Cypriana i Bernarda - wszystkiego dobrego
Sekcja Polska Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych zaszczyciła mnie nagrodą im.Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Bardzo dziękuję.
Warszawa. Nagroda Tadeusza Żeleńskiego-Boya dla Krystyny Jandy
Zarząd polskiej sekcji AICT/IACT przyznał doroczną Nagrodę im. Tadeusza Żeleńskiego-Boya Krystynie Jandzie za wybitne osiągnięcia artystyczne. Uroczyste wręczenie nagrody nastąpi 22 września o godzinie 12 w Domu Dziennikarza (ul. Foksal 3/5) w sali C.
Po laudacji, którą wygłosi prezes polskiej sekcji AICT, dr Tomasz Miłkowski, z Laureatką rozmawiać będzie red. Łukasz Maciejewski. Uroczystość poprowadzi red. Marzena Dobosz.
13.09.2018
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/263861.html
Filipa i Eugenii - wszystkiego dobrego
„Zapiski z wygnania” w Gdańsku, w Teatrze Wybrzeże. Zdj.Grzegorz Kwiatkowski
Dziękujemy.
Filipa i Eugenii - wszystkiego dobrego
Wczoraj grałam w Gdańsku „Zapiski z wygnania”, dziś rano śniadanie z panią Danutą Wałęsową i panem Jarosławem Wałęsą. On dziś świętuje 42 urodziny, a my, mama i ja podpisałyśmy się na plakacie do spektaklu „Danuta W.” Bardzo miło, uroczyście i wzruszająco. Wszystkiego wszystkiego dobrego panie Jarosławie, raz jeszcze.
POMOC DOMOWA - Och-Teatr - premiera 9 września 2017. Fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska
Piotra i Mikołaja - wszystkiego dobrego
Mój kalendarz:
10.09
Poznań – POMOC DOMOWA – Aula Artis godz. 17:30 i 20:30
12.09
Gdańsk – ZAPISKI Z WYGNANIA – Teatr Wybrzeże godz 18:00 i 20:30
13.09 i 14.09
Warszawa – POMOC DOMOWA – Och-Teatr godz. 19:30
15.09 i 16.09
Warszawa – POMOC DOMOWA – Och-Teatr godz.16:00 i 19:30
18.09
Gdańsk – BOSKA! – Teatr Szekspirowski godz. 19:00
20.09
Warszawa – DANUTA W. – Teatr Polonia godz. 19:00
21.09, 22.09, 23.09
Warszawa – ZAPISKI Z WYGNANIA – Teatr Polonia godz.19:30
24.09
Warszawa – SHIRLEY VALENTINE – Teatr Polonia godz.19:00
Zapraszam.
Marii i Adrianny - wszystkiego dobrego
Wczoraj byłam na ślubie. W kościele. Ksiądz, dominikanin, mówił prosto i pięknie. Tylko miłość i człowieczeństwo zbliża nas do Boga.
Reginy i Melchiora - wszystkiego dobrego
MÓJ PIERWSZY RAZ. Premiera w Teatrze Polonia.
Zdjęcia – Kasia Kural-Sadowska
Reginy i Melchiora - wszystkiego dobrego
Krystyna Janda o seksie, Kościele, polityce. I o nas. „Polacy myślą wyłącznie o sobie albo nie myślą” [ROZMOWA]
Co rano budzę się i zastanawiam, co mi jest. A to Polska. Moje poczucie moralności, moje poczucie honoru, prawdy, odpowiedzialności nie zgadza się z ostatnio lansowanym poczuciem prawdy i sprawiedliwości.
