fot. Klaudia Wojciechowska
W pierwszą sobotę grudnia br. odbyło się kolejne spotkanie w ramach cyklu „Lider w społeczeństwie obywatelskim”. Gościem projektu „Kuźnia Liderów – Szkoła Mentorów” była Krystyna Janda – osoba niezwykła – aktorka, reżyserka, pisarka, bizneswoman, liderka kultury i laureatka wielu prestiżowych nagród krajowych i zagranicznych. O jej niezwykłej popularności oraz sympatii widzów może świadczyć wyjątkowo duża frekwencja – sala wykładowa na warszawskim wydziale WSP TWP „pękała w szwach”, ledwo mieszcząc wszystkich, którzy chcieli osobiście spotkać się aktorką. Swoją obecnością zaszczycił organizatorów JM Rektor WSP TWP – prof. Julian Auleytner, który również okazał się wielbicielem talentu Krystyny Jandy.
Spotkanie poprowadził Grzegorz Nawrocki, znany dziennikarz telewizyjny, a tematy przez niego podejmowane dotyczyły zarówno kariery artystycznej Jandy, jak i jej obecnych zmagań w roli właścicielki dwóch warszawskich teatrów.
Aktorstwo to świat, w którym nic nie trzeba umieć naprawdę…
Krystyna Janda – na życzenie słuchaczy – opowiedziała o swoich początkach artystycznych, o przypadku, który zawiódł ją do szkoły teatralnej, a następnie o ogromnej roli, jaką w jej życiu odegrał reżyser „Człowieka z marmuru” – Andrzej Wajda. „Gdybym nie spotkała Andrzeja Wajdy, nie wiem, jak by się to potoczyło… I nie chodzi mi o niego jako reżysera, lecz jako człowieka, który miał ogromną odwagę artystyczną i nauczył mnie że warto ja mieć. . Kiedy inni działali w obrębie konwencji, Wajda był absolutnie niekonwencjonalny! Dwa miesiące na planie Wajdy ukształtowały mnie na resztę życia i uświadomiły, że nie należy się bać.” Aktorka podkreśliła też znaczenie umiejętności wykorzystania swoich życiowych szans, analizy sytuacji, w której się znaleźliśmy i podejmowania takich decyzji, które wiodą do konstrukcji a nie destrukcji. . Właśnie taka filozofia życiowa doprowadziła artystkę do miejsca, w którym jest obecnie.
W rozmowie o karierze aktorskiej nie udało się uniknąć pytań o współistnienie i przenikanie się życia zawodowego z życiem prywatnym. Janda przyznała, że pierwsze lata jej aktorstwa zostały zdominowane przez emocje zawodowe, które miały bardzo duży wpływ na życie osobiste. Tak było do czasu „Przesłuchania” Ryszarda Bugajskiego, od którego – jak twierdzi sama aktorka – stała się zawodowcem i zrozumiała, że emocje sceniczne nie powinny się mieszać z tymi dotyczącymi życia , szczególnie życia osobistego i rodzinnego. Podkreśliła jednak, że wielkie emocje związane z zawodem, wcale się nie skończyły i wchodząc na scenę nadal odczuwa „dreszcz przyjemności”, tylko że dzisiaj zdecydowanie łatwiej jest jej grać, niż żyć.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest z pewnością fakt, iż od kilku lat Krystyna Janda jest właścicielką dwóch autorskich, prywatnych teatrów – Teatru Polonia (od 2005r.) oraz Och-teatru (od 2010r.). Temu, jak radzi sobie w tych trudnych przecież rolach – budowlańca, administratora, dyrektora artystycznego, menadżera i wielu innych – poświęcona była znacząca część sobotniego spotkania.
Po co Pani własny teatr?
To jedno z pierwszych pytań, jakie zadał aktorce prowadzący. Odpowiedziała ona, że do podjęcia decyzji o stworzeniu własnej sceny teatralnej zmotywowała ją m.in. chęć grania według cenionej przez nia stylistyki, dla „swojej” publiczności i wystawianie takiego repertuaru, poruszanie tematów dla niej waznych , palących, kontrowersyjnych, na jakie nie zdecydowaliby się dyrektorzy innych teatrów Konieczność utrzymania dwóch scen spowodowała, iż artystka gra obecnie w kilku spektaklach jednocześnie, a co za tym idzie nie ma możliwości uczestniczenia w innych przedsięwzięciach artystycznych (np. filmach). Nie powinno to dziwić, gdyż wielu widzów przychodzi do teatru właśnie „na Jandę”. Aktorka podkreśliła jednak, że przez te wszystkie lata, stara się stworzyć teatr bez siebie na scenie, licząc na lojalność widzów nie tylko wobec niej samej, ale także wobec jej gustu.
W trakcie spotkania nie obyło się bez rozmów na tematy związane z finansami teatru, od których w dobie kryzysu trudno uciec. Niestety, wysokie koszty utrzymania i niewielkie wsparcie ze strony państwa powodują, że byt obu scen jest bardzo niepewny. Niemal każdego dnia Krystyna Janda wraz ze swą córką Marią Seweryn walczą o przetrwanie Teatru Polonia oraz Och-teatru – zmagając się z wieloma problemami, takimi jak przestarzałe ustawy, regulacje prawne, zasady dzielenia pieniędzy na kulturę czy przepisy finansowe sekujące prywatne inistjatywy społeczne jaka jest niewątpliwie i Fundacja i działalnośc teatrów. . Zapytana o to, skąd wobec tego bierze siłę do walki i jakie jest źródło inspiracji jej działań, aktorka ze śmiechem odpowiedziała, że „chyba tak ma” i że już się z tym urodziła, ponieważ od dziecka rozpierała ją energia (choć była też bardzo nieśmiała – sic!).
Mamy nadzieję, że artystce nigdy nie zabraknie tej energii oraz ogromnej radości i mądrości życia, o których mogliśmy przekonać się w trakcie sobotniego spotkania. Krystyna Janda zachwyciła słuchaczy swoją bezpośredniością i otwartością – odpowiadając również na pytania zadawane przez słuchaczy. Dziękując za możliwość osobistego spotkania z jedną z najwybitniejszych polskich aktorek, a jednocześnie niekwestionowaną liderką kultury, życzymy Pani Krystynie wielu sukcesów oraz realizacji wszystkich planów, a także zapraszamy w jej imieniu do teatru, bo warto.