22
Grudzień
2016
06:22

Lekcje stepowania. Fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska

zobacz więcej zdjęć (78)

Zenona i Honoraty - wszystkiego dobrego

Spektakl LEKCJE STEPOWANIA „stoi”. Dziś pierwsza publiczność „za biletami”. Ja już z głową w Świętach i rozmowach o innym spektaklu, planowanym na początek roku 2017.
Zapraszam do Teatru Polonia i Och-Teatru nieustannie, zamieszczam zdjęcia z „Lekcji stepowania” autorstwa Kasi Chmury-Cegiełkowskiej i pozdrawiam.
PS. Podobno na pasterkę idziemy pod sejm.

20
Grudzień
2016
13:21

Lekcje stepowania. Fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska

zobacz zdjęcie

Bogumiła i Dominika - wszystkiego dobrego

Dziś premiera w Och-Teatrze jakby się nic nie działo. Dziwne jest to życie. Zdumiewające wszystko, irracjonalne. Nie wiadomo, jak się w tym odnaleźć, albo gdzie siebie szukać, bo na JA już nie ma przestrzeni.
Dobrego dnia.

18
Grudzień
2016
08:14

Gracjana i Bogusława - wszystkiego dobrego

Przepraszam, że zajmę sobą przez moment, w ten niespokojny czas, ważny z innych powodów niż takie drobnostki jak urodziny. Ta pomyłka z datą robi zamieszanie, tak więc,urodziłam się w nocy z 18 na 19 grudnia, o godz 2:00 czyli już 19 tego 1952 roku. Czyli tej nocy nadchodzącej skończę 64 rok życia. Trochę się już pożyło. W papierach mam datę urodzin 18 grudnia, bo poród był bardzo trudny, pielęgniarka była zmęczona i nie zauważyła, że zaczął się nowy dzień, wpisała 18 grudnia. Moja mama z wdzięczności za uratowanie mi podobno życia zaproponowała, żeby dzielna pielęgniarka wybrała dla mnie imię. Ta bez namysłu powiedziała - Danusia albo Krysia. Ponieważ Danusia to było imię jakiejś wcześniejszej narzeczonej mojego taty, mama wybrała Krysię. Tyle.
A teraz dziękuję wszystkim Tym , którzy od świtu, podejrzewając że już nie śpię, składają mi życzenia. Bardzo, bardzo dziękuję. I jednocześnie przepraszam ... bo z powodu prób generalnych, pierwszych sal wypełnionych publicznością i całego tego zamieszania nie mogę mieć włączonego telefonu dziś w ciągu dnia, ani nie zdołam odpowiadać na SMSy i emaile. Wybaczcie.
I teraz też wybaczcie, oddalam się, wpadam w Internet bo zaczyna się kolejny niespokojny dzien dla Polski, więc takie drobiazgi jak urodziny tracą znaczenie.
Życzcie mi Kochani moi, życia w spokojnym, wolnym, dostatnim kraju, ojczyźnie ludzi mądrych, otwartych, tolerancyjnych i ...światłych, bo to jednak znaczy trochę co innego niż mądrych. Życzcie mi zdrowia i siły, bo aktorstwo to jest zawód, który można uprawiać długo, a o emeryturze nie marzę. Jednocześnie pozdrawiam wszystkich znakomitych kolegów grających w Teatrze Polonia i w Och-Teatrze, którzy przekroczyli 80 rok życia, a jest ich nie mało, ponad 10 osób albo i więcej, kłaniam się i Wam dziękuję.
Życzcie mi wytrwałości, mądrości i sprzyjających okoliczności, tak to nazwę. I... całuję Was. Szczęśliwego, lekkiego, radosnego życia bez tego koszmaru, który trwa i z którym się zmagamy, z niepokojem patrząc w przyszłość.
Dziękuję.

17
Grudzień
2016
07:10

Gazeta Wyborcza-Co jest grane-16.12.2016

zobacz więcej zdjęć (4)

Olimpii i Łazarza - wszystkiego dobrego

Nieprzespana noc. O 20:00 , kiedy my graliśmy „Danutę W.” ludzie zaczęli się zbierać spontalicznie pod sejmem. Wszystko w obronie demokracji, konstytucji i wolnych mediów. A potem ta noc. Tej nocy dużo się zmieniło. W głowach i sercach. Zamarza ciepło. Tamowana złość kipi. Sala sejmowa okupowana przez opozycję. Część protestujących ciągle pod sejmem. Policja broni wdtępu na ulice otaczające sejm, nie dopuszczają tam nikogo więcej. Co przyniesie nowy dzień? Wszyscy utopieni w telefonach, fbookach, internecie, wiadomościach. Dobrego, niespokojnego na pewno, dnia.
My od rana do nocy w Och-Teatrze. Wieczorem pierwsza próba generalna.

