Dorobek artystyczny

09
Październik
2023
23:10

Nie rozumiałam Jej . Agnieszka Osiecka

Czytaj więcej

30
Wrzesień
2019
18:09

Wykład inauguracyjny z okazji przyznania przez AST w Krakowie tytułu Doktor Honoris Causa

Szanowni Państwo, Szanowni Zgromadzeni Goście, Drodzy Studenci, Przyjaciele.
Przyznanie mi tytułu Doktora Honoris Causa, przez Szanownych Państwa, Panią Rektor i Członków Senatu tej wspanialej uczelni, uczelni z wielkimi tradycjami, uczelni owianej legendą, jest wydarzeniem w moim życiu tak niezwykłym i niespodziewanym, że odbiera mi i mowę i spokój. Dlatego będę czytać.
Nigdy nie traktowałam siebie ani mojej pracy zbyt poważnie, a raczej nigdy nie brałam tego co robię, za pracę. Przez cale życie była to przyjemność i zabawa. Odpowiedzialność i często poświęcenie także, bo zawsze uważałam, że to zawód obarczony społecznymi obowiązkami i odpowiedzialnością, ale przede wszystkim, dla mnie, był to sposób na życie udane, pełne wrażeń, sensu i niespodzianek.

Czytaj więcej

27
Sierpień
2019
11:08

MATKA - felieton dla portalu ONET.PL

Matka. Od czterech miesięcy w żałobie po Niej, zmuszam się do napisania choć słowa. Bo nasze matki to temat wielki, wspólny, bolesny, mam ochotę i potrzebę się nim podzielić. Nie mogę pisać. Nie mogę myśleć, pisać, czytać, gram z trudem, nadmiernie akcentuję sprawy i słowa teraz mi najbliższe, osobiste, plączę się w niechcianych momentach scenicznych, przychodzących niespodziewanie, nieprzydatnych na scenie uczuciach.             Przyjaciele mówią, będzie gorzej, im dalej tym będzie gorzej.

Umarła. Umierała pięknie, po cichutku, z nieśmiałym uśmiechem i podziękowaniem za opiekę, czułość, stałe towarzyszenie Jej w odchodzeniu. W podziękowaniu, że umiera w domu, wśród nas, zwierząt, ulubionych przedmiotów i z widokiem na jej ukochany ogród. Prosiła żeby Jej już nie leczyć, nie poddawać badaniom, nie wozić do szpitala, nie ratować za wszelka cenę. Z poczucia winy, zaglądaliśmy lekarzom w oczy i pytaliśmy, czy to co państwo zalecają, nie jest przypadkiem leczeniem uporczywym, bo mama sobie tego nie życzy. Jest – odpowiadali, ale musimy to zaproponować, bo to nasz obowiązek, a państwo zdecydujecie czy stosować to czy nie. – A gdyby pani matka, pani doktor, była w tej sytuacji, zastosowałaby to pani? I wtedy ciche – nie. I ulga.

Czytaj więcej

13
Sierpień
2019
10:08

Krystyna Janda jako osobowość medialna i artystyczna. Analiza wizerunku. Praca magisterska Aleksandry Chyczewskiej

Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Wydział Humanistyczny

Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej

 

ALEKSANDRA CHYCZEWSKA

Krystyna Janda jako osobowość medialna i artystyczna.

Analiza wizerunku

Krystyna Janda as a media and artistic personality.

Image analysis

 

Praca magisterska napisana pod kierunkiem

dr hab. Bernadetty Darskiej

Olsztyn 2019

Czytaj więcej

30
Maj
2019
11:05

TEATRY KRYSTYNY JANDY WOBEC MISJI TEATRU PUBLICZNEGO

1. MIĘDZY TEATREM PUBLICZNYM A NIEPUBLICZNYM – DEFINICJE

 

1.1.   Teatry publiczne

 

„Nic nie jest czarno-białe, jest tylko nieskończenie wiele odcieni szarości”[2]– mówi Michael, jeden z bohaterów sztuki Casa Valentina, stojąc w damskiej sukience i pełnym makijażu. Żeby potwierdzić słuszność tej tezy wystarczy rzucić dowolnej przypadkowej lub nieprzypadkowej grupie ludzi pytanie: czym jest teatr publiczny? Powstanie wiele teorii, zdań, spekulacji, tez i konceptów. Ba, istnieje duże prawdopodobieństwo, że ta wymiana myśli prędzej czy później przekształci się w gorącą debatę, a jeśli wśród adwersarzy będą przedstawiciele środowiska artystycznego – w burzliwą potyczkę. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, zagadnienie jest bowiem trudne i złożone.

Dragan Klaić w swojej rozprawie korzenie teatru publicznego wskazuje w koncepcjach oświeceniowych, jak i w XIX-wiecznej ideologii narodowościowej. Państwo czy naród szukający tożsamości znajdował je w teatrze, zatem łożył na jego utrzymanie. Taki teatr był więc platformą ideologicznie kształtującą postawy. Jednka z czasem zaczeły wyrastać małe, awangardowe teatry szukające nowych form i stylów. Ową koncepcję teatru narodowego i aspiracje przypisywane niezależnym teatrom najpełniej połączył Konstany Stanisławski, który w 1898 roku założył Moskiewski Teatr Artystyczny (MChT, później MChAT). Jego wizja teatru, ze zgranym zespołem, bogatym repertuarem, określonym stylem i nadrzędną rangą reżysera, stała się przykładem i inspiracją dla teatrów w całej Europie.

Przez cały XX wiek powstają setki teatrów publicznych, czerpiących ze wskazanych powyżej wzorców.

Dariusz Kosiński w swojej rozprawie napisanej z okazji 250-lecia teatru publicznego w Polsce pisze: „Z ekonomiczno-organizacyjnego punktu widzenia teatr publiczny od innych rodzajów teatrów (przede wszystkim prywatnych) odróżnia to, że jest finansowany ze środków publicznych (państwowych, samorządowych) ze względu na wagę i wartość, jaką ma dla życia społecznego i indywidualnego, a także dla dziedzictwa i kultury narodowej”[3].

Czyli jest tak, jak powiada znane powiedzenie – jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze? Czy z pełną odpowiedzialnością jesteśmy w stanie powiedzieć, że wystarczy pobierać od państwa stałą dotację, żeby móc o sobie powiedzieć, że spełnia się funcję publiczną? Czy w związku z tym w 2015 roku, w którym obchodziliśmy 250-lecie teatru publicznego świętować mogły tylko dotowane teatry?

Encyklopedia Teatru Polskiego podaje: „Z praktyką teatru publicznego wiąże się nieuchronnie jego status instytucjonalny, organizacyjny i ekonomiczny. Teatr publiczny, aby realizować wartości, do których aspiruje, nie może działać dla zysku i poddawać się w pełni dyktatowi rynku. Tym samym musi być finansowany lub współfinansowany ze środków publicznych – państwowych lub samorządowych”[4].

I tu prawdopododnie dochodzimy źródła teorii, która nieco myli pojęcia: że dotacje są istotą publicznego teatru, a nie jego narzędziem. Mówiąc przez lata o teatrach publicznych wytworzyło się w głowach teoretyków i analityków teatralnych przekonanie, że tylko teatry dotowane mogą pozwolić sobie na swobodę (żeby nie powiedzieć nonszalancję) w kształtowaniu repertuaru, w stosowaniu na scenie form trudnych, ważkich tematów, bo stać je na… puste sale.

 

Czytaj więcej

13
Luty
2019
07:02

Ludzie! Nie macie pojęcia, że tuż obok, niedaleko, jest taki straszny świat [FELIETON]

Ludzie! Moi Ludzie! Tak los zrządził, że spędziłam ponad tydzień, wiele godzin każdego dnia, na oddziale geriatrycznym jednego ze szpitali. Co się tam dzieje! Ludzie! Chodzicie ulicami, kąpiecie dzieci, robicie zakupy, gotujecie obiady, zjadacie kolacje, pracujecie, odprowadzacie dzieci do szkół i przedszkoli, całujecie się i kochacie nocami, i nie macie pojęcia, że tuż obok, niedaleko, jest taki straszny świat, takie coś, taki czas ostateczny! A może wiecie?

Może niektórzy z Was wiedzą, inni przeczuwają, ale nie myślą o tym, jeszcze inni potrafią sobie wyobrazić, ale bezpośrednio ich to nie dotyczy, nie muszą się z tym mierzyć. Może ty, młody mężczyzno, wyskakujący w biegu z tramwaju, czy ty, dziewczyno bez czapki, z sinymi kolanami z zimna w mini spódniczce, nie wiesz, że cię to czeka. Prawdopodobnie.

Ja od kilku dni jestem w szoku, chodzę w depresji, nie mogę o tym wszystkim, na co patrzę i czego słucham, zapomnieć. Wracam tam jak bumerang, jak uzależniona, jak do swojego miejsca, najważniejszego teraz dla mnie, paradoksalnie mi najbliższego. Lekarze! Pielęgniarki, salowe, sanitariusze, kierowcy, opiekunowie medyczni… Wy tam całe życie! Jesteście chyba z żelaza!

Czytaj więcej

08
Styczeń
2019
10:01

Fot. Adam Kłosiński

zobacz zdjęcie

Krystyna Janda: śmierć zwyciężyła, jak zawsze

Umarła. Zuzia umarła. Ta przyjaźń trwała ponad 40 lat. Na początku było nas pięć. Zamknięte kółko. Ścisła egzekutywa tzw. Lamentu. Zostało nas trzy.

Młodość, energia, szalone pomysły. Miłości, zawirowania, dzieci, rozwody, wakacje, PRL, komuna, stan wojenny, częściowa emigracja, powroty, wyjazdy, kłopoty życiowe, kolejne ciąże, problemy z dziećmi, z byłymi, z obecnymi mężami, partnerami, ale przede wszystkim „sztuka”. Nasi rodzice, nasze mamy, ojcowie, ich choroby, odchodzenie. Wspólne prace, projekty, zauroczenia tematami, stylami, ludźmi, zdarzeniami. Kolejne „dzieła”, piosenki, wiersze, spektakle, decyzje, teksty, książki, koncerty, spotkania, omawianie spraw. Oficjalności i sekrety środowiskowe. Nagrody i kary, sukcesy i porażki, upokorzenia i zwycięstwa. Zawsze razem, jeśli nawet na odległość. Satelici, satelitki, ale na końcu zawsze tylko w pięć komentowałyśmy, przeżywałyśmy te najważniejsze dla nas chwile, uczucia i zdarzenia. Każda miała inne zajęcia i inne aktywności na boku, ale razem.

Agnieszka była gigantem, jutrznią, spełnieniem. Olśniewający talent, bogactwo wewnętrzne, porażająca twórczość i jej różnorodność, niespokojny duch i tajemnice, znikania i wracania. Kartki pocztowe – kocham was, – zgubiłam nogi,- myślę. Telefony, kolejne wiekopomne piosenki, wiersze, sztuki, wspaniałe, wzbogacające, zmieniające świat i życie. A potem śmierć i odkrywanie Jej na nowo, rosnąca legenda, a w tle, jak to bywa z wielkimi, jakieś mroczne historie i przekłamania.

Czytaj więcej

10
Grudzień
2018
16:12

Japonia -grudzień 2018

zobacz zdjęcie

Krystyna Janda: Polsko, daj żyć!

Wróciłam wczoraj po południu, po dwutygodniowym pobycie z Japonii i nie śpię, nie wiem którą już godzinę. Najpierw jeszcze tam, źle przespana noc, jak wszystkie zresztą w Japonii, na twardych klasztornych podłogach i cieniutkich materacach. Potem kilkunastogodzinna podróż z  jedenastogodzinnym lotem, popołudnie i wieczór już w Polsce i teraz noc, cały czas bez zmrużenia oka. Jest 4:57. Nie wiem, czym się to skończy i jaki będzie ten następny dzień, może dostanę japońskich omamów, albo zacznę pisać wiersz haiku z rozpaczy.

 

Miałam dla Onetu pisać, o czymś innym, oburzona, bo śledziłam z Japonii każde drgnienie polskiego życia, ale mi się nagle nie chce. Gwałtownie w tej bezsenności, nie chcę mi się tego i o tym! Ani pisać, ani to roztrząsać, ani się tym zajmować, po tej Japonii mam dosyć, jestem tylko zła, ale zła jakoś tak indywidualnie, osobiście, już nie zbiorowo. Jednocześnie napadają mnie co chwila wyrzuty sumienia, że nie powinnam, że nie mogę mieć tego gdzieś, że trzeba napisać, że przypominanie świństw i nieprawości jest ważne, jest wspólną powinnością, obowiązkiem… że milczenie jest zgodą, przyzwoleniem, współwiną. I przychodzi mi do głowy – Polsko daj żyć! Parafraza dawnego hasła – wódko pozwól żyć!

Czytaj więcej

09
Listopad
2018
14:11

100 LAT NIEPODLEGŁOŚCI 1918-2018.

100 LAT NIEPODLEGŁOŚCI 1918-2018. Z okazji stulecia, moja absolutnie
subiektywna lista artystów, dla których podziękowania i ukłony za wszystko, co nam
dali. Prawie nie dotykam mojego pokolenia i tych potem, bo się boję oceniać albo boję tego, że tych najbliżej nie widać wyraźnie. Wybaczcie.
Tych o których zapomniałam, przepraszam, nie sposób samej, w jedną długą bezsenną noc, nikogo nie zgubić, być może, nawet tego kogoś naj-, najważniejszego.

MAGDALENA ABAKANOWICZ, WITOLD ADAMEK, KAROL ADWENTOWICZ, JERZY AFANASJEW, KAZIMIERZ AJDUKIEWICZ, DELFINA AMBROZIAK, NINA ANDRYCZ, JADWIGA ANDRZEJEWSKA, JERZY ANDRZEJEWSKI, BEATA ARTEMSKA, JERZY ANTCZAK, PAWEŁ ALTHAMER, ADAM ASNYK, ANNA AUGUSTYNOWICZ, TEODOR AXENTOWICZ, ERWIN AXER, OTTO AXER, IRENA BABEL, GRAŻYNA BACEWICZ, KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI, DANUTA BADUSZKOWA, TADEUSZ BAIRD, STEFAN BANACH, EWA BANDROWSKA-TURSKA, TERESA BUDZISZ-KRZYŻANOWSKA, ANDRZEJ BARAŃSKI, HENRYK BARANOWSKI, STANISŁAW BARAŃCZAK, ALEKSANDER BARDINI, BOGUSŁAW BARNAŚ, ELŻBIETA BARSZCZEWSKA, MIROSŁAW BAŁKA, MICHAŁ BAŁUCKI, PIOTR BECZAŁA, ZDZISŁAW BEKSIŃSKI, INA BENITA, WACŁAW BERENT, MAJA BEREZOWSKA, JERZY BEREŚ, JERZY BIŃCZYCKI, JAN BIAŁOSTOCKI, MIRON BIAŁOSZEWSKI, HANKA BIELICKA, BOŻENA BISKUPSKA, JACEK BIERIEZIN, BARBARA BITTNERÓWNA, JACEK BOCHEŃSKI, EUGENIUSZ BODO, ANTONI BOHDZIEWICZ, WALERIAN BOROWCZYK, JERZY BOSSAK, TADEUSZ BOY-ŻELEŃSKI, KAZIMIERZ BRANDYS, MARIAN BRANDYS, STEFAN BRATKOWSKI, EWA BRAUN, TADEUSZ BREZA, FRANCISZEK BRODNIEWICZ,

Czytaj więcej

09
Październik
2018
09:10

Nie wiadomo już kto dobry, kto zły

Pamiętam kiedyś takie spotkanie, kolację, w domu Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz, w ich otwartym domu na warszawskim Żoliborzu. Zebrało się tam wtedy wielu ludzi ze świata filmu, pisarzy, intelektualistów, także działaczy politycznych „rozbłysłych” po wielkiej zmianie. Wszyscy mówili o nowej Polsce, o tym, co każdy planuje robić.

Był to może 1990 rok ubiegłego wieku. Nowa Polska, wielkie dzieło do wykonania, ogromna praca i każdy wiedział, że trzeba zakasać rękawy i sobie z tym radzić, indywidualnie i zbiorowo, w ogólnym interesie społecznym i państwowym, ale także i własnym. Ojczyzna to wielki zborowy obowiązek, Norwida urzeczywistniało się. „Gruba kreska” premiera Mazowieckiego została ogłoszona, zapominamy o tym, co było, dajemy wszystkim szansę na zmianę, poprawę, zaczynamy od początku, bez urazy. „Rząd który utworzę nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania”. Zmieniało się życie wszystkich i nikomu nie przychodziło do głowy, że ktokolwiek może chcieć źle, że trzeba tylko mądrych wyborów i wspólnej pracy. Ale pewność, że wszyscy pójdą razem w jedną, jasną stronę była silna. Po latach niewoli, wydawało się to oczywiste

Czytaj więcej

03
Wrzesień
2018
18:09

Fot. Piotr Blawicki/EastNews

zobacz zdjęcie

Uważam, że Polska się wali

Uważam, że Polska się wali. A raczej nasz świat się wali, mój świat ściślej mówiąc. Wolę mówić o sobie, bo tak jest prawdziwiej. Jestem wielbicielką prawdy. Kiedy mnie pytają co jest dla mnie najważniejsze, od zawsze odpowiadam – prawda. Najtrudniejsza choćby. Kłamstwo jest złem. Kłamstwo jest niedopuszczalne. Kłamstwo świadome, cyniczne, jest największą podłością.

Urodziłam się w roku 1952 i większość życia, do czasu wolności, przyjmijmy symboliczną datę rok 1989, przeżyłam w zbiorowym kłamstwie, Polsce socjalistycznej. W Polskiej Republice Ludowej. Kraju z przewodnią rolą jednej partii, w wielkiej przyjaźni z jednym państwem Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich, kraju zniewolonym, rządzącym się socjalistyczną ekonomią i jednym wielkim kłamstwem, historycznym i wszelkim innym. Kraju, w którym jedni kłamali z miedzianymi czołami, a inni nie zwracali na to uwagi i wiedzieli swoje. Kraju, który musiał mieć narzędzia terroru, media jako propagandę, cenzurę, aby prawda nie przedarła się, bo walka o wolność i prawdę na szczęście trwała.

Czytaj więcej

21
Maj
2017
19:05

Andrzej Wajda ze Złotą Palmą 1981 dla Człowieka z żelaza

zobacz zdjęcie

Andrzej Wajda - Cannes 2017 - specjalny pokaz filmu CZŁOWIEK Z ŻELAZA

Tekst przygotowany z okazji specjalnego pokazu na Festiwalu Filmowym w Cannes filmu Andrzeja Wajdy CZŁOWIEK Z ŻELAZA 21.05.2017.

 

Panie Prezydencie,

Szanowni Państwo,

dziękuję za zaszczyt bycia tu dzisiaj, z okazji uhonorowania Andrzeja Wajdy i przypomnienia filmu „Człowiek z żelaza”. Dziękuję za możliwość powiedzenia tych kilku słów.

Andrzej Wajda odszedł od nas kilka miesięcy temu.

Zostawił dzieło wiekopomne.

Jego filmy uczyły Polski, nie tylko Polaków.

Bez Jego filmów, spektakli, wypowiedzi, artykułów, obrazów, rysunków, interwencji artystycznych i społecznych, kultura i polska i światowa byłaby dużo uboższa.

