02
Listopad
2018
06:37

Jerzy Łapiński

zobacz zdjęcie

Bohdana i Bożydara - wszystkiego dobrego

Dziś obchodzi urodziny Jerzy Łapiński. Gra w naszej fundacji w dwóch przedstawieniach w MAYDAY 2 w Och-Teatrze i 32 OMDLENIACH w Teatrze Polonia.
Jurku całujemy Cię mocno, dziękujemy za wszystko i składamy najlepsze życzenia. ❤️

01
Listopad
2018
19:10

Cmentarz w Milanówku - 1 listopada 2018

zobacz więcej zdjęć (14)

Seweryna i Wiktoryny - wszystkiego dobrego

Milanówek

01
Listopad
2018
13:05

Kwestowanie na cmentarzu - 1 listopada 2018

zobacz więcej zdjęć (4)

Seweryna i Wiktoryny - wszystkiego dobrego

Jesteśmy na Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym, idziemy na Ewangelicko-Augsburski.

01
Listopad
2018
07:29

Życzenia dla mamy - serce logo Fundacji

zobacz zdjęcie

Seweryna i Wiktoryny - wszystkiego dobrego

Z tych życzeń od mojego syna wzięło się serce – logo naszej fundacji i obu teatrów.

01
Listopad
2018
03:44

Edward Kłosiński. Fot. Magda Umer

zobacz zdjęcie

Seweryna i Wiktoryny - wszystkiego dobrego

🖤 wstawiajcie zdjęcia swoich Nieobecnych niech się przypomną🖤

31
Październik
2018
11:08

13 Urodziny Teatru Polonia - 30.10.2018 Fot. Kasia Kural-Sadowska

zobacz więcej zdjęć (42)

Urbana i Augusta - wszystkiego dobrego

Spotkanie urodzinowe Teatru Polonia. Raz jeszcze dziękujemy, że jesteście z nami.

30
Październik
2018
07:04

BOSKA! w Teatrze Wielkim w Poznaniu - 29 października 2018

zobacz więcej zdjęć (46)

Zenobii i Przemysława - wszystkiego dobrego

Wczoraj BOSKA w Poznaniu, Sto lat od publiczności z okazji 13 urodzin Teatru Polonia, kwiaty, przyjęcie i setki, setki miłych słów. Poznaniu! GRUV ART. Dziękuję! Dziękujemy. ❤️ W styczniu ZAPISKI Z WYGNANIA.

28
Październik
2018
19:11

Stefcia Ćwiek w szponach życia - plakat - Teatr Polonia 2005

zobacz więcej zdjęć (2)

Szymona i Tadeusza - wszystkiego dobrego

29 października 2005 roku otworzyliśmy Teatr Polonia. Spektaklem STEFCIA ĆWIEK W SZPONACH ŻYCIA Dubrawki Ugresić, na małej scenie teatru. W spektaklu grała Zosia Merle, Agnieszka Krukówna, Viola Arlak i Michał Piela. Jutro rocznica otwarcia. Minęło 13 lat. Dziękuję Wszystkim, a przede wszystkim Publiczności. Zamieszczam film dokumentalny nakręcony w tamtym momencie przez Grzegorza Skurskiego. Dziękuję.

Druga część filmu kręconego podczas powstawania Teatru Polonia. Jutro rocznica. Dziękuję.

28
Październik
2018
18:53

OJCIEC BÓG - pożegnanie z tytułem. Fot. K. Desperat

zobacz więcej zdjęć (7)

Szymona i Tadeusza - wszystkiego dobrego

Pożegnaliśmy się w Teatrze Polonia ze spektaklem OJCIEC BÓG Katarzyny i Jacka Wasilewskich
Wykonanie – Marcin Perchuć
Reżyseria – Waldemar Śmigasiewicz
Dziękujemy Wam za te lata grania

25
Październik
2018
14:06

Krystyna Janda i Edward Kłosiński na rozdaniu nagród RÓŻE GALI 2005

zobacz zdjęcie

Kryspina i Ingi - wszystkiego dobrego

Krystyna Janda: teatr bez nowych spektakli umiera
2018-10-25

Myślę o naszej publiczności, jako o najbliższych mi ludziach, jak o dużej rodzinie, która miewa różne problemy – i radości, i smutki – powiedziała PAP Krystyna Janda, dyrektor Teatru Polonia w Warszawie, który 29 października obchodzić będzie jubileusz 13-lecia działalności.