14
Grudzień
2016
09:03

Alfreda i Izydora - wszystkiego dobrego

Mili Państwo. Jeździ na mnie od roku jak na pstrej kobyle prasa prawicowa, portale internetowe związane z prawicą i nie tylko, no jednym słowem kto żyw, kto ma ochotę i niewątpliwą przyjemność. Przetrzymuję to spokojnie, byłam na to przygotowana ujawniając swoje sympatie polityczne i lęki przed nowymi porządkami. Pełno w tych, na mój temat publikaji kłamstw, insynuacji, złośliwości, pomówień, nienawiści w końcu. Ok, toczy się wojna ideologiczna jakiej wcześniej nie znałam i jestem, jako niepokorna, jedna z niepokornych, atrakcyjnym celem. Zniknęłam z mediów państwowych w pozytywnych zawodowych choćby kontekstach itd. itp. Ludzie i tak wiedzą swoje, nie ma po co prostować, odpowiadać ani się odzywać na kolejne kłamstwa i niegodziwości – zawsze powtarzam.
Jestem jednak założycielką i szefową dużej fundacji, dopóki kłamstwa dotyczą mnie i mojej rodziny nawet, milczę, ale kiedy podawane są celowo i świadomie fałszowane dane dotyczące fundacji i naszych dwóch fundacyjnych teatrów, jednak prostuję.
Ostatnia publikacja , która narodziła tysiąc innych przedruków lub interpretacji, dotycząca naszego sprawozdania rocznego jak mniemam, jest kłamliwa. Poprosiłam naszego kontrolera finansowego o sprawozdanie i oto ono”
Pani Krystyno.Poniżej weryfikacja danych z artykółu.
a) Wpływy z biletów 12,8 mln – PRAWDA!
b) Sponsoring 5,58 mln – FAŁSZ,
c) Koszty produkcji i wynagrodzeń 17,7 mln – FAŁSZ,
d) Średnia płaca 10 tyś zł – FAŁSZ,
e) Zysk netto 2,3 mln – PRAWDA.

Sprawozdanie jest opublikowane na naszej stronie oraz na pożytek.pl
http://fundacjakj.pl/pl/content/pl/o-fundacji/sprawozdawczosc
http://sprawozdaniaopp.mpips.gov.pl/

I jesxcze jedno, wszystkue tytuły krzyczą do ludzi ZAROBIŁA a powinny krzyczeć FUNDACJA DZIĘKI NIEJ ZAROBIŁA.
Pieniądze jak wiadomo są przeznaczone na działalność w przyszłym roku, nowe premiery, których Planujemy cztery lub sześć zależy od naszych możliwości finansowych, na zakupy koniecznego sprzętu i konieczne remonty. Produkować nowe spektakle musimy, bez premier nie ma publiczności. A te zarobione przez fundacje pieniądze zaiste nie wystarczą i wie to każdy kto się tym tematem zajmuje.
Kłaniam się i polecam. Każda insytucja kultury byłaby dumna z takich wyników jak uprzejmnie napisano w artykule.
I jeszcze jedno przy tej okazji dziękuję wszystkim współpracownikom, aktorom, wszystkim, którzy z nami pchają te „taczki pod Giewont” a przede wszystkim dziękuję Publiczności i naszym Przyjaciołom.

12
Grudzień
2016
21:22

Adelajdy i Aleksandra - wszystkiego dobrego

Jutro 13 grudnia.
Miałam wtedy 29 lat i przez moment, tuż wcześniej poczułam razem z Solidarnością, co to wolność.
Wy którzy urodziliście się tego dnia macie dziś 35 lat. Jesteście dorośli. Przypominam te zdjęcia, żebyście choć przez moment o tamtym dniu pomyśleli.
Życzę Wam dobrego, spokojnego, dostatniego, mądrego, tolerancyjnego, miłego życia. Ambitnego i nie na marne.
Życzę Wam wreszcie szczęścia.

11
Grudzień
2016
05:44

Tarnowskie Góry

zobacz więcej zdjęć (11)

Damazego i Waldemara - wszystkiego dobrego

Tarnowskie Góry. Jestem tu pierwszy raz, nigdy tu nie grałam. ” Danuta W.” Ten spektakl dziś, po „dobrej zmianie” i wszystkim, co się przez ten rok stało, nawygadywało, naobrażało, skopało, opluło, to absolutny „rarytas” . Na sali cisza, jakiej dawniej nie znałam, każde słowo pada jak ciężka kropla, obrazy za mną, zdjęcia dokumentalne, chwile z tamtego czasu i Solidarności, i stanu wojennego, i później z Wolności, w brzemiennej ciszy. Wzruszenie.
Jak dobrze, że ten spektakl z Januszem Zaorskim i Andrzejem Wolfem zrobiliśmy. Następne przedstawienie, 16 grudnia, za chwilę w Warszawie w Teatrze Polonia, to będzie przedstawienie 150, stopięćdziesiąte. Dziś ten spektakl to, jak policzek w twarz tym czasom. Wielokrotnie jako aktorka byłam zaplątana w zamieszki historii z rzeczywistością i sztuką, zawsze dotąd to było coś w rodzaju krzyku niezgody, rola, spektakl czy film, tym razem to puchnąca, gorzka cisza.
Dobrego dnia, weekendu. Wracam do Warszawy na tydzień premierowy, do Och-Teatru. Jeszcze w Suwałkach „Shirely”, „Danuta W” w Teatrze Polonia i później w sobotę pierwsza publiczność na „Lekcjach stepowania”,  a tyle jeszcze z tym pracy. Uwielbiam to.