Czytaj więcej

12
Kwiecień
2017
14:04

Małgorzata Markiewicz

zobacz zdjęcie

Pożegnanie Pani Małgorzaty Markiewicz - Przyjaciółki i architekta Fundacji

Mowa pożegnalna dla Małgorzaty Markiewicz, wielkiej Przyjaciółki Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. Od pierwszej chwili istnienia Fundacji Pani Małgorzata i Jej Biuro Architektoniczne czuwały nad budową i remontami w Teatrze Polonia i w Och-Teatrze, które powstały  w budynkach dawnych kin warszawskich.

 

Kochana Małgosiu!

Byłaś wspaniałym Człowiekiem.

Wielką przyjaciółką świata i ludzi.

Dla mnie, wcześniej mojego męża i całej naszej fundacji byłaś człowiekiem opatrznościowym.

Czytaj więcej

18
Październik
2016
15:10

Tatarak - Andrzej Wajda

zobacz zdjęcie

Mowa pożegnalna dla Andrzeja Wajdy

Andrzeju, żegnamy się z Tobą od kilku dni z bólem, miłością, świadomością że straciliśmy z Twoim odejściem, niepoliczone skarby. Że jest to dla nas wszystkich, dla Polski, dla polskiej kultury strata nie do ogarnięcia umysłem. Straciliśmy nie tylko wielkiego człowieka, wspaniałego przyjaciela, straciliśmy Uniwersum, Szymona Słupnika środowisk twórczych, kręgosłup moralny i etyczny. To Ty byłeś miarą i sensem, to ty wyznaczałeś poziom i zamiar, blask i …ciemność – wartą potępienia. To Twoimi oczyma widzieliśmy prawdę i fałsz, piękno i brzydotę. Twoją wrażliwością mierzyliśmy nas samych, Polskę i Świat.

Czytaj więcej

01
Październik
2016
10:10

AKADEMIA TEATRALNA - WYKŁAD INAUGURACYJNY - ARTYSTA WSPÓŁCZESNY

Szanowne Panie, Panowie, Moi Drodzy!

Skończyłam te szkołę dawno temu, w tym roku upłynęło 45 lat mojej pracy artystycznej. Wspominam lata tu spędzone z rozrzewnieniem, ale też pamiętam, ile lęku, obaw i nadziei im towarzyszyło. Ile łez i nieprzespanych nocy, ile szczęśliwych chwil. Jesteście w cudownym momencie, wszystko może się zdarzyć i świat jest przed Wami. Zazdroszczę Wam i współczuję. Zaczynacie tę drogę w trudnym czasie.

Ponad 20 lat żyłam i uprawiałam ten zawód w socjalistycznej Polsce, z cenzurą i brakami w każdej dziedzinie. Przede wszystkim z brakiem dostępu do świata i jego kultury. Dziś dostęp jest nieograniczony, a w Internecie są nie tylko obrazy wszystkich galerii świata, spektakle i filmy, książki, także wszystko lub prawie wszystko, co było zanim Wyście się pojawili, historia sztuki, którą należy znać i szanować. Macie wszelkie informacje i teksty.  Można z tego korzystać nieograniczenie. A, jak powtarzam, nie zawsze tak było.

Czytaj więcej

04
Lipiec
2016
14:07

Dziecko dzieło życia

Przez ostatnie kilka lat patrząc na kobiety w moim otoczeniu, przemyka mi przez głowę takie pytanie: Czy wychowanie dziecka wystarczy jako Dzieło Życia? Czy to wystarczy? Czy kobieta patrząca na swoje dziecko, dorosłego, wykształconego, odpowiedzialnego człowieka, może spokojnie odetchnąć i pomyśleć: oto moje DZIEŁO ŻYCIA, teraz mogę spokojnie umrzeć? Czy jeśli nawet nigdy nie pracowała zawodowo, urodziła i wychowała dzieci czy dziecko, czy jej dorobek życia jest wystarczający? Według norm społecznych? Według opinii jej męża, jej dzieci? Rodziny?

Czytaj więcej

10
Luty
2016
14:02

Zaleca się czytanie poezji

….Nie kocham jeszcze, a już drżę i płonę

.I duszę pełną o niego mam trwogi

.Nie kocham jeszcze, a ranki już moje

Po  snach mych dziwnie wstają zadumane

Już chodzą za mną jakieś niepokoje.

Już czegoś pragnę i czegoś się boję….W noce niespanie ( Konopnicka)

Czytaj więcej

03
Luty
2016
20:02

Zazdrość

Zazdrość. Ja ją lubię. Potrafi być siłą, potężną, motoryczną, budującą, cementującą związki. Wydaje mi się, że ludzie, którzy nie odczuwają zazdrości, nie są normalni, są niebezpieczni, wynaturzeni. Zazdrość jest naturalną konsekwencją miłości. To brak zazdrości jest zastanawiający i niepokojący. ( Mówię o zazdrości nie zawiści, która jest uczuciem podłym, wstrętnym, destruktywnym i wstydliwym, choć ludzkim.

Czytaj więcej

02
Luty
2016
20:02

Przeczucie

– Czy wierzy pani w horoskopy? Numerologię?

– Nie.

– A czy je pani czyta?

– Tak.

– Czy jest pan przesądna?

– Ależ skąd?

– Czy wierzy Pani w przeznaczenie, fatum, nieuchronność zdarzeń?

– Nie.

Czytaj więcej

01
Luty
2016
20:02

Wśród moich znajomych

Wśród moich znajomych jest wielu takich, których dzieci wchodzą w dorosłe życie, wychodzą z domu, wyjeżdżają na studia, zaczynają pracę, wchodzą w związki. Dzieci, które dotąd korzystały z zasobności, statusu majątkowego rodziny i domu rodzinnego w sposób naturalny i oczywisty, zaczynają życie „osobne” i we wszystkich tych rodzinach zapanowuje zamieszanie, do jakiego stopnia dalej dom rodzinny – nazwijmy to tak enigmatycznie, ma to dorosłe życie finansować.

Czytaj więcej

29
Listopad
2015
20:11

Włoskie wakacje felieton

Znów wakacje. Znów Toskania. I znów, kiedy stanę w środku mojego ukochanego Piazza del Campo w Sienie , spłynie na mnie spokój a patrząc na proporcje i  harmonię  jego architektury ,znów będę w „ absolucie ‘’.Czerwiec. Włochy. Toskania . Spokój. Od kilku lat tak samo i to samo. I od kilku lat , wizyta w Wenecji i obowiązkowe przejście między kolumną św. Marka i św. Teodora , co przynosi nieszczęście ,a bez czego, wydaje mi się że cały następny sezon, bo moje lata to sezony teatralne , będą katastrofą. Potem miesiąc raju gdzieś nad morzem i oby tak było zawsze. Tam myślę, tam planuję, piszę, czytam, kocham człowieka jakim jest , liżę rany po niepowodzeniach. Tam nie dzwonią telefony, nikt ode mnie nic nie chce, i o nic nie ma pretensji.

Czytaj więcej

03
Czerwiec
2015
20:06

Wojciech Pokora

zobacz zdjęcie

Wojciech Pokora

  • Czy pamięta Pani swoje pierwsze spotkanie z Wojciechem Pokorą? Jeśli tak, to bardzo proszę opisać je w kilku zdaniach (kiedy to było, w jakich okolicznościach, co Panią wówczas zaskoczyło)

Czytaj więcej

01
Październik
2014
20:10

Zygmunt Sierakowski

Umarł Zygmunt Sierakowski i Iwona Kamińska. O obu śmierciach zawiadomiły mnie ” dobre dusze” . Ci co to ich obchodzi, kontaktowali się, wiedzą. Czują potrzebę. Z Zygmuntem byłam lata w Teatrze Powszechnym. Najbardziej zbliżyliśmy się robiąc i grając ” Kotkę na blaszanym dachu”  i moje ” Na szkle malowane” , potem kiedy uczyłam w Akademii Teatralnej i robiłam Ze studentami ” Mieszczan” Gorkiego, poprosiłam Go o asystenturę i zagranie roli ojca.

Czytaj więcej

01
Sierpień
2014
00:08

PAMIĘTNIK Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO adaptacja

1-go sierpnia 1944.

1-go sierpnia 1944.

1-go sierpnia było niesłonecznie.

Było mokro.

Było święto słoneczników.

Żółty kolor. W czerwonych tramwajach.

1-go sierpnia 1944 mama powiedziała że „trzeba iść po chleb.”

Mama powiedziała – „taki spokojny dzień.

Taki spokojny dzień.”

Czytaj więcej

01
Lipiec
2014
21:07

Janusz Warmiński Ateneum

  • Jakie były okoliczności Pani angażu do Ateneum? Jakie wówczas zrobił na Pani wrażenie Janusz Warmiński? Jak opisałaby Pani tamten zespół aktorski, którego wówczas stała się Pani częścią? Czy łatwo był wejść to tej teatralnej rodziny?

Czytaj więcej

24
Kwiecień
2014
10:04

Miłość blondynki. Od reżysera.

OD REŻYSERA

Ile mogłam mieć lat, kiedy zobaczyłam pierwszy raz film Miłość blondynki ? Nie pamiętam. Pamiętam natomiast, jak piorunujące na mnie zrobił wrażenie. Jego stronę artystyczną, niewymuszoną lekkość i czystość formy doceniłam dużo później , pewnie dodały się także wrażenia z innych Jego filmów – Czarnego Piotrusia, Konkursu, Pali się moja panno, wszystkie były kamieniami milowymi w moim dorastaniu, rozumieniu, stawaniu się człowiekiem i kobietą. Za to wymowę tego filmu, refleksję wynikającą z Miłości blondynki, doceniłam od razu. Było to wtedy dla mnie coś bardzo ważnego.

 

Czytaj więcej

02
Luty
2014
21:02

Jerzy Łapiński

zobacz zdjęcie

Jerzy Łapiński

Jerzy Łapiński

Skromny, życzliwy, czuły, dyskretny, cichy, zawsze gotowy do pracy, współpracy, wysłuchania, pomocy. Kochany- tak mówi o Nim młodzież aktorska. Kiedy wychodzi na scenę wzbudza poczucie wspólnoty z Nim i czułość. Jak sam mówi – każda rola jest darem losu – a najważniejsze to grać i pracować. Trudno znaleźć aktora, który denerwował by się bardziej w kulisach, przed wyjściem na scenę. Spadkobierca i kontynuator najwspanialszych, najlepszych tradycji teatralnych i aktorskich. Mały – wielki człowiek.

Czytaj więcej

01
Luty
2014
21:02

Tak gonimy

Tak gonimy, tak się śpieszymy, tak staramy się nadążyć, wypełnić obowiązki, pokładane w nas nadzieje, być w porządku wobec ludzi, dzieci, przyjaciół, siebie.

Kiedyś dzień dzieliłam na pół. Jedna połowa była dla pracy, druga dla mnie. Domu i wszystkiego, co w nim, nie uznawałam za pracę. Potem przez długie lata dni dzieliłam na trzy części, dwie oddawałam pracy, jedną reszcie. Teraz najczęściej pracuję cały dzień, noc mam dla siebie, choć i to ostatnio nieprawda, nawet w nocy, kiedy gorzej śpię lub się budzę nocą, czytam to, co potrzebne do pracy a nie to, co miałabym ochotę przeczytać. Coraz częściej, kiedy nie zdążam czegoś zrobić, myślę, po co ja się denerwuję? Jest przecież jeszcze noc, mogę to zrobić nocą.

Czytaj więcej

04
Wrzesień
2013
21:09

Ewa Błaszczyk

zobacz zdjęcie

Ewa Błaszczyk

WEJŚĆ TAM NIE MOŻNA – EWA BŁASZCZYK, KRYSTYNA STRĄCZEK. WYDAWNICTWO – ZNAK.

 

Ewie Błaszczyk przychyliłabym nieba. Od kilku lat obserwujemy w środowisku tragedię jej i jej dziecka z opuszczonymi głowami, a walkę Ewy o córkę z szacunkiem i podziwem. Ja z fascynacją, choć to może nie najlepsze słowo, należną herosom, półbogom, „nadistnieniom”. Najpierw, kilkanaście lat temu dowiedzieliśmy się i obserwowaliśmy walkę Ewy i Jacka Janczarskiego, jej męża, o życie dwóch zbyt wcześnie urodzonych bliźniaczek, śledziliśmy nowiny ze szpitala wstrzymując oddech, potem na wiadomość o nagłej przedwczesnej śmierci Jacka i gwałtownej kilkudniowej rozpaczliwej bitwie Ewy z czasem, lekarzami i szpitalami o ratunek dla jego serca, byliśmy całym sercem razem z nią jej dziećmi, a po śmierci Jacka, przyjaciela wielu z nas, wspaniałego człowieka, urodził się w nas bunt i protest przeciwko losowi, jaki zgotowało im życie, krzyczeliśmy, dzwoniliśmy, pisaliśmy listy do Ewy, kiedy miesiąc później zdarzyła się tragedia z jedną z dziewczynek Olą, oniemieliśmy ze zgrozy, zamilkliśmy, ucichliśmy, i ten stan trwa do dziś.

Czytaj więcej

20
Maj
2013
21:05

Andrzej Domalik

zobacz zdjęcie

Andrzej Domalik

Andrzej Domalik. Byt osobny. Bogaty. Niezależny. Samotny w towarzystwie, towarzyski w samotności. Niesamotny z muzyką, książką, myślą. Nieskory do rozmów o codzienności, gotów zawsze do rozmowy o sztuce.

Jestem zachwycona Jego rozważaniami, choć pełny ich smak czuje pewnie tylko naprawdę „wtajemniczony”. Ten kto Go zna i z Nim milczał.

Żyje w porządku codziennym z uczuciami niecodziennymi. Żywiołowe poczucie humoru gasi na widok poezji.

Czytaj więcej

07
Luty
2013
21:02

I znów przyszła wiosna i szał sadzenia

I znów przychodzi wiosna i szał sadzenia. Czyli ogródki działkowe i grillowanie. Nic tak nie zrobiło kariery w wolnej Polsce, jak ogrodnictwo i kucharzenie. Nie ma programu telewizyjnego, gazety, która nie radziłaby jak coś ugotować albo, co posadzić. Obłęd. Ideologia działki i pracy na świeżym powietrzu jest wspaniała. Towarzyszy jej promocja zdrowego trybu życia. Ruch na świeżym powietrzu i pochłanianie grillowanych potraw popijanych piwem znoszą się moim zdaniem nawzajem, ale nikt nie zwraca na to uwagi, a w każdym razie o tym nie mówi, ani media ani amatorzy życia w zdrowiu i kontakcie z naturą.

Czytaj więcej

05
Grudzień
2012
21:12

O Januszu Morgensternie

O Januszu Morgensternie wspomnienie Krystyny Jandy, aktorki filmu Żółty szalik .

Nie pracowałam z Januszem, raczej znałam go, przyjaźniłam i spotykałam przy różnych okazjach. Od kiedy otworzyłam swój teatr, bywał wraz z żoną na wszystkich prawie premierach. Bardzo lubiłam, gdy przychodził na próby generalne, jeszcze przed premierą, można było z Nim bardzo poważnie porozmawiać o spektaklu i skorzystać z Jego uwag i rad. Bardzo to sobie ceniłam. Zresztą zawsze miałam świadomość, że mam w nim przyjaciela, gotowego do rozmowy, spokojnej analizy wszelkich problemów natury nie tylko artystycznej, udzielającego kiedy trzeba spokojnych mądrych rad, człowieka sprawiedliwego, rozsądnego, artystę wybitnego o wyważonych reakcjach.

Czytaj więcej

12
Sierpień
2011
21:08

Monodram

Pierwszy monodram zrobiłam jakby przypadkiem, zaproponowano mi zrobienie „ Białej bluzki” Agnieszki Osieckiej z okazji kolejnej edycji Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, był rok 1987 , tuż po stanie wojennym, po bojkocie aktorów, zajęcia zawodowe wciąż zostawiały mi dużo czasu. Nie zastanawiałam się, czy to będzie monodram i co to monodram, wiedziałam, po przeczytaniu tekstu Osieckiej, że warto za wszelką cenę tę historie , ten charakter, osobę, nieumiejąca żyć bez wolności, w niewolnej Polsce, postawić na scenie, opowiedzieć o tym kraju, o tamtym  czasie , ustami tej kobiety, że oto mam przed sobą sprawę i tekst ważniejszy niż zwykłe zawodowe zastanowienia i analizy.

Czytaj więcej

05
Styczeń
2011
21:01

Poszłam sobie do Teatru

Poszłam sobie kilka dni temu do Teatru. Nie żeby zagrać, ot tak, żeby obejrzeć spektakl. Poszłam sama. Lubię chodzić do Teatru sama, ale jak zwykle nie sprawdziłam, o której zaczyna się spektakl i w rezultacie spędziłam godzinę na obserwacji nadchodzącej powoli publiczności.  Miła, spokojna, interesująca, godzina. Na pół godziny przed przedstawieniem weszła para.

Czytaj więcej

28
Grudzień
2010
21:12

I o co to chodzi?

Co to się dzieje z tymi mężczyznami moja pani – usłyszałam dziś w sklepie- już w ogóle nie można na nich liczyć i robią się już całkiem do niczego. – Aaaa,  ja to już dawno machnęłam ręką – odparła druga. Zastanowiła mnie ta spontaniczna wypowiedz kobiet z ludu, bo nie wyglądały one, te panie, na pracownice uniwersyteckie.

Czytaj więcej

08
Listopad
2010
21:11

Uspokojenie

I JAK CO ROKU przeżyliśmy Święto Zmarłych i jak co roku czekamy na Boże Narodzenie. Tak, końcówka roku jest zwyczajowo i z potrzeby duchowej i tradycji bardziej refleksyjna i rodzinna. 1 listopada zaczynają się wspomnienia, podsumowania, porównania, spotkania rodzinne przy grobach a potem i do końca roku narady w firmach, akcje charytatywne, przyrzeczenia, harmonogramy zmian, plany na przyszły rok. Boże Narodzenie to najbardziej rodzinny i refleksyjny czas w roku. Wigilia to tajemniczy czas, wieczerza najważniejsza w roku, i znów przywołujemy podczas niej potrzebujących i nieobecnych. Podczas niej także, naprawdę witamy, rodzinnie, nowonarodzonych. I tak co roku.

Czytaj więcej

06
Październik
2010
21:10

Shirley Valentine Jubileusz

SHIRLEY VALENTINE JUBILEUSZ

Szanowni Państwo, równo 20 lat gram spektakl pod tytułem „Shirley Valentine”. Grałam to w Teatrze Powszechnym, i tam na tamtej scenie zagrałam około 600 spektakli, wczoraj zagrałam dwusetny już spektakl „ Shirley” w Teatrze Polonia. Razem z wyjazdami będzie około tysiąca spektakli. Jeżdżę też dalej i zawsze jeździłam z tym spektaklem po Polsce, w wielu miastach byłam po kilkanaście razy, grałam to i w Ameryce i Australii, Niemczech, Francji, Szwajcarii, zawsze są pełne sale i zapewne ta rola będzie mi towarzyszyła jeszcze długo.

Czytaj więcej

02
Czerwiec
2010
21:06

Felieton na A cd

A – dalej piszę na A bo uważam, że litera A jest piękna.