Polska Agencja Prasowa: Za kilka dni założony przez panią w 2005 r. Teatr Polonia obchodzić będzie 13. urodziny. Mawia się, że trzynastka jest pechowa, ale Krystyna Janda ma się czym pochwalić: ponad 70 premier, przeszło 5 tys. zagranych przedstawień, blisko 450 aktorów z całej Polski, którzy wystąpili na deskach Polonii. Jak będzie wyglądał jubileuszowy sezon?

Krystyna Janda: Te liczby odzwierciedlają tylko dorobek Teatru Polonia, bo w naszym drugim teatrze Fundacji – Och-Teatrze – zrealizowaliśmy prawie drugie tyle. Myślę z radością, że sukcesowi nie da się zaprzeczyć. Natomiast uważam, że nie ma co oglądać się do tyłu i napawać nadmiernym optymizmem. Jak zwykle patrzę z nadzieją i niepokojem na zaczynający się sezon, planując, by był interesujący.
Wybraliśmy kilka tytułów, które, mam nadzieję, po pierwsze sprawią publiczności radość, po drugie – przyniosą wiedzę i odmienne spojrzenie na szereg spraw. Przygotowana przez Piotra Cieplaka na jubileusz premiera „Krzeseł” Eugene’a Ionesco to jest wyraz mojego absolutnego uporu, żeby mieć w repertuarze obu teatrów klasykę. I to tę klasykę największą. Oczywiście nie stać nas na wystawienie Szekspira, ponieważ obsady jego sztuk wymagają minimum 32 osób na scenie, czy „Wesela” Wyspiańskiego. Ale dbam, by pojawiały się utwory Becketta, Fredry, Ionesco, Czechowa, Różewicza, Zapolskiej…

PAP: Były też np. „Grube ryby” Michała Bałuckiego.
K. J.: Tak, tzw. „małoobsadowa rozkoszna klasyka”, jak choćby ten tytuł Bałuckiego, bo na mój wymarzony „Dom otwarty” już nas nie stać eksploatacyjnie. Ale się staramy. Jestem dumna z naszego repertuaru, jest w nim także wiele nowości i polskich i światowych. Dodam, że Iwan Wyrypajew już rozpoczął w Och-Teatrze próby do premiery swojego tekstu „Letnie osy kąsają nas nawet w listopadzie” (w repertuarze pt. „Osy”), która odbędzie się pod koniec listopada. Chwilę później pokażemy „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” Toma Schulmana w reżyserii Piotra Ratajczaka, a pod koniec marca „Almodovarię”, czyli spektakl muzyczny z piosenkami z filmów Pedra Almodovara w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz. Pod koniec sezonu w Och-Teatrze odbędzie się premiera „8 kobiet” Roberta Thomasa w reżyserii Adama Sajnuka. Dodam, że na małych scenach planujemy jeszcze dwie premiery. Myślę, że to będzie tyleż atrakcyjny sezon co oczekiwany, bo będzie troszkę tych filmowych tropów. I dlatego nie sądzę, by ten trzynasty rok działalności był dla nas pechowy czy katastrofalny.
Dołączają nowi aktorzy. Wspaniali, duże nazwiska i debiutanci. Niespodzianką będzie obsada „8 kobiet”, bowiem pojawi się w niej wiele aktorek, które nigdy u nas nie występowały. Wciąż dobieramy do naszego „towarzystwa przyjaźni” nowych twórców. Na nich czekają widzowie.
Szymon Majewski szykuje drugi, nowy, bardzo wzruszający monolog „MaminSzymek” – dotąd mówił do żony – teraz będzie mówił do nieżyjącej matki. Przygody z wychowywaniem takiego synka jak Szymon będą i wzruszające i zabawne, a na pewno będzie to prezent dla wszystkich matek.
Myślę, że będzie dobrze. Sama w tym roku postanowiłam, że nie będę reżyserować i nie przygotuję nowej roli. Są wciąż żywe moje spektakle, skupiające publiczność: „Maria Callas. Master Class” czy „Matki i synowie”. A ostatnie premiery okazały się sukcesami – trzeba je grać! Generalnie mamy trochę zbyt dużo repertuaru – embarras de richesse.

PAP: A czego pani nauczyła się prowadząc Teatr Polonia i Och-Teatr? Często powtarza pani, że miesięcznie ten magiczny milion złotych na działalność obu teatrów Fundacji Krystyny Jandy na rzecz Kultury trzeba zarobić.