10
Grudzień
2016
02:55

Julii i Daniela - wszystkiego dobrego

Byłam wczoraj w Muzeum Narodowym na „chińskiej wystawie”, ale potem wstąpiłam do „starych znajomych”. Dobrze robi.

Dziś gram „Danutę W.” w Tarnowskich Górach.

Dobrego weekendu.

08
Grudzień
2016
07:44

Marii i Wirgiliusza - wszystkiego dobrego

Taka noc niespokojna, nie na marne nieprzespana.

Jednocześnie w moim domu kończy się wiele żarówek. To dziwne. Niektóre świeciły kilka lat.

Podobno żeby zapobiec złu tego świata, trzeba czytać. Czytam więc. Ale mam uczucie że zapobiegam tylko złu i złości rodzącej się   mnie.

8  grudnia urodziła się Maryla Rodowicz i zginął John Lennon.

Dziś w nocy myślałam o aktorkach i aktorstwie. O pamięci także.

 

 

06
Grudzień
2016
20:28

Lekcje stepowania 2016 - fot. Krzysztof Opaliński

zobacz więcej zdjęć (23)

Mikołaja i Emiliana - wszystkiego dobrego

Grudzień, najmilszy miesiąc w teatrach rozpoczęty. To czas radości, czas świąteczny, czas rodzinny, wspólny, pachnący, smaczny, narodzin, nowości, czego chcecie. To czas kiedy nie wolno zostawiać innych samym sobie, pomóc im w świętowaniu, przyjaźni, wspólnocie. Miesiąc czułości dla dzieci, dziadków, rodzin, zwierząt. Miesiąc wspomnień i szacunku do tradycji i innych. miesiąc odwiedzin ludzi i grobów. Miesiąc rodzinnych opowieści, lektur, filmów i spektakli ze śmiechem, śniegiem i miłością.

Ktoś kiedyś powiedział koło mnie – uczę się na siłę na nowo radości życia, ale mi nie wychodzi, teraz to trudniejsze niż kiedykolwiek było. Uderzyło mnie to, też tak czuję. dookoła szlachetne paczki, akcje społeczne, zbiórki zabawek, karmy dla zwierząt, ozdób choinkowych, akcje pomocy samotnym, chorym, bezdomnym, sierotom, mam uczucie że kto żyw coś chce zrobić, pomóc, pamiętać. To bardzo, bardzo budujące.

W naszych teatrach same radości z ” Przedstawienia świątecznego w szpitalu św. Andrzeja”  i premiera” Lekcji stepowania”.

Zamieszczam zdjęcia i staram sie o radość z tego czasu i ze Świąt oraz z nadejścia Nowego Roku.

02
Grudzień
2016
23:31

Pauliny i Balbiny - wszystkiego dobrego

Od dwóch miesięcy pracuję z ośmioma aktorkami  i jednym aktorem, nad przedstawieniem „Lekcje stepowania” Richarda Harrisa. Śmiejemy się, denerwujemy, zdarzyły się już łzy i nie byle jakie niespodzianki.   Ostatnio przeżyliśmy bójkę pani Romanowskiej z panią Moro, pani Tkacz od dwóch dni zaniemówiła, leży chora, pani Winiarska i Zborowska, w życiu prywatnym matka i córka przeżywają potyczki sceniczne rodzinnie, jest to czasem wzruszające, często zabawne. Kamil Maćkowiak jest „umęczony” zaczepkami kobiet, musi mieć mocne nerwy, Kasia Żak schudła  kilka kilogramów, codzienne stepowanie daje wszystkim w kość. Ja  czasem chcę zwariować, czasem wyjść, ale staram się trzymać. Czasu niedużo, premiera 20 grudnia, a mamy już tylko kilka prób, bo między innymi i ja wyjeżdżam, jeszcze przed premierą  z ” Danutą W.” w Polskę.

Dziś Iza Dąbrowska zapytała mnie: – Co pani myśli, czy mogę powiedzieć do Romanowskiej – Ty wredna gruba świnio? – Słucham?- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. – A w którym momencie?- Po tym jak ona mi mówi- że to że mam raka nic nie usprawiedliwia. – A czy Ela Romanowska o tym wie? – Jeszcze nie, bo dziś jest chora, leżała tu na ziemi przed próbą zdechła i odesłałyśmy ją do domu. – Świetnie, no to panie ze sobą porozmawiajcie.

Na próbach bywają psy aktorek. Musimy synchronizować ich obecności bo im też trudno się dogadać.

Co tam się dzieje!!! Nie do wymyślenia. Niech żyje teatr, aktorki, aktorzy, aktorswo, publiczność, dramaturdzy i ludzkie problemy, bo bez nich teatru też by nie było.

