Nie potrafię jej ocenić obiektywnie, bo jej bohaterka, której pierwowzorem jest Helena Modrzejewska, jest mi zbyt bliska, zbyt dobrze znana, odczytuję łatwością wszelkie znane mi szerzej historie, zdarzenia, problemy z jej życia, wystarczy mi słowo, znak, nie wiem jak będą ją czytać ci, którzy o samej Modrzejewskiej wiedzą mniej. Nie wiem, nie potrafię tego, ocenić, ale z drugiej strony jest to tak pyszna lektura, że będzie satysfakcjonująca dla każdego, w to nie wątpię. Modrzejewska jest tam tylko aktorką, kobietą, Polką, emigrantką, matką, żoną, przyjaciółką, kochanką, debiutantką w obcym kraju, samotnym wobec wyzwania, przed jakim postawiła ją Ameryka- człowiekiem i artystą.
Zaczyna się ta opowieść wspaniałym wieczornym opisem tajemniczego polskiego towarzystwa, obserwowanego z ukrycia przez autorkę, obserwacją grupy ludzi mówiących obcym językiem z kobietą pośród nich, która zwraca sobą powszechną uwagę i jest niewątpliwie„królową” i duszą tego towarzystwa. Potem historia rozwija się notowana w zapiskach jednego z towarzyszy podróży, pierwowzorem był Henryk Sienkiewicz, narracji klasycznej opisującej kolejne zdarzenia z historii polskich emigrantów, zamienia się nagle w pewnym momencie w osobisty pamiętnik męża bohaterki, powraca potem opisami scen, rozmów zdarzeń, przemyśleń osobistych, obiektywnych, żeby zamienić się w retrospekcje z Polski, czy suche relacje zdarzeń mające czysto biograficzny charakter a skończyć się przepysznym, wielkim, gorzkim monologiem, starego pijanego aktora, geniusza scenicznego, Edwina Bootha, wymarzonego partnera scenicznego Mariny Zalenskiej (Heleny Modrzejewskiej), monologiem pełnym sarkazmu, kpiny i żalu skierowanego do niej- aktorki, kobiety, w noc po ich scenicznym wspólnym debiucie.
O czym jest ta książka? Jak każda wybitna książka o wszystkim. O MODRZEJEWSKIEJ? Także o niej i w zadziwiający sposób precyzyjnie o niej. Z lekkością i pewnością, znajomością tematu, naszkicowana, wierna, szczegółowa o niej wieloma prawdziwa opowieść, z wieloma faktami, z analizą motywów postępowania, powodów opuszczenia Polski, zapisem emocji i trudności, rozpatrywaniem aspektów jej kariery, po wjeździe Polski i przed wyjazdem, znajomością problemów zawodowych i kulisów spraw.
Nie mogę się powstrzymać od cytatów, bo one w niedowiedziany sposób opowiadają najwięcej:
Myślała, że Bóg zawsze na nią patrzy i w wielkim brązowym zeszycie zapisuje każda jej myśl i każdy czyn. Trzymała się prosto i zawsze patrzyła ludziom w oczy. Była pewna ze tak właśnie się ludziom podoba….Ona będzie pragnęła czynić innym dobrze, ale nic nie potrafi skłonić ja do zapomnienia o sobie same… Wstawała każdego ranka o szóstej trzydzieści i chwytała za miotłę….Nie tęskniła za sceną, nie tęskniła za nikim….
…Nie jestem zdolna już do dzikich emocji, ale moja radość i entuzjazm są takie same jak zawsze, jak dawniej… Jak w Polsce…
Jest to także oczywiście książka O PROBLEMIE EMIGRACJI? I to ze zrozumieniem najgłębszym problemu. O wyzwaniu, jakim jest zdobycie pozycji w obcym miejscu, znalezieniem się artysty w innej kulturze, muszącemu nagle służyć innym gustom, innemu narodowi o odmiennej tradycji i wrażliwości.
Żydzi wyglądają na całym świecie tak samo… Podobnie jak artyści….Królowa po abdykacji pozostaje królową dla tych, którzy pamiętają ją na tronie. Maryna poprzysięgła sobie jednak nie wyjaśniać tu w Kalifornii, kim kiedyś była; to, kim była obecnie- imigrantką – nie wymagało żadnych wyjaśnień.
… Dobrze jest być szczęśliwym, ale pragnąć szczęścia to takie wulgarne…
I także oczywiście książka O AMERYCE. Bardzo o Ameryce.