Krystyna Janda wystawiła wczoraj w Teatrze Polonia spektakl „Mój pierwszy raz”. Przedstawienie opowiada o seksualnych doświadczeniach ludzi z całego świata, którzy dzielą się swoimi opowieściami na stronie internetowej myfirsttime.com. Teatr tak reklamuje przedstawienie: „Czy mieszkasz w Delhi czy w Nowym Jorku, czy jesteś Billem Clintonem czy Billem Gatesem, według wszelkiego prawdopodobieństwa nadejdzie w twoim życiu taki moment, że po raz pierwszy zaznasz seksu. Skoro dotyczy to tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?”. O trudnych rozmowach o seksie, a także o obecnej sytuacji politycznej i społecznej w Polsce rozmawiamy z Krystyną Jandą, reżyserką spektaklu.
Arkadiusz Gruszczyński: Dlaczego Polacy nie potrafią rozmawiać o seksie?
Krystyna Janda: A inne narody potrafią?
Tego nie wiem. Ale pani zajmuje się Polakami.
– Myślę że ludzie generalnie nie potrafią mówić o seksie, a szczególnie wstydzą się przyznać, że z pierwszym razem wiąże się wiele stresu. Być może młodzi w krajach, w których wychowanie seksualne jest bardziej liberalne, przynajmniej wiedzą, co ich czeka i jak się zabezpieczyć. A w takich krajach jak nasz wszystko jest obwarowane zakazem, karą, strachem.
Z czego te zakazy się wzięły?
– Jesteśmy katolickim krajem i doktryna nie pozwala na seks bez prokreacji. Teraz się dowiedziałam, że jak ktoś uprawia seks przed ślubem albo mieszka razem z przyszłą żoną lub przyszłym mężem, to nie dostaje rozgrzeszenia.
Jak to?
– Bo nie ma obietnicy poprawy i żalu.
Czyli taki grzesznik musiałby od razu wyprowadzić się od swojej dziewczyny?
– Dokładnie tak. Wszystko, co dotyczy seksu, jest w Polsce oparte na piramidalnym kłamstwie. Wszyscy to dookoła wiedzą i nic się z tym nie dzieje. Dlatego postanowiłam wyreżyserować ten spektakl. W młodości nikt ze mną na temat seksu rozmawiał, ani szkoła, ani rodzice. Wszystko musieliśmy doczytać sami. Dzisiejsza młodzież ma tak samo.
Teraz pomaga im Internet. Są też książki.
– Zanim zaczęłam pracę nad spektaklem, zajrzałam do podręczników wychowania do życia w rodzinie. Można się z nich dowiedzieć tylko tego, jak żyć w rodzinie. Te książki straszą i obrzydzają seks, partnera. Są napisane trybem nakazów i zakazów, niczego nie tłumaczą. Myślę wiec, że jest czas na taki spektakl jak mój. To amerykański tekst teatralny napisanay przez Kena Davenporta na który składają się autentyczne wyznania ze strony internetowej, na której ludzie opisują swoje pierwsze stosunki seksualne. Co ciekawe, te opowieści, tekst, są pochwałą miłości, seksualności, radości życia, przyjemności z seksu.
A czy nie jest tak, że po 1989 r. państwo zaniedbało temat edukacji seksualnej w szkołach?
– Jak wiele innych rzeczy.
Czy pani rozmawiała ze swoimi dziećmi o seksie?
– Rozmawiałam, ale chyba tylko dlatego że pisałam wtedy felietony „Moje rozmowy dziećmi”. Tak naprawdę to moi synowie wyjaśnili mi, o co chodzi z tym seksem. Wtedy mówili o tym dość rozsądnie: że kobieta ma taki miły koszyczek w środku.
Ile mieli wtedy lat?
– Siedem, to był sam początek szkoły i ktoś im to bardzo ładnie opowiedział. Może tata.
Prawica uważa, że edukacja seksualna w takim wieku wyrządza dzieciom ogromną krzywdę.
– Moi synowie nie wyglądali na skrzywdzonych, bardzo im się to podobało i mówili, że to ja nic nie rozumiem, bo widzieli , że jestem zakłopotana. Natomiast mój spektakl jest skierowany raczej do starszych, wszystkich powyżej 15. roku życia. Pojawiają się niecenzuralne słowa i niekonwencjonalne poglądy oraz zgoda na seks przedmałżeński.
