Franciszka i Jakuba - wszystkiego dobrego
Wczoraj premiera spektaklu, setna rola teatralna i 50- lecie pracy artystycznej Joanny Żółkowskiej. Uwielbiam Joasię, spędziłyśmy na scenie wspólnie wiele wieczorów. Jej sposób patrzenia na wszystko, poczucie humoru, charakterystyczność a przede wszystkim inteligencja czynią z niej j osobę i artystkę wyjątkową pod każdym względem. Wczoraj sala ursynowskiej „Alternatywy” była wypełniona po brzegi, długo staliśmy oklaskując i spektakl i laudację, wręczenie nagrody krytyków i skromne Joasi – nie mam nic do powiedzenia, zapraszam na tort.
Dodatkową atrakcją wieczoru była obecność autora pana Erica Emmanuella Schmitta.
Moniki i Floriana - wszystkiego dobrego
Wczoraj dzień techniczny MĄŻ I ŻONA
Pozdrowienia
Anatola i Zygmunta - wszystkiego dobrego
Lublin. Kochany Lublin. Cztery dni, cztery spektakle. Teatr Stary. Dwa razy BIAŁA BLUZKA i dwa razy ALEJA ZASŁUŻONYCH ( był na widowni ks. Prof. Alfred Wierzbicki). Teatr Stary w Lublinie ma specjalne miejsce w naszych teatralnych sercach.) a jeździmy tam, jak do domu. Publiczność tamtejsza to rodzina. W międzyczasie się i wystawa Tamara Łępicka. Zamieszczam trochę przypadkowych zdjęć
Dziś próba, w nocy instalują dekoracje, jutro dzień prawdy o dekoracjach, kostiumach, światła itd. Wieczorem pierwsza generalna. We czwartek media i pierwsza publiczność na drugiej generalnej.
Mówią że 9 tego w Rosji mobilizacja. Boję się.
Pawła i Walerii - wszystkiego dobrego
BIAŁA BLUZKA. Dziś gramy 200 spektakl. Wypadło do na Lublin. Teatr Stary.
Poprzednią wersję BIAŁEJ BLUZKI zrobiłyśmy z Magdą Umer w lutym roku 1987, na zamówienie Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Oto jak pisze o spektaklu Agnieszka Osiecka: – Napisałam „Białą bluzkę” tuż po stanie wojennym. I nie przypuszczałam, że ktoś zrobi z tego sztukę teatralną. To było duże opowiadanie, czy może raczej mała powieść ujęta w formie listów.
Bohaterką była dziewczyna półchora psychicznie, półśmieszna, półzabawna, półtragiczna. Uwikłana w nieszczęśliwą miłość i niedole stanu wojennego. Z jednej strony szalona pijaczka, wariatka ze słońcem we włosach, a z drugiej znakomicie ułożona pedantka. Bohaterka „Białej bluzki” była mieszaniną wielu postaci. Wyposażyłam ją także w moje cechy: jakąś mieszaninę szaleństwa i pedanterii, poczucia humoru i tragizmu. Nadałam jej też cechy właściwe ludziom chorym. Wykorzystałam tu swoją wiedzę na temat pewnych obsesji i rozdwojenia jaźni itp. , itd. Osadziłam to w typowych realiach stanu wojennego.
Wyobrażałam sobie, że taki temat może bardziej nadawać się do czytania niż na scenę. I właściwie nigdy nikomu nie proponowałam adaptacji teatralnej. Pierwsza zwróciła mi uwagę na pewne walory teatralne tego tekstu moja dawna koleżanka Katarzyna Radecka, która zamierzała to przenieść na scenę, i zaproponowała, by w postać bohaterki wcieliła się młoda aktorka Teatru Studio. Ten projekt jednak upadł, ponieważ wytypowana aktorka, co nie tylko w tym zawodzie, ale i życiu dość rzadko się zdarza — okazała się osobą niezwykle skromną. Po zapoznaniu się ze scenariuszem powiedziała bowiem, że to zadanie przekracza jej możliwości i tej roli po prostu nie udźwignie. Projekt upadł.
