14
Maj
2017
10:19

Fot. Magda Umer

zobacz zdjęcie

Bonifacego i Dobiesława - wszystkiego dobrego

Milczę tu w tym dzienniku. W zasadzie milczę. Stoję oniemiała, można by to tak nazwać. Nie mogę uwierzyć i zrozumieć, tego co się dzieje w Polsce, na świecie zresztą też. Każdy wpis na tematy codzienne, mniejsze, wydaje mi się nietaktem. Za to na moim koncie facebookowym jestem aktywna jak nigdy, zamieszczam, udostępniam, wklejam, jak szalona. To wydaje mi się odpowiedniejszym świadectwem czasu. Każdy dzień przynosi w Internecie wylew faktów, artykułów, komentarzy, podsumowań, refleksji, jest ich tak dużo, tak celne, tak ważne, że poświęcam im cały swój „komputerowy” czas. Ale to znika, tonie, w nowej fali pojawiających się zdarzeń i wypowiedzi. Bardzo mnie to martwi. Wiadomości są różne, komentarze o różnym znaczeniu, kapitalnym i chwilowym, trafne i podstawowe i takie, które mają tylko znamiona chwili, żartu, kpiny. Od wszystkich jestem dziś uzależniona. Szukam wytłumaczenia, trafnej prognozy, diagnozy. Myślę, że wielu ludzi w tej chwili przezywa podobnie, żyje emocjami i szuka sojuszników do zrozumienia tego dookolnego szaleństwa, a w każdym razie za konieczność uznaje być poinformowanym gruntownie i bez manipulacji. W momencie nie-wolnych mediów państwowych, reżimowych, posługujących się bezwstydną manipulacją, w czasach propagandy sukcesu i kłamstw na temat rzeczywistości, szukają podobni mnie, jak ja, wielostronnego, wielopoziomowego spojrzenia i oceny.

Wydawnictwo Prószyński, postanowiło wydać moje wszystkie zapiski internetowe. Wyszedł na razie pierwszy tom lata 2000-2002, kiedy to beztrosko zapisywałam, co tam się zdarzało a co wydawało mi się może ucieszyć lub przydać się ludziom, byłam szczęśliwa, ludzie i świat mnie cieszył, bawił, czas, kiedy myślałam, że po latach walki o wolność i szczęście, wszyscy jesteśmy zadowoleni, a to że czeka nas wielka, ciężka praca tylko cieszyło. Leseferyzm czyli Owsiakowe Róbta-co-chceta, wydawało mi się jedynym słusznym postępowaniem. Byłam pewna, że teraz wszyscy myślą podobnie, mamy dobrą wolę, a tym którzy dawniej „zbłądzili”, działali w sprawie utrzymania reżimu, zapominamy a oni będą teraz działać pozytywnie, bo przecież widać, że wszyscy chcą dobrze. Dobrze dla Polski. Już chwilę później, czas zweryfikował tę naiwność, ale ja i tak trzymałam się jak najdalej dalej od polityki i rozkoszowałam się byciem zwyczajnie aktorką i wolnym obywatelem. Zresztą byłam zajęta ideą fundacji, teatru w wolnym kraju, współdziałania z władzami na temat propagowania i tworzenia placówki kultury. Oddałam wtedy temu wszystko i zaczynałam dzieło życia. A poza tym demokracja, naród wybiera, a ma zdrowy rozsądek po latach niewoli, wydawały się dostatecznym bezpieczeństwem.
Robię teraz korektę tych kolejnych lat zapisków, przygotowuję kolejny tom do wydania. Z latami się one zmieniają i widać jak zaczyna i mnie ogarniać niepokój. Ale wciąż demokracja, róbta-co-chceta i wiara w człowieka i jego rozsądek i dobrą wolę, dominuje.
Ostatnio przestałam w zasadzie pisać na bieżąco, na mojej stronie internetowej. Sprawy się zmieniły. Polak to znaczy wieloznacznie. Wydaję się sobie niedostatecznie kompetentna, żeby pisać o tym co najważniejsze, a moje zwykłe sprawy, praca artystyczna, problemy z Fundacją i dwoma teatrami, ludzkie sprawy, wiosna, itd. itp. wydają mi się w obliczu innych wielkich spraw, świństw, haniebnych zdarzeń i ludzkiej podłości, nieważne i śmieszne.
Tyle że… mam z tym nie –pisaniem, też problem, no bo czy te medialne, Internetowe tony wypowiedzi, świadectwo tych czasów gdzieś zostaną? Jak to zatrzymać? Choćby słowem, choćby wzmianką? Opuszczam ręce.
Wydaje mi się że cenne są teraz podsumowania, przypomnienia, po kolei, faktów, zdarzeń wypowiedzi bo zapominamy. Zapominamy w tym kalejdoskopie i podłości i bohaterstwa i wielkości i małości. Trzeba zatrzymać świadectwo tych codziennych zdarzeń! Mam uczucie że tylko Fb i jego sito jest kompetentne.
Mam polubionych około 100 stron i tyle samo osób, kiedy otwieram fb prezentuje mi on aktywności tych stron i ludzi, jest to niewątpliwie przekrój tego co się dzieje, bo aktywność internautów jest niebywała. Mam doniesienia ze wszystkich stron sceny politycznej, także wydarzenia są reprezentowane kompleksowo. Do tego dochodzi dwa razy dziennie monitoring mediów na temat naszych teatrów i fundacji oraz mnie. Ale jak to zatrzymać, zapamiętać? Żeby PAMIĘTAĆ. I bohaterstwa i hańby.
Nie jestem ani „pamiętliwa” ani mściwa, ani nie mam i nigdy nie miałam w sobie potrzeby odwetu, za krzywdy, pomówienia itp. „ Gruba kreska” premiera Mazowieckiego, była mi zawsze bliska jako idea. Tyle że zło, jak ma szansę, podnosi głowę!
Zawsze przechodziłam mimo, wobec podłości w stosunku do mnie. Trudno. Jestem osobą publiczną, trzeba się ze wszystkim liczyć, z hejtu się śmieję, nazwisk dziennikarzy nie zapamiętuję, a przecież tylu ich, z otwartym czołem, zgłasza się potem bez cienia wstydu. Udając przyjaźń i solidarność. Bo mają interes.
Gubię się. Jestem zagubiona, po raz pierwszy w życiu. Niestety za dobrze myślę o świecie i ludziach. To moja wina.
Mam dwa profile na Fb jeden mój, założony tylko po to żeby mieć dostęp do wszystkiego i łatwiej publikować niektóre sprawy i drugi Fanpage, ktoś go założył, przejęła fundacja a teraz ja jestem tam naprawdę aktywna. To tak tytułem wyjaśnienia. Tu w dzienniku teraz piszę, kiedy już nie daję rady inaczej, lub ostatnio, kiedy ktoś nieodżałowany odchodzi. Taki czas.
Moi Państwo, życzę Wam wszystkiego dobrego.

