32 OMDLENIA
Czas trwania spektaklu 120 minut, dwie przerwy | Premiera 15 kwietnia 2011
Reżyseria: Andrzej Domalik
Scenografia i kostiumy: Jagna Janicka
Światło: Katarzyna Łuszczyk
Producent wykonawczy: Rafał Rossa
Występują: Ignacy Gogolewski/Jerzy Łapiński (od sierpnia 2013), Krystyna Janda, Jerzy Stuhr
autor: Antoni Czechow
Adaptacja trzech opowiadań Czechowa
Reżyseria: Andrzej Domalik
Premiera – 15 kwietnia 2011 w Teatrze Polonia
http://www.plejada.pl/254458,16,mistrzowskie-trio-w-32-omdleniach,wideo.html#autopla
Krystyna Janda, Jerzy Stuhr i Ignacy Gogolewski wystąpią razem w spektaklu „32 omdlenia” według trzech żartów scenicznych Czechowa: „Oświadczyny”, „Niedźwiedź” „Historie zakulisowe”. Reżyseria i adaptacja – Andrzej Domalik. Premiera 15 kwietnia 2011 w Teatrze Polonia.
RECENZJE/ARTYKUŁY:
Co za wieczór!
Do Teatru Polonia na 32 OMDLENIA kilka osób gnało jak na złamanie karku. Trzeba było uratować cztery kupione bilety, które właściciel był zmuszony oddać dosłownie w ostatniej chwili… Ekipa zebrana w dwie minuty. Jak się słyszy, że grają: Krystyna Janda, Jerzy Stuhr i Ignacy Gogolewski, to się rzuca wszystko – i biegnie do teatru.
Co za wspaniałe przeżycie! Genialne trzy komediowe jednoaktówki Czechowa (wzbogacone także o inne teksty). Żadnych bajerów scenograficznych, na scenie trzy krzesła i troje aktorów. A dzieją się cuda! Chciałoby się krzyczeć: jak oni grają! Co za głosy (Gogolewski wychodzi poza scenę, a jego szept jest słyszalny w każdym miejscu widowni)! Jakaż niezwykła wrażliwość na tekst, umiejętność punktowania jego niuansów, wreszcie – czarowna interpretacja!
Kilka dni temu jeden z młodych toruńskich aktorów powiedział na spotkaniu z widzami, że granie klasyki, zwłaszcza w kostiumie, jest bez sensu. Ech… Wystarczy wpaść do Teatru Polonia na 32 OMDLENIA, żeby zrozumieć, że to nieprawda. Można przekraczać granice nawet grając klasykę, jeśli się umie…
Krystyna Janda we wszystkich trzech odsłonach jest po prostu rrozczulająco wspaniała, Jerzy Stuhr – jak to mówią młodzi – „rozwala system”, zaś Ignacy Gogolewski – to jest wielka szkoła polskiego aktorstwa. Po dwóch godzinach spektaklu fala frenetycznych owacji na stojąco wiele razy wywołuje aktorów do ukłonów. To jest właśnie teatr, który porywa ludzi. Teatr, który jednoczy, daje radość i uczy, jak kochać klasyków.
Kiedy oglądałem ten spektakl w czerwcu 2016 r., napisałem że z ust Jerzego Stuhra pada w finale zdanie, że wszyscy dziś chcieliby oglądać w teatrze taką bylejakość: „żeby wyglądało jak w życiu”. A prawdziwy teatr ma być taki, żeby mróz szedł po kościach… Panie Jerzy, minęło półtora roku, a dzięki Wam raz jeszcze było nam tak zimno dzisiaj!
I na koniec: najlepsze. Przyznam się do czegoś. W Teatrze Polonia jeszcze nigdy nie siedziałem dalej niż w pierwszym rzędzie. Los sprawił, że zająłem dziś miejsce kogoś, kto nie mógł się pojawić. Ostatni rząd! Na samej górze! I wiecie, co? Jak się ogląda taki spektakl i takich aktorów, to nie ma najmniejszego znaczenia, gdzie się siedzi! Człowiek ma wrażenie, że jest na scenie, że to jest wszystko tylko dla niego!