A –  ach jak miło oglądać nocą telewizję kiedy jest ona nareszcie dla mnie. Oglądałam „Nostalgię” Tarkowskiego i wciąż piorunujące wrażenie robi na mnie zdanie z tego filmu – chcesz być szczęśliwa w życiu, są jednak rzeczy ważniejsze…

A dlaczego lądowali jednak? Oto pytanie wszechobecne. Wiecznie wciąż całe dni i noce stenogramy zapisu z czarnych skrzynek, symulacje, komentarze, specjaliści, komentatorzy. Emocje, emocje, emocje. Sytuacja, okoliczność, uwarunkowania, zależność, emocje….Myślę, że emocje były w głównej roli, a rozsądnego, na zimno myślącego, zabrakło. Wielkie pocieszenie i ulga dla mnie niespodziewana, to, to słowo k… na końcu. A to się wyrwało prawdziwie z człowieka! No i to, że to tak krótko dla innych trwało. Aż się zdziwiłam jak krótko oglądając symulację… Wciąż myślę o tych z tyłu, czy wiedzieli, do jakiego stopnia zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa.

Czytaj więcej

06
Maj
2010
21:05

Felieton na A

FELIETON NA A

A  dlaczego piszę? Nie wiem. Bo lubię. Bo mnie o to poproszono. Bo podobno kobiecym czułym acz krzywym okiem sprawy opisują się inaczej. Bo podobno kobieta umie zauważyć drobiazgi, które w rezultacie opisują ogół.  Bo spodobało mi się, że bez zobowiązań i po prostu na litery alfabetu.

AAAAA- to ogłoszenia zamieszczane przez cwaniaków, którzy myślą, że ich anonse zamieszczone jako pierwsze będą przeczytane pierwsze i pierwsi zrobią interes. Z reguły je pomijam na korzyść tych bez AAAAA. Ale kiedyś rozwalił mnie jeden – AAAAAAAAAA ja, szybko i bez zobowiązań. Aneta

Czytaj więcej

09
Kwiecień
2010
21:04

Tekst dla K. Rudzińskiego

Tak gonimy, tak się śpieszymy, tak staramy się nadążyć, wypełnić obowiązki, pokładane w nas nadzieje, być w porządku wobec ludzi, dzieci, przyjaciół, siebie.

Kiedyś dzień dzieliłam na pół. Jedna połowa była dla pracy, druga dla mnie. Domu i wszystkiego, co w nim, nie uznawałam za pracę. Potem przez długie lata dni dzieliłam na trzy części, dwie oddawałam pracy, jedną reszcie. Teraz najczęściej pracuję cały dzień, noc mam dla siebie, choć i to ostatnio nieprawda, nawet w nocy, kiedy gorzej śpię lub się budzę nocą, czytam to, co potrzebne do pracy a nie to, co miałabym ochotę przeczytać. Coraz częściej, kiedy nie zdążam czegoś zrobić, myślę, po co ja się denerwuję? Jest przecież jeszcze noc, mogę to zrobić nocą.

Czytaj więcej

01
Luty
2010
21:02

Było sobie dawne kino

Było sobie dawne kino. Budynek się walił, przeciekał. Od dawna panowało tam wielokrólewie, wszystko stało otworem. W zatęchłych toaletach ciekła woda, rdzawe rury szumiały, biegały myszy. Na murach nabazgrane tysiące rzeczy, wyzwiska i brzydkie wyrazy, grafitti i niekonwencjonalne wyznania miłosne. Obsiusiany każdy kawałek muru. Przychodzili Menele za swoją potrzebą, przychodzili pijacy wypić flaszkę i zasnąć na trawniku.

Czytaj więcej

01
Styczeń
2010
21:01

I poszłam do fryzjera

Poszłam do fryzjera. Jak zwykle w pośpiechu, miedzy wieloma zajęciami, przed jakimś wywiadem do telewizji czy konferencją… prasową…. Wchodząc pomyślałam oto chwila dla mnie, przy okazji. Znają mnie w tym Salonie od lat, wiedzą ĹĽe jestem klientką specjalną, a raczej specjalnej troski, zakręconą, rozkojarzoną, wiecznie się śpieszącą – mycie głowy szybko, pielęgnacja, czyli te wszystkie preparaty leczące włosy, nie koniecznie a jeśli już to szybko, czesanie ekspresem.

Czytaj więcej

01
Październik
2009
21:10

Prof. Jerzy Bralczyk

zobacz zdjęcie

Prof. Bralczyk

Profesora poznałam w Milanówku, jako sąsiada. Uroczy i niezwykle ważny dla mnie okazał się to sąsiad. A raczej sąsiedzi. „Sztuka życia” w domu państwa Bralczyków doprowadzona jest do poziomu „arcysztuki”. Sztuka rozmowy, przyjmowania gościu, podawania do stołu, sztuka jedzenia, powitań i pożegnań …

Czytaj więcej

01
Lipiec
2009
21:07

Pojedźcie do Ogrodu Tarota

Krystyna Janda

Pojedźcie do Ogrodu Tarota

Ogród Niki de Saint Phalle rzadko jest wymieniany w przewodnikach, przegrywa w konkurencji z zabytkami Toskanii. Dlatego z radością przystałam na propozycję „Polityki”, aby pokazać to miejsce innym.

Gigantyczne, bajecznie kolorowe plenerowe rzeźby Niki de Saint Phalle można spotkać na całym świecie.

Czytaj więcej

05
Maj
2009
21:05

Grzesio Skurski

W „Człowieku z marmuru” należał do małej ekipy filmowej reżysera Agnieszki, nosił sprzęt, był kierowcą, z filmu pamięta się Jego charakterystyczną lekko pochyloną sylwetkę w białej kurtce i Jego sarkazm. Potem już był cały czas, niedaleko mnie, jako reżyser, felietonista, dokumentalista, autor sztuk teatralnych, kierowca, doradca w sprawach samochodowych, środowiskowych, małżeńskich, towarzysz depresji i sukcesów, świadek wydarzeń.

Czytaj więcej

29
Kwiecień
2009
22:04

I TAKA podróż mi się marzy

Podróż. Wyjazd. Jedni lubią podróżować, zwiedzać poznawać, kolekcjonować wspomnienia, wrażenia, zdjęcia, opowiadać potem o cudach, które widzieli, organizować spotkania z przyjaciółmi, pokazywać slajdy, filmy, trofea podróżne. Miałam przyjaciela, znanego profesora, którego sensem życia były jego podróże po świecie. Zwiedził cały świat, pracował po to, aby dwa razy do roku odbyć podróż w nowe miejsce, nieznane, do nowego kraju.

Czytaj więcej

09
Kwiecień
2009
22:04

Co się dzieje z tymi mężczyznami

Co to się dzieje z tymi mężczyznami moja pani – usłyszałam dziś w sklepie- już w ogóle nie można na nich liczyć i robią się już całkiem do niczego. – Aaaa,  ja to już dawno machnęłam ręką – odparła druga. Zastanowiła mnie ta spontaniczna wypowiedz kobiet z ludu, bo nie wyglądały one, te panie, na pracownice uniwersyteckie. Czyżby to były czytelniczki prasy kobiecej?

Czytaj więcej

04
Wrzesień
2008
22:09

Spotkanie ze sztuką

Jak to jest z tym chodzeniem do teatru, na koncerty, wystawy, czytaniem książek i orientowaniem się w tak zwanym życiu kulturalnym?

Nie mamy czasu. Wszyscy, generalnie. Mamy trochę, kiedy jesteśmy jeszcze w szkołach, jeszcze trochę na studiach, potem na emeryturze albo, jeśli życie ułożyło się tak, że żyjemy samotnie. A i wtedy bywamy w teatrze, na koncertach rzadko i tylko ci, którzy odczuwają taką potrzebę albo mają partnerów z taką potrzebą, snobizmem czy wszystko jedno, czym, bo powód bywania nie jest ważny w gruncie rzeczy. Ja odkąd prowadzę Teatr żartuję, że na sali są co wieczór samotne kobiety, narzeczeni albo ci tuż po ślubie z rozpędu, nadmiernie wrażliwi z problemami życiowymi, osobowościowymi czasem ci w depresjach.

Czytaj więcej

28
Sierpień
2008
17:08

SUSAN SONTAG "W AMERYCE"

SUSAN SONTAG ” W AMERYCE”

Krystyna Janda 28-08-2003

O czym jest ta powieść? Jak każda wybitna książka – o wszystkim. O Modrzejewskiej, Ameryce, emigracji, o aktorstwie, karierze, małżeństwie. O „W Ameryce” Susan Sontag pisze Krystyna Janda, Helena Modrzejewska z serialu Jana Łomnickiego 

Zaczyna się ta opowieść opisem tajemniczego polskiego towarzystwa pod- patrywanego z ukrycia przez narratorkę podczas bankietu. To obserwacja grupy ludzi mówiących obcym językiem. Jest pośród nich kobieta, która zwraca powszechną uwagę – niewątpliwie królowa i dusza tego towarzystwa.

Czytaj więcej

06
Lipiec
2008
22:07

ELLING MAMUSIN SYNEK

INGVAR AMBJORSEN

ELLING MAMUSIN SYNEK

Tłum. Maria Gołębiewska – Bijak

Wyd. Replika

Ten film zobaczyłam kiedyś nocą w telewizji. Nie mogłam się oderwać. Długo potem wracał do mnie jako temat, historia, problem. Prościutki, ślicznie grany, okazał się dla mnie ważniejszy niż myślałam. Potem uświadomiłam sobie, że „ Elling” to ten film, o którym się tak dużo mówiło, ten nagradzany na wielu światowych festiwalach, u nas, podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego – „ulubieniec” publiczności, uhonorowany nagrodą przez publiczność festiwalu właśnie przyznawaną.

Czytaj więcej

01
Październik
2007
22:10

1 października 2007

1.10.2007

Stałam z numerkiem w ręku w urzędzie żeby złożyć wnioski dotyczące budowy. Dookoła rozgorączkowany tłum ludzi spóźnionych z wyrabianiem nowych dowodów osobistych. Wiele bardzo starszych pań i panów, generalnie bez numerków, zachowujących się jak na polowaniu. Siadali na wolnych krzesłach i obserwowali, co się dzieje przy kolejnych okienkach a jak tylko robiła się „dziurka” wymyślali najróżniejsze fortele, i sposoby, aby załatwić sprawy poza kolejnością, co wyraźnie było ich swoistą ambicją.

Czytaj więcej

07
Sierpień
2006
21:08

Znów o Callas

Szanowni Państwo
Teatr jest sztuką ulotną. Po spektaklach nie zostaje prawie nic, pamięć widzów, recenzje, które są zapisem bardzo indywidualnym. Żadna rejestracja też nie oddaje prawdy o spektaklu, nastoju wieczoru, wrażeń odbieranych w zamkniętej sali.

I to jest w spektaklach teatralnych najpiękniejsze, że żyją chwilę, każdego wieczora się zmieniają, nigdy właściwie się nie powtarzają, nigdy nie są takie same…

Czytaj więcej

07
Lipiec
2006
21:07

Andrzej Łapicki

zobacz zdjęcie

O Andrzeju Łapickim

Kiedy przyszłam do Szkoły Teatralnej i spotkałam pana Andrzeja- prawie zemdlałam. Miałam w oczach Salto, miałam w oczach, uszach jego słynny monolog z tego filmu. Takiego Andrzeja Łapickiego zobaczyłam w szkole i do dzisiaj postrzegam go jako wrażliwego inteligenta, finezyjnego, przewrotnego a równocześnie gorzkiego.

Czytaj więcej

25
Czerwiec
2006
22:06

Zazdrość

Zazdrość. Ja ją lubię. Potrafi być siłą, potężną, motoryczną, budującą, cementującą związki. Wydaje mi się, że ludzie, którzy nie odczuwają zazdrości, nie są normalni, są niebezpieczni, wynaturzeni. Zazdrość jest naturalną konsekwencją miłości. To brak zazdrości jest zastanawiający i niepokojący. ( Mówię o zazdrości nie zawiści, która jest uczuciem podłym, wstrętnym, destruktywnym i wstydliwym, choć ludzkim.)

Czytaj więcej

25
Czerwiec
2006
22:06

Fryzjer

Moja Droga B! Tak dawno się do siebie nie odzywałyśmy a ty od razu zaczynasz od awantury. Poleciłam ci tego fryzjera bo mim zdaniem on jest najlepszy w Warszawie, oczywiście w sprawie strzyżenia, ale nie biorę odpowiedzialności za to jak Cię traktował a ni za to że Cię skaleczył w ucho. I tak jesteś szczęśliwa i mówisz że wszyscy znajomi a szczególnie znajome, popadały na Twój widok i ludzie oglądali się za tobą na ulicy , a w kolejce do Podkowy ktoś zapytał u kogo się strzygłaś. To tak zresztą zawsze jest, jak się od niego wyjdzie jest dobrze, a potem po pierwszym umyciu włosów już do tego nie można wrócić, jak on to robi swoją drogą? No ale to dygresja.

Czytaj więcej

25
Czerwiec
2006
21:06

Zygmunt Huebner

zobacz zdjęcie

Pan Dyrektor Zygmunt Hubner

W pomieszczeniu obok sceny w Teatrze Powszechnym , saloniku, w którym aktorzy czekają na swoje wejścia na scenę, wisi zdjęcie Pana Zygmunta Hubnera , wieloletniego dyrektora tego teatru. Nie pamiętam od kiedy tam wisi, pewnie umieścił je tam ktoś tuż po jego śmierci. Kiedy się przechodzi koło tego zdjęcia, ma się uczucie, że oczy śledzą idącego. Te oczy żyją i obserwują od lat wszystko, co się dzieje w tym budynku. Jestem tego pewna.

Czytaj więcej

20
Maj
2006
22:05

W tym domu straszy

–     Czy w pani domu straszy ?  Bo słyszałam że straszy ?

–     Już nie straszy . Odpowiedziałam spokojnie. – Ale przepraszam z jakiej pani jest gazety bo zapomniałam, „Wróżka” czy „Mówią gwiazdy” ?

–     Nie, nie, ani z tej a ni z tej, ale wie pani chcielibyśmy być atrakcyjni.

–     Ale ja nie mam ochoty odpowiadać na tego rodzaju pytania. Miałyśmy mówić o mojej nowej premierze.

Czytaj więcej

01
Styczeń
2006
22:01

Felieton na A

FELIETON NA A

A – dlaczego piszę? Nie wiem. Bo lubię. Bo mnie o to poproszono. Bo podobno kobiecym czułym acz krzywym okiem sprawy opisują się inaczej. Bo podobno kobieta umie zauważyć drobiazgi które w rezultacie opisują ogół. Bo spodobało mi się ze na litery alfabetu i bez zobowiązań.

Czytaj więcej

11
Grudzień
2005
22:12

Z wnuczką Leną o teatrze

– Ty i mama jesteście aktorkami, to jest dla nas zwykłe miejsce. Wasza praca. I my wiemy, że tam nie ma nic zaczarowanego, tylko praca – Krystyna Janda rozmawia w Poradniku Domowym z wnuczką Leną o teatrze.

Czytaj więcej

11
Grudzień
2005
21:12

Irenka - O Irence Biegańskiej

Nie mogę zapomnieć o IRENCE BIEGAŃSKIEJ. Umarła chwilę temu, dwa miesiące? Wciąż śni mi się po nocach, w ciągu dnia wciąż mi przychodzi na myśl. Zdumiewa mnie to i zastanawia – pisze Krystyna Janda w swoim Dzienniku internetowym.

Czytaj więcej

30
Wrzesień
2005
22:09

„Zanim zapadnie noc”- Reinalda Arenasa

Wychodzi słynna już dziś, autobiografia pisarza i poety kubańskiego, Reinalda Arenasa „Zanim zapadnie noc”. Cenionego, nagradzanego autora, dysydenta kubańskiego i homoseksualisty, który umarł popełniając samobójstwo w 1990 roku, będąc w ostatnim stadium AIDS, w Ameryce. Książka – autobiografia, słynna dziś głównie za sprawą filmu nakręconego według niej, filmu Juliana Schnabela nagrodzonego na festiwalu w Wenecji, ze wspaniałą rolą Javiera Bardema, także narodzonego na tym festiwalu, nominowanego za tę rolę także do Oskara i do Złotego Globu.

Czytaj więcej

08
Wrzesień
2005
22:09

„Twarze w tłumie” Iwony Kurz

Chciałabym polecić państwa uwadze książkę „ Twarze w tłumie” Iwony Kurz. Książka ma podtytuł „ Wizerunki bohaterów wyobraźni zbiorowej w kulturze polskiej lat 1955-1969” a autorka zajmuje się szczegółowo czterema legendarnymi, gwiazdami tamtych czasów – Jerzym Skolimowskim, Elżbietą Czyzewską, Kaliną Jędrusik oraz Zbigniewem Cybulskim, (choć dużo tam także o Marku Hłasko, Romanie Polańskim, Andrzeju Wajdzie), przyjmując założenie, że niosą oni w sobie jakąś szczególną wartość, kluczową dla świata i czasów, w których żyją a ich „wyjątkowość” z kolei, jest warunkiem koniecznym narodzin legendy.

Czytaj więcej

01
Wrzesień
2005
22:09

Anna Prucnal, Jean Mailland – JA URODZONA W WARSZAWIE

Wszyscy lubimy czytać pamiętniki, wspomnienia, dzienniki. Na każdym etapie życia z innych powodów. W młodości, kiedy w naszym życiu jeszcze nic nie jest pewne, jeszcze drogi otwarte, perspektywy szerokie, jeszcze szukamy samych siebie, czytamy zachłannie żeby się porównać z innymi, dokonać wyborów i samookreslić w stosunku do innych, w stosunku do innego losu, innego życia, innego sposobu myślenia i „czucia”.

Czytaj więcej

18
Maj
2005
07:05

Kochaliśmy się w niej wszyscy – pożegnanie Małgorzaty Lorentowicz

Wczoraj wzruszenie. Na pogrzebie pani Małgorzaty Lorentowicz-Janczar [na zdjęciu], garstka aktorów, starszych aktorów, nikogo z młodzieży, deszcz, kapelusze, spojrzenia, milczące pozdrowienia, szepty była tak wspaniała była tak piękną i elegancką panią świetną aktorką a pamiętacie jej czasy wrocławskie? A czasy Narodowego? Była zachwycająca kochaliśmy się w niej wszyscy.

Czytaj więcej

06
Maj
2005
21:05

Jeden dzień – dziennik z remontu

piątek, 6 maja 2005

Wczoraj, architekt uznał że w żaden sposób wejście do holu dopowiadac Sali teatralnej nie będzie dopowiadać normom europejskim, pod spodem jak się okazało piwnice, na górze jak się okazało jakiś składzik, czyjś, nie wiadomo. Trzeba go posiąść za wszelką cenę i podwyższyć nasze wiejcie dzięki temu. Cały dzień, uganiam się za „składzikiem” miedzy wywiadem dla telewizji niemieckiej w Wilanowie i francuskiej w Bristolu, cholerne szpilki, włosy bo pada, i bark czasu!

Czytaj więcej

17
Grudzień
2004
07:12

Łomnicki – aktor nad aktory

Mieszkam tu w Poznaniu, w Teatrze Nowym, w pokoju, w którym podobno mieszkał przez ostatnie dwa miesiące swojego życia TADEUSZ ŁOMNICKI. Z pokoju słychać było ryki, zawodzenia, płacz Lira… Tadeusz wciąż próbował, ćwiczył, sprawdzał – pisze dzisiaj w swoim internetowym Dzienniku Krystyna Janda.