K. J.: Przede wszystkim nauczyłam się nie panikować. Zachowywać spokojnie i nie reagować zbyt gwałtownie. Praca i rozsądek. Wszyscy pracują, wszyscy dookoła mnie chcą dobrze. Walczymy każdego dnia, czasem – wydawałby się – ponad możliwości. Twórcy chcą dobrze, Widzowie również. Na początku każde najdrobniejsze niepowodzenie wydawało mi się katastrofą. Mieliśmy naprawdę trudne momenty w fundacji i poważne, skomplikowane premiery, które nie wróżyły sukcesu, ale za to miały inne walory. Były czymś w rodzaju honoru domu. Nie mniej cały czas istnieje ten wymóg finansowy, by się utrzymać. Co jednak pozwala nam grać na tym poziomie, na którym chcemy i pragniemy. Ta suma miliona złotych ustaliła się po otwarciu w 2010 r. Och-Teatru. Za tę sumę gramy ponad 80 spektakli miesięcznie, to są koszty stałe obu teatrów i nowych produkcji. Robimy wszystko, żeby tej sumy nie zwiększać, ale też wkładamy mnóstwo wysiłku, by ją uzyskać, nie podnosząc cen biletów. Trzymamy się zębami jakości i rozsądku podczas rozporządzania pieniędzmi, także w trakcie nowych produkcji. A ceny naszych biletów to poziom cen teatrów państwowych z wielkimi dotacjami. Do Teatru Polonia naprawdę można wejść za 30 zł i dla takiej publiczności wyznaczyliśmy duży sektor na widowni. Mam poczucie, że to jest nasz największy sukces.
Uczę się tego dyrektorowania każdego dnia. Przystaję na kompromisy, a jednocześnie sięgam najwyżej, jak można w naszej sytuacji. Tak naprawdę, to wszystko tutaj funkcjonuje na zasadach przyjaźni i wzajemnej lojalności. W teatrach państwowych stałe angaże obligują wszystkich pracowników do lojalności wobec własnej instytucji. U nas możemy tylko i wyłącznie polegać na przyjaźniach, na wzajemnych emocjach i celach. Mamy bardzo wielu aktorów z całej Polski, wielkie nazwiska, są z nami bo chcą tu pracować i grać.

PAP: To swoisty fenomen, bo prowadzi pani teatry prywatne. Na czym się więc opiera ta międzyludzka więź?

K. J.: Prywatne to złe określenie, to nie są moje teatry – a fundacji, bez stałej dotacji. A łączy nas pasja i potrzeba teatru. Życie z teatrem i w teatrze.

PAP: Krystyna Janda wyszła do widzów na ulicę. Kilka lat temu zaczęliście grać bezpłatne spektakle na Placu Konstytucji. Tak jest do dziś. Skąd się to wzięło?

K. J.: Wydawało mi się, że jest to bardzo ważne, szczególnie w czasach, gdy emerytów czy części rodzin nie stać na bilety. Szczególnie zależy mi na dzieciach i dlatego też gramy „na ulicy” we wszystkie letnie weekendy spektakle dla najmłodszych. W statucie naszej fundacji jest punkt o obowiązku upowszechniania kultury, realizujemy go. Uważałam, że trzeba wyjść do widzów i opowiadać o tematach, które ich bezpośrednio dotyczą. „Lament na Placu Konstytucji” opowiada o trzech pokoleniach kobiet. Jest babcia emerytka, matka, która straciła pracę i córka, która nie godzi się z tym światem. Trudno o tekst bardziej przekrojowy…
Gramy na ulicy także dla tych ludzi, którzy nie chodzą do teatru. Chcemy ich przekonać, że scena to emocja, przyjemność i że teatru nie trzeba się bać. To, co gramy w plenerze na Placu Konstytucji, a teraz również na Grójeckiej przed Och-Teatrem – to są teksty literackie. Tworzymy opowieści, budujemy role. W repertuarze mamy dwa spektakle muzyczne, ale przede wszystkim aż cztery przedstawienia dla dzieci. Klasykę dziecięcą – Brzechwę i Tuwima! Ostatnio przygotowaliśmy spektakl „Dwa miliony kroków” w reżyserii Przemysława Jaszczaka, w którym poruszamy problematykę tzw. eurosierot.
Myślę o naszej publiczności, jako o najbliższych mi ludziach, jak o dużej rodzinie, która miewa różne problemy – i radości, i smutki. Ma poczucie humoru i trzeba jej dać satysfakcję, że potrafi się śmiać, ale zarazem jest to rodzina, która ma problemy bytowe, najprostsze… A kultura jest ich potrzebą. Z kolei innych chcę namawiać, by na co dzień żyli z teatrem.

