24
Luty
2018
20:10

Czwarta władza - plakat

zobacz zdjęcie

Macieja i Bogusza - wszystkiego dobrego

Ludzie idźcie na film Czwarta władza i zrozumcie o co chodzi. Wolne sądy i wolność słowa w roli głównej. Spielberg jest wielkim reżyserem, nigdy nie wyszłam z Jego filmu obojętna, często płakałam, ale dziś w kinie płakałam nad nami. Grany mistrzowsko, skonstruowany wspaniale, potrzebny nam, ponad słowa.

22
Luty
2018
17:56

Marty i Małgorzaty - wszystkiego dobrego

-Co słychać?

-No wiesz co. A co?

-Nic. U mnie też dno.

-Coś konkretnego?

-Nie, w ogóle.

-A w ogóle, to wiadomo.

-Dzwonisz z czymś konkretnym?

-A skąd! Smutno. Opowiedz coś bo jest do zwariowania.

-O facecie co kasował 3 bilety znasz?

-Nie.

-Facet kasuje w autobusie 3 bilety. Przepraszam pana- pyta ktoś z boku- dlaczego pan kasuje 3 bilety skoro pan jedzie sam? – Wie pan, bo gdybym zgubił jeden bilet, to mam drugi.- A ten trzeci?- Gdyby się stał jakiś cud i zgubiłbym drugi także, albo był jakiś kataklizm, to mam trzeci. – A! A gdyby, coś się stało i z tym trzecim? – A, widzi pan! Mam jeszcze miesięczny.

-Super. A ty? Masz coś?

-Małżeństwo. Postanowili iść pierwszy raz do opery. Stoją przy kasie. Przed nimi jakaś para kupuje bilety. – Tristan i Izolda, dwa bilety poprosimy. Przychodzi kolej na nich. – Roman i Barbara, dla nas też dwa.

-Aj, czekaj, to ja mam takie prawdziwe. Polska drużyna piłkarska leciała na mecz gdzieś, niech będzie do Ameryki. Przed wylądowaniem trzeba było wypełnić dokument celny. Kazimierz Deyna siedział w samolocie obok Włodzimierza Lubańskiego. Podpatrzył, że ten w rubryce zawód, wpisał zgodnie  z prawdą – Górnik. Deyna bez namysłu wpisał więc – Legia.

-O jak ci dziękuję!

-Lepiej?

-Trochę lepiej.

-No to pa. Jakby coś to zadzwoń.

13
Luty
2018
07:31

Grzegorza i Katarzyny - wszystkiego dobrego

Angelika Swoboda. Wywiad z Krystyną Janda. Gazeta Wyborcza. 22 stycznia 2018-01-22

Najnowszy pani „Dziennik” sięga do lat 2003-2004. To był czas, kiedy była pani szczęśliwa?

Chyba tak, choć kiedy robiłam korektę do wydania książkowego tych dzienników, przypominałam sobie rysy które wtedy zaczęły powstawać na moim życiu zawodowym. No i w rezultacie na koniec, odeszłam z Teatru Powszechnego i już w 2004 roku, stworzyliśmy z mężem i córką, Fundację Na Rzecz Kultury. A teraz robię korektę dziennika z lat 2005, 2006 i tam zaczyna się budowanie „nowego”. Jest niepokój, strach przed odpowiedzialnością i świadomość zmiany totalnej w życiu. Przede wszystkim powstaje Teatr Polonia. Remont i pierwsze plany artystyczne. To znaczy że lata poprzednie nie były tak różowe jakby wynikało z zapisków w tamtym czasie.

Jak się w takim razie pani wtedy żyło w Polsce jako kobiecie i artystce?

Zasmakowaliśmy już wtedy wszyscy porządnie w wolności, niezależności, zaczęliśmy sięgać do odważnych planów, niby nic nas nie ograniczało, cenzura, granice, tematy, brak talentów, a cała struktura organizacyjna kultury była z zamierzchłych czasów głębokiego socjalizmu. „Ograniczała” , krępowała, nie pozwalała rozwinąć skrzydeł. I nie zmieniał tego gruntownie żaden kolejny minister, żaden rząd. Zresztą dla żadnego rządu po roku 89 kultura nie miała większego znaczenia, były inne, poważniejsze problemy, jak mówiono. Były zmiany, kosmetyczne. W ogóle mam wrażenie że od początku wolności kultura kwitła …jakby to nazwać? – mimo wszystko. Były jak zwykle zresztą, zatargi środowiskowe i spór o kształt organizacyjny i sposób finansowania kultury w ogóle. Tygiel i artystyczny i personalny. No i cóż…ja postanowiłam nie oglądać się na innych, na państwo, na struktury oficjalne….postanowiłam wybić się na niezależność.

Co panią pochłaniało?

Po odejściu z Teatru Powszechnego, gdzie grałam naprawdę zbyt dużo, nie robiłam nowych ról, bo „sprzedawały się” wciąż stare, czułam się eksploatowana nadmiernie i rabunkowo, nie grałam rok. Czas mijał, zaczęłam reżyserować, jeździć po Polsce i nie dostawałam żadnej propozycji współpracy z Warszawy, żaden teatr nie proponował mi roli. A ja tęskniłam, do grania tyle, że na moich warunkach. Oczywiście robiłam i grałam i reżyserowałam w Teatrze Telewizji, pracowałam dużo, ale nie o to chodziło, potrzebowałam teatru, swojego miejsca. Nie pisałam o tym w dzienniku, bo ten dziennik internetowy, nie był od kłopotów i negatywnych zdarzeń, był skierowany na innych, na wymianę myśli i uczuć w sprawach zajmujących wielu. To nigdy nie był dziennik, w tym sensie intymny. To były zawsze zapiski aktualne, do natychmiastowego przeczytania i tyle. Raczej rodzaj rozmowy, niż coś na przyszłość.

Jak pani wtedy oceniała tamten czas, a jak ocenia go dziś, z perspektywy obecnych wydarzeń?

No to był czas możliwości i działania. Na pewno. I to czułam. To co kiedyś, za socjalizmu nie mieściło się w głowie i było i zwyczajowo i prawnie, niemożliwe czy trudne, wtedy stawało się możliwe. Powstało wtedy wielu prywatnych producentów, fundacji, inicjatyw artystycznych, zespołów teatralnych bez siedzib, grup artystycznych poza instytucjami państwowymi. To był czas zmian, nawet potem, za dwuletniego panowania PISu. I jakoś dawało się dogadywać.

W 2004 roku weszliśmy do UE. Była w pani wtedy radość?

Ogromna, aktywnie zresztą dawałam temu wyraz. Czułam się od dawna obywatelką Europy. Miałam medal za wkład w kulturę Republiki Francuskiej, wile nagród europejskich na festiwalach filmowych. Potem, zostałam zaszczycona niemieckim medalem Karola Wielkiego w dziedzinie mediów, za wkład w zjednoczenie Europy. Moich kilka ról filmowych w filmach europejskich, koprodukcjach, zostało zauważonych. Myślę że głównie rola w filmie „ Wróżby kumaka” według Grassa zyskała uznanie. Ten film miał o wiele większe znaczenie w Europie , w Niemczech , niż w Polsce.

Co pani wówczas myślała – gdzie za 10-15 lat znajdzie się Polska? W którą stronę to pójdzie?

No cóż, po pierwsze kochałam tę nową, wolną, tworzącą się Polskę, byłam zachwycona zmianami, tempem, rozwojem. Nawet jeśli widziałam błędy to rozumiałam, że każda tak wielka zmiana, musi je mieć. Robiłam swoje najlepiej jak umiałam a resztę zostawiałam innym. No i oczywiście uważam że to na zawsze! Że tak już będzie zawsze, będziemy się rozwijać, bogacić, mądrzeć, modernizować, sięgać dachu świata. I tak będzie we wszystkich dziedzinach, bo wolni ludzie potrafią wiele, a w Polsce talentów, mądrości, rozsądku, pracowitości, wyobraźni i czego tylko, wydawało się, ludziom nigdy nie brakowało. W najczarniejszych snach nie myślałam że przyjdzie dzień „dobrej zmiany”. Poprawy, tak, oczywiście , ale nie zmiany!

