Od jakiegoś czasu słyszę opowieść o hymnie klubu piłkarskiego Garbarnia Kraków. Bawimy się tą historią , bo też jest to wyjątkowy przykład „zderzenia” sztuki i sportu. Nie wiem jak się to stało, kto na to wpadł, ale słowa do tego hymnu napisał podobno pan Jan Nowicki a muzykę…pan Zygmunt Konieczny, kompozytor legenda – ikona. Wieki, wspaniały twórca muzyki do filmów, teatru, filar artystyczny Piwnicy pod Baranami, stworzyciel muzyczny Ewy Demarczyk, autor takich pieśni jak Grande Valse Brillante, Karuzela z madonnami, muzyki do Wyzwolenia, Nocy listopadowej Andrzeja Wajdy. Muzyka Jego jest zawsze piękna, wielka, skomplikowana, oparta na trudnej harmonii z synkopami, charakterystycznymi podziałami rytmicznymi, do zaśpiewania tylko dla wyjątkowo muzykalnych, dla wybrańców.
Podobno przy nagrywaniu tego hymnu, było piekło trudnosci, proszono pana Zygmunta o uproszczenia i linii melodycznej i uproszczenia rytmiczne, ale on rozkładał ręce bezradny – łatwiej się nie da – twierdził cichutko, z zakłopotanym uśmiechem. Podobno w nagraniu brali udział kibice. Podziwiam.
Oby Garbarnia wygrywała, oby nieprosty do zaśpiewania hymn zagrzewał ich do walki.
Uwielbiam te historię. Jest w niej coś czego się nie da tak naprawdę opowiedzieć słowami.
Posłuchaj: Hymn Garbarni Kraków
Nasze barwy są brązowo-białe
Po to, żeby panny nas kochały.
Nic się nie martw, że forsy nie mamy.
Chłopcy z Ludwinowa lubią w piłkę grać.
Brąz to kolor siły i twardości,
A ten biały to symbol czystości.
Wszystkie kluby muszą nam zazdrościć,
Bo w Garbarni każdy, każdy jest jak brat.
Jesteśmy drużyną, co w piłkę dobrze gra.
My gramy ładnie, składnie.
Piłka chodzi jak po sznurku.
Musimy wygrać… wygramy ten mecz!
Dla nich zero bramek, dla nas dwie… trzy… sześć.
Garbarni cześć, cześć, cześć!.