umer
O!Lśnienia 2018: w kategorii Teatr zwycięża Krystyna Janda
Krystyna Janda zwyciężyła w kategorii Teatr w plebiscycie O!Lśnienia – Nagrody Kulturalne Onetu i Miasta Krakowa. Aktorka pokonała Weronikę Szczawińską oraz Krzysztofa Warlikowskiego.
„Za wielką poruszającą kreację w spektaklu opowiadającym o wypędzeniu polskich Żydów w Marcu ’68, w spektaklu odsłaniającym dawny i dzisiejszy antysemityzm” – brzmiało uzasadnienie dla nominacji dla Krystyny Jandy za spektakl „Zapiski z wygnania” w Teatrze Polonia, wyreżyserowany przez Magdę Umer.
Janda pokonała Weronikę Szczawińską, reżyserkę spektaklu „Genialna przyjaciółka” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, oraz Krzysztofa Warlikowskiego, który wyreżyserował „Wyjeżdżamy” w warszawskim Teatrze Nowym.
POMOC DOMOWY - XXIII DNI TEATRU - Cieszyn 4 marca 2019
Na 3 marca czekają z niecierpliwością miłośnicy sztuki z najwyższej półki. Tego wieczoru o 19.00 rozpoczną się XXIII Dni Teatru. W rolach głównych cieszyńska publiczność obejrzy Krystynę Jandę z Teatrem Polonia oraz Och Teatrem.
«Jako pierwsze przedstawienie widzowie zobaczą sztukę „Piękny nieczuły” Jeana Cocteau. W rolach głównych wystąpią Natalia Sikora oraz Paweł Ciołkosz.
4 marca o 19.00 w Teatrze im. A. Mickiewicza widzowie obejrzą „Pomoc domową”. To fantastyczna komedia, gdzie w tytułową pomoc domową wciela się sama Krystyna Janda. Jedna noc, jedno mieszkanie, dwie sypialnie i… pomoc domowa, która de facto kieruje wydarzeniami. Będzie się działo na scenie!
Ostatnia ze sztuk wystawiona zostanie 5 marca o 19.00. To „Zapiski z wygnania”, uhonorowane wieloma nagrodami osobiste wspomnienia dwudziestoletniej emigrantki roku 1968, która wyjechała razem z rodzicami.
W programie „Rezerwacja” Katarzyny Janowskiej poznaliśmy nominowanych do O!Lśnień 2018, nagród kulturalnych Onetu. W kategorii Teatr nominowani zostali: Krystyna Janda za spektakl „Zapiski z wygnania”, Weronika Szczawińska za spektakl „Genialna przyjaciółka” oraz Krzysztof Warlikowski za spektakl „Wyjeżdżamy”. Głosowanie potrwa do 24 lutego. Zwycięzców poznamy 1 marca o godz. 20.00 podczas transmisji gali na www.onet.pl oraz w Canal+.
– Jest to wydarzenie, które nas połączyło. Ci, którzy widzieli spektakl, a wydaje mi się, że wszyscy powinni zobaczyć. W tym momencie uważam, że przekaz tego spektaklu powinien trafić do jak najszerszego grona – powiedział o spektaklu „Zapiski z wygnania” Krystyny Jandy krytyk teatralny Łukasz Maciejewski. – Dla Warlikowskiego i marki, którą stworzył ten spektakl jest pewnego rodzaju podsumowaniem – dodał na temat spektaklu „Wyjeżdżamy” Krzysztofa Warlikowskiego. – Bardzo się cieszę z tej nominacji, ponieważ jest to teatr współczesny, a my krytycy żadko do niego zaglądamy. Powinniśmy częściej – skomentował nominację Weroniki Szczawińskiej za spektakl „Genialna przyjaciółka” Maciejewski.
sfp.org.p, 03.02.19
To dopiero wiadomość! Na zakończonym 3 lutego 2019 r. festiwalu w Sundance Krystyna Janda otrzymała nagrodę aktorską za kreację w filmie Jacka Borcucha „Słodki koniec dnia” („Dolce Fine Giornata”).
O nagrodzie dla polskiej aktorki poinformowała na Facebooku producentka filmu, Marta Habior (No Sugar Films). Film z udziałem m.in. Krystyny Jandy i Kasi Smutniak znalazł się w prestiżowym konkursie World Cinema Dramatic Festiwalu Filmowego Sundance. To jeden z najważniejszych amerykańskich festiwali filmowych, którego założycielem jest Robert Redford. To trzeci film Jacka Borcucha, który znalazł się w selekcji Festiwalu Filmowego Sundance. W 2013 roku „Nieulotne” brały udział w konkursie międzynarodowym, w 2009 roku „Wszystko, co kocham” było pierwszym polskim tytułem pokazywanym na festiwalu.
Claudia - luty 2019, s. 18
Porozmawiajmy o seksie
O wchodzeniu w życie intymne, własnych doświadczeniach, o tym, jak o ,,tych sprawach” mówiło się w ich domach i jak się mowi o nich dzisiaj, opowiadają aktorki Krystyna Janda i Anna Dereszowska oraz modelka Renata Kaczoruk.
Broszurkę o seksie podrzuciła mi mama
Krystyna Janda, aktorka teatralna i filmowa. Kobieta instytucja. Prowadzi dwa teatry w Warszawie.
Seks ciekawił mnie, niemniej w domu o tym się nie rozmawiało. Moje pokolenie z tzw. uświadamianiem miało prawdziwy problem. Pamiętam, że mama podrzuciła mi stosowną broszurkę pod poduszkę, gdy miałam 12 lat. Ale potem czytałam i „Sztukę kochania” Wisłockiej, i podręczniki medyczne, bo miałam do nich dostęp. Reszta to były opowieści rówieśników i wiedza, taka dziwna, tajemna, pełna domysłów, jakichś teorii i głupstw – opowiada Krystyna Janda.
Co aktorkę cieszy w pracy najbardziej i kiedy odpoczywa? Agata Korycka wraz z mikrofonem Radia Pogoda odwiedziła Panią Krystynę Jandę w Teatrze Polonia.
Dlaczego Teatr Polonia w Warszawie jest dla Pani Krystyny jednym z najważniejszych miejsc na świecie?
Posłuchajcie całej rozmowy już teraz:
http://radiopogoda.tuba.pl/radiopogoda/7,162355,24327995,gosc-radia-pogoda-krystyna-janda.html
Agata Korycka, 03.01.2019
VIVA!, nr 25/13.12.2018 FOT. BARTEK WIECZOREK/LAF AM VIVA - okładka
Walczę, gdy warto
Depresja? Nigdy. Załamanie? Jeśli już, to chwilowe. Dziesięć lat temu straciła męża i musiała zmierzyć się z życiem. Miała teatr na głowie, dorastające dzieci i matkę, która, na szczęście, była przy niej. Ale gigantyczna praca się opłaciła. Bo robić to, co się kocha i móc się z tego utrzymać, to luksus, jak mówi Krystyna Janda w niezwykle szczerej rozmowie z Elżbietą Pawełek.
– Powiedziała Pani, że ważne jest, aby nie przeżyć życia byle jak, przez zaniechanie. Ale to Pani nie grozi?
Raczejnie. Prowadzę Fundację i dwa teatry, w których gra w tej chwili około 450 aktorów z całej Polski. Mamy dziesięć premier rocznie, sama też gram i reżyseruję, jak sądzę, z dobrym skutkiem. (śmiech).
– Sypia Pani po pięć godzin, choć aktorka powinna być wypoczęta. Dla Pani to jednak norma?
No tak, jakoś od wielu lat śpię mniej, ale nie czuję się ani zmęczona, ani niewyspana. Po prostu niektórzy tak mają. Korzystam z tego i dziękuję Bogu, że tak jest, bo zyskuję więcej czasu dla siebie i innych. Moi przyjaciele często dzwonią do mnie późno, kiedy już zejdę ze sceny. Zawsze jest coś do omówienia, zrobienia, bez przerwy podejmuję jakieś fundacyjne czy teatralne decyzje…
– Rozmawiamy, a za chwilę wcieli się Pani w Shirley Valentine, która gada ze ścianą obierając ziemniaki… Aż w końcu porzuca stresujące ją życie u boku męża i wybija się na niepodległość. Dużo jest takich kobiet?
Zyskujących świadomość? Walczących o swoje życie, ambicje, plany? Myślę, że jest takich kobiet coraz więcej, na szczęście. Obudziła się w nich świadomość i rośnie cały czas. Powszechny dostęp do kultury i do świata przez Internet, czy telewizję pokazał im, jak mogą żyć, jak powinny być traktowane i tego już nie da się zatrzymać.
Nazwisko Krystyny Jandy zawsze elektryzowało. Zarówno zwolenników, jak i przeciwników aktorki. Ci pierwsi z zapartym tchem śledzą każde jej osiągnięcie, każdą nową produkcję, każdą nową rolę. Ci drudzy czekają tylko na to, żeby ją znieważyć, opluć. Zwłaszcza teraz, kiedy okazuje się, że dzięki mediom społecznościowym Krystyna Janda przeobraziła się w wyjątkowo energiczne zwierzę polityczne. Paradoksalnie, podając swoją głowę na tacy wszystkim przeciwnikom. Z aktorką rozmawia Filip Cuprych.
Kiedy zdała sobie pani sprawę z tego, że pani aktywność na Facebooku to doskonała pożywka dla oponentów?
