Izabeli i Szymona - wszystkiego dobrego
Przed wyborami znów zamieszanie, dzwonią, wołają, namawiają, trzeba kontrolować gdzie się jedzie, bo przy okazji niewinnych wystaw, spotkań okazuje się odbywają się agitki partyjne i to nie z tej strony sceny politycznej która miła. Trzeba mieć uszy i oczy z tyłu głowy. Wczoraj kręciłam spot do kampanii społecznościowej, namawiającej do brania udziały w wyborach, w ogóle. Spotkałam Stasia Tyma, moją córkę, którzy kręcili przede mną, ekipa czekała na imponujący zestaw nazwisk mających nadjechać po mnie, ludzi w służbie kraju i narodu. W naszych dwóch teatrach plany jesienne się precyzują, „ Po co są matki?” okazało się na szczęście, że są bardzo po coś, i dla nas i dla widzów, rozpętała się przy okazji w radiach dyskusja w której relacja matka – córka głównym gorącym tematem jest, i dobrze, bo okazuje się temat wstydliwy dotąd był, a raczej prawda ukrywana. Teatr Montownia zaczął próby do spektaklu jubileuszowego, panowie z reżyserem Marcinem Hycnarem (rocznik 1983), wybitnym aktorem Teatru Narodowego, który debiutuje u nas jako reżyser, każdego dnia siedzą nad tekstami sztuki o clownach i „radzą” , miły widok. Pan Globisz z reżyserem Jakubem Porcari próbują dla nas, do Polonii, ale w Krakowie , do Warszawy zjeżdżają na dwa tygodnie przed premierą. Trzech panów dla nich dni i noce rysuje film rysunkowy z którym to filmem, pan Globisz będzie grał jako partnerem. W Och-teatrze Magda Umer, Piotr Machalica, Zbyszek Zamachowski i Maciek Stuhr i muzycy, szykują się do postawienia na nowo, dla tej sceny spektaklu „ Zimy żal” złożonego z piosenek z Kabaretu Starszych Panów. Jakaś młoda nauczycielka zadzwoniła że już chciałaby bilety dla swoich uczniów na ten spektakl, ale czy to będzie dobre. Po odpowiedzi że to kultowy spektakl w nowej wersji i że to piosenki Starszych Panów, zapytała czy oni też będą. Kiedy dowiedziała się ze nie żyją, aż krzyknęła z żalu i była bliska składania nam kondolencji. Koncerty, koncerty jesienne , dopinają się ich plany, Marysia w rozmowach, dyskusjach, opisach wymagań koniecznych aby zagrać, umowach. Administracja naszej fundacji, pogrążona w cięciu kosztów, szukaniu oszczędności, negocjacjach na temat cen prądu, wynajmów, konserwacji urządzeń,…. Ja szykuję produkcje wiosenne, i nie wiem czy najpierw To, czy To czy To… a 17 października 20:20 „32 Omdlenia” na żywo w telewizji, zupełnie na żywo, nawet z przerwami podczas których my musimy się przeprać i zmienić… transmisja, pierwsza taka po ponad 50 latach. Umieramy i ja i Jurek Stuhr i Ignacy Gogolewski, zastanawiamy się czy nas stać na takie nerwy…no ale klamka zapadła. Słowem, latanina, plątanina, spotkania…Nowa ustawa, co to niby Fundacjom na przykład można powierzyć teatry a mnie śmiech ogrania, teatry z dotacjami? …Wszyscy używają nazwy „prywatne teatry” w stosunku do nas, ja się wściekam, bo to dla nas, krzywdzące. Tłumacze bez jak różnica miedzy Teatrem prowadzonym przez Fundację i Teatrem prywatnym nie daje skutku ani nikogo nie obchodzi. Fundacja, do cholery! A wiec cały ewentualny zysk idzie na nowo na cel statutowy czyli produkcje nowych spektakli, i ja go nie biorę do kieszeni! Jak się wielu wydaje. Przy czym słowo ewentualny zysk, przy teatrze artystycznym jaki prowadzimy, jest bardzo na miejscu. W prywatnym teatrze produkuje się za „złotówkę” , przynosi z domu krzesło i stół, gra się w sukience po babci i sprzedaje bilety, bo chodzi o zysk. To jest teatr prywatny, jak świat światem. W Fundacji produkcje się drogie