10
Maj
2017
08:50

Izydora i Antoniny - wszystkiego dobrego

W niedzielę, 14 maja, gramy w Teatrze Polonia BOSKĄ! Mija 10 lat od premiery. Ile radości dał nam ten tytuł, nie sposób policzyć, ile radości Widzom, o tym świadczy długość grania. Gralibyśmy częściej, ale koledzy z obsady mają wiecznie inne zobowiązania, właściwie tylko ja jestem nieustannie do dyspozycji. Uwielbiam tę rolę. Naiwność i dobroć Florance mnie pociesza, lubię ją grać z naiwnej wiary w dobroć ludzką i tolerancję, z wiary w przyjaźń i w twierdzenie, że realizacja marzeń mimo wszelkich przeszkód, jest pozytywem.
Dziękuję w imieniu swoim i Fundacji kolegom aktorom, realizatorom, pracownikom fundacji i Wam moi Państwo, Widzom.
Dziękuję Rafałowi Rossie, dobremu duchowi tego przedstawienia.
http://teatrpolonia.pl/event-data/1314/boska

10 LAT z BOSKĄ ! 27 IV 2007 – 27 IV 2017
223 spektakle /179 spektakli w siedzibie, 44 spektakle na wyjeździe – 22 miasta + transmisja TVP/
TEATR POLONIA x 179
GLIWICE /Teatr Muzyczny/ x 2
GDYNIA /Teatr Muzyczny im.W.Baduszkowej/ x 1
TORONTO Kanada /John Bassett Theatre/ x 2
CHICAGO USA /Copernicus Center/ x 2
DĄBROWA GÓRNICZA /Pałac Kultury Zagłębie/ x 1
CHORZÓW /Teatr Rozrywki/ x 2
BIELSKO-BIAŁA /Bielskie Centrum Kultury/ x 1
BIAŁYSTOK /Teatr Dramatyczny im. Al. Węgierki/ x 2
ŁÓDŹ /Teatr Powszechny/ x 1
POZNAŃ /Teatr Wielki im. St. Moniuszki/ x 4
BYDGOSZCZ /Opera Nova/ x 4
WROCŁAW /Impart/ x 3
RADOM /Sala Koncertowa Urzędu Miejskiego/ x 2
LUBLIN /Teatr im. J. Osterwy/ x 1
KRAKÓW /Teatr Bagatela im. T. Boya-Żeleńskiego/ x 4
WARSZAWA /Teatr Wielki – Opera Narodowa/ x 2
CIESZYN /Teatr  im. A. Mickiewicza/ x 2
NOWY JORK USA /Tribeca Performing Arts Center/ x 3
RYBNIK /Rybnickie Centrum Kultury/ x 1
ZABRZE /Dom Muzyki i Tańca/ x 1
TARNÓW /Centrum Kultury Mościce/ x 1
KATOWICE / Teatr Śląski im.St.Witkacego / x 1
TVP 1 WARSZAWA – transmisja – x 1

02
Maj
2017
06:11

Anatola i Zygmunta - wszystkiego dobrego

Dzień w lesie bezcenny, bezcenny. Jak plaster na nerwy i głowę. Jak balsam na duszę i serce. Wysyłam zdjęcia. Tyle piękna! W znajomej mi okolicy zbudowano niezliczoną ilość ambon dla myśliwych i leżą stosy ściętego drzewa do wywiezienia. Serce pęka.
Dziś Dzień Flagi, ale nie zamieszczam, bo mi ją ONR obrzydził, podczas tych ostatnich przerażających marszy pod tymi flagami.
Wysyłam konwalie, uważane są w wielu krajach za kwiatki szczęścia, dobrych intencji i czystości. We Francji i Niemczech ludzie obdarowują się bukiecikami konwalii w początku maja, na szczęście. Wysyłam więc na szczęście. Wielu miłych niespodzianek, jak do mnie napisali przyjaciele z Francji.
Przeczytałam definicję aktorstwa, według Zdzisława Maklakiewicza – Aktorstwo to
wyjść na scenę i zrobić coś, żeby ludziom było lepiej lub dobrze. Wzruszyłam się.
Dobrego dnia.