Najpierw w roku 2000 zorientowałam się, jakim narzędziem może być internet, aktywność internetowa. Otworzyłam stronę i zaczęłam pisać dzienniki. Teraz wychodzą one kolejno w formie papierowej. Potem dopiero, pewnego dnia, zrozumiałam, jaką siłę ma Facebook i jak ma duży zasięg. Wcześniej przeszłam przez Twitter i Instagram, które istnieją na moim koncie do dziś. Ale wszystko to „rozumiałam” w związku nie tyle ze mną, z moją karierą, co raczej z naszymi teatrami i reklamą tych teatrów. Ostatnie lata dopiero pokazały, że mój temperament i „niepokora” nie pozwalają mi milczeć w sprawach społecznych i ogólnych. Ale piszę już niewiele w tej chwili, nawet nie komentuję, głównie robię dla moich czytelników wybór z tego, co się ukazuje w internecie każdego dnia.
Krystyna Janda i Edward Kłosiński na rozdaniu nagród RÓŻE GALI 2005
Myślę o naszej publiczności, jako o najbliższych mi ludziach, jak o dużej rodzinie, która miewa różne problemy – i radości, i smutki – powiedziała PAP Krystyna Janda, dyrektor Teatru Polonia w Warszawie, który 29 października obchodzić będzie jubileusz 13-lecia działalności.
Polska Agencja Prasowa: Za kilka dni założony przez panią w 2005 r. Teatr Polonia obchodzić będzie 13. urodziny. Mawia się, że trzynastka jest pechowa, ale Krystyna Janda ma się czym pochwalić: ponad 70 premier, przeszło 5 tys. zagranych przedstawień, blisko 450 aktorów z całej Polski, którzy wystąpili na deskach Polonii. Jak będzie wyglądał jubileuszowy sezon?
Krystyna Janda: Te liczby odzwierciedlają tylko dorobek Teatru Polonia, bo w naszym drugim teatrze Fundacji – Och-Teatrze – zrealizowaliśmy prawie drugie tyle. Myślę z radością, że sukcesowi nie da się zaprzeczyć. Natomiast uważam, że nie ma co oglądać się do tyłu i napawać nadmiernym optymizmem. Jak zwykle patrzę z nadzieją i niepokojem na zaczynający się sezon, planując, by był interesujący.
Wybraliśmy kilka tytułów, które, mam nadzieję, po pierwsze sprawią publiczności radość, po drugie – przyniosą wiedzę i odmienne spojrzenie na szereg spraw. Przygotowana przez Piotra Cieplaka na jubileusz premiera „Krzeseł” Eugene’a Ionesco to jest wyraz mojego absolutnego uporu, żeby mieć w repertuarze obu teatrów klasykę. I to tę klasykę największą. Oczywiście nie stać nas na wystawienie Szekspira, ponieważ obsady jego sztuk wymagają minimum 32 osób na scenie, czy „Wesela” Wyspiańskiego. Ale dbam, by pojawiały się utwory Becketta, Fredry, Ionesco, Czechowa, Różewicza, Zapolskiej…
Самая известная польская актриса, звезда кино и театра, блистательная исполнительница монодрам. Режиссер. Многогранная творческая личность. Основательница фонда и двух театров. Фельетонистка с активной жизненной позицией. Подвижница с титанической трудоспособностью, женщина из железа, человек-институция — Кристина Янда.
На данный момент это единственная современная польская актриса с неоспоримым статусом звезды, публика обожает ее так, как было принято обожать актеров в XIX веке, в «эпоху звезд». Ее подруга Магда Умер сказала: «По отношению к Кристе слово «звезда» — ничуть не преувеличение. Потому что она —действительно единственная в Польше звезда мирового уровня. Кристя не просто блистает, она невероятно талантлива»* (и, как положено настоящей звезде, выпустила линию косметики под собственным именем). Яркая личность и актриса с огромным темпераментом.
Очередные поколения зрителей, которые ходили «на Янду» в театр «Повшехны», теперь ходят в основанные ею театр «Полония» и «Ох-театр». Каждый спектакль с ее участием заканчивается бурными овациями стоя. Публика особенно любит ее монодрамы, многие из них актриса играет много лет подряд (такие, например, как «Ширли Валетайн» Уилли Рассела, премьера которой состоялась в 1990 году, но спектакль до сих пор собирает полный зал, а некоторые зрители видели его несколько десятков раз).
KINO, nr 9/2018 - okładka
Dostała pani Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego w 1978 roku, po „Człowieku z marmuru”. Rzadko zdarza się coś takiego: debiut u wielkiego mistrza, którym zmienia się myślenie o aktorstwie.
Andrzej Wajda dużo mówił o Cybulskim. O nowoczesności jego gry, o odwadze, z jaką wtargnął na ekran, wnosząc do polskiego kina świeżość. Nagroda jego imienia niosła dla mnie te wartości. Ale na planie „Człowieka …” o ile pamiętam nie bardzo zdawałam sobie sprawę, że robię coś ważnego. To jak grałam, spotykało się z niechęcią i niezrozumieniem, a niektórzy członkowie naszej ekipy filmowej twierdzili, że scen ze mną nie da się oglądać. Grałam z „odruchu” instynktu, odpowiadałam na postawione przede mną przez Andrzeja Wajdę zadanie, nie byłam jeszcze świadoma relacji między mną a kamerą. Chciałam stworzyć zbiorowy portret młodzieży, którą znałam, sama taka byłam, młodzieży z liceum plastycznego w Łazienkach, które kończyłam. Tacy byliśmy: młodzi i bezczelni. Mieliśmy szalone pomysły i przekonanie, że świat należy albo za chwilę będzie należeć do nas. To przywilej młodości a siła i entuzjazm z jakim to „ referowałam” zachwycił Wajdę.
Stąd się wzięły nerwowość i rozedrganie Agnieszki? To był pani własny sprzeciw wobec rzeczywistości?
Uczyłam się historii razem z Agnieszką. Z nią zaczynałam rozumieć, gdzie żyję. Wcześniej, w apolitycznym liceum plastycznym spędziłam cztery idylliczne, artystowskie lata. Nie odbywały się tam akademie ku czci i pochody. Co prawda w 1968 roku profesorowie zabronili nam iść pod uniwersytet, ale i tak się wyrwaliśmy. A potem do Pragi. Protestowaliśmy przeciwko wszelkim niegodziwościom w naturalny młodzieńczy idealistyczny sposób, a jako ludziom zajmującym się sztuką, bolała nas także szarość i brzydota ówczesnej Polski. Bo na to, jako przyszli artyści, mogliśmy mieć wpływ. To właśnie ta szkoła dała mi najcenniejszą lekcję: wychowała mnie na wolnego człowieka.
Gdańsk. Videoczat Wszystkie Strony Miasta. Gośćmi byli: Krystyna Janda-Aktorka oraz Krzysztof Komendarek-Tymendorf - dyrektor Festiwalu Euro Chamber Music Festival. Fot. Grzegorz Mehring
Krystyna Janda dla naszego portalu: “W Gdańsku spędziłam szczęśliwe dni”
Krystyna Janda – znakomita aktorka, reżyserka, animatorka życia teatralnego – była we wtorek, 18 września, gościem portalu gdansk.pl. Artystka mówiła o projektach, jakie realizuje w Trójmieście, a także bardziej osobiście o swoich emocjach, związanych z Gdańskiem.
Krystyna Janda ma wielki sentyment do Gdańska i całego Trójmiasta, bowiem tutaj zaczynała swoją karierę aktorską, grając u Andrzeja Wajdy w „Człowieku z marmuru” i „Człowieku z żelaza”. Jej życie zawodowe na samym początku splotło się z narodzinami „Solidarności”. Czy wspomnienia Sierpnia wciąż są dla Krystyny Jandy żywe? Aktorka odpowiedziała, przywołując – ze łzami w oczach – sytuację z 2004 r.
Fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska
O malowaniu, aktorstwie, Andrzeju Wajdzie, show biznesie, sukcesie, demokracji w Polsce, zarządzaniu teatrem miałem okazję rozmawiać z wybitną aktorką i reżyserką jaką jest Krystyna Janda, założycielką TEATR POLONIA oraz OCH-TEATR w Warszawie.
Adam Sęczkowski: Jest Pani absolwentką warszawskiego Państwowego Liceum Plastycznego. Czy zdarza się Pani czasem malować?
Krystyna Janda: – Niestety, od dawna rysuję tylko pomysły na scenografie i kostiumy lub kadry przy reżyserowaniu. Ale tęsknię za malowaniem, nawet mi się śni, nie mam niestety czasu na taki luksus. Malowanie wymaga dużo czasu.
Kiedy pojawił się w Pani głowie pomysł, żeby zostać aktorką? Wychowywała się Pani w artystycznym domu?
– Nie, zupełnie nie, moja mama była księgową, ojciec inżynierem. Ja miałam iść na grafikę żurnalową na łódzką lub warszawską ASP, przypadkowo poszłam z koleżanką do Akademii Teatralnej, aby jej towarzyszyć w spotkaniu dla przyszłych zdających. Doradzono, żebym zdawała ja, a nie ona, bo wstawiłam się za nią. Uznali, że mam temperament i jestem „ciekawa”, wtedy to powstał „pomysł”, który mi się spodobał, ale to był naprawdę przypadek, wcześniej nawet nie uczestniczyłam w akademiach szkolnych itd. Dostałam się na studia aktorskie, a po kilku miesiącach wiedziałam, że to naprawdę moja droga.
Zadebiutowała Pani w czasie studiów rolą Maszy Kułyginy w dramacie „Trzy siostry” Antona Czechowa w reż. Aleksandra Bardiniego w Teatrze Telewizji w 1974 roku. Masza to młoda kobieta, która marzy o wielkiej, romantycznej miłości. Czy Pani także w wieku Maszy miała podobne marzenie?
