25
Luty
2004
23:02

40 lat URODY!

Jubileuszowy numer „URODY”. Czterdzieści lat w życiu człowieka to bardzo dużo. W życiu gazety… ?

Byłam ciekawa jak wyglądał pierwszy numer URODY. Leży przede mną. Odbity na ksero. Na okładce ktoś – jakaś kobieta, krótko ostrzyżona, zupełnie nie umalowana, nie patrzy w obiektyw, uśmiecha się tajemniczo i nieśmiało. Jakby zawstydzona. Koło niej cyfra 1. Na dole groźnie rok 1957. Pod spodem napis URODA. Koniec.

Rok 1957. O roku ów…! A tu URODA.

Jakie mogło, jakie chciało być to pismo w roku 1957. W kraju, który tak niewiele mógł zaoferować kobietom, w każdym względzie. Jak i co to pismo mogło im zaproponować? W królestwie mody, opartym na amerykańskich używanych ciuchach z paczek, cudotwórczym kremie Nivea i całkowitym braku paszportu.

Oglądam i czytam. Rok 1957. Miałam 5 lat. Na ścianie zdjęcie moich rodziców z balu sylwestrowego 56/57. Trzy miesiące wcześniej VIII Plenum KC PZPR korzystając z pełnego poparcia klasy robotniczej określiło zadania partii i wybrało na I sekretarza KC W. Gomułkę. Mama w cudownej balowej sukni uszytej z narzuty na łóżko. Uśmiechnięta i szczęśliwa z balonikiem w ręku. Ojciec, zabójczo przystojny (przysięgam, przystojniejszy niż Clark Gable) w jakiejś koszuli z zawiniętymi rogami od kołnierzyka, obejmuje mamę. Mama uśmiecha się szeroko, nie ma jednego zęba, ale za to jest słodka i bardzo ładna.

Co mamie proponuje URODA?

… Przy pomocy Czytelników, uwzględniając nadsyłane uwagi krytyczne, spostrzeżenia i postulaty, mamy nadzieję sprostać wymaganiom jakim powinno odpowiadać jedyne w Polsce tego rodzaju czasopismo… (piszą we wstępie; na mnie zrobiło wrażenie głównie słowo – postulaty) …. Będziemy się starali przekazać wiedzę o uczesaniach, pielęgnacji urody i o higienie … Będą to nowości nie tylko zagraniczne! (Brawo!)…

Ton tego numeru uroczysty i przepojony odpowiedzialnością. Bardzo mi się podoba. Żadnego spoufalania się z czytelnikami. „Moje drogie…” – nie wchodzi w rachubę. Żadnych nazwisk pod artykułami, tylko inicjały. W stopce zawiadomienie: – Redaguje Komitet, i tylko Redaktor Naczelny Witold Józefowski (mężczyzna!). Żadnej prywaty, indywidualnych pomysłów. Służba w sprawie urody i higieny. Wydawnictwo Przemysłu Lekkiego i Spożywczego.

Pierwszy materiał (strona 2): „Ogólnopolski Konkurs Fryzjerski” Warszawa, grudzień 1956. … niestety wiele fryzur „trąciło myszką”, zbyt wiele widzieliśmy „superkunsztownych” loczków i fal, a zbyt mało nowoczesnej, praktycznej a jednocześnie eleganckiej prostoty… jeden z najbardziej przekonywujących argumentów – że brak dobrych płynów, dobrych farb itd. Nam się jednak wydaje, że przyczyna leży nieco głębiej… brak jest naszym doskonałym fachowcom, różnego rodzaju kontaktów z takimi ośrodkami mody fryzjerskiej jak Paryż czy Wiedeń (konstatuje redakcja), a jednak pierwsze miejsce za uczesanie codzienne Władysław Stopczyński z Warszawy, a w konkurencji uczesanie fantazyjne – Władysław Winkowski z Warszawy… Następują zdjęcia nagrodzonych fryzur, modelek. Właśnie! Oglądając zdjęcia i rysunki mam uczucie, że pismo rozmawia z kobietami i mężczyznami dojrzałymi. Fotografowane kobiety mają 25, 30 lat. Są bardzo piękne, ale niewątpliwie dojrzałe. Dzisiejsze modelki to raczej umalowane dziewczynki.