bo zysk i nowe inwestycje muszą się zerować jak to się ładnie nazywa. Do tego, dla naszego ukochanego Państwa, nasza Fundacja nie jest instytucją kultury, bo instytucjami kultury są tylko te instytucje które są państwowe i są na liście instytucji kultury, reszta to nie wiadomo co … grupa wariatów! Nie dość że sami ponosimy ryzyko produkcji dóbr kultury i rozpowszechniania tejże, Państwo nas za to każe, każąc nam płacić vat 23%, a państwowym instytucjom nie! Państwo pomaga nam pozwalając nam stanąć do konkursów. Czasem wygramy, czasem nie, ale ponieważ jesteśmy ambitni gramy, produkujemy i gramy, no więc płacimy podatki. Podatki większe niż cała pomoc Państwa. Tantiemy, czyli honoraria dla autorów stanowiące od 10% do 25% z zysku z każdego wieczoru, zostały też ovatovane, a to wielkie sumy każdego wieczora, szczególnie w takich teatrach jak nasze które grają dużo i mają publiczność. Nie czuję się partnerem dla tego Państwa, a raczej Państwo nie jest dla mnie partnerem, w żaden sposób. To Państwo, Polska, każe mnie, za to że miałam obywatelską i osobistą inicjatywę w sprawie kultury. Co mam robić? Wiem co. Grać same farsy (a umiem), i być teatrem prywatnym. Zakładałam Fundację, bo myślałam że dzięki temu, będę Partnerem dla tego Państwa, partnerem w szczytnej społecznej sprawie jaką jest kultura i jej upowszechnienie. Pytam znajomego, byłego państwowego urzędnika w wydziale kultury. Emeryta. – Co mam robić? – No jak jesteś taka niemądra i zachciało ci się wyręczać Państwo, w którym dodatkowo nikt tego nie rozumie ani go to nie obchodzi – to cierp i szukaj takich którzy to rozumieją. Państwowe teatry mają dotacje, nie mają vatu, nie muszą pisać jak ty planów repertuarowych na trzy lata bo nie występują o granty, nie uczestniczą w konkursach i tyle. I robią co chcą. Ty jesteś krytykowana, sprawdzana, znienawidzona, bo mimo wszystko ci się udaje. Tylko publiczność jak się wydaje jest z tobą i to rozumie. Po co ci był ten kłopot. Przecież gdybyś się uparła byłabyś dyrektorem teatru państwowego, albo dziś w świetle nowej ustawy twoja Fundacja wywalczyłaby państwowy teatr z dotacją. Trzeba było poczekać te 6 lat. Bardzo pouczająca i rozczarowująca rozmowa z emerytem, a do tego z SLD.
Ludzie idźcie na wybory. Ja pójdę, tylko …
PS. Ponieważ po moim wpisie dzisiejszym, rozdzwoniły się telefony w naszych kasach i publiczność chce kupować bilety na ten spektakl z transmisją telewizyjna, muszę wyjaśnić lub doprecyzować, że transmisja odbędzie bezpośrednio ze studia telewizyjnego, do którego zostanie spektakl przeniesiony, a nie z naszego teatru. A bilety na ten wieczór, do studia , będzie „rozprowadzać” ( co za ohydne słowo!), telewizja za pomocą konkursów czy jakoś inaczej, za pomocą strony internetowej telewizji publicznej. Szczegółów nie znam. Pozdrawiam.
PS.2 Dodaję zdjęcia z trzech spektakli ” Lamentu”, ” Flamenco namiętnie” i ” Pchły szachrajki” , oraz zdjęcia „dookoła tych spektakli”, zagranych w ten weekend, na zakończenie sezonu letniego, dla odmiany nie na Palcu Konstytucji tylko przed Och-teatrem.
Bronisława i Idziego - wszystkiego dobrego
1 września. Jak co rano idę zrobić sobie kawę. Przede mną pracowity, przyjemny dzień. Piję aromatyczną kawę w spokoju, w ciszy. W 72 rocznicę wybuchu II wojny światowej, w 7 rocznicę ataku terrorystycznego na szkolę w Biesłanie. Za chwilę 11 września, 10 rocznica ataku na World Trade Center. Piję kawę. Dwa leniwe koty i pies, ułożyły się spokojnie u moich stóp. Dziękuję Ci losie za tę spokojną chwilę.