26
Kwiecień
2017
10:57

Marii i Marcelego - wszystkiego dobrego

Byłam przedwczoraj na promocji książki Krysi Cierniak-Morngenstern o Jej życiu z Kubą. Łyknęłam książkę jednym tchem, przeczytałam fragmenty podczas promocji, życzę i Państwu miłej lektury. Promocja zgromadziła tłumy przyjaciół, Krysi, naszych, także stałych widzów Teatru Polonia i Och-Teatru przy okazji i…zastanowiła mnie ilość zapytań dlaczego nie ma u nas nowych premier, że dawno nic nie było i co się dzieje. Postanowiłam więc zdać relację z tego nad czym pracujemy i czego się można po nas spodziewać…
Mamy szczegółowe plany premier do końca roku 2019, ale zajmę się tym rokiem i wiosną roku 2018.
W tej chwili w obu teatrach trwają próby, ale z powodów losowych jedna z nich nie odbędzie się w połowie maja, jak było planowane, obie premiery odbędą się w końcu czerwca. Tak więc, w Teatrze Polonia 22 czerwca planujemy premierę spektaklu „Piękny nieczuły”Jeana Cocteau w nowym tłumaczeniu Edwarda Wojtaszka i w Jego reżyserii. Na scenie zobaczycie Państwo Natalię Sikorę i Pawła Ciołkosza. Tekst ten napisał Cocteau dla Edith Piaf i jak to było w oryginale, Natalia będzie w tym spektaklu także śpiewać. W Och-Teatrze 27 czerwca premiera w reżyserii i adaptacji pana Andrzeja Domalika „Dobry wojak Szwejk idzie na wojnę ” według książki Jarosława Haska. W spektaklu zobaczycie Państwo Zbigniewa Zamachowskiego w roli tytułowej i Milenę Suszyńską, Krzysztofa Dracza, Mirosława Kropielnickiego, Michała Zielińskiego, Marcina Bubółkę i Henryka Simona. Muzykę komponuje pan Mateusz Dębski.
Latem, po roku przerwy, wracają nasze darmowe, oblegane przez warszawiaków i wakacjuszy spektakle, wyprodukowane specjalnie dla naszego teatru ulicznego. Będziemy grać w lipcu na Placu Konstytucji i w sierpniu na ulicy Grójeckiej, przed Och-Teatrem. I tu „Lament” Krzysztofa Bizio, „Starość jest piękna” Esther Vilar, „Flamenco namiętnie”, „Związek otwarty” Dario Fo, „Jangajan-Hej Joe”, i dwa spekatkle dla dzieci, Jana Brzechwy „Jaś i Małgosia” i „Czerwony kapturek”.
Podczas wakacji będą trwały nowe próby w Och-Teatrze i 9 września palnujemy wyjśc z premierą komedii „Pomoc domowa” Marca Camolettiego w mojej reżyserii. Zagram też rolę pomocy domowej, wsród znakomitych kolegów, pani Katarzyny Gniewkowskiej, Krzysztofa Dracza, Mirosława Kropielnickiego i dwóch młodych koleżanek pań Małgorzaty Kocik i Barabry Wypych. 10 listopada, także w Och-Teatrze premiera komedii „Dzieła wszystkie Szekspira w skróconej wersji” w reżyserii Johna Weisgerbera z Adamem Krawczukiem, Marcinem Perchuciem, Rafałem Rutkowskim i Maciejem Wierzbickim, a 16 lutego 2018 na tej scenie także, w Och-Teatrze premiera wielkiego hitu amerykańskiego, tekstu Harveya Fiersteina „Casa Valentina” w reżyserii Macieja Kowalewskiego z obsadą: Maria Seweryn, Joanna Gleń, Daniel Olbrychski, Piotr Machalica, Cezary Żak, Mirosław Kropielnicki, Piotr Borowski, Rafał Mohr, Maciej Kosmala.
8 marca 2018 roku w rocznicę wydarzeń marcowch 68 roku, w Teatrze Polonia „Zapiski z wygnania” Sabiny Baral, według adatacji i w reżyserii Magdy Umer, w moim wykonaniu.
To plany. Według mnie bardzo interesujące. Oby nam starczyło sił, talentu, możliwości. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na wszystkie nasze spektakle. Gramy bez przerwy wakacyjnej, cały czas, w obu teatrach, cały nasz repertuar. Jedynie spektakl „Przedstawienie świąteczne w szpitalu św. Andrzeja” tylko zimą w grudniu i styczniu, jak co roku w karnawale.
Pozdrawiam.

24
Kwiecień
2017
09:46

Grzegorza i Aleksandra - wszystkiego dobrego

Niedzielne porządki w papierach. I oto co znalazłam …
Wczoraj ” Ucho, gardło, nóż” .

23
Kwiecień
2017
05:43

22.04.2017 90-ta rocznica otwarcia Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Fot. Kinga Smolińska

zobacz więcej zdjęć (22)

Jerzego i Wojciecha - wszystkiego dobrego

Wczoraj Skolimów. 90 rocznica otwarcia Domu Aktorów Weteranów. Było i miło i wzruszająco. Ostatni raz, byłam tam z okazji mszy za Irenę Kwiatkowską. Wczoraj przed uroczystością przyszła wiadomość o śmierci Witolda Pyrkosza i pana Stefana Sutkowskiego, dyrektora opery kameralnej, sprawował tę funkcję 55 lat, najdłużej w Polsce. Zaczęło się więc smutno. Chór śpiewaków z Opery Poznańskiej zaczął wieczór od Lacrimosy Mozarta. Ignacy Gogolewski wzruszył wszystkich fragmentem monologu z Dziadów Mickiewicza… Było naprawdę „tkliwie”.

Istnieje niezwykle cenna książka Gabriela Michalika pt. Hamlet w stanie spoczynku – Rzecz o Skolimowie, zawiera interesujące informacje dotyczące powstania Domu Aktora Weterana. Oto one, oczywiście ze stosownymi skrótami:
Pionierską organizacją, opiekującą się nie tylko starymi sługami Melpomeny et camraten, ale i ich rodzinami, a także artystami chorymi lub z innych powodów nie mogącymi wykonywać zawodu, tym samym więc zarabiać, było Towarzystwo Podupadłych Artystów, Ich Wdów i Sierot. Współtwórcą i jednym z pomysłodawców Towarzystwa był przyszły patron niewielkiej uliczki na warszawskim Mokotowie, Czech z pochodzenia, Wojciech Żywny, kompozytor, pianista, pedagog, nauczyciel Fryderyka Chopina. To jemu 11- letni Chopin zadedykował słynny polonez as-dur.

…Największym zaangażowaniem wykazał się Józef Mikulski. To on wykonał pierwszy krok w kierunku materializacji idei. W 1897 roku znalazł miłośnika teatru gotowego przekazać parcelę na budowę przyszłego schroniska. Ofiarodawcą był sędzia Wacław Preker, dziedzic Skolimowa, człowiek zaangażowany w dziesiątki komitetów zajmujących się „pracą u podstaw”, a nade wszystko wizjoner pragnący uczynić ze swojego Skolimowa kurort, miasto ogród. W delegacji do sędziego Prekera wziął udział sam Bolesław Leszczyński, jeden z najznamienitszych aktorów epoki.
…Aby znaleźć korzenie kolejnego dojścia do głosu idei ki w końcu uzyskał, ślad owego „ruchu skrzydeł motyla”, który w oddalonym miejscu i czasie spowoduje huragan, należy sięgnąć do roku 1848. Wilno. Premiera Halki Stanisława Moniuszki. W tytułowej roli Waleria Rostkowska. Był to spektakl brawurowy, a Rostkowską publiczność uwielbiała. Uwielbiała rok, uwielbiała dekadę . W końcu – zapomniała.

