Panorama, Nr 8 z 19.02.1978r.
Żyć jak najmocniej
Tak niedawno zrobiła dyplom aktorski, a już należy do aktorek znanych. Swoją pierwszą rolą teatralną w „Portrecie Doriana Graya” zwróciła KRYSTYNA JANDA uwagę bywalców teatru; miłośnicy piosenki zachwycili się jej interpretacją „Gumy do żucia”, którą to piosenkę wykonywała niezwykle oryginalnie na opolskim Festiwalu Piosenki.
– Czy ten „bojowy” start aktorski ułatwił pani wejście do zawodu?
– Moje szczęście polega na tym, że po ukończeniu szkoły teatralnej trafiłam na wspaniałe propozycje. Dziekan mojego wydziału – Andrzej Łapicki – zaproponował mi udział w sztuce przez siebie reżyserowanej („Portret Doriana Graya”) i w ten sposób mój debiut nastąpił w Teatrze Małym, gdzie wystąpiłam gościnnie, w parę tygodni przed moją pierwszą premierą w rodzimym Teatrze Ateneum, gdzie w tym czasie miałam próby do „ Ślubów panieńskich” Fredry, w roli Anieli. Przypuszczam, że „Dorian Gray” był rezultatem czteroletnich obserwacji mnie przez dziekana, więc jakbym wiedziała czego reżyser Łapicki w tej sztuce ode mnie oczekuje.
– Niezwykle ekspresyjnie zaśpiewała pani „Gumę do żucia”…
– Proszę mi wierzyć, że była ona napisana w innym stylu, ale wywalczyłam swoją interpretację tej piosenki.
– Czy Teatr Ateneum widzi panią inaczej? Weźmy chociażby rolę Anieli w „Ślubach”?
– Dyrektor Warmiński jest człowiekiem, który po przyjęciu do teatru młodego aktora dba serdecznie o jego rozwój. Tak więc obsadził mnie w sztuce Fredry, gdzie „po literkach”, z pełnym zasobem umiejętności zdobytych w szkole, trzeba było s p o k o j n i e popracować nad tym autorem. Teatr Ateneum jest to miejsce, w którym żmudnie i konsekwentnie zdobywam zawód, podczas gdy poza teatrem wszystkie inne propozycje inspirują mnie do intuicyjnego działania. Teraz próbuję w „Czajce” Czechowa, gdzie gram rolę Niny, ucząc się pokornie warsztatu aktorskiego.
– Różnorodność otrzymywanych propozycji repertuarowych i to w różnych dyscyplinach artystycznych ma wpływ na wzbogacanie pani warsztatu. Niedawno oglądaliśmy pani Natalię w TV „Ostatnich dniach”. Wkrótce zobaczymy panią w „Mężu przeznaczenia” B. Shawa oraz w teatrze TV w „Długich pożegnaniach” Trifonowa. Ukończyła też pani pracę w filmie „Granica”, w którym gra pani Elżbietę – kobietą dojrzałą, poważną, mądrą.
– Trudno było mi nagiąć się do takiej osobowości, jaką prezentuje Elżbieta, czy to się udało, zobaczymy.
– Ostatnio występuje Pani również na estradzie z Markiem Grechutą…
– Poznaliśmy się w warszawskiej telewizji, w dwa tygodnie przed opolskim festiwalem. W Opolu wystąpiłam pierwszy raz w życiu przed mikrofonem, co nie było łatwe… Ale zachłysnęłam się atmosferą festiwalu, wspaniale czułam się na estradzie. Nie chcąc z tych przeżyć zrezygnować, związałam się z zespołem Marka i w miarę wolnego czasu, występujemy razem z koncertami, które dają mi multum przeżyć. Należy żyć jak najmocniej i jak najintensywniej, ażeby osiągnąć sukcesy zawodowe!
Rozmawiała: ALINA BUDZIńSKA