Potem „Białą bluzkę” przeczytała Magda Umer i również oznajmiła, że chętnie by to przeniosła na scenę. Uważała, że należałoby włączyć tam kilka piosenek i od początku była przekonana, że powinna to zagrać Krystyna Janda. To, że Magda Umer chciała „Białą bluzkę” przenieść na scenę, sprawiło mi ogromną przyjemność. Miałam jednak wątpliwość, czy główną rolę powinna zagrać Krysia Janda. Moją bohaterkę widziałam przecież jako osobę przegraną, nieszczęśliwą, raczej brzydką, a Janda jest tego całkowitym zaprzeczeniem. Jest kobietą piękną, wspaniałą i zawsze zwycięską. Kobietą sukcesu w najlepszym tego słowa znaczeniu. O cudownych zębach, przepięknych nogach, wydawało mi się, że nikt z publiczności nie uwierzy, że moja bohaterka w wykonaniu Jandy jest kobietą tak głęboko nieszczęśliwą.
Moja próżność była jednak tak pogłaskana, że się oczywiście z rozkoszą zgodziłam. Potem obserwowałam, jak panie pracowały i muszę przyznać, że nikomu tego nie życzę, bo pracowały jak dwie krawcowe w furii. Moje drogie przyjaciółki wyszły od detalu i tkały to przedstawienie szczegół po szczególe. Jak taka krawcowa, którą pamiętam z lat dzieciństwa, która nie robiła rysunku, tylko wkładała materiał na człowieka i szyła na nim rękaw po rękawie, falbankę po falbance. W efekcie powstało przedstawienie, z którego jako autorka byłam bardzo zadowolona.
Ten spektakl dużo jeździł po Polsce i wiązały się z nim różne przygody. We Wrocławiu miałyśmy takie przyjęcie, że aż milicja nas pilnowała. Były dziewczyny, które jeździły za Krysią po całej Polsce i mówiły, że spektakl jest o nich.
W numerze 13 tygodnika „Tak i Nie”, z 27.03.1987r., Krzysztof Karwat, opisujac VIII PPA w artykule „Gwiazdozbior” tak oto pisal o spektaklu:
WYDARZENIE
Krystyna Janda powalila wszystkich na kolana. Niwielu wlasciwie wiedzialo , co to bedzie. Wprawdzie formula festiwalu pozostaje otwarta, to jednak przyzwyczailismy sie do tego, ze wystepy pojedynczych aktorow sprowadzaja sie do recitali autorskich, starannie przygotowanych, bo – takie odnioslem wrazenie – wzajemnie wobec siebie konkurencyjnych. To bylo wyrazne: gwiazdy uczynily wszystko, by wypasc jak najkorzystniej, zdajac sobie sprawe, ze ich wystepy beda porownywane przez wymagajaca publicznosc wroclawska. Mysle, ze wlasnie owa zrodzona sama z siebie rywalizacja nadala przegladowi taka wysoka range.
W tych „wyscigach“, jak juz powiedzialem Janda zaskoczyla wszystkich. Pokazala 1,5 –godzinny spektakl, w ktorym piosenki Agnieszki Osieckiej (znane skad inad z innych wykonan) stanowia immanentna czastke toczonego na scenie monologu. No wlasnie – czy monologu? „Biala bluzka“, opowiadanie Osieckiej swietnie zaadaptowane i wyrezyserowane przez Magde Umer, pokazuje mloda zagubiona kobiete, ktorej kolejne zwierzenia prowokowane sa przez dobywajacy sie spoza sceny glos kobiety. Zrazu niejasny jest status tej drugiej „osoby“, nieustannie przypominajacej Elzbiecie, ze trzeba pobrac w urzedzie kartki na mieso, zdobyc zaswiadczenie o ostatnim miejscu pracy, uporzadkowac zycie, w ogole wziac sie w garsc. W miare uplywu czasu rozumiemy, ze ten dialog toczy sie wewnatrz bohaterki – dziewczyny nieprzystosowanej do brutalnych praw, jakimi rzadzi sie rzeczywistosc, zalosnie przy tym glupiej, niczego nie rozumiejacej z tego , co dzieje sie wokol niej. Jest rok 1982, moze 83. Swiat bolesnie „zmienia skore“, wydarzenia spoleczne sa jendak tylko nic nie znaczacym tlem do jej , Elzbiety, dramatu zycia.