…Obraz podupadłej materialnie i zdrowotnie Walerii Rostkowskiej zadziałał niemalże jak podpalony lont. Wybuchła dyskusja. Nie tylko na łamach „Echa”, ale także w kawiarniach, foyer teatrów, za kulisami. Wyłaniało się z niej przyszłe schronisko, na którego urządzenie każdy, jak to w Polsce zwykle bywa miał inny pomysł. Szlifowano idee, padały pomysły zdobycia środków, przy czym zwracano uwagę na to, że o ile można liczyć na jednorazową ofiarność publiczności i środowiska teatralnego, o tyle lepiej będzie tak skonstruować schronisko, aby samo mogło na swój byt zapracować.
…Najważniejszą postacią dla przyszłego Skolimowa, duszą, motorem główną sprężyną przedsięwzięcia stał się aktor i reżyser Teatrów Rządowych Antoni Bednarczyk. Wprowadzony do działającego na poły oficjalnie komitetu w 1902 roku prawdopodobnie przez Józefa Mikulskiego, uczynił budowę schroniska głównym celem swojego życia… Ożeniony z Anielą Bogusławską, prawnuczką ojca polskiego teatru, stał się dla bujającego w obłokach środowiska surowym egzekutorem powinności wobec starszych kolegów – odciętych od źródeł dochodu, zmarginalizowanych przez wiek i choroby. Funkcjonujące wśród aktorów po dziś dzień żartobliwie patetyczne określenie Bednarczyka: „Wielki Jałmużnik Aktorstwa Polskiego”, nie zawiera cienia przesady. O pieniądze na stworzenie schroniska Antoni Bednarczyk zabiegał bowiem niezmordowanie i przy każdej okazji, wyzyskując swoją ogromną pomysłowość, poczucie humoru , znajomość obyczajów aktorskich i szlachetną odmianę tupetu. Organizował występy i bale, z których dochód zasilał fundusz przyszłego schroniska, opodatkował na ten cel turnieje karciane, rozgrywane w garderobach i za kulisami. W służbę Sprawie wprzągł nawet irytację otoczenia na jego ciągłe jałmużnicze zabiegi: wprowadził bowiem opłatę karną za przekleństwa wypowiadane pod jego adresem lub choćby w jego obecności.
…Wojna 1914 roku, rewolucja bolszewicka i początek niepodległego bytu II Rzeczypospolitej to dla idei skolimowskiej czas hibernacji. Skrajnie niestabilna sytuacja polityczna spowodowała też, że zbierane przez lata fundusze nie obroniły się przed inflacją. W niepodległej Polsce starania o budowę schroniska należało niemal zaczynać od początku. O tyle może jednak w łatwiejszych warunkach, że projekt liczyć mógł na pobudzaną od wielu lat życzliwość społeczną i na pracę zaangażowanych weń społeczników, którzy dobrze już wiedzieli , czego pragną. W 1924 roku sprawy schroniska przejął Związek Artystów Scen Polskich. Prezesi ZASP Józef Śliwicki i Tadeusz Mazurkiewicz udzielili inicjatywie pełnego poparcia. Antoni Bednarczyk i Józef Mikulski przekazali ZASP- owi tytuł własności ziemi w Skolimowie i wpłacili do kas Związku pieniądze uzbierane przez dwie poprzednie dekady istnienia Komitetu. W 1924 roku była to kwota jednego miliona marek polskich.
… Jerzy Mikulski przedstawił projekt budynku schroniska, unowocześniony nieco w stosunku do projektu sprzed kilkunastu lat, a także kosztorys, opiewający wówczas na około stu tysięcy złotych. W kasie ZASP-u znajdowało się czterdzieści tysięcy złotych, jednak prezes Mazurkiewicz zapewniał, że publiczne zbiórki, imprezy i opodatkowanie się środowiska szybko pozwolą pozyskać brakującą kwotę… Zabawy i koncerty odbywały się zarówno w Warszawie jak i na prowincji. Zbierano pieniądze podczas występów cyrkowych, urządzano też dobroczynne wyścigi konne z udziałem artystów. W maju odbył się popularny „kwiatek”, czyli modna na przełomie wieków impreza, podczas której w zamian za datki artyści i dzieci rozdawali darczyńcom kwiaty. Konto Komitetu zasiliły ponadto zbiórki organizowane podczas popisu atletów, a nawet wyścigów psów rasowych.
…W kasie przybywało pieniędzy. Wkrótce więc na plac w Skolimowie zwieziono cegły i rozpoczęły się prace budowlane. Już ósmego kwietnia 1925 roku, podczas dorocznego Walnego Zjazdu ZASP odbyło się w Skolimowie poświęcenie fundamentów. Wówczas też ostatecznie zdecydowano o osobie patrona schroniska. Stał się nim Wojciech Bogusławski, ojciec polskiego teatru, a prywatnie pradziad żony Antoniego Bednarczyka… Brakujące pieniądze zbierano poprzez emisję i sprzedaż cegiełek, stale ponawiano też anonse we współpracującym już od lat z Komitetem „Kurierze Warszawskim”. Zdarzało się również, że aktorzy obchodzący jubileusze jak na przykład Ludwik Solski, przekazywali dary, które sami otrzymywali od dyrekcji i publiczności w nagrodę za wieloletni trud. W archiwach Komitetu odnotowano także wsparcie ze strony Stefana Żeromskiego. Pisarz ofiarował trzysta złotych, honorarium otrzymane po pięćdziesiątym przedstawieniu Przepióreczki w Teatrze Narodowym… Z pomocą pośpieszyli też ludzie teatru żyjący za granicą: polska gwiazda z Hollywood, Pola Negri, przesłała znaczną na ówczesne warunki kwotę sześciuset pięćdziesięciu dolarów amerykańskich, słynna podróżniczka i „ niepraktykująca” już aktorka Jadwiga Morozowska – Toeplitz – pięć tysięcy złotych , Janina Popławska – tysiąc złotych. Po wielu staraniach pożyczki w kwocie dwudziestu pięciu tysięcy złotych udzielił aktorom Bank Gospodarstwa Krajowego… Magistrat Warszawski ofiarował bezpłatnie ze szkółek miejskich 1262 sztuki drzewek i krzewów ozdobnych do zadrzewienia ogrodu. Fabryka wyrobów srebrnych i platerowych Józefa Frangeta ofiarowała 10 tuzinów łyżek łyżeczek noży i widelców. Zjednoczone Zakłady Przemysłowe Scheiblera i Grohmana w łodzi – 205 metrów płótna i madapolamu na bieliznę pościelową, p. Jan Felst podarował kilkadziesiąt różnego rodzaju szczotek, miotełek, wycieraczek do nóg, itp. obiektów niezbędnych w każdym gospodarstwie domowym. Towarzystwo Akcyjne Zdzisław Szczerbiński i Ska- piękny garnitur mebli bibliotecznych; p. Maria Luksemburg zadeklarowała pełne umeblowanie sześciu pokoi.

