21
Czerwiec
2014
10:12

Alicji i Alojzego - wszystkiego dobrego

Wczoraj nie grałam wieczorem i po całodziennej próbie udałam się na cmentarz, który odwiedzam  zawsze niespodziewanie, kiedy mam chwilę lub gwałtowaną potrzebę, przed dłuższym wyjazdem, ważnym dniem, trudnym przedsięwzięciem. Wczoraj więc cmentarz,  18:00, piątek. Nietypowa dla mnie pora, bo ja zwykle o poranku. Weszłam i zdziwiłam się. Dużo ludzi, a raczej kobiet. Kobiety opiekujące się grobami mężów. Myją płyty, podlewają kwiaty, siedzą zamyślone, spacerują alejkami przy „ich grobach”, rozmawiają ze sobą, witają się, mijając uśmiechają. Zbierają wypalone znicze i z pietyzmem zapalają nowe. Sprzątają dookoła grobów sąsiednich. Kobiety w średnim wieku, starsze i takie bardzo już „lichutkie” jakby powiedziała moja babcia, o laseczkach, o kulach, nawet takie szurające bucikami, oparte o balkoniki. Są. Krzątają się. Pamiętają. Dbają. Cmentarz to miejsce kobiet- pomyślałam. Zdziwiło mnie to. Nie miałam świadomości.

Na zdjęciach ich nie ma przez delikatność.

 

20
Czerwiec
2014
09:29

Bogny i Florentyny - wszystkiego dobrego

Znów ten sam koszmar.

Tu można kupić różne podsłuchy, bardzo wygodne , podręczne. Podaję ułatwiam, bo podsłuchiwanie może się tak rozwinąć jak grilowanie.

http://jbpartner.pl/pl/c/Podsluchy/68/1/default/3

 

17
Czerwiec
2014
06:42

Laury i Adolfa - wszystkiego dobrego

Umarł Andrzej Hudziak. Miał 59 lat. Był człowiekiem i aktorem niezwykłego spokoju i skromności. Najpierw podziwiałam Go w krakowskich spektaklach teatralnych, zbliżyliśmy się podczas pracy nad filmem „Parę osób, mały czas” Andrzeja Barańskiego, w którym Andrzej zagrał Mirona Białoszewskiego, i za którą to rolę dostał główną nagrodę na Festiwalu Filmowym w Karlowych  Varach.  Kiedyś podczas kręcenia tego filmu siedzieliśmy na planie i rozmawialiśmy, na moje pytanie co się zmienia w teatrze, jak on to widzi odparł…wszystko się zmienia, ja po zagraniu „ Kalkwerku” idę cicho do domu, a krytycy w czerwonych szalach szaleją nocą na rynku… Bardzo, bardzo Go ceniłam i lubiłam. Smutno. Jutro „Parę osób, mały czas” w telewizji Ale kino + HD, i przez kilka dni, codziennie.

W Teatrze Polonia w niedzielę, przy okazji spektaklu „Grube ryby” odbył się jubileusz 60 lecia pracy artystycznej Ignacego Gogolewskiego. Było bardzo uroczyście i miło. My dziękujemy Ignacemu ze od początku prawie jest z nami w fundacji, gra w „ Grubych rybach” i „32 Omdleniach” . Patrzę na Niego z kulis kiedy gramy Omdlenia, z zachwytem i szepczę – chwilo trwaj!. Często wykrzykuję do Niego – Ignacy!!! Jaki ty byłeś piękny!!! Piękny!!! Czy Ty to wiesz?! A twoja rola w telewizyjnych „Braciach Karamazow” zatrzymała mnie w życiu! Pamiętam, jakby piorun we mnie trafił! Uśmiecha się tylko.

Dobrego dnia. I smutno, i pięknie, i miło, i melancholijnie.

 

14
Czerwiec
2014
07:35

Walerego i Bazylego - wszystkiego dobrego

Podobno szuka się nowej piosenki o Warszawie? To przypomina mi , że kiedy kręciłam film „Pestka” , pewnego dnia zjawił się na planie pan Malkom McLaren , jak mi powiedziano. Nie miałam pojęcia kto to jest. Powiedziano mi, przyjechał do Warszawy, odwiedz różne miejsca, poznaje atmosferę miasta, ludzi, słucha melodii miasta, chce napisać piosenkę o Warszawie. Chce napisać piosenki o stolicach europejskich. Chciałby ewentualnie zaprosić do projektu panią. Zdziwiłam się, miło przywitałam i zajęłam się kręceniem, pracą. Potem usłyszałam piosenkę jaką napisał o Paryżu. Podobno projekt opiewania innych miast upadł. Mam nadzieję że nie na skutek pobytu na moim planie filmowym.
Wczoraj odbyła się premiera Szymona Majewskiego, „One Mąż Show” w kawiarni Och-Cafe. Premiera podobno bardzo udana. Ja spektakl widziałam już wielokrotnie,    bawiłam się świetnie, ale na wczorajszej premierze nie byłam, grałam i wczoraj i dziś gram „Danutę W.” W Lublinie. Szymon gra w weekendy, w sumie 10 razy w wakacje. Zapraszamy. Opowiada o sobie, swoim małżeństwie i stosunku do kobiet w ogóle. Momentami opowiada ” dotkliwie”. Muszę Go zaprosić na „Shirley Valentine” , podamy sobie ręce.
Proszą mnie o podpisanie listu ” wolności w sztuce” ,  reagującego na protesty przeciwko wystawieniu jednego ze spektakli na festiwalu Malta w Poznaniu Tak jestem za wolnością w sztuce. List podpisuję. Spektaklu nie znam, mam nadzieję że nie nadużyto mnie. Wolność w sztuce i brak cenzury popieram, ale…w naszych teatrach, cenzuruję nieuzasadnione artystycznie rzeczy obyczajowe, przyznaję także że nie pozwoliłam aby w przedstawieniu Przemysława Wojcieszka, postać pozytywna chwaliła przyjemności wynikłe z narkotuków, prosiłam żeby to pominąć, trudno. Spektakle grane w zamkniętej przestrzeni, biletowane , ograniczają ilość widzów i dają wybór, można nie wybierać, nie mniej kpina z przekonań religijnych, mniejszości narodowych, orientacji seksualnych, wszelkich inności i obyczajowe przekroczenia, są zabronione konstytucją, a w sztuce……są odpowiedzialnością artystów.