Co dalej? …prezentujemy naszym czytelnikom najnowsze osiągnięcie sztuki fryzjerskiej, uczesanie Cascada… które początkowo wydawało się naszym fachowcom dziwolągiem ze względu na dużą swobodę i lekkość ułożenia włosów…

Na dwóch kolejnych stronach następuje w wielu punktach i w wielu rysunkach wyjaśnienie mistrza Henry Machorta jak się robi tę fryzurę, po czym Cascada w wersji mistrza Pierre Raimbaulta. Bardzo szczegółowe rysunki i precyzyjne opisy zdają się mówić – To proste! Czesz się sama! To proste! Wiele pań musiało być wdzięcznych. A dzisiaj – tylko zdjęcie fryzury – jak się tak uczesać nie wiadomo. Trzeba iść do fryzjera z wyrwaną kartką.

Ale co to? (strona 17) Reklama! …Kosmetyczno-lekarskie spółdzielnie Warszawianka zawiadamiają o 13 działających punktach usługowych. Na ulicy Targowej, aż dwa, pod numerem 78 i 46. Następnie na stronie 20, szczegółowy i drobiazgowy artykuł o farbowaniu i rozjaśnianiu włosów, ilustrowany rysunkami – w stylu „zrób to sama”, zaczynający się słodkim zdaniem: … Na ulicy, w kawiarni, czy biurze obserwujemy często fryzury zwane przez fachowców „łaciatymi”… a przed artykułem o rozjaśnianiu … w chwili obecnej, w Europie zachodniej, wchodzą w modę fryzury rozbarwiane pasmami.I trzeba przyznać, że wygląda to zupełnie, zupełnie… Rewelacyjna nowość, bo dotąd – perhydrol z apteki i chlap we włosy nad wanną, a odżywek do włosów jeszcze nie ma. A tu pasemka, balejage, no proszę, dobrze wykonany nie do osiągnięcia w wielu salonach fryzjerskich w roku 1997. „Nie zapominajmy o mężczyznach” o nowoczesnym strzyżeniu brzytwą (strona 24) … przyjęły się na zachodzie bardzo szybko (fryzury). Należy przypuszczać, że i u nas „chwycą”…

Na stronie 26 rozstajemy się z fryzurami i zaczynamy dział kosmetyczny, peeling i dermoliza oraz szczegółowe przepisy jak sporządzać samemu maseczki piękności. Na przykład: …Maseczka białkowa: kazeina (w najlepszym gatunku) – 20,0; boraks (w proszku) – 0,5; gliceryna – 5,0; woda (destylowana) – 100,0; nipagina – 0,1. Kazeinę zwilżyć gliceryną i rozpuścić za pomocą podgrzewania… (proste, prawda?) a dalej… okłady i maseczki powinny tworzyć gładką pastę, bez krupek, i „ziemistego” lub innego nieprzyjemnego zapachu. (łatwo napisać, jak to zrobić?)

Artykuł „Woda w kosmetyce” (strona 32) z taką uwagą: … posługiwanie się nią (wodą) przy takich podstawowych zabiegach kosmetycznych jak prysznic czy zwykła kąpiel trzeba zsynchronizować z trybem naszych zajęć, zharmonizować – jeśli tak można rzec – z naszym temperamentem i charakterem… To mnie zainteresowało, bo mam zły charakter i duży temperament – co na to woda? A poza tym już za chwilę Władysław Gomułka będzie miał pomysły budowlane – ślepa kuchnia i jedna łazienka na piętrze bloku. I co robić z charakterem i temperamentem? Jak to zharmonizować?!