Rózy i Szczęsnego - wszystkiego dobrego
Byłam w Lądku. Grałam tam „Białą bluzkę”, pokazywano moje filmy. Leżałam w gorącej kąpieli siarczanej, masowałam się, piłam wodę ozdrawiającą w Wojciechu, zapaliłam świeczki w Sanktuarium, przyjaźniłam się. Miło. Jak zwykle tam, miło. Rano poszłam na spacer, kilka zdjęć zamieszczam. Spokój, cisza, błogostan, żadnych kłótni przedwyborczych, no tylko dwie gazetki ścienne z programem PISu, żadnego znaku o wyborach poza tym. W między czasie premiera w Polonii się odbyła, jak relacjonują udana, dla nas bardzo cenna. Matki i córki wychodzą ze spektaklu objęte, lub wzruszone.
W Fundacji porządki trwają dalej. Jedni odchodzą, inni przychodzą do nas do pracy. Nowa pani dyrektor, nie sypia, siedzi z prawnikami (w garniturach i krawatach, choć czasem krawaty odrzucają na plecy bo im się maczają w kawie i mieszają w dokumentach), naszym audytorem (pan Marcin na szczęście przychodzi już do nas od dawna w swetrze i jeansach, a nie jak początkowo w garniturze, uwielbiamy Go), rozmawia z pracownikami (ubranymi luźno, jeśli to jest dobre określenie, może lepsze byłoby fantazyjnie lub odjazdowo), wprowadza nowe zasady, odzyskuje długi w stosunku do nas, a jest ich nie mało. Powstało stanowisko kontrolera finansowego fundacji. Narady, rozmowy, nasiadówki. Wczoraj dostałam dokument – obieg faktury – spadłam z krzesła. Ja mimo że posiwiałam przez ostanie cztery miesiące od nabytej od audytora wiedzy, zajmuję się spokojnie nowym sezonem artystycznym, szczegółami, zbieram siły, czytam, czytam, czytam, także gazety i zastanawiam się nad sformułowaniem Agnieszki Osieckiej – potęga małych draństw.
Cezarego i Tymoteusza - wszystkiego dobrego
cd…. spokoju. Jutro pierwsza próba generalna „Po co są matki?” w Polonii. Nie mogę się doczekać.
Kupiłam sobie: perfumy Chloe – czarne, szminkę czerwieńszą od czerwieni, wszystko Różewicza, nóż ceramiczny, przeczytałam dwie dobre sztuki angielskie, potem znów kupiłam sekator, drabinę, zjadłam najpierw pierogi z jagodami potem rosół z kurkami, w niedobrej kolejności, wspominałam potem a propos tego jedzenia 2 godziny młodość i byłam na 50 urodzinach Cezarego Żaka, któremu raz jeszcze wszystkiego dobrego. Jestem ogólnie zachwycona codziennością.
Joanny i Franciszki - wszystkiego dobrego
Nadbużański park krajobrazowy… absolutny spokój, nieprawdopodobna cisza, miejsce do zakochania, ale po 50-ce, wcześniej chyba za mało wrażeń. Świat tu i teatr nabierają właściwych odcieni.
Hipolita i Diany - wszystkiego dobrego
Już niedługo nowa premiera w teatrze Polonia. Tym razem sprawy między matką i córką . Zagrają matka i córka – Joanna Żółkowska i Paulina Holtz. Temat wieczny, temat aktualny i często bolesny. Córka decyduje się zaprosić na wakacje swoją matkę , z którą sprawy od dawna nie układają się najlepiej. Jedno wyjście na plażę, rozmowa i same niespodzianki dla obu, sprawy nie wyglądają ani nigdy nie wyglądały tak jak obie myślały. Od niechęci i niezrozumienia do świadomości że na świecie nie ma bliższych sobie osób…
Wybrałam ten tytuł do naszego repertuaru z wielką przyjemnością i nadzieją, do tego aktorki które naprawdę cenię i lubię. Reżyser nam znany i szanowany, także za zimne a raczej, rozsądne, spojrzenie na nas kobiety i za stoicki spokój. Wszystkie z Nim pracowałyśmy. I Joasia i jej córka i ja i moja córka… uważamy Go za tego, co to bez gaszenia pożaru robi go bezpiecznym.
Za chwilę teatr wkracza w okres przedpremierowy, próby generalne i pokazy przedpremierowe…Maciek Prejer – scenografia i Tomek Ossoliński – kostiumy.