Podobno szuka się nowej piosenki o Warszawie? To przypomina mi, że kiedy kręciłam film „Pestka” pewnego dnia zjawił się na planie pan Malkom McLaren, jak mi powiedziano. Nie miałam pojęcia kto to jest. Powiedziano mi, przyjechał do Warszawy, odwiedza różne miejsca, poznaje atmosferę miasta, ludzi, słucha melodii miasta, chce napisać piosenkę o Warszawie. Chce napisać piosenki o stolicach europejskich. Chciałby ewentualnie zaprosić do projektu panią. Zdziwiłam się, miło przywitałam i zajęłam się kręceniem, pracą. Potem usłyszałam piosenkę, jaką napisał o Paryżu. Podobno projekt opiewania innych miast upadł. Mam nadzieję, że nie na skutek pobytu na moim planie filmowym.

Wczoraj odbyła się premiera Szymona Majewskiego, „One Mąż Show” w kawiarni Och-Cafe. Premiera podobno bardzo udana. Ja spektakl widziałam już wielokrotnie, bawiłam się świetnie, ale na wczorajszej premierze nie byłam, grałam i wczoraj i dziś gram „Danutę W.” W Lublinie. Szymon gra w weekendy, w sumie 10 razy w wakacje. Zapraszamy. Opowiada o sobie, swoim małżeństwie i stosunku do kobiet w ogóle. Momentami opowiada „dotkliwie”. Muszę Go zaprosić na „Shirley Valentine”, podamy sobie ręce.

Proszą mnie o podpisanie listu „wolności w sztuce”,  reagującego na protesty przeciwko wystawieniu jednego ze spektakli na festiwalu Malta w Poznaniu. Tak jestem za wolnością w sztuce. List podpisuję. Spektaklu nie znam, mam nadzieję, że nie nadużyto mojego zaufania. Wolność w sztuce i brak cenzury popieram, ale…w naszych teatrach, cenzuruję nieuzasadnione artystycznie rzeczy obyczajowe, przyznaję także, że nie pozwoliłam aby w przedstawieniu Przemysława Wojcieszka, postać pozytywna chwaliła przyjemności wynikłe z narkotuków, prosiłam żeby to pominąć, trudno. Spektakle grane w zamkniętej przestrzeni, biletowane , ograniczają ilość widzów i dają wybór, można nie wybierać, nie mniej kpina z przekonań religijnych, mniejszości narodowych, orientacji seksualnych, wszelkich inności i obyczajowe przekroczenia, są zabronione konstytucją, a w sztuce……są odpowiedzialnością artystów.

 

11
Czerwiec
2014
21:51

Barnaby i Feliksa - wszystkiego dobrego

Co robić z uczuciami? Co robić z sercem? Co z emocjami? Dziecko zamknięte w samochodzie umarło. Dziecko zabite na drodze. Dziecko porzucone. Dziecko bite. Dziecko zabite przez rodziców. Zabite przez matkę. Gwałcone przez ojca. Konkubina matki. Opiekuna. Dziecko samotne. Dzieci katowane. Upokarzane. Głodne. Dzieci bezradne. Niechciane. Dzieci chore. Nie można z tym żyć. Nie można zapomnieć. Ani na chwilę. Co myślały, co czuły? Jak były przerażone. Czy się ratowały? Wyobraźnia zabija. Nie można sobie poradzić. Przerażenie paraliżuje. Przekracza pojemność mózgu, serca, granice wytrzymałości organizmu. Bezradność i samotność wśród ludzi. Wśród dorosłych. Bezmyślnych, okrutnych, złych, głupich, zajętych sobą, samolubnych. Nie można uwierzyć. Chce się wyć. Do szaleństwa. Jak zapomnieć? Staroświecko pęka serce. Tylko płacz przynosi ulgę. 