Wracając do religii – Kościół się pogubił?
– Nie wiem. Na pewno wielu księży mamy na bardzo niskim poziomie intelektualnym.
Nie wszystkich, niektórzy są naprawdę mądrzy.
– To prawda, niektórzy. Nie bez powodu w Warszawie ludzie jeżdżą specjalnie na msze do kilku wybranych kościołów, a resztę omijają. Mieszkam pod Warszawą z matką, która chodzi regularnie do kościoła i opowiada mi, co słyszy. Nawet nie chcę tego powtarzać. Kiedy moje dzieci były w szkole, chodziłam z nimi do kościoła. Dwa razy wyszłam, trzaskając drzwiami, ponieważ zostałam obrażona tym, co mówił ksiądz.
Czym?
– Żeby nie dawać pieniędzy na odbudowę kościołów na Ukrainie, bo Ukraińcy nas mordowali. Dodam tu, że mam przyjaciół wśród księży, bywają u mnie w domu, ale mają zupełnie inne poglądy.
Czeka nas sekularyzacja? Kościół dzisiaj jest najbliżej z władzą od 1989 r.
– Stało się coś strasznego z Polską i z ludźmi tutaj. Przykład: pod apelem o zmianę przepisów, które wypychają ze szkół niepełnosprawne dzieci podpisało się tylko 40 tys. ludzi. To hańba dla tego społeczeństwa.
Jesteśmy mniej wrażliwi na innych?
– Zajmujemy się tylko i wyłącznie sobą. Niby się obudziło społeczeństwo obywatelskie, ale na poziomie 100 tys. osób. Co to jest za państwo, w którym na demonstracje w obronie niszczonej samorządności przychodzi w całym kraju kilkadziesiąt tysięcy ludzi? Musimy odpowiadać za to państwo.
A może społeczeństwo po prostu popiera te zmiany?
– Być może.
Chce mieć inny system władzy, edukacji, inne państwo.
– Myślę, że im nie chce się zastanowić nad tym, co popierają. Myślą wyłącznie o sobie. Albo nie myślą.
Zastanawiała się pani, kim są ludzi po drugiej stronie? Amerykańska socjolożka Arlie Russell Hochschild, wyborczyni Partii Demokratycznej i czytelniczka „The New York Times’a”, napisała książkę o drugim obozie, wyborcach Republikanów i widzach Fox News. W „Obcym we własnym kraju” zauważa, że w momencie silnych podziałów społecznych ważne jest ćwiczenie empatii.
– Empatia jest częścią mojego zawodu. Nie trafia się do ludzi, jeżeli nie rozumie się tego, co czują. Nauka empatii musi trwać od najmłodszych lat. Dlatego posłałam dzieci do szkoły integracyjnej – żeby nauczyły się wrażliwości na innych. I teraz proszę posłuchać: od 11 lat gram w swoim teatrze dla konkretnej publiczności, głównie dla klasy średniej. Nie jest to w przewadze bardzo intelektualna publiczność, ale nie jest to też klasa niższa. Wydawało mi się, że rozumiem i wiem, co ich bawi, co ich interesuje, na co są wrażliwi. Ale po tym, co widzę na ulicy, wydaje mi się, że to ja się zgubiłam. Już nie wiem, dla kogo gram i komu opowiadam. No ale teatr co by nie mówić, jest miejscem elitarnym.
Kto jest po drugiej stronie politycznego sporu?
– Nie wiem.
Może to ludzie, którym III RP się nie podobała, bo zostali z niej wykluczeni?
– Mam poczucie, że w dużej części są to ludzie, którzy chcą się zemścić.
Na kim?
– Na tej drugiej stronie. Tylko nie wiem, za co. Są to ludzie zmanipulowani.
Przez kogo?