„Lekcje stepowania” Richard Harris
Data premiery: 20 grudnia 2016
Reżyseria: Krystyna Janda
Przekład: Elżbieta Woźniak
Scenografia: Maciej Maria Putowski
Asystent scenografa: Małgorzata Domańska
Kostiumy: Krystyna Janda i Małgorzata Domańska
Światło: Katarzyna Łuszczyk
Choreografia: Anula Kołakowska
Opracowanie muzyczne: Krzysztof Jaszczak
Producent wykonawczy i asystent reżysera: Alicja Przerazińska
Obsada:
Izabela Dąbrowska, Anna Iberszer, Joanna Moro, Elżbieta Romanowska, Krystyna Tkacz, Maria Winiarska, Zofia Zborowska, Katarzyna Żak, Kamil Maćkowiak

01
Grudzień
2016
15:28

Natalii i Eligiusza - wszystkiego dobrego

Taki czas na marnych ludzi
Jednych gubi, drugich budzi,
I sam nie wiesz, czy to stypa czy to bal…

(Agnieszka Osiecka)

28
Listopad
2016
20:35

Lekcje stepowania

zobacz więcej zdjęć (14)

Grzegorza i Zdzisława - wszystkiego dobrego

Premiera LEKCJI STEPOWANIA 20 grudnia. Nerwica na razie w granicach normy. Dziś robiliśmy zdjęcie do plakatu. 🎀 Imieniny mamy, to zawsze sprawdzian rodzinny. Zdaliśmy. 🎀 Dziś wiadomość o ogromniej podwyżce za użytkowanie wieczyste pod Teatrem Polonia. Szkoła przetrwania.💦 Aleppo, teraz powinniśmy być tam świadomością i emocjami, piekło na ziemi. 200 tys. ludzi tam…a Polska, prawie ani gestu.💦

 

 

 

28
Listopad
2016
07:34

Grzegorza i Zdzisława - wszystkiego dobrego


IDziejszy pochód w rocznicę uzyskania praw wyborczych przez kobiety w Polsce i z okazji dnia eliminacji przemocy wobec kobiet.
Wspaniale mówiły Panie. Szczególnie pani prof. Monika Płatek, pani Urszula Nowakowska, pani Ewa Woydyłło i pani Szczuka. Cieszę się że byłam z Paniami. Pozdrawiam.

26
Listopad
2016
10:06

Dzisiejsza obsada CALLAS

zobacz zdjęcie

Konrada i Sylwestra - wszystkiego dobrego

Komentarz z prawicowego portalu, jeden z setek tam podobnych….zamieszczam go, bo dziś światowy dzień eliminacji przemocy wobec kobiet, będzie w sam raz  na tę okoliczność.
Marych 77.65.89.*12 minut temu
Ewa Kopacz, Agnieszka Holland, Krystyna Jandy, siostry Młynarskie trzeba wysłać te baby do jednego z  obozów dla IMIGRANTÓW ! baby skorzystają „z gościnności” i chłopaki się zabawią ! SUPER !

24
Listopad
2016
23:05

Pan Jowialski - fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska

zobacz więcej zdjęć (43)

Jana i Flory - wszystkiego dobrego

100 spektakl ” Pan Jowialski” Aleksandra Fredro w Teatrze Polonia, to tylko radość, duma i przyjemność. Spektakl reżyserowała pani Anna Polony i to Ona początkowo grała panią Jowialską, teraz gra Jowialską Magda Zawadzka. Tyle zabawy, żartów, miłych historii , podróży, niespodzianek przyniósł nam ten spektakl! Dziś na  scenie pan Jowialski - Marian Opania, zgubił podeszwę od buta, komuś wypadła z kostiumu wielka agrafka, jeszcze komuś guzik, mało śmieszne, ale nas śmieszy i cieszy już wszystko, szczególnie kiedy Szambelana gra Wojciech Malajkat, daleko niekonwencjonalnie traktujący i spektakl i swoją rolę. No nic, oby jeszcze co najmniej 100 razy cieszyć się tym Fredro.

A Państwa pozdrawiamy. Jutro i w sobotę w Och-Teatrze „Callas” i Szymon Majewski ze swoimi F-ochami. W niedzielę „Pocztówki z Europy”. W Teatrze Polonia „Metoda”, przez cały weekend a na małą scenę wraca spektakl  „Porozmawiajmy po niemiecku” z Zosią Wichłacz. W New Jersey i NY  nasz ” Klaps.50 twarzy Greya”

Dookoła, w Polsce bałagan.

20
Listopad
2016
17:20

Feliksa i Anatola - wszystkiego dobrego



Dziś w południe, w Teatrze Stanisławowskim w Łazienkach, czytałam wiersze Poświatowskiej. W pewnym momencie ogarnął mnie taki żal, takie współczucie i zachwyt dla tych prostych szczerych  wierszy, że  nie dało się czytać nie przez łzy, pozostawię to bez komentarza. No cóż… To się nazywa nadwyraz, najłagodniej to określając.  Przeprosiłam Publiczność.


Potem milanowska pomidorowa smakowała mniej.

         Zaraz Callas, tylko żeby tu się trzymać! Och te nieszczęśliwe losy kobiet!