 

 

 

04
Czerwiec
2014
06:01

Karola i Franciszka - wszystkiego dobrego

Komuno nie wracaj!
Co to jest kapitalizm? uczyli mnie w szkole – wyzysk człowiek przez człowieka. A co to jest socjalizm? – uczyli – jedyny sprawiedliwy system w którym wszyscy są równi.
A wolność? – takiego słowa w ogóle nie używano w szkole, bo po co? Przecież oficjalnie wolność była.

Urodziłam się w 1952, i dzieciństwo i pierwsze szkoły przeżyłam w Naszej Małej Stabilizacji i kompletnym kłamstwie, 1956 roku nie pamiętam, w 1968 byłam w drugiej klasie Liceum Plastycznego i nie wiedziałam dokładnie co ale wiedziałam ze nie tak, zamykali nas na klucz żebyśmy nie pobiegli na demonstracje pod Uniwersytet. w 1970 zaczęłam naukę w PWST – państwowej wyższej szkole Teatralnej , nastał Gierek i Polska wzięła wielka pożyczkę, ja odkryłam Paryską Kulturę i zaczęłam czytać to co dało się zdobyć, w roku 1975 skończyłam studia i urodziłam dziecko. W roku 1976 byłą ” Człowiek z Marmuru” , 1981 „Człowiek z żelaza”. W roku 1982 ” Przesłuchanie”, stan wojenny i mój drugi ślub. Potem zaczął się bojkot aktorów. 4 czerwca 1989, pierwsze wolne wybory, zastały mnie w Berlinie, gdzie robiłam film. Glosowałam w Misji wojskowej w Berlinie.  Chwilę później wróciłam już do wolnej Polski. Urodziłam dwóch synów.  W roku 2004 otworzyliśmy Fundację. W tym roku jest 10 rocznica jej powstania.

Wybrałam zdjęcia tak dla przypomnienia.

03
Czerwiec
2014
06:45

Leszka i Kłotyldy - wszystkiego dobrego

Wczoraj w Teatrze Polonia, trzy uroczystości, trzy okazje do świętowania, odbył się 100 spektakl „32 Omdlenia”, Jerzy Stuhr otrzymał honorowe członkostwo ZASPu i serdecznie mówiliśmy do widzenia Sławce, pani Władysławie Trejnis, naszej garderobianej. Sławka byłą ze mną 34 lata, od początku w Teatrze Powszechnym i od pierwszego dnia Teatru Polonia. Postanowiła oddalić się do spokojniejszego troszkę życia, odpoczywać. Z powodu tych wszystkich okazji po raz pierwszy odwiedził teatr przygarnięty niedawno przez Ignacego Gogolewskiego pies Morus.

Uroczystości, uśmiechy, podziękowania, ucałowania, miłe słowa, wilgotne oczy, każdego dnia teraz. Sypią się rocznice, pożegnania, powroty, nagrody, jubileusze…

Za chwilę 10-lecie powstania Fundacji i jubileusz Ignacego Gogolewskiego….

Nic się nie kończy, wszystko płynie dalej, próby kolejnych spektakli trwają, wczoraj ustalaliśmy szczegóły września 2015…

Wszystkiego dobrego dla Państwa i dziękujemy za towarzystwo przy wszystkich tych uroczystościach. Dziękujemy.

01
Czerwiec
2014
22:04

Jakuba i Konrada - wszystkiego dobrego

Bardzo Państwu dziękuję.

Panie Prezydencie, pani Prezydentowo,  Szanowni Państwo!

Piszę ten list na wypadek gdyby spotkała mnie radość i wielki honor być wybraną w plebiscycie – Ludzie Wolności.

Znalezienie się wśród wybranych było już wystarczającą satysfakcją i tu  gratuluję i kłaniam się wszystkim wytypowanym do tego plebiscytu. Ten wybór to potwierdzenie,  że życie i starania nasze, praca, to co robiliśmy przez ostatnie 25 lat miało sens i znaczenie dla innych.  A tytuł CZŁOWIEKA WOLNOŚCI   uważam za najwyższe uznanie i nadzwyczajną nagrodę. Nagrodę o jakiej nie śmiałabym nawet marzyć.

Dziękuję wszystkim którzy uznali, że na ten tytuł zasługuję  i tym którzy na co dzień są przy mnie. Dziękuję.

Chciałabym także przy tej okazji podziękować Andrzejowi Wajdzie. Za wszystko.

Pozdrawiam wszystkich Państwa, życzę wiele dobrego. Życia w wolnej, mądrej, pięknej, zasobnej i sprawiedliwej  Polsce. A kto pozbawia nas takiej ojczyzny TEN WINIEN  – parafrazując Sławomira Mrożka. Żyjmy dalej i działajmy dalej.

Dziękuję.

Krystyna Janda

 

 

31
Maj
2014
10:19

Anieli i Petroneli - wszystkiego dobrego

Z każdym dniem wydaję się sobie głupsza i bardziej bezradna. Mam nadzieję że to tylko wina coraz większej świadomości.

21
Maj
2014
22:11

Wiktora i Tymoteusza - wszystkiego dobrego

Moi Państwo, całą kampanię wyborczą przetrzymuję z żelaznymi nerwami ale to co mówi pan Korwin Mikke jest oburzające, głupie, bezczelne i cyniczne. Słucham tego zdumiona i bardzo chciałabym móc się z tego śmiać, zlekceważyć lub machnąć ręką, ale w tym wypadku to naprawdę trudne.

