Wczoraj SHIRLEY grana w prezencie dla publiczności świętującej z nami 20 rocznicę powstania Teatru Polonia. Po spektaklu wspominanie i śmiechy, serdeczności, żadnej pompy i przemówień, skromnie.
Ja skonana bo pracuję ostatnio stanowczo ponad moje siły, na szczęście zaraz kończy się ten przełafowany czas i odpocznę. Zdjęcia do filmu „ Lalka” zdjęcia do drugiego sezonu „ Matek pingwinów” nagromadzenie spektaklu w Teatrze Polonia i Och- Teatrze i wyjazdy ze spektaklami. Za dużo.
Dwudziestolecie fundacji prowokuje liczne wywiady, zaproszenia, wypowiedzi publiczne, co w tej chwili powoduje dodatkowy zawrót głowy, ale i cieszy.
Uspokoimy się i zamyślimy z okazji zaduszkowych okoliczności, będzie rodzinnie i refleksyjnie.
Mam wielkie poczucie wdzięczności do wszystkich, którzy mi towarzyszyli przez te 20 lat fundacji. Wczoraj wspominaliśmy wszystkie wpadki i śmieszności , które się wydarzały, ludzi którzy odeszli, katastrofy i triumfy. Było serdecznie i tkliwie.
Dziś na nowo do pracy. Rozwiązywać kolejne przeszkody i problemy. Skończę dziś nocą po ostatnim dniu a raczej nocy zdjęciowej w „ Matkach pingwinów” , jutro porządki na cmentarzu. W sobotę odwiedzanie grobów i obiad rodzinny tradycyjny, od 20 lat spotykamy się wszyscy tego dnia, bliższa i dalsza rodzina. A potem n i e d z i e l a ….
Pies Benek właśnie dożywa 20 roku życia, nie widzi, nie słyszy, ma demencję i cierpi na chroniczne zapalenie stawów, umierał już kilka razy , ale przetrwał, teraz moim zdaniem się już naprawdę męczy, nie wie gdzie jest, co mu jest, czasem siedzi całą noc i się kiwa albo drży, lekarz mówi, że powinniśmy mu pozwolić odejść, ja też się ku temu skłaniam, ale rodzina na samą myśl rozpacza i płaczą, nie wiem co robić. Smutny czas.
w wolnych minutach słucham biografii Kafki. Wczoraj zdumiało mnie jego zdanie: „ Sztuka bardziej potrzebuje rzemiosła niż rzemiosło sztuki” . Coś w tym jest.