– O, byłam dużo młodsza od czechowowskiej Maszy, kiedy przeżyłam pierwszą miłość. A każda pierwsza jest romantyczna. Kiedy grałam Maszę, byłam szczęśliwą mężatką w czwartym miesiącu ciąży. Potem się rozwiodłam i zakochałam śmiertelnie w moim drugim mężu. Życie bywa równie dramatyczne i bogate jak sztuka.
Fot. David Zuchowicz/Agencja Gazeta
Co rano budzę się i zastanawiam, co mi jest. A to Polska. Moje poczucie moralności, moje poczucie honoru, prawdy, odpowiedzialności nie zgadza się z ostatnio lansowanym poczuciem prawdy i sprawiedliwości.
Krystyna Janda wystawiła wczoraj w Teatrze Polonia spektakl „Mój pierwszy raz”. Przedstawienie opowiada o seksualnych doświadczeniach ludzi z całego świata, którzy dzielą się swoimi opowieściami na stronie internetowej myfirsttime.com. Teatr tak reklamuje przedstawienie: „Czy mieszkasz w Delhi czy w Nowym Jorku, czy jesteś Billem Clintonem czy Billem Gatesem, według wszelkiego prawdopodobieństwa nadejdzie w twoim życiu taki moment, że po raz pierwszy zaznasz seksu. Skoro dotyczy to tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?”. O trudnych rozmowach o seksie, a także o obecnej sytuacji politycznej i społecznej w Polsce rozmawiamy z Krystyną Jandą, reżyserką spektaklu.
Arkadiusz Gruszczyński: Dlaczego Polacy nie potrafią rozmawiać o seksie?
Krystyna Janda: A inne narody potrafią?
ZAPISKI Z WYGNANIA. Fot. Katarzyna Kural-Sadowska
Krystyna Janda [mistrzostwo]
Doprowadziła mnie do wściekłej złości wygłupem i dezynwolturą w rozpoczynającej sezon farsie „Pomoc domowa”. A teraz leżę plackiem przed bezapelacyjnym mistrzostwem jej „Zapisków z wygnania” i myślę, że może naprawdę nie ma złego bez dobrego. Może widownia Polonii i Och-Teatru rzeczywiście powinna się najpierw utwierdzić w miłości dla niej nonszalanckiej, haftującej niepamiętany tekst, zaraźliwie śmiejącej się sama z siebie – żeby dać się później tak zmrozić druzgocącą w swej determinacji mową oskarżycielską wypędzonej w 1968 polskiej Żydówki, Sabiny Baral. Mówioną w zapamiętałym skupieniu, z ważeniem i wybrzmieniem każdego, precyzyjnie artykułowanego zdania. I jeszcze te piosenki z epoki, nieśpiewane, nucone po parę taktów, niczym przywoływane z pamięci dźwięki-pamiątki zdarzeń, tak niedosłowne, że aż oczywiste. I sama jej twarz, powiększona dzięki projekcji na tiulowy ekran, stężona bólem i gniewem przekraczającym wymiar zwykłego spektaklu. Najmocniejsza teatralna wypowiedź wobec tego wskrzeszenia upiorów, które nam sprokurowano na pięćdziesiątą rocznicę.
„Subiektywny spis aktorów teatralnych. Edycja dwudziesta szósta”
Jacek Sieradzki
Materiał własny
03-09-2018
Rezyserka-autorka-adaptacji-tekstu-Mirona-Bialoszewskiego-i-glosem-prowadzacym-narracje-w-oratorium-o-zagladzie-miasta-jest-Krystyna-Janda
Teatr Atelier na kolejne 15 lat w Sopocie. Po gali 25. Lata Teatralnego
27 sierpnia 2018
autor: Łukasz Rudziński
Od 25 lat sezony wakacyjne urozmaica trójmiejskiej publiczności Teatr Atelier w Sopocie. W 1994 roku byli pierwszymi, którzy grali spektakle latem. 26 sierpnia podczas uroczystej Gali z okazji 25-lecia Lata Teatralnego w Teatrze Atelier podpisano umowę na dzierżawę sceny w okresie letnim przez Teatr Atelier na kolejne 15 lat. Głównym punktem wydarzenia było przejmujące oratorium „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego” Krystyny Jandy.
Piąta edycja Festiwalu Krystyny Jandy odbędzie się w dniach 30 sierpnia – 2 września. Na cztery dni Szczawno-Zdrój stanie się stolicą spektakli i filmów jednej z najlepszych polskich aktorek naszego pokolenia. Spotkania wymyślił Sławomir Pietras, przyjaciel gwiazdy.
Kiedy myślę „Janda”, po pierwsze przypominam sobie „Białą bluzkę” Agnieszki Osieckiej w reżyserii Magdy Umer, którą gwiazda przywiozła na VIII Przegląd Piosenki Aktorskiej, elektryzując środowisko uwielbiających ją dziewczynek. Wśród nich byłam i ja, przejęta ponad wszelkie wyobrażenie, oczywiście ubrana w białą bluzkę.
To teatr, ale jest szerokie pole filmowe, zajęte talentem, ogromną pracowitością, po prostu Jandą.
Kiedy myślę: „Janda”, przed oczami pojawia się „Człowiek z żelaza” Andrzeja Wajdy i Janda, biegnąca na ekranie zakopiańską ulicą Chałubińskiego, w pobliży mojego ulubionego pomnika, oglądanego oczami dziecka – popiersia Tytusa Chałubińskiego z Sabałą siedzącym przy cokole.
Fundacja Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury już po raz 11. zagra bezpłatne spektakle plenerowe. W wakacje widzowie będą mogli obejrzeć m.in. „Czerwonego kapturka”, „Związek otwarty” i premierowo „2 000 000 kroków”.
To już tradycja. Fundacja Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury, która w Warszawie zarządza Teatrem Polonia i Och-Teatrem co roku organizuje bezpłatne spektakle plenerowe. Tak też będzie w tym roku – od 7 do 31 lipca na pl. Konstytucji i od 1 do 21 sierpnia przy Grójeckiej 65. Inicjatywa od początku cieszy się ogromnym zainteresowaniem. – Te przedstawienia gramy już od 11 lat. W tym czasie powstało 10 premier, w tym dwie dla dzieci. Gramy zawsze popołudniami – także w dni deszczowe – w przestrzeni miejskiej, ze wstępem wolnym dla wszystkich. Obliczamy frekwencję na około 15 tys. widzów każdego roku – mówi w rozmowie z Gazeta.pl Krystyna Janda.
Gazeta Wyborcza 08.06.2018, wywiad Doroty Wyżyńskiej
Krystyna Janda: Nie spodziewałam się, że po latach ktoś wróci do moich internetowych zapisków, że to przetrwa próbę czasu, że zostanie wydane. I to z taką pieczołowitością. Nawet Mickiewicz nie ma takiej ładnej oprawy!
Z okazji premiery trzeciego tomu „Dziennika” aktorka i prezeska Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury, szefowa dwóch warszawskich scen: Teatru Polonii i Och-Teatru opowiada nam o swoich kulturalnych odkryciach i ostatnich lekturach, wspomina początki swojego internetowego dziennika i zaprasza na spotkanie na Festiwalu Co Jest Grane 24 w Warszawie.
Rozmowa z Krystyną Jandą
Dorota Wyżyńska: To, co pisała pani na gorąco do internetu, jako zapis chwili, dzieląc się swoimi inspiracjami, refleksjami na temat codzienności, Wydawnictwo Prószyński i S-ka postanowiło przelać na papier. Właśnie ukazał się trzeci tom „Dziennika” z lat 2005-06. Była pani prekursorką pisania internetowego dziennika.
Krystyna Janda: Zaczęłam przygodę z internetem w roku 2000. Wszyscy uczyliśmy się żyć z tym „nowym”, korzystać z internetu jako narzędzia. Ja się prawdziwie zachłysnęłam możliwościami, które stwarzał. Podobało mi się, że mogę się kontaktować z widzami, kiedy chcę i jak chcę, zawiadamiać o wszystkim, nad czym pracuję, przyjaźnić się z ludźmi. Zaczęłam pisać codziennie i było to coś w rodzaju nie tylko potrzeby, ale nałogu. Kompletując po jakimś czasie 150 tys. czytelników w miesiącu. To oszałamiało i zobowiązywało.
Krystyna Janda jest jak wichura, którą trudno powstrzymać. Politycznie zaangażowana, lubiąca kontrowersyjne opinie. Ale w wydanym właśnie trzecim tomie dzienników aktorki poznajemy ją z zupełnie innej strony.
7 czerwca 2018 roku do księgarni trafił trzeci już tom dzienników. Tym razem można wczytać się w zapiski aktorki z lat 2005-2006. Powiedzieć, że przez dwa lata pisała wiele, to jak nie powiedzieć nic. Janda notowała niemal wszystko, co działo się w jej życiu: prywatnym i zawodowym. Komentuje śmierć kilku aktorów, pisze o wydarzeniach z sierpnia 1980 roku, odejściu Jana Pawła II. Ale w dziennikach nie brakuje też historii jej znajomych, które mogłyby stanowić scenariusz niejednego filmu.