Zdjęcia Kasi Chmury-Cegiełkowskiej.
* * *
odłamałam gałąź miłości
umarłą pochowałam w ziemi
i spójrz
mój ogród rozkwitł
nie można zabić miłości
jeśli ją w ziemi pogrzebiesz
odrasta
jeśli w powietrze rzucisz
liścieje skrzydłami
jeśli w wodę
skrzelą błyska
jeśli w noc
świeci
więc ją pogrzebać chciałam w moim sercu
ale serce miłości mojej było domem
moje serce otwarło swoje drzwi sercowe
i rozdzwoniło śpiewem swoje sercowe ściany
moje serce tańczyło na wierzchołkach palców
więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świt
chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce
i moje ręce związane miłością
pytają ludzie czyim jestem więźniem

* * *
bez ciebie
jak bez uśmiechu
niebo pochmurnieje
słońce
wstaje tak wolno
przeciera oczy
zaspanymi dłońmi
dzień –
w trawie
przebudzony motyl
prostuje skrzydła
za chwilę
rozbłysną
zawirują najczystszą abstrakcją
kolory kolory kolory
szeptem
modlę się do uśpionego nieba
o zwykły chleb miłości

* * *
jest cała ziemia samotności
i tylko jedna grudka twojego uśmiechu
jest całe morze samotności
twoja tkliwość ponad nim jak zagubiony ptak
jest całe niebo samotności
i tylko jeden w nim anioł
o skrzydłach nieważkich jak te słowa

* * *
bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja
to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata

* * *
jeśli chcesz mnie zatrzymać (spójrz odchodzę) podaj mi rękę
jeszcze może zatrzymać mnie ciepło twojej dłoni
uśmiech też ma własności magnetyczne, słowo
jeśli chcesz mnie zatrzymać, wymów moje imię
słuch ma granice ostro zakreślone
i ramię jest o wiele krótsze niż słoneczny promień
jeśli chcesz mnie zatrzymać, musisz się pospieszyć
krzyknij, inaczej głos twój nie dobiegnie do mnie
proszę, pospiesz się, proszę, nie zatrzymywana
odejdę i cóż z tego że przeklniesz tę ziemię
cóż z tego że ją zdławisz mściwymi rękoma
w sypki piasek wpisując moje zblakłe imię
jeśli chcesz mnie zatrzymać (patrz idę) daj rękę
tchnij w moje usta oddech (tak ratuje się utopionych)
nie mam wielkiej nadziei, długo byłam sama
niemniej, uczyń to proszę, nie dla mnie, dla siebie

* * *
tak lekko
ubyć z zapachu
z barwy
po prostu
pod głowę ramię
i zasnąć
wiatr nie obudzi
pszczoła
ciemnymi skrzydłami nie ugłaszcze
ziemi
oddać siebie
tak bardzo
że już niczym nie zostać
i nigdzie

* * *
w środku mnie
rozrasta się drzewo
gałęzie ciasno
przylegają do moich żył
korzenie
krew moja piją
brunatnieją
zaschłe usta moje
w środku mnie
panoszy się głód
jak żołnierz pośród zdobytego miasta
dzień jest biały
jak rozżarzona krew
bez horyzontu
na którym
mogłabym postawić moją miłość
powiedzieć
żyj

* * *
szukam cię w miękkim futrze kota
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
– mucha w sieci pajęczej –
czekam…

* * *
chcę pisać o tobie
twoim imieniem wesprzeć skrzywiony płot
zmarzłą czereśnię
o twoich ustach
składać strofy wygięte
o twoich rzęsach kłamać że ciemne
chcę
wplatać palce w twoje włosy
znaleźć wgłębienie w szyi
gdzie stłumionym szeptem
serce zaprzecza ustom
chcę
twoje imię z gwiazdami zmieszać
z krwią
być w tobie
nie być z tobą
zniknąć
jak kropla deszczu którą wchłonęła noc

* * *
ty miły jesteś ślepy
więc cię nie winię
ale ja miałam dwoje oczu widzących
na nic
widzącymi oczyma
nie dostrzegłam twojego serca
chwytnymi rękami
nie ujęłam
i wymknęło mi się
jak ziemia bogu
żeby zataczać się po orbitach
samotności
i stałeś się odległy
jak Mleczna Droga
widny już nocą tylko
bezsenną z chłodu

* * *
kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem raczej smutnym
czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
i naprawisz co popsuł los okrutny
często myślę o tobie
często piszę do ciebie
głupie listy – w nich miłość i uśmiech
potem w piecu je chowam
płomień skacze po słowach
nim spokojnie w popiele nie uśnie
patrząc w płomień kochanie
myślę – co też się stanie
z moim sercem głodnym miłości
a ty nie pozwól przecież
żebym umarła w świecie
który ciemny jest i który chłodny

* * *
pokornie cię kocham
nawet łokieć twój kocham
bo był raz twoją własnością
widocznie tak można
z najprawdziwszym mieniem
rozstać się
i nie patrząc wstecz odejść
widocznie można
pośrodku chłodnej ziemi
zostać

* * *
ta miłość jest skazańcem
zasądzonym na śmierć
umrze
za krótkie dwa miesiące
na świecie jest przestrzeń i czas
odejdziesz ode mnie
na świecie jest niemoc i konieczność
nie zatrzymam cię
żadnym pocałunkiem