Dobrego dnia. 

 

21
Maj
2014
00:32

Wiktora i Tymoteusza - wszystkiego dobrego

Pojutrze premiera MEDEI w Teatrze Polonia. Medei specjalnej. Australijskiej jak ten tekst nazywamy. Przywiezionej z Australii przez Jerzego Stuhra , który się tamtejszym spektaklem, według tego tekstu, napisanego w konsekwencji pracy z dziećmi, improwizacji teatralnych z dziećmi, zachwycił.

Reżyseruje Dorota Kędzierzawska, w roli Medei Magdalena Boczarska.

Medea– w mitologii greckiej – czarodziejka, córka Ajetesa (króla Kolchidy), wnuczka Heliosa. Żona Jazona.

Jazon, syn Ajzona był prawowitym następcą tronu w Jolkos, jednak jego stryj, Pelias, nie chciał oddać mu władzy, którą podstępnie zagarnął. Kiedy Jazon upomniał się o swój tron, władca zażądał, żeby młodzieniec przywiózł mu złote runo z Kolchidy. Myślał bowiem, że bratanek nie wróci żywy z tej wyprawy.

Jazon udał się do Kolchidy. Kiedy przedstawił Ajetesowi, królowi tamtej krainy, cel swej wyprawy, władca się oburzył, ale postanowił poddać Jazona próbom: najpierw miał zaprząc w jarzmo ziejące ogniem byki, zaorać nimi pole, następnie zasiać w bruzdach zęby smoka i pokonać wojowników, którzy z nich wyrosną. Jazon zgodził się na warunki, choć wiedział, że nie wykona nawet pierwszego zadania.

Rozmowę króla z przybyszem podsłuchała córka władcy, Medea. Ponieważ pokochała Jazona, postanowiła zrobić wszystko, żeby mu pomóc.

Medea była czarodziejką i kapłanką bogini Hekate. W tajemnicy dała młodzieńcowi maść, która chroniła ciało przed ogniem byków. Wyjawiła mu także, że aby pokonać smoczych wojowników, musi tylko rzucić kamieniem w jednego z nich, a ten sądząc, że to jeden z towarzyszy, rzuci się na niego. W konsekwencji pozabijają się sami.

Nazajutrz, dzięki pomocy królewny, Jazon przeszedł wszystkie zadania pomyślnie. Król, chcąc nie chcąc, musiał dotrzymać słowa. Polecił jednak, żeby młodzieniec sam je zabrał ze świętego gaju Aresa. Ajetes pomyślał, że Jazon zginie ponieważ skarbu pilnował smok.

Medea znów pomogła ukochanemu – uśpiła potwora za pomocą czarów. Jazon zabrał runo i Medeę na swój statek przysięgając królewnie małżeństwo i wieczną miłość.

Król ruszył w pościg za Jazonem. Młodzieniec pomyślał, że władca Kolchidy dopadnie ich, jednak okręt Ajetesa nagle zwolnił. Marynarze zaczęli wyławiać coś z wody. Medea wyjawiła mu, że zabiła i poćwiartowała swojego braciszka. Wiedziała, że ojciec zbierze zwłoki, aby wyprawić synowi pogrzeb.

Jazon i Medea zostali wygnani z Jolkos. Udali się do Koryntu, gdzie władał Kreon. Jazon zakochał się w jego córce, Kreuzie (Glauke). Chciał wziąć ją za żonę, choć przysiągł już miłość Medei, z którą miał już dwóch synów. Kreon był zadowolony z planów Jazona. Ten zaczął tłumaczyć czarodziejce, że ślub z barbarzyńską księżniczką jest dla Greków nieważny, a jego miłość już wygasła.

Medea obiecała Jazonowi, że wyjedzie, poprosiła tylko o jeden dzień zwłoki. Kreon ulitował się nad królewną, chociaż bał się jej. Medea zaplanowała zemstę za nieodwzajemnioną miłość mężczyzny, dla którego zerwała więź z domem rodzinnym i popełniła wiele zbrodni. W dowód dobrej woli wysłała pannie młodej wspaniałą suknię ślubną i piękny diadem. W rzeczywistości była to pułapka. Gdy Kreuza włożyła suknię, materiał wżarł się w jej ciało i zaczął palić dziewczynę żywcem. Diadem wczepił się w jej włosy, trawiąc skórę głowy dziewczyny. Kreon rzucił się na ratunek córce i sam zginął. Medea nasączyła te podarunki zabójczym eliksirem.

Helios, dziadek Medei, wysłał wnuczce rydwan, aby mogła uciec przed rozgniewanymi mieszkańcami Koryntu. Przed ucieczką, Medea z nienawiści do ojca swych dzieci, zabiła własnych synów – Mermerosa i Feresa. Na oczach Jazona odleciała z ciałami młodzieńców, pozbawiając ojca prawa do wyprawienia pogrzebu.

