Teatralne plany Krystyny Jandy
Duża scena warszawskiego Teatru Polonia wciąż jeszcze w budowie, ale jej właścicielka Krystyna Janda ma już program na nowy sezon. Teatr Polonia nie zamyka się także w wakacje. W sobotę na małej scenie premiera „Skoku z wysokości” Leslie Ayvazian
To spektakl – eksperyment odwołujący się do formuły popularnej w Ameryce. Do udziału włączona jest publiczność. Przed rozpoczęciem 27 osób dostanie role. Swoje kwestie odczyta z kartki.
– Celem tego wieczoru jest to, żeby się odważyć. Tak jak bohaterka ma skoczyć z wieży mimo lęku wysokości, tak widzowie muszą się przełamać i „wskoczyć” do spektaklu – mówi Janda. Aktorka i jednocześnie reżyserka „Skoku z wysokości” przez chwilę myślała, aby przenieść tę historię w realia polskie. Ale uznała, że to niemożliwe. – Moja bohaterka przeżyła wszystkie możliwe amerykańskie kataklizmy – trzęsienia ziemi, huragany. Gdybym chciała umieścić akcję w Polsce i opowiedzieć o naszych kataklizmach, to, niestety, wyszedłby z tego tekst polityczny (śmiech). A przecież to propozycja na lato.
Już w drugiej połowie sierpnia próby „Trzech sióstr” Czechowa rozpocznie Natasha Parry. Aktorka, żona wybitnego reżysera Petera Brooka, w Polsce zadebiutuje jako reżyser.
– Pani Parry jechała do nas z przekonaniem, że Teatr Polonia, skoro nazywa się tak dostojnie jak kraj, na pewno będzie potężny z czterema monumentalnymi kolumnami. A co zobaczyła – dziurę w ziemi. Nie przeraziła się jednak. „O, bardzo ładnie”, wyszeptała – opowiada Janda. W „Trzech siostrach” wystąpią m.in. Piotr Adamczyk, Andrzej Chyra, Magdalena Cielecka i Karolina Gruszka. Premiera planowana jest na październik i ma zainaugurować działalność dużej sceny Teatru Polonia.
Krystyna Janda zaprosiła do współpracy Piotra Cieplaka, który wyreżyseruje „Radosne dni” Becketta. Wystąpi tam ona i Jerzy Trela.
Natomiast w styczniu rozpoczną się próby sztuki, którą Janda wybrała z myślą o sobie – to „Boska” Petera Quiltera. – Utwór o śpiewaczce, która nie potrafiła śpiewać, ale miała pieniądze. I dzięki temu mogła nagrać wszystkie najpiękniejsze arie operowe. Dawała koncerty, fałszując tak potwornie, że ludzie na widowni, zatykali uszy – mówi Janda. – To komedia o tym, że warto mieć marzenia, ale też warto mieć pieniądze, żeby te marzenia realizować.
Dorota Wyżyńska13-07-2006
http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34169,3482646.html