PAP: Często powtarza pani, że pracując w Teatrze Powszechnym w Warszawie, spostrzegła, iż 80 proc. widowni stanowią kobiety. Czy to przede wszystkim dla nich otworzyła pani Teatr Polonia?

K. J.: Tak, o kobietach głównie myślałam komponując pierwsze sezony. To się nieco teraz zmienia. Natomiast rzeczywiście tak było, w Powszechnym zobaczyłam, że na widowni siedzą właściwie same kobiety. Mężczyźni mniej chodzą do teatru albo chodzą okazjonalnie. Teraz widać sporo młodzieży, ale też głównie dziewczyny. Dlatego postanowiłam zacząć Polonię od kobiet, tzn. tematem kobiet, dla kobiet, z kobietami. Na małej scenie pierwszą premiera „Stefcia Ćwiek w szponach życia” wg Dubravki Ugresić, na dużej w grudniu 2006 r. – „Trzy siostry” Czechowa. To ogromnie zaprocentowało i pokazało, że miałam rację. Szczególnie, że to był czas, gdy w Polsce pojawiło się dużo tematyki kobiecej, zaczęto mówić o problemach kobiet, pojawiła się obficiej literatura kobieca i o kobietach. Działały różne wydawnictwa nastawione na problemy kobiet, ten obszar zaczął się poszerzać i manifestować. Zrobiliśmy spektakl „Badania terenowe nad ukraińskim seksem” wg Oksany Zabużko. Potem przygotowałam monodram „Ucho, gardło, nóż” wg Vedrany Rudan. To wszystko były nowe teksty, które właśnie się ukazywały. Byliśmy zafascynowani tą literaturą – i bałkańską, i czeską, i afrykańską. Dobrze się to zbiegło w czasie.

PAP: Po rozstaniu z Teatrem Powszechnym postanowiła pani wraz ze swoim śp. mężem Edwardem Kłosińskim utworzyć fundację, kupić budynek kina Polonia i wyremontować go. W październiku 2005 r. na małej scenie przygotowała pani 29 października 2005 r. pierwszą premierę Teatru Polonia – „Stefcię Ćwiek w szponach życia”. Początki były jednak bardzo trudne.

K. J.: Dziś z przyjemnością, ale i ze zdziwieniem oglądam zdjęcia z okresu remontu. Pierwszy folder w moim komputerze zawiera fotografie, robione kiedy po raz pierwszy wprowadzono nas do budynku Polonii. Robiłam cały czas zdjęcia. Co prawda, nie da się zarejestrować na fotografii smrodu, który tutaj panował. To wszystko, płyty paździerzowe przesiąkły wilgocią, butwiały, a na podłodze stała woda. Tym stęchłym zapachem przeszły też fotele, które musieliśmy w konsekwencji wyrzucić. W drugim albumie mam zdjęcia, które dotyczą całego naszego remontu. Nagle cały budynek odrapano z tynków, robiliśmy elementarne rzeczy, jak osuszanie fundamentów. Nie mówię o całej nowej sieci wodnej i elektrycznej. Do dziś nie mogę uwierzyć, że udało mi się zdobyć zgody z czterech ministerstw, bym mogła przenieść w inne miejsce wiązkę kabli, które znajdowały się pod Polonią. To było trudniejsze niż każda premiera. Pamiętam, że jak kupiłam egzotyczne drewno na posadzki w całym teatrze okazało się, że nie ma ono atestu na budynki publiczne w Polsce. Musiałam spowodować, żeby zaczęto robić badania, próby, aby w konsekwencji zdobyć atesty.
Do dziś mam taki gruby, czarny zeszyt, w którym są wszystkie wizytówki do specjalistów, decydentów, wykonawców… A obok moje malunki – serduszka i kwiatki – które rysowałam na nich, wisząc godzinami na telefonie.
Kolejne pakiety fotografii są już radośniejsze. Zawierają zdjęcia z premier, rocznic, okazjonalnych uroczystości, jednorazowych koncertów, inauguracji itd. Przypomnę, że na tę pierwszą premierę na małej scenie właściwie wszyscy widzowie powinni byli przyjść w kaskach budowlańców. Zagraliśmy ją dzięki zezwoleniu kierownika budowy, które zdobyłam, aby pierwsze sto osób mogło zobaczyć spektakl. To był właściwie wciąż jeszcze teren budowy. Wiedziałam, że musimy zacząć grać za wszelką cenę „Stefcię…” i „Ucho…”, bo trzeba zarobić jakieś pieniądze na kolejne etapy remontu.