«Próbowano „Króla Lira” [na zdjęciu], premiera miała się odbyć za tydzień, zemdlał po wypowiedzeniu zdania: Więc jakieś życie świta przede mną. Dalej, łapmy je, pędźmy za nim, biegiem, biegiem! (Akt IV, scena 6 przekład Stanisław Barańczak).

Czytaj więcej

02
Październik
2004
22:10

Opowiadanie o kawie - pierwsze

Był piątek, 23:25. Stała drżąc z zimna w zakamarku ogrodu. Rozejrzała się kolejny raz dokoła. – Mam nadzieję że mnie nikt nie widzi- pomyślała. Tego by tylko brakowało! Co ja robię? Przecież jestem rozsądną, dorosłą, wykształconą kobietą! A niech tam. Uświadomiła sobie po raz kolejny że jest gotowa na wszystko. Na śmieszność też. Kochała go nieprzytomnie. Trzy lata małżeństwa minęły tak jakby co dzień było święto. Za każdym razem na jego widok, nawet jeśli widziała go przed momentem, czuła wzruszenie. Nie, nie wyobraża sobie bez niego ani dnia, ani chwili. Gdyby rzeczywiście przestał ją kochać, umarłaby.

Czytaj więcej

10
Sierpień
2004
23:08

Rozmowa dwudziesta czwarta - O WAKACJACH

Rozmowa dwudziesta czwarta – O WAKACJACH

· Jędrusiu jakie chciałbyś spędzić wakacje? Jakie są twoje marzenia?

· Chciałbym pojechać do Londynu, bo nigdy nie byłem, i do Ameryki.

· Do Londynu? A co tam chciałbyś zobaczyć?

· Ja, chciałbym zobaczyć w Tate Galery wystawę Hoppera bo właśnie jest.

· Taaatooo!

Czytaj więcej

10
Sierpień
2004
23:08

Rozmowa dwudziesta piąta - O PRACY

Rozmowa dwudziesta piąta – O PRACY

· Jędrek jesteś, nareszcie w gimnazjum, jak mówisz, a zastanawiałeś się już co chcesz robić w życiu w ogóle?

· matko, ciągle to nudne pytanie! Wszyscy je zadają, nawet babcia!

· Bo wszyscy się o was martwią, a chodzi o to żeby teraz jak najszybciej określić zainteresowania, żeby ukierunkować energię i nie stracić czasu na byle co, na marne…

Czytaj więcej

06
Sierpień
2004
23:08

Rozmowa dwudziesta pierwsza – O MOTYLU

· Motylku, wydaje mi się ze się zakochałaś w Kasprze.

· Nie, ciociu, to on się we mnie zakochał.

· Nie wierzę.

· Ale ja to wiem.

· Ale to ty go ciągle „podrywasz” a nie on ciebie.

· Tak ci się wydaje.

· Piszesz do niego listy, prawda?

· Tak.

Czytaj więcej

04
Sierpień
2004
21:08

Marek Grechuta

zobacz zdjęcie

Wypowiedzi z książki Wojciecha Majewskiego

Wypowiedzi z książki Wojciecha Majewskiego „Marek Grechuta – portret artysty”

Marek. Jak większość dziewczyn w Polsce oszalała z zachwytu kiedy zaśpiewał: „dam ci serce szczerozłote, dam konika cukrowego”, a potem kolejne piosenki. Pokochałam jego głos i kocham do dziś.

Czytaj więcej

01
Lipiec
2004
23:07

Rozmowa dwudziesta trzecia – O SZACUNKU

· Co czytasz mamo?

· Książkę , felietony pana Jacka Bocheńskiego.

· A to jest ciekawe?

· Tak, mnie to interesuje , ale dla ciebie jest jeszcze za trudne.

· A o czym teraz na przykład czytasz? Zobaczymy czy za trudne…

Czytaj więcej

01
Czerwiec
2004
23:06

Rozmowa dwudziesta druga – O SZCZĘŚCIU

· Mamo, kiedy skończysz? Muszę się dostać do komputera.

· Zaraz. Za chwilę.

· A co ty piszesz – Szczęcie jest jedno, tylko każdy inaczej je widzi? Blaise Pascal?…..Co to jest?

· Pascal to wielki filozof francuski z XVII wieku.

· I on to powiedział?

· Tak to jedna z jego myśli. No a co dla ciebie jest szczęściem?

· Dziś? Dobra zabawa. Daj mi szybko coś znaleźć w Internecie, wydrukuję i idę, bo się umówiłem z kolegami.

Czytaj więcej

01
Kwiecień
2004
23:04

Rozmowa dwudziesta – O UZALEŻNIENIACH

Nauczycielka powiedziała tacie, że wydaje jej się, że jesteś uzależniony do komputera?

· Bzdura.

· A co wy tam właściwe robicie wciąż w tym Internecie?

· Wchodzimy w jedna grę, od roku.

· W grę?

· W wykreowana wirtualną rzeczywistość. Ale to nie tylko my. Zalogowanych na stałe w tym „świecie” jest 11 tysięcy osób z całego świata, a gra pewnie ze trzy, cztery razy tyle. Mamy tam wielu kolegów i przyjaciół.

Czytaj więcej

31
Marzec
2004
21:03

Susan Sontag. Modrzejewska

Nie potrafię jej ocenić obiektywnie, bo jej bohaterka, której pierwowzorem jest Helena Modrzejewska, jest mi zbyt bliska, zbyt dobrze znana, odczytuję łatwością wszelkie znane mi szerzej historie, zdarzenia, problemy z jej życia, wystarczy mi słowo, znak, nie wiem jak będą ją czytać ci, którzy o samej Modrzejewskiej wiedzą mniej. Nie wiem, nie potrafię tego, ocenić, ale z drugiej strony jest to tak pyszna lektura, że będzie satysfakcjonująca dla każdego, w to nie wątpię. Modrzejewska jest tam tylko aktorką, kobietą, Polką, emigrantką, matką, żoną, przyjaciółką, kochanką, debiutantką w obcym kraju, samotnym wobec wyzwania, przed jakim postawiła ją Ameryka- człowiekiem i artystą.

Czytaj więcej

31
Marzec
2004
21:03

Pani Honorata

zobacz zdjęcie

Ona się za nas modli

Zawsze mówiłam,że chciałabym napisać książkę o moich gosposiach. Zawsze mówiłam, że gdybym nagle umarła jednego jestem pewna. Moje gosposie, płakałyby nad moją trumną.
Żartuję i nigdy takiej książki nie napiszę, ani nie mam też zamiaru gwałtownie umierać, ale Pani Honorata na pewno godna jest książki.
Spotkałyśmy się na dwa dni przed moim pierwszym ślubem, w kościele. Ona, biednie ubrana, stara kobieta ze śmiesznie zadartym nosem (perkatym jak potem zawsze mówiła) ja, studentka III roku PWST, przerażona, że za dwa dni wyprowadzę się od rodziców i będę musiała poprowadzić samodzielne życie i małe „gospodarstwo”.

Czytaj więcej

01
Marzec
2004
23:03

Felieton "O karierze", Poradnik domowy, III/2004, s. 50

zobacz zdjęcie

Rozmowy w biegu (rozmowa osiemnasta) – O KARIERZE

· Jędrek! Co to dla ciebie jest kariera!?

· To mnie nie interesuje!

· Kariera, czy temat?

· Temat, w każdym razie na razie.

· Ale choć ze mną o tym porozmawiać!

Czytaj więcej

26
Luty
2004
22:02

1%

Powtórzono mi, że dziecko znajomych, pytane, co mu się najbardziej podobało w Paryżu, odpowiada: „Pani Ania”. Dziecko, chyba ci coś zapiszę w testamencie.

I proszę: ucieszyłam się. Mimo że znam życie, a jakże, i powtarzam sobie po sto razy dziennie, że mi skłamano (choć niby po co?), a jeśli nie, to dziecko musiało bredzić w gorączce. Poza tym nie wolno mi zapominać, że świat składa się z samych okropności, jak wściekłe krowy, AIDS i coś jeszcze gorszego. (Gdyby ktoś chciał wiedzieć, co jest gorsze od AIDS i wściekłych krów, niech napisze: podam imię i nazwisko.) No, z czego się cieszysz, głupia?

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Pieniądze

– Felieton?

– O pieniądzach?

– Nie?

– Gazeta bankowa?

– A o czym?

– Czy ja umiem o pieniądzach?

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Helenka

Była niezorganizowana. Osobna. Miała swój świat. Czytała, czytała, czytała. Zachwycała się zdaniami i słowami. Wzruszała wierszami. Rozumiała co czyta. Świat był taki jakim go czytała. Ludzie byli tacy jakimi ich sobie idealizowała. Kochała, kochała, kochała. Pisała listy, nie spała, czasem cierpiała, żyła w uniesieniu. Nie zastanawiała się ile kosztuje mleko i dlaczego drabiny straży pożarnej sięgają tylko do ósmego piętra a mieszkała na dziesiątym, o tym dowiedziała się później przypadkiem.

Pracowała. Żyła. Nie wiedziała nigdy dokładnie, jaka jest data i która godzina. Żyła. Kolejni mężczyźni, przyjaciele, zachwyty, poezja, praca, czasami niekochana płakała. Urodziła dziecko, dziecko miłości, była szczęśliwa, czuła się wybrana.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

40 lat URODY!

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Cmentarz w Budapeszcie

Ostatnią sobotę spędziliśmy z mężem na cmentarzu w Budapeszcie fotografując najładniejsze nagrobki, albo inaczej takie, które nam się podobają. Dlaczego w Budapeszcie? Bo tam przypadkowo byliśmy. Dlaczego nagrobki? Bo naszym zdaniem tam są najładniejsze.

Od dziecka lubiłam cmentarze, ich atmosferę, zresztą w dzieciństwie mówiłam „smentarze”, bo uważałam, że tak jest logiczniej.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Bocian

Jadłam niedawno kolację z pewnym niemieckim producentem filmowym, będącym po raz pierwszy w Polsce. Był niesłychanie zaintrygowany reklamą kleju, to znaczy plastikowymi hiperrealistycznymi bocianami z plastiku, uwięzionymi w gniazdach na terenie całego naszego kraju. Opowiedziałam mu wtedy historię prawdziwego bociana, która się podobno zdarzyła zeszłego roku.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Prunelki

Drogie, młode, czytelniczki URODY! Czy wiecie co to są prunelki? Są to pantofelki z atłasu. Ich nazwa pochodzi od nazwy tkaniny. „Prunela, franc. Prunelle – cienka mocna tkanina jedwabna o splocie atłasowym, jednobarwna lub wzorzysta wyrabiana w Europie Zachodniej co najmniej od połowy XVIII wieku z przeznaczeniem na obuwie tekstylne i obicie mebli”, cytuję za „Słownikiem Ubioru” pani Ireny Turnau.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Urodziny

Jechałam miastem, był dzień moich urodzin. Tej nocy miałam skończyć 48 lat. W tym roku upłynęło 25 lat mojej pracy zawodowej. Przypomniałam sobie pewien list, który przyszedł do mnie wtedy, pierwszego roku mojej pracy, na adres teatru. Wtedy Teatru Ateneum. Koperta zrobiona z mapy nawigacyjnej. Nieporadne pismo … Strzegę wodnych granic Polski, żeby mogła Pani spokojnie spać. Wielbiciel Pani talentu. Żołnierz z …. Zaskoczenie i wzruszenie po przeczytaniu tego listu pamiętam do dzisiaj. Gorączkowo zastanawiałam się, dlaczego? Co widział? Jaką rolę? Przecież ja nic jeszcze nie zrobiłam? Czym sobie na taki list, na takie zdanie, zasłużyłam?

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Tusz do rzęs

Mężczyzno, jeśli zabłąkałeś się na tę stronę, to idź! Uciekaj! Nie czytaj tego dalej, bo zupełnie nie będzie to dla Ciebie. Chcę wreszcie napisać o tuszu do rzęs. Moim odwiecznym zmartwieniu!

Jestem kobietą. Jestem aktorką. Rzęsy to podstawa! Twarz bez rzęs, oko bez rzęs, to twarz bez poezji. A tusz to zdrajca.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Spadaj! Jestem facetem!

Jestem facetem. Udaję kobietę, bo mi tak wygodniej. Udaję słabość, udaję bezradność, bo taki jest mój obowiązek, bo tego się ode mnie oczekuje, bo tak łatwiej mi żyć, ale tego nie cierpię.

– Niech pani spojrzy na mnie zalotnie – mówi do mnie fotograf – jakby pani chciała mnie uwieść. Oszalał? – myślę – jego uwieźć. – A spadaj! – Jak coś takiego mogło mu przyjść do głowy? Ja jestem facetem, to mnie trzeba uwodzić! Zresztą i tak nie specjalnie mnie to interesuje. To mnie nudzi, za dużo wysiłku, komplikacje. Spadaj! – myślę jak każdy normalny facet.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
23:02

Słowa

Czy pamiętacie film Oczy szeroko zamknięte Kubricka? Film mi się nie podobał, nie lubię go, ale pomysł, żeby cała ta koszmarna historia zaczynała się, była następstwem, przypadkowego wyznania lekko wstawionej żony, jest rewelacyjny. Kobieta mówi, że kiedyś ktoś podobał jej się, że przez chwilę, że raz go widziała, że przeszedł, że pomyślała, że mogłaby z nim, że nic nie było, że wyjechał, nawet go nie poznała, ale gdyby chciał… I od tego momentu w głowie mężczyzny zaczyna się tworzyć konstrukcja. Uruchamiać wyobraźnia, budzić zazdrość. Raz wypowiedziane nieopatrznie słowa zaczynają niszczyć ich życie. Wielki pomysł! Na film, ale w życiu koszmar!!!

Czytaj więcej

25
Luty
2004
22:02

Strona internetowa

W powitaniu osób przychodzących na moją stronę internetową napisałam: – Dotąd myślałam, że opiekuje się mną Bóg i dobry los, a resztę zrobię sama, teraz okazuje się, jak mi tłumaczą dookoła, że bez internetu, dalej, nie dam sobie rady.

Otworzyłam stronę.

Fachowcy powiedzieli: – Oprócz informacji o pani, to się nazywa CV, musi być kalendarz pani zajęć.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
22:02

Spotkanie

Pojechałam na to spotkanie, sama, taksówką. To miała być rozmowa z publicznością, niezobowiązująca rozmowa, jakby przy okazji czegoś innego. Miałam być atrakcją, niespodzianką, już na koniec jakiejś uroczystości czy święta jakiejś firmy.

Nie lubię prowadzących spotkania, pośredników między mną a ludźmi, dodatkowo to miała być elita miasta, jak mi powiedziano, postanowiłam obyć się bez pomocy kogoś kto miał to spotkanie ukierunkować.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
22:02

Sprawdzian

Moja Droga B! Ostatnio z powodu zupełnie zapchanej drogi do nikąd, bo mój dom jest przy drodze, której kresem są Skierniewice czyli „nikąd”, znalazłam sobie zupełnie bezsensowny skrót czyli objazd, za to całkowicie bezludny. Jadę godzinami do Warszawy i z Warszawy, bezkresnymi polami zawianymi śniegiem, małymi śliskimi drogami, błotami, zmagam się z deszczami, wiatrami i samotnością, a w nagrodę nie uczestniczę w chamskim, brutalnym wyścigu kto kogo, obowiązującym na zwykłej drodze prowadzącej do „matki karmicielki”, czyli Warszawy.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
22:02

Moja droga B!

Moja Droga B. to wybór feletonów przygotowanych dla Programu I Polskiego Radia. Aktorka opowiada o swym własnym życiu z tym samym darem obserwacji. refleksji i autoironii. jaki zachwycił czytelników jej poprzedniego bestsellera Gwiazdy mają czerwone pazury. Janda nie dzieli spraw na „wielkie” i „małe”: fascynuje ją i widok za oknem. i poezją Haliny Poświatowskiej. Najbardziej jednak sobie ceni spotkania z ludźmi – sławnymi. jak pewien reżyser. albo bezimiennymi. jak owdowiały portier czy mijany w drodze rowerzysta. Felietony Krystyny Jandy mają siłę przekonywania nie mniejszą. aniżeli jej wielkie kreacje aktorskie. A przy tym jej felietonom nie brak dystansu i humoru. Krystyna Janda uświadamia nam. jak niezwykłe mogą być zwykłe zdarzenia. jeśli tylko starczy nam na to wrażliwości i wyobraźni. Jako ilustracje posłużyło kilkadziesiąt zdjęć z archiwum autorki.

 

Czytaj więcej

25
Luty
2004
22:02

Moja ulubiona czynność? Czytanie

Gdyby ktoś mnie zapytał co lubię robić najbardziej, co mi sprawia przyjemność, niewątpliwie jedną z rzeczy wymienionych na pierwszym miejscu byłoby czytanie książek. Co więcej, byłaby to jedna z pierwszych pozycji na liście odpowiedzi na pytania: „Co wydaje się Pani niezbędne w życiu?”, „Bez czego Pani nie wyobraża sobie życia?”, „Co jest dla Pani koniecznością życiową?” itd. I nie mam tu zamiaru wyjaśniać dlaczego, chcę tylko poczynić dość intymne zwierzenie: – Czytanie jest dla mnie po prostu lekarstwem. Jest antidotum na przypadłość, którą odczuwam jako śmiertelną, na…. nerwy. Mój niepokój, lęk, wątpliwości, ból istnienia, otaczające mnie bylejakość, pośpiech, partactwo, chamstwo, zabijam czytaniem. A lekiem wyjątkowo skutecznym i zaczarowanym jest „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta. To jest moja cudowna kuracja, trzymająca mnie w kondycji, ba, trzymająca mnie przy życiu.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
22:02

Kwestionariusz osobowy

Niedawno, wychodząc z teatru, dostałam ten kwestionariusz, z prośbą o odpowiedź na pytania. Odpowiedzi posłużą dziewczynce, która mnie o to prosiła, do pracy magisterskiej, zwieńczającej jej studia na wydziale wiedzy o teatrze w Warszawskiej Akademii Teatralnej. Nie wiem kim była Irena Schiller. Nie ma jej w żadnym słowniku biograficznym Teatru Polskiego. Nie wiem co to jest za kwestionariusz, ale, jak zawiadomiła mnie podana przez tę dziewczynkę kartka, odpowiedzi w roku 1929 udzieliły łaskawie następujące osoby: Wiktor Biegański, Marja Brydzyńska, Helena Buczyńska, Mieczysława Ćwiklińska, Eugenia Drabikówna, Marja Dulęba, Mieczysław Frenkiel, Tadeusz Frenkiel, Wiesław Gawlikowski, Marja Gella, Mieczysław Gielniewski, Alina Halska, Atefan Jaracz, Józef Karbowski, Jan Kurnakowicz, Mariusz Maszyński, Zofia Modrzewska, Hanna Ordonówna, Juliusz Osterwa, Zula Pogorzelska, Janina Romanówna, Antoni Różycki, Wanda Siemaszkowa, Irena Solska, Ludwik Solski, Władysław Staszkowski, Janusz Strachocki, Aleksander Węgierko, Stanisława Wysocka, Aleksander Zelwerowicz.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
21:02

Jacek Janczarski

Moja Droga B.! Dziś tak mi źle, że muszę do Ciebie napisać. Co to była za noc! Wiatr wiał jak oszalały, wściekał się, szalał, ryczał, gwizdał, darł się rozdzierająco. Był tak wściekły, jakby chciał rozwalić, roztrzaskać ten świat. I miał rację.