Wreszcie nastąpił długo oczekiwany dzień. 13 kwietnia 1927 roku. Porządek dzienny IX Walnego Zjazdu ZASP zawierał punkt najważniejszy: „ godzina 11.00 wyjazd do Skolimowa na poświęcenie schroniska”… Stoły uginały się od wiktuałów ufundowanych przez życzliwych teatrowi restauratorów i cukierników.

21
Kwiecień
2017
09:54

Shirley Valentine - Teatr Polonia

zobacz zdjęcie

Feliksa i Anzelma - wszystkiego dobrego

Dzień dobry.
🎈W niedzielę wybory we Francji, których wynik będzie miał wpływ i na nasze życie.
🎈W naszym sejmie głosowanie nad ustawą o Krajowej Radzie Sądownictwa. Wynik tego głosowania będzie miał już bezpośredni wpływ na nasze życie. Wydaje się być przesądzony.
🎈Protest Narodu przeciwko zmianom w szkolnictwie trwa. Choć klamka zapadła.
🎈Itd. Itp.
🎈Jedna z moich przyjaciółek pozbierała z wczorajszych wpisów w Internecie inwektywy rzucone pod moim adresem. Powstał z nich piękny poemat liryczny. Może do tego muzyka i to zaśpiewać?
komediantka
podstarzała framuga
suka mośkowa
wichrzycielka
łajdaczka
anty-polka
parch
żydówka
folksdojczka
prababcia skoczka
głupawe lewackie ścierwo
uwalniająca Barabasza
kretynka
uśpiona lewaczka
pajacka
żałosne babsko
dziwka Tuska
aktoreczka jednego filmu
nieporęczna jak kamień u szyi
idiotka
prostytutka
dzikie zwierzę
zdrajczyni
małpa
zafajdana bizneswomen
parszywa wyschnięta niby aktorka
popychło
dziwoląg
głupia baba
trzęsący łeb
bezmózg
zasrana aktorka
tutejsza kretynka
zdrajczyni
pospolity pustak i debilka
leń
schizofreniczka
iluzjonistka
lachociąg
komuch
sprzedajny ciul
przepióreczka, co leciała aż się sfajdała
posiadaczka braci islamskiej
🎈Życzę Państwu dobrego dnia i siły w pielęgnowaniu miłości bliźniego.

20
Kwiecień
2017
12:35

Dziennik 2000-2002, Wydawnictwo Prószyński i Spółka, Warszawa 2017 - okładka. Fot. Robert Jaworski

zobacz zdjęcie

Czesława i Agnieszki - wszystkiego dobrego

Doświadczenia są nieprzekazywalne – to chciałam dziś powiedzieć po długiej rozmowie z moimi dziećmi. I życzę dobrego dnia. Jestem chora, ale będę grała. Dziś „Shirley Valentine”. Doświadczenia są nieprzekazywalne.
Jutro wieczorem, promocja pierwszego tomu moich dzienników internetowych, wieczorem na Czerskiej.
W sobotę uroczystości jubileuszowe, w 90 rocznicę otwarcia Domu Artystów Weteranów w Skolimowie i o 17:00 koncert z tej okazji.
W niedzielę o 16:00 mój spektakl „Ucho, gardło, nóż” na małej scenie Teatru Polonia, już po raz ponad dwusetny nie wiem który. Zapraszam.
Doświadczenia są nieprzekazywalne.

19
Kwiecień
2017
19:15

Łączy nas pamięć - Żonkile 2017

zobacz zdjęcie

Adolfa i Tymona - wszystkiego dobrego

Pamiętamy.

18
Kwiecień
2017
06:55

Jerzy Stuhr

zobacz zdjęcie

Bogusławy i Bogumiły - wszystkiego dobrego

Szanowni Państwo, dziś, mój przyjaciel Jerzy Stuhr kończy 70 lat. 
Znaliśmy się i przyjaźniliśmy od zawsze, także nasze rodziny. Spędzaliśmy razem wakacje, pracowaliśmy razem.  Przez ostatnie lata Jerzy pracuje nieustannie z naszą Fundacją, reżyseruje i gra w Teatrze Polonia.  Byliśmy świadkami i towarzyszami Jego kłopotów zdrowotnych, walk i sukcesów. Byliśmy z Nim cały czas, każdą minutę.  Kilka lat temu, na scenie Teatru Polonia, odbył się jubileusz 50 -lecia pracy artystycznej Jerzego , świętowany wyreżyserowanym przez Andrzeja Domalika spektaklem „32 Omdlenia” Czechowa, a spektakl jest grany do dziś, zbliżamy się do 200 prezentacji.  Jerzy gra w naszym teatrze i wyreżyserował także ” Ich czworo” Zapolskiej i ” Na czworakach” Różewicza. Czasem gra namówiony do tego ” Kontrabasistę”.  Mamy dalsze plany artystyczne na przyszłą wiosnę.
Jerzy jest Człowiekiem z diamentów serca, ze złota talentu, dobroci, lojalności, inteligencji, z żelaza pracowitości i z brylantów życzliwości dla świata i ludzi. Człowiekiem prawdy, rzetelności, uczciwości i humanizmu. 🌹Jego optymizm i tzw. dobre nastawienie, tak dziś rzadkie a przez to bezcenne, pozwala pokonywać najostrzejsze zakręty losu.  O Jego aktorstwie, sukcesach pisać nie muszę bo są one powszechnie znane i cenione, trzeba tylko przypomnieć o Jego zasługach w pracy pedagogicznej. Wychował i uczył cale pokolenia dziś pracujących aktorów i reżyserów i nadal uczy. 
Jurku! Kochany! Życzę Ci, życzymy Ci wszyscy, wszystkiego wszystkiego dobrego. Dziękujemy.  Wiem że jesteś teraz we włoskiej podróży urodzinowej. Miłego czasu. Miłego życia i wielu lat w pełnym zdrowiu i formie. 
Ja i Fundacja.