W rządzie byli m.in. Cimoszewicz, Celiński, Szmajdziński, Balicki i Hubner. jakie miała pani wówczas zdanie o tych politykach? Kogo pani ceniła, a kto był pani zdaniem słaby?

Nie zajmowałam się polityką ani politykami. Byłam nareszcie wolna po latach potyczek z socjalistycznym reżimem, cenzurą itd . Byłam nareszcie tylko artystką. Nareszcie! Publicznie występowałam tylko i wyłącznie w sprawach ludzi potrzebujących, chorych, dzieci itd. Nie dawałam się wciągnąć w żadną politykę po 89 roku. Nigdy nie miałam ani potrzeby zbawienia ludzi i świata przez politykę ani temperamentu społecznika, nic bez sztuki dla mnie nie istnieje. Jestem naprawdę z urodzenia i przekonań artystką.

Ale czy tamta lewica budziła pani sympatię?

Nie zwracałam na nich uwagi. Była wolność . Demokracja. Myślałam sobie, cokolwiek się zdarza, widocznie ludzie jak chcą, tego chcą. Leseferyzm. Dajmy ludziom robić Polskę według ich marzeń. Zawsze wierzyłam w Polaków, ich mądrość społeczną ,a systemy kontrolne istniały w tej wolnej Polsce.

A jak tamci ludzie wypadają w zestawieniu z obecną lewicą?

Teraz wszystko wypada blado. Okazało się że 27 lat, to długo, wychowały się nowe pokolenia , dziwnych Polaków, których ja nie znam. Nawet ich nie przeczuwałam, myślałam że to margines. Nie wiedziałam że tacy są, tak myślący.

Czy spodziewała się pani, że po latach, w 2017 roku zmobilizuje Polki do strajku?

Ależ skąd! To był zresztą przypadek, napisałam dobre zdanie w odpowiednim momencie i panie to podchwyciły. To był moment trudny, nie widać było ani konkretnego sposobu ani nikogo na horyzoncie . Nie było pomysłu i tylko tyle. A to było hasło, dawny przykład protestu kobiet, było się do czego odnieść.

Wtedy grała pani Marię Callas. Czy marzyło się pani wówczas zagranie jakiejś kobiety z polityki?

Jeżeli, to myślałam w pewnym momencie o działaczkach feministycznych, i były takie teksty teatralne, ale amerykańskie. Nie bardzo w Polsce adaptowalne.

Którą z kobiet obecnych w dzisiejszej polityce chciałaby pani zagrać i dlaczego?

Żadnej. A w jakim celu? Po co? Zagrałam Danutę Wałęsę, bo to sprawa większa niż polityka i historyczny czas.

Grała pani w „Przesłuchaniu”, doskonale pamięta pani pewnie lata 80. Jak, korzystając ze swojego ogromnego doświadczenia i intuicji, odniosła by je pani do dzisiejszej sytuacji politycznej?

Jestem zrozpaczona. Jako Polka. Jako aktorka nie, bo mam dobry czas, wszystko się staje, dzieje, dookoła nowy teatr, wielu utalentowanych ludzi. Prowadzę dwa teatry, w których gra ponad 450 aktorów z całej Polski, najwybitniejszych, realizujemy teksty ważne, aktualne, mamy publiczność, która nas finansuje i nasze pomysły, utrzymuje. Ale jestem zrozpaczona i patrzę z pesymizmem na przyszłość kilku nadchodzących lat lub co nie daj Boże, kilkunastoletnią. Regres, zacofanie, mentalny mrok, obyczajowa piwnica. Ciemny strachliwy prymitywny katolicyzm i ogólny lęk i konformizm, bo tak się rozwijają te mechanizmy. Przecież to znamy. Ale chyba najbardziej smuci mnie brak ideałów w klasie opozycji politycznej. Koniunkturalizm i brak wyższego szlachetnego myślenia o dobru ogółu. Gry polityczne mnie nie interesują.

Niektórzy mówią o powrocie komuny, o dyktaturze, o końcu demokracji. Pani też ma takie odczucia czy też jest pani daleka od radykalnych stwierdzeń?

Demokracji już nie ma. To znaczy nie ma zabezpieczeń demokratycznych. Władza jest w jednych rękach, jednej partii. I ustawodawcza i wykonawcza. Więc jak to się nazywa? Co to jest?

Dobrze pani sypia w obecnej Polsce?

Lubię nie spać. Życie i świat są tak interesujące. Tyle można zrobić, przeczytać, zrozumieć dzięki tym dodatkowym kilku godzinom samotnej bezsenności. O to byłby dobry tutł filmu „ Samotna bezsenność”.

Dobrze się pani pracuje? Co panią teraz pochłania zawodowo?

W tej chwili w Teatrze Polonia, za dwa dni premiera spektaklu „ Żeby nie było śladów”, historia Grzegorza Przemyka według książki Cezarego Łazarewicza w reżyserii Piotra Ratajczaka, bardzo, bardzo, chciałam żebyśmy ten spektakl zrobili. Już 9 marca mam premierę spektaklu robionego na rocznicę Marca 68 i bardzo się nad tym pochylam, wydaje mi się to bardzo ważne, w Och-Teatrze nowy tekst amerykański społeczny o prawie do wolności osobistej człowieka itd. itp. Mamy zaplanowany sezon teatru społecznego, obywatelskiego. Mam nadzieję na ważny czas.

Czy martwi się pani o bliskich?

O dzieci? Wnuki? Tak, w tym sensie że przyszło im uczyć się i studiować, zaczynać życie w skomplikowanych czasach. Ale są otwarci, znają języki, widzieli kawał świata, są utalentowani, dadzą sobie radę. Moja mama ma 88 lat, o nią się martwię, bo nasza służba zdrowia jest wciąż na zakręcie, a tym razem jest to wiraż śmiertelny. Tego zupełnie nie mogę zrozumieć! Planując budżet, zdrowie, służba zdrowia powinna być na jednym z pierwszych miejsc!. Dlaczego nie można zaplanować wydatków na to rzędu 7 % PKB? Co jest ważniejsze niż zdrowie Polaków, wykształcenie i pomoc tym którzy kończą swój czas na tej ziemi oraz tych dotkniętych losem. A reszta? Damy sobie radę, tylko trzeba nam wolności , możliwości , sprawiedliwości, mądrości i otwartości. A co do świata? Żyłam okresami i pracowałam w krajach gdzie uchodźcy byli zawsze. Zasiali te kraje siłą, odmiennością, młodością, pracą, wyobraźnią i talentami. Zawsze słyszałam i we Francji i w Niemczech – potrzeba nam emigrantów, to oni nam pomagają dźwigać kraj, to oni pracują najciężej w najmniej popularnych zwodach. Coś się zmieniło? Brakuje nam dzieci, starzejemy się jako społeczeństwo, ktoś musi tu pracować! Nawet ostatnio znów widziałam liczby, ilu będą potrzebowali Niemcy uchodźców żeby gospodarka się rozwijała.

Jest pani pesymistką czy optymistką?

Zależy w jakiej sprawie. Jestem pozytywnie myślącą racjonalistką.

Ma pani plany na ten rok? Czy też z zasady pani nie planuje przyszłości?

W Nowy Rok, byłam tak zakręcona tym krajem, tym zakleszczeniem, tą sytuacją polityczną, medialną, tą ziejąca nienawiścią, bezradnością, tymi rządzącymi nami „ciemniakami”, bezradnością, upokorzeniem, słabością opozycji i bezsilnymi społecznymi działaniami w których jak tylko mogłam brałam udział, że uciekłam na Madagaskar. Wróciłam wczoraj i biorę się do pracy, w teatrze.

 

Odpowiedź publikowana w prawicowych portalach.