Janda szarpie emocjami widzow w sposob niesamowity. Kompromituje bohaterke, obnaza jej zniewalajacy kretynizm, by w sekunde odmienic nastroj – cala linia interpretacyjna idzie bowiem w tym kierunku, by te kobiete wybronic, uznac jej niepohamwna zadze zycia, szalencza wyobraznie i ekspansywnosc, jej wrazliwosc.
„Biala bluzka” to w rzeczywistosci wstrzasajaca opowiesc o samotnosci, ktorej nie mozna pokonac.
Nie widzialem jeszcze tak wykonanego monodramu. Mysle, ze nie bylem jedynym widzem, ktory doszedl do takiego wniosku. Stad nie milknace oklaski, ktore zwienczyly to niezwykle przedstawienie, oklaski przerodzone w niesamowity aplauz, jakiego w teatrze na co dzien nie uswiadczysz. (…)
A Krzysztof Kucharski relacjonujac na goroco wydarzenia z PPA, w „Notatkach z trzech recitali“ pisal:
(…) Monodram Jandy uwazam za wydarzenie artystyczne tego przegladu.(…) To, co zrobila Janda razem z Magda Umer (autorka scenariusza i rezyserka), Piotrem Wieczorkowskim (scenografem) i Januszem Bogackim (kompozytorem), nie waham sie nazwac k r e a c j a.(…)
Wtedy, po premierze graliśmy spektakl w całej Polsce a w Warszawie około 50 razy najpierw w Teatrze Ateneum, potem w Teatrze Komedia i na koniec w Teatrze Żydowskim. W sumie ta pierwsza inscenizacja miała dość długie życie, był prezentowana około 150 razy.
W roku 1989 spektakl został przeniesiony do telewizji, a raczej powstała wersja telewizyjna, według koncepcji i adaptacji telewizyjnej Magdy Umer i spoczywa on tam w jakichś archiwach.
Po latach w roku 2010 BIAŁA BLUZKA została postawiona na nowo, na scenie Och- Teatru, w trochę innej jeszcze adaptacji, z innymi piosenkami i ten oto spektakl święci dziś 200 prezentację.
Bardzo dziękuję Magdzie Umer, mojej przyjaciółce za to wszystko, za wieloletnią współpracę i opiekę nad spektaklem. Widzom za to, że utrzymał się i jest wciąż grany, tyle lat. Dziś jego życie dyktowane jest zasadami komercyjnymi, w teatrze bez dotacji.
Spektakl na scenie obejrzało około 140 tysięcy widzów, ale była taka prezentacja, na zaproszenie i z okazji jubileuszu Gazety Wyborczej, zagraliśmy nocą, na trawniku przed pałacykiem Królikarnią na Puławskiej, obliczano, że tej nocy spektakl zobaczyło około 5 tysięcy warszawiaków.
Dziś wieczorem 200 raz wersji z Och-Teatru. Dodaję dziś kolejne 2 godziny do około 700 godzin z nią spędzonych w życiu. Dziękuję za to szczęście. Agnieszka, Magda, Elżbieta ( Czyżewska) mam nadzieję, że jesteście ze mnie zadowolone.
W Och- Teatrze, spektakl będzie grany w czerwcu.
Zyty i Teofila - wszystkiego dobrego
https://www.storytel.com/pl/pl/books/głodówka-dla-zdrowia-i-urody-1633981?appRedirect=true
Błogosławieństwo 3 dniowej głodówki odczułam już kilkukrotnie.