PAP: Czy jest jakiś jeden spektakl lub zdarzenie w trzynastoletniej historii Teatru Polonia, który szczególnie zapadł pani w sercu i pamięci?

K. J.: O tak, wiele wieczorów i nocy. Szczególnie noc przed otwarciem dużej sceny, kiedy się spalił horyzont – został ugaszony ofiarnością naszych pracowników – lub ta noc, podczas której okazało się, że nie wchodzi ostatni rząd, że coś zostało źle obliczone. Trzeba było podkuć ściany i ten rząd wepchnąć, bo bilety na te miejsca były już sprzedane. Mój Boże. Tyle chwil mrożących krew w żyłach. A także ten wieczór, to było w grudniu 2005 r., gdy na nowo na małej scenie Polonii zagrałam monodram „Shirley Valentine”. Na zawsze zapamiętam ten wieczór, gdy wyszłam na scenę i zobaczyłam wielki transparent, który rozwinęła publiczność, z napisem „Witaj w domu”. To była dla mnie naprawdę uroczysta chwila.
Do dziś gram „Shirley Valentine”, choć coraz rzadziej, bo mamy tak dużo repertuaru, że nie bardzo są dla niej wolne wieczory… Mamy dużo tytułów, których nie możemy zdjąć z afisza, bo ludzie wciąż na nie przychodzą. Zdjęliśmy już wiele przedstawień przy pełnych salach, jak choćby „Grube ryby” czy „Białą bluzkę”. Jednak cały czas pracujemy nad nowymi przedstawieniami, uważam, że teatr bez prób, pracy nad nowymi spektaklami umiera. W teatrze musi być robione wciąż coś nowego!

Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)
gj/ pat/

https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C347310%2Ckrystyna-janda-teatr-bez-wlasnych-spektakli-umiera.html

24
Październik
2018
22:21

70. Urodziny EMPIKu. Fot. Kinga Smolińska

zobacz więcej zdjęć (10)

Rafała i Marcina - wszystkiego dobrego

70 -lecie EMPIK. Bardzo miło&#x1f377. Zdj. Kinga Smolińska.

23
Październik
2018
23:10

24.08.2018. Sopot. Teatr Atelier im. Agnieszki Osieckiej. 25. lecie Teatru. Pamiętnik z powstania warszawskiego - spektakl / oratorium w reż. Krystyny Jandy. Fot. Jurek Bartkowski

zobacz więcej zdjęć (2)

Teodora i Seweryna - wszystkiego dobrego

Zapraszam Państwa do Och-Teatru na wyjątkowy wieczór. Zaprezentujemy tylko jeden raz spektakl/oratorium na podstawie tekstu Mirona Białoszewskiego „Pamiętnik z powstania warszawskiego“, który przygotowałam na zamówienie Muzeum Powstania Warszawskiego, dla uczczenia 70. rocznicy Powstania w 2014 roku. Wtedy odbyło się zaledwie kilka wykonań.
Powrót do spektaklu ze wspaniałą muzyką Jerzego Satanowskiego nastąpił w sierpniu tego roku na zamówienie Teatru Atelier w Sopocie a wystawienie go w nowej – koncertowej wersji w Teatrze Atelier spotkało się z niezwykle gorącym przyjęciem Publiczności. Otrzymaliśmy wiele zapytań, kiedy spektakl pokażemy w Warszawie. Wychodząc naprzeciw prośbom i oczekiwaniom zaplanowaliśmy jednorazowe wykonanie wersji koncertowej spektaklu w Warszawie w dniu 2 listopada o godzinie 19:30 w Och-Teatrze.