Janda, królowa dramatu
„Można by napisać książkę o naiwności kobiet, choć wiele pań pewnie by się oburzyło” – pisze Krystyna Janda w sierpniu 2006 roku. „Wczoraj usłyszałam historię o takiej, którą złodziej napadł pod prysznicem, bo włamywał się przez okienko do łazienki. Udało jej się wybiec i zatrzasnąć go w tej łazience, po czym wezwać policję. Tyle tylko, że podczas kiedy czekała na przyjazd policji, złodziej wmówił jej (przez zamknięte drzwi!), że nie jest włamywaczem, że podgląda ją pod prysznicem od lat, bo się w niej kocha i tylko o to mu chodzi. A kiedy przyjechała policja, ona okradziona, ale za to szczęśliwa, ostatecznie siedziała w mieszkaniu sama, złodzieja z łupem wypuściła drzwiami i nie dała sobie wytłumaczyć, że to był jednak złodziej” – opowiada.
Co jest grane 24 Festival 2018.promocja Dziennika 2005-2006
Krystyna Janda w rozmowie z Szymonem Majewskim. Spotkanie odbędzie się w ramach Co Jest Grane 24 Festival, który odbędzie się 15-16 czerwca w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie.
Krystyna Janda – aktorka teatralna i filmowa, reżyserka, pisarka i piosenkarka. Ma na koncie ponad sześćdziesiąt ról teatralnych i ponad pięćdziesiąt filmowych. Wielokrotnie nagradzana w kraju i na świecie. Uznana za aktorkę stulecia polskiego kina i Człowieka Wolności w kategorii „Kultura” z okazji 25-lecia przemian ustrojowych. W 2004 roku stworzyła fundację, a w jej ramach dwa teatry: Teatr Polonia i Och-Teatr, które prowadzi do dziś.
Uroda Życia, nr 6/2018
Jestem dochodowym przedsięwzięciem
To już trzeci tom dzienników. Wyjątkowo gruby tom.
To prawda. Niby tylko dwa lata, ale dużo się wtedy działo w moim życiu.
2005 rok. Postanowiła pani wybudować teatr.
Co okazało się dużo trudniejsze niż myślałam. Mnóstwo problemów zwaliło mi się na głowę. To był czas wielkiej niewiadomej, chwilami wątpiłam, czy podołam. Nie jadłam, nie spałam…
…trafiła pani do szpitala. Z przemęczenia.
I stresu. Niby to wszystko w tych dziennikach jest, ale dziś jak to czytam, to widzę też jak wiele ukrywałam. Tak naprawdę nie pisałam o tym, co czułam. Czasami dawałam jakieś znaki, ale gdybym pisała o wszystkim, co się działo pod spodem codziennych wydarzeń, o ciągłych problemach z urzędnikami, pomówieniami, plotkami na mój temat. I jeszcze ciągłe donosy – że źle buduję, że za głośno, jakieś towarzystwo ochrony zabytków pisało skargę, chociaż ten budynek nie był zabytkiem. Pamiętam, jak bardzo bolało mnie choćby to, co prasa pisała, że robię teatr dla samej siebie, że to megalomania, gigantomania, narcyzm. Traktowano mnie jak kretynkę, która całe swoje życie spełnia wyłącznie własne kaprysy. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, jaki to będzie teatr, ale ani przez sekundę nie myślałam, że będzie to teatr tylko mój, dla mnie, o mnie.
Twój STYL, nr 5/2018 - okładka. fot. Iza Grzybowska
KRYSTYNA JANDA. PRZYLECI SUPERMENKA
Z KRYSTYNĄ JANDĄ ROZMAWIA KATARZYNA MONTGOMERY
TWÓJ STYL, NR 5/2018
Aktorka, reżyserka, pisarka, dyrektorka teatru… można tak długo. Ktoś taki powinien mieszkać na szklanej górze i stamtąd na wszystko patrzeć. Nie ona. – Przejmowanie się to moje natręctwo – mówi Krystyna Janda. No więc troska o dzieci, dorosłe, ale co z tego, i o starych aktorów, opieka nad zwierzakami, których nikt nie chce, i zamartwianie się, żeby teatry nie padły, no i codzienne wkurzenie: co z tą Polską!? I uczucie niedosytu, że trzeba dać z siebie więcej. – Wciąż zarzucam sobie egoizm, tyle mam zaniedbań – przyznaje. Bogate życie, ale jak tak żyć i nie zwariować?
VIVA! 17.04.2018. Fot. BARTEK WIECZOREK/LAF-AM
O TYM SIĘ MÓWI!
„Czy ja w ogóle umiem grać?”, Krystyna Janda do bólu szczera w swoich Dziennikach.
„Dzienniki” z Urodą Życia!
WM • 17 KWIETNIA 2018 08:03
Magazyn Uroda Życia nowym prenumeratorom oferuje w prezencie dwa tomy Dzienników Krystyny Jandy. Wielka aktorka od 18 lat prowadzi blog, w którym dzieli się swoimi przeżyciami i przemyśleniami. Te codzienne zapiski ukazały się w formie książkowej: Dzienniki 2000-2002 i Dzienniki 2003-2004.
Dzienniki Krystyny Jandy
Dzienniki aktorki to niezwykła sposobność, żeby zajrzeć w jej prywatne życie. Pani Krystynazarzeka się, że nie ma potrzeby epatowania swoją prywatnością, że ucieka od imprez, premier, dziennikarzy i aparatów fotograficznych. Ale jednocześnie przyznaje się do ekshibicjonizmu i nieustannej potrzeby kontaktu z publicznością. Stąd w jej zapiskach dużo rodziny, najbliższych, pojawia się też na kartach Dzienników – nieżyjący od 2008 roku – mąż, Edward Kłosiński.
Harper's BAZAAR , nr 3 - marzec 2018
Katarzyna Montgomery: Co jest luksusem dla Krystyny Jandy?
Krystyna Janda: Nie spieszyć się.
Stać Cię na to?
Staram się, żeby było mnie stać, ale to ciężka praca. To spieszenie się odczuwam jak upokorzenie.
Trzeba z czegoś zrezygnować.
I rezygnuję z bardzo wielu rzeczy. Od 11 lat prowadzę fundację i staram się choćby o to żeby nikt nie musiał czekać na moją odpowiedź na mail. Zasypiałam dopiero o 3-4 rano, gdy wiedziałam, że w skrzynkach jest już pusto i pozamiatane.
ZAPISKI Z WYGNANIA. Fot. Karolina Wolf. Materiały promocyjne
Krystyna Janda przed premierą spektaklu o Marcu ’68: Życie dogania nasze plany teatralne [ROZMOWA]
Rozmawiała Dorota Wyżyńska| 09-02-2018
Nie sądziłam, że będę pracować nad spektaklem o Marcu ’68 w takiej atmosferze, że wrócę do tych tematów i będę opowiadać o nich w czasie teraźniejszym – mówi Krystyna Janda przed premierą „Zapisków z wygnania” w Teatrze Polonia w Warszawie.
„Zapiski z wygnania” na podstawie wspomnień Sabiny Baral w reżyserii Magdy Umer to jeden z kilku spektakli, które powstają z okazji 50. rocznicy Marca ’68. Premiera odbędzie się 9 marca w warszawskim Teatrze Polonia. Na scenie zobaczymy Krystynę Jandę.
Patrzę z pesymizmem na przyszłość kilku nadchodzących lat lub, co nie daj Boże, kilkunastoletnią – mówi Krystyna Janda.
Którą z kobiet obecnych w dzisiejszej polityce chciałaby pani zagrać?
– Żadnej. A w jakim celu? Po co? Zagrałam Danutę Wałęsę, bo to sprawa większa niż polityka i historyczny czas.
Pani najnowszy „Dziennik” sięga do lat 2003-2004, kiedy grała pani Marię Callas. Nie marzyło się pani wówczas zagranie którejś kobiety z polityki?
– Jeżeli, to myślałam w pewnym momencie o działaczkach feministycznych, i były takie teksty teatralne, ale amerykańskie. Nie bardzo w Polsce adaptowalne.
To był czas, kiedy była pani szczęśliwa?
– Chyba tak, choć kiedy robiłam korektę do wydania książkowego tych dzienników, przypominałam sobie rysy, które wtedy zaczęły powstawać na moim życiu zawodowym. No i w rezultacie na koniec odeszłam z Teatru Powszechnego i już w 2004 roku stworzyliśmy z mężem i córką Fundację Na Rzecz Kultury.
A teraz robię korektę dziennika z lat 2005, 2006 i tam zaczyna się budowanie „nowego”. Jest niepokój, strach przed odpowiedzialnością i świadomość zmiany totalnej w życiu. Przede wszystkim powstaje Teatr Polonia. Remont i pierwsze plany artystyczne. To znaczy, że lata poprzednie nie były tak różowe, jak by wynikało z zapisków w tamtym czasie.
Krystyna Janda: „Ja nie umiem milczeć” [WYWIAD]
Autor: Katarzyna Lubianiec
23.01.2018 kobieta.pl
O wspomnieniach, pisaniu dziennika i sytuacji politycznej rozmawiamy dziś z ikoną polskiej kultury, Krystyną Jandą.
Krystyna Janda to dla nas jedna z polskich role models – kobiet, które podziwiamy i które są dla nas niesamowitą inspiracją. Kilka tygodni temu w księgarniach pojawił się kolejny tom dzienników aktorki, w którym Janda dzieli się swoimi przemyśleniami, troskami i anegdotami z lat 2003-2004. Nam opowiada o tym czy jest dla niej pisanie dziennika, co sądzi o sytuacji politycznej i czy czegoś w życiu żałuje.
– „Tatarak” to film piękny i misterny, skomponowany z wielu materii – mówiła Katarzyna Jabłońska w rozmowie z ks. Andrzejem Lutrem. – Wajda dał nam piękną historię, gdzie intensywność życia miesza się z bólem niespełnienia i śmierci – odpowiadał ksiądz.
