Prof. Skarżyńska: Krystyna Janda to taka nasza Kryśka
WYWIAD
Agnieszka Kublik
Gazeta Wyborcza, 22 kwietnia 2017
Krystyna Janda po śmierci męża nie zamknęła się w bólu, wyszła do ludzi. Pokazała wielu kobietom, że z nieszczęścia można wyjść bez wrogości do całego świata. Że twórcza praca z ludźmi i dla ludzi to najlepsza rzecz pod słońcem. Rozmowa z prof. Krystyną Skarżyńską.
AGNIESZKA KUBLIK: Skrzyknęła marsz czarnych parasolek, teraz marsz poparcia dla Tuska. Potrafi zmobilizować starych i młodych. Na czym polega fenomen Krystyny Jandy?
PROF. KRYSTYNA SKARŻYŃSKA: Janda świetnie łączy rozum z emocjami. Codzienne zmagania z domową rzeczywistością splata z zawodowym życiem artystki grającej na silnych emocjach, z pracą reżyserki i z doświadczeniami dyrektorki teatru. Ma więc dobre rozeznanie w problemach, z którymi zmagają się i zwykli ludzie, a jednocześnie rozumie, z czym zmagają się szefowie firm, artyści oraz tzw. osoby publiczne.
Jest pełnym człowiekiem, świadomym swoich możliwości, spełnionym życiowo i zawodowo. Łączy cechy stereotypowo kobiece, jak emocjonalność, wrażliwość, opiekuńczość, rodzinność – to, co określa się w psychologii jako cechy wspólnotowe – ze stereotypowo męskimi, odwagą, niezależnością, przedsiębiorczością, siłą, czyli z cechami sprawczymi. Dzięki temu potrafi umiejętnie wykorzystywać różne elementy swojej tożsamości do realizacji ważnych dla niej celów.
Jej zawodowe i obywatelskie sukcesy można uznać za potwierdzenie teorii wskazującej, że lepsze samopoczucie psychiczne, lepsze zdrowie i większe realne dokonania życiowe osiągają osoby wolne od narzuconej kulturowo definicji kobiecości i męskości. Oczywiście to nie znaczy, że ludzie odrzucający stereotypy mają zawsze z górki, jednak lepiej radzą sobie, gdy muszą pokonywać różne góry i doły codzienności.
Janda ciągle się też uczy. Nie tylko nowych ról w teatrze. Sama mówi, że mało śpi, ciągle czyta, spotyka się z ludźmi z różnych środowisk. Jest w niej ciekawość świata, a ta, jak wiemy z badań, pozwala lepiej radzić sobie z różnorodnością opinii, zwiększa odporność na uprzedzenia i ułatwia osiąganie porozumienia w różnych konfliktowych sprawach.
Jej obraz – odważnej, wrażliwej, emocjonalnej i twardej – ukształtowały również jej role i znakomici twórcy, z którymi współpracowała, jednak bez inwestowania w siebie, olbrzymiej pracy, jaką wykonała, nie byłoby dzisiejszej Jandy.
Krystyna Janda: Gdy się budzę, myślę sobie ‚Co mi jest? A, to Polska mi jest’
Janda to tylko artystka, która bawi się w politykę, czy już osoba publiczna z polityczną mocą?
– Znani aktorzy i aktorki często utożsamiani są z postaciami, które grają, zwłaszcza tymi, które widzom mocno zapadły w pamięć. A w pamięci wielu Polaków średniego i starszego pokolenia Janda to przede wszystkim nieustępliwa Agnieszka z „Człowieka z marmuru” czy niezłomna bohaterka z „Przesłuchania”. Wszystkie dziewczyny chciały być jak Agnieszka, tak samo wyglądać, mówić, chodzić, nosić podobne spodnie, być dociekliwe i odważne.
W „Przesłuchaniu” Janda pokazała przemianę zabawowej, pogodnej i niefrasobliwej dziewczyny w człowieka, który pod wpływem ciężkich życiowych przeżyć rozumie coraz więcej. Jej inne role czasem były śmieszne, czasem histeryczne, czasem przerażająco smutne – ale zawsze wydawały się prawdziwe.
A od kiedy Janda założyła własny teatr, stała się ważną postacią życia nie tylko artystycznego. W gazetach, w internecie śledzimy jej zmagania ze zdobywaniem funduszy, z repertuarem pozwalającym zachować wysoki poziom intelektualny, a przy tym zapełnić widownię.
Widzieliśmy ją także jako dzielnego, odpowiedzialnego człowieka, osobę, która nie zawiodła widzów i kolegów z teatru – grała wieczorem po śmierci męża. Nie zamknęła się w bólu, wyszła do ludzi, opowiedziała o swoich przeżyciach w kolejnym filmie. Pokazała wielu kobietom, że z nieszczęścia można wyjść bez wrogości do całego świata. Że twórcza praca z ludźmi i dla ludzi to najlepsza rzecz pod słońcem.
Krystyna Janda u Wojewódzkiego: To moje ostatnie lata
Czy jakiś polityk ma dziś taką siłę jak ona?
– Żaden nie potrafi zarażać pozytywnymi emocjami. Negatywnymi – owszem, wielu.
Pomysł strajku kobiet przeciw opresji, rzucony przez nią we wrześniu, chwycił, bo padł we właściwym momencie. Janda zauważyła ten moment, podzieliła się wiedzą o tym, jak można pokazać władzy swój sprzeciw. To uważna obserwatorka, w przeciwieństwie do wielu polityków, zwłaszcza takich, którzy znają tylko własną rodzinę i okolice swego domu.
Jest też odważną inspiratorką różnych działań w sferze publicznej. Pomysł, by towarzyszyć Tuskowi w drodze z pociągu do prokuratury – pokażmy, że wspieramy Donalda i że jest nas dużo – wynikał prawdopodobnie i z jej empatyczności, i z jej polityczności. Artystka Janda potrafi wzniecać gorące emocje, ale – ponieważ jest także odpowiedzialną obywatelką – ma w repertuarze chłodny namysł nad naszym światem, codziennym życiem, konfliktami i pragnieniami.
Założenie i prowadzenie własnej sceny też widzę w tych kategoriach. To jest działalność obywatelska i prospołeczna. Teatr ćwiczy społeczną wrażliwość i wyobraźnię, napędza marzenia, czasem rozwiewa nierealne mrzonki, czasem wzbudza dobry nastrój – to wszystko służy analitycznemu myśleniu i zachowaniom prospołecznym.
Ale Janda ma nie tylko zmysł obserwacji. Ona nie boi się emocji i jest mistrzynią w ich wyrażaniu tak, żeby znajdowały oddźwięk w innych.
Gdy słuchałam, jak czyta publicznie list Donalda Tuska do obywateli Europy napisany z okazji 60-lecia Unii Europejskiej, czułam wzruszenie, radość z tego, że żyję tu i teraz. I nie byłam w tym osamotniona.
*Prof. Krystyna Skarżyńska – psycholożka społeczna, Uniwersytet SWPS, Instytut Psychologii PAN.