Nic na to nie poradzę, stał się dużą częścią mojego życia, spędzam z nim wiele czasu, gramy razem, jeździmy razem, są tygodnie w czasie których prawie w ogóle się nie rozstajemy. Jest skromnym, ciepłym , pracowitym człowiekiem. Bardzo go lubię i szanuję.
Nie cierpi kiedy się do niego mówi, Janek, jeszcze bardziej Janek Kos. Nie lubi jak się wspomina rolę w „ Czterech pancernych” jako jego sztandarowe osiągnięcie zawodowe, nie dziwię się, a jednak…..
*
Jechałam niedawno nocą samochodem do domu, jak zwykle słuchałam radia i niespodziewanie wysłuchałam reportażu o psie Szariku. Bez namysłu wykręciłam telefon Janusza a że była głęboka noc nagrałam się na sekretarkę:
Janusz!!! Wiesz że Szarik stoi wypchany w gablocie szklanej, w muzeum w Modlinie ?!!! Musieli go włożyć do gabloty bo go głaskali zwiedzający i łysiał?!!!
Mniej więcej po miesiącu poskarżyłam się w jego obecności że mam głupie telefony, powiedział że on tez, że niedawno jakaś kretynka nagrała mu się nocą w sprawie Szarika….nie przyznałam się że to ja. Cud że mnie nie poznał. Musiałam być bardzo przejęta i zmienił mi się głos.
*
Po jakimś czasie jechaliśmy razem samochodem, wieziono nas na występy gdzieś w Polsce. Rano , przed wyjazdem , zobaczyłam przypadkiem w telewizji fragment pierwszego odcinka „ Czterech pancernych”.
W samochodzie po długiej ciszy, nagle mi się zapytało:
Janusz, a ty go znalazłeś w Rosji ?
Kogo ?
No Szarika ?
Tak.
A dlaczego ?
Bo byłem w Rosji. Odczep się ode mnie.
Nie, przepraszam, ale ja nigdy tego pierwszego nie widziałam i , dopiero dziś rano , kawałek, i tak mnie to zastanowiło….Taką szarą kuleczkę w śniegu….
Odczep się.
Ale , Janusz wyobrażasz sobie ile ty dzieci nauczyłeś kochać zwierzęta ? Pamiętasz jak go znalazłeś ? Jak go przytuliłeś ?
Wysiadam z samochodu !
Oj, przepraszam ! Przepraszam !
*
Spektakl w Opolu. Od dawna zamawiany wywiad. Czekają na nas kwiaty , podziękowania że się zgodziliśmy na to spotkanie. Janusz ma rozmawiać pierwszy , ja później jak zrobię charakteryzację, bo niedługo zaczynamy. Z mojej garderoby słyszę jakiś niepokój na korytarzu, jakieś nieporozumienie . Wychylam się, zaglądam. Janusz zdenerwowany. Dziennikarz czerwony, nic nie rozumie. Proponuję mu żeby na rozmowę ze mną przyszedł już po spektaklu.
Janusz nie denerwuj się . Zaraz wchodzimy na scenę. Uspokój się.
Ty wiesz jakie on mi zadał pytanie ?! A tak długo rozkładał magnetofon, przygotowywał się. Kwiaty przysłał, dzwonił wcześniej cały miesiąc…
No ale jakie było pytanie ?
„Niech pan powie, ale tak z ręką na sercu, kogo pan wolał Lidkę czy Marusię?”
Powinien powiedzieć, którą pan wolał, a nie kogo, bo tak jest niepoprawnie….
i uciekłam do siebie żeby nie zobaczył jak się zwijam ze śmiechu.
*
Wychodzimy z restauracji po wspólnej kolacji. Janusz z żoną, ja i moi synowie. Żegnamy się . Moi synowie osiem, dziesięć lat, dobrze ich znają, jeździmy razem na wakacje, całują się na pożegnanie. I nagle cos mi odbija:
Chłopcy , czy wy wiecie że to jest Janek Kos, z „ Czterech pancernych „ ?
Dzieci spojrzały na mnie jak na wariatkę.
Przestań! Nie wygłupiaj się mamo !
Spojrzeli z niedowierzaniem na Janusza.
Naprawdę , to ty Janusz?
Tak.
*
Janusz tak to jest. Mów co chcesz. Wszystko wiem. Rozumiem twój ból, ale nic się nie da zrobić. Co więcej, nie możesz na to poradzisz. Wszyscy wiemy że zagrałeś piękne, ważne role , w słusznych sprawach, ale ten film i ta rola to fenomen socjologiczny. A historie o kręceniu tego filmu, o tym co się działo dookoła, opowieści , które czasem można z ciebie wyciągnąć, są nieprawdopodobne. Ta, jak wymyślono że macie przejechać w mundurach, czołgiem przez Piotrkowską w Łodzi, w celu spektakularnego spotkania z publicznością i w rezultacie uciekaliście piwnicami przed oszalałym tłumem. Albo ta jak wieźliście czołgiem „ Rudy „ grudkę ziemi przez cała Polskę, z miasta do miasta, do Związku Radzieckiego. To wszystko jest warte książki. I nie denerwuj się. A popularność jaką wtedy miałeś, mieliście wszyscy, nie da się dziś porównać z niczym i z nikim. Powinniście kiedyś to wszystko opowiedzieć póki jeszcze jesteście. A pamiętasz tę panią ? – O! Janek Kos! E, ale wolałam pana blondynem !
przepraszam Cię, Kryśka.
Sieradz 15. 11. 99