Ja gram w ten długi letni weekend ” Białą bluzkę” w Och-u, a Polonia bawi się z ” Grubymi rybami”.
Poza tym robimy porządki i w Fundacji i Teatrach a ja w szafie i głowie…
Dobrego wszystkiego co nadchodzi.
Doroty i Kajetana - wszystkiego dobrego
Ostatnie spektakle. „Weekend z R.” w Och-teatrze to szaleństwo. Bawimy się i publiczność i my jakbyśmy chcieli w przyśpieszonym tempie przejść terapię śmiechem. Bardzo miło. Zresztą w Polonii też pełno, publiczność i artyści wakacyjnie „odjechani”, energia większa niż w lipcu. Można powiedzieć upojne wieczory, w każdym razie ja to tak odbieram.
W garderobach bawimy się żartami. Mąż mówi to żony:
– Idę na spotkanie z kumplami dziś wieczór.
– Wykluczone! Znów wrócisz nad razem kompletnie pijany.
– Skąd! Wrócę najpóźniej o dwunastej, kompletnie trzeźwy.
Wraca nocą, wchodzi po cichu do mieszkania i słyszy jak kukułka kuka trzy razy. Cholera- myśli- dokukam do dwunastej i idę spać. Dokukał, zasnął.
Rano, przy śniadaniu żona mówi:
– Trzeba iść z tą kukułką do zegarmistrza, o trzeciej w nocy zakukała pięć razy, potem zwymiotowała i potem dokukała jeszcze siedem razy!
I żart Stasia Tyma:
Mąż mówi do żony:
– Zadzwonił kumpel, jest na dworcu przejazdem w Warszawie, na dwadzieścia minut. Polecę się z nim przywitam.
– Ty moczymordo! Wrócisz rano pijany!
– No czy ty jesteś normalna?! On się będzie tylko przesiadał do innego pociągu. Będzie miał tylko dwadzieścia minut!
Nad ranem dzwoni do drzwi kompletnie pijany. Otwiera mu żona, a on uprzedzając jej awanturę:
– No i wykrakałaś!!!!
No i tyle .
Dziś znów ” Weekend” w Och-teatrze, tyle że o 16.00 a w Polonii o 15.00 ” Pchła szachrajka ” na Palcu Konstytucji, o 17.00 „Kantata na cztery skrzydła” na małej scenie i o 20.00 na dużej „Przygoda”.
Przedwczoraj skończyliśmy festiwal Och-teatru i Teatru Polonia w Teatrze Rozrywki w Chorzowie.
Gustawa i Alfonsa - wszystkiego dobrego
Dziś rano jadąc na dworzec, do pociągu, zobaczyłam starszego pana który szedł…. uśmiechnięty. Uświadomiłam sobie że bardzo danwno nie widziałam zwyczajnie zadowolonego, bez eforii ale szczęśliwego człowieka. Ot tak.
Młodzież tak, parami, grupowo się śmieje, ale samotny starszy człowiek uśmiechnięty sam do siebie? Widok niespotykany.
Ignacego i Heleny - wszystkiego dobrego
Wróciłam. Zaczynam grać. Ile ja się sztuk naczytałam! Zgroza! A jakie okropne! A jakie nudne! A jakie pretensjonalne! Nie będziemy ich robić. Nie będziemy państwu robić przykrości i wciskać sztucznego miodu i wymuszonej awangardy i problemów ludzi bez serca! Żame!
I znów zaczynam rok jakbym skakała na bungee. Chyba taki już mój los.
Dobrego dnia.
Oglądam cały czas relacje z wydarzeń z Norwegii. Nie do uświadomienia. World Trade Center, Biesłan a teraz to…nie do wyobrażenia, gdyby nie zarejestrowano, pokazano, sfotografowano, nie do uwierzenia…
Jakuba i Krzysztofa - wszystkiego dobrego
Nie mogę pisać, mam problem z dostępem do Internetu, to tu prawie tak trudne jak z dostępem do Nieba, no trudno. Dziś, w Portofino, mi sie udało, w związku z tym pozdrawiam Wszystkich. Ale tylko tych, którzy na to zasługują, bo jest kilka osób, które nie zasługują w ogóle. Dostaję wciąż wiadomości o tym co tam piszą za bzdury, o mnie, o moim zdrowiu, w Polsce, na szczęście ukradli mi tu telefon i już się nie denerwuję. Nie muszę odpierać ani rad dotyczących mojego zdrowia i tego co powinnam w tej sytuacji robić, ani pocieszeń. Czuję się świetnie, choć mam rzeczywiście chory kręgosłup, jak wielu zresztą, odpoczywam, mam dobry nastój, jasno patrzę w przyszłość. Czytam sztukę za sztuką, robię korektę planów repertuarowych na najbliższy sezon, będą niespodzianki.