Jadę do Lublina grać BIAŁĄ BLUZKĘ dziś i jutro, w piątek i sobotę ALEJĘ ZASŁUŻONYCH.
Zdjęcia zrobiłam podczas przymiarek kostiumów do spektaklu MĄŻ I ŻONA. Premiera 7 maja w Teatrze Polonia.
Marii i Marcelego - wszystkiego dobrego
Wczoraj przeczytałam cztery nowe teksty teatralne, dwa niezłe ale podjęliśmy decyzję o nieprodukowaniu nowych spektakli do końca roku, mamy za dużo wciąż atrakcyjnego i lubianego przez widzów repertuaru, brakuje nam dni w roku żeby go grać, tak więc, przed nami za chwilę jeszcze tylko premiera MĘŻA I ŻONY w Teatrze Polonia, na początku lipca premiera LISA WITALISA dla naszego „teatru ulicznego” spektaklu o który młodzi widzowie prosili od kilku lat, ta produkcja zostanie sfinansowana z datków widzów, z 1% od podatków, mamy nadzieję że pieniędzy wystarczy.
We wrześniu dawno planowany monodram pani Anny Seniuk w reżyserii syna Grzegorza Małeckiego i na Sylwestra jak Bóg da i partia pozwoli- jak się mówiło w socjaliźmie, mói spektakl urodzinowy na moje 70 lat, zobaczymy co to będzie i jak to będzie, niewiadoma także dla mnie.
Przyszły rok natomiast szykuje się bogato i interesująco, choć przyjdzie nam żegnać się z wieloma dotąd granymi tytułami.
Na razie i STOWARZYSZENIE UMARŁYCH POETÓW i SŁONECZNI CHŁOPCY I OŻENEK oblężone przez widzów.
Od środy gramy w Lublinie 2x BIAŁĄ BLUZKĘ i 2x ALEJĘ ZASŁUŻONYCH i wracam żeby „ wypuścić” premierę 7 maja.
Próby do LISA WITALISA już się zaczęły. Wszystkie informacje na naszych stronach i fb. Zapraszam.
Serdecznie pozdrawiam, pracujemy , gramy, ale z powodu sytuacji ogólnej do radości daleko.
Ukłony.
Grzegorza i Aleksandra - wszystkiego dobrego
Wczorajsza premiera OŻENKU w Och-Teatrze. Wzruszenia, spotkania dawno nie widzianych, serdeczności, czułości, oklaski. Podczas ukłonów reżyser- debiutant Janusz Gajos odebrał uroczyście wręczoną nagrodę ZASPu „Gustaw”. Uściskom i pocałunkom nie było końca.
Zdj. Robert Jaworski
Dziś ZAPISKI Z WYGNANIA w Teatrze Polonia
Leona i Łukasza - wszystkiego dobrego
Oto nasza ELEKTRA
https://vod.tvp.pl/video/elektra,elektra,58905861
JEDZIEMY DO Zielonej Góry. Tam w teatrze, wieczorem, ZAPISKI Z WYGNANIA. Bardzo się cieszę. W niedzielę o 17:00 ZAPISKI w Warszawie w Teatrze Polonia. Zapraszam serdecznie.
Jutro premiera OŻENKU w Ochu.
Całą noc czytałam nowego Myśliwskiego. Wspaniała lektura!
Adolfa i Tymona - wszystkiego dobrego
55 dzień wojny w Ukrainie. Podobno zaczął się drugi etap. Rosjanie zgromadzili siły, zaczęła się walka o Donbas. Cokolwiek się stanie, będziemy walczyć – mówią Ukraińcy.
Cały świat zna okrucieństwo Rosjan i potworności tej wojny, zdjęcia i filmy wypełniają programy informacyjne wolnych telewizji, media społecznościowe pracują pełną parą. W głowie i pod powiekami, mamy wszyscy obrazy niewiarygodne. Trudno o nich zapomnieć, towarzyszą nam teraz w każdej minucie. Modny ostatnio zwrot- tego się nie da odzobaczyć- nabiera znaczenia. Zmieniło się i życie i myśli, my sami. Rosjanie zacierają ślady, palą ciała w mobilnych krematoriach.