* * *
jesteś powietrzem
które drzewa pieści
rękoma z błękitu
jesteś skrzydłem ptaka
który nie trąca liści
płynie
jesteś zachodnim słońcem
pełnym świtów
bajką ze słów które mówi się
westchnieniem
czym ty jesteś –
dla mnie – świeżą wodą
wytrysłą na skwarnej pustyni
sosną – która cień daje
drżącą osiką – która współczuje
dla zziębniętych – słońcem
dla konających – bogiem
ty – rozbłysły w każdej gwieździe
której na imię miłość

* * *
jakiej czułości trzeba powiedz
żeby rozproszyć cienie pod oczyma
jakiej pieszczoty żeby z kreski ust
wydobyć pełnię księżyca lub kwiatu?
jakiej miłości!
żeby ugasić krater rozedrgany
otwartą ranę ziemi która
nie chce się zagoić czy nie umie

* * *
nie potrafię inaczej
w środku ciała
jest kot wygięty pragnieniem
wołający o człowiecze ręce
uspokajam go słowami
kłamię
o przedziwnych kolorach i dźwiękach
wbija okrągłe oczy
w pustą ścianę
nie wierzy
przeciąga się
prostuje palce
nie wierzy w nic
i nagle
wszystkie zgięte paznokcie
wbija we mnie
głuchy ślepy kot

* * *
tęsknię
za swoim źródłem tęskni woda głębinna
widziałam samca gołębia
jak nastroszywszy pióra
wspiął się na samkę
ziemia jest nieprzenikniona
krążę w jej głębi
najtrudniej widzieć słońce
wierzyć w słońce
i nie czuć ciepła
widziałam kosa samotnika
w klatki prętach
pieśń była ciepła
jak ręce
tajemnicę anatomii
zgłębiam
części imionami oddzielne
jak zioła
zawieszam u pułapu
w zapachu nieruchoma
tęsknię

***

jeśli nie przyjdziesz
świat będzie uboższy
o te trochę miłości
o pocałunki które nie sfruną
w otwarte okno
świat będzie chłodniejszy
o tę czerwień
która nagłym przypływem
nie rozżarzy moich policzków
świat będzie cichszy
o ten gwałtowny stukot
serca poderwanego do lotu
o skrzyp drzwi
otwieranych na oścież
drgający żywy świat
zastygnie
w kształt doskonały niemal
geometryczny

* * *
nie potrafię uskładać ze słów
miłości
ona rośnie we mnie
pulsuje w korzeniach
nabrzmiewa w pniu
odkwita
trawa deptana codziennie
raczej nie lubię życia
zbyt pospieszne
i moje kwitnienie
zbyt wcześnie
chłodem ścięte
jak ciało motyla w bursztynie
zastyga
ale boleśnie
raczej wolę śmierć
spokój ponad kwitnieniem rozpostarty
a tego nie można słowami
tylko ciszą

* * *
uśmiech masz przekrojony na pół
na szkle jest szrama
i wiotko biegną linie od policzków w dół
pobladłe wargi odeszły na horyzont – kreska
na nieboskłonie chmurnym ani jednej gwiazdy
a ja i tak jestem ci wierna
i codziennie wybieram ciebie spośród miliona
i szepczę kocham chociaż to nie ma sensu
i jak talizman noszę ze sobą wszędzie
twój uśmiech od przedwczoraj pęknięty na pół

* * *
o moim domu
którego ściany
z ciepłych niedomyślonych słów
napiszę najpiękniejszy wiersz
o włosach dziecka
które nigdy nie wplączą się
w moje ręce kobiety
o ustach – które posępnym pragnieniem
nie zwisną ponad niepokojem moich nocy
o miłości która rozkwita
w każdym wyszeptanym słowie
w barwie róż
w zapachu ściętej trawy
w pospiesznym spadaniu gwiazd
w gorzkim
unicestwianiu motylich skrzydeł
zgasłych w płomieniu świecy
o miłości –
doskonałej w swoim chmurnym niespełnieniu

* * *
ptaku mojego serca
nie smuć się
nakarmię cię ziarnem radości
rozbłyśniesz
ptaku mojego serca
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz
ptaku mojego serca
z opuszczonymi skrzydłami
nie szarp się
nakarmię cię ziarnem śmierci
zaśniesz

* * *
jeszcze nie wspomniałam o miłości
miłość
tak – ona jedna
nie podlega upływowi czasu
trwa
jeśli jest – jest wieczna
a jeśli jej nie ma
klepsydry oceanów toczą ziarna piasku
księżyc nieustannie odmienia złotą twarz
pociemniałym światem ciągnie ogromny wiatr
nie ma zmiłowania
nie ma odkupienia
nie ma nas
nie ma
nie ma

* * *
tak bardzo cię kocham
mówiłam o tym wodzie
która biegła po ostrym żwirze
mówiłam o tym
promieniom słońca
to harfa grała
pod moim oddechem
muzyka
owijała ziemię
jak warstwa powietrza
i moje płuca
śpiewały
tak bardzo cię kocham
ziemia pocięta
złoto błękitnie złoto
i nagła czerwień
jak arteria która pękła
wypływająca krew
ziemia
tak bardzo cię kocham
położyłam usta na korze
chropowata kora
odpowiedziała pieszczotą
pisklęta ptasie
zakrzyczały w gniazdach
tak bardzo cię kocham
cienie
ostre cienie
ulice miast puste
gwiazdy śpiewają
tak bardzo tak bardzo cię kocham