Boże kochany, ja już tęsknię i wzdycham! Tak by się chciało wyściskać artystów i reżysera Andrzeja Domalika za tę teatralną perłę!
chochlikkulturalny, 14.12.2017
https://www.facebook.com/chochlikkulturalny/?hc_ref=ARQoWJjWu3rJrVZeSXOTgrlt0YbycuUox3juiUPHA8bJlA4d5xAP9q4jpQgm3gTlvvQ
MISTRZOWIE SŁOWA
Pusta scena. Bez oprawy plastycznej. Dekoracji i innych ozdób. Trzy krzesła. Stojak na ubrania. Minimalizm scenografii. Brak muzyki i efektów specjalnych. Nic nie rozprasza i nie zagłusza. Klasyczny teatr. Najsilniejszą moc mają
Słowa
Wypowiadamy ich tysiące. Lubimy mówić. Długo i zawile.
• Nieskładne zdania, zniechęcają do słuchania.
• Przerywamy. Gubimy wątek. Męczymy innych, którzy zmuszeni są nas słuchać.
• Z zadziwiającym zadowoleniem, nadal wyrzucamy z siebie, potok słów.
• Zaciśnięte usta deformują słowo. Bełkot. Udręka dla słuchaczy.
• Mówimy, ale często tak naprawdę nie mamy nic ciekawego do powiedzenia.
Jestem spragniona pięknej polszczyzny. Pozbawionej, tak modnych dzisiaj wulgaryzmów. Nadmiaru potocznych słów. Zapożyczeń z języków obcych.
Lubię słuchać poprawnej, prostej i zrozumiałej wypowiedzi. Dlatego urzekło mnie słowo trzech mistrzów.
„32 omdlenia” Antoniego Czechowa
to trzy żarty sceniczne. W adaptacji i reżyserii Andrzeja Domalika. Spektakl powstał z okazji 40. lecia pracy artystycznej Jerzego Stuhra, w Teatrze Polonia, w Warszawie.
Na scenie trzech wirtuozów słowa: Jerzy Stuhr, Krystyna Janda i Jerzy Łapiński. Opowiadają historie miłosne, rosyjskiego ziemiaństwa XIX wieku. Tak bardzo przypominające naszą rzeczywistość:
• zawzięte kłótnie. O władzę. Dobra materialne. O wyższość Twoich poglądów, nad moimi,
• zachłanność i chciwość. Jesteśmy nienasyceni.W pogoni za dobrami materialnymi, pragniemy coraz więcej,
• niedopowiedzenia, półsłówka, którymi również dzisiaj lubimy się raczyć, ranią i niszczą.
• ukrywanie prawdziwych emocji, utrudnia komunikację. Zniekształca nasze uczucia.
• ponadczasowe ludzkie słabości. Walkę rozumu z tym, co śpiewa nam w duszy, obnaża komizm sytuacji. Zagrany w mistrzowski sposób. Z lekkością i wdziękiem.
Na podwieczorek podano trzecią miniaturkę, „Historię Zakulisową”. O aktorstwie. Czego naprawdę potrzebuje współczesny widz? pyta Jerzy Stuhr.
Widzowie
15 lutego 2018 roku, spektakl grano po raz 213. Godzinę przed rozpoczęciem, w teatrze stoi kolejka, oczekujących na wejściówki. Płacąc 50 złotych można usiąść na miejscach osób, które nie dotarły na spektakl. Na schodach widowni siadają ci, którzy mają mniej szczęścia. Odwracam głowę. Widownia jest pełna. Zajęte są fotele, dostawione krzesła i schody. Trzy pokolenia, chciały tu być, aby:
• przeżyć ucztę duchową,
• posłuchać pięknego słowa,
• zachwycić się prawdziwym aktorstwem. Genialną mimiką. Rozmową bez słów. Doskonałą mową gestów,
• pobyć w klimatycznych pomieszczeniach Teatru Polonia.
Scena powstała około 12. lat temu, z „głodu grania”, Krystyny Jandy. Przebudowane i wyremontowane, dawne kino Polonia, dzisiaj „pachnie” przeszłością.
Śmiać się
z ludzkich przywar. Moich i Twoich. Spektakl jest dynamiczny i pełen ironii. Rozchylają się kąciki ust i oczu.Widownia często wybucha, głośnym śmiechem. Mózg wydziela endorfiny. Radość. Poczucie zadowolenia.
Cisza
zapada nagle, na końcu spektaklu.
Widz bywa niewyrobiony, słucha, ale czy zrozumiał?, pyta jubilat – Jerzy Stuhr.
Publiczność zrozumiała. Wstaje i dziękuje gromkimi oklaskami.
A Tobie, jakie piękne słowa, ostatnio zapadły w pamięci?
Dziękuję,
Magda Śniecińska, 17 MARCA 2018