Czytaj więcej

25
Luty
2004
21:02

Pani Irena Kwiatkowska

Moja Droga B.!

Zobaczyłam dzisiaj, z okien mojego samochodu, samotnie idącą ulicą, panią Irenę Kwiatkowską. Wzruszenie ścisnęło mi gardło. Ile zawdzięczam, uświadomiłam sobie nagle, ile wszyscy zawdzięczamy tej genialnej aktorce! Ile wzruszeń, ciepła i jak wielki obszar naszej wyobraźni wypełnia. To zdumiewające, to nie do przecenienia. Ta drobna, niepozorna, szara, podobna do nas wszystkich kobieta, jak wielu rzeczy nauczyła nas o człowieku, jak dzięki niej uczyliśmy się go kochać i rozumieć, ze wszystkimi jego wadami i śmiesznościami. Czy zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, jak wiele chwil wzruszeń i „zapomnienia” jej zawdzięczamy? Przez ile godzin w naszym życiu, ta drobna kobieta, w swojej genialności, uczyła nas wszystkich być ludźmi?

Czytaj więcej

25
Luty
2004
21:02

Dom w Milanówku

– Czy w pani domu straszy? Bo słyszałam, że straszy.

– Już nie straszy. Odpowiedziałam spokojnie. – Ale przepraszam, z jakiej pani jest gazety, bo zapomniałam, „Wróżka” czy „Mówią gwiazdy”?

– Nie, nie, ani z tej ani z tej, ale wie pani, chcielibyśmy być atrakcyjni.

– Ale ja nie mam ochoty odpowiadać na tego rodzaju pytania. Miałyśmy mówić o mojej nowej premierze.

Czytaj więcej

01
Luty
2004
23:02

Felieton "O przyjaźni", Poradnik domowy, II/2004

zobacz zdjęcie

Rozmowy w biegu (rozmowa szesnasta) – O PRZYJAŹŃI

· – Chcesz rozmawiać o przyjaźni mamo? To proste.

· – Świetnie. Masz przyjaciela? Masz. Dlaczego on jest twoim

· przyjacielem?

· – Bo dałem mu raz 2 złote, a go nie znałem, prosiłem żeby mi kupił coś w sklepie, a on mi to kupił i oddał reszty.

· – No wiesz! I dlatego się z nim zaprzyjaźniłeś? Każdy by ci oddał.

· – A to się mylisz. Mamo dzieci to sobie nawet nie tylko NIKE kradną jak mnie ukradli, ale nawet śniadania!

Czytaj więcej

06
Styczeń
2004
22:01

Jakiego mężczyzny szukasz?

– Jakiego mężczyzny szukasz?

– Szukam kogoś, kto umie kochać, jest silny, wierny, niezależny, mądry, czuły, wrażliwy, a kiedy trzeba jest stanowczy, wytrwały i nieustępliwy. Kogoś, kto umie się bawić, cieszyć, smucić, płakać, wzruszać.

– Aby spotkać takiego mężczyznę, musisz najpierw sama posiąść te wszystkie zalety. A kiedy je posiądziesz, spotkasz go na pewno.

Czytaj więcej

01
Grudzień
2003
23:12

Felieton "O zimie", Poradnik domowy, XII/2003

zobacz zdjęcie

Rozmowy w biegu (rozmowa piętnasta) – O ZIMIE

· – Babciu, jak ja bym chciała żeby już zima się skończyła!

· – Dziecko, dopiero się zaczęła.

· – Ale ja się już zabije w tę zimę!

· – Co ty opowiadasz? Dlaczego tak mówisz?

· – Bo ty tak mówisz i mama.

· – Jak? Że się zabijemy w tę zimę?

· – Tak. I w ogóle że się zabijecie.

Czytaj więcej

01
Listopad
2003
23:11

Felieton "O przemijaniu", Poradnik domowy, XI/2003

zobacz zdjęcie

Rozmowy w biegu (rozmowa czternasta) – O PRZEMIJANIU

· Godz. 20;15

· – Jędrek! Lena! Muszę z wami porozmawiać o przemijaniu. Taka rozmowa listopadowa…

· – Dlaczego o przemijaniu babciu, to jest listopadowe?

· – Bo listopad to miesiąc smutny w tradycji i historii, miesiąc w którym obchodzimy święto zmarłych, miesiąc naszych powstań narodowych, walki o to żeby Polska żyła a nie umarła, istniała, miesiąc jesienny, a jesień to przemijanie, koniec ….

· – Dla mnie nie smutny, ani nie koniec. Ja jestem wesoła i jest mi dobrze..

· – Lenka, bo ty jesteś mała i głupia, a mama mówi o czymś innym, czego ty nie rozumiesz!

Czytaj więcej

01
Październik
2003
23:10

Felieton "O kłamstwie", Poradnik domowy, X/2003, s.47

zobacz zdjęcie

Rozmowy w biegu (rozmowa trzynasta) – O KŁAMSTWIE

 Krystyna Janda rozmawia z synem Jędrkiem

· – Mamo, zauważyłaś, że ja ostatnio dużo mniej kłamię?

· – Nie. A kłamałeś dotąd? I to dużo?

· – Tak.

· – Co ty mówisz? Ze strachu?

· – Nie.

· – To po co?

Czytaj więcej

28
Sierpień
2003
17:08

Susan Sontag "W Ameryce"

SUSAN SONTAG ” W AMERYCE”

Krystyna Janda 28-08-2003

O czym jest ta powieść? Jak każda wybitna książka – o wszystkim. O Modrzejewskiej, Ameryce, emigracji, o aktorstwie, karierze, małżeństwie. O „W Ameryce” Susan Sontag pisze Krystyna Janda, Helena Modrzejewska z serialu Jana Łomnickiego 

Zaczyna się ta opowieść opisem tajemniczego polskiego towarzystwa pod- patrywanego z ukrycia przez narratorkę podczas bankietu. To obserwacja grupy ludzi mówiących obcym językiem. Jest pośród nich kobieta, która zwraca powszechną uwagę – niewątpliwie królowa i dusza tego towarzystwa.

Czytaj więcej

03
Lipiec
2003
22:07

List do pana Tadeusza Mazowieckiego

Panie Tadeuszu !
Z okazji czterdziestej rocznicy istnienia pisma Uroda, którego jestem współpracownicą , przyjaciółką i czytelniczką. a którym pewnie niewiele ma Pan wspólnego, a może nawet dowiaduje się Pan w tej chwili o jego istnieniu, przypadł mi zaszczyt dokonania wyboru , honor przyznania i wręczenia, nagrody ufundowanej przez to pismo w związku z jego jubileuszem.

Czytaj więcej

14
Marzec
2003
22:03

O Januszu Sosnowskim – wybitnym scenografie.

Oprócz szacunku do jego fachowości i sposobu traktowania każdego zadania, oprócz świadomości, co do jego możliwości zawodowych i talentu, lubię w nim to, że razem z jego przyjściem, przyłączeniem się do „ tematu” ustala się poziom, ważność tego czym się zajmujemy, i spływa na mnie zbawienne poczucie bezpieczeństwa. Wielokrotnie obserwowałam jego spokój i fachowość w rozmowach, precyzję zadawanych pytań , pozorny chłód i skromność i wielokrotnie później, rezultat jego przemyśleń i wyobraźni, zachwycał mnie rozmachem, emocją i temperaturą.

Czytaj więcej

20
Luty
2003
23:02

Internet

W powitaniu osób przychodzących na  moją stronę internetową napisałam :- Dotąd myślałam że opiekuję się mną Bóg i dobry los, a resztę zrobię sama , teraz okazuje się , jak mi tłumaczą dookoła , że bez internetu , dalej, nie dam sobie rady.

Otworzyłam stronę,

Fachowcy powiedzieli : – Oprócz  informacji o pani, to się nazywa Cv, musi być kalendarz pani zajęć.

Czytaj więcej

01
Styczeń
2003
23:01

Rozmowa piąta - O MIŁOŚCI

· Dzieci! Co to jest miłość? Jędrek!

· Niech odpowie najpierw Lenka, bo ja się skaleczyłem.

· Teraz, czy miłość cię skaleczyła? Zakochałeś się i ktoś cię zawiódł?

· Nie, no co ty! Teraz, zaczepiłem nogą o framugę i się skaleczyłem.

· Babciu, bo on nie chce mówić o miłości, bo się wstydzi, a miłość to jest takie życie…

· Lenka! A ty jesteś dzieckiem i co ty wiesz o miłości?

· Wiem, co to miłość! Wiesz…

Czytaj więcej

01
Grudzień
2002
00:12

Dziecko, nr 12/2002

zobacz zdjęcie

Rozmowa czwarta – O ŚWIĘTACH BOŻEGO NARODZENIA

· Jędrek, porozmawiasz ze mną o świętach Bożego Narodzenia? Co o nich wiesz? O co to chodzi?

· No normalnie, jak sama nazwa wskazuje Bóg się urodził, Jezus, i to jest rocznica.

· Fantastycznie, ale co więcej?

· No nic, urodził się w stajence i zaświeciła taka super gigantyczna gwiazda i wszyscy się zorientowali, że się stało coś ekstra.

· A dlaczego matka Boża urodziła w stajence w Betlejem a nie w domu w Nazarecie?

· No, bo był spis ludności w Jerozolimie, bo ludzie oszukiwali na podatkach i Józef i Maria też musieli iść na ten spis.

· Bo poród ich zaskoczył, a nikt ich nie chciał przyjąć na tę noc do domu, wskazano im tylko stajenkę…

· Mamo jak to poród może zaskoczyć?

Czytaj więcej

01
Listopad
2002
00:11

Dziecko, nr 11/2002

zobacz zdjęcie

Rozmowa trzecia - O ŚMIERCI

· Babciu potem po śmierci, człowiek ma nowe życie. Prawda?

· Co to za pytanie Lena? Nie wiem kochanie. A ty byś chciała żyć po śmierci, raz jeszcze?

· Babciu, każdy chciałby jeszcze raz!

· Lena masz dopiero cztery latka, czymś się martwisz? Śmiercią?

· No mam nadzieję, że prababcia umrze przed tobą a ty przed Jędrkiem a Jędrek przede mną, bo inaczej byłoby niesprawiedliwie, prawda Jędrek?

· Ja mam 12 lat Lena i mogę zginąć jeszcze w tym roku. Może mnie przejechać samochód i co zrobisz? Mogę i ja i ty i Adam umrzeć zaraz, długo przed mamą. Na to nic nie poradzisz. Taki jest los.

Dziecko, nr 11/2002

Czytaj więcej

01
Październik
2002
00:10

Dziecko, nr 10/2002

zobacz zdjęcie

Rozmowa druga – O OJCZYŹNIE

· Dzieci. Co to jest ojczyzna?

· Maaaamoooo!? A po co ci to?

· Nic, chcę z wami porozmawiać o ojczyźnie?

· O Polsce?

· Nie, o pojęciu „ojczyzna”.

· Znam wierszyk, jeden o fladze, ale nie pamiętam, a drugi:, „Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały. Czym twa ziemia? Mą ojczyzną. Czym zdobyta? Krwią i blizną. I dalej coś tam, coś tam..i potem, A w co wierzysz? W Polskę wierzę.”

Czytaj więcej

01
Wrzesień
2002
00:09

Dziecko, nr 9/2002

zobacz zdjęcie

Rozmowa pierwsza - O MATCE

· Chłopcy, chcielibyście żebym się zmieniła? Jaką chcielibyście mieć matkę?

· Taką jak ty.

· Ale może chcielibyście żebym się zmieniła? Jaka waszym zdaniem powinna być matka?

· Taka jak ty.

· Nieprawda. To, dlaczego nie chcecie za mną nigdzie chodzić, a kiedy idę do szkoły na wywiadówkę sprawdzacie, w co jestem ubrana i czy nie jestem za bardzo umalowana, i w ogóle, nagle bardzo was interesuje jak wyglądam, jakbym miała wam przynieść wstyd?

· Ubrana i umalowana sobie bądź tylko nie za bardzo.

Dziecko, nr 9/2002

Czytaj więcej

03
Sierpień
2002
23:08

Rozmowa dziewiętnasta - O PRZYSZŁYM DOMU Z MARZEŃ

· – Jędrek, jaki chciałabyś mieć kiedyś dom?

· – Mały, biało–niebieski i spokojny.

· – Co?

· – Nieduży, miły i jasny.

· – W Polsce?

· – W Szwajcarii.

· – Co? Dlaczego w Szwajcarii?

· – Bo tam jest spokojnie, czysto, nie ma się problemów i płaci się małe podatki.

Czytaj więcej

31
Lipiec
2002
23:07

Rozmowa siedemnasta – O MONTE CASSINO

· -Tato a dlaczego się śpiewa „ Czerwone maki na Monte Cassino” a mówisz, że to była wiosna? Przecież maki nie kwietna na wiosnę tylko latem?

· To jest pieśń. Symbol czerwieni porównywany do koloru krwi Polaków, którzy tu walczyli i ginęli, jest znakiem. Dzięki tej pieśni zresztą, w dużej mierze legenda i wiedza o bitwie przetrwała, w czasach, kiedy w Polsce Ludowej chciano historię Polski, historię wojny i Armii Andersa, oraz znaczenie tej bitwy zmienić, umniejszyć.

· Ale generał Anders był Polakiem?

Czytaj więcej

22
Lipiec
2002
23:07

Rozmowa dziesiąta - O ZAUFANIU

· – Lena, co to jest według ciebie zaufanie?

· -Bo jak ktoś komuś zaufa a ten ktoś kłamie…

· – No nie, to jest odpowiedz na pytanie jak tracisz do kogoś zaufanie, a ja pytam, co to jest zaufanie. Jędrek, co to jest?

· – To jest ufność, że ktoś cię nie zdradzi, nie opuści i ci pomoże jak tego będziesz potrzebowała. Dochowa tajemnicy itd.

· – A do kogo wy macie zaufanie?

· – No na ogół ma się zaufanie do rodziny i przyjaciół…

· – A ty Lena?

· – Ja mam zaufanie do mamy i taty…i do ciebie i do babci-pra i do dziadka i do lalek…

Czytaj więcej

22
Lipiec
2002
02:07

Rozmowa dziewiąta - UCZCIWOŚĆ podtytuł PORZĄDNY CZŁOWIEK

– Jędrusiu, kto to jest porządny, uczciwy człowiek? Co to jest uczciwość?

– Uczciwy człowiek to jest taki, który jak znajdzie portfel na ulicy, z dokumentami, to odnajdzie tego człowieka, którego jest ten portfel i mu odda. A bardzo porządny to taki, co jak się na przykład sprzedawczyni pomyli w sklepie i mu wyda za dużo, a ona tego nie zauważy, to on jej odda, a już taki bardzo, bardzo porządny człowiek to taki, że nawet jak znajdzie coś, co nie wiadomo czyje jest, na przykład broszkę, to nie myśli że ponieważ nie wiadomo czyje to jest, to może sobie to wziąć, tylko szuka tego, kogo to jest i oddaje. Ale to jest już bardzo porządny, no, bo niby mógłby to sobie wziąć.

Czytaj więcej

21
Lipiec
2002
23:07

Rozmowa ósma - PRZYJEMNOŚĆ

· No dobrze Jędrek temat przez ciebie zaproponowany. Przyjemność. Co to według ciebie jest przyjemność?

· To jest coś, co robi, że jest mi przyjemnie.

· No rewelacja! To znaczy, że, co się z tobą dzieje?

· Mamo! To jest w głowie. W tyle głowy spływa tak struga ciepła jak płynne żelazo, i łaskocze….

· I kiedy na przykład tak ci spływa?

· Jak budzę się rano i okazuje się ze jest sobota, szósta rano ja mam przed sobą dwa wolne dni i jeszcze mogę zostać w łóżku….

Czytaj więcej

19
Lipiec
2002
23:07

Rozmowa szósta - PIENIĄDZE

Czytaj więcej

12
Lipiec
2002
23:07

Rozmowa jedenasta – O PRZYSZŁOŚCI

· – Babciu mogłabyś ze mną porozmawiać?

· – A o czym chcesz mówić Lena?

· – O przyszłości.

· – Tak? A masz jakiś problem? O jakiej przyszłości? Twojej?

· – Nie. O całym świecie babciu. I o ludziach.

· – Myślisz o tym? To cię meczy?

· – Tak babciu, bo moim zdaniem z przyszłością jest tak, że jej w ogóle nie będzie.

Czytaj więcej

01
Kwiecień
2002
21:04

Stelios Galatopoulos, „Maria Callas. Boski Potwór”. Świat Książki 2002

zobacz zdjęcie

Maria Callas - Boski potwór

Śpiewaczka jest instrumentem samym w sobie. Każdy artysta jest instrumentem, na który składają się jego ciało, dusza, nerwy, serce, myśli, wiedza, wrażliwość, wyobraźnia i technika. Jest instrumentem najwrażliwszym na świecie. Wystarczy złe spojrzenie, nieprzespana noc, przykrość, zła myśl i instrument przestaje być sprawny. Nie stroi, fałszuje, milknie.

Czytaj więcej

29
Marzec
2002
00:03

Wielbicielka

Siadła koło mnie z wielkim westchnieniem, właściwie zwaliła się na pokrytą aksamitem ławeczkę we foyer Opery, podczas bankietu zorganizowanego z jakiejś tam uroczystej okazji.

–          Och, jak dobrze. Od dawna chciałam panią spotkać, zasapała. Moja córka bardzo panią lubi.

–          A pani niebardzo? – Pozwoliłam sobie na żart.

–          Nie, nikt pani nie lubi, i wreszcie musi pani ktoś powiedzieć prawdę. Ludzie są okropni, wszyscy się pani na pewno podlizują a myślą odwrotnie. Pani mnie nie pamięta, chodziłyśmy razem kiedyś, w jedno miejsce, robić sobie paznokcie.

–          Nie przypominam sobie – odparłam.

Czytaj więcej

24
Marzec
2002
00:03

Samobójstwo

Moja daleka znajoma popełniła samobójstwo. W depresji. Po jej śmierci okazało się ze wcześniej przygotowała wszystko, zapłaciła wszystkie rachunki, komorne, gaz, wodę, światło do końca roku, zabezpieczyła matkę i jej wpływy, co miesięczne, aby się nie martwiła o pieniądze na spokojną starość, wyrzuciła śmieci, posprzątała dom, zaprenumerowała mamie jej ulubione gazety do końca roku, kupiła zapas jej ulubionych ciasteczek, przygotowała swoje ubranie do trumny i zostawiła telefon zakładu pogrzebowego, w którym wszystko omówiła i uregulowała. Samobójstwo popełniła w lesie daleko od domu żeby mam nie miała problemów z jej ciałem w domu. Miała tylko matkę. Była samotna.