 

20
Maj
2014
00:15

Bernarda i Bazylego - wszystkiego dobrego

20 maja

1862 – Założono Muzeum Narodowe w Warszawie.

1935 – Uniwersytet Warszawski przyjął imię Józefa Piłsudskiego.

1498 – Vasco da Gama dopłynął do Indii.

1609 – W Londynie zostały wydane Sonety Williama Szekspira.

1873 – Levi Strauss i Jacob Davis uzyskali amerykański patent na dżinsy.

1996 – Rozpoczął się ponad półtoraroczny okres widoczności gołym okiem

Komety Hale’a-Boppa, jednej z najjaśniejszych w historii.

20 maja urodzili się: Honoré de Balzac, Władysław Sikorski, Franciszek Macharski,

Hanna Krall, Zbigniew Preisner, Paweł Mykietyn i …. mama.

Wszystkiego najlepszego.

 

15
Maj
2014
13:28

Zofii i Jana - wszystkiego dobrego

Dziś dla zabawy melduję jak przekręcają nasze tytuły Widzowie kupując bilety.

Najwięcej szczęścia ma tytuł SEKS DLA OPORNYCH, który bywa SEKSEM DLA ODPORNYCH, SEKSEM DLA ODIZOLOWANYCH lub SEKSEM DLA ODWAŻNYCH. Bywa też że jest to SEKS DO OPORU albo SEKS BEZ OPORÓW.

KONSTELACJE były według pewnego pan KONSTERNACJAMI

Jedna pani niedawno chciała kupić bilety dla siebie i wnuczka na ICH CZWORO bo uznała że to spektakl dla dzieci. Wyprowadzana z błędu, upierała się że skoro grają tam zwierzęta – kuna, kot i szczur, to to nie może być spektakl dla dorosłych. Kiedy od naszych kasjerów dowiedziała się że to nazwiska aktorów a nie postaci sztuki, Izabela Kuna, Tomasz Kot i Jerzy Stuhr, tłumaczyła że właśnie przyjechała z Australii i chciała zabrać wnuczka do teatru.

KLAPS. 50 TWARZY GREYA – to albo EL GREY, albo DON GREY lubo EL GRECO.

Jakiś czas temu pewna pani chciała bilety na SINDBADA jak się okazało chodziło jej o BAGDAD CAFE.

Znów pan, uparł się że chce bilety na spektakl DO KOMINKA i po długim dochodzeniu okazało się że chodzi mu o DEPRESJĘ KOMIKA. Która tez bywa DEPRESJĄ CHOMIKA.

Od kilku lat bawimy się w Fundacji zamianą dokonaną przez jednego z widzów wynikłą z tłumaczenia tytułu DARKROOM na CIEMNEGO CYGANA.

Ostatnio zdumiony kasjer zapytany o dostępność biletów na KABATY I SKRZYDŁA doszedł po chwili namysłu że chodzi o KANTATĘ NA CZTERY SKRZYDŁA.

Zabawa jest tez z tytułem BABA CHANEL który to tytuł bardzo często jest zmieniany na BABY CHANEL.

Oj baby, baby, baby! Cry baby cry! Cry baby! – jak śpiewała Janis Joplin.

SZELMOSTWA SKAPENA – SZELMOSTWA Z KAPELĄ, SZELMOSTWA Z KĄPIELĄ

UCHO, GARDŁO, NÓŻ – UCHO, GARDŁO, WIDELEC

BIAŁA BLUZA – BIAŁA BLUZA Z KAPTUREM

PATTY DIPHUSA – PATTY DO PASA

GRUBE RYBY – GRZYBY RYBY, GRUBE RURY

32 OMDLENIA – 32 ZASŁABNIĘCIA

WEEKEND Z R. – WEEKEND ZER

PO CO SĄ MATKI? – POCĄ SIĘ MATKI, PO CO SĄ MAJTKI?

SHIRLEY VALENTINE – SHIRLEY BALLANTINES

A teraz z innej beczki bo dużo, bardzo dużo nawet, wywiadów ostatnio, to chyba z okazji plebiscytu Ludzie Wolności …

Najczęściej zadawane mi pytania i ostatnio zadawane mi pytania:

Skąd Pani czerpie energię

Jak pani daje sobie radę ze wszystkim

Czy jest pani pracoholiczką

Jak pani wypoczywa

Czy miewa pani wakacje i jak je pani spędza

Jak pani myśli co będzie dalej i czy długo pani tak pociągnie ( sic)

Ile pani snu potrzeba i czy pani uważa ze to normalne

Czego się pani boi

Czy dobrze czuje się pani w Polsce

Jak pani myśli ile jeszcze będzie pani pracować

Czy nie uważa pani że warto już odpocząć

Na ile lat się pani czuje

Czy często czuje się pani zmęczona

Co pani będzie robić na emeryturze

itd. itd. itp.

Na koniec pozdrawiam wszystkich i wysyłam zdjęcia z mojego telefonu z przedwczoraj.

 

 

 

 

 

13
Maj
2014
01:47

Roberta i Serwacego - wszystkiego dobrego

Wczoraj wieczorem odbyła się premiera rewitalizowanego filmu „Przesłuchanie” w kinie Kultura. Jakość po tej rewitalizacji jest imponująca i obrazu i dźwięku.