17
Kwiecień
2017
03:24

Roberta i Patrycego - wszystkiego dobrego

Mili Państwo, święta w połowie minęły, Chrystus wczoraj zmartwychwstał, przyniósł nadzieję i odrodzenie wszystkiego, jak nawykliśmy powtarzać przy okazji tych świąt. Życzę Państwu radości, bo te święta to podobno narodziny radości także. Oby także –
dobroci, miłości, zrozumienia, pomocy, wspólnoty, człowieczeństwa. Potrzebna pilnie – mądrość, sprawiedliwość, rozsądek, wiedza, pracowitość, logika, rozwaga, wytrwałość, umiar, odpowiedzialność.
Potrzebny Pokój.
Cokolwiek się nie dzieje wiosna jednak przyszła, drzewa kwitną, dzieci się rodzą, miłość jest poszukiwana. Nic tego nie zmieni.
U nas, jak zwykle święta w Milanówku, jak co roku, pasztety, sałatki, pieczone mięsa itd. ale także z powodu wegatarianizmu części rodziny bakłażany, sery, jarzyny. No i żury, bigosy, mazurki, jajka na wiele sposobów. Święcone smakują najlepiej. Spotkania, rozmowy, spacery. Wszystko to uspokaja i koi. Wydaje się, że wszystko jest w największym porządku. Nic bardziej mylnego niestety, dlatego tak cenne ludzkie związki. Martwi tylko to, że tak niewielu wie o co chodzi i tak niewielu to obchodzi.
Dobrej wiosny. Nadziei i odrodzenia. Wesołych Świąt.

Pani Krystyno,
za to, że piszę przepraszam, ale spróbować muszę. Za to, że mam prośbę i że obarczam Panią tą sprawą.
Będę szczera i od razu przejdę do rzeczy, aby oszczędzić Pani czasu.
Piszę, aby zainteresować Panią inicjatywą, którą współorganizuję. Mianowicie, zbieramy na wsparcie sierocińca w Aleppo. Nie proszę jednak o pieniądze.

Poprzez dwójkę ludzi, którzy byli na miejscu w lutym, możemy poprzez pracowników organizacji humanitarnej dotrzeć ze wsparciem jednego z sierocińców. Inspiracją do wsparcia była dramatyczna historia szóstki rodzeństwa, które przez dwa miesiące żyło w pustostanie – głową rodziny był 12-letni Muhammad, który opiekował się piątką rodzeństwa w tym 7-miesięcznym niemowlakiem… Dzieciaki zostały znalezione przed pracowników Caritasu syryjskiego na jednym z obchodów po Aleppo. Towarzyszyła im para polskich dziennikarzy – Ania i Karol Wilczyńscy, którzy pojechali do Syrii z własnej inicjatywy, aby na własne oczy zobaczyć jak działa pomoc dla tamtych ludzi i jak można im pomóc. To właśnie z ich strony na FB https://www.facebook.com/islamistablog/?fref=ts dowiedziałam się o historii Muhammada. Chcąc jakoś pomóc zorganizowałam zbiórkę publiczną i na pomoc wspomnianym dzieciakom udało nam się już zebrać ponad 10 tys. złotych. Było to możliwe dzięki umieszczeniu informacji o zbiórce na FB inicjatywy Chlebem i Solą, która wspiera szeroko rozumiany temat uchodźców w Polsce. Niestety fala wpłat w tym momencie wyhamowała, my natomiast zbieramy dalej na cały sierociniec, do którego zostały przewiezione dzieci a który jest przepełniony także innymi dramatami. Jest to placówka państwowa, bardzo ponura i paskudna. Nie ma mowy o modernizacji tego miejsca przez państwo – ono wydaje pieniądze na wojnę. Dyrekcja placówki też nie jest zresztą zaufana. Pomoc o której myślimy polegać będzie na przekazaniu wszelkiego wsparcia poprzez zaufanych ludzi z syryjskiego Caritasu. Planujemy kupić agregat prądotwórczy, lepszej jakości jedzenie a jeśli by się udało to opłacić nauczycieli lub psychologów którzy zechcieliby pracować z dziećmi tego sierocińca. Potrzeb jest mnóstwo. I mimo, że już uzbieraliśmy relatywnie dużo to tak naprawdę to zawsze będzie za mało…

Nie wiem czy Pani w ogóle umieszcza takie historie u siebie na FB. Jeśli tak, to byłabym niezmiernie wdzięczna za umieszczenia linka do wydarzenia, które odsyła do zbiórki lub linka do samej zrzutki. Umieszczam poniżej obydwa:
https://www.facebook.com/events/406000836444892/
https://zrzutka.pl/wsparcie-szostki-osieroconego-rodzenstwa-z-aleppo

W opisie zbiórki znajdują się także linki do artykułów Ani i Karola jako weryfikacja tego, że to wszystko jest historią prawdziwą.

Pani Krystyno,
jeszcze raz przepraszam bardzo, że obciążam Panią tą kwestią.
Jeśli nie będzie Pani chciała jej umieścić z różnych powodów (np. chroniąc się przed zalewem podobnych próśb), całkowicie to zrozumiem. Musiałam jednak spróbować.

Serdecznie pozdrawiam i bardzo sie cieszę, że Pani jest.
Magda

12
Kwiecień
2017
22:03

Małgorzata Markiewicz

zobacz więcej zdjęć (5)

Juliusza i Wiktora - wszystkiego dobrego

Dziś po południu, odbył się pogrzeb Małgorzaty Markiewicz, żegnaliśmy naszą wielką przyjaciółkę, panią architekt, która zbudowała z nami, z naszą fundacją, dwa teatry, Teatr Polonia i Och-Teatr, w budynkach dawnych kin warszawskich.