Pozdrawiam, wszystkiego dobrego. Podobno w Polsce listopad, tu miło, ciepło, spokojnie, dobre towarzystwo. A to ważne. Sparaliżowana z zachwytu nad życiem z Portofino.
Ps Wino Brunello de Montalcino di Velona najbardziej mi smakuje ze wszystkich jakie piłam. A ono z okazji urodzin kilku osób i imienin także.
Ernesta i Małgorzaty - wszystkiego dobrego
Życzę dobrego dnia.
Dziś w TVP1 „Tatarak”. Jeszcze raz Andrzej Ci dziękuję.
Na prośbę piszę więcej o wydarzeniu w Och-teatrze. I wklejam zdjęcia.
OCH-TYBET: FESTIWAL KULTURY I SZTUKI TYBETAŃSKIEJ
18 – 20 LIPCA 2011
sypanie mandali * koncert: Mamadou, Wołosi i Lasoniowie oraz Mnisi z klasztoru Drepung Gomang * aukcje * wykłady * pokazy filmowe * pokazy taneczne * warsztaty dla dzieci * wystawy * kuchnia tybetańska
Program Festiwalu:
poniedziałek 18 lipca
godz. 11.00 – uroczyste rozpoczęcie ceremonii sypania mandali
godz. 16.00 – pokaz wykonywania rzeźb maślanych
godz. 19.30 – Koncert dla Tybetu: Mamadou Diouf, Wołosi i Lasoniowie i Mnisi z klasztoru Drepung Gomang
wtorek 19 lipca
godz. 11.oo -20.oo ceremonia sypania mandali
godz. 17.oo – wykład Desi Rinpoche „Co to znaczy być buddystą?”
godz. 18.oo – pokaz filmu Dzieci Dalajlamy, Rangzen
godz. 19.oo – tańce: Śnieżnego Lwa, Pandy, Czarnych Czapek, Tashi Shopa (przed Och-teatrem)
godz. 20.oo – pokaz filmu „Milarepa” w tybetańskiej wersji językowej – premiera warszawska
środa 20 lipca
godz. 11.oo – 19.oo – ceremonia sypania mandali,
godz. 17.oo – program dla dzieci (czytanie bajek, malowanie flagi tybetańskiej, pisanie imion po tybetańsku, tańce: Śnieżnego Lwa, Pandy, Czarnych Czapek, Tashi Shopa (przed Och- teatrem)
godz. 18.oo – aukcja na rzecz małych mnichów z klasztoru
godz. 19.oo – wykład Othok Tulku – „Świat tybetańskich klasztorów, rytuałów i ich symboliki”
godz. 20.oo – ceremonia zniszczenia mandali, koncert mnichów i gospel połączony
Imprezie będzie towarzyszyć dobry nastrój, wystawa strojów tybetańskich, religijnego malarstwa tybetańskiego, pokaz slajdów z Tybetu i tybetańskich Indii, wystawa Fundacji Inna Przestrzeń – Program Ratuj Tybet, sklep z produktami wykonanymi przez Tybetańczyków w Indiach, specjały tybetańskiej kuchni – tukpa, pierożki momo.
Przez cały czas będzie tez można porozmawiać z Rinpoche Othok Tulku i Desi Rinpoche na temat nurtujących nas problemów, a w godzinach popołudniowych od godz. 16.30 dowiedzieć się wszystkiego na temat działalności Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury, Fundacji Inna Przestrzeń oraz Fundacji Sam Dżub Ling oraz Tibet House „Acala”. W godzinach 17.oo do 19.oo goście będą oprowadzani po prezentowanej wystawie.
Zapraszamy również do przekazywania darów na aukcję. Zbiórka będzie trwała przez cały festiwal. W tych dniach działać tez będzie punkt pomocowy dla Tybetańczyków – zapraszamy wszystkie osoby zainteresowane udzieleniem różnego rodzaju pomocy lub przekazaniem darów na rzecz tworzonego przez Fundację Sam Dżub Ling Muzeum Tybetańskiego.