* * *
czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę
patrzę patrzę
ubrany w lisi kołnierz
idzie świat
nigdy nie myślałam
że jestem włosem w jego futrze
zawsze byłam tu
on – tam
a jednak
miło jest pomyśleć
że świat umrze trochę
kiedy ja umrę

* * *
a jak się łata pustkę?
a czy ten ognik życia
potrafi przefrunąć z drzewa
na drzewo
a gałąź pod jego lekkim oddechem
czy zakołysze się
pod jego ciężkim oddechem
czy się ugnie
czy pozostanie odgięta

* * *
tkliwość
trzeba mi tkliwości
tkliwością napełnię moje włosy
moje żywe włosy
moje palce, paznokcie
bez niej nie umiałabym oddychać
tkliwości trzeba moim płucom
są tam zaświecone
delikatne kaganki
poprzez czyste szkło
prześwituje różowo
tkliwość

* * *
ostry jak Mont Blanc
nigdy go nie widziałam
ale mi mówiono
że jest wysoki i stromy
pokryty wiecznym śniegiem
rzadko przychodzą tam ludzie
to dlatego
porównałam mój ból
do niego

* * *
nie wypełniony tobą
mój pokój się nie kończy
nie ma ścian
ani okien
mój niepokój o ciebie
ogromnieje
czcionkami maszyny śledzę
urywany rytm twoich kroków
i jestem bezsilna
i nie umiem ani pisać
ani kochać

* * *
moje ciało jest jak bezpański pies
jeśli skradnie kość pieszczoty to chyba słońcu
ludzie potem mówią – liryka miłosna
a to włókna czerwone samotności
śmietniki uczuć – nawet tym zazdrości
prostytutkę z żołnierzem ominie na palcach
uśmiechnie się do płotem przemykającej kotki
szepnie dobranoc ptakom przywartym do muru
i tak błądząc doczeka wysokiego świtu
bezpańskie – coraz bardziej sobie niepotrzebne
coraz mniej umiejące i rozumiejące
coraz bardziej zdumione…

* * *
żyje się tylko chwilę
a czas –
jest przezroczystą perłą
wypełnioną oddechem
a meble są kanciaste
a ciało – delikatne
a ziemia – wszędzie płaska
a niebo – nieosiągalne
miłość jest słowem
mózg – metalową skrzynką
nakręcaną codziennie
srebrnym kluczem ułudy
ciekawości by wiedzieć
pragnienia aby znać
pożądania by błyszczeć
uporu aby istnieć
a litość jest wątłym kwiatem
delikatnym kwiatem
który czasem zakwita w snach

* * *
zawołaj mnie po imieniu
a przyjdę
duszo moja
zawołaj mnie po imieniu
nie pytaj
czy imię moje jest imieniem
przelotnego ptaka
czy krzewu
który w ziemię wrasta
i barwi niebo
kolorem krwi
i nie pytaj
jak mi na imię
ja sama nie wiem
szukam
szukam mojego imienia
i wiem że jeśli je posłyszę
to przyjdę
choćby z dna piekieł
uklęknę przed tobą
i w twoje ręce
moją głowę umęczoną włożę

* * *
znów jestem tu
na tym samym brzegu
który złoty i płaski
rozciągnięta na wznak
słońce
pochylone nade mną
i moje ciało coraz bardziej jak ziemia
nie dostrzega nic więcej
oprócz własnej skupionej brunatności
żadna sosna
nie miała twoich włosów
i żaden mech
pod moją ręką nie giął się
tak miękko
żaden ptak
w moim zamkniętym napięstku
tak nie drgał
i żadna noc
z gwiazd odarta
tak nie ciążyła mrokiem
za chwilę powiem świat
i zakreślę granicę
moim stopom i włosom
wymierny
coraz bardziej jak ziemia
pulsujący
nie ma żadnej przestrzeni
pomiędzy słowem i miłością
jesteś w przestrzeni
pomiędzy słowem i miłością
nie ma żadnej pewności
tylko słowo miłość
miłość w słowie
kocham cię bardziej niż wszystkie słowniki świata

* * *
gdybym miała tyle istnień
ile kolorowych baloników
trzyma na uwięzi ten pan
byłabym rozrzutna
rzuciłabym je po niebie
pozwoliłabym im się wplątać
w wiatr i w chmury
i w ptasie skrzydło
sobie
pozostawiłabym jedno
zielone
jak liście
jak źdźbła traw
i jak oczy twoje – z bliska

* * *
czekałam długo
wspierałam włosy na ręce
podpórkę robiłam włosom
z moich rąk samotnych z palców
usta oszukiwałam pieszczotą
kolorowej szminki
czekajcie – mówiłam ustom –
przyfruną pocałunki
opadną
rojem pszczół w wasze różowe wnętrze
i piersi dotykałam ręką
szeptałam w uniesione końce
czekajcie – przyjdzie ten
w którego rak zagłębieniu
znajdziecie przystań spokojną
i nóg strzelistym wieżom
odwróconym w dół
kłamałam – przyjdzie
i drżały – wierząc
teraz – rzucam to wszystko
w chłodną taflę lustra
jak w głęboki staw
i odwracam twarz i się śmieję

