Adaparacja i reżyseria: Krystyna Janda
Scenografia i kostimy: Magdalena Maciejewska
Występują: Agnieszka Krukówna, Zofia Merle, Viola Arlak, Michał Piela
O książce:
Wydawnictwo CZARNE.
Króciutka powieść „Stefcia Ćwiek w szponach życia” Dubravki UgreÂąić ukazała się w 1981 roku. Datę jej powstania warta jest podkreślenia, gdyż książkę tę można traktować jako ironiczną odpowiedź na zalewającą także polski rynek falę publikacji naśladujących powieści Helen Fielding. Znakomita pisarka wykorzystuje tu swą literaturoznawcze umiejętności i pokazuje, jak łatwo „robi się” powieści dla dość niewybrednych odbiorców oraz to, w jak ogromnym stopniu opierają się one na mocno już zużytej konwencji XIX-wiecznego romansu.
Jest to fabularyzowana refleksja poświęcona literackiej kreacji, którą autorka w zabawny sposób, wykorzystując homonimiczną właściwość wyrazu, zestawia z kreacją ubraniową. Tytułowa Stefcia próbuje wykreować własne życie, zaś towarzysząca jej poczynaniom autorka kroi literacki materiał tak, aby w efekcie otrzymać idealną „figurę”, nienagannie dopasowany do oczekiwań „model” Kopciuszka, który znajduje księcia. Do zabawy w krawiectwo-pisanie zaprasza się także czytelników sugerując im, które fragmenty można wyciąć, przymarszczyć lub przerobić (sugestie te symbolizowane są przez specjalne, graficzne wyróżniki). Stefcia jest maszynistką biurową, nieśmiałą, samotną dziewczyną, marzącą o miłości. Rozmaite koleżanki usiłują jej pomóc w znalezieniu partnera i każda robi to na swój sposób: dziewczyna, która ma powodzenie, wielokrotna mężatka, intelektualistka. Stefcia słucha rad wszystkich i stosuje się do nich, z mizernym jednak skutkiem, z żadnym z „konkurentów” nie udaje jej się zajść dalej niż w pobliże łóżka. Przez cały czas nie traci zdrowego rozsądku, co ją odróżnia od ww. koleżanek i literackich wzorców, z których Dubravka UgreÂąić kpi, tak jak to ona potrafi. W końcu Stefcia znajduje kogoś na kursach angielskiego – ale co dalej? Żeby to rozstrzygnąć, autor (tak właśnie, w rodzaju męskim), ciągle obecny na kartach tej opowieści, zwołuje damskie kolegium złożone z własnej mamy, ciotki, przyjaciółek i sąsiadki – są wśród nich Czeszka i Macedonka. Radzą, jak dalej mają się potoczyć losy Stefci, ale mają do zaproponowania jedynie stereotypowe fabuły z arlekinów. Bo właśnie z arlekinów, wiary w bajki, poddawania się stereotypowym zachowaniom, z marzeń o życiu jak z wzorców popkultury szyła autorka, pruła, kroiła i fastrygowała na nowo tę uroczą małą powieść. Dubravka UgreÂąić nie walczy w stylu niektórych bojowych feministek z ogłupiającymi stereotypami, ona je oswaja i dzięki temu łatwiej obnaża, a czyni to z ogromnym wdziękiem. Spreparowany przez UgreÂąić pastisz ujmuje nie tylko wybornym poczuciem humoru, finezją autokomentarza czy trafnymi złośliwostkami obnażającymi kicz i głupotę wzorca. Opis cierpień młodziutkiej maszynistki nie wolny jest od realizmu oddanego przez drobne epizody, psychologicznie prawdziwy portret fantazjującej nastolatki, a także subtelnie zaznaczone zachwiania emocjonalne właściwe wiekowi dojrzewania. Stefcia Ćwiek zdaje się symbolizować nie tylko produkt mediów, zwłaszcza prasy kobiecej lansującej niedościgniony ideał piękna, ale także potencjalną ofiarę miernej literatury. A ponieważ w Polsce ten bezwartościowy typ twórczości święci obecnie triumfy, demaskatorska książka chorwackiej pisarki może się okazać znakomitym antidotum.
