Autor: Edward Albee
Reżyseria: Władysław Pasikowski
Tłumaczenie: Krystyna Jurasz-Dąmbska
Muzyka: Tomasz Stańko
Premiera: 16 marca 2002 na Dużej Scenie
Wystepują:
Stoję na scenie jako Marta z Virginii i mam uczucie, że robię, a raczej robimy, portret zbiorowy wszystkich małżeństw, które znam. Mimo oryginalności i drastyczności tekstu, mimo wpisanego w ten utwór dość dziwnego pomysłu dramaturgicznego, robimy rzecz „codzienną”. Uświadamiam sobie każdego dnia, jak wiele związków znam, małżeństw, ludzi, którzy ranią siebie nawzajem za karę, w odwecie za własne niemożności, braki i rozczarowania życiowe. Jak wielu ludzi obciąża współtowarzysza życia o swoje niepowodzenia, czy wręcz przypisuje mu winę za te niepowodzenia. Jak wielu ludzi tłumaczy sobie swoje ułomności niedoskonałością partnera i oskarża go o swoje nieudane życie, czy brak sukcesu. Jak często złość, agresja, pogarda, nielojalność wobec żony czy męża jest poprawianiem sobie własnego samopoczucia.
Ile znacie tych małżeństw, które na przyjęciach opowiadają sobie nawzajem żale, każde w innym kącie, ze złapanym, często zupełnie przypadkowym słuchaczem?
Ile Waszych przyjaciółek, przyjaciół, zwierza Wam się z najintymniejszych sekretów swoich partnerów, popełniając wobec nich nielojalność najobrzydliwszą, tylko po to, żeby siebie w czymś usprawiedliwić?
Ilu ludzi najpierw szuka przyczyn w sobie? We własnych niedoskonałościach? Naprawdę niewielu. A w sytuacji jakichkolwiek stresów i niepowodzeń to mąż czy żona pełni funkcję chłopca czy dziewczynki do bicia.
Mam do powiedzenia w tej roli jeden z najpiękniejszych monologów o miłości, jakie istnieją, ale zdanie… ponieważ popełnił ten niewybaczalny błąd, że mnie pokochał i teraz musi za to ponieść karę… zawsze robi na mnie wrażenie.
Przede mną znów dzień scenicznych pretensji, łez, wyśmiewania się i okrucieństwa wobec mojego scenicznego męża, a także znoszenia jego odwetów, obrzucania się wyzwiskami i nienawiścią, kpinami i pogardą… jednym słowem, dzień, w którym będę próbowała zagrać wielką, wielką MIŁOŚĆ.