BILETY NA KONCERT DLA TYBETU: 35 PLN.
WSTĘP NA WSZYSTKIE POZOSTAŁE WYDARZENIA FESTIWALU JEST WOLNY.
Więcej na www.ochteatr.com.pl
SERDECZNIE Zapraszamy.
Jana i Gwalberta - wszystkiego dobrego
Spektakle na Placu w nowym miejscu mają się dobrze. Deszcze krzyżują nam trochę szyki , ale właściwe codziennie udaje się zagrać między nimi. W tym tygodniu ” Hej Joe!” a w przyszłym ” „Starość jest piękna” i kończymy . Zostaje „Pchła szachrajka” , każdej soboty i niedzieli o 15.00 do końca wakacji.
W Och-teatrze już niedługo zapanowuje Tybet, sypanie mandali przez tybetańskich mnichów. Po tym wydarzeniu spodziewam się nagłego przypływu szczęścia dla wszystkich i dla miejsca, w którym będzie mandala sypana, czyli dla Och-teatru.
Zdjęcia z wczorajszego „Hej Joe!” autorstwa Dariusza Pabjańczyka.
Dobrego, dobrego, miłego dnia. My dalej „rżniemy” „Weekend z R.” radościom i zabawom wczoraj nie było końca, w pewnym momencie tak się zakręciliśmy, że publiczności musiałam zapytać, jaki jeszcze mamy problem, a ona mi odpowiedziała – kto gdzie będzie spał! – bardzo celnie i w dobrym momencie, bo mnie całkiem pokręciła się i akcja i kolory pokoi …
Karoliny i Antoniego - wszystkiego dobrego
Nasze spektakle na Placu znów żyją!
Teraz do piątku „Flamenco – namiętnie” i tylko te wystawienia ” Flamenco..” w tym roku.
Zdjęcia Darek Pabjańczyk, Milena Kruszyńska i Sylwia Rydlewska
Marii i Urbana - wszystkiego dobrego
Dziś dostałam od mojej przyjaciółki Danieli Popławskiej, aktorki z Poznania, taki wiersz w prezencie…Taki miły prezent.
Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
…Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle
Czesław Miłosz
Idę się malować i ubierać do ” Omdleń” , za godzinę gramy.
Haliny i Mariana - wszystkiego dobrego
No i na Placu gramy od tygodnia. Stali wierni są jak zwykle. Inni nas znaleźli. W tym nowym miejscu kameralniej, ciszej, pod drzewami, ale tak nie „zaczepiamy”.
Dobrego deszczowego wieczora i spokojnej nocy.
Dwa tygodnie nocami walczyłam z MAC- iem, chciałam się do niego przesiąść. Dziś w nocy skapitulowałam i wracam do PC-eta. Mam kłopoty z tą nową logiką. No trudno.
Zdj. Sylwia Rydlewska
Emilii i Lucyny - wszystkiego dobrego
Mam od dwóch miesięcy co rano rehabilitację czy jak to nazwać z powodu kręgosłupa. Młoda dziewczynka siedzi an piłce i czyta książkę a ja na drugiej piłce ciągnę za dwa gumowe paski a ona liczy na mnie nie patrząc – raz…dwa…trzy…cztery…Super! Mam ćwiczyć bo kwalifikuję się do operacji a tę operacje u mnie trzeba by robić w okolicy strun głosowych , od przodu…mam zrobić wszystko żeby jej nie było. No to robię. Jakie to nudne. Uważam że dziewczynka zamiast liczyć powinna mi tę książkę czytać na głos.
Zamieściłabym jakieś zdjęcia z Placu ale nikt z moich z teatru nie robi już żadnych zdjęć.
Dobrego piątku .
Marii i Władysława - wszystkiego dobrego
Dziś pierwszy spektakl w tym sezonie na Palcu Konstytucji. Będziemy w tym roku grać w innym miejscu , po drugiej stronie placu, pod drzewami, przed Biurem kultury, Plac Konstytucji 4, to od tego biura dostaliśmy trochę pieniędzy na tegoroczne spektakle. Będziemy graź w lipcu 20 razy w dni powszednie o 17.00 (informacje an stronie teatru www.teatrpolonia.pl i we wszystkie soboty i niedziele o 15.00 spektakle dla dzieci, dzięki pomocy Ministerstwa Kultury. Niestety komisja przy Biurze Teatrów Warszawskich nie przyznała w tym roku na nasze spektakle plenerowe pieniędzy, w związku z tym tylko tyle wyżebraliśmy u innych żeby jednak coś się odbyło. Nie mogliśmy też, w związku z tym, zrobić na ten rok nowej premiery na Plac. Bardzo to smutne.