Ksiądz: Andrzej Wajda, osiemdziesięciodwuletni mistrz polskiego kina zrealizował – nie waham się tego powiedzieć – arcydzieło. Jego „Tatarak”, oparty na podstawie krótkiego opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, mówi z jednej strony o próbie godzenia się z ostatecznością, a z drugiej – o pragnieniu życia pomimo tragicznych doświadczeń, o tęsknocie za miłością i młodością, niepostrzeżenie przechodzącą w śmierć.
Kiedy znani aktorzy decydowali się na własny biznes, liczyli na wsparcie państwa. Dziś liczą głównie na widzów. A tam, gdzie „dobra zmiana” obejmie też samorządy, prywatne teatry mogą się spodziewać wszystkiego najgorszego – pisze Joanna Solska w tygodniku Polityka.
Krystyna Janda przezornie już dawno wykupiła scenę i widownię Teatru Polonia. Ale już hall i kasa nie należą do niej. Dzierżawi je od dzielnicy Śródmieście, z którą odnawia umowę co trzy lata. Raczej trudno sobie wyobrazić, że nowy samorząd po wyborach mógłby jej złośliwie ten hall wymówić, postawić mur i uniemożliwić widzom wejście na widownię, ale stanowczo stwierdzić, że nigdy tak się nie stanie, też nie można.
W repertuarze teatru mają „Zemstę” Fredry. Żeby ją zagrać, musieliby jakiś mur rozwalić. – Za pierwszego PiS miałam naciski, żeby zdjąć z repertuaru „Darkroom” – wspomina Krystyna Janda. Wtedy się nie ugięła. Obecna umowa wygasa z końcem roku, a z dotychczasowych rozmów wynika, że jest szansa, by kolejna była już pięcioletnia. Co też niewiele musi znaczyć.
Dziennik Polski - święta - 22.12.2017
Wywiad został przygotowany dla Dziennika Polskiego z Krakowa. Ukazał się w nim w okrojonej wersji – 22.12.2017. W całości był kilkakrotnie przedrukowywany przez inne krajowe dzienniki bez wiedzy i zgody dziennikarki – Pani Jolanty Ciosek. M.in. przez Gazetę Olsztyńską – 30.12.2017 i Dziennik Elbląski – 26.01.2018.
Z równym powodzeniem wciela się w najlepszą (Marię Callas), jak i w najgorszą (Florence Jenkins) śpiewaczkę świata. W panią Dulską i w knajpianą piosenkarkę dręczoną przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. A już w monodramach, które są od wielu lat jej znakiem firmowym, nie ma sobie równej aktorki: świetnie wciela się w Danutę Wałęsową i w rozmaite postaci kobiet po przejściach. Jeśli pojawia się na festiwalu piosenki – wykonuje „Gumę do żucia” tak, że powala publiczność i staje się legendą. A do tego reżyseruje zarówno w kinie, teatrze telewizji, jak i w teatrach. Śpiewa i nagrywa płyty. I oczywiście prowadzi własny teatr (a właściwie dwa: Polonię i Och-Teatr), który jest jedną z najchętniej odwiedzanych przez publiczność scen warszawskich. Jest tytanem pracy i za tę pracę zdobyta mnóstwo odznaczeń, tytułów i nagród, łącznie ze Złotą Palmą na festiwalu w Cannes.
Repertuarowo, 2018 rok, zapowiadają w pani teatrach dwa mocno osadzone we współczesnej historii polski tematy: sztuka o Grzegorzu Przemyku oraz monodram w reżyserii Magdy Umer i w pani wykonaniu, o zmuszonych do emigracji w 1968 roku Polaków żydowskiego pochodzenia. Co w nich jest dla pani najmocniejszego, ważnego?
Ważne są same tematy. Także świadomość, że urosły pokolenia, które nie mają o tych wydarzeniach zielonego pojęcia. Niedawno wyszła książka Cezarego Łazarewicza „Żeby nie było śladów” o Grzegorzu Przemyku i tamtym czasie, rewelacyjna, nagrodzona przed chwilą nagrodą NIKE. Jakiś czas temu przyszli do mnie panowie Piotr Ratajczak i Piotr Rowicki, i pokazali mi adaptację teatralną napisaną według tej książki. Od momentu kiedy sama przeczytałam książkę, w tamtym roku, myślałam o scenicznej wersji. Wszystko się zbiegło w czasie. Próby już trwają, premiera jest planowana na 25 stycznia 2018, rolę matki Przemyka, dookoła, której opowiadana jest historia zagra Agnieszka Przepiórska, z czego bardzo się cieszę. Reżyseruje pan Piotr Ratajczak.
Harper´s Bazaar Polska, 01.12.2017
MAM WIELU ULUBIONYCH TWÓRCÓW, TRUDNO BYŁOBY MI WYBRAĆ
OSTATECZNIE JEDNEGO, to zresztą zależy i od nastroju, i od momentu życia. Ale jednym
z moich najulubieńszych, moim uśmiechem i oddechem, inspiracją i wytchnieniem jest
twórczość Cy Twombly’ego. Jego radosne abstrakcyjne malarstwo, podobne do dziecięcych
zabaw, zawsze mnie zachwycało, ale dopiero gdy zobaczyłam jego obrazy w muzeach, nabrałam do niego bałwochwalczej miłości.
Harper´s Bazaar Polska, 01.12.2017
GALA, 20.11.2017 - okładka. Fot. Krzysztof Opaliński
Właśnie ukazała się druga część Pani „Dzienników”, które od 17 lat pisze na swojej stronie internetowej. Po co Pani pisze?
Nieuprzejme pytanie (śmiech). Myślę, że wynika to z naturalnej potrzeby dzielenia się. Aktorstwo, reżyseria, prowadzenie teatru też jest dzieleniem się z ludźmi – uczuciami przede wszystkim, przemyśleniami, problemmi, tematami. Jeżeli coś mnie porusza, a jest szerszym problemem, piszę o tym. A raczej pisałam, bo teraz, od jakiegoś czasu mi trudniej, czy raczej monotematycznie. Wiele osób mówiło mi, że zaczynali dzień od czytania mojego „Dziennika”.
„Bez przeklinania. To łatwo powiedzieć”, chociaż obie umiemy. Tyle o mnie. A Ona? Zawsze przychodzi przed czasem. Uważa, że jest szybsza niż mail. Twierdzi, że dzieci są w stanie z nami zrobić wszystko, a największą sztuką miłości jest umieć powiedzieć nie. Nie dać i nie pozwolić, bo tak łatwo jest dać i tak łatwo jest pozwolić. Zagrała wiele ról, które można umieścić w encyklopedii ale najważniejszą rzeczą, jaką zrobiła będzie Fundacja. Przekornie mówi, że w materialnym świecie, nie zwraca uwagi w co się ubiera, ponieważ cały czas ogląda newsy albo zagląda do portali społecznościowych, i sprawdza, co takiego się wydarzyło, bo wszyscy czekamy na koniec.
Teatr Polonia z wyremontowaną w 2016r. fasadą.
Krystyna Janda założyła teatr z „głodu grania”. Po odejściu z warszawskiego Teatru Powszechnego przez rok żaden z dyrektorów nie zaproponował aktorce etatu u siebie w teatrze – pisze Maciej Łukomski.
Krystyna Janda po ośmiu miesiącach od odejścia z teatru, zaczęła szukać sali, w której mogła by grać spektakle. Po kilku tygodniach okazało się, że wszystkie sale na ewentualny wynajem nadają się do kapitalnego remontu.
W styczniu 2005 roku aktorka razem z mężem Edwardem Kłosińskim zdecydowała się kupić budynek dawnego kina Polonia. W ten sposób powstała rodzinna Fundacja Krystyny Jandy na rzecz Kultury.
Aktorka, aby spełnić swoje marzenia, postawiła wszystko na jedną kartę, sprzedała warszawski dom, pod zastaw innej nieruchomości i zainwestowała swoje i męża oszczędności z trzydziestu lat ich zawodowego życia. Przebudowa i remont dawnego kina trwały kilka miesięcy.
POMOC DOMOWA - mobilni.pl - wywiad 20.09.2017
UCZYMY SIĘ ŚMIAĆ Z SIEBIE
Rozmawiał: Jacek Górecki
20 września 2017
Krystyny Jandy przedstawiać nie trzeba. To artystka totalna, która od lat na przemian bawi i wzrusza w swoich dwóch warszawskich teatrach. Ostatnio sięgnęła po tekst Marca Camolettiego i za jego sprawą ponownie wprowadza widzów w inny świat. Świat, w którym zapomina się o codzienności, by na chwilę się pośmiać. I właśnie z okazji premiery Pomocy Domowej porozmawialiśmy z aktorką.
Gazeta Wyborcza Co Jest Grane-25.08.2017 - okładka. Fot. Albert Zawada
DOROTA WYŻYŃSKA | 25-08-2017 GAZETA WYBORCZA – CO JEST GRANE 24
Jednak na przekór czasom, dla „chwili zapomnienia i przyjemności” na początek nowego sezonu Krystyna Janda przygotowuje w Och-Teatrze w Warszawie premierę komedii Marka Camolettiego „Pomoc domowa”. Zagra tytułową rolę. „To prezent powakacyjny, uśmiech na początek sezonu, potem będzie bardziej poważnie” – tłumaczy szefowa Fundacji Krystyny Jandy na rzecz Kultury i zapowiada następne premiery dwóch warszawskich scen – Polonia i Och, m.in. spektakle o Grzegorzu Przemyku i Marcu ’68.