– Przez obecną władzę i obecną propagandę. Jeżdżę bardzo dużo po Polsce i tam wielu ludzi w ogóle nikt nie ogląda innych mediów oprócz publicznych.
A wcześniej jakie oglądali? Też publiczne.
– Ale wtedy nie były propagandowe.
Czyli kiedy ich zmanipulowano?
– Przez pierwsze dwa lata od 2005 r.
Ale potem rządziła Platforma.
– Zmęczeni jej rządami ludzie chcieli zmiany, a poza tym większość ma krótka pamięć. Tak jak w tym dowcipie: jedz gówniarzu, bo kiedyś był w sklepach tylko ocet i musztarda. A dziecko pyta: w całej Galerii Mokotów tylko ocet i musztarda?
Może na PiS zagłosowali ci, którzy chcieli żyć jak wygrani transformacji. Mieć swoją sferę symboliczną, jeździć na wakacje.
– Co to znaczy wygrani w transformacji? Każdy mógł sobie z tą wolnością, zrobić co chciał. To był raptownie kraj wielkich, oszałamiających możliwości. Mogli sobie na to zapracować.
Nie wszyscy mieli taką możliwość.
– Wszyscy.
Nawet ci w małych wsiach z zamkniętymi PGR-ami?
– Nawet oni, jeżeli się uparli. W Polsce nie ma pozytywnego snobizmu na pracę, wiedzę, lepsze życie, przesuwnie się wyżej w hierarchii społecznej. Szkoda.
Kto miałby taki snobizm stworzyć?
– Szkoły, politycy. Tak jak we Francji: przychodzi pan do fryzjerki a ona pyta, czy widział pan ostatni film.
Każdy?
– Pewnie nie, ale mnie to spotkało dwukrotnie. Ona uważa, że skoro czesze klientki, to powinna być na premierze w teatrze, w kinie i przeczytać gazety, żeby mieć z nimi o czym rozmawiać.
Mój fryzjer, pan Kamil, zawsze wie więcej ode mnie.
– Mówimy jednak o latach kształcenia pewnych nawyków.
Jednak jak ktoś nie miał pieniędzy na codzienne życie, to za co miałoby chodzić do kina?
– Są tacy, co nie mają pieniędzy, a czytają poezję.
To jednostki.
– Pewnie tak. Dlatego trzeba stworzyć ten pozytywny snobizm i kształtować ambicje do wyższego życia. A w naszym wczesnym kapitalizmie, wszyscy zajmowali się tym, żeby mieć.
A inni tym, żeby przeżyć następny dzień, bo stracili pracę i nie potrafili wziąć sprawy w swoje ręce. Państwo ich opuściło, zostali sami.
– Na pewno ktoś powinien powiedzieć: teraz zajmiemy się błędami transformacji, spróbujemy je naprawić. A tak 30 lat III RP poszło na straty, trzeba będzie wszystko zaczynać od zera.
Gdy czytam prawicowe media, widzę tam jeszcze jedną myśl: oni naprawdę uważają, że dopiero obecny rząd buduje normalny, postkomunistyczny kraj. 40 proc. wyborców popierających PiS wcześniej nie czuło się w Polsce u siebie.
– Nie mogę zrozumieć, że ktoś może uważać III RP za zły kraj. 35 lat pracowałam jak nigdy w życiu. Te 35 lat były najpiękniejsze w moim życiu, ale nie dlatego, że zrobiłam coś wyjątkowego, tylko dlatego, że ciężko pracowałam i dużo udało się z robić. Także dzięki nadziei na dobrą przyszłość tego kraju.
Przepraszam za bezczelność, ale czy czasem na progu transformacji nie miała pani lepszego startu?