Serdecznie zapraszam
Krystyna Janda

Głosy krytyki o spektaklu:

Krystyna Janda dokonując adaptacji i reżyserując „Pamiętnik z powstania warszawskiego” Mirona Białoszewskiego, stworzyła nową przestrzeń odbierania tego dzieła. Spektakl w jej adaptacji i reżyserii, z muzyką skomponowaną przez Jerzego Satanowskiego, to wejście na zaskakującą ścieżkę dźwiękową, „słyszalną” już w „Pamiętniku…”. Ta interpretacja pozwala, przez słuchanie, mówienie i śpiew, wyrazić to, czego słowo pisane nie odda; Janda z Satanowskim stworzyli przestrzeń, której widzowie nie muszą widzieć; muszą jedynie pozwolić, by poprowadzono ich poprzez przestrzeń między słowem a muzyką.

https://www.1944.pl/artykul/pamietnik-z-powstania-warszawskiego-s,4110.html

Muzyczne frazy Białoszewskiego w zgrabnej adaptacji Krystyny Jandy świetnie komponują z formą oratoryjną. Proste, krótkie zdania (m.in. „I wydobywanie. I odsypywanie. I gaszenie. I pomoc. I nowe bomby. I krzyk”) w połączeniu z elementami litanii i innych modlitw robią piorunujące wrażenie. Dramat Warszawy, ludzi usiłujących przetrwać i tych ginących pod gruzami lub z rąk hitlerowców, opisano niezwykle sugestywnie, prowadząc narrację od początku do końca powstania.

Łukasz Rudziński

https://kultura.trojmiasto.pl/Teatr-Atelier-na-kolejne-15-lat-w-Sopocie-Po-gali-25-Lata-Teatralnego-n126786.html

Krystyna Janda podeszła do wybitnego dzieła z pokorą, jako reżyserka wybrała minimalistyczne środki wyrazu. Światło, dźwięk, muzyka Jerzego Satanowskiego, chórek i sama aktorka w roli głównej.
Janda podaje tekst Białoszewskiego czasem beznamiętnie, jakby tylko czytała, potem na chwilę staje się wielką aktorką, która interpretuje po mistrzowsku utwór, kiedy indziej ustępuje pola muzyce. Pierwsze minuty przedstawienia zaskakują widownię.
Im bliżej końca, tym widzowie bardziej skupieni, jakby dopiero teraz dotarła do nich cała groza akapitów podawanych przez aktorkę.

Zdzisław Pietrasik
http://pietrasik.blog.polityka.pl/2014/08/04/janda-szepty-i-krzyki/

Interpretacja Jandy oraz śpiew chóru spięte zostały przez silnie emocjonalną, wzmagającą napięcie muzykę Jerzego Satanowskiego oraz przez subtelną grę świateł, które wzbogacają całe to teatralno-wokalne doświadczenie, podkreślając moc tekstu. Oświetlenie to w ogóle – by tak to określić – jedyny element „scenografii”, ozdoby, dodatku. Ascetyczność formy, wszechobecna ciemność, przecinana tylko co jakiś czas właśnie tym światłem, głos Jandy, ma się wrażenie, załamujący się co kilka akapitów – wszystko to jakoś tak niepozornie, po cichu rani.

Karol Płatek
www.teatrdlawas.pl

http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/187014.html

63 dni powstańczej tragedii, codzienności, śmiechu, głodu i śmierci, które wydają się być tak blisko, że czas zwalnia. Spektakl przytłacza i zostawia nas z pytaniem: Jaki jest sens? Czy to się powtórzy? Dlaczego zginęli? Czy też bym zginął? Każdy na te pytania odpowie sobie sam, ale aby poczuł smak tamtych dni powinien obejrzeć „Pamiętnik …” w reżyserii Krystyny Jandy. Wielkie brawa dla twórców.

Marta Gaik
TerazTeatr.pl

https://www.terazteatr.pl/aktualnosci/slowo-swiatlo-i-dzwiek-1944,667,14

19
Październik
2018
21:35

19 października 2018 ZAPISKI Z WYGNANIA

zobacz zdjęcie

Piotra i Ziemowita - wszystkiego dobrego

I ZAPISKI Z WYGNANIA wieczorem.
Gramy jeszcze jutro 🌷

19
Październik
2018
19:11

19.10.2018 ROK SZAREGO CZŁOWIEKA . Fot. Maciej Łysakowski

zobacz więcej zdjęć (11)