O Ameryce specjalnie. O Ameryce z miłością i nienawiścią, ale z wielkim sercem i podziwem. Z Miłością.
Ameryka istnieje – ale czy istniejesz ty?….Ameryka to kraj ludzi wierzących w siłę woli….W Ameryce mężczyźni rzadko płaczą, podczas gdy w Polsce, a właściwie w większej części kontynentu europejskiego, mężczyźni ronią łzy całkiem chętnie i obficie…W Ameryce trudno dopatrzyć się w porażce czegoś szlachetnego, ale jest takie tu powiedzenie: ”Nie czekaj aż staniesz się zachodzącym słońcem. Ludzi rozsądni porzucają rzeczy, zanim rzeczy porzucą ich. Tu ludzie mądrzy, potrafią każdy koniec zamienić w triumf….Składam dzięki Ameryce, krajowi na tyle szalonemu, by dążenie do szczęścia uznał za niezbywalne prawo człowieka….Ameryka- tu rodzi się przyszłość…Dzielnice biedoty w Liverpoolu to, co innego niż dzielnice biedoty w Nowym Jorku – tu, bowiem ludzie mają nadzieję…. Tu nikt nie dba o nic za wyjątkiem pieniędzy….
Amerykański teatr to cos zupełnie innego niż chez nous czy w Wiedniu albo Paryżu. Publiczność tutaj oczekuje zabawy, nie uwznioślenia a bawi ją głównie pompa i cudaczność… program z udziałem psów, Zespól Alpejskich Jodlarzy Hansella, królowa trapezu Jenny Turniur, albo Herr Cline tańczący z własną babką na linie…. Ani śladu Szekspira….Tutaj najlepsze jest to, co największe….Amerykański ton, polega na myleniu tego, czego się mocno pragnie z tym, co się uważa za oczywiste.
Jest to także wspaniała książka O AKTORSTWIE. O naturze tego zawodu, tajemnicach, obowiązkach, przyjemnościach i cierpieniu bycia artystą. Także O KARIERZE. O karierzetakże. O fenomenie geniuszu, talentu, konieczności tworzenia.
Grając w sztuce, w jednej z wielkich sztuk, stawałaś się lepsza niż byłaś w istocie…Każdy gest nasycony był wielkim, rozrzutnym znaczeniem…. Aktorstwo nie polega na uczciwości. Nie polega nawet na przeżywaniu, to złudzenie. Ono polega na stwarzaniu pozorów. Na podejmowaniu decyzji. Ono powinno się opierać na braku uczuć! ….Wszystko, czego pragniemy może stać się rzeczywistością, jeżeli tylko dostatecznie mocno będziemy tego pragnąć…Geniusz być może przemawia we wszystkich językach… Powinnam była wiedzieć, że kiedy odnosi sukces, pewnego dnia, na długo zanim sama poczuje się zmęczona, publiczność zwróci się przeciwko mnie. Publiczność jest tak zmienna… Nie można być dobra aktorką nie znając się ani trochę na ludzkiej naturze……Kiedy jesteście na scenie, zwyciężacie niezależnie do roli. Stojąc na scenie powinniście się czuć bardzo wysocy. Wszystko w środku powinno się wyprostować i naprężyć wokół …Nawet w smutku, który jest uczuciem wklęsłym, powinniście pozostać linią prostą. I ta linia sięga aż do ostatniego rzędu, najwyższej jaskółki. Trzymajcie tę linie! Stańcie się źródłem światła….Co czyni gwiazdę; autorytet, ekstrawagancja, aksamitność i…głos? Zawsze miała pozostać Polką- nie mogła tego zmienić, ani też chciała. Zaszła tak daleko, że mogła, jeżeli jej się tak podobało, zostać również Amerykanką. Ale musiała być gwiazdą w stylu amerykańskim. Robiono z niej idiotkę, tak uważała – ”Sławna aktorka trzyma tyko małe pieski”… Para seledynowych aligatorów…..W Iowie Julię poprzedziła wiązanka numerów z udziałem brzuchomówcy….To jest Ameryka!…„Nora”? W Kentucky żona nie może opuścić męża i trojga dzieci. Ona musi zostać i starać się jak najlepiej. Poza tym Amerykanie wszystko traktują dosłownie, trzeba tez zmienić tytuł, bo pomyślą ze to sztuka dla dzieci….a więc nie „ Nora” – „Thora”….