– No tak, sprzedałam dom i kupiłam teatr. Taki miałam start. Przez 45 lat dorosłego życia mam problem ze znalezieniem gosposi. Wolę zagrać w teatrze i w nim zarobić pieniądze, żeby dobrze zapłacić gosposi. Ale nie ma tych osób. Na szczęście są panie z Ukrainy. Z drugiej strony znam osoby, które pochodzą z absolutnego dołu i stały się wybitnymi profesorami czy lekarzami. Słowem: jak ktoś chciał, to sobie poradził. Rozumiem wszystkie pańskie postulaty dotyczące państwa opiekuńczego, ale nie można każdemu urządzić życia. Niewątpliwie natomiast powinniśmy zająć się słabszymi, wykluczonymi, starymi i chorymi. No i dziećmi, dziećmi przede wszystkim.
Nie mówię, żeby pomagać każdemu, ale żeby pomagać komukolwiek. Są takie sytuacje, kiedy człowiek zrobił wszystko: przebranżowił się, poszedł do szkoły, ale nadal nie ma pracy.
– Są różne instytucje, także pozarządowe, które pomagają. Trzeba tylko chcieć, mieć odwagę, energię i nadzieję.
Co by pani powiedziała drugiej stronie?
– Nic, dlatego że oni mnie nienawidzą.
Za co?
– Nie wiem. Piszą do mnie: „Nie podoba ci się – wypierdalaj.”
Nie czuje się pani dobrze w Polsce?
– Czuję się przez ostatnie dwa lata jak chora. Co rano budzę się i zastanawiam się, co mi jest? A, to Polska. Mam poczucie, że stało się coś strasznego. Moje poczucie moralności, moje poczucie honoru, prawdy, odpowiedzialności nie zgadza z ogólnie ostatnio lansowanym poczuciem prawdy i sprawiedliwości.
I gdzie jest miejsce dla takich jak pani?
– Może w teatrze?
A telewizja publiczna?
– Mam zakaz. Zadzwonili, że nic więcej w telewizji nie zrobię.
Kto zadzwonił?
– Ktoś z Teatru Telewizji. Już raz miałam taki zakaz, przeżyję. Za komuny powiedziano, że moja twarz przypomina narodowi niepotrzebne rzeczy. Widocznie teraz też przypomina.
Krystyna Janda siada na sofie, milczy, zapala papierosa.
Wie pan, pochodzę z ubogiej rodziny. Moi rodzice nigdy nie mieli pieniędzy. Kupienie butów i płaszcza na zimę było problemem. Na wszystko, co mam w życiu, zapracowałam sama. I do dzisiaj pomagam całej rodzinie. To nie jest tak, że miałam od początku wszystko, że miałam lepszy start. Moje dzieci zaczynały z innego poziomu. Synowie zajmują się nauką, jeden zajmuje się pierwiastkami kwantowymi, drugi ma tysiące śmiałych planów. Zapytałam kiedyś tego pierwszego, z czego będzie żył, robiąc badania, odpowiedział z uśmiechem: mam bogatą matkę.
Ładna odpowiedź!
– Będzie sobie prowadził badania i już. Są nadzwyczajni, ale mają swoje sprawy, doktorat, plany. Myślę, że nie widzą zagrożenia wolności, przyszłości. Uważają że ci których ja się boję, ci z ONRu to margines.
Rozmawia pani z młodymi ludźmi o tym, dlaczego nie angażują się w protesty?
– Nie. Ci, którzy pracują w mojej fundacji świetnie znają mój światopogląd. Nikt ze mną nie polemizuje. Nawet jeśli mają inne poglądy, ja o nich nie wiem. Dlatego, że cała linia repertuarowa i wszystko, co się mówi ze sceny w tym teatrze i jak się traktuje „sprawy”, jest dla nich czytelne.
Czyli w Teatrze Polonia mógłby pracować wyborca prawicowy?
– Absolutnie tak! Co więcej, są aktorzy, z którymi zupełnie się nie zgadzam, ale wychodzimy razem na scenę. Wcześniej mówię tylko: bardzo proszę przed spektaklem nie rozmawiać o polityce, bo to się potem przenosi na scenę.
Może Polaków łączy więc teatr i seks?
