29
Sierpień
2013
19:08

dziennik 2013-08-29 19:09:21

Wczoraj byłam w Lądku Zdrój. Tam po spotkaniu z publicznością, zasiedliśmy w gronie tamtejszych znakomitości do kolacji. Rozmowy, opowieści. W pewnym momencie pan Paweł Skrzywanek, od niedawna prezes zarządu Uzdrowiska Szczawno- Jedlina, przypomniał o tajemnicy naszyjnika z pereł księżny Daisy von Pless. Zasłuchaliśmy się. Na koniec życzył nam abyśmy znaleźli naszyjnik, spieniężyli, a pieniądze ofiarowali dla mojej Fundacji, dla teatrów, dla sztuki.  Szukajmy więc. Szukajcie Państwo, tylko jeśli znajdziecie pamiętajcie że perły należy oddać spadkobiercom.

A oto co o tym znalazłam w Internecie.

Tajemnica naszyjnika Daisy von Pless

Owiana tajemnicą historia perłowego naszyjnika stała się już prawdziwą legendą. Nikt nie wie, czy nadal znajduje się na terenie zamku Książ, czy może został skradziony w czasie ostatniej wojny. W 1981 roku angielska arystokratka Daisy von Pless ( a właściwie Maria Teresa Oliwia Cornwallis West) wyszła za mąż za księcia pszczyńskiego Jana Henryka XV Hochberga. Zamieszkali w zamku Książ w Wałbrzychu. Aby pomóc młodej żonie przetrwać trudne chwile związane z rozłąką z rodziną i przeprowadzką do nowego kraju, książę podarował Daisy perłowy naszyjnik. Sznur pereł miał mieć długość kilku metrów. Księżna zmarła 29 czerwca 1943 roku. Prawdopodobnie została pochowana wraz z naszyjnikiem. W 1945 roku służba zamku Książ ukryła trumnę Daisy w nieznanym miejscu. Zrobiono to w obawie przed sprofanowaniem grobu przez radzieckich żołnierzy, którzy zbliżali się do posiadłości. Losy naszyjnika interesują obecnie zarówno współczesnych historyków, jak i poszukiwaczy skarbów. Daisy von Pless była uznawana za jedną z najpiękniejszych kobiet w Europie. Słynęła z dobrego gustu i wyczucia mody. „Stokrotka” doskonale więc wiedziała, że perły podkreślają urodę, a przy tym są subtelne i eleganckie.

Daisy von Pless.