Luty 12, 2018 Jacek Międlar (więcej…)

04
Luty
2018
11:29

Wojciech Pokora 1934-2018

zobacz więcej zdjęć (11)

Andrzeja i Weroniki - wszystkiego dobrego

🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤Nie żyje Wojciech Pokora🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🌷🖤🖤🌷🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤

Z głębokim bólem zawiadamiamy, że dziś nad ranem (4.02.2018r.) w wieku 83 lat odszedł nasz wielki Przyjaciel, wybitny aktor Pan Wojciech Pokora.
Składamy kondolencje i łączymy się w bólu ze wszystkimi widzami i wielbicielami talentu Pana Wojciecha.

Fundacja Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury

Drodzy Państwo, pogrzeb Pana Wojciecha Pokory odbędzie się w sobotę, 10.02.2018 r.
Msza w Kościele św. Brata Alberta przy Placu Teatralnym o godz 10:00.
Pogrzeb o 12:30 na Cmentarzu Bohaterów Bitwy Warszawskiej 1920r. w Radzyminie.
Przekazujemy ze smutkiem.

Fundacja Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury.

01
Luty
2018
20:59

W studio - nagranie do filmu o Marii Callas - 1 luty 2018

zobacz więcej zdjęć (2)

Brygidy i Ignacego - wszystkiego dobrego

Nagrałam dziś teksty do filmu o Marii Callas. Film wkrótce w kinach.

20
Styczeń
2018
05:58

Madagaskar - Dziennik 20 stycznia 2018

zobacz więcej zdjęć (146)

Fabiana i Sebastiana - wszystkiego dobrego

Wracam. Po kilku dniach wakacji od Polski, mediów, telefonu, internetu. Zresetowana. Zaczęłam czytać i weszłam w sprawy na nowo i po godzinie znów zalewa mnie ta sama zła energia. To coś, jest bardziej jeszcze trujące i gorzkie, po takiej przerwie, po takiej ascezie, jaką sobie zaaplikowałam na moje nerwy.
Wklejam zdjęcia i zmiatam do Lublina grać.

07
Styczeń
2018
17:12

Dziennik - 7 stycznia 2018

zobacz więcej zdjęć (8)

Juliana i Lucjana - wszystkiego dobrego

W skrócie piszę co robię, bo o uczuciach i zmartwieniach nie mam zamiaru zawiadamiać, martwię się tym samym co Wy, więc martwmy się dalej, niestety coraz częściej, każdy z osobna. Mam wrażenie, że na niewiele rzeczy mam wpływ, zostało mi tylko to co moje albo koło mnie, więc tym się zajmuję i tu działam. „Małe ojczyzny” kurczą się do jeszcze mniejszych. Mam uczucie, że żyję w jakimś obcym mi, dziwnym, nieprzyjaznym kraju i tylko publiczność teatralna jest znajoma i się w zasadzie nie zmienia.
• Po pierwsze nie będzie premiery „Hrabiny” w Operze Bałtyckiej… no bo, nie będzie.
• W zawiązku z tym, wtedy kiedy ona miała być, lecę na Madagaskar się zdefulować.
• Biorę ze sobą tekst nowego tekstu teatralnego „Zapiski z wygnania”, którego premiera w Teatrze Polonia 9 marca, jeśli mnie nie trafi dżuma albo cholera na Madagaskarze (zaszczepiłam się na co się dało). – Czy pani się nie chce wycofać? – zapytali z biura podróży, bo podobno są przypadki dżumy w tej chwili na miejscu? – Nie, trudno – odparłam. Biorę tekst żeby się uczyć na pamięć, gdybym nie mogła tam spać. Podobno w Polsce mają sukcesy jeśli chodzi o leczenie dżumy i innych tropikalnych.
• Próby do tej nowej marcowej premiery, trwają od jakiegoś czasu i tekst się ostatecznie klaruje. Pani Sabina Baral, autorka książki, według której spektakl, już zaprasza z San Francisco w Internecie. A ja mam aż ciarki na plecach.
• Z moją głową nie najlepiej, w tekście sztuki, w adaptacji Magda Umer umieściła wiersz Wisławy Szymborskiej, czytam go każdego dnia. Nagle wczoraj na próbie, mówię do Magdy Umer – reżyserki – wiesz do tego wiersza jest chyba muzyka, ja kiedyś słyszałam jak śpiewała to jakaś aktorka, chyba w Teatrze Żydowskim, nie pamiętam, ale ktoś to śpiewał. Sprawdzamy w Internecie i nagle okazuje się że to ja, zaśpiewałam to w roku 1999 w Synagodze w Krakowie, na widowni była wtedy pani Wisława Szymborska! Zostawię bez komentarza stan mojego umysłu a raczej pamięci.
• Gramy w Och-Tetrze „Pomoc domową” bez opamiętania, bo też „zapotrzebowanie” niebywałe, wstawiamy po dwa spektakle dziennie w weekendy, mimo że kończymy drugie z kolei przestawienia w charakterze trupów, ze zmęczenia.
• Teatr Polonia szykuje się na 25 stycznia z premierą spektaklu o historii Grzegorza Przemyka, zobaczę próbę całości we wtorek, doczekać się nie mogę.
• Och-Teatr jest w próbach do premiery z kolei na luty, „Casa Valentina”, ważny tekst, aktualny problem, wielka nadzieja na ważne i atrakcyjne przedstawienie.
• Ja gram ciągle dużo w Warszawie i dodatkowo jeszcze w styczniu w Lublinie, Poznaniu i Katowicach, w lutym we Wrocławiu, Krakowie, Rzeszowie oraz mam spotkanie w Goleniowie.
• Po wysłuchaniu dzienników Nałkowskiej, słucham teraz dzienników Dąbrowskiej, jestem w roku 1933 i oczy przecieram ze zdumienia jakie to do dzisiejszego podobne. A propos, przeczytałam sztukę o spotkaniu Nałkowskiej z Dąbrowską, naradzają się jak wybrnąć z konieczności napisania tekstu po śmierci Stalina, bardzo interesujące.
• W ogóle czytam dużo tekstów teatralnych, jak zwykle, ale marzy mi się sztuka kostiumowa i takaż rola.
• Sercem, emocjami i czym tylko można jestem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy i z panem Jerzym Owsiakiem. Mam nadzieję, że mimo wszelkich przeszkód, kłód rzucanych pod nogi i wszelkich przeciwności od złych, małych, zawistnych i podłych ludzi i władz, wszystko się uda. Na pohybel.
• Sprawy polskiej wolności, konstytucji, sądownictwa, opieki medycznej, polskich lasów, przyszłości kultury i mediów są stałym elementem trosk i rozmyślań, ale też obserwacja opozycji dodaje smutków wszelkich.
• Rozpruł się worek z propozycjami wywiadów, na rozmaite tematy i do różnych pism, część z nich realizuję z zawodowego obowiązku.
• Pracuję, pracuję, nadal praca mnie i bawi i cieszy, ale czuję, że skończyłam 65 lat. Na szczęście czuję to na razie tylko w kościach.
• Składam najlepsze z wyobrażalnych życzenia na ten rok 2018, dla wszystkich, niech będzie wszystkich, choć wiele osób na to nie zasługuje moim zdaniem. Oby Wam się…
• Słuchałam wczoraj w Internecie wróżek i wróżbitów z horoskopami, dla zabawki, ale nie mogę słuchać jak mówią, jakim językiem… – Strzelec zacznie z grubej rury – oznajmia jedna wróżka, a inna dodaje – ale często, gęsto, będzie dym… No trudno, to dla zabawy, ale może lepszą polszczyzną i z większa klasą.

01
Styczeń
2018
23:39

Nekrolog - Gazeta Wyborcza - 05.01.2018

zobacz więcej zdjęć (2)

Mieczysława i Mieszka - wszystkiego dobrego

10 lat.

01
Styczeń
2018
22:33

Koncert Noworoczny - 1 stycznia 2018 Teatr Polonia

zobacz więcej zdjęć (17)

Mieczysława i Mieszka - wszystkiego dobrego

W Teatrze Polonia dziś odbył się Koncert Noworoczny! Może to nowa tradycja w naszej fundacji, w każdym razie było nadzwyczajnie, radośnie, przyjaźnie, kojąco, wspaniale. Dziękujemy i raz jeszcze składamy najlepsze życzenia.