– Nie sądzę. Chociaż w naszym aktualnym przedstawieniu są różne cytaty, także z Polski, jest też wypowiedź Lecha Kaczyńskiego.
O seksie?
– Tak.
I co powiedział?
– Że jest ważny, ale są sprawy ważniejsze.
Czyli prawica jest pruderyjna, a lewica rozwiązła?
– To bzdura, co widać po ostatnich politycznych aferach seksualnych. Jedno jest pewne: mamy być narodowym, katolickim krajem. I to jest realizowane.
Arkadiusz Gruszczyński, Gazeta Wyborcza, 7 września 2018
Izabeli i Szymona - wszystkiego dobrego
Krystyna Janda: uważam, że Polska się wali
Uważam, że Polska się wali. A raczej nasz świat się wali, mój świat ściślej mówiąc. Wolę mówić o sobie, bo tak jest prawdziwiej. Jestem wielbicielką prawdy. Kiedy mnie pytają co jest dla mnie najważniejsze, od zawsze odpowiadam – prawda. Najtrudniejsza choćby. Kłamstwo jest złem. Kłamstwo jest niedopuszczalne. Kłamstwo świadome, cyniczne, jest największą podłością.
Urodziłam się w roku 1952 i większość życia, do czasu wolności, przyjmijmy symboliczną datę rok 1989, przeżyłam w zbiorowym kłamstwie, Polsce socjalistycznej. W Polskiej Republice Ludowej. Kraju z przewodnią rolą jednej partii, w wielkiej przyjaźni z jednym państwem Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich, kraju zniewolonym, rządzącym się socjalistyczną ekonomią i jednym wielkim kłamstwem, historycznym i wszelkim innym. Kraju, w którym jedni kłamali z miedzianymi czołami, a inni nie zwracali na to uwagi i wiedzieli swoje. Kraju, który musiał mieć narzędzia terroru, media jako propagandę, cenzurę, aby prawda nie przedarła się, bo walka o wolność i prawdę na szczęście trwała.
Czy wolność i prawda zwyciężyła? Nie, załamał się system ekonomiczny i zwyciężyła chęć dostatniego i spokojnego życia. Wolność i prawda były skutkami „ubocznymi” jak się potem okazało. Ale zapanowało ponad trzydziestoletnie „zdrowie psychiczne” i wydawało się, że prawda i kłamstwo weszły na „swoje miejsce”.
I to był mój nowy świat, akceptowany, aspirujący do coraz lepszego, godniejszego życia, choć w pewnym momencie trzeba było rzucić hasło – błędy i przeoczenia – i zacząć je naprawiać. Nikt tego niestety nie zrobił. Nie mniej, te lata „po komunie”, był to czas jednoznaczny, czas prawdy, a nie rozdwojenia jak dawniej.
Przepraszam, trochę to chaotyczne i amatorskie analizy, ale nie umiem o tym pisać ani myśleć w jakiejkolwiek dyscyplinie, jestem tylko aktorką, a wielkie zdania i myśli które wypowiadałam i wypowiadam z ekranu i sceny nie są mojego autorstwa, mam tylko obowiązek je rozumieć i przeżyć. Mam obowiązek „prawdy” aktorskiej, która szczęśliwie nie kłóciła się nigdy z moim i przekonaniami i moją prawdą osobistą, ludzką, obywatelską. Nigdy z ekranu ani sceny nie wypowiedziałam słów pod którymi sama bym się nie podpisała. Jest to zresztą na marginesie, wyjątkowe szczęście, dla aktora.
Wracając, mój świat się wali, Polska się wali, ponieważ na nowo, zapanowało kłamstwo. Zbiorowe i totalne, świadome, usankcjonowane, instytucjonalne, a co za tym idzie pozwolenie na powszechne kłamstwo, czyli zło. Upadek jest wielki, bo kłamstwo także przestało być wstydem.