Kochana Małgosiu!
Byłaś wspaniałym Człowiekiem.
Wielką przyjaciółką świata i ludzi.
Dla mnie, wcześniej mojego męża i całej naszej fundacji byłaś człowiekiem opatrznościowym.
Cocteau napisał kiedyś utwór sceniczny La Voix humaine – „Głos ludzki”, choć słowo humaine jest na język polski właściwie nieprzetłumaczalne, kiedy widziałam ten tytuł, zawsze myślałam – to głos Małgosi. W każdej sprawie.
Budowałaś z nami wszystko od początku, czuwałaś nad zmianami, kolejnymi remontami, pomysłami a przede wszystkim przez cały ten czas, 11 lat wspierałaś, byłaś wiernym, wdzięcznym i oddanym widzem naszych teatrów i wszystkich ludzi tam pracujących. Dziękujemy.
Przez te wszystkie lata, byłaś nie tylko naszą wielką przyjaciółką, ale także głosem rozsądku. Kiedy nie dawałaś rady mnie powstrzymać od pochopnych, jak twierdziłaś decyzji, mimo to rzucałaś się razem ze mną w trudne, nie do załatwienia, wydawałoby się sprawy i dzięki Tobie się udawało.
Przy powstawaniu Teatru Polonia zrobiliśmy razem rzeczy nie do zrobienia a Ty cały czas nas prowadziłaś, byłaś przy nas, a mnie specjalnie, w sytuacjach kryzysowych, dodawałaś odwagi i trzymałaś za rękę.
Gdyby nie Ty i Twoi przyjaciele, współpracownicy, twoje biuro architektoniczne, nie wiem jak byłoby z powstaniem i Teatru Polonia i potem Och-Teatru. Nasza, moja wdzięczność za to wszystko będzie towarzyszyć pamięci o Tobie na zawsze.
Małgosiu, kochałaś piękno i ludzi. Lubiłaś nawet ich zły gust i rozumiałaś słabości. Miałaś bezbłędne wyczucie stylu i funkcjonalności. Twoje poczucie harmonii, ładu, urody życia i rzeczy, porządkowało świat. Twoja wiedza, rzetelność, fachowość, doświadczenie, pomagały we wszystkim. Dziękujemy Ci.
Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się nie tak dawno, oglądałyśmy na nowo naszą ulubioną książkę o kolorach we wnętrzach i cieszyłyśmy się na wiosnę która nadchodzi. Powiedziałaś do mnie – na święta kupię dwa piękne świeczniki i będę paliła w nich świece, bo to takie zbędne i takie eleganckie. Mówiłaś, że bolą Cię te czasy, byle jakie. Chciałaś, żeby ludzie otaczali się pięknem i cenili sztukę, sztukę życia w szczególności. Pomagałaś im w tym.
Bardzo Ci dziękujemy. Nie zapomnimy.
Ja nie zapomnę Twojej wiecznej gotowości do działania, otwartości na nowe pomysły, daru obserwacji ludzi i świata i gotowości do śmiechu.
Byłaś nam wiecznie potrzebna i zawsze bliska.
Bez Ciebie będzie bardzo, bardzo smutno.
Będzie Cię tak brakowało.
Twojego uśmiechu, optymizmu i serca.
Odpoczywaj w spokoju. Nie zapomnimy.
Ja tracę najserdeczniejszą, najlepszą Przyjaciółkę i jednego z najżyczliwszych mi ludzi na świecie.
Krystyna Janda i Fundacja KJ Na Rzecz Kultury

06
Kwiecień
2017
22:56

6 kwietnia 2017

zobacz zdjęcie

Celestyna i Wilhelma - wszystkiego dobrego

Co roku czekamy w Milanówku na kwitnienie tego drzewa. Od momentu zakwitnięcia uważamy, że wiosna się zaczęła. Rozpoczynamy kolejny rok z nadzieją. Te święta, Święta Wielkiej Nocy to zawsze odrodzenie wszystkiego. Oby. Najlepsze życzenia dla Państwa.

01
Kwiecień
2017
05:06

Małgorzata Markiewicz

zobacz więcej zdjęć (5)

Zbigniewa i Grażyny - wszystkiego dobrego

Nasi Drodzy Przyjaciele, z wielkim żalem i smutkiem zawiadamiam, że wczoraj zmarła nasza Wielka Przyjaciółka, dobry duch naszej Fundacji, Małgorzata Markiewicz.
Była z nami od początku, od pierwszego dnia pomysłu na teatr. Zanim była Polonia, zanim było cokolwiek, Małgosia była ze mną i z moim mężem u początków wszelkich rozmów i planów.
Była architektem, wspaniałym, doświadczonym, odważnym, konsekwentnym. Bez Niej wszystko było trudne, z Nią stawało się przyjemnością. Służyła nam swoim czasem bez ograniczeń, służyła radą, pomocą, wspierała i budowała z nami i Teatr Polonia i Och-Teatr. Z uśmiechem i przyjemnością.
Jej doświadczenie, wiedza, gust, życzliwość było opatrznością przez te wszystkie lata, także podczas ostatniego remontu fasady Teatru Polonia.
Będzie nam Jej boleśnie brakować jako fachowca i będzie dużo trudniej bez Jej serdeczności. Będziemy bardzo, bardzo tęsknić.
Niech odpoczywa w spokoju. Cześć Jej pamięci.
Chciałabym nadać temu żalowi także ton osobisty. Była moją wielką przyjaciółką, moją ostoją rozsądku, przystanią spokoju, racjonalności i wielkim wsparciem, także we wszystkich momentach moich trudności osobistych.
Małgosiu, bardzo Ci dziękuję, nigdy nie zapomnę. Byłaś wspaniałym, wspaniałym człowiekiem.
Dziękuję Ci i żegnam Cię najczulej i ja i cała Fundacja.