Wczoraj SHIRLEY, pełno, pełno, ludzie siedzieli na schodach, a ja jak we mgle. Wybuchy histerycznego śmiechu i cisza na końcu. To już 30 lat. Sama nie mogę w to uwierzyć. Dziękuję. Ale SHIRLEY w wojnę, to jeszcze zupełnie coś innego.
Dziś próby w obu teatrach, u mnie próba z muzyką.
19 kwietnia. Rocznica Powstania w Getcie. Wieczorem idę na premierę do Muzeum Polin.
W piątek umarła Halina Winiarska, wspaniała aktorka, wielka, wczoraj odszedł Andrzej Korzyński kompozytor między innymi muzyki do filmu „Człowiek z marmuru” i „ Człowiek z żelaza”. Mam uczucie że żegnamy się teraz grupowo, to przeklęty czas.
Bogusławy i Bogumiły - wszystkiego dobrego
Wszystkiego dobrego, za przeproszeniem.
Koniec Świąt. Dziś gram SHIRLEY a od jutra do ostrej roboty. Dwie premiery przed nami i kilka wyjazdów.
Wszystkiego dobrego.
Fale memów dla Ukrainy i tyle samo antykościelnych, tak jakby religia, wiara, tradycje z nami a kościół sobie.
Wszystkiego dobrego.
Znajoma zadzwoniła z życzeniami i powiedziała – bój się jutra.
Ta wojna – mówią – ma potrwać do końca roku.
Wszystkiego dobrego za przeproszeniem.
Julii i Benedykta - wszystkiego dobrego
Domowo, cmentarno, ogrodowy, sąsiedzki, rodzinny, spacerowo, telewizyjny, książkowo,8 jajeczny dzień.
Anastazji i Bazylego - wszystkiego dobrego
Wolny dzień. Zakupy i pierwsi goście świąteczni. Wczoraj do nocy robiliśmy plakat do MĘŻA I ŻONY i jak zwykle za dużo wersji, nie wiadomo, który kończyć i zostawić.
Nie można się pozbierać po odejściu Magdy Wojnarowskiej, siostry mojego męża, trzeba jakoś na nowo znaleźć sposób aby to przejść. Odejście, rozstanie, na zawsze.
Dobrego dnia.
Jadę do biura paszportów bo zgubiłam gdzieś paszport. Cała ja, już nie mam do siebie sił.
Biuro paszportowe. Bite 5 godzin w kolejce na deszczu. Kręgosłup pęka. Dno. Pełno dzieci! Na deszczu. I tylu ludzi chce się wyrwać, choć na chwilę, z tego raju. Ja- Zgubiłam paszport. Muszę mieć nowy. Pani- Zgubiła Pani? Nie ukradli? Tylko zgubiła!!! Niewiarygodne, dobrze, proszę pisać uzasadnienie. No wie pani! Dobrze, ale to kosztuje dodatkowo, bo tamten jeszcze ważny. Ja- Ok, tylko przy wydawaniu reszty, poproszę kręgosłup i tabletki na przeziębienie, bo to było na deszczu, ja mam 70 lat i czuję się jak niekochany lekceważony zmokły pies. Pani – Na to to ja pani nic nie poradzę.
Justyny i Waleriana - wszystkiego dobrego
Wczoraj „Jajko” w naszej fundacji. Spotkaliśmy się, z tej radosnej świątecznej okazji,po dwóch latach przerwy w Och-Teatrze i spojrzeliśmy sobie w oczy, przytuliliśmy się do siebie. Było około 100 osób i bardzo wzruszająco. Liczyliśmy ilu z nas, z naszych przyjaciół, aktorów, bywalców odeszło na zawsze podczas pandemii. Było wesoło, smutno, gwarnie i szeptanie, były łzy i radość, nowe dzieci fundacyjne przyszłe na świad podczas pandemii. Szekspir urodził się w pandemię, może i te dzieci będą Szekspirami.