Postanowiłam być bardziej elokwentna i zajrzałam do Wikipedii: – Prawda, według klasycznej definicji, to właściwość polegająca na ich zgodności z faktycznym stanem rzeczy, których dotyczą. W potocznym rozumieniu jest to stwierdzenie w formie zdania oznajmiającego, wyrażone o określonym fakcie, tak jak ma, czy miało to miejsce w rzeczywistości. W filozofii chrześcijańskiej prawda jest fundamentem wolności człowieka. (Karol Wojtyła – „Elementarz etyczny”).
Problemem zdefiniowania pojęcia prawdy zajmowali się od starożytności. Klasyczna definicja prawdy pochodzi od Arystotelesa.
I jeszcze cytaty, które do mnie przemówiły: „I poznacie prawdę, a prawda da wam wolność” (Jezus Chrystus, Biblia, Ewangelia Jana, 8, 32); i o zgrozo kłamca Lenin: „Abstrakcyjnej prawdy nie ma, prawda jest zawsze konkretna”. I kolejny kłamca Anton Makarenko: „Człowiek, który kłamie, nie ma w duszy nic świętego. Prawda jest cenniejsza od wszystkiego”. Na koniec Seneka: „Kłamać nigdy nie wolno, ale nie zawsze trzeba całą prawdę mówić”. To stosuję, w życiu, w małych sprawach, żeby innych, niepotrzebnie nie ranić.
Oraz antonimy prawdy – nieprawda, post-prawda, niedorzeczność, bzdura, kłamstwo, fałsz.
A teraz, co tak histerycznie mnie morduje? Nie daje spać, pozbawia sensu i wiary w przyszłość? Izoluje od społeczeństwa i każe wybierać, mnie aktorce, co to mam być dla wszystkich i ze wszystkimi, bo taka natura zawodu, mimo to, wybierać na towarzystwo, tylko niektórych, myślących podobnie do mnie? Co powoduje że coraz częściej mam ochotę zamknąć się w domu i nie wychodzić na ten kraj, nie kontaktować się z krajanami? Nie identyfikować z ich ogółem? Uczucie, że jest to wszystko zmowa, zbiorowe kłamstwo prawie całego, zmanipulowanego społeczeństwa, przyzwolenie ogólne na kłamstwo, zgoda powszechna na to ścierwo, w imię partykularnych interesów, lub świadomego przemilczania i zaniechania prawdy. Zgoda na oddanie prawdy i wolności, kłamstwu. Kłamstwu, bo mam uczucie że bardzo wielu wie, że to kłamstwo i udają głuchych, ślepych, obojętnych.
Demonstracje nie zgromadziły nigdy więcej niż kilkadziesiąt tysięcy ludzi, petycje pod wielkimi sprawami, choćby broniącymi niepełnosprawnych, nigdy więcej niż 100 tysięcy podpisów itd. itd. W 38 milionowym kraju. Hańba.
Nie sądzę niestety, że ludzie są głupi, uważam, że są gotowi do kłamstwa zbiorowego, zmiany i zemsty. Zemsty, za co ? Nie wiem, ale zemsty dzięki kłamstwu, bezprawiu, zniewoleniu, upokorzeniu, gorszej przyszłości, gorszego życia, kryzysu człowieczeństwa, losu ich dzieci, wreszcie przyszłości Polski. Zemsty. To czas kłamstwa i zła. I ludzie zawodzą.
A mnie? Co mnie? Czy tylko mną, egzaltowaną aktorką nie mogącą spać nocami targa rozpacz i bezsilność ? Nie sądzę, ale dziwię się spokojowi oświeconych i sprawiedliwych, ich rozsądkowi, zimnej krwi, analizom, mentorskim oracjom, popisom logiki i elokwencji, kiedy jak banda baranów jesteśmy prowadzeni na zatracenie. Bo żadne prawa już nie istnieją, żadne zasady, żadna logika. Jest tylko cyniczna manipulacja i świadome kłamstwo.
