Dziecko, nr 12/2002
· Jędrek, porozmawiasz ze mną o świętach Bożego Narodzenia? Co o nich wiesz? O co to chodzi?
· No normalnie, jak sama nazwa wskazuje Bóg się urodził, Jezus, i to jest rocznica.
· Fantastycznie, ale co więcej?
· No nic, urodził się w stajence i zaświeciła taka super gigantyczna gwiazda i wszyscy się zorientowali, że się stało coś ekstra.
· A dlaczego matka Boża urodziła w stajence w Betlejem a nie w domu w Nazarecie?
· No, bo był spis ludności w Jerozolimie, bo ludzie oszukiwali na podatkach i Józef i Maria też musieli iść na ten spis.
· Bo poród ich zaskoczył, a nikt ich nie chciał przyjąć na tę noc do domu, wskazano im tylko stajenkę…
· Mamo jak to poród może zaskoczyć?
· No to się zdarza, że dziecko nagle chce już wyjść na świat i koniec. Ale poczekaj, bo to nie…
· No wiec, dlatego urodziła w stajence, między zwierzętami i zwierzęta go ogrzewały oddechami…Mamo, ale wiesz, że tam w Izraelu w grudniu w ogóle nie jest tak zimno jak u nas i nie ma śniegu?…
· Jędrek! To chodzi o narodziny Boga!
· Mamo on był najpierw człowiekiem do 33 roku życia, potem był Bogiem. Wiec mu było normalnie zimno i siusiał i w ogóle. I płakał jak był głodny i normalnie, nie rozumiesz?
· No to nie całkiem tak jest, ale rozumiem.
· Dopiero jak zmartwychwstał wstąpił do Nieba i to będzie na Wielkanoc, a teraz najpierw się rodzi i to jest Boże Narodzenie…
· No i właśnie na pamiątkę tej nocy narodzin, Wigilia, uroczysta kolacja jakby oczekiwanie, i puste nakrycie na stole jako symbol gotowości przyjęcia i nakarmienia każdego zbłąkanego, potrzebującego, bezdomnego, no i prezenty, bo Jemu Trzej Królowie przynieśli prezenty mirrę, kadzidło i złoto…
· No najfajniejsze te prezenty! Dobrze, że Mu przynieśli, bo dzięki temu i my dostajemy, co roku na pamiątkę, ale ten talerz dla niespodziewanego gościa to ty stawiasz beznadziejny i w najgorszym miejscu, tak z brzegu, jakby przyszedł to nie ma nawet, co zrobić z łokciami…
· Jędrusiu, to tylko, znak, symbol….
· Ale jakby ktoś przyszedł? To było by ci głupio. Słyszałem jak mówiłaś babci, że w życiu byś teraz nie wpuściła nikogo obcego…
· Tak, tak mówiłam, bo świat się bardzo zmienił, mówiłam to po tych napadach na starsze samotnie mieszkające kobiety w Milanówku, po tym jak napadli ciocię w pociągu i okradli, jak nam wykopali spod muru wszystkie tuje, po tym jak dałam takiemu bezrobotnemu panu wasze ubrania dla jego zmarzniętych dzieci, a on je następnego dnia sprzedał na targu i wieczorem pijany dzwonił do bramy i się awanturował…
· A co byś zrobiła jakby ktoś właśnie w Wigilię zadzwonił do bramy i chciałby z nami zjeść kolację?
· Wyniosłabym mu jedzenie i …
· A pamiętasz jak ta pani opluła babcie, bo jej wyniosła chleb a nie pieniądze!
· Jędrusiu! To wszystko jest skomplikowane i ty to rozumiesz tylko jesteś złośliwy i się ze mnie śmiejesz. Lubisz święta Bożego Narodzenia?
· Mamo! Każdy lubi!
· Dlaczego?
· No, bo wszyscy jesteśmy razem i przyjeżdża i Ania i Jurek i dostajemy prezenty. Tylko żeby nie trzeba było jeść i tych ohydnych ryb i tej wstrętnej zupy grzybowej. Żeby była choinka, życzenia, opłatek i prezenty. I tyle.
· A ty Lena, wierzysz w świętego Mikołaja? Jędrek, tylko nie odzywaj się! Nie podpowiadaj.
· Nie wiem, babciu. Pewnie on tam gdzieś jest, ale przynosi prezenty tylko biednym dzieciom, bo nam kupujecie wy.
· Ja nie wierzę.
· Jędrek! A wierzysz, że te życzenia składane w tę noc są najważniejsze?
· Nie, bo to tak samo jak w kościele, że opłatek to Bóg. Wiesz, to się tak tylko mówi. A On ten Bóg i tak robi, co chce.
· Co? Naprawdę? I kiedy prosisz Boga o coś w kościele czy jak się modlisz czy podczas świąt łamiąc się opłatkiem, czy jajkiem na Wielkanoc, nie wierzysz, że Bóg cię wysłucha i być może, jeśli zasłużysz ci pomoże, że spełnią się twoje prośby?
· Nie.
· Dlaczego?
· Bo on spełnia tylko takie nieważne, a jak jest coś ważnego to nie. Prosiłem żeby dziadek nie umarł i co?
· Ale może On uznał, że tak jest lepiej, że dziadek już chce się przenieść gdzie indziej, bo cierpi?
· Nie. Bo ta twoja koleżanka, Bożenka, co ma upośledzone dziecko, które bez niej nie umie żyć, teraz nieprzytomna leży w szpitalu i nie wiadomo, co będzie. I sama mówiłaś, że Bóg jest niesprawiedliwy.
· Wiesz, co Jędrusiu, ja jestem za głupia żeby z tobą rozmawiać na takie tematy. Poprosimy księdza Roberta, dobrze? A modlisz się czasem?
· Tak, tak na wszelki wypadek.
Dziecko, nr 12/2002, s.53