30
Grudzień
2017
06:51

Nowy Rok 2018

zobacz zdjęcie

Eugeniusza i Sabiny - wszystkiego dobrego

Moi Drodzy,
za chwilę Nowy Rok, 2018, składam Wam i Waszym Bliskim, z całego serca, najlepsze życzenia na ten nadchodzący czas. Z całego bezradnego serca.
Miłości. Zdrowia. Wolności.
Mądrości. Prawdy.
Szanowanej Konstytucji. Świętości Waszych praw.
Dobroci i tolerancji.
Niezawisłego prawa.
Szczerości i dobrych intencji.
Satysfakcji.
Czystości uczuć i porządnych ludzi na drodze.
Pozbycia się trosk i obciążeń.
Uregulowania spraw ogólnych i osobistych, wyprostowania myśli.
Oddanych przyjaciół i serdecznych nieprzyjaciół.
Wiary w ludzi i świat, mimo wszystko.
Spełnienia marzeń i pomyślnej realizacji planów, na przekór wszystkiemu.
Dobrego, lekkiego, ciekawego życia, które ma wyższy sens.
Rozsądnej Polski.
Nadziei i jasności.
Krystyna Janda

23
Grudzień
2017
22:09

Dziennik 23.12.2017

zobacz więcej zdjęć (2)

Wiktorii i Sławomiry - wszystkiego dobrego

Dobrych Świąt moi Drodzy!

21
Grudzień
2017
22:37

Wigilia w Fundacji - 21.12.2017 Dziennik

zobacz więcej zdjęć (40)

Tomasza i Tomisława - wszystkiego dobrego

Wigilia w fundacji. Jeszcze raz najlepsze najserdeczniejsze życzenia Dobrych Świąt kochani, drodzy przyjaciele. 🎄🎄🎄🎄

21
Grudzień
2017
19:24

21.12.2017 NAGRODA ZASPu GUSTAW. Fot. Krzysztof Opaliński

zobacz zdjęcie

Tomasza i Tomisława - wszystkiego dobrego

Krystyna Janda Laureatką Nagrody Gustaw

Po raz kolejny Stowarzyszenie ZASP przyznało „Gustawa”, swoją najważniejszą nagrodę za zasługi dla środowiska teatralnego i promocję polskiej kultury, której nazwa upamiętnia wybitną postać świata sztuki: Gustawa Holoubka – aktora, reżysera, pedagoga, społecznika i komentatora polskiej sceny publicznej.
Laureatką Nagrody „Gustaw” za rok 2017 została Krystyna Janda: aktorka, reżyserka, twórczyni i współorganizatorka – wraz z nieżyjącym już, wybitnym operatorem filmowym, Edwardem Kłosińskim – Teatru Polonia, a także kreatorka kolejnej sceny – Och-Teatru.  Prezes „Fundacji na rzecz Kultury”, która to Fundacja ma pod opieką oba wymienione teatry. Inicjatorka przedstawień plenerowych wpisanych w stołeczną tkankę miejską, ( m.in. „Lament na Placu Konstytucji” i  „Starość jest piękna”), otwartych dla szerokiej publiczności.

W ostatnim czasie czytelników różnego rodzaju tygodników opinii rozgrzewają do czerwoności już tylko rankingi Polaków najbardziej zamożnych. Rankingi osób wpływowych – choć nadal powstają – już nie rozgrzewają. Szczyty tych rankingów okupują głównie osoby działające poprzez mechanizmy władzy (rozmaitej), za którymi stoi rozbudowane wsparcie instytucjonalne (najrozmaitsze).
W takim kontekście, Krystyna Janda – osoba wpływowa niejako „sama z siebie”, z czego intuicyjnie w większości zdajemy sobie sprawę – jawi się jako ten Dawid naprzeciw Goliata. Nie stoi za nią żadna rozbudowana maszyneria instytucjonalna – poza talentem, o s o b o w o ś c i ą, pracą i zespołem osób, które autentycznie chcą z nią współdziałać. Stoi za nią jej niezwykle konsekwentnie prowadzona twórczość, ale przede wszystkim po prostu stoją za nią odbiorcy, ludzie: wszyscy ci, którzy z zainteresowaniem – połączonym z refleksją – słuchają tego, co ma do powiedzenia i oglądają to, co ma do zaoferowania. Widzowie, publiczność, czytelnicy, entuzjaści jej talentu  i  o s o b o w o ś c i. Bo w przeciwieństwie do naszej „sceny” politycznej, obserwatorami i uczestnikami aktywności wykreowanej przez Sceny prowadzone przez Krystynę Jandę, są zastępy entuzjastów, admiratorów  b e z i n t e r e s o w n y c h, połączonych podobną (co nie znaczy: identyczną) refleksją na temat symbolicznego uniwersum.
A jak liczne jest to grono potwierdzają różne publiczne zdarzenia, całkiem współczesne.
I potwierdza też fakt, że w ciągu ostatniej dekady Krystyna Janda otrzymała przytłaczającą wręcz ilość nagród i tytułów, dowodzących owej „wpływowości” lepiej, niż jakiekolwiek statystyki. Została m.in. uznana za najlepszą polską aktorkę w historii kina w plebiscycie Internautów portalu filmweb.pl ; dostała Złotą Kaczkę w kategorii: najlepsza aktorka ostatniego półwiecza. W 2014 roku – w kategorii: kultura – wygrała plebiscyt „Ludzie Wolności”,  który  to plebiscyt ujawnił, jakie to postaci z różnych obszarów aktywności są dla Polaków „symbolami niepodległości, rozwoju i demokracji”.
Drobiazgowe przypominanie dorobku artystycznego Krystyny Jandy byłoby w tym miejscu nietaktem, bowiem oznaczałoby milczące założenie, że ci, którzy z decyzją Kapituły się teraz zapoznają, mają małe, lub zgoła żadne pojęcie o polskiej i europejskiej kulturze ostatnich 40 lat. Tutaj się tego nie zakłada. Warto natomiast zwrócić uwagę na coś innego, niż role teatralne i filmowe, czy nawet dorobek reżyserski: otóż Krystyna Janda w pewnym momencie, na etapie życia: 50+, zakasała rękawy (dosłownie i w przenośni) i zabrała się za odbudowę powierzonej jej przestrzeni. Zainwestowawszy m.in. własne środki finansowe, a także tchnąwszy ducha kreatywnego myślenia, w te „ździebko podupadłe” wcześniej miejsca, rozpoczęła  prowadzenie scen teatralnych, biorąc tym samym na siebie naprawdę dużą odpowiedzialność. I to nie tylko artystyczną, czyli za to, co wystawia – i jak wystawia – ale również za to,  z a   c o   w y s t a w i a.
No i przede wszystkim za zatrudnianych przez siebie ludzi. Daje im bowiem pracę, którą mogą w tych teatrach wykonywać bez poczucia obciachu i z szacunkiem dla siebie – czerpiąc z tego satysfakcję zawodową oraz finansową.
Będąc organizacją cechową, Związek Artystów Scen Polskich gratuluje Krystynie Jandzie, jako pracodawczyni – dziękujemy!