DOROTA WYŻYŃSKA: Grała pani Najgorszą Śpiewaczkę Świata w „Boskiej” i gospodynię domową, która rozmawia ze ścianą, obierając ziemniaki w „Shirley Valentine”. A teraz zadanie aktorskie jeszcze trudniejsze! Trudno wyobrazić sobie panią jako pomoc domową.
KRYSTYNA JANDA: Mamy ostatnio według mojej oceny nie najweselsze życie i marzyłam o zrobieniu sobie i innym przyjemności, skomponowaniu roli, która dałaby trochę radości i mnie, i publiczności. Ale nie ukrywam, że na razie, na tym etapie prób, męczę się z nią „jak pies w studni”, to trochę nie mój „żąr” – jak mówią Francuzi.
Puls Biznesu 2017-07-21
Puls biznesu, 20.07.2017
Kosmetyki kolorowe, własne instytuty urody, fabryka i eksport. Młoda marka doświadczonych branżowych menedżerów rozpycha się na nasyconym rynku
Próby wejścia osób znanych szerokiej publiczności ze swoją marką na różne rynki, w tym kosmetyczny, nie są niczym nowym. Zazwyczaj kwitowane są przez branżowe wygi uśmiechem, a same marki szybko znikają. O tej znawcy mówią jednak w kuluarach z uznaniem: na przeładowanym rynku, na którym są wszyscy globalni gracze i silne lokalne brandy, udało jej się rzeczywiście zaistnieć. A mowa o kosmetycznej marce Janda, stworzonej przez aktorkę Krystynę Jandę i Jarosława Cybulskiego, wieloletniego zarządzającego kosmetycznym gigantem Cederroth Polska, który w swoim portfelu miał m.in. Sorayę i Dermikę.
MAYDAY - Maria Seweryn i Rafał Rutkowski. Fot. Karolina Wolf
Dokładnie trzynaście lat temu, 8 czerwca 2004 r. troje artystów: Krystyna Janda, Edward Kłosiński i Maria Seweryn – założyło Fundację Krystyny Jandy na rzecz Kultury. Nie ma co ukrywać, gdyby tak się nie stało, mapa kulturalna Warszawy nie byłaby kompletna. Nie tylko dlatego, że celem Fundacji jest wspieranie i upowszechnianie kultury. To w końcu dwa duże teatry, grające praktycznie codziennie (czasem nawet i dwa razy dziennie), w tej chwili sześćdziesiąt dwa spektakle w repertuarze (już w tym miesiącu dołączą dwa kolejne!), dużo ponad sto premier i niemal dziewięć tysięcy zagranych przedstawień. Setki, jeśli nie tysiące aktorów, reżyserów, choreografów, scenografów, oświetleniowców, słowem – ludzi kultury, dzięki którym każdego roku tak wielu widzów wychodzi z Teatru Polonia i OCH-Teatru w sposób niekłamany szczęśliwszych.
VIVA! Polish Cinema special. wywiad w wersji angielskiej
KOBIETA Z ŻELAZA – ROZMOWA Z KRYSTYNĄ JANDĄ
19 maja 2017
Z aktorką Krystyną Jandą dla specjalnego wydania dwutygodnika Viva! Polish Cinema na 70. MFF w Cannes rozmawia Ola Salwa.
Ola Salwa: W 1990 roku, podczas 43. edycji festiwalu w Cannes, zdobyła Pani Złotą Palmę dla najlepszej aktorki za rolę Antoniny Dziwisz w filmie Ryszarda Bugajskiego „Przesłuchanie”. Jak Pani to wspomina?
Krystyna Janda: Nie byłam na to zupełnie przygotowana. Do Cannes przyleciałam na prezentację „Przesłuchania” i wróciłam od razu do Polski. Miałam małe dziecko i siedziałam z nim na wsi. Kilka dni później znalazł mnie na tej wsi w lesie, przedstawiciel producenta i oświadczył, że muszę wrócić do Cannes, że powinnam. Pomyślałam, że może producent – Janusz Morgenstern i reżyser – Ryszard Bugajski chcą jednak, żebym była na zakończeniu festiwalu. Nie przyszło mi do głowy, że mogę dostać nagrodę. Bardzo nie chciałam jechać, to nie był rodzinnie dobry moment, dziecko było malutkie, chwilę później okazało się, że znów jestem w ciąży. Ale uznałam, że mam jednak do wypełnienia obowiązki wobec producenta i polskiego kina i pojechałam. Poza tym ten film, ta rola, były dla mnie naprawdę ważne. Do Cannes dotarłam na dwie godziny przed uroczystością. Rozglądałam się, gdzie na Croisette jest zakład fryzjerski, ale ostatecznie poszłam do hotelu. I… natychmiast zasnęłam. Obudził mnie telefon, że trzeba już iść na galę. Szybko się ubrałam, przeczesałam i pobiegłam do samochodu, który miał mnie zawieźć na czerwony dywan. Powiedziano, że nie mogę tam pójść na piechotę. Wszystko to było dosyć traumatyczne i stresujące. Dodatkowo przywiozłam ze sobą z Polski moje miłe zmęczenie macierzyństwem.
Krystyna Janda – człowiek z teatru
Napisano oraz powiedziano o niej zarówno wiele dobrego, jak i złego. Nie spoczywa na laurach, a codzienną, sumienną pracą wytrąca bezzasadnej krytyce oręż z rąk. Nadano jej rozmaite tytuły, nazywając m.in. najbardziej wpływową kobietą w Polsce, Człowiekiem Wolności w dziedzinie kultury, najlepszą oraz najbardziej popularną aktorką w kraju. Jednak zdaje się, że Krystyna Janda każdego dnia jest laureatką pozamaterialnych plebiscytów tworzonych dla aktorki chyba w sposób najważniejszy, bo bazujący na zaufaniu oraz szacunku, jakim darzy ją publiczność.
Wprost, 2017.04.24 Kobieta z żelaza_1
Kobieta z żelaza
Ukazujący się dziennik Krystyny Jandy to ewenement na skalę światową. Nikt ze współczesnych artystów nie prowadził tak systematycznie zapisków. Jest w nich „cała Janda”.
Leszek Bugajski
W dziejach polskiego teatru i kina było sporo gwiazd, ale Krystyna Janda jest jedna. Tamte gwiazdy były szanowane, wielbione i kochane, ale ich artystyczne możliwości były z reguły ograniczone: zdobywały widzów albo rolami romantycznymi, albo komediowymi, jednak żadna nie była tak wszechstronna jak Janda. Dla niej – zdaje się – nie ma ograniczeń. Teatr, kino, estrada – wszystko jej jedno. Trzeba zagrać współczesną kobietę, proszę bardzo, trzeba się pokazać w sztuce antycznej czy szekspirowskiej, robi to z sukcesem. Z równym powodzeniem wciela się w najlepszą (Marię Callas), jak i w najgorszą (Florence Jenkins) śpiewaczkę świata
Prof. Skarżyńska: Krystyna Janda to taka nasza Kryśka
WYWIAD
Agnieszka Kublik
Gazeta Wyborcza, 22 kwietnia 2017
Krystyna Janda po śmierci męża nie zamknęła się w bólu, wyszła do ludzi. Pokazała wielu kobietom, że z nieszczęścia można wyjść bez wrogości do całego świata. Że twórcza praca z ludźmi i dla ludzi to najlepsza rzecz pod słońcem. Rozmowa z prof. Krystyną Skarżyńską.
Gazeta Wyborcza, 22.04.2017 - okładka. Fot. Robert Jaworski
Krystyna Janda: Gdy się budzę, myślę sobie ‚Co mi jest? A, to Polska mi jest’
Agnieszka Kublik
Gazeta Wyborcza, 22 kwietnia 2017
Znajomi z Europy dzwonią: – Co tam? Jeszcze tam siedzisz? A nie przyjechałabyś? Rzuć to! Swoje zrobiłaś, udowodniłaś, zagrałaś. Trzeba żyć godnie. – Zwariowaliście?! Ja mam tu tyle do zrobienia! Artysta nie ma prawa mieć nic w dupie. Sylwetka Krystyny Jandy.
21.04.2017 promocja "Dziennika 2000-2002" w Centrum Premier Czerska 8/10
Krystyna Janda w Centrum Premier Czerska 8/10: Rodzi się faszystowska Polska. Nie spodziewałam się, że przyjdzie mi taką spotkać
Kajetan Kurkiewicz
Gazeta Wyborcza –Online, 21 kwietnia 2017 | 22:19
– Od 45 lat spotykam się z widzami na scenie. Słucham ich reakcji, ciszy, westchnień. To dialog. Mój dziennik i inne kreatywne działania opierają się na tej wiedzy. Oni uczą mnie, o czym albo jak mam pisać – mówiła Krystyna Janda. W piątek 21 kwietnia wybitna aktorka i reżyserka była gościem Centrum Premier Czerska 8/10.
Krystyna Janda: Na bankiecie po przedstawieniu najczęściej słyszałam: Pani bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu
Krystyna Janda
Urodziłam się o drugiej w nocy, ale były jakieś kłopoty z porodem, mama opowiada, że właściwie to pielęgniarka uratowała mi życie. W podziękowaniu mama zaproponowała jej, żeby wybrała dla mnie imię. Ta podobno powiedziała: Danusia albo Krysia. Danusia to imię pierwszej narzeczonej mojego ojca, więc mama „złapała” Krysię – pisze Krystyna Janda w „Dziennikach 2000-2002”, które właśnie się ukazały.
Cosmetics reporter, nr1-2, I-VI 2017, s.124-127
POSITIVELY CRAZY
Positively Crazy is a new series of articles, in which we would like to introduce people, who as Wojciech Młynarski sang – cannot be steamrolled over, live their colorful lives to the fullest, have the most vivid dreams and stand out from the rest through their exceptional actions and personalities.