* * *
ja jeszcze ciągle czekam na ciebie
a ty nie przychodzisz
a jeśli
to jesteś przejazdem na dwa dni
jak ten fizyk z Moskwy w niemodnym kapeluszu
który uśmiechnął się do mnie
i zniknął na zakręcie białych szyn
nie próbowałam go zatrzymać
wiedziałam przecież
że to nie ty
czekam czekam wytrwale
tak lekko dotykają mnie dni
moja tęsknota jest tęsknotą planet
zmarzłych tęskniących do słońca
a ty jesteś słońcem
które pozwala mi żyć
jest znowu wieczór
na dachach leży śnieg
wąskie wieże kościołów nakłuwają niebo
i dni tak lekko biegną nie wiadomo gdzie

19
Listopad
2016
20:51

Chłopcy - premiera - 18.11.2016

zobacz więcej zdjęć (52)

Elżbiety i Seweryna - wszystkiego dobrego

Premiera CHŁOPCÓW za nami. Teraz gramy. Sądząc po nastrojach aktorów z wielką przyjemnością. Tak więc mamy Gombrowicza, Różewicza, Grochowiaka, Zapolską, Fredro, Osiecką, Brzechwę, Turkiewicza, Walczaka, Modzelewskiego, Sawina, Kowalewskiego – z literatury teatralnej polskiej, przymierzamy się do Bruno Jasieńskiego i kolejnego tekstu Fredry. Serdecznie zapraszamy.

Oto zdjęcia z premiery autorstwa Kasi Chmury-Cegiełkowskiej

16
Listopad
2016
17:37

Biała bluzka - Och-Teatr - 11.11.2016 - rola: Elżbieta (FOT. KASIA CHMURA-CEGIEŁKOWSKA)

zobacz więcej zdjęć (58)

Gertrudy i Edmunda - wszystkiego dobrego

Zagraliśmy w Och-Teatrze „Białą bluzkę” z okazji 80 urodzin Agnieszki Osieckiej. Przez ten rok niegrania spektakl zaktualizował się niestety. Było szaleństwo. Dziękuję Publiczności.

14
Listopad
2016
23:31

Chłopcy - próba dla mediów

zobacz więcej zdjęć (28)

Serafina i Rogera - wszystkiego dobrego

Dziś odbyła się próba medialna sztuki Stanisława Grochowiaka „Chłopcy”. Jutro pierwsza próba generalna , premiera w piątek 18 listopada. Serdecznie zapraszamy.

CHŁOPCY Stanisław Grochowiak
Reżyseria: Mirosław Gronowski
Scenografia i kostiumy: Ewa Gronowska
Światło: Paweł Szymczyk
Opracowanie muzyczne: Małgorzata Przedpełska-Bieniek
Asystent scenografa i kostiumologa: Małgorzata Domańska
Producent wykonawczy: Magdalena Kłosińska
Asystent producenta wykonawczego: Anna Popławska
Obsada:
Aleksandra Domańska, Justyna Ducka, Barbara Horawianka, Helena Norowicz, Maria Pakulnis, Stanisław Brudny, Krzysztof Gosztyła, Krzysztof Kiersznowski, Piotr Kozłowski, Marian Opania
„Dramat z życia sfer starszych”. Dom spokojnej starości prowadzony przez siostry zakonne, małe miasteczko. Jedna z sióstr próbuje wprowadzić rządy silnej ręki i dyscyplinę, czemu sprzeciwia się kilkoro pensjonariuszy. Do Kalmity, jednego z „buntowników”, przyjeżdża w odwiedziny żona, dużo od niego młodsza, znana niegdyś aktorka. To ona oddała starszego męża do ośrodka i odwiedza go raz w roku, w rocznicę ślubu. Tym razem postanawia jednak zabrać go do domu. Ale czy dom Kalmity jest na pewno poza ośrodkiem?
Sztuka Stanisława Grochowiaka to ciepła, pełna humoru opowieść o walce starszych z młodszymi o prawo do zachowania odrobiny szacunku i wolności. Była wielokrotnie przenoszona na deski teatralne, powstała też wybitna inscenizacja dla Teatru Telewizji z Kazimierzem Opalińskim w roli Kalmity, a także piękny film w reżyserii Ryszarda Bera, częściowo w tej samej obsadzie, z Mają Komorowską w roli siostry Marii. W Teatrze Polonia spektakl wyreżyseruje Mirosław Gronowski, a zagrają Aleksandra Domańska, Justyna Ducka, Barbara Horawianka, Helena Norowicz, Maria Pakulnis, Stanisław Brudny, Krzysztof Gosztyła, Krzysztof Kiersznowski, Piotr Kozłowski i Marian Opania.

Fundatorami plakatu są Grażyna Anna Bisping i Jerzy Karwowski. Bardzo dziękujemy.

Zdjęcia Kasia Cegiełkowska.

 

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.