Dziś zobaczę pierwszy raz próbę naszej „Medei”, której premiera ma się odbyć 22 maja w Teatrze Polonia.

 

07
Maj
2014
22:39

Ludmiły i Gizeli - wszystkiego dobrego

Żeby się wszystkim podobać, trzeba śpiewać w chórze, lub grać w orkiestrze, to jasne.

Zastanawiam się co to za czas w którym żyjemy. O czym to jest historia. Jaki to moment.

W teatrze czasem 2+2+2 = nieskończoność, coraz rzadziej 2+2+2= 6 a często 2+2+2= 0

Ile sztuk ludzie piszą, to jest nie do pojęcia.

Człowiekiem Wolności wybrałabym panią Danutę Hubner.

Do mojej córki przyplątał się w lesie pies. Błąkał się po tym lesie podobno od wiosny, jak mówili ludzie. Marysia pojechała z nim do weterynarza. Nie umiał iść trotuarem, po schodach, nie widział wcześniej samochodu na oczy, smycz byłą dla niego wyzwaniem. Na pytanie weterynarza jak ma na imię odpowiedziała bez namysłu Kazimierz, dostał szczepionkę i książeczkę zdrowia. Przygarnęli go państwo Gogolewscy. Pies uczy się żyć na nowo, w Warszawie. Od dwóch dni ma na imię Morus. Wszystkiemu się dziwi, ale też uczy się szybko i jest nadzwyczajny jak twierdzi pan Ignacy. Cóż to za szczęśliwa historia!

Zasypiam wszędzie i niespodziewanie.

Jestem panią od piesków i kotków.

 

06
Maj
2014
15:34

Jana i Judyty - wszystkiego dobrego

Niespokojny Nowy Jork. Byliśmy z 32 Omdleniami. Dobre spektakle. Dobra publiczność. Ukraina w wiadomościach na pierwszym miejscu. Niepokój. Gmatwanina. W telewizji wyeliminowali chude kobiety. Huk. Tłum. Bieganina. Tylko w teatrach i muzeach uspokojenie i ukojenie. A napatrzeć się nie można. Amerykanom skracają się nogi i  gęstnieją włosy z roku na rok. Zęby coraz bielsze. Papierosy kosztują 12 dolarów. Maratony i rowerowe parady w proteście i ku czci. Beztroska i lęk. Śmieją się i śpiewają z byle powodu. Płaczą i wzruszają się też łatwiej niż w Europie. Bardzo wielu ludzi zwyczajnie zadowolonych z dnia. Agresja wynika z reakcji na nasze interpretacje faktów a nie na fakty. Zdjęcia przypadkowe. W ostatniej scenie nowej wersji spektaklu Cabaret, konferansjer rozbiera się do pasiaka oświęcimskiego. Nic nie kupiłam bo za dużo wszystkiego. Zatrułam się mango. Idę spać.

 

30
Kwiecień
2014
07:21

Mariana i Katarzyny - wszystkiego dobrego

Wczoraj zagraliśmy po raz 100 „Danutę W.” Od premiery minęło 16 miesięcy. Przyjechała pani Danuta , po spektaklu odbyło się spotkanie z publicznością. Ta rola, ten spektakl, to bodaj moja największa zawodowa przygoda, także odpowiedzialność i satysfakcja. Zainteresowanie spektaklem nie słabnie, pewnie potrwa jeszcze czas jakiś. Bardzo , bardzo lubię to grać, opowiadać to życie i tę historię, jestem z tego co się stało i dzieje dalej z tym spektaklem i dookoła niego bardzo dumna.

Jutro wylatujemy do Nowego Jorku z „32 Omdleniami”. Tu zostawiamy majówkę, bardzo długi weekend, wiosnę w natarciu, nasze teatry grające bez dnia przerwy, niestety z połową publiczności na sali. No nic, gramy, stoimy na posterunku, jesteśmy do dyspozycji. Liczyłam na deszcz i wiatry a tu pogoda nieteatralna. No trudno.

Wszystkiego dobrego. Miłych spacerów, kochających ludzi, łagodności serca i balsamicznego czasu.

 

 

 

26
Kwiecień
2014
11:07

Marii i Marcelego - wszystkiego dobrego

Wracam do życia po premierze „Miłości blondynki” i rozglądam się dookoła z ciekawością. Wiele nowości, wiele zmian. Ta premiera kosztowała mnie dużo, tak dużo, że zaczęłam czytać Tatarkiewicza na uspokojenie, uznałam, że jak nie pomoże filozof (i historyk sztuki), no to już nie wiem kto, i pomogło, bardzo pomogło.

A swoją drogą ta lektura okazała się dla mnie nadzwyczajnie odświeżająca.

Nie mam zaufania do ludzi zbyt ambitnych, szczególnie zbyt ambitnych twórców. Tu zawsze element rywalizacji, kombinacji i manipulacji także ma swoje znaczenie.

Nie lubię tzw. głębokich rozmów, prowadzę je sam ze sobą.

Jasność i prostota w sztuce, zawsze były najcenniejsze. Sztuka „ciemna” ma swoje okresy, niezbyt długie.