Krystyna Janda, kobieta.onet.pl, 03.09.2018
https://kobieta.onet.pl/krystyna-janda-uwazam-ze-polska-sie-wali/nzrbq0m
Bogdana i Rajmunda - wszystkiego dobrego
Jedziemy pociągiem Intercity klasą pierwszą, 5 godzin do Warszawy, nie ma wagonu restauracyjnego, bufetu, wody, nic. Gorąco. Koszmar.
Bogdana i Rajmunda - wszystkiego dobrego
Festiwal w Szczawnie rozpoczęliśmy. Dziękujemy.
Bogdana i Rajmunda - wszystkiego dobrego
Dziękujemy Szczawnu ❤️
Rózy i Szczęsnego - wszystkiego dobrego
Koleżanki z klasy, z Liceum Plastycznego. Bożena Biskupska, Iwona Pióro-Bończa i ja. Spotkałyśmy się w Szczawnie przy okazji mojego spektaklu tutaj granego. Bożena w sąsiednim Sokołowsku prowadzi bohatersko fundację IN SITU i remontuje gigantyczny obiekt, Iwona po amerykańskim życiu wróciła do Polski osiedlając się w tej okolicy. Trzy losy, trzy drogi, trzy życia.
Sabiny i Jana - wszystkiego dobrego
Myślę że sformułowanie „pobyt w hali 26” wchodzi na zawsze do języka i zyskuje szerokie zastosowanie. Każdy kto zaniechał, nie płaci, nie wywiązuje się, nie przyszedł, nie zrobił, nie stanął na wysokości zadania, nie sprostał, oszukał, jest marny, nie można mu ufać ani na nim polegać będzie określany mianem tego „ co był w hali 26” . Cudo.
Jednocześnie ile możliwości skrótów myślowych:
– jestem w hali 26 sorry
– udaję się do hali 26 i mam w d.
– polecam zastosować halę 26
– na hali 26 przeczekasz
– moje życie to hala 26
– obyś nie skończył na hali 26
– ten facet to taki z hali 26
Biedna hala 26, której już nie ma swoją drogą, nie zasłużyła na taki los.
Augustyna i Patrycji - wszystkiego dobrego
ZAPISKI Z WYGNANIA. Teatr Polonia.
Augustyna i Patrycji - wszystkiego dobrego
Próba. Teatr Polonia. Premiera 6 września. MÓJ PIERWSZY RAZ.
Augustyna i Patrycji - wszystkiego dobrego
Ostatni nasz plenerowy spektakl, przed Och-Teatrem FLAMENCO NAMIĘTNIE i żegnamy nasze teatralne lato. Dziękujemy.
Zespół spektaklu LEKCJE STEPOWANIA w garderobie Och-Teatru. 28 sierpnia 2018 Dziennik
Augustyna i Patrycji - wszystkiego dobrego
Och-Teatr. Wczoraj. Pozdrowienia od artystów ze spektaklu LEKCJE STEPOWANIA. 💛
Marii i Zefiryny - wszystkiego dobrego
W Sopocie w galerii sztuki cuda.
Jerzego i Bartłomieja - wszystkiego dobrego
Jurek Satanowski wczoraj skończył 71 lat. Gramy w Sopocie przez Niego skomponowany utwór do mojej adaptacji Białoszewskiego „Pamiętnika z powstania warszawskiego”. Tyle nas łączy, od naszej młodości! Jurku dziękuję Ci za wszystko i składam najserdeczniejsze, najlepsze życzenia urodzinowe. A wróble usiadły za Tobą urodzinowo i na szczęście. 🌹 🌹
Pamiętnik z powstania warszawskiego - Sopot, 24-26.08.2018. Plakat-fot. Adam Kłosiński
Jerzego i Bartłomieja - wszystkiego dobrego
Na nasz koncert w Sopocie są jeszcze na dziś i jutro bilety
TEATR ATELIER Sopot tel kasa 513179238 biuro 585501001
Gramy jedyne 3 razy.