Piotra i Ziemowita - wszystkiego dobrego

Dziś smutny dzień

14
Październik
2018
22:54

XVII Festiwal Prapremier NIE/PODLEGŁA - Bydgoszcz 2018

zobacz zdjęcie

Bernarda i Fortunaty - wszystkiego dobrego

Bardzo, bardzo dziękuję Państwu! Jestem dumna. Dziękuję także Magdzie Umer reżyserce oraz wszystkim którzy z nami zrobili ten spektakl. Pani Sabinie Baral i mojej Fundacji.
Kłaniam się ❤️

Werdykt XVII edycji Festiwalu Prapremier
Jury XVII Festiwalu Prapremier Nie/Podległa 2018 w składzie:

1. Małgorzata Sikorska-Miszczuk (przewodnicząca)
2. Jacek Kopciński
3. Seb Majewski
4. Paweł Miśkiewicz
postanowiło przyznać trzy równorzędne nagrody oraz trzy wyróżnienia.
Wyróżnienia:
– wyróżnienie w wysokości 2 000 zł dla Pani Małgorzaty Witkowskiej za rolę w spektaklu „Sprawa. Dzieje się dziś” w reżyserii Martyny Majewskiej;
– wyróżnienie w wysokości 2 000 zł dla Pana Jana Sobolewskiego za rolę w spektaklu „Żaby” w reżyserii Michała Borczucha;
– wyróżnienie w wysokości 3 000 zł za bezpretensjonalny dialog na temat polskości, jej mitów i kondycji, prowadzony z szacunkiem dla przeszłości i teraźniejszości przez dramatopisarza i polsko-irański zespół spektaklu „Uchodź! Kurs uciekania dla początkujących”.
Trzy równorzędne nagrody w wysokości 6 000 zł:
– Krystynie Jandzie za kreację, która przywraca sens i powagę obywatelskiemu zaangażowaniu artysty w sprawy publiczne, w spektaklu „Zapiski z wygnania”;
– Sandrze Korzeniak i zespołowi aktorskiemu spektaklu „Pod presją” za kreacje zbiorową umożliwiającą stworzenie nieoczywistego, intymnego portretu psychologicznego bohaterki;
– twórcom spektaklu „Cezary idzie na wojnę” za udaną próbę stworzenia oryginalnej formy teatralnej i wykorzystanie jej do podjęcia dyskusji z tradycyjnym modelem męskości.

Bydgoszcz 14.10.2018

13
Październik
2018
11:30

SHIRLEY VALENTINE

zobacz zdjęcie

Edwarda i Teofila - wszystkiego dobrego

Moi Państwo, Częstochowo, dziś niespodziewanie w zastępstwie spektaklu „Upadłe anioły”, które musimy odwołać z powodu choroby aktorki, zagram dwa razy „Shirley Valentine” w Filharmonii. Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam rozczarowanie i sprawię przyjemność, a „Upadłe anioły” przyjadą w innym terminie. Gramy dziś o 16.00 i o 19.30.

11
Październik
2018
21:31

DANUTA W. w Kutnie - po spektaklu - Dziennik 11.10.2018

zobacz zdjęcie

Emila i Aldony - wszystkiego dobrego

DANUTA W. w Kutnie za nami. Bardzo dziękuję.

11
Październik
2018
14:44

Najbliżsi - 11.10.2018 Dziennik

zobacz więcej zdjęć (5)

Emila i Aldony - wszystkiego dobrego

Najbliżsi

11
Październik
2018
07:47

DANUTA W. 11.10.2018 Dziennik

zobacz zdjęcie

Emila i Aldony - wszystkiego dobrego

Dziś DANUTA W. w Kutnowskim Domu Kultury.

10
Październik
2018
19:29

Pauliny i Franciszka - wszystkiego dobrego

Przechodzę drogę dopisania się do listy wyborców w Warszawie. Najpierw telefony i błędne informacje, wreszcie pobranie druków ze strony urzędu, nie do znalezienia, głęboko zakopanych. Wypełnienie druków. Warunkiem jest umowa najmu mieszkania w Warszawie lub akt własności mieszkania, wypis z księgi wieczystej. Xero dowodu osobistego, wypis z ksiąg wieczystych lub akt wynajmu, wypełnione dwa druki i osobiste stawienie się w urzędzie do 16 października.
Polecam. A wtedy już we wszystkich wyborach można brać udział w Warszawie, a nie w miejscu stałego zameldowania. Skomplikowane to, ale warto głosować tam gdzie się pracuje lub ma swoje zawodowe sprawy.

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.