Im więcej pieniędzy tym mniej poezji…

Niegdy nie planowałem swojego życia. Nie dążyłem do wyznaczanych celów. Celów w ogóle sobie nie wyznaczałem.

W ogóle nie należy za dużo się spodziewać…

Uniknąłem w życiu dwóch nieszczęść nadmiaru pieniędzy i braku pieniędzy…los pozbawił mnie trzy razy w życiu całego majątku. Zostawił to co mam w sobie i najbliższych.

Tadeusz Różewicz nie żyje. Miał wiele szczęścia do teatru. Ostatnio zastanawiałam się nad tym, co napisał, co można by przypomnieć. Pamiętam zachwycające inscenizacje „Na czworakach” z Zapasiewiczem i  „Kartotekę ” z Łomnickim. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie książka „Matka odchodzi”, którą przeczytam nie tak dawno. „Białe małżeństwo”, „Nasza mała stabilizacja”, poezje, scenariusze, kamienie milowe w naszej kulturze. Ciągle wraca to, co stworzył. Tak piękne wiersze. Taka prostota.
Dziś pożegnanie z jednym z moich ulubionych naszych spektakli „ Koza, czyli km jest Sylwia” Albeego. Ja gram „Ucho, gardło, nóż” wcześniej, popołudniówkę, a potem tęskne pożegnanie. Tych pożegnań będzie teraz kilka latem.
Jutro do Torunia z „32 Omdleniami”. Gramy tam w niedzielę i poniedziałek.
Wtorek i środa „Danuta W.”, we wtorek 100. przedstawienie na które przejeżdża i pani Danuta i pan Piotr Adamowicz współautor książki. Po spektaklu spotkanie z Widzami.
We czwartek wylatujemy do Nowego Jorku, żeby zaprezentować „32 Omdlenia”.
Na miejscu w Polsce, długa majówka, mam nadzieję, że także z naszymi teatrami dla wielu, dla tych którzy nie zdają matur, nie sadzą w ogródkach i nie wyjeżdżają pławić się w przyrodzie zmobilizowanej na beatyfikację. Nieprawdopodobnie piękny jest świat tego roku. Z urody.
Podobno w jednym z wywiadów przed premierą „Miłości blondynki” powiedziałam, żeby nie zakochiwać się w – byle kim – i teraz mam wiele zapytań jak tego Byle Kogo rozpoznać. No cóż, sprawa jest skomplikowana choć nie tak jakby się wydawało. Jeden z przykładów omówiłam na scenie Och-Teatru.
Zaczęłam słuchać ostatnio wydanego Murakami. Jeden z bohaterów, pisarz, mówi- jeśli coś rozumiem w sztuce, przestaje mnie to interesować. Mnie odwrotnie. Lubię coś rozumieć czy zrozumieć w trakcie. Murakamiego rozumiem i lubię.
Jutro Jan Paweł II Świętym. Jechałam przez Polskę wczoraj, wystroiła się nadzwyczajnie. Powiewa niezliczoną ilością flag papieskich i polskich, wstążek, proporców. Wszystkie kościoły, kapliczki przydrożne, nawet leśne wystrojone nadzwyczajnie, świece płoną, ptaki dookoła nich śpiewają. Kościoły mają wrota szeroko otwarte, z kościołów śpiew wydobywa się nieustannie, na każdym zakręcie spotyka się z nowym śpiewam dochodzącym z kościoła w sąsiedniej miejscowości. Ludzie poboczami dróg idą do kościołów wystrojeni, z gniazd bociany przypatrują się temu ze spokojem. Drzewa i kwiaty rozwija się z zdwojoną siła żeby zdążyć na niedzielę. Na domach, w oknach, wzdłuż płotów wstążki, w bramach, furtkach, kwiaty, portrety Jana Pawła II i wszelkie możliwe oznaki uwielbienia i radości. Wyobrażam sobie jak w Polsce w tym roku będziemy czcić dzień Wszystkich Świętych.
Dobrych dni.
– Pani Krystyno, co zrobić żeby nie stracić życia? Moja Droga Pani, zwrócić na nie szczególną uwagę. I byle nie byle jak i na razie…. I nie jutro tylko dziś.

Tadeusz Różewicz nie żyje. Miał wiele szczęścia do teatru. Ostatnio zastanawiałam się nad tym, co napisał, co można by przypomnieć. Pamiętam zachwycające inscenizacje „Na czworakach” z Zapasiewiczem i  „Kartotekę ” z Łomnickim. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie książka „Matka odchodzi”, którą przeczytam nie tak dawno. „Białe małżeństwo”, „Nasza mała stabilizacja”, poezje, scenariusze, kamienie milowe w naszej kulturze. Ciągle wraca to, co stworzył. Tak piękne wiersze. Taka prostota.

Dziś pożegnanie z jednym z moich ulubionych naszych spektakli „ Koza, czyli km jest Sylwia” Albeego. Ja gram „Ucho, gardło, nóż” wcześniej, popołudniówkę, a potem tęskne pożegnanie. Tych pożegnań będzie teraz kilka latem.