Pozostaje oczywiście zagadką, dlaczego aktorka o takiej pozycji, w świecie europejskich twórców, podejmuje tak karkołomną decyzję, jaką jest współkreowanie i udział w życiu społeczno-kulturalnym tego kraju – na taką skalę. Tym bardziej, że mogła dokonać dowolnego, a przynajmniej wygodniejszego wyboru, i przez tych kilkanaście minionych lat, zamiast borykać się z nieustającymi problemami płynącymi z odpowiedzialności za ludzi, finanse i repertuar, a także za jakość swojej oferty, mogłaby po prostu  z sukcesem uprawiać swój zawód, odcinać kupony od sławy oraz – w tzw. międzyczasie – leżeć na kanapie i pachnieć. I tak pewnie byśmy ją podziwiali – bo to też pewnie robiłaby świetnie.
Być może wskazówka do rozwiązania zagadki wyboru Krystyny Jandy tkwi w jej filmowym debiucie w głównej roli. Mowa tu o wajdowskim „Człowieku  z marmuru”. Agnieszka, druga – obok Birkuta (w fenomenalnej kreacji Jerzego Radziwiłowicza) – główna postać akcji, niewątpliwie wyprzedzała swój czas, przełamywała stereotypy, szczególnie te dotyczące kobiet, i jej wybory (podobnie jak znane nam późniejsze wybory samej Krystyny Jandy) zaskakiwały. A co bardziej drobnomieszczańskie „figury” z ówczesnego życia społecznego i politycznego faktycznie mogły owe wybory przyprawiać o szok – przyprawiony kompletnym niezrozumieniem. Działania Agnieszki; i działania Jandy: organizatorki, twórczyni, aktorki, kierownika literackiego, menadżerki oraz specjalistki od komunikacji społecznej – w jednym; były pod prąd, często w poprzek, czasem wspak. Były przekroczeniem oczywistości, czyli tego kożucha na powierzchni życia społeczno-kulturalnego. Obecnie, z perspektywy ponad czterech dekad jej pracy – niezwykle wytrwałej, konsekwentnej i skuteczniej – wiemy, że to były wybory niezwykle trudne, i w sumie przynoszące chyba więcej pożytku ogółowi, niż samej Krystynie Jandzie. Za tę niezłomność też dziękujemy.
I jeszcze jedno – dziś, po 40 latach od premiery tamtego filmu, Krystyna Janda świadomością i obywatelską postawą, a także zwykłą ludzką przyzwoitością, (która staje się coraz bardziej niezwykła, w tej  – odwołując się do słów klasyka –  „coraz bardziej otaczającej nas rzeczywistości”) – tym wszystkim właśnie ratuje honor pokolenia owych dwudziesto- i więcej „latków”, rówieśnych  wajdowskiej Agnieszce (i Krystynie Jandzie), którzy współcześnie tworzą pokolenie przeważające wśród wieloletnich architektów  naszej tak bardzo nas – finalnie – otaczającej rzeczywistości.

To wszystko wiemy, doceniamy i chylimy czoła – i z wdzięczności za ciężką, świadomą, odpowiedzialną robotę, Kapituła zadecydowała o wyróżnieniu Krystyny Jandy najważniejszą nagrodą ZASP, za szczególne zasługi dla środowiska teatralnego, ale przede wszystkim za znaczący wkład w budowanie świadomości społecznej (ze specjalnym uwzględnieniem kobiet – w każdym wieku, reprezentujących wszelkie grupy społeczne) – z wykorzystaniem wartości kultury narodowej i niejako przy okazji przyczyniając się, w sposób nie dający się przeliczyć na pieniądze, do promocji kultury polskiej w świecie.

Symboliczną datą powstania Związku Artystów Scen Polskich jest 21 grudnia 1918 roku – w związku z tym właśnie 21 grudnia podajemy nazwisko laureata wybranego wcześniej podczas obrad Kapituły Nagrody.

Dotychczasowi laureaci w porządku chronologicznym:

2009 – Adam Kilian
2010 – Ignacy Gogolewski
2011 – Kazimierz Kutz
2012 – Danuta Szaflarska i Janusz Głowacki
2013 – Stanisław Radwan
2014 – Jan Englert
2015 – Anna Polony
2016 – Waldemar Dąbrowski

Foto: Krzysztof Opalińśki

Tekst: Monika Wójtowicz

MOGĘ WALCZYĆ DALEJ.

Wywiad z Krystyną Jandą

– ZASP przyznał Pani „Gustawa”, swoją najwyższą nagrodę za zasługi dla środowiska teatralnego i promocję polskiej kultury. Czy to dla Pani ważne wyróżnienie?
Bardzo, bardzo ważne. Stworzenie Fundacji Na Rzecz Kultury, której głównym celem statutowym jest propagowanie kultury, otworzenie dwóch teatrów, prowadzenie ich, to najszerzej pojęta współpraca ze środowiskiem, kolegami, oparcie się na nim. W tej chwili w naszych przedstawieniach gra około 400 aktorów z całej Polski. Przez 12 lat istnienia fundacji współpracowaliśmy z wieloma, wieloma reżyserami, muzykami, scenografami, kostiumologami, choreografami, dramaturgami, charakteryzatorami, wszelkimi twórcami związanymi z teatrem. Dumna jestem też z tego, że w naszej fundacji daliśmy możliwość debiutu wielu młodym ludziom ze wszystkich tych dziedzin. Nagrodę Gustawa traktuję jako wyraz uznania dla całej tej współpracy ze środowiskiem.
– Krystyna Janda to dziś marka sama w sobie – uwielbiana przez widzów aktorka, szefowa dwóch teatrów, założycielka Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury, ważny głos w debacie publicznej, opowiadający się za wolnością, demokracją i prawami kobiet. Jednym słowem, człowiek-instytucja. Jak się Pani czuje w tej niełatwej roli pomiędzy sztuką a zarządzaniem?
O tym, jak się czuję, nie myślę, mam tyle obowiązków i zobowiązań wobec fundacji, ludzi, widzów, że nad moim samopoczuciem nie bardzo się zastanawiam. Zarządzania wciąż się uczę, a sztuka jest mi najbliższa, po prostu. O sobie nauczyłam się myśleć mniej, odkąd założyłam fundację. Myślę dużo więcej o innych. To naturalne, to także konieczność.

– Jakie wyzwania w nadchodzącym roku czekają Pani Fundację?
Przede wszystkim martwię się o fundację, o nasze sprawy artystyczne i egzystencjalne. Sytuacja się zmieniła przez te ostatnie dwa lata, uczymy się funkcjonować i zastanawiamy się nad przyszłością. Dotąd w pewnym stopniu jednak zawsze mogłam liczyć na pomoc Ministerstwa Kultury i zarządzających kulturą. Teraz nic nie wiem. W tym roku planujemy 7 premier. Trudnych inscenizacji. Dwa spektakle będą poświęcone 50. rocznicy Marca ‘68, dwa teksty współczesne, społeczne ponadto, jeden amerykański, opowiadający o wolności osobistej człowieka, drugi to spektakl o Grzegorzu Przemyku. Jeszcze „Bal manekinów” Bruno Jasieńskiego i spektakl muzyczny „Przybora”. Do tego dwa mniejsze spektakle, na małe sceny, w obu teatrach. Mam nadzieję, że uda nam się wszystko zrealizować, także satysfakcjonująco artystycznie. Od początku działania fundacji na błąd, pomyłkę artystyczną, raczej sobie nie możemy pozwolić, z powodów finansowych.
– Czytam Pani „Dziennik”, którego dwa opasłe tomy ukazały się niedawno w wersji papierowej. Pasjonująca lektura! Wyłania się z niej portret kobiety dowcipnej, inteligentnej, wnikliwej obserwatorki – żony, matki, artystki, obywatelki. Ten „Dziennik” to Pani wierny towarzysz od 17 lat. A może w przyszłości materiał na monodram?
Dziękuję Pani bardzo. Nie wiem czy to mógłby być jakikolwiek materiał teatralny. Raczej nie. Siła zebranego, codziennego zapisywania szczegółów nie ma chyba mocy podsumowania jakiej wymaga teatr. Troszkę te dzienniki „stały się” mimo wszystko inne, obok wielu innych zajęć zawodowych. Sama jestem zdziwiona ilością i różnorodnością tych zapisków. Nawet byłam niechętna początkowo ich wydaniu. Teraz mam wdzięczność do Wydawcy, za tę propozycję.
– Kiedyś twierdziła Pani, że bez sceny i grania trudno byłoby się Pani obejść. Czy z pisaniem również łatwiej iść przez życie?
Dla mnie tak, choć ostatnio piszę dużo mniej, a były okresy w moim życiu kiedy nie mogłam pisać, „rozmawiać” z ludźmi w ten sposób. Dziennik Internetowy to bardzo specjalny, dość bliski, związek z czytelnikami. Bywało, że nie mogłam się zmusić do „dzielenia się”. Ale Internet jest medium tak silnym, bardzo szybko zorientowałam się, że tego rodzaju, inne, porozumienie z Widzami jest niezwykłą szansą.