Czytaj więcej

08
Luty
2002
00:02

Ty który skrzywdziłeś

Ten dzień był taki dlatego, że zaczęło się od nieporozumienia. Wyjechałam z domu raniutko, śpiesząc się do pracy, do Warszawy. Dojeżdżając do przejścia dla pieszych zauważyłam, że światła nie działają a człowiek w niebieskim kombinezonie, przechodzący przez ulicę miał już jedną nogę na jezdni. Zatrzymałam się, on się cofnął. Ja czekałam i on czekał. Pomyślałam, nie, nie, on ma pierwszeństwo. Czekałam. Spojrzał na mnie przestraszony. Zdziwiłam się i uśmiechnęłam do niego. Przestraszył się jeszcze bardziej

Czytaj więcej

30
Październik
2001
02:10

Masaż w godzinach szczytu

Mam pierwszy wolny dzień po trzech morderczych miesiącach morderczej pracy. Wszystko się skończyło, premiera za mną, nie przespane noce za mną, napięcie mięśni graniczące z histerią za mną, stosy wypalonych bezmyślnie papierosów za mną. Gratulacje, moje telefony do kasy czy ludzie kupują bilety, za mną, i stosy złych i lekceważących, jak zwykle ostatnio, recenzji, za mną. Wyglądam jak zwłoki wyłowione po tygodniu z wody. Włosy mi wypadają, zęby się ruszają, skóra na całym ciele pęka, cera na twarzy zielona, sińce pod oczami czarne. Ale mam swoją przyjemność, swoją fanaberię, zrobiłam spektakl teatralny. I mam też świadomość że ” cała warstwa produkcyjna społeczeństwa” pracuje żebyśmy my artyści , miedzy innymi i ja , mogli tworzyć te „głupoty”, jak całe życie mówił mi mój ojciec, pracujący w ” warstwie produkcyjnej”.

Czytaj więcej

12
Październik
2001
00:10

Zbliża się znów wigilia

Zbliża się znów wigilia. 49 Wigilia w moim życiu. 49 razy w każdym z kolejnych domów rodzinnych, mieszkań w których się odbywał się ten najbardziej uroczysty posiłek w roku, na stole było, zgodnie z chrześcijańską tradycją, jedno dodatkowe nakrycie.

Niedokładnie znam korzenie tego zwyczaju, ale od dziecka myślałam sobie, że to na pamiątkę tej nocy Narodzin Jezusa, kiedy Józef i Maria brzemienna nie mogli znaleźć miejsca w żadnym domów, zajazdów, do którego zapukali i w rezultacie Jezus urodził się w stajni w małym Betelem niedaleko od Jerozolimy.

Czytaj więcej

16
Wrzesień
2001
00:09

Melancholia

Ta pani z małego miseczka opowiadała babci o swojej córce. Że piękny że Francuz się w niej zakochał, że zabrał do Paryża , że ubrał jak królewnę od stóp do głów, rozpieszczał i traktował jak księżniczkę, że ślub był jak w bajce, że nic jej do szczęścia…..a ona niewdzięcznica, smutniała z dnia na dzień, chudła, milkła, brzydła, aż trafiła do szpitala. Melancholia proszę pani. – Niemożliwe ! – powiedziała babcia. Podobno to choroba, ale to bzdury. To zwykłe fochy i głupota – prychnęła tamta. Ta historia tak mnie przeraziła i opanowała moją dziecięcą wyobraźnię że pamiętam ją doskonale do dzisiaj.

Czytaj więcej

25
Sierpień
2001
00:08

Wysokie obcasy, 25.08.2001, s.4

zobacz więcej zdjęć (2)

Odczepcie się od Marleny

Odkąd pamiętam słuchałam jej płyt. Odkąd pamiętam jej sposób wymawiania imion męskich na tych płytach fascynował mnie i podobał mi się najbardziej. Marylin Monroe, Edith Piaf, Juliette Greco, Ella Fietgerald, Ewa Demarczyk, wszystkie one w moim dziecięcym jeszcze uchu, płakały, prosiły, zaklinały, błagały mężczyzn o miłość. Marlena w tym samym czasie zachrypniętym, nonszalanckim głosem wysyłała ich po papierosy.

Czytaj więcej

07
Lipiec
2001
00:07

O Honoracie po raz pierwszy

Miałam kiedyś ukochaną gosposię. Prostą kobietę. Była najwspanialszą, jaką znałam, przedstawicielką polskiego ludu. Mówiła gwarą. Czytać i pisać nauczyła się już w Warszawie. Posiadała wspaniałą inteligencję życiową. Była wierną, bezrefleksyjną katoliczką i Polką z naturalnym brakiem tolerancji dla wszystkiego, co inne i obce. Nie jadała przed komunią, pościła dwa dni w tygodniu, męża sobie wymodliła. Bóg nie dał jej dzieci, ale w dzieciach upatrywała największy skarb życia i powołanie kobiety. Kataiła, jak mówiła, czyli pracowała ciężko całe życie.

Czytaj więcej

01
Lipiec
2001
00:07

Prunelki

Moja Droga B! Czy wiesz co to są prunelki? Są to pantofelki z atłasu. Ich nazwa pochodzi od nazwy tkaniny. „Prunela, franc. Prunelle- cienka mocna tkanina jedwabna o splocie atłasowym, jednobarwna lub wzorzysta wyrabiana w Europie zachodniej co najmniej od połowy XVIII wieku z przeznaczeniem na obuwie tekstylne i obicie mebli”, cytuję to dla Ciebie ignorantko w sprawach mody, za „Słownikiem Ubioru” pani Ireny Turnau.

Czytaj więcej

26
Czerwiec
2001
00:06

Wygodne buty

Uwaga! Wersja tego felietonu poszła do Madam Figaro jako Moja Droga B!

 

Drogie, młode, czytelniczki URODY! Czy wiecie co to są prunelki?  Są to pantofelki z atłasu. Ich nazwa pochodzi od nazwy tkaniny. „Prunela, franc. Prunelle- cienka mocna tkanina jedwabna o splocie atłasowym, jednobarwna lub wzorzysta wyrabiana w Europie zachodniej co najmniej od połowy XVIII wieku z przeznaczeniem na obuwie tekstylne i obicie mebli”, cytuję za „Słownikiem Ubioru” pani Ireny Turnau.

Czytaj więcej

25
Czerwiec
2001
22:06

Moja Droga B. - na nowo dla Madame Figaro.

Moja Droga B! Cieszę się że znów mogę do Ciebie pisać! Nie masz pojęcia jak mi tego brakowało. Tego, właśnie tego. Pisania . Ciebie mam cały czas, mogę do Ciebie zadzwonić, pojechać, porozmawiać, ale to nie to samo. Te listy bez tak zwanej „sytuacji”, to coś naprawdę wyjątkowego. Listy pisane z potrzeby, w samotności, propozycja porozumienia na warunkach piszącego.

Czytaj więcej

21
Czerwiec
2001
00:06

Moc słowa

Czy pamiętacie film „ Oczy szeroko zamknięte” Kubricka? Film mi się nie podobał , nie lubię go , ale pomysł żeby cała ta koszmarna historia zaczynała się, była następstwem, przypadkowego wyznania lekko wstawionej żony, jest rewelacyjny. Kobieta mówi że kiedyś, ktoś podobał jej się, że przez chwilę, że raz go widziała , że przeszedł , że pomyślała że mogłaby z nim, że nic nie było, że wyjechał, nawet go nie poznała, ale gdyby chciał…..I od tego momentu w głowie mężczyzny zaczyna się tworzyć konstrukcja . Uruchamiać wyobraźnia, budzić zazdrość. Raz wypowiedziane nieopatrznie słowa, zaczynają niszczyć ich życie. Wielki pomysł ! Na film , ale w życiu koszmar!!!

Czytaj więcej

20
Czerwiec
2001
00:06
11
Czerwiec
2001
00:06

Księga Błam

Było tak. Siedziałam z nimi przy stole w pewnym domu w Niemczech. Było późno. Nasze dzieci oglądały jakiś film na video.
– Ja mieszkałem wtedy w Łodzi, u takiego doktora, co był wtedy, pamiętam, najlepszym ginekologiem – mówił Kurt Weber, operator filmowy, były profesor mojego męża, przed 68 rokiem prodziekan wydziału operatorskiego w Łódzkiej Szkole Filmowej.
– Co ty opowiadasz, najlepszym ginekologiem w Łodzi był profesor… cholera, zapomniałem, jak on się nazywał… on miał gabinet na Piotrkowskiej – zaprotestował Wiktor Szacki, nasz przyjaciel, chemik, od 68 roku pracujący i mieszkający w Niemczech.
– Mamo!!! Daj nam cherry-coli! – krzyczały moje dzieci z sąsiedniego pokoju.
– Edward – odezwałam się do męża – Kurt mi dzisiaj na nartach opowiadał o niezwykłej książce.

Czytaj więcej

07
Czerwiec
2001
00:06

Życie ze śmiechem

Dziś w nocy , leżałam bezsennie w łóżku, robiłam resume z mojego życia, przeanalizowałam je porządnie i postanowiłam nie tracić więcej czasu i więcej się śmiać, a raczej jeszcze więcej niż dotychczas. Generalnie i świadomie, jak najwięcej bawić się , w tym życiu jakie mi jeszcze pozostało.

Stanowczo stwierdzam że nie wykorzytalam w tym sensie, mojego dotychczasowego życia do końca, choć robiłam wszystko w tej sprawie i naprawdę bardzo się starałam.

Czytaj więcej

03
Czerwiec
2001
00:06

Każdemu wolno kochać

Czytaj więcej

01
Czerwiec
2001
00:06

Maj

Moja Droga B! Tak dawno się do siebie nie odzywałyśmy a ty od razu zaczynasz od awantury. Poleciłam ci tego fryzjera bo mim zdaniem on jest najlepszy w Warszawie, oczywiście w sprawie strzyżenia, ale nie biorę odpowiedzialności za to jak Cię traktował a ni za to że Cię skaleczył w ucho. I tak jesteś szczęśliwa i mówisz że wszyscy znajomi a szczególnie znajome, popadały na Twój widok i ludzie oglądali się za tobą na ulicy , a w kolejce do Podkowy ktoś zapytał u kogo się strzygłaś. To tak zresztą zawsze jest, jak się od niego wyjdzie jest dobrze, a potem po pierwszym umyciu włosów już do tego nie można wrócić, jak on to robi swoją drogą? No ale to dygresja.

Czytaj więcej

14
Maj
2001
00:05

Moja droga B.

Czytaj więcej

03
Maj
2001
00:05

Toronto

Pierwszej nocy po przylocie do Toronto ,nie mogliśmy z Jędrkiem spać.- Jędrek, mój ośmioletni syn  towarzyszący mi w podróży zawodowej, po to żeby coś zobaczyć, zapamiętać , rozszerzyć horyzonty.- Ja aktorka ,nie mająca dostatecznej ilości czasu żeby konwencjonalnie i spokojnie wychować dzieci, w związku z czym zabieram je do Kanady, Ameryki, gdzie bądź, myśląc za każdym razem że to je naprawdę wzbogaci i rozwinie.

Czytaj więcej

01
Maj
2001
00:05

Otwarcie

Moja Droga B! Cieszę się że znów mogę do Ciebie pisać! Nie masz pojęcia jak mi tego brakowało. Tego, właśnie tego. Pisania . Ciebie mam cały czas, mogę do Ciebie zadzwonić, pojechać, porozmawiać, ale to nie to samo. Te listy bez tak zwanej „sytuacji”, to coś naprawdę wyjątkowego. Listy pisane z potrzeby, w samotności, propozycja porozumienia na warunkach piszącego.

Czytaj więcej

23
Kwiecień
2001
00:04

Śmiech felieton

Dziś w nocy , leżałam bezsennie w łóżku, robiłam resume z mojego życia, przeanalizowałam je porządnie i postanowiłam nie tracić więcej czasu i więcej się śmiać, a raczej jeszcze więcej niż dotychczas. Generalnie i świadomie, jak najwięcej bawić się , w tym życiu jakie mi jeszcze pozostało.

Stanowczo stwierdzam że nie wykorzytalam w tym sensie, mojego dotychczasowego życia do końca, choć robiłam wszystko w tej sprawie i naprawdę bardzo się starałam.

Czytaj więcej

22
Marzec
2001
00:03

Badania prenatalne

Poznałam ich w Wielkanoc 1985 roku, para młodych ludzi, entuzjastów teatru, poezji, życia,. Przyszli do mnie po którymś z przedstawień „ Wieczernika” , granych w kościele na Żytniej. Wzruszeni, spłakani, przejęci. Powiedzieli że się kochają. Że trudno im się pogodzić z Polską tamtych lat, tamtego systemu , że należą do młodzieży zgromadzonej wokół jednego z kościołów warszawskich ,że zaangażowali się w pracę w konspiracji. Mieli po 17 lat. Byli piękni, młodzi, czyści, prostolinijni, naiwni, najładniejszą i najczystszą naiwnością młodości.

Czytaj więcej

26
Luty
2001
22:02

Aleksander Bardini

Dziś imieniny mojego ulubionego, nieżyjącego już profesora, Aleksandra Bardiniego. Wiele mu wszyscy zawdzięczamy, my, których uczył, którzy się z nim zetknęli. Profesor z zewnątrz przez niektórych był postrzegany jako zbyt surowy i złośliwy nauczyciel, naprawdę był niezwykłej łagodności i delikatności serca człowiekiem, który dzięki przenikliwości i mądrości traktował studentów, uczniów w sposób „nie dający im nadziei”, to znaczy nie budował zamków z lodu i piasku, na temat każdego, nic nie obiecywał, natomiast zniechęcał, mówił prawdę, nawet bolesną, ale dzięki temu jego uczniowie, aktorzy, wchodzący w ten zawód, mocno stali na ziemi, byli przygotowani do walki i niepowodzeń, mieli świadomość, dzięki Profesorowi, kim są i jakie są ich ewentualne atuty i braki.

Czytaj więcej

06
Styczeń
2001
22:01

Andrzej Wajda

A teraz, kiedy jest już spokojniej na Jego temat, kiedy Oskar już na półce, kiedy skończyły się te ciągłe telefony: – A co pani dał Wajda? – Wszystko. – A co dla pani znaczy Wajda? – Wszystko. – A co by było gdyby pani nie spotkała Wajdy? – Nic by się nie zdarzyło. – A czy może pani opowiedzieć jakąś śmieszną historyjkę o Wajdzie?
No więc, kiedy to się skończyło, opowiem Wam o Nim tak jak mi to przychodzi do głowy, pozwolę sobie na całkowitą swobodę i przypadkowość.  Strumień świadomości.

Czytaj więcej

28
Grudzień
2000
00:12

Nieznajoma

Siedziała przede mną zdenerwowana. Widziałam pobielałe, zaciśnięte, drżące pięści. Była piękna. Urodą kobiet które dojrzewają do piękności, z latami. Mogła mieć 3o lat. Ciemna, z wydatnymi ustami, długimi włosami zwiniętymi w luźny węzeł, i pałającymi, podsinionymi oczami, co dodawało jej urody i niezwykłości. Zawsze lubiłam takie kobiety. One piękne są zawsze, nie muszą się starać. Są piękne we śnie, kiedy się budzą, pracują , pięknieją  zmęczone i wypoczywając. Naturalne piękno. Jasna cera, ciemna oprawa oczu, czerwone usta, drżące wargi, wrażliwa inteligencka twarz, długa szyja, naturalny wdzięk i dystynkcja przy poruszaniu się, cudowne dłonie. Patrzyłam na nią z zainteresowaniem, przyjemnością i bezinteresowną zazdrością.

Czytaj więcej

01
Listopad
2000
00:11

Uroda, nr 11/2000, s.30

zobacz zdjęcie

W trasie

Uwielbiam tak zwane trasy. Od ponad dziesięciu lat jeżdżę ze wszystkimi swoimi przedstawieniami, koncertami po Polsce i Świecie. Jeżdżę z największą przyjemnością i szacunkiem dla siebie, tego co przyjechałam zaprezentować, a przede wszystkim dla publiczności dla której gram, gdziekolwiek by to było. Nigdy nie przyszło mi do głowy grać inaczej, np. wolniej, czy mniej finezyjnie dla Polonii, czy mniej wyrobionej publiczności gdzieś na prowincji. Prawdę, wiarę, zaangażowanie i rzetelne aktorstwo, docenia każda publiczność, a zdobywanie ich za wszelką cenę, odrzuca i takimi artystami w rezultacie pogardza i ich nie szanuje. I to tyle mądrzenia się. Kocham trasy. Nigdy nie brałam udziału w tzw. „składankach”.

Czytaj więcej

20
Październik
2000
00:10

Spotkanie z publicznością

Pojechałam na to spotkanie, sama, taksówką. To miała być rozmowa z publicznością, niezobowiązująca rozmowa, jakby przy okazji czegoś innego. Miałam być atrakcją , niespodzianką, już a koniec jakiejś uroczystości czy święta jakiejś firmy.

Nie lubię prowadzących spotkania , pośredników miedzy mną a ludźmi, dodatkowo to miała być elita miasta, jak mi powiedziano, postanowiłam obyć się bez pomocy kogoś kto miał to spotkanie ukierunkować.

Czytaj więcej

01
Wrzesień
2000
01:09

Uroda, nr 9/2000, Felieton

zobacz zdjęcie

Jestem facetem!

SPADAJ!

Jestem facetem. Udaję kobietę bo mi tak wygodniej. Udaję słabość, udaję bezradność bo taki jest mój obowiązek, bo tego się ode mnie oczekuje, bo tak łatwiej mi żyć, ale tego nie cierpię.

– Niech pani spojrzy na mnie zalotnie.- mówi do mnie fotograf. – Jakby pani chciała mnie uwieść- . Oszalał? – myślę, – Jego uwieźć- , – A spadaj! Jak coś takiego mogło mu przyjść- do głowy ? Ja jestem facetem, to mnie trzeba uwodzić- ! Zresztą i tak nie specjalnie mnie to interesuje. To mnie nudzi, za dużo wysiłku, komplikacje. Spadaj! – myślę- jak każdy normalny facet.

Czytaj więcej

10
Sierpień
2000
00:08

Felieton wakacyjny

Pamiętacie Państwo całkiem niedawno, panowało ”szaleństwo wahadełka”, pamiętacie ?

Wahadełko można było kupić w sklepie, dostać w  prezencie,  można je sobie było, poza tym, zrobić samemu jeśli ktoś wstydził się je kupować. Wszyscy uważali, że mają w dłoniach cudowną moc i posługiwali się wahadełkiem na co dzień i w każdej sprawie.

Czytaj więcej

28
Czerwiec
2000
00:06

Kocham mój telefon komórkowy

Kocham mój telefon komórkowy. Nie wyobrażam  już sobie życia bez niego. Zawsze miałam tendencje do nadawania przedmiotom martwym z którymi mam często styczność cech istot żyjących , ale to co czuję i myślę na temat molego telefonu to już przesada. Proszę mnie jednak zrozumieć, tak wiele mu zawdzięczam. Dzięki niemu jestem mniej samotna, mam mniej lęków, dał mi poczucie bezpieczeństwa i zmniejszył ciągle dręczące wyrzuty sumienia że nie ma mnie tam gdzie powinnam właściwie być, przede wszystkim.

Czytaj więcej

25
Czerwiec
2000
00:06

Ewangelia wg. Mundka z Baligrodu

Ewangelia wg. Mundka

Najpierw pokroili za moją zgodą szminki do ust na plasterki. Potem, puder w kamieniu potłukli na miał  i wąchali. Rozpruli walizki,  przeszukali ubrania, odpruli listwę w spódnicy i dalej nic nie mogli zrozumieć. Szukali bomby. Podejrzana aktorka, legitymująca się paszportem polskim, z trudnym do uzyskania pozwoleniem na pracę w Ameryce, o którym nawet nie wiedziałam że je mam, co robiło na nich największe wrażenie. Nic nie rozumieli.