I jedno z najładniejszych zdań:…. Było jej coraz trudniej- czy zawsze tak bywa z wielkimi aktorami?- Pamiętać o różnicy pomiędzy tym, co mówiła, a tym, co myślała…
To także książka O MAŁŻEŃSTWIE! O samotności artysty w małżeństwie, w miłości, wśród przyjaciół, o wierności, odpowiedzialności i sile w związku, mądrości …. Postać słabego psychicznie i nieradzącego sobie z postawionymi zadaniami męża, zaskakująco przedstawiona, psychologicznie bogata i prawdziwa, ze zdumiewającym podtekstem walki z nagle ujawnionymi, na emigracji, skłonnościami homoseksualnymi. Naiwność, wierność i miłość do żony. Tęsknoty. Pragnienia. Poczucie winy. Odpowiedzialność, wstyd i słabość….Wybaczenie, zrozumienie i bliskość. Wspólna potrzeba wzajemnej obecności….Jego obecności na widowni, za kulisami, w garderobie, u boku, wśród ludzi. Zapiski męża: analizy, wyznania…. Nasze przedsięwzięcie będzie wydawać się bardzo polskie. Znam reputację, jaką mamy za granicą wśród ludzi współczujących nam naszej tragicznej historii narodowej. Bark nam mądrości politycznej- spójrzmy choćby na nasze powstania, z których żadne nie miało szansy powodzenia. Jesteśmy naiwni. Nasza skłonność do entuzjazmu jest dziecinna, paraliżującą; na pewno nie daje się pogodzić z dobrym zarządzaniem, przezornością, dyscypliną, umiarem i innymi cnotami potrzebnymi w nadciągających olbrzymich zmaganiach narodów w erze industrializacji i militaryzmu. Zawsze można liczyć na naszą rycerskość, akty jednostkowej odwagi, ale w naszym idealizmie jest jakieś zakłamanie. I zarzut najdotkliwszy: jesteśmy narodem dyletantów…. M. mówi,że mogłaby wrócić na jakiś czas na scenę i zarobić trochę pieniędzy, żeby pomóc nam przetrwać, az farma zacznie przynosić zysk. Nie chciałbym uważać, że popycham M. z powrotem na scenę, ale myślę sobie: Przecież ona chce iść….I jej wyznania … Pierwszego męża kochałam tą częścią siebie, która chciała być kimś, która chciała dokonać w świecie wielkich rzeczy….
Prawdziwa wolność, prawdziwe zadowolenie w małżeństwie polega na tym, że się ma prawo wymagać, aby partner widział to, co ty, dokładnie to, co ty….
Szczęśliwe życie jest niemożliwe, a największą osiągalną rzeczą jest tylko życie heroiczne….Kobiety mają talent do odmawiania sobie spełnienia seksualnego….
…Zżera mnie złość. A może smutek? W moim triumfie jestem naprawdę sama…
A ostatni monolog, Bootha – genialny.
…Wszyscy aktorzy potrzebują pochlebstw… Wy Europejczycy wymyśliliście tragedię, wiec myślicie, ze macie na nią monopol. A my Amerykanie, to bez wyjątku płytcy optymiści. To prawda. Właśnie czuje przypływ płytkiego optymizmu. Jakie to odświerzajace! Achchch…
…Nadmiar orginalnosci i nic nie pozostaje z Szekspira…Widowni trzeba nienawidzić….Czy czują to, co zdają się czuć? Jeśli tak, to naprawdę są idiotami. Tym większy dla aktora powód, by się nie przejmować własną szczerością…..
…Czy kobieta może być wielkim aktorem? Nie, tak długo, jak długo będzie chciała pozostać również wzorem kobiecości…
….Nie bój się tak bardzo porażki Marina, to dobre dla duszy… „Król Henryk IV” – Słyszeliśmy nieraz północne dzwony panie Płytku, ale Amerykanin nigdy ich nie słyszał…..Ty Marina tam w tej Polsce musiałaś słyszeć dzwon o północy….Posłuchaj, jeśli umiesz powiedzieć „ Cierpię” tak naprawdę nie cierpisz, Marina. Jesteś aktorką. Dziwisz się pewnie, skąd tyle o tobie wiem. Ależ ja z tobą grałem, kobieto. Widziałem jak udajesz…..
Dla mnie to ważna książka, jedna z najważniejszych, dzięki tematowi, niezależności i wolności, jaką w sobiema, ale także dzięki formie. Jest wspaniała. Wspaniale napisana. No i dotyczy nas wszystkich. Ogląda nas zaskakującym spojrzeniem…