Jednym z zadań, jakie stawia przed sobą Pani Fundacja, jest także współpraca z domami spokojnej starości. Cieszymy się, że Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie ma w Pani życzliwego sojusznika. Jakie refleksje i emocje wywołuje w Pani temat „starości” i „artystów weteranów”?

To chyba czułość, wzruszenie i wdzięczność. Właśnie obchodzę 65. urodziny, mam wrażenie, że jestem w pełni sił zawodowych, ale często myślę o przyszłości. Pracowałam, grałam, przyjaźniłam się, siedziałam w garderobach z wieloma „wielkimi” świata teatru i filmu. Wielu z nich już dziś nie ma. Tęsknię. Zachowałam i pielęgnuję szacunek.

– Patronem Nagrody jest Gustaw Holoubek – znakomity aktor, reżyser, pedagog, społecznik i komentator polskiej sceny publicznej. Kim dla Pani był Gustaw Holoubek? Jak go Pani zapamiętała?
Jak kogoś naprawdę bardzo niezwykłego. Ostatnio wchodziłam na wystawę w Muzeum Sztuki Współczesnej pt. „Późna polskość”, wystawę otwierała Wielka Improwizacja w wykonaniu pana Gustawa. Stałam zatrzymana w „biegu” jak skamieniała. Magnetyczna osobowość.

– „Gustaw” to również wyraz uznania za Pani zaangażowanie w sprawy obywatelskie i społeczne. Powiedziała Pani całkiem niedawno: „Gdy się budzę, myślę sobie „Co mi jest? A, to Polska mi jest”. Co z tą Polską, Pani Krystyno? Boli, uwiera, wkurza?
Wszystko. Jeśli Pani chce, także w tej chwili, budzi rozpacz. Przepraszam, że używam wielkich słów, ale sprawa i moment jest absolutnie wyjątkowy. Mam uczucie, że wszystko się zawaliło. Dorobek tych ostatnich lat i nadzieje. Nie jestem optymistką. To kulturowy i każdy inny wielki krok w tył.
– Dzięki swojej postawie obywatelskiej zasłużyła już sobie Pani na wiele tytułów – Kobieta z Żelaza, Kobieta z Marmuru, Człowiek Wolności. Często podkreśla Pani, że to Andrzej Wajda stworzył Panią jako aktorkę i osobę wrażliwą na sprawy społeczne i polityczne. Kto jeszcze uczył Panią tej wrażliwości?

Wszyscy. Publiczność przede wszystkim. Mija 45 lat mojej pracy, wiele, setki wieczorów spędziłam na scenie, często grając monodramy, czyli sam na sam z publicznością. To scena, teatr, tematy, kobiety, które gram, widzowie, uczą mnie, i siły, i wrażliwości, i człowieczeństwa. Także literatura, może przede wszystkim literatura, ta największa. Teraz często do niej wracam.

Tak się złożyło, że informacja dotycząca laureata „Gustawa” podawana jest zawsze do wiadomości publicznej 21 grudnia, czyli w „okolicach” Pani urodzin. Wiem, że gwiazd się o wiek nie pyta, ale Pani nigdy swojej metryki nie ukrywała. Czy, parafrazując Shirley Valentine, ma Pani ochotę zawołać: „Krystyno, masz dopiero 65 lat, jak to cudownie!”?

Nie czuję się źle w swojej skórze. Mam wrażenie że dorosłam do wieku, który mam i nie udaję nikogo innego niż jestem. Ale…,  chciałabym wrócić do 28. roku życia albo chociaż do 40. Niestety, to nie możliwe.

– Jakie refleksje pojawiły się w tym roku nad urodzinowym tortem?

Że będzie ciężko, ale fizycznie czuje się dobrze. Mogę walczyć dalej, tylko muszę troszeczkę o siebie dbać.

Redakcja ZASP/J

https://www.zasp.pl

 

20
Grudzień
2017
10:17

Podziękowania i życzenia dla Publiczności. 100. spektakl - PRZEDSTAWIENIE śWIĄTECZNE W SZPITALU św. ANDRZEJA - DZIENNIK 20.12.2017

zobacz więcej zdjęć (3)

Bogumiła i Dominika - wszystkiego dobrego

Wczoraj w Och💛Teatrze zagraliśmy 100 spektakl PRZEDSTAWIENIA ŚWIĄTECZNEGO W SZPITALU ŚW. ANDRZEJA. Gratulacje i ucałowania dla aktorów i fundacji. 💛💛💛💛 Na koniec nocą świętowaliśmy w Słonym.

18
Grudzień
2017
12:13

Dziennik 18 grudnia 2017 - Urodziny. Foto z filmu CZŁOWIEK Z ŻELAZA

zobacz więcej zdjęć (36)

Gracjana i Bogusława - wszystkiego dobrego

Szanowni Państwo, moi Mili, bardzo dziękuję za życzenia urodzinowe, dobre słowa, myśli, znaki pamięci i przyjemności, którymi mnie obdarzyliście. Bardzo dziękuję. Wysyłam dla Was wszystkie dobre uczucia. Krystyna Janda

A oto artykuły prasowe, które ukazały się z okazji tych 65 urodzin. Dziękuję za nie także.

Krystyna Janda: 10 niezapomnianych ról

Krystyna Janda: aktorka filmowa i teatralna

Aktorka teatralna i filmowa, kobieta z charakterem. 18 grudnia Krystyna Janda obchodzi urodziny i z tej okazji chcemy bliżej przyjrzeć się aktorskiej karierze tej uzdolnionej artystce. Krystyna Janda w 1975 roku skończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie i już rok później zadebiutowała w Teatrze Ateneum w roli Anieli w „Ślubach panieńskich” Aleksandra Fredry. Jej filmowy debiut w „Człowieku z marmuru” Andrzeja Wajdy spotkał się ze świetnymi recenzjami. Zagrała postać Agnieszki, młodej, przebojowej i upartej studentki szkoły filmowej próbującej dotrzeć do prawdy o byłym przodowniku pracy Mateuszu Birkucie.

Krystyna Janda ma na swoim koncie około 60. ról teatralnych, od antyku przez Szekspira do współczesnego repertuaru teatralnego polskiego i światowego. Zagrała także około 45 ról od klasycznych do współczesnych w Teatrze Telewizji oraz około 50 ról w filmach fabularnych. Aktorka miała w swoim repertuarze wiele monodramów, z których każdy był sukcesem.

Krystyna Janda: nagrody filmowe

Krystyna Janda gra, śpiewa, reżyseruje, pisze felietony, wydała 6 płyt i 5 książek. Była wielokrotnie nagradzana jako najpopularniejsza i najbardziej ceniona aktorka w kraju. Jest laureatką wielu nagród przyznawanych w Polsce, jak i na świecie. Za rolę w filmie Przesłuchanie otrzymała Złotą Palmę na festiwalu w Cannes, natomiast za rolę w filmie „Zwolnieni z życia” Srebrną Muszlę w San Sebastian.

Krystyna Janda to artystka o wielu twarzach, i takie też są jej role filmowe i teatralne.

1/10. „Człowiek z żelaza”, reż. Andrzej Wajda

Krystyna Janda zagrała postać Agnieszki – młodej i upartej studentki szkoły filmowej, która próbuje dotrzeć do prawdy o byłym przodowniku pracy Mateuszu Birkucie. Aktorka zagrała u boku Jerzego Radziwiłłowicza.

2/10. „Przesłuchanie”, reż. Ryszard Bugajski

Krystyna Janda  zagrała młodą piosenkarkę kabaretową, która pewnego wieczoru zostaje uprowadzona i przewieziona do więzienia. Przesłuchujący ją Moraczewski i „Kąpielowy” żądają, by złożyła zeznania obciążające majora Olchę, jej kolegę z zespołu, jednak ona odmawiaPomimo bicia i tortur nie poddaje się.

Ta rola przyniosła Jandzie nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu filmowym w Cannes.