The positively crazy live and work among us, they are everywhere, they just need to be noticed, so we are open to candidates submitted by you.
In this issue:
She once said about herself: “I have three children, a second husband, three dogs, one cat, I’m 1.66 cm tall, wear size 37 shoes, weigh between 44 and 60 kg and I’m permanently on a diet, which means I eat and with every bite I think that it was the last one. I don’t think I’m exceptional. I’m as average as they come.” But that’s not the case! She’s unique, she even smiles differently, with the corners of her mouth facing downwards. A woman with an endless source of energy, who always has the courage to have an opinion and speak out about important issues, go against the flow. She couldn’t find a face cream which fit her needs so… she created her own! For millions of Poles she is a role model, for the more conventional she may be irritating, but without a doubt she is positively crazy!
Nasze Czasopismo, nr 2/luty 2017, s.18
Z Krystyną Jandą, gwiazdą teatru i filmu, wielką animatorką kultury, rozmawia Marcin Stankiewicz
Duża Scena Teatru Polonia obchodzi właśnie 11. urodziny. Fundację Krystyny Jandy na Rzecz Kultury założyła Pani z mężem w 2004 r. Sukcesy artystyczne przeplatały się z problemami życiowymi i finansowymi. Warto było podjąć to wyzwanie?
Według mnie tak, ale wolałabym, aby Widzowie to oceniali. Według mnie krajobraz teatralny wyglądał by inaczej, dużo bardziej ubogo, bez naszych dwóch teatrów działających tak dynamicznie, podejmujących tak różne tematy, w dorobku których są naprawdę wybitne inscenizacje, ważne spektakle, grających 880 razy razy rocznie, z ponad 300 aktorami z całej polski w obsadach. . .
Rozmowa z Krystyną Jandą, aktorką i dyrektorką artystyczną Teatru Polonia i Och-Teatru dla portalu teatralny.pl
Jakub Kasprzak: Zapowiedziano mi, że ma Pani powyżej uszu rozmów na temat polityki i kontaktów z władzami.
Krystyna Janda: Tak, nie rozmawiajmy o tym. Tak będzie lepiej. Po co mamy się denerwować podczas tego wywiadu o teatrze.
Obiecuję, że nie będę o to pytał. Przyznaję, że jestem osobą młodą i początki Teatru Polonia sięgają początków mojego świadomego zainteresowania teatrem…
Naprawdę? Dla pana Teatr Polonia był w Warszawie od zawsze? To zabawne. Dla mnie ten teatr powstał wczoraj. Wszystko jest w nim świeże i młode… i nie wiadomo, co będzie dalej, bo to dopiero początek.
Gazeta Wyborcza-Co jest grane-16.12.2016
Trudno jest milczeć
W Och-Teatrze trwają próby do „Lekcji stepowania” w reżyserii Krystyny Jandy. Premiera 20 grudnia.
Izabela Szymańska Rozmowa z Krystyną Jandą
Izabela Szymańska: Lubi pani tańczyć?
Krystyna Janda: – „Nienawidzę”. Chyba nie umiem. I wstydzę się. Byłam dwa lata w studium baletowym, na szczęście okazało się że mam problemy z kręgosłupem. Kiedy dorosłam, nie tańczyłam. Podziwiam tych, którzy tańczą. Lubię taniec generalnie.
Bohaterowie wystawianej przez Panią „Lekcji stepowania” spotykają się podczas zajęć tanecznych. Jakie problemy chcą wyrazić? Czy sala ćwiczeń jest dla nich jak pokój terapeuty?
controlling_i_zarzadzanie_6_2016-s-2
Pomiędzy sztuką a zarządzaniem – dylematy menedżera teatralnego
5 pytań do… Krystyny Jandy, Prezesa Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury, znanej polskiej aktorki filmowej i teatralnej
Co skłoniło Panią do założenia teatru?
Wiele rzeczy Złość, że wszystko w teatrach państwowych wygląda, jak wygląda, nowe czasy, pragnienie stworzenia czegoś nowego, apetyt na życie, pomysły na repertuar, chęć niezależności …
Flesz_nr21z17-10-2016_s-28-29
Jednym wpisem na Facebooku porwała do czarnego protestu 100 tys. ludzi! Jak Krystyna Janda wykorzysta teraz swoją siłę ?
TEKST: MAGDALENA JABŁOŃSKA-BOROWIK
Zawsze świetnie wypadała w rolach kobiet silnych, zdecydowanych, walczących o prawdę. Jej nieustępliwa Agnieszka z ,,Człowieka z marmuru” i „Człowieka z żelaza” to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci polskiego filmu. Ale ostatnio rolę kobiety niepokornej napisało dla Krystyny Jandy (63) życie. Gdy Sejm skierował do prac w komisji projekt ustawy zakazującej aborcji, aktorka udostępniła na swoim profilu na Facebooku artykuł o islandzkim strajku kobiet (w 1975 roku Islandki, walcząc o swoje prawa, przerwały na jeden dzień pracę). ,,To tylko taka propozycja. Niestety, wśród polskich kobiet nie ma solidarności za grosz”, napisała aktorka. I okazało się, że nie miała racji…
Zwierciadło, nr 8 - sierpień - 2016 - okładka. Fot. Marlena Bielinska/Move
Przed chwilą pokazałaś w jednym z ujęć takie ciało! Straciłam oddech, kiedy wyszłaś z garderoby
Dajże spokój!
Jesteś ikoną kobiecości dla wielu kobiet i mężczyzn. Dla ciebie ideał kobiety to…
Nie wiem…Oriana Fallaci, Susan Sontag, Pina Bausch z naszego podwórka, ale wiele wiele innych kobiet. Bo kobieca kobieta to dla mnie przede wszystkim mózg. Wiele jest w Polsce i na świecie wspaniałych kobiet, kobiet polityków, przedsiębiorczyń, naukowców, artystek także, z wizją, sprawą, ideą, pomysłami które realizują. Dziś, w trakcie tej sesji zdjęciowej przypomniała mi się pani Zofia Nasierowska. Ona zawsze wiedziała co chce zrobić. Kogo fotografuje i jak chce go pokazać. Była niezwykle kobieca, ale przede wszystkim skuteczna. Fotografowała głównie kobiety. Rozmawiała tak długo aż wydobyła tego kogoś, to coś, a kiedy TO się zjawiało, robiła zdjęcia.
Wykuwanie „Człowieka z marmuru”
Jacek Szczerba – Jak trafiła Pani do „Człowieka z marmuru”?
Krystyna Janda: – Właśnie skończyłam Szkołę Teatralną na Miodowej. Byłam żoną Andrzeja Seweryna, mieliśmy dziecko. pracowałam w teatrze, w dwóch teatrach Ateneum i Małym. Pewnego dnia dostałam zaproszenie na zdjęcia próbne. Wiedziałam, że Andrzej Wajda szuka bohaterki do swego filmu, niekoniecznie aktorki, szukają w różnych środowiskach, także wśród plastyczek. Poszukują kogoś nowego, innego, osoby, która by zainteresowała widownię. Potem dowiedziałam się że także podobnego do Agnieszki Osieckiej, ponieważ była ona pierwowzorem filmowej reżyserki. Osiecka studiowała reżyserię w Łodzi.
Telewizja wtedy wyemitowała spektakl „Trzy siostry”, w którym debiutowałam rolą Maszy, zrobiło się dookoła mnie trochę zamieszania. Dodatkowo Andrzej Łapicki powiedział Andrzejowi Wajdzie, że do „Portretu Doriana Greya” Oscara Wilde’a zaangażował mnie, żebym zagrała tytułowego chłopca. To Andrzeja zainteresowało. Przyszedł na próbę, obejrzał ją i wyszedł. A potem zaprosił mnie na zdjęcia próbne.
Agnieszka Kublik: „Życzę życia w wolnej, mądrej, pięknej, zasobnej, sprawiedliwej Polsce, a kto nas pozbawi takiej ojczyzny ten winien” – mówiła Pan dwa lata temu, gdy została „Człowiekiem wolności” w naszym plebiscycie 25-lecia. Jak się pani dziś czuje?
Krystyna Janda: Źle. Gdy się budzę, myślę sobie „Co mi jest? A, to Polska mi jest”. Cały czas mam uczucie jakiejś żałoby po Polsce, po polskiej wolności. Ciągle myślę- co oni z Polską robią? Mam uczucie że to, co się dziś dzieje to wielka narodowa tragedia.
Narodowa?
– Mam uczucie że uczestniczymy w wielkim ideologicznym, konserwatywno-nacjonalistycznym, projekcie. PiS chce stworzyć zupełnie inny kraj od tego, w którym żyliśmy. wychodzi nagle na wierzch, to co było ukryte, mniej tolerowane, potępiane, ksenofobie, antysemityzmy, brakuje nagle zupełnie miejsca na odmienność i tolerancję. Wszystko jakby podporządkowuje się jakiejś jednej, mnie przerażającej perspektywie.
Jacek Tomczuk
Zakazała pani w teatrze rozmów o polityce?
– Tak, bo wtedy powstają niepotrzebne kontrowersje, które się przenoszą na scenę. A konfliktów w Polsce już jest tyle, że nie chcę niszczyć dobrej atmosfery przynajmniej w swoim teatrze. Choć sama łamię ten zakaz. Gra u nas Leszek Łotocki, z którym bardzo się lubimy i przez te wszystkie wieczory starałam się w kulisach dowiedzieć, jaki będzie film o Smoleńsku. Gra przecież prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ale mi nie zdradził.
A w domu?