Wieczorem w Instytucie Teatralnym spotkanie i panel dyskusyjny z okazji wydania ostatniej, podczas pandemii pisanej, książki nieodżałowanego prof. Jerzego Limona. Kochanego Jerzego. Było wielu przyjaciół, cudna żona Justyna. Książka jest o grzechu, u Szekspira i w teatrze, o grzechu w ogóle. Jeszcze nie czytałam, książkę mam od wczoraj.
Na koniec tego zwariowanego dnia przyszła wiadomość o śmierci siostry mojego męża, Magdy Wojnarowskiej. Wielu ją znało. Pracowała długo we Wrocławskim IMPAR-cie. Czarna nieprzespana smutna noc. Śmierć, śmierć, śmierć.
Zaraz Święta, święta w wojnę i w pandemii, która nam zabiera najbliższych, przyjaciół, wspaniałych.
Odrodzenia nadziei na dobro i pokój.
Przemysława i Hermenegildy - wszystkiego dobrego
Wczoraj uroczystość rozpoczęcia obchodów 50 LECIA ZESPOŁU FILMOWEGO X Andrzeja Wajdy i projekcja filu ZIEMIA OBIECANA. Uroczystość zamknięta , tylko dla członków Stowarzyszenia Filmowców i współpracowników Zespołu X. Przerzedzone szeregi, niespodziewane spotkania ale przede wszystkim wspominanie nieobecnych. Do mnie młoda dziennikarka powiedziała- dlaczego pani przyszła na ten IVENT?! Chciało mi się odpowiedzieć jak w dzieciństwie – Dlaczego? Dla gówna psiego. Ivent! Mój Boże. Wspominano wielokrotnie mojego nieżyjącego męża Edwarda Kłosińskiego, jako stałego współpracownika Zespołu i jako współtwórcę ZIEMI OBIECANEJ. Wróciłam do domu smutna.
Dobrego dnia.
Juliusza i Wiktora - wszystkiego dobrego
W naszych teatrach gorący czas, tuż po świętach w Och-Teatrze premiera OŻENKU w reżyserii Janusza Gajosa z plejadą gwiazd w obsadzie, 7 maja w Teatrze Polonia MĄŻ I ŻONA w mojej reżyserii z gorącą obsadą. Uwijamy się z nowymi rzeczami , jednocześnie gramy codziennie, prezentujemy cały nasz repertuar i mamy go tak bogaty, że muszę myśleć o zdjęciu kolejnych starszych spektakli, bo nie starcza nam dni w roku na ich prezentację. Ambarras de riches ale z przyjemnością i dumą, nie mniej mimo, że repertuar bogaty, ułożenie go do grania jest naprawdę trudne, z powodu zajętości naszych aktorów w innych przedsięwzięciach. Dajemy sobie jednak radę dzięku naszym młodym tęgim głowom od organizacji wszystkiego a szczególnie specowi od układania repertuaru Adamowi Kasjaniukowi. Ja już dawno nie ogarniam. Dziękuję Wam Kochani.
Zapraszamy do naszych teatrów nieustannie. Dziś w Ochu COŚ TU NIE GRA, w Polonii CWANIARY.
Jeszcze przed świętami trzy próby MĘŻA I ŻONY, dziś wieczorem jubileusz dawnego legendarnego ZESPOŁU FILMOWEGO X Andrzeja Wajdy, we środę prezentacja ostatniej książki nieodżałowanego prof. Jerzego Limona w Instytucie teatralnym, we czwartek robimy plakat do MĘŻA I ŻONY i oddalamy się do rodzin i smutnych świąt z obrazami tej strasznej bezsensownej wojny w głowach. W lany poniedziałek gram SHIRLEY VALENTINE.
Dobrego czasu choć to prawie nie możliwe w sytuacji w jakiej jesteśmy.