Idźmy dalej, strona 34, „Malowanie ust” – na cztery strony. Wargi cienkie, wargi grube, pędzelki: … można używać dobrego pędzelka malarskiego (o krótkim mocnym włosiu), jakim posługują się artyści…

Strona 37 – artykuł „Stosowanie kosmetyków” – sześciostronicowy opis kolorystyki i rodzajów makijażu, bez żadnej fotografii ani nawet rysunku. Arcydzieło sztuki opisu i wiary w wyobraźnię czytelniczek. Na koniec cztery rysunki twarzy ze schematem techniki wmasowywania kremu i opisem: … policzki – dwoma palcami lub trzema, lekko nos – dwoma, mocno górna warga – dwoma palcami, lekko broda – czterema, mocno czoło – dwoma szyja – kciukiem i dwoma palcami, raczej mocno itd…

Strona 44 – „O kredkach do warg” – artykuł z paryskim reklamowym hasłem „Kredki, które nie plamią przy pocałunku” (Chciałabym kupić taką pomadkę! Do dziś takiej nie wyprodukowano. Najbardziej nie lubi śladu moich ust Piotr Machalica. W „Mężu i żonie” musi z takim śladem grać pół aktu.)

Strona 45 – Porady lekarskie z listem Pani Joanny: „… często nie jadam kolacji, ale to nie pomaga, nie schudłam ani o kilogram” i odpowiedź lekarza kryjącego się za inicjałami dr J.Dz. „Pani Joanno, czy naprawdę przypuszcza Pani, że jednorazowa rezygnacja z kolacji, szczególnie gdy w ciągu dnia nie ograniczała Pani swojego apetytu, da jakieś rezultaty? …” Rady lekarza, które nie zmieniły się do dziś, a na końcu artykułu obietnica … obecnie bardzo modna jest tak zwana dieta hollywoodzka… ale o tym napiszemy następnym razem…

No i strona 47 – Ciekawostki … W Ameryce gabinety kosmetyczne firmy Slenderella w ubiegłym roku obsłużyły 300.000 klientek w wieku od 9 do 86 lat, które łącznie utraciły 11.450.000 centymetrów w obwodzie i 1.638.000 kilogramów wagi. Obrót zakładu wyniósł 8.750.000 $, a 40% zysku dzieli się między cały personel zatrudniony w zakładzie.

Powszechnie wiadomo ile kłopotu mają panie, aby znaleźć w torebce to co jest w danej chwili potrzebne. Jeszcze większy jest kłopot, kiedy w torebce trzeba znaleźć dwie rzeczy na raz, na przykład lusterko i kredkę. Toteż doskonałymi psychologami i znawcami „problemów kobiecych” musieli być kierownicy firmy Kapler i Co. w Dreźnie, ponieważ wypuścili na rynek estetyczne lusterka w oprawce z masy plastycznej a rączkę wykorzystali jako oprawkę do kredki. Połowa kłopotu mniej. Wystarczy tylko znaleźć lusterko.

Niemiecki Instytut Mody w Monachium zorganizował już pokaz modeli butów na sezon zimowy 1957/1958. W pokazie wzięli udział: handel, przemysł obuwniczy, szkoły zawodowe, publiczność, prasa i radio. Trzeba przyznać, że w innych krajach dość wcześnie przygotowują się do zaopatrzenia rynku w sezonowe artykuły.

I właściwie to jest koniec tego pierwszego numeru, jeszcze tylko reklamy, na trzech ostatnich stronach, Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Handlu Artykułami Kosmetycznymi zachęca do kupowania: spirytusu salicylowego, szamponów w płynie i w proszku, ałunu kosmetycznego, wód do włosów: chinowej, brzozowej, pokrzywowej i np. vegetal… no rozmaitości!

Moi Drodzy, czy można sobie wyobrazić rozmiar męki jakim było organizowanie i redagowanie czasopisma Uroda, przez tyle lat „na pustyni”.

A kobiety i tak były piękne i są piękne, i czy mają do dyspozycji tylko krem Nivea czy tysiące rewelacyjnych rezultatów badań laboratoriów kosmetycznych największych firm na całym świecie, nie ma to większego znaczenia.

Jedno wiadomo, że zawsze będą kobiety, które czekają na nowy numer URODY, że zawsze wierzą, że znajdą w nim coś co je zmieni. Że nie wolno ich zawieść. Jaka odpowiedzialność! Jakie zadanie! Jaka praca na następne długie lata!

Jak powiedział jeden z niemieckich przyjaciół mojego męża, kiedy prosiłam o nową sukienkę, zupełnie mi niepotrzebną, – Kobieta to kobieta, a Mercedes to Mercedes. I nic się na to nie da poradzić. A poza tym to jest piękne.

URODO! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!

© Copyright 2024 Krystyna Janda. All rights reserved.