– Kiedyś z mamą coś komentowałyśmy. Moich synów to nie interesowało. Ale od trzech miesięcy wszyscy są niesamowicie ożywieni, a każdy ich przyjazd do domu na weekend zaczyna się od moich błagań, żebyśmy nie mówili o polityce. Ale i tak rozmawialiśmy całe święta.
Moja mama, kiedyś oglądała tylko TVN24, teraz nie można jej odspawać od telewizora, zmienia kanały, porównuje wiadomości i powtarza: „Jaką ja mam ciekawą emeryturę”.
PAP Interia
Jak na co dzień dba Pani o urodę? i Czy ma Pani jakiś swoje, urodowe rytuały?
Myślę, że podobnie jak większość kobiet. Dla mnie najważniejsze jest doprowadzenie wieczorem skóry do stanu idealnej czystości. Najczęściej po wieczornym spektaklu zmywanie makijażu rozkładam na dwa albo nawet trzy etapy. Pierwszy jeszcze w teatrze, drugi już po przyjściu do domu. Ostatni przed nałożeniem kremu czy maseczki na noc. Kiedyś rozmalowywałam się specjalnym mydłem do skóry twarzy i różnego rodzaju szczotkami do twarzy, elektrycznymi, pilingującymi. Od jakiegoś czasu w ogóle przestałam używać wody, stosuję preparaty na bazie oliwy, kremu i podwójnie dbam o nawilżenie skóry maseczkami. Niestety i tak często okazuje się rano, że resztki makijażu scenicznego jeszcze pozostały. Dlatego często dzień zaczynam ponownie od oczyszczania skóry… Później nakładam aktywne kremy pielęgnacyjne i często też ochronne na dzień i jeśli nie muszę, prawie zupełnie się nie maluję. Duży makijaż nakładam najczęściej po południu, przed pracą. Mam zwyczaj w ciągu dnia używania kremu kilkakrotnie, jakby dodawania kremu. To mój rytuał, który czuję, że jest dla skóry zastrzykiem relaksu i komfortu. Bardzo lubię uczucie pojawiające się od razu po aplikacji kremu, tą przyjemność. I jeszcze jedna generalna zasada od jakiegoś czasu. Im mniej makijażu tym lepiej. Naga skóra wygląda najlepiej, każdy podkład „powiększa błędy”. Na świecie pojawiły się produkty, które wyglądają jak kremy, ale redukują niedoskonałości i poprawiają wygląd skóry jak podkład. A najlepsze, że widać tylko efekt, nie produkt na skórze. Są genialne!
Tak samo, nie spodobałam się sobie bardziej, choć bardziej się lubię niż wtedy. Przez 45 lat swojej pracy zawodowej pocieszam się, że ważniejsze jest co i jak gram. Gram też szybko, żeby nikt nie zauważył, że jestem brzydka. Ale dla aktorki uroda ma kapitalne, podstawowe znaczenie. I w gruncie rzeczy kategoria brzydka, ładna przestaje funkcjonować, jeśli kobieta jest zadbana, elegancka i w zgodzie ze sobą. Patrzy się na nią przyjemnie i czuje się harmonię.
ROZMOWA DLA „PARTY”
– Osiągnęła Pani nieprawdopodobny sukces zawodowy. W powszechnej opinii – jest Pani na każdym polu spełniona – matka, babcia, córka, dyrektorka teatrów, aktorka, reżyserka. Mogłaby Pani już chyba tylko leżeć i pachnieć. A tu porywa się Pani na kolejne wyzwanie – kosmetyki.
No tak, tyle że w tych obszarach, o których Pani wspomniała, potrzeba cały czas mojej pracy i wysiłku, czasem ponad siły. Kosmetyki, to zupełnie co innego. Specjaliści są obok mnie. Ja się tylko tymi kremami smaruję , wydaje opinie czy mi się podoba czy nie, mówię co służy mojej skórze i co chciałabym mieć i jestem, a Oni są specjalistami od tematu. To miłe i bardzo komfortowe. Oczywiście kiedy ma się zaufanie. Ja mam.
fot. Adam Kłosiński
fot. Janusz Jaworski
"Co czytali sobie, kiedy byli mali?"
Rozmowa do ksiązki „Co czytali sobie, kiedy byli mali” Ewy Świerżewskiej i Jarosława Mikołajewskiego
fot. A. Kłosiński
Wywiad dla miesięcznika PRESTIŻ
+ Danuta W., to kolejny sukces. Bilety wyprzedane. Pani Wałęsowa zadowolona. Krytycy chwalą. Czy wszystko w spektaklu – według Panu – jest tak jak sobie Pani wymarzyła?
Chyba tak. Do współpracy zaprosiłam reżysera pana Janusza Zaorskiego i operatora pana Andrzeja Wolfa, obaj w czasach Solidarności byli blisko wydarzeń, Gdańska i państwa Wałęsów. Spektakl jest złożony z dwóch warstw, ja opowiadam historię Pani Danuty, w pierwszej osobie, ale za mną w całym oknie sceny pokazujemy prawie dwugodzinny film złożony z materiałów dokumentalnych, archiwalnych i współcześnie nakręconych. Dzięki temu opowieść pani Danuty pokazuje się w szerokim kontekście. Jest to spektakl o Polsce i pani Danucie Wałęsowej , zonie , matce, Polce, kobiecie, prezydentowej, uczestniczce tamtych wydarzeń i współczesnej postaci historycznej. Jestem autorką adaptacji, to były trudne wybory, z prawie 500 stronicowej książki powstał tekst teatralny 80 stronicowy i to jest „moja” Danuta Wałęsowa, lubię Ją i jestem z niej dumna.
Krystyna Janda z nagrodą
Rozmowa z Olą Sludowską dla AKPY po otrzymaniu nagrody specjalnej od Stowarzyszenia Autorów Zdjęć Filmowych (PSC).
PAP/ Grzegorz Jakubowski
fot. P. Porębski
Krystyna Janda
Tekst Patryka Michalskiego ze strony: http://patrykmichalskiblog.wordpress.com/tag/krystyna-janda/
fot. Adam Kłosiński
Krystyna Janda w programie 20m2
fot. Adam Kłosiński
Krystyna Janda w "Przesłuchaniu"
8 niebo
Krystyna Janda/PANI XII 2012
Fot. Adam Golec/ Agencja Gazeta
Tekst Olgi Święcickiej na portalu natemat.pl
fot. Adam Kłosiński
Felieton Łukasza Lipińskiego dla Twoich Wieści
Kazimierz Kutz
Danuta Wałęsa, Krystyna Janda
GALA/fot. Adam Kłosiński
Krystyna Janda i Danuta Wałęsa
Krystyna Janda zagra Danutę Wałęsę?
Krystyna Janda i Andrzej Łapicki
Andrzej Łapicki o Krystynie Jandzie w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
Na zdj. Krystyna Janda z Michałem Olszańskim
Fragmenty rozmowy w Michałem Olszańskim przeprowadzonej podczas Bałtyk Festiwal Media i Sztuka w Darłowie.
fot. A. Kłosiński
Rozmowa z Filipem Przedpełskim dla Projektora Kulturalnego
Wassa Żeleznowa, zdj. Robert Jaworski
Rozmowa z Dorotą Wyżyńską przed premierą „Seksu dla opornych”
Krystyna Janda
fot. Klaudia Wojciechowska
Krystyna Janda
Krystyna Janda jako Barbara Lewicka
Rozmowa z Kamilem Śmiałkowskim dla Gazety Wyborczej
fot. Karolina Karwań
fot. boska.tvp.pl
Florance(fot. Ireneusz Sobieszczuk/TVP)
Krystyna Janda jako Madame Jenkins. Fot.Bartek Sadowski
BEZ TAJEMNIC
fot. Robert Jaworski
Krystyna Janda, fot. Jacek Poremba
K.Janda
Rozmowa z Beatą Rowicką dla Newsweeka
Plakat III FESTIWALU KRYSTYNY JANDY w Lądku Zdrój
Klub Filmowy Gali
Krystyna Janda
Krystyna Janda, fot. Robert Jaworski
fot.Andrzej Rybczyński/PAP
Krystyna Janda
Bluszcz
fot. PIOTR PORĘBSKI /METALUNA
Krystyna Janda na okładce WOMAN
Krystyna Janda
plakat_Boska_ostat
ja na zjeżdzie
Krystyna Janda
http://www.psychologia.uj.edu.pl/kursy/pza07/index.php?s=fofi
http://www.psychologia.uj.edu.pl/kursy/pza07/fofi/dokumenty/janda2.doc
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza . Wydział Nauk Społecznych. Instytut Kulturoznawstwa. TEATR JEDNEGO AKTORA NA PRZYKLADZIE CZTERECH MONODRAMÓW KRYSTYNY JANDY. Joanna Marszałek. Poznań 2008
Krystyna Janda ma pieniądze i ekipę gotową do rozbudowy Teatru Polonia, ale wczoraj inwestycję zablokowała wspólnota mieszkaniowa z ul. Pięknej. Twierdzi, że mieszkańcom ubędzie miejsc do parkowania
– Teza, że nie można wyrazić emocji bez brzydkiego słowa jest, absurdalna, zwłaszcza jeśli wygłasza ją aktor. W Szekspirze nie może wyrazić emocji bez „k….”?! To niech zmieni zawód – mówi KRYSTYNA JANDA, aktorka, reżyserka, właścicielka Teatru Polonia w Warszawie.
Honorata Rajca: – Historia Chorwatki opowiedziana w monologu zaszokowała nie tylko treścią, ale także wulgaryzmami, zwłaszcza że tekst wypowiada kobieta…