3/10. „Stan posiadanie”, reż. Krzysztof Zanussi

Krystyna Janda zagrała Julię, samotną kobietę, którą nie ma domu i pracy, bo tak ułożyło się jej życie. Julia spotyka Tomka, który chce się nia zaopiekować. Między nimi rodzi się więź Pod jego wpływem nawraca się i przyjmuje chrzest. Zostają kochankami. Aby zarobić na mieszkanie, Tomek wyjeżdża do Berlina. Nieoczekiwanie dostaje wiadomość, że Julia jest w szpitalu.

4/10. „Kuchnia polska”, reż. Jacek Bromski

Krystyna Janda zagrała rolę Angielki, żonę porucznika lotnictwa. W nocy narodzin córeczki, jej mąż zostaje aresztowany. Cała sprawa nabiera politycznego wymiaru.

5/10. „Tato”, reż. Maciej Ślesicki

Aktorka wcieliła się w postać prawniczki, która pomaga głównemu bohaterowi (Bogusław Linda) odzyskać córkę.

6/10. „Pestka”, reż. Krystyna Janda

Janda zagrała Agatę, dojrzałą, samotną kobietę w okolicy czterdziestki, która robi karierę, ale nie zdecydowała się założyć rodziny. Jej życie się zmienia, kiedy poznaje Borysa, przykładnego męża i ojca. Ich znajomość przeradza się w gwałtowną miłość.

7/10. „Matka swojej matki”, reż. Robert Gliński

Krystyna Janda wcieliła się w postać Ewy, niespełnionej piosenkarki o dwuznacznej reputacji, w której życiu nagle pojawia się córka.

8/10. „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową”, reż. Krzysztof Zanussi

W filmie Zanussiego, Krystyna Janda brawurowo wcieliła się w byłą żonę głównego bohatera Tomasza, który odkrywa, że ma raka.

9/10. „Tatarak”, reż. Andrzej Wajda

Aktorka zagrała starszą kobietę z małego miasteczka, która odczuwa wielki smutek po stracie dziecka. Pewnego razu spotyka młodego pełnego życia mężczyznę. Jednak w trakcie wspólnej kąpieli ginie on w tragiczny sposób, a w kobiecie rodzą się emocje, o które sama nie podejrzewałaby się.

10/10. „Panie Dulskie”, reż. Filip Bajon

Krystyna Janda wcieliła się w postać Pani Dulskiej, babci Melanii, która chcąc nakręcić film o swojej rodzinie odkrywa niesamowite historie.

http://www.kobieta.pl/artykul/krystyna-janda-10-niezapomnianych-rol

 

Krystyna Janda kończy 65 lat! Oto najważniejsze role wielkiej aktorki

Krystyna Janda  o legenda polskiego kina i teatru. Jest jedną z najbardziej uznanych i wpływowych kobiet polskiej kultury. Ma na swoim koncie ponad sto ról filmowych i teatralnych, z czego wiele znajduje się w kanonie polskiego kina. Współpracowała między innymi z Jerzym Radziwiłowiczem, Andrzejem Wajdą, Krzysztofem Kieślowskim czy Agnieszką Holland.

Urodziny Krystyny Jandy

Krystyna Janda przyszła na świat 1952 roku w Starachowicach. Zadebiutowała w Teatrze Telewizji w 1974 roku. Od tamtej pory gra, reżyseruje, pisze książki i felietony. Na scenie i planie filmowym pracuje od ponad 40 lat. Była też wielokrotnie nagradzana między innymi Złotą Palmą w Cannes za film „Przesłuchanie” w 1990 roku. Prowadzi też w Warszawie dwa teatry: Polonia i Och Teatr, bo – jak podkreśla – zawsze o tym marzyła, a na jej przedstawienia widzowie przyjeżdżają z całej Polski tylko po to, by ją zobaczyć. Dzisiaj wielka aktorka obchodzi 65 urodziny.

Zobaczcie, jak zmieniała się aktorka oraz jak wyglądała w swoich największych rolach!

 

Krystyna Janda kończy dziś 65 lat – NAJLEPSZE ŻYCZENIA!

Jandy przedstawiać nikomu nie trzeba. Bez przesady możemy napisać, że to największa współczesna ikona LGBT polskiego kina i teatru.

W jednym poście nie sposób choćby wspomnieć o jej najważniejszych rolach… Twarde kobiety, postacie uwielbiane przez społeczność LGBt, grała m.in. w filmach „Człowiek z marmuru”, „Przesłuchanie”, „Kochankowie mojej mamy”, „To Tylko rock”, „Stan posiadania”, „Dekalog V”, „Pestka”, „Rewers”, „Panie Dulskie”…

Jeszcze większy jest jej dorobek teatralny: „Shirley Valentine”, „Boska”, „Marlena”, „Biała bluzka”, „Maria Callas. Lekcja śpiewu”…

Samych wątków LGBT u Jandy jest bez liku: grała lesbijkę w „Gorzkich łzach Petry von Kant” w Teatrze Telewizji, jeden odcinek swego serialu „Męskie-żeńskie” poświęciła problemowi coming outu młodego geja przed rodzicami, w filmie „Parę osób, mały czas” była przyjaciółką wielkiego homoseksualnego poety Mirona Białoszewskiego…
Ostatnio w swym Teatrze Polonia gra matkę geja – homofobkę, która spotyka się z byłym partnerem swego syna…
Do tego spektakle Teatru Polonia z wątkami LGBT, które wprowadziła do repertuaru jako jego szefowa – choćby „Darkroom” czy „Miss HIV”

Do tego muzyka z klasykami jak „Guma do żucia” czy „Na zakręcie”

Do tego działalność publiczna: Janda od ponad 40 lat bierze czynny udział w życiu naszego kraju: dość powiedzieć, że to ona poderwała kobiety do Czarnego Protestu.

W 2007 r. aktorka otrzymała nagrodę Fundacji Równości „Hiacynt” przyznawanej osobom szczególnie zasłużonym dla krzewienia postaw akceptacji wobec LGBT

W wywiadzie dla „Repliki” (62) w zeszłym roku mówiła: „Na homofobię reaguj ę kategorycznie”, dodając jednocześnie: „Ale u mnie to wygląda zupełnie inaczej, mam naprawdę wielu przyjaciół homoseksualnych i to oni raczej narzucają ton.”

🙂

Janda to marka niezawodna, człowiek-instytucja, sojuszniczka LGBT… no i diva, diva, diva! 🙂

Pani Krystyno, wszystkiego najlepszego od „Repliki”! <3

Na zdjęciu: plakat spektaklu „Matki i synowie”: Krystyna Janda z Pawłem Ciołkoszem i Antonim Pawlickim, którzy grają małżeńską parę wychowującą synka.

Replika 18.12.2017, 09:38

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=10156136997489994&id=131306084993

 

Jak sama wyznała, urodziła się w nocy (19 grudnia), ale w dokumentach, przez pomyłkę wpisano 18 grudnia. Już dziś zgodnie z formalnościami, przesyłamy najwspanialsze życzenia urodzinowe dla Krystyny Jandy Krystyna Janda. Wszystkiego co najlepsze z okazji 65. urodzin <3 Dziękujemy za wszystko! <3

Warszawa. Krystyna Janda kończy 65 lat

Krystyna Janda – aktorka filmowa i teatralna, laureatka Złotej Palmy, m.in. Agnieszka w filmie „Człowiek z marmuru” i Danuta Wałęsa w spektaklu „Danuta W.” – kończy 65 lat.

Krystyna Janda wcieliła się w ponad 50 ról filmowych oraz teatralnych. Urodziła się 18 grudnia 1952 r. w Starachowicach. W 1975 r. ukończyła aktorstwo w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie.

Debiutowała jeszcze w czasie studiów rolą Maszy Kułyginy w dramacie „Trzy siostry” Antona Czechowa w reż. Aleksandra Bardiniego w Teatrze Telewizji. W 1976 r. wcieliła się też w rolę Doriana Graya w „Portrecie Doriana Graya Oscara Wilde’a” w reż. Andrzeja Łapickiego w Teatrze Małym w Warszawie. W latach 1976-1987 była aktorką teatru Ateneum w Warszawie. Od 1987 r. do 2004 r. występowała na scenie warszawskiego Teatru Powszechnego.