Leona i Filipa - wszystkiego dobrego
W Grudziądzu, na festiwalu, podczas Grudziądzkiej Wiosny Teatralnej, publiczność wybrała naszą Białą bluzkę za najbliższy sercu spektakl. Bardzo dziękuję. Kłaniam się nisko. Jesteśmy szczęśliwe i ja i Magda Umer i cała nasza fundacja. Serdecznie pozdrawiamy.
Michała i Makarego - wszystkiego dobrego
Niedziela. Relacje, reportaże, zdjęcia z Ukrainy, niszczą życie, są tak straszne, że potem cały dzień siedzi gwóźdź w głowie i pytanie – jak to jest w ogóle możliwe. Od ponad miesiąca, żyjemy z tymi obrazami i wiadomościami i wszystko, każda czynność, nawet zwykła herbata, zmieniła znaczenie. Nie mówiąc już o graniu, o spektaklach. Wczoraj POMOC DOMOWA, z widownią zaśmiewającą się do jakiegoś szaleństwa, na oślep, jak w obłędzie. To nie jest normalne.
Dziś rocznica tragedii smoleńskiej i „walka narodowa” o to aby nie zawyły na cześć tej tragedii syreny alarmowe, bo to wywoła strach wśród naszych ukraińskich rozbitków.
Dziś znów o 16:00 POMOC DOMOWA a potem idę obejrzeć „Sonatę jesienną” w Narodowym. Trzeba żyć, pragmatycznie, na zimno wykonywać swoje obowiązki i życiowe czynności.
Dobrego dnia. Te nadchodzące święta, jak nierealne. Jajka, kurczaczki, wiosna, radosny zwykle czas, zmartwychwstanie, odrodzenie – czego?
Marii i Marcelego - wszystkiego dobrego
Wczoraj niespodziewanie wolny wieczór, z powodu odwołanego spektaklu w Och-Teatrze ( choroba aktorki, mam nadzieję że dziś wieczorem zagramy) spędziłam w Teatrze Dramatycznym na czterogodzinnym! za to świetnym, spektaklu „Sztuka intonacji” Tadeusza Słobodzianka, z wybitnymi rolami, wspaniałymi. Szczególnie zachwycił mnie pan Łukasz Lewandowski jako najpierw Jerzy Grzegorzewski potem Jerzy Grotowski. Pyszny wieczór teatralny, szczególnie dla wtajemniczonych w historię teatru i jej meandry.
Dziś przed południem oglądam pierwszy raz, całość, nasz OŻENEK, którego premiera niebawem, tuż po świętach. Czułość i szacunek do Janusza Gajosa, który jest reżyserem, sprawia, że wszelkie ewentualne uwagi, będą bardzo trudne, mam nadzieję, że zwyczajnie się zachwycę i zamknę, uwag nie będzie. Och- Teatr to trudna scena do inscenizacji, widownia po obu stronach wymaga specjalnego ruchu i dynamiki, aby „ obsłużyć” dwie strony równomiernie. Zobaczymy.
Dziś 31 urodziny mojego syna, Andrzeja, Jędrusia, naszego najmłodszego „ pieszczoszka” , który nie wiadomo kiedy dorobił się tego wieku. No trudno, świętujmy, choć On sam, napisał do nas na rodzinnym whatsappie – niech to ktoś zatrzyma! Ten czas!
Dobrego dnia, mamy nadzieję zagrać wieczorem POMOC DOMOWĄ, jeśli nie, idę na „ Sonatę jesienną” do Teatru Narodowego.
Dionizego i Januarego - wszystkiego dobrego
Dziś rocznica śmuerci Mamy🖤
Nawet wiosna nie chce przyjść na taki świat.
Musimy odwołać dzisiejszy u jutrzejszy spektakl o 16:00 w Och- Teatrze. Z powodu choroby aktorki. Zagramy może jutro wieczorem. I w niedzielę. POMOC DOMOWA.
Dobrego dnia kj