Fot. Adam Golec/ Agencja Gazeta
Dziś w Gdańsku premiera najnowszego przedstawienia Krystyny Jandy. Tym razem wybitna aktorka wcieli się w postać Danuty Wałęsowej. Monolog Jandy od jutra będzie można oglądać w warszawskim teatrze Polonia. Zanim jednak obejrzymy gwiazdę w kolejnej, kontrowersyjnej roli, przypomnijmy jej najlepsze aktorskie kreacje.
Kobieta odważna
Tonia Dziwisz w „Przesłuchaniu” Bugajskiego, to jedna z najważniejszych ról Jandy. Mocna, realistyczna i zapadająca głęboko w pamięć. Dramat aktorki, która zostaje zatrzymana przez SB i poddana długotrwałemu, brutalnemu przesłuchaniu, został zagrany przez Jandę w brawurowy sposób. Aktorka na oczach widzów przechodzi dramatyczną przemianę, z frywolnej, kabaretowej aktorki, zamienia się w kobietę dojrzałą, która potrafi poświęcić swoje życie dla dobra innych. Poświęcenie Jandy zostało docenione. Za rolę Toni Dziwisz dostała m.in. główną nagrodę na festiwalu w Cannes i Gdyni.
Kobieta pracująca
„Cześć ściana”. To zdanie w swojej karierze Krystyna Janda wypowiedziała setki tysięcy razy. „Shirley Valentine” to monodram, który aktorka gra z niemalejącym powodzeniem, od prawie dwudziestu dwóch lat. Historia zahukanej kury domowej, która postanawia rzucić wszystko i wyjechać na wakacje, to jedna z najzabawniejszych ról aktorki. Napisany z humorem dramat w wykonaniu Jandy to rzecz absolutnie kultowa. Lata mijają a Janda jako Shirley wciąż jest urocza, rozbrajająco szczera i w ujmujący sposób zabawna. Tylko pozazdrościć werwy i determinacji w grze.
Kobieta aktywna
Dżinsowa koszula, dzwony i związane blond włosy w kitkę. Agnieszka, rola którą Janda debiutowała na dużym ekranie, to kobieta niezależna. Potrafi walczyć o swoje, jest zawzięta i odważna. Postać młodej dziennikarki, która jedzie przygotowywać reportaż o Mateuszu Birkucie, na długo przylgnęła do aktorki. Zarówno Jandę, jaki Agnieszkę łączy silna osobowość i ironiczny stosunek do życia. Bez Jandy, jej zamaszystego kroku, ciepłego uśmiechu i lekkiej chrypki, „Człowiek z marmuru” nie byłby tym samym.
Kobieta utalentowana
Do roli Florence Jenkins, amerykańskiej sopranistki amatorki, Krystyna Janda musiała nauczyć się fałszować. Spektakl opowiadający o sile marzeń, to jeden z większych hitów teatru Polonia. Lekkie, zabawne przedstawienie pokazujące życie ekscentrycznej kobiety, która choć nie umiała za grosz śpiewać, to występowała w największych salach koncertowych na świecie, to aktorski popis Jandy. W „Boskiej” jest w uroczy sposób nieporadna, śmieszna i rozczulająca. Gra z dystansem, lekkością i swobodą.
Kobieta samodzielna
Rola Jadwigi Stańczakowej, niewidomej przyjaciółki Mirona Białoszewskiego przyniosła Jandzie wiele nagród. Stworzona z niesamowitą precyzją kreacja pokazuje znaną aktorkę w zupełnie nowym świetle. Janda zagrała w sposób minimalistyczny, stonowany i skoncentrowany na świecie wewnętrznym bohaterki. W „Parę osób, mały czas” oglądamy niemłodą, przebojową aktorkę, która walczy ze światem, ale spokojną, starszą kobietę, która jest pogodzona ze swoim życiem. Refleksyjnie i świeżo.
Kobieta szalona
Janda i Osiecka to duet doskonały, o czym świadczyć może chociażby „Biała bluzka”. Dramat Agnieszki Osieckiej, opowiadający o młodej kobiecie niemogącej poradzić sobie z własnym życiem i o pogrążonej w stanie wojennym Polsce, pasuje do Jandy jak żaden inny tekst. Trochę szalony, trochę nerwowy, bardzo emocjonalny a przede wszystkim kobiecy. Janda świetnie sprawdza się takich rolach. Wzrusza, bawi i skłania do refleksji. Nieważne, czy widziało się „Białą bluzkę” 20 lat temu, czy ogląda się jej nową wersję dziś. Janda po prostu zachwyca.
Kobieta zdesperowana
Dorota jest młodą skrzypaczką, której mąż w stanie ciężkim leży w szpitalu. Kobieta jest w ciąży z innym mężczyzną. Postanawia, że jeśli jej mąż przeżyje, usunie ciążę. Jeśli umrze, urodzi dziecko i zwiąże się z jego ojcem. Do podjęcia decyzji potrzebna jej jest jednoznaczna lekarska diagnoza. Krystyna Janda w drugiej części Dekalogu Kieślowskiego wywołuje dreszcze. Jest silna, zdesperowana i pełna sprzecznych emocji. Gra całą sobą i cała oddaje się roli. Taką ją właśnie najbardziej kochamy.