Jej debiutem filmowym była rola Agnieszki w „Człowieku z marmuru” w reż. Andrzeja Wajdy w 1976 r. Potem zagrała w innych jego filmach „Bez znieczulenia”, „Człowiek z żelaza”, „Dyrygent” i „Tatarak”.

Wystąpiła też m.in. w filmach: „Przedwiośnie” w reż. Filipa Bajona, „To tylko rock” w reż. Pawła Karpińskiego, „Krótki film o zabijaniu” w reż. Krzysztofa Kieślowskiego, „W zawieszeniu” i „Zwolnieni z życia” w reż. Waldemara Krzystka, „Kochankowie mojej mamy” w reż. Radosława Piwowarskiego, „Granica” w reż. Jana Rybkowskiego oraz „Stan posiadania” i „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” w reż. Krzysztofa Zanussiego.

Wielkim sukcesem okazała się rola Antoniny Dziwisz w „Przesłuchaniu” w reż. Ryszarda Bugajskiego, za którą artystka otrzymała w 1990 r. Złotą Palmę na Festiwalu Filmowym w Cannes za najlepszą rolę kobiecą.

Janda debiutowała jako reżyser teatralna w 1993 r. musicalem „Na szkle malowane” Ernesta Brylla. W 1995 r. stanęła po raz pierwszy po drugiej stronie kamery reżyserując „Pestkę” według powieści Anki Kowalskiej. W filmie tym zagrała również główną rolę.

Do jej ważniejszych osiągnięć scenicznych należą role w przedstawieniach: „Śluby panieńskie” Aleksandra Fredry w reż. Jana Świderskiego, „Mewa” Antoniego Czechowa w reż. Janusza Warmińskiego, „Edukacja Rity” Willy’ego Russella i „Kotka na rozpalonym blaszanym dachu” Tennessee Williamsa w reż. Andrzeja Rozhina, „Panna Julia” Augusta Strindberga i „Dwoje na huśtawce” Williama Gibsona w reż. Andrzeja Wajdy, „Medea” Euripidesa w reż. Zygmunta Huebnera, „Shirley Valentine” Willy’ego Russella w reż. Macieja Wojtyszki, „Macbeth” Williama Szekspira w reż. Mariusza Trelińskiego oraz „Maria Callas. Lekcja śpiewu McNally’ego” w reż. Andrzeja Domalika.

Dla Teatru Telewizji zrealizowała m.in. „Cyda” Corneille’a, „Fizjologię małżeństwa” Honore de Balzaca i „Klub kawalerów” Michała Bałuckiego, stworzyła kreacje w ponad 40 spektaklach Teatru Telewizji.

Janda jest również piosenkarką. Jej związki z piosenką datują się od 1977 r., kiedy na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu zaśpiewała „Gumę do żucia”. Od tamtej pory wielokrotnie występowała na estradzie, m.in. w Kabarecie „Pod Egidą” i na Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.

W 2000 r. odbyła jedną z największych tras teatralnych w historii polskiego teatru pt. „Sto twarzy Krystyny Jandy”. W ciągu dwóch miesięcy zagrała 48 spektakli w ośmiu największych miastach Polski.

Wraz z mężem, operatorem filmowym Edwardem Kłosińskim i córką, aktorką Marią Seweryn założyła w 2004 r. Fundację Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. Rok później otworzyła w Warszawie teatr Polonia, w 2010 r. – Och-Teatr.

W 2008 r. zmarł mąż aktorki. W tym czasie Janda pracowała na planie filmu „Tatarak” w reż. Andrzeja Wajdy na podstawie opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza. Pod wpływem tego wydarzenia Wajda zmienił formułę filmu. Fabułę odnoszącą się do opowiadania przerywają monologi Jandy, która w ciemnym pokoju opowiada o śmierci męża.

W 2012 roku aktorka wcieliła się w postać Danuty Wałęsy w monodramie „Danuta W.” w reż. Janusza Zaorskiego. Spektakl miał premierę 10 października w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Sztuka powstała na podstawie autobiograficznej książki żony b. przywódcy Solidarności i b. prezydenta Polski.

Janda wyreżyserowała również „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego”, który był wystawiany w Muzeum Powstania Warszawskiego z okazji 70. rocznicy wybuchu powstania.

Wcieliła się również w tytułową rolę w przedstawieniu „Maria Callas. Master Class” w reżyserii Andrzeja Domalika. Spektakl miał premierę 3 września 2015 roku w stołecznym Och-Teatrze.

W 2015 roku wystąpiła w filmie Filipa Bajona „Panie Dulskie”, w którym wcieliła się w rolę Dulskiej-babki.

KRYSTYNA JANDA skończyła 65 lat. Jak się zmieniała? [GALERIA]

 18.12.2017 | autor: Gala.pl

Krystyna Janda skończyła 65 lat. Najwybitniejsza polska aktorka teatralna i filmowa, choć raczej nie eksperymentowała ze swoim wizerunkiem, na przestrzeni lat przeszła niezłą metamorfozę. Jak wyglądała kiedyś?

 Krystyna Janda skończyła 65 latUrodziny gwiazdy to doskonała okazja, aby przyjrzeć się, jak ta wybitna aktorka, reżyserka, założycielka Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury oraz tegoroczna laureatka nagrody specjalnej  – Róży Róż – w 15. edycji plebiscytu Róże Gali zmieniała się na przestrzeni lat.

65. urodziny Krystyny Jandy

Krystyna Janda przyszła na świat w 1952 roku w Starachowicach. Prowadzi dwa teatry w Warszawie: Polonia i Och Teatr. W swoim dorobku na role, które na stałe wpisały się do historii polskiego kina. Mowa tu m.in. o jej kreacjach w takich kultowych produkcjach jak „Człowiek z marmuru”, „Człowiek z żelaza”, „Żółty szalik”, „Przesłuchanie”.

Nowe i stare zdjęcia Krystyny Jandy do sprawdzenia już teraz w naszej GALERII.

 http://www.gala.pl/artykul/krystyna-janda-skonczyla-65-lat-jak-sie-zmieniala-aktorka-171218020058

 

 

 

 

 

17
Grudzień
2017
22:30

ONE MąŻ SHOW 100.spektakl 17.12.2017 w Och-Teatrze

zobacz więcej zdjęć (2)

Olimpii i Łazarza - wszystkiego dobrego

W Och-Teatrze 100. autorski spektakl Szymona Majewskiego ONE MĄŻ SHOW. Gratulujemy i dziękujemy.

17
Grudzień
2017
22:20

Strzegom 16.12.2017

zobacz więcej zdjęć (6)

Olimpii i Łazarza - wszystkiego dobrego

Byłam na spotkaniu w Strzegomiu. Było bardzo miło. Gorąco i wesoło. Dziękuję i życzę raz jeszcze Dobrych Świąt🌷🌷

17
Grudzień
2017
22:17

Przemyśl 15.12.2017

zobacz więcej zdjęć (11)

Olimpii i Łazarza - wszystkiego dobrego

W Ukraińskim Domu Narodowym w Przemyślu odbywa się spotkanie z filmami i twórczością Andrzeja Wajdy. Razem z Krystyną Zachwatowicz byłyśmy przyjmowane przez prawdziwych przyjaciół. Andrzej był lata związany z tamtejszą Ukraińską społecznością.
Serdecznie dziękuję za przyjęcie i mnie do grona, dziękuję za serdeczność i wspaniałą młodzież tam działającą. Wszystkiego dobrego.

16
Grudzień
2017
06:58

ICH CZWORO - 100. SPEKTAKL - 15.12.2017

zobacz więcej zdjęć (9)

Euzebiusza i Zdzisławy - wszystkiego dobrego

Wczoraj w Teatrze ❤️Polonia odbył się 100. spektakl ICH CZWORO Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Jerzego Stuhra. Bardzo serdecznie dziękujemy, wielkie gratulacje i wyznania miłości i przyjaźni.

13
Grudzień
2017
10:34

13 grudnia 2017 dziennik

zobacz zdjęcie

Łucji i Otylii - wszystkiego dobrego

Pamiętamy.

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.