Czytaj więcej

22
Czerwiec
2000
00:06

Pies

Dzielę życie z psem, który ma zupełnie inny charakter niż ja. Już kiedy  go wiozłam, małego , spod Częstochowy, samochodem, zajmowałam się nim cały czas, on mną w ogóle. Później , to zawsze ja miałam większy entuzjazm do nowości, zabaw , on dużo mniejszy. Patrzył ze zdziwieniem jak skaczę i biegam z kolejnymi kupowanymi dla niego, zabawkami, jak z entuzjazmem udaję psa i pokazuję mu, jak można biegać za kolejnymi piłkami.  Siedział  i cierpliwie śledził moje wysiłki , zmęczony nimi niewymownie. Czekał zawsze na mój powrót z Warszawy, przy bramie, ale na widok gości  wysiadających z  samochodu, zamiast  cieszyć się i machać ogonem  jak pies, wzdychał z rezygnacją. . Ewidentnym było od początku , że jesteśmy niedopasowani.

Czytaj więcej

16
Czerwiec
2000
00:06

Toskania

Znów wakacje. Znów Toskania. I znów, kiedy stanę w środku mojego ukochanego Piazza del Campo w Sienie , spłynie na mnie spokój a patrząc na proporcje i  harmonię  jego architektury ,znów będę w „ absolucie ‘’.Czerwiec. Włochy. Toskania . Spokój. Od kilku lat tak samo i to samo. I od kilku lat , wizyta w Wenecji i obowiązkowe przejście między kolumną św. Marka i św. Teodora , co przynosi nieszczęście ,a bez czego, wydaje mi się że cały następny sezon, bo moje lata to sezony teatralne , będą katastrofą. Potem miesiąc raju gdzieś nad morzem i oby tak było zawsze.

Czytaj więcej

15
Czerwiec
2000
00:06

Guru

Nie mam zupełnie czasu. Wolny wieczór jest świętem i tęsknotą. . Dzieci zdumiewa moja obecność w domu w ciągu dnia . Wspólne śniadanie o siódmej trzydzieści, przed ich wyjściem do szkoły, to jedyne co mamy i czego bronię jak lwica. Zaczynają się drobne problemy wychowawcze. Moje wyrzuty sumienia w stosunku do całej rodziny doszły zenitu. Nie wiem jak dalej żyć. Wiem że czekają mnie poważne decyzje , których podjąć nie umiem. Jestem dorosłą, rozsądną, odpowiedzialną, pragmatyczną kobietą, która coraz gorzej radzi sobie z życiem a na szaleństwo, bo takie życie jest szaleństwem, coraz mniej mnie stać.

Czytaj więcej

28
Kwiecień
2000
00:04

Żona Helmuta

Dzwonię do jednej z moich licznych koleżanek mieszkających za granicą: – Co słychać ? – A co może być słychać ? odpowiada pytaniem na pytanie, zrezygnowany głos, bez nadziei na cokolwiek. Szwajcaria , myślę sobie , nudno, i opowiadam jej na pociechę ,jeden z krążących ostatnio po Warszawie dowcipów : Spotyka się dwóch mężczyzn, jeden mówi do drugiego : – Ty wiesz jak ja się okropnie przejęzyczyłem ?! Żona kupiła sobie taką dziwną torbę, chciałem jej powiedzieć , jaką ty masz dziwną torbę a powiedziałem , jaką ty masz dziwną mordę. Straszne. – To jeszcze nic , mówi drugi, gdybyś ty wiedział jak ja się przejęzyczyłem , wczoraj siedziałem z moją żoną przy stole, chciałem do niej powiedzieć, – podaj mi sól, i ty wiesz co powiedziałem ? Zmarnowałaś mi całe życie ty stara małpo. Pośmiałyśmy się z moją znajomą, powzdychałyśmy, kolejny raz powiedziała mi że dla niej Polska to ja i pożegnałyśmy się.

Czytaj więcej

17
Kwiecień
2000
00:04

Rozwody i wiersz

Znów wszyscy mają kryzysy w małżeństwach, dookoła znów moda na rozwód. Mówią, że co siedem lat nadchodzi taki czas, w moim wypadku, w wypadku pierwszego małżeństwa się sprawdziło. Za drugim razem miałam więcej szczęścia, choć co siedem lat, a kończy się właśnie trzecia siódemka, wzmagam czujność, łagodzę konflikty, chucham na zimne i na wszelki wypadek wszystkie błędy i winy biorę na siebie. A co mi zależy. Umiem już dzisiaj spojrzeć na wszystko z lotu ptaka i nie uwzględniać drobiazgów.
Przypomniałam sobie pewien wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, nazywa się Niedole miłości

Czytaj więcej

17
Marzec
2000
00:03

Jędrek idzie do komunii

Ostatnie z moich dzieci idzie do komunii, Jędrek.
Z każdym z nich przeżywamy to inaczej. Marysia spowiadała się pierwszy raz tak długo, że zrobiła się za nią ogromna kolejka. – Boże! Ile ona ma grzechów, płakałam w habit siostry zakonnej. – Nie, niech pani nie płacze, pocieszała mnie, pani dziecko jest po prostu dokładne.
Adaś, mimo że spędził cztery lata w przedszkolu Urszulanek, w ogóle tego nie zauważył, do komunii poszedł grzecznie, do dziś spowiada się z szybkością czelendżera, odmawia pokutę i jest… wolny.

Czytaj więcej

13
Marzec
2000
00:03

Nagrywam dla telewizji

Nagrywam dla telewizji „ Fizjologię Małżeństwa „ Balzaca. Czytam i czytam, godzinami. W średnim planie, w pełnym planie, na zbliżeniu. Całymi dniami, umiem już tę książkę na pamięć.

Jest to fascynująca lektura, zdumiewająca. Książka napisana pozornie przeciwko kobietom. Przewrotna, czarująca, błyskotliwa i dowcipna analiza zachowań kobiet, ubrana w formę poradnika dla mężczyzn – mężów. Jak je zdobywać, zatrzymać tylko dla siebie i żyć z nimi .Z kobietami . Z kobietą ! Skarbem największym dla mężczyzny.!

Czytaj więcej

01
Styczeń
2000
00:01

Ginekolog z Łodzi

Było tak. Siedziałam z nimi przy stole w pewnym domu w Niemczech. Było późno. Nasze dzieci oglądały jakiś film na video.

-Ja mieszkałem wtedy w Łodzi, u takiego doktora, co był wtedy pamiętam, najlepszym ginekologiem, -mówił Kurt Weber, operator filmowy, były profesor mojego męża, przed 68 rokiem prodziekan wydziału operatorskiego w Łódzkiej Szkole Filmowej.

Czytaj więcej

12
Grudzień
1999
00:12

Madame Bovary

Dzwonię do jednej z moich licznych koleżanek mieszkających za granicą: – Co słychać ? – A co może być słychać ? odpowiada pytaniem na pytanie, zrezygnowany głos, bez nadziei na cokolwiek. Szwajcaria , myślę sobie , nudno, i opowiadam jej na pociechę ,jeden z krążących ostatnio po Warszawie dowcipów : Spotyka się dwóch mężczyzn, jeden mówi do drugiego : – Ty wiesz jak ja się okropnie przejęzyczyłem ?! Żona kupiła sobie taką dziwną torbę, chciałem jej powiedzieć , jaką ty masz dziwną torbę a powiedziałem , jaką ty masz dziwną mordę.

Czytaj więcej

30
Listopad
1999
01:11

Jerzy Łapiński

Skromny, życzliwy, czuły, dyskretny, cichy, zawsze gotowy do pracy, współpracy, wysłuchania, pomocy. Kochany- tak mówi o Nim młodzież aktorska. Kiedy wychodzi na scenę wzbudza poczucie wspólnoty z Nim i czułość. Jak sam mówi – każda rola jest darem losu – a najważniejsze to grać i pracować. Trudno znaleźć aktora, który denerwował by się bardziej w kulisach, przed wyjściem na scenę. Spadkobierca i kontynuator najwspanialszych, najlepszych tradycji teatralnych i aktorskich. Mały – wielki człowiek.

Czytaj więcej

13
Listopad
1999
00:11

O Januszu Gajosie ciąg dalszy

Nic na to nie poradzę, stał się dużą częścią mojego życia, spędzam z nim wiele czasu, gramy razem, jeździmy razem, są tygodnie w czasie których prawie w ogóle się nie rozstajemy. Jest skromnym, ciepłym , pracowitym człowiekiem. Bardzo go lubię i szanuję.

Nie cierpi kiedy się do niego mówi, Janek, jeszcze bardziej Janek Kos. Nie lubi jak się wspomina rolę w „ Czterech pancernych” jako jego sztandarowe osiągnięcie zawodowe, nie dziwię się, a jednak…..

Czytaj więcej

01
Listopad
1999
00:11

Felieton - Uroda, nr 11/1999

zobacz zdjęcie

Najpierw tapczan

Dziś rano mama powiedziała po prostu: – Już nie mogę! Musimy wyrzucić ten tapczan!

Wybałuszyliśmy oczy! Tapczan!? Ten tapczan!? Jak to? Przecież, ten tapczan zawsze, odkąd… Myśmy wszyscy chcieli dawno ten tapczan…. Ale zawsze ojciec, a potem mama, że taki tapczan!!! A teraz, nagle! Ale natychmiast! Oczywiście! Nieważne, że niedziela!

Czytaj więcej

24
Wrzesień
1999
00:09

Dzieci

Zdarzyła mi się rzecz okropna. Poniżajaca. Sytuacja o której myślę z zażenowaniem. Co więcej zdarza mi się to po raz trzeci.

Robiłam zakupy w jakimś sklepie w Rzeszowie czy Gdańsku,/ nie ważne dużo jeżdżę po Polsce /, w pewnym momencie do sklepu weszła elegancka młoda kobieta i zapominając że za nią idzie jej małe dziecko, nie przytrzymała dużych sklepowych , szklanych drzwi . Drzwi uderzyły małego i przewróciły w błoto przed wejściem. Dziecko zaczęło płakać, a matka wybiegła i wyzywając je od niezdar, okropnych bachorów zbiła, wciągneła szarpiąc i popychając płaczące, do sklepu i zajęła się czyszczeniem drogiego skafandarka .

Czytaj więcej

04
Wrzesień
1999
00:09

Cmentarze

Ostatnią sobotę spędziliśmy z mężem na cmentarzu w Budapeszcie fotografując najładniejsze nagrobki , albo inaczej takie które nam się podobają. Dlaczego w Budapeszcie ? Bo tam przypadkowo byliśmy. Dlaczego nagrobki ? Bo naszym zdaniem tam są najładniejsze.

Od dziecka lubiłam cmentarze, ich atmosferę, zresztą w dzieciństwie mówiłam smentarze bo uważałam że tak jest logiczniej.

Czytaj więcej

13
Sierpień
1999
00:08

Jubileusz Urody

Jubileuszowy numer „URODY”. Czterdzieści lat w życiu człowieka to bardzo dużo. W życiu gazety… ?

Byłam ciekawa jak wyglądał pierwszy numer URODY. Leży przede mną. Odbity na ksero. Na okładce ktoś – jakaś kobieta, krótko ostrzyżona, zupełnie nie umalowana, nie patrzy w obiektyw, uśmiecha się tajemniczo i nieśmiało. Jakby zawstydzona. Koło niej cyfra 1. Na dole groźnie rok 1957… pod spodem napis URODA. Koniec.

Czytaj więcej

10
Lipiec
1999
00:07

Nie chcę być sama

Boję się samotności. Nie chcę być sama. Nie lubię być sama. Robię wszystko żeby nie być sama. Sama w sensie dosłownym bo samotna nie byłam nigdy, nie jestem i pewnie nigdy nie będę. Za dużo mam dzieci, rodziny , przyjaciół, zwierząt i ludzi którzy mnie z jakichś powodów potrzebują, za co im dziękuję.

Zdumiewające jest to że nawet przed wyjściem na scenę nie lubię być sama, wszyscy to wiedzą i w mojej garderobie, w czasie kiedy inni aktorzy szukają ciszy, momentu skupienia , koncentracji , ja , albo to coś co we mnie dygocze, chwyta się rąk, śmiechu, problemów i radości znajomych „ z miasta „ którzy wpadają żeby się ze mną zobaczyć, garderobianych , fryzjerek, które przesiadują u mnie tłumnie, wiedząc że to lubię. Wychodzę w samotność na scenie ze s[potkań, małych uroczystości i wigilii urządzanych w mojej garderobie a i tak zanim tam dotrę, zaglądam do pani która siedzi w portierni, plotkuję z inspicjentem, śmieję się z muzykami, albo ktoś towarzyszy mi w kulisie do ostatniego momentu , do kroku w światło i samotność.

Czytaj więcej

30
Czerwiec
1999
00:06

Bociany

Jadłam niedawno kolację ,z pewnym niemieckim producentem filmowym,będącym po raz pierwszy w Polsce. Był niesłychanie zaintrygowany, reklamą kleju, to znaczy plastikowymi hiperrealistycznymi bocianami z plastiku, uwięzionymi w gniazdach na terenie całego naszego kraju. Opowiedziałam mu wtedy, historię prawdziwego bociana , która się podobno zdarzyła zeszłego roku. Bocian ów, przyfrunął wiosną z Egiptu, założyć rodzinę w Polsce i śmiertelnie zakochał się w jednej z tych plastikowych przyklejonych piękności. Cierpiał, zalecał się, marnował czas, nic nie rozumiejąc. Zatracił się zupełnie, stracił widoki na potomstwo i do tego stopnia popadł w depresje że oszalał i trzeba go było leczyć.

Czytaj więcej

30
Czerwiec
1999
00:06

Pierwsza miłość

Przyjemny dreszcz…

Telefon. Redakcja URODY: Pani Krystyno, dziękujemy za ostatni felieton, dostaliśmy go w nocy faxem, podoba nam się, ale jest cały pisany dialogiem, a my mamy listy od czytelniczek z prośbami żeby nie pisała pani felietonów w formie dialogów, bo mają problemy ze zrozumieniem. Acha, i jeszcze jedno, ten następny będzie na maj. Czy nie napisałaby pani o swojej pierwszej miłości?

Ja: O mojej pierwszej miłości? Musiałabym kłamać.

Czytaj więcej

04
Czerwiec
1999
00:06

Serce nie sługa

Serce nie sługa…..jedna z moich przyjaciółek, pogodzona z tym popularnym przysłowiem, którego sama nie używa bo jest zbyt nowoczesna, znów jest zakochana, i znów śledzę ten kataklizm z niepokojem. To trzeci raz, za mojej świadomości, a moja świadomość, jej dotycząca, trwa około trzydziestu lat bo znałyśmy się już w szkole, więc to już trzeci raz nawiedza mnie, ta jej choroba i…. szczęście. I trzeci raz martwię się o nią i po raz kolejny nie mogę pomóc, jak to mówią, zaradzić w porę, zainterweniować, bo znów kocha bezprzytomnie, a obiekt uczuć, jak za każdym razem, nie jest na to przygotowany i….. aż tyle się nie spodziewa.

Czytaj więcej

01
Czerwiec
1999
01:06

Felieton-Uroda, nr 6/1999

zobacz zdjęcie

Grupowy striptiz

Pomyliłam niedawno toaletę damską z męską i weszłam do męskiej. Pomyliłam, bo pod jej drzwiami stały trzy dziewczyny, nie spojrzałam na znaczek na drzwiach i weszłam, a one tak były zajęte jakimś namawianiem się, że mnie nie zauważyły. Kiedy byłam już w kabinie, z dwu innych wyszli chłopcy- sąadząc po głosie młodzi mężczyźni – i nie myjąc rąk zaczęli rozmowę:

Czytaj więcej

01
Czerwiec
1999
00:06

Zdenerwowana

Siedziała przede mną zdenerwowana. Widziałam pobielałe, zaciśnięte, drżące pięści. Była piękna. Urodą kobiet które dojrzewają do piękności, z latami. Mogła mieć 3o lat. Ciemna, z wydatnymi ustami, długimi włosami zwiniętymi w luźny węzeł, i pałającymi, podsinionymi oczami, co dodawało jej urody i niezwykłości. Zawsze lubiłam takie kobiety. One piękne są zawsze, nie muszą się starać. Są piękne we śnie, kiedy się budzą, pracują , pięknieją zmęczone i wypoczywając. Naturalne piękno.

Czytaj więcej

07
Maj
1999
00:05

W trasie

Uwielbiam tak zwane trasy. Od ponad dziesięciu lat jeżdżę ze wszystkimi swoimi przedstawieniami, koncertami po Polsce i Świecie. Jeżdżę z największą przyjemnością i szacunkiem dla siebie , tego co przyjechałam zaprezentować, a przede wszystkim dla publiczności dla której gram, gdziekolwiek by to było. Nigdy nie przyszło mi do głowy grać inaczej , np. wolniej , czy mniej finezyjnie dla Polonii , czy mniej wyrobionej publiczności gdzieś na prowincji. Prawdę , wiarę , zaangażowanie i rzetelne aktorstwo, docenia każda publiczność , a zdobywanie ich za wszelką cenę , odrzuca i takimi artystami w rezultacie pogardza i ich nie szanuje.

Czytaj więcej

05
Kwiecień
1999
01:04

Tomek Osiński

Otwieram pocztę co wieczór . Rozpoznaję nadawców po kopertach, po charakterze pisma , po sposobie adresowania. Chorzy psychicznie. Nie muszę ich listów otwierać żeby to wiedzieć, ale czytam , fascynujące, obsesyjne zapiski, bez konstrukcji, rozpoznaję nawet etap choroby. Anonimy. Nie otwieram, zostawiam to mężowi . Prośby o pomoc i zapomogi finansowe. Rozpoznaję je po wypadających, odcinkach rent, czy zaświadczeniach lekarskich . Odsyłam do zajmujących się tym instytucji. Zbieracze autografów. Rozkoszni . Od profesjonalistów , do dzieci…lubię panią, proszę mi napisać pięć autografów… Listy od tych co piszą latami, z całego świata, anonimowych widzów , którzy stali się starymi znajomymi, dzięki tym listom.

Czytaj więcej

01
Kwiecień
1999
00:04

Uroda, nr 4/1999, Felieton

zobacz zdjęcie

Fedra z Iłży

Tak chciałam wreszcie napisać o Fedrze . O micie, archetypie, problemie, którym zajmuję się od jakiegoś czasu. O kobiecie, dotkniętej przekleństwem występnej kazirodczej miłości, miłości do syna swojego męża, miłości do młodszego mężczyzny, miłości odbierającej rozum i sens życia. Chciałam pisać o poprzednich polskich inscenizacjach . O Racinie uznawanym za ojca psychologii w teatrze. O przedstawieniu londyńskim, które widziałam kilka miesięcy temu i o Dianie Rigg grającej Fedrę, a raczej o problemie wieku w tej roli.

Czytaj więcej

03
Marzec
1999
01:03

Korespondencja

Otwieram pocztę co wieczór . Rozpoznaję nadawców po kopertach, po charakterze pisma , po sposobie adresowania. Chorzy psychicznie. Nie muszę ich listów otwierać żeby to wiedzieć, ale czytam , fascynujące, obsesyjne zapiski, bez konstrukcji, rozpoznaję nawet etap choroby. Anonimy. Nie otwieram, zostawiam to mężowi . Prośby o pomoc i zapomogi finansowe. Rozpoznaję je po wypadających, odcinkach rent, czy zaświadczeniach lekarskich . Odsyłam do zajmujących się tym instytucji. Zbieracze autografów. Rozkoszni . Od profesjonalistów , do dzieci…lubię panią, proszę mi napisać pięć autografów… Listy od tych co piszą latami, z całego świata, anonimowych widzów , którzy stali się starymi znajomymi, dzięki tym listom.