Daisy urodziła się 28 czerwca 1873 roku w rodzinie równie silnie skoligaconej z arystokracją brytyjską, co biednej. Szczęśliwe dzieciństwo spędziła w zamku Ruthin w północnej Walii i w dworku Newlands. Rodzina Daisy była Daisy von Pless uchodziła za jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki. Była adorowana, interesowała się modą, potrafiła korzystać z życia. Daleko jej było jednak do zapatrzenia w siebie. Twierdziła, że gdyby nie gorset i odrobina zabiegów poprawiających urodę, nie wiadomo czy byłaby taka znów zachwycająca blisko związana z dworem króla Edwarda VII i Jerzego V, jej brat Jerzy był ojczymem Winstona Churchilla. Ze względu jednak na skromny stan posiadania, głównym zmartwieniem jej matki uważanej za skandalistkę (miała np. zwyczaj zjeżdżania ze schodów na srebrnej tacy, co bardzo podobało się dzieciom), było jak najlepsze wydanie jej za mąż. Bogaty kandydat do ręki Daisy pojawił się w 1890 r. Osiemnastoletniej, powoli uznawanej za starą pannę dziewczynie szybko udało się okręcić poważnego Hansa Heinricha wokół palca. Choć trzeba przyznać, że ona nie zapałała do niego miłością od pierwszego wejrzenia. Przed ślubem nie kochała męża, o czym zresztą sama mu powiedziała, na co on odparł, że nie szkodzi… Była jednak dla niego pełna podziwu, że zdecydował się sprzeciwić zwyczajom swojego kraju i swojej epoki i poślubić pannę, jak na swoją pozycję, niezwykle ubogą. Pod koniec 1891 roku była już księżną von Pless. Królowa Wiktoria udzieliła młodym swojego błogosławieństwa, a wśród świadków był m.in. książę Walii, przyszły król Edward VII. Za huczne wesele i ślub w Opactwie Westminsterskim w Londynie zapłacił jej teść, Jan Henryk XI. Ojciec jej męża był zresztą jej bratnią duszą w rodzinie Hochbergów. Prof. Irma Kozina uważa, że Daisy bardziej go kochała niż swojego męża. Młoda para dostała w użytkowanie potężny zamek w Książu. Pierwsze lata małżeństwa upłynęły im na wojażach po Europie, balach, polowaniach, ucztach, na których gościła śmietanka arystokracji niemieckiej i angielskiej. Hrabia Hochberg spełniał wszystkie zachcianki młodej żony. Daisy podróżowała po całym świecie, strzelała do lwów w Afryce i błyszczała na najdostojniejszych salonach Paryża, jeździła konno i grała w ruletkę. Trudno było zatrzymać ją w miejscu. Zamknięta w czterech ścianach pałaców czuła się jak w więzieniu. Guwernantka naciągała jej uszy, uznane za zbyt małe, i ustawicznie szczypała zadarty nieco nos, by nadać mu orli kształt. Udało się. Daisy nie tylko nie zwariowała od tych zabiegów, ale na przełomie XIX i XX wieku zgodnie uznawana była za piękność. Daisy nawet w swojej epoce zadziwiała obwodem talii. Na zamku w Pszczynie można zobaczyć jej prywatne rzeczy, m. in. wysadzany turkusami pasek, który zaskakuje zwiedzających małym rozmiarem. Księżna starała się przełamać surowe niemieckie zwyczaje, nieraz zdarzało się jej wywołać skandal, gdy chociażby śpiewała przed publicznością lub ubierała się zbyt oryginalnie. Daisy urodziła czwórkę dzieci: córkę (zmarła po urodzeniu), oraz synów Jana Henryka XVII, Aleksandra i Konrada (zwanego Bolkiem). Zamek w Książu nie przypadł jej do gustu. Bardziej lubiła mniejszy pałac w Pszczynie, choć nie mogła zrozumieć, że nie było tam ani jednej łazienki. Natychmiast po przyjeździe do Pszczyny kazała wybudować łazienkę. Ponadto pierwsze jej odczucia względem pałacu były dość ambiwalentne. Pokochała za to mały zameczek myśliwski w Promnicach, który przypominał jej zamki angielskie. Miała w nim swój ulubiony pokój. Jej złoty okres zakończył się wraz z wybuchem I wojny światowej. W czasie wojny pomagała rannym żołnierzom, angażowała się w działalność charytatywną. Pomagała żołnierzom niezależnie po której stronie walczyli. Fakt ten, jak i jej angielskie pochodzenie sprawiły, że próbowano zakazać jej działalności charytatywnej, i na pewien czas musiała odsunąć się z frontu na zamek w Książu. W 1922 roku spotkał ją kolejny cios – jej mąż zażądał rozwodu i wkrótce ponownie ożenił się ze znacznie młodszą od siebie hiszpańską arystokratką Klotyldą Silva y Candanamo. Druga żona księcia wdała się rychło w romans z jego własnym synem! Skandalem żyła cała Europa. Co więcej, hiszpańska arystokratka nie tylko swego męża zdradziła z jego synem – Konradem, ale później za niego wyszła. Daisy w okresie międzywojennym mieszkała w Monachium i na Lazurowym Wybrzeżu. W kwietniu 1935 r. powróciła do Książa, ale zamieszkała w jednym skrzydle budynku bramnego, bo zamek w okresie zimowym nie był ogrzewany, a większość osobistych przedmiotów z zamku była już wyprzedana. Po śmierci Hansa Heinricha XV była jedyną już przedstawicielką rodziny mieszkającą w Książu, bo obaj jej synowie, Hans Heinrich XVII i Alexander, mieszkali już za granicą. Gdy po I Wojnie Światowej do władzy doszła partia nazistowska nie poddała się fali uwielbienia dla Hitlera. Wraz ze swoimi synami przeciwstawiała się bezmyślności polityki Hitlera, za co poniosła surową karę. Między innymi straciła jednego z synów w wyniku okrutnych przesłuchań. Podczas drugiej wojny światowej starała się pomagać więźniom obozu koncentracyjnego Gross Rosen dostarczając im paczki żywieniowe nie bacząc na konsekwencje i wbrew woli okolicznej ludności. Z domu na terenie zamku Książ w czasie II wojny światowej wyrzuciły ją władze niemieckie. Zamieszkała wtedy w willi w Wałbrzychu. Tam zmarła 29 czerwca 1943 roku, dzień po swoich urodzinach. Ostatnie miesiące i dni życia spędziła tam w niedostatku, zmarła na udar serca, w samotności. Została pochowana na pobliskim cmentarzu.