Jutro do Torunia z „32 Omdleniami”. Gramy tam w niedzielę i poniedziałek.

Wtorek i środa „Danuta W.”, we wtorek 100. przedstawienie na które przejeżdża i pani Danuta i pan Piotr Adamowicz współautor książki. Po spektaklu spotkanie z Widzami.

We czwartek wylatujemy do Nowego Jorku, żeby zaprezentować „32 Omdlenia”.

Na miejscu w Polsce, długa majówka, mam nadzieję, że także z naszymi teatrami dla wielu, dla tych którzy nie zdają matur, nie sadzą w ogródkach i nie wyjeżdżają pławić się w przyrodzie zmobilizowanej na beatyfikację. Nieprawdopodobnie piękny jest świat tego roku. Z urody.

Podobno w jednym z wywiadów przed premierą „Miłości blondynki” powiedziałam, żeby nie zakochiwać się w – byle kim – i teraz mam wiele zapytań jak tego Byle Kogo rozpoznać. No cóż, sprawa jest skomplikowana choć nie tak jakby się wydawało. Jeden z przykładów omówiłam na scenie Och-Teatru.

Zaczęłam słuchać ostatnio wydanego Murakami. Jeden z bohaterów, pisarz, mówi- jeśli coś rozumiem w sztuce, przestaje mnie to interesować. Mnie odwrotnie. Lubię coś rozumieć czy zrozumieć w trakcie. Murakamiego rozumiem i lubię.

Jutro Jan Paweł II Świętym. Jechałam przez Polskę wczoraj, wystroiła się nadzwyczajnie. Powiewa niezliczoną ilością flag papieskich i polskich, wstążek, proporców. Wszystkie kościoły, kapliczki przydrożne, nawet leśne wystrojone nadzwyczajnie, świece płoną, ptaki dookoła nich śpiewają. Kościoły mają wrota szeroko otwarte, z kościołów śpiew wydobywa się nieustannie, na każdym zakręcie spotyka się z nowym śpiewam dochodzącym z kościoła w sąsiedniej miejscowości. Ludzie poboczami dróg idą do kościołów wystrojeni, z gniazd bociany przypatrują się temu ze spokojem. Drzewa i kwiaty rozwija się z zdwojoną siła żeby zdążyć na niedzielę. Na domach, w oknach, wzdłuż płotów wstążki, w bramach, furtkach, kwiaty, portrety Jana Pawła II i wszelkie możliwe oznaki uwielbienia i radości. Wyobrażam sobie jak w Polsce w tym roku będziemy czcić dzień Wszystkich Świętych.

Dobrych dni.

– Pani Krystyno, co zrobić żeby nie stracić życia? Moja Droga Pani, zwrócić na nie szczególną uwagę. I byle nie byle jak i na razie…. I nie jutro tylko dziś.

19
Kwiecień
2014
21:40

Adolfa i Tymona - wszystkiego dobrego

Dziś 71. rocznica Powstania w Getcie. Z tej okazji wysłuchałam audiobooka „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall w interpretacji Mai Ostaszewskiej. Ta książka za każdym razem robi wrażenie równie silne. I ta rocznica każdego roku wywołuje ból w żołądku.

Zajmuję się od jakiegoś czasu przygotowywaniem przedstawienia, które odbędzie się w noc 1 sierpnia w Muzeum Powstania Warszawskiego. Od początku roku czytam rzeczy na ten temat  i po przeczytaniu sztuk teatralnych, książek, wspomnień, pamiętników zdecydowałam, że wracam do Mirona. Jestem po zrobieniu adaptacji z Mirona Białoszewskiego. Jurek Satanowski pisze muzykę do niej. A ja siedzę w temacie. Nie mam beztroskiej wiosny w związku z tym. Taka dawka przypomnienia przytłacza.

Ale dziś serdecznie pozdrawiam te osoby, które bez przerwy nakrywają do stołu, sprzątają ze stołu, myją, kroją, wkładają do lodówki, wyjmują z lodówki, gotują, przelewają, odlewają, nakładają, sprzątają, podgrzewają…..w otoczeniu rodziny. Jezus Zmartwychwstaje, a my wkładamy do zmywarki i wyjmujemy z lodówek. Jutro znowu od rana, tyle, że zmiana menu po święconym jajku, barszczyk, wędliny, pasztety, żurawiny, gruszki w occie, grzybki, sałatka jarzynowa, schab,  gęś, mazurek, babka, szarlotka, tort i jajka , jajka, jajka….ja krem z kalafiora… i znów się muszę napić gorącej herbaty i iść na spacer. Na szczęście w poniedziałek już próba, wieczorem pierwsza próba generalna, i jedzenie, i stół zejdzie na plan dalszy, a nawet na bardzo dalszy… W Teatrze Polonia gramy w poniedziałek „Konstelacje”.

Ludzie! Jedzenie zagraża życiu, nie tylko zdrowiu.

Zdjęcia z prób ” Miłości blondynki” – Karolina Wolf.

17
Kwiecień
2014
00:00

Roberta i Patrycego - wszystkiego dobrego

Moi Państwo, zbliżają się Święta. Składam najserdeczniejsze życzenia z tej okazji.

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.