Niedziela:
Wyjeżdżałam rano do Tarnowa, gramy tam dziś CALLAS. Zatrzymałam się przed bankomatem przy hotelu Sobieski, okazało się, że jest nieczynny. Stanęłam rozglądając się bezradnie, gdzie tu „ukopać” jakichś pieniędzy. Koło mnie jakiś mężczyzna o wyglądzie „menela” grzebał w koszu na śmieci. Wyjął prawie pełną butelkę wody mineralnej. Przyglądał jej się długo, potem zauważył, że patrzę zdziwiona.
– Gazowana. – powiedział i wrzucił ją z powrotem do kosza. Uśmiechnęliśmy się.
A my w drodze do Tarnowa. Dobrego dnia.
Piątek:
Od rana się śmieję! Jakoś mi się ta historia dziś usłyszana kojarzy z naszymi czasami.
Przysposobieniu obronne, zajęcia ze strzelania, w liceum które kończyła moja znajoma, wojskowy wykładowca krzyczał do niej :
– Karzyńska! Zdejmij okulary! Wszyscy muszą mieć równe szanse!
No i dobrego dnia i weekendu w domach, kościołach, teatrach i na demonstracjach, centarzach, pochodach.