Według relacji córki stajennego Hochbergów, Daisy pierwotnie pochowano w mauzoleum rodzinnym znajdującym się w parku zamkowym. Po splądrowaniu grobowca przez żołnierzy Armii Czerwonej (trumnę księżnej rozłupano), służący postanowili przenieść jej szczątki w bezpieczniejsze miejsce. Księżna początkowo spoczęła w parku, niedaleko mauzoleum, jednak świeży grób na tyle zwracał uwagę czerwonoarmistów, że ostatecznie, pod osłoną nocy, przeniesiono zwłoki na parafialny cmentarz ewangelicki w Szczawienku (Nieder Salzbrunn). W latach osiemdziesiątych XX w. podzielił on losy wielu innych niemieckich nekropolii z terenu Dolnego Śląska: został zrównany z ziemią, bez przeniesienia znajdujących się na nim szczątków, a później wybudowano tam osiedle domów jednorodzinnych. Przez kilkadziesiąt lat miejsce pochówku księżnej utrzymywano w ścisłej tajemnicy. Sekret został ujawniony dopiero kilka lat temu, za zgodą wnuka Daisy, księcia Bolka Hochberga von Pless. Miejsce pochówku Daisy było trzymane w tajemnicy podobno ze względu na podejrzenie, iż została pochowana w swoim 6-metrowym naszyjniku z pereł, który dostała od męża. Naszyjnik musiał być niewyobrażalnie kosztowny (podobno przy łowieniu pereł do niego zginął jeden z poławiaczy), toteż uważano, że może stać się łupem złodziei. W obliczu tego, jak zawiłe były losy mogiły księżnej, trudno w tę wersję uwierzyć. Disy pisała pamiętnik. Został on wydany pod tytułem „Taniec na wulkanie” przez wydawnictwo Arcana.

Klątwa poławiaczy pereł.

Jan Henryk von Hochberg, baron na Książu i książę Pszczyński obiecał żonie sznur pereł długości kilku metrów. Daisy patrzyła z pokładu jachtu jak gromada tubylców znika w błękitnych falach morza, by szukać muszli perłopławów. Podobno jeden z nich zmarł na oczach Pani na Książu i Pszczynie z nadmiernego wysiłku przeklinając tę, którą miały zdobić zdobywane z tak wielkim trudem perły. Po ślubie młodzi księstwo von Pless, zanim udali się do swoich dóbr w Książu i Pszczynie wyjechali w trwającą kilka miesięcy egzotyczną podróż. Trasa tej wędrówki wiodła przez wybrzeża Afryki. W Zatoce Adeńskiej wydarzyła się historia, która mogła przypominać się i po latach pięknej księżnej w tragicznych chwilach jej życia. Klątwie poławiacza pereł księżna pszczyńska mogła przypisywać późniejsze dramatyczne wydarzenia z jej życia: śmierć pierworodnej córeczki, postępującą chorobą (według opinii dzisiejszych lekarzy analizujących opisywane w listach i pamiętnikach z epoki objawy było to stwardnienie rozsiane), która młodą i urodziwą jeszcze kobietę przykuła do wózka inwalidzkiego. Tragedii w życiu Daisy było więcej. W czasie I wojny światowej prześladowano ją i oskarżano o bycie angielskim szpiegiem, tuż po wojnie maż opuścił ją dla o wiele młodszej hiszpańskiej piękności, a w 1936 w niejasnych okolicznościach zmarł jej najmłodszy, zaledwie 26-letni syn Bolko. Wybuch II wojny światowej zastał ją w ukochanym Książu. W zamku została sama z wierną jej służbą. W 1941 władze Rzeszy konfiskują majątek znajdujacy się w rękach Hochbergów od 1509 roku, a Daisy została przeniesiona do Wałbrzycha, tam też umiera 29 czerwca 1943 roku. I tutaj pojawia się początek tajemnicy słynnego sznura pereł. To z nim prawdopodobnie została pochowana. Gdy w 1945 roku do Książa zbliżała się armia radziecka służba przeniosła trumnę mauzoleum w nieznane miejscu, obawiając się sprofanowania grobu. Dzisiaj nie wiemy gdzie jest grób Daisy, jak również i jej słynne perły, może i dobrze, ponieważ te dwa pytania nurtują nie tylko historyków, ale i na pewno rabusi, poszukiwaczy skarbów.

 

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.