Zapraszamy. Jak co roku wstęp wolny. Dziś pierwszy spektakl o 17.00 ” Lament” a potem kilka razy”Flamenco” i kilka razy ” Hey Joe” oraz ” Pchła szachrajka” w weekendy. ( uwaga zmiana miejsca!)
Dobrego dnia.
Jana i Danuty - wszystkiego dobrego
W naszej Fundacji wielkie porządki. Reorganizacja, narady, wietrzenie, zakresy obowiązków, kompetencje, zakresy obowiązków i odpowiedzialności…układanie segregatorów, wycieranie kurzu, porządkowanie papierów. Sprawdzanie sprzętu, liczenie przedłużaczy, dokręcanie lamp, odkręcanie zakręconego, prostowanie zakrzywionego, wydłużanie za krótkiego, zmniejszanie nadmiernego…zasady pracy biletera, zasady pracy inspicjenta, dyżury, kostiumy, wietrzenie, przewieszanie…I tak od miesiąca. Ale dwie nowe produkcje w toku, nasze dwa teatry nie mają ani dnia wakacji, gramy nieprzerwanie z zawziętością i przyjemnością, brawurą nawet, na urlopy rotacyjnie….a Rocky horror nadchodzi…Zmiany, zmiany, zmiany…
Wielkich porządków, wyrzucanie niepotrzebnych świstków i bibelotów życzę. Jaśniejszych decyzji, odważniejszej eliminacji, prostoty i większej otwartości i Państwu życzę…
Bogny i Florentyny - wszystkiego dobrego
Zagrzebana po uszy w książkach i notatkach dotyczących MC-S czyli Marii Curie- Skłodowskiej, choć powinnam była napisać Marii Skłodowskiej – Curie jakby sobie życzyła i nie widzę bożego świata, jak mawiała moja babcia. Co z tego będzie nie wiadomo. Pracujemy wciąż nad scenariuszem a prace przygotowawcze do filmu toczą się niezależnie. Czy będzie w rezultacie ten film czy go nie będzie, a jeśli, to kiedy…nie wiadomo. Ja w każdym razie „zapadłam” w temat jak w czarną dziurę.
Mijam Pani pomnik, każdego dnia jadąc do teatru . Stoi Pani smutna, ciemna i skromna, z pochyloną głową, a mnie w żołądku za każdym razem spada kropla wrzątku. Oj, pani Mario, nie wiedziałam że los nas tak zbliży. Wyrazista i niebanalna z Pani osoba. Niepokorna i uparta. Mówili że uparta jak dziecko, ale czy rzeczywiście…wydaje sie że tylko taki „ośli” upór, cierpliwość , nieustępliwość, determinacja, praca, codzienna mozolna praca, która długimi okresami wydawała się bezowocna, ma sens.
Siedzę nad Pani listami, przemówieniami, decyzjami i myślę sobie, obym w tym roku nie wolno mi było się opalać….bo Pani przecież co jak co ale opalona nie była…odmawiam sobie kolejnego deseru i dania, bo Pani ani słodyczy, ani jedzenia ani ubrań, ani sprzętów, nic, o każdą rzecz było za dużo. Ogladam Pania na filmach dokumentalnych i wydaje mi się Pani bardzo zabawna. A wygląd! Miały córki racje starając się jakoś Panią ubrać na tę podróż do Polski na otwarcie Instytutu Radowego….
Bardzo Panią polubiłam.
Dobrego dnia.
Wita i Jolanty - wszystkiego dobrego
Hurra! Szykuje się świetna premiera w Och-teatrze. Jestem taka zadowolona. Ukłony dla wszystkich twórców. szczególnie dla reżysera, Anny Augustynowicz. Witkacy, jakiego nie było.
W ogóle z nastrojem dużo lepiej. Przejaśnia się generalnie.
Pozdrowienia dla Wszystkich Państwa.
Zamieszczam zdjęcia z ostatnich prób, autorstwa Roberta Jaworskiego.