Czytaj więcej

01
Styczeń
1999
01:01

Felieton - Uroda, nr 1/1999

zobacz zdjęcie

Ludzie! Kochajcie swoje dzieci, bo wyrosną na reżyserów filmowych

Ten felieton nie będzie miał formy, konstrukcji czy specjalnej myśli. Jest tylko i wyłącznie wynikiem mojej głębokiej depresji w którą wpędziło mnie młode światowe niezależne kino.

Jestem od ośmiu dni na Festiwalu Filmowym w Manncheim- Heidelbergu. Oglądam jako członek jury po trzy, cztery filmy dziennie. Filmy reprezentujące młode, zaangażowane kino światowe. Doprowadziło mnie to skrajnego stanu rozpaczy, smutku i przygnębienia. Myślę, że ci, którzy muszą obejrzeć wszystkie te filmy jednocześnie, powinni dostać rekompensatę za utratę zdrowia, albo bezpłatne leczenie psychiatryczne.

Czytaj więcej

05
Październik
1998
22:10

List do pana Tadeusza Mazowieckiego

Panie Tadeuszu!

Z okazji czterdziestej rocznicy istnienia pisma Uroda, którego jestem współpracownicą , przyjaciółką i czytelniczką. a którym pewnie niewiele ma Pan wspólnego, a może nawet dowiaduje się Pan w tej chwili o jego istnieniu, przypadł mi zaszczyt dokonania wyboru , honor przyznania i wręczenia, nagrody ufundowanej przez to pismo w związku z jego jubileuszem.

Czytaj więcej

14
Wrzesień
1998
01:09

Kocham mój telefon

Kocham mój telefon komórkowy. Nie wyobrażam już sobie życia bez niego. Zawsze miałam tendencje do nadawania przedmiotom martwym z którymi mam często styczność cech istot żyjących , ale to co czuję i myślę na temat molego telefonu to już przesada. Proszę mnie jednak zrozumieć, tak wiele mu zawdzięczam. Dzięki niemu jestem mniej samotna, mam mniej lęków, dał mi poczucie bezpieczeństwa i zmniejszył ciągle dręczące wyrzuty sumienia że nie ma mnie tam gdzie powinnam właściwie być, przede wszystkim.

Czytaj więcej

25
Lipiec
1998
01:07

Tantra - hinduska sztuka miłości

Zwrócił moją uwagę tym że co chwila oglądał długą nadwiędniętą czerwoną różę. Koniec łodygi był owinięty w małą mokrą ligninkę i umieszczony w malutkiej plastikowej torebce. Dotykał tej róży , troszczył się o nią , obserwował z jakąś nadzwyczajną troskliwością , delikatnością i wdziękiem. Siedzieliśmy w końcu samolotu lecącego do Toronto. Przed nami było jeszcze siedem godzin lotu. Przyjrzałam mu się, był dziwny, miał jakby za dużą głowę, dziwne oczy i nieśmiały uśmiech, był chudziutki a raczej wychudzony , ale naprawdę uwagę zwracały niezwykłe dłonie, piękne, które w jakiś niespotykanie czuły sposób, dotykały wszystkiego.

Czytaj więcej

01
Lipiec
1998
01:07

Uroda, nr 7/1998, Felieton

zobacz zdjęcie

Drżący ptak

Jadę do Petersburga. Ostatni raz byłam tam dokładnie dwadzieścia trzy lata temu i kiedy stamtąd wyjeżdżałam, przysięgałam sobie, że to był ostatni raz, że nigdy już tam nie wrócę. Nazywał się wtedy Leningrad.

Teraz niby wszystko się zmieniło. Jadę do Petersburga. Grać „Callas”. Muszę! Teatr! Obowiązek! Wyjeżdżam niechętnie.

Czytaj więcej

01
Luty
1998
00:02

Felieton - Uroda, nr 2/1998

zobacz zdjęcie

Teorie męża i migreny

Nagrywam dla telewizji „Fizjologię Małżeństwa” Balzaca. Czytam i czytam, godzinami. W średnim planie, w pełnym planie, na zbliżeniu. Całymi dniami, umiem już tę książkę na pamięć.

Jest to fascynująca lektura, zdumiewająca. Książka napisana pozornie przeciwko kobietom. Przewrotna, czarująca, błyskotliwa i dowcipna analiza zachowań kobiet, ubrana w formę poradnika dla mężczyzn – mężów. Jak je zdobywać, zatrzymać tylko dla siebie i żyć z nimi. Z kobietami. Z kobietą! Skarbem największym dla mężczyzny!

Czytaj więcej

01
Styczeń
1998
01:01

Felieton - Uroda, nr 1/1998

zobacz zdjęcie

Jak pozbyć się kreta nie zabijając go?

– Nie możesz spać?

– Tak.

– Dlaczego?

– Wydaje mi się, że wszystko jest bez sensu. Wszystkim się martwię. Może to jesień. A ty nie masz problemów?

– Nie. Chciałbym tylko, żeby ten kret wyprowadzil się z naszego ogrodu.

– Nie śpij, porozmawiaj ze mną!

– O czym?

Czytaj więcej

01
Listopad
1997
01:11

Felieton-Uroda, nr 11/1997

zobacz zdjęcie

Wprowadź do pamięci jako - nie palić!

Nie palę od dwóch miesięcy. Poprzednio nie paliłam trzy razy po półtora roku. Za każdym razem kiedy byłam w ciąży i karmiłam. Za każdym razem dla kolejnego dziecka gasiłam bez żalu ostatniego papierosa i spokojnie zapalałam po odstawieniu go od piersi. Zapalałam z rozkoszą nieziemską, nieludzką. Wracałam do swojego życia. Teraz przestałam palić, bo miałam poważną miażdżycę.

Czytaj więcej

01
Sierpień
1997
01:08

Felieton - Uroda, nr 8/1997

zobacz zdjęcie

Zwcięska Callas

Ostatni raz o Callas. Przysięgam! Niedługo premiera, więc skończy się ten obłęd. W samochodzie Callas, w domu Callas. Od trzech miesięcy zawsze i wszędzie śpiewa Callas. Nie znałam muzyki operowej. Z przypadkowo usłyszanymi fragmentami nie kojarzyły mi się żadne tytuły, historie, namiętności zapisane w tych nutach. Znałam to co trzeba było, z obowiązku, z pobytu w szkole muzycznej. Teraz weszłam w ten świat całkowicie. Mogę opowiedzieć wszystkie opery, w których śpiewała, porównuję wykonania, słucham innych śpiewaczek, o których mówię w roli, jako Callas (najczęściej pogardliwie).

 

Czytaj więcej

01
Sierpień
1997
01:08

Felieton - Uroda, nr 8/1997, s.112

zobacz więcej zdjęć (4)

Moje Cannes - Pokażę się!

Nie cierpię festiwali. Denerwują mnie. Ale w tym roku Rysio wynagrodził mi wszystko.

Lubiłabym festiwale, gdybym mogła spokojnie po prostu oglądać filmy, zwyczajnie, bezinteresownie, a nie jak „konkurencja” albo na przykład juror. Niecierpię oceniać innych.

Niestety. Moja obecność na festiwalach związana jest ze „ściganiem się”, co pociąga za sobą obowiązek uśmiechania się, odpowiadania, bez prawa odmowy, na wszystkie pytania, bywania na bankietach, fotografowania się z każdym kto ma na to ochotę, itd., itd…

Czytaj więcej

01
Lipiec
1997
00:07

Felieton-Uroda, nr 7/1997

zobacz zdjęcie

Zbawienie i przekleństwo

I znów czekam na nową gosposię. Po raz któryś, nowy człowiek w domu, po raz któryś, niewiadoma. Po raz któryś, ciekawość z kim przyjdzie dzielić dom .

Miałam gosposię od zawsze, pierwszą zaangażowałam jeszcze podczas studiów, kiedy zaczęłam łączyć obowiązki studentki i młodej żony, siódmym zmysłem przeczuwając że to będzie moje zbawienie i przekleństwo , a w każdym razie warunek sine qua non mojej przyszłej pracy. Pani Honorata, ukochana, z którą przeżyłam 11 lat, która zapewniła mnie i mojemu dziecku spokój i poczucie bezpieczeństwa na tak długo. Ale o Honoracie napisałam kiedyś duży felieton w Szpilkach, mogłabym napisać książkę, ciągle ją wspominam, cytuję, nie mogę dalej bez niej się obejść.

Uroda, nr 7/1997

Czytaj więcej

01
Czerwiec
1997
00:06

Uroda, nr 6/1997, Felieton

zobacz zdjęcie

Bravo, Maestra (Janina Romanówna)

Zajmuję się sztuką o Callas. Tekstem „Kurs Mistrzowski”. Cały pierwszy akt Callas nie pozwala nikomu zaśpiewać albo przerywa po pierwszym dźwięku. Wszystko jest źle, wszystko jej się nie podoba, jakby nie mogła znieść, że ktoś śpiewa – „profanuje” jej ukochane arie, muzykę, z którą wiążą się jej największe triumfy, która przypomina jej najwspanialsze momenty z życia.

Czytaj więcej

01
Maj
1997
01:05

Felieton - Uroda, nr 5/1997, s.8

zobacz więcej zdjęć (2)

Agnieszka

Nie rozumiałam Jej

Tak się urodzić, w niedzielę wieczór

Nie chcieć, nie poczuć, nie przeczuć,

Być jak przesyłka, jak paczka mała,

Sama chciała, sama chciała.

Czytaj więcej

01
Marzec
1997
00:03

Uroda, nr 3/1997, Felieton

zobacz zdjęcie

Z chorągiewką na wschód

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam napis SOLIDARNOŚĆ, doznałam niejasnego przeczucia, że jest mi bliski i skądś go znam. Już to gdzieś widziałam, pomyślałam. Później za każdym razem, czerwone, beztroskie, wesołe, spuchnięte literki, uśmiechające się do mnie z ulic, transparentów, gazet, koszulek, a potem z tytułu filmu „Człowiek z Żelaza”, dawały mi do zrozumienia, że mam z napisem SOLIDARNOŚĆ, jakiś specjalny, intymny związek. Coś małego, bezpiecznego, jak chusteczka w misie z dzieciństwa, i że wiem to tylko ja i one / te literki/.

Czytaj więcej

25
Luty
1997
22:02

Wiem, że czasami lubią nas słuchać

Co to jest piosenka aktorska? Ilość definicji czy prób definicji, która powstała, najlepiej świadczy o niemożności jednoznacznego określenia tego co się kryje pod tym „hasłem”, a ironiczna definicja, którą powtarza lub wymyślił Wojtek Młynarski… piosenka aktorska – tzn. aktor gra że śpiewa… zawiera w sobie i to, że trudno zdefiniować to zjawisko, lekką pogardę do tego gatunku, i ocenę aktorów, którzy usiłują śpiewać.

Czytaj więcej

01
Czerwiec
1996
00:06

Uroda, nr 6/1996, Felieton

zobacz zdjęcie

Kieślowski! Obudź się!

Miałam pisać o jakiejś sprawie typu torebka damska a wszechświat i znów nie mogę. Umarł Krzysztof Kieślowski. Nigdy nie byłam zbyt blisko Niego, nie sadzę, aby ktokolwiek tak naprawdę był, poza najbliższymi. Znałam Go od bardzo dawna. Mieszkałam obok Niego. Odwiedzaliśmy się. Bardzo Go lubiłam. Nie byłam jednak jego aktorką.

Od początku imponowało mi jego myślenie, dystans wobec wielu rzeczy i spokojny mądry sposób, w jaki okazywał, że mu się coś podoba oraz jak o tym mówił.

Czytaj więcej

20
Czerwiec
1991
01:06

Szpilki, nr 25 z 20.06.1991, Felieton

zobacz zdjęcie

ZNÓW NIE O DZIENNIKARZACH

Szanowni Państwo!

Po raz trzeci zabieram się do pisania o dziennikarzach, prasie, reklamie i znów rano ( pisze tylko nocą, w dzień nie mam czasu) leży koło mnie nagryzmolone bez sensu kilka stron. Chyba nigdy tego nie napiszę. Nie umiem. A temat zamówiony. I niby trzeba.

Dziś po długiej przerwie znów zgodziłam się na wywiad. Jest tyle nowo powstających gazet, tyle zmian, dostaję tyle telefonów z prośbą o wywiady, nowy tytuł, trzeba pomóc, czemuś, komuś… że to ważne…Zgadzam się. Kolejny raz. Niechętnie. Mając nadzieję, że może nareszcie się uda zrobić coś interesującego i kolejny raz pada pierwsze pytanie…

Czytaj więcej

13
Czerwiec
1991
00:06

Szpilki, nr 24 z 13.06.1991, Felieton

zobacz zdjęcie

Podstemplowane futro

Szanowni Państwo!

Zaczęło się już samolocie. Nie, nieprawda, jeszcze banku, gdzie oboje wstydziliśmy się podjąć po 400 dolarów z własnych rachunków, na wyjazd, w momencie, kiedy tłum obok, kłębił się, błagał i kombinował jak wycofać, choć 100 z zablokowanych kont.

Połowa stycznia 1982 roku, stan wojenny trwał trzy tygodnie, a my oboje dowiedzieliśmy się, od urzędników z Filmu Polskiego, którzy podpisali nasze kontrakty, że musimy jechać do Francji. Inni marzyli, żeby się jakoś wydostać, pracownicy ambasad i ich rodziny czekali na pierwsze wolne miejsca w samolotach, w nielicznych startujących z Warszawskiego lotniska samolotach, a my oboje upokorzeni otrzymaniem paszportów, musieliśmy lecieć.

Czytaj więcej

25
Marzec
1991
22:03

Felieton - Szpilki, nr 16/1991

zobacz zdjęcie

Klaus

KLAUS

Mam wrażenie , ze wszystkie gazety zwariowały na punkcie ankiet, quizów, krótkich wypowiedzi na różne tematy. Przynajmniej raz dziennie mam telefon, który brzmi mniej więcej tak:

– Dzien dobry, tu Albertyna Prustowska, jakim samochodem pani jeździ?…

Ja na to przerażona:

– A dlaczego pani pyta, nie zapłaciłam może OC, czy coś się stało?…

Czytaj więcej

28
Luty
1991
01:02

Szpilki, nr 9 z 28.02.1991, Felieton

zobacz zdjęcie

Krystyna Janda (pierwszy felieton)

Szanowni Państwo,

Jestem aktorką, pisać, wydaje mi się nie umiem zupełnie, w każdym razie nie próbowałam, a mimo to zgodziłam się na opisanie kilku zabawnych(?) historii z mojego życia. (Zabawnych, jako że mam do czynienia z pismem satyrycznym czy… nie wiem jak to nazwać). Najchętniej pisałabym o moim środowisku i kolegach, ale po niemiłych lekturach różnych alfabetów itd. myślę, że „smaczniej“ będzie śmiać się z samej siebie.

Czytaj więcej

30
Listopad
1989
01:11

Helenka

Była niezorganizowana. Osobna. Miała swój świat. Czytała, czytała , czytała. Zachwycała się zdaniami i słowami. Wzruszała wierszami. Rozumiała co czyta. Świat był taki jakim go czytała . Ludzie byli tacy jakimi ich sobie idealizowała. Kochała , kochała , kochała. Pisała listy, nie spała, czasem cierpiała, żyła w uniesieniu. Nie zastanawiała się ile kosztuje mleko i dlaczego drabiny straży pożarnej sięgają tylko do ósmego piętra a mieszkała na dziesiątym , o tym dowiedziała się później przypadkiem. Pracowała. Żyła. Nie wiedziała nigdy dokładnie, jaka jest data i która godzina. Żyła.

Czytaj więcej

30
Listopad
1989
01:11

Feministki

Pojechałam na to spotkanie, sama, taksówką. To miała być rozmowa z publicznością, niezobowiązująca rozmowa, jakby przy okazji czegoś innego. Miałam być atrakcją , niespodzianką, już a koniec jakiejś uroczystości czy święta jakiejś firmy.

Nie lubię prowadzących spotkania , pośredników miedzy mną a ludźmi, dodatkowo to miała być elita miasta, jak mi powiedziano, postanowiłam obyć się bez pomocy kogoś kto miał to spotkanie ukierunkować.

Czytaj więcej

30
Listopad
1989
01:11

25-lecie pracy zawodowej

Jechałam miastem , był dzień moich urodzin. Tej nocy miałam skończyć 48 lat. W tym roku upłynęło 25 lat mojej pracy zawodowej. Przypomniałam sobie pewien list który przyszedł do mnie, wtedy, pierwszego roku mojej pracy, na adres teatru. Wtedy Teatru Ateneum. Koperta zrobiona z mapy nawigacyjnej. Nieporadne pismo…..” Strzegę wodnych granic Polski żeby mogła Pani spokojnie spać. Wielbiciel Pani talentu. Żołnierz z …..” Zaskoczenie i wzruszenie po przeczytaniu tego listu pamiętam do dzisiaj. Gorączkowo zastanawiałam się, dlaczego? Co widział? Jaką rolę? Przecież ja nic jeszcze nie zrobiłam? Czym sobie na taki list, na takie zdanie, zasłużyłam?

Czytaj więcej

30
Listopad
1989
01:11

Tusz do rzęs

Mężczyzno jeśli zabłąkałeś się na tę stronę, to idź ! Uciekaj ! Nie czytaj tego dalej, bo zupełnie nie będzie to dla Ciebie. Chcę wreszcie napisać o tuszu do rzęs. Moim odwiecznym zmartwieniu!

Jestem kobietą . Jestem aktorką. Rzęsy to podstawa! Twarz bez rzęs, oko bez rzęs, to twarz bez poezji. A tusz to zdrajca.

Czytaj więcej

30
Listopad
1989
01:11

Martwa egzystencja

Była niezorganizowana. Osobna. Miała swój świat. Czytała, czytała , czytała. Zachwycała się zdaniami i słowami. Wzruszała wierszami. Rozumiała co czyta. Świat był taki jakim go czytała . Ludzie byli tacy jakimi ich sobie idealizowała. Kochała , kochała , kochała. Pisała listy, nie spała, czasem cierpiała, żyła w uniesieniu. Nie zastanawiała się ile kosztuje mleko i dlaczego drabiny straży pożarnej sięgają tylko do ósmego piętra a mieszkała na dziesiątym , o tym dowiedziała się później przypadkiem. Pracowała. Żyła. Nie wiedziała nigdy dokładnie, jaka jest data i która godzina. Żyła. Kolejni mężczyźni, przyjaciele, zachwyty, poezja, praca, czasami niekochana płakała.

Czytaj więcej

30
Lipiec
1989
01:07

Ludzie sukcesu

Poznałam ich w Wielkanoc 1985 roku, para młodych ludzi, entuzjastów teatru, poezji, życia,. Przyszli do mnie po którymś z przedstawień „ Wieczernika” , granych w kościele na Żytniej. Wzruszeni, spłakani, przejęci. Powiedzieli że się kochają. Że trudno im się pogodzić z Polską tamtych lat, tamtego systemu , że należą do młodzieży zgromadzonej wokół jednego z kościołów warszawskich ,że zaangażowali się w pracę w konspiracji. Mieli po 17 lat. Byli piękni, młodzi, czyści, prostolinijni, naiwni, najładniejszą i najczystszą naiwnością młodości.

Czytaj więcej

© Copyright 2024 Krystyna Janda. All rights reserved.