Znakomita pisarka wykorzystuje tu swą literaturoznawcze umiejętności i pokazuje, jak łatwo „robi się” powieści dla dość niewybrednych odbiorców oraz to, w jak ogromnym stopniu opierają się one na mocno już zużytej konwencji XIX-wiecznego romansu. ( Internet)
Jest to fabularyzowana refleksja poświęcona literackiej kreacji, którą autorka w zabawny sposób, wykorzystując homonimiczną właściwość wyrazu, zestawia z kreacją ubraniową. Tytułowa Stefcia próbuje wykreować własne życie, zaś towarzysząca jej poczynaniom autorka kroi literacki materiał tak, aby w efekcie otrzymać idealną „figurę”, nienagannie dopasowany do oczekiwań „model” Kopciuszka, który znajduje księcia. Do zabawy w krawiectwo-pisanie zaprasza się także czytelników sugerując im, które fragmenty można wyciąć, przymarszczyć lub przerobić (sugestie te symbolizowane są przez specjalne, graficzne wyróżniki).
Stefcia jest maszynistką biurową, nieśmiałą, samotną dziewczyną, marzącą o miłości. Rozmaite koleżanki usiłują jej pomóc w znalezieniu partnera i każda robi to na swój sposób: dziewczyna, która ma powodzenie, wielokrotna mężatka, intelektualistka. Stefcia słucha rad wszystkich i stosuje się do nich, z mizernym jednak skutkiem, z żadnym z „konkurentów” nie udaje jej się zajść dalej niż w pobliże łóżka. Przez cały czas nie traci zdrowego rozsądku, co ją odróżnia od ww. koleżanek i literackich wzorców, z których Dubravka Ugresić kpi, tak jak to ona potrafi. W końcu Stefcia znajduje kogoś na kursach angielskiego – ale co dalej? Żeby to rozstrzygnąć, autor (tak właśnie, w rodzaju męskim), ciągle obecny na kartach tej opowieści, zwołuje damskie kolegium złożone z własnej mamy, ciotki, przyjaciółek i sąsiadki – są wśród nich Czeszka i Macedonka. Radzą, jak dalej mają się potoczyć losy Stefci, ale mają do zaproponowania jedynie stereotypowe fabuły z arlekinów. Bo właśnie z arlekinów, wiary w bajki, poddawania się stereotypowym zachowaniom, z marzeń o życiu jak z wzorców popkultury szyła autorka, pruła, kroiła i fastrygowała na nowo tę uroczą małą powieść. Dubravka Ugresić nie walczy w stylu niektórych bojowych feministek z ogłupiającymi stereotypami, ona je oswaja i dzięki temu łatwiej obnaża, a czyni to z ogromnym wdziękiem.
Spreparowany przez Ugresić pastisz ujmuje nie tylko wybornym poczuciem humoru, finezją autokomentarza czy trafnymi złośliwostkami obnażającymi kicz i głupotę wzorca. Opis cierpień młodziutkiej maszynistki nie wolny jest od realizmu oddanego przez drobne epizody, psychologicznie prawdziwy portret fantazjującej nastolatki, a także subtelnie zaznaczone zachwiania emocjonalne właściwe wiekowi dojrzewania. Stefcia Ćwiek zdaje się symbolizować nie tylko produkt mediów, zwłaszcza prasy kobiecej lansującej niedościgniony ideał piękna, ale także potencjalną ofiarę miernej literatury. A ponieważ w Polsce ten bezwartościowy typ twórczości święci obecnie triumfy, demaskatorska książka chorwackiej pisarki może się okazać znakomitym antidotum. ( Żródło Internet)