31
Marzec
2017
17:15

Kurtyna w Teatrze Polonia

zobacz więcej zdjęć (40)

Balbiny i Gwidona - wszystkiego dobrego

Warszawa – Olsztyn, Olsztyn – Warszawa i spektakl, rano znów Warszawa – Olsztyn, Olsztyn – Warszawa i znów spektakl, podróżuję w sprawach rodzinnych, spotkanie z publicznością, nagranie, spektakl, spektakl, spektakl – co ja gram w sobotę? Może mam wolne? – Sprawdźcie – proszę – siedząc w kulisach przed kolejnym wyjściem na scenę. – Nie, w sobotę gra pani „Callas”. A w piątek „Danuta W.” W niedzielę też „Callas”. – Poniedziałek? – Wolne. – Niemożliwe!
Siedzę nad korektą moich dzienników internetowych, bo Wydawnictwo Prószyński postanowiło wydać na nowo wszystko. „Cała Janda” ma się to nazywać. Czytam, niezrozumiałe. To znaczy ja rozumiem, ale inni? Tyle lat już minęło, a ja nie ułatwiłam. Wtedy wydawało mi się, że ludzie będą wiedzieć o co chodzi, próby do tego, do innego, dziś nikt nie będzie rozumiał o co chodzi, nie pamiętają tamtych spektakli, tamtych projektów i emocji zapisanych w związku z tym. Troszkę wyjaśniam, tłumaczę, ale najczęściej rezygnuję. No trudno. Teatr, ten zawód, to mija, to sprawy ulotne. – Jesteście pewni że warto to wydać na nowo? – Tak. – No nic. Wasza sprawa. Zdjęcia, zdjęcia, poszukiwanie zdjęć z tamtego czasu, ich też nie ma, poginęły w kolejnych komputerach, przenośnych pamięciach, opróżnionych szufladach. Na Fb prosimy o pomoc Internautów, o dziwo mają, trzymają to gdzieś zapamiętane, zapisane, to zdumiewające, że pamiętają i mają więcej niż ja w swoich archiwach. Oglądam, czytam, wzruszam się, bo to moje życie, moje wspomnienia, w dzienniku ledwie zaznaczone sprawy, żeby zbyt się nie obnażać, teraz we mnie wywołują ciągi wspomnień, ale chyba tylko we mnie, rośnie obawa. Tamten czas. Czas szczęśliwy. Za chwilę wyjdzie pierwszy tom, lata 2000-2002, już się drukuje. Po co to komu?
Ciągle za coś dziękuję. Kupuję czekoladki, kwiaty, w podziękowaniu pielęgniarce – mamo, kto się tak zachowuje? To obciach, masz mentalność!… zatrzymała ci się w socjalizmie, dziś nikt już tak nie robi! – Jak to? – Nie dziękuje się? Symbolicznie ? – Ja z tobą nigdzie nie pójdę, bo tylko wstyd. W urzędzie czekoladki, w przychodni czekoladki, listonoszowi torcik na urodziny, wszystkim książki z autografem, ty nie umiesz inaczej? Chyba nie umiem.
Gram. „Jowialski”, „Boska!”,„Shirley”, „Callas”, „Biała bluzka”, ”Koncert” , „Weekend z R.”, ”Matki i synowie”, „ 32 Omdlenia” w kółko ta „Shirley”, no ale ludzie chcą to oglądać. – Czy kiedyś skończy pani to grać, nie daj Boże? – pyta pani na spotkaniu? – Kiedyś tak, na pewno, ale dopóki ludzie chcą? Mam za dużo ról w repertuarze, coś muszę znów zdjąć, bo na jesieni dojdzie nowa. – A co pani zdejmie? Jaką rolę? – Nie wiem. „Białą bluzkę” zdjęłam i teraz wracam do niej od czasu do czasu, bo ludzie piszą że chcą, albo zapraszają do innych miast. Coś zdejmę. Jurek Stuhr, gra „Kontrabasistę” tak samo długo, jak ja „ Shirley”, tłumy za każdym razem, zabijają się o bilety. – Krysiu, po co ty mi każesz znowu to grać? Ja tego od dawna nie gram? Mam dosyć? Po co to na nowo? – Bo ludzie chcą. – Gram u was Różewicza, Zapolską, Czechowa gramy wciąż, i teraz znowu ten „ Kontrabasista”? – No dobrze, dobrze, ty też z Shirley się nie możesz rozstać. – Jurek, zrobisz coś nowego? – Nie. To znaczy tak. Wyreżyseruję. Ale grać nie będę. Nie mam już siły.
Andrzej Grabowski zrobił Jesienina, gra u nas pierwszy raz, pierwsza rola, ale miła publiczność! – mówi. A może byśmy tak „ Damy i huzary”? – Andrzejku! Nie mamy siły. – Ja mam. – No to gratuluję.
Wszystko się zmienia, sprawy odchodzą, ludzie się zmieniają, albo umierają. Nagle, z dnia na dzień znikają razem ze swoimi tak nam miłymi światami. Udar, wylew, śmierć. Małgosi Szurmiej nie ma, inna Małgosia nie budzi się od trzech tygodni, Wojtek nie żyje, trójka przyjaciół na chemii. Każdy dzwonek telefonu to lęk.
Dookoła cyrk niegodziwości, festiwal głupoty, podłości, złej woli i nienawiści. Ten rząd, ta władza, jakby na złość, jakby szkłem po szybie, wciąż, każdego dnia. Małość, małostkowość, pycha, tromtadrackość, cały czas. Nie rozumiem. I mi żal tych lat, tego czasu na straty. „ Syn Jandy pracuje u matki. Co on tam robi”. Nie pracuje. Pięć lat temu robił światła do przedstawienia, teraz jest od czterech lat na innych studiach i nawet nie ma czasu. Jako świeżo upieczony operator filmowy, zrobił światła do spektaklu, znakomicie zresztą. Na umowę zlecenie, jak tu wszyscy. To po co to? Na co to? A … bo wiesz, kilku posłów z PISu ma problem z zatrudnianiem całych rodzin u siebie, no to trzeba było dla maluczkich podać kogoś z przeciwnej strony, a Ty bardzo się nadajesz. Podłość, podłość, podłość.
Znajomi z Europy dzwonią. – Co tam? Jeszcze tam siedzisz? A nie przyjechałabyś? Jak to wytrzymujesz? Rzuć to! – Mam fundację – krzyczę. Duże przedsiębiorstwo. Odpowiedzialność!. – Jakbyś nie wytrzymywała, rzuć to w cholerę i przyjeżdżaj. Szkoda ostatnich lat życia na to wszystko. Swoje zrobiłaś, udowodniłaś, zagrałaś. Po co ci to teraz ? W twoim wieku? Trzeba żyć godnie, w zgodzie ze sobą.- Zwariowaliście?! Ja mam tu tyle do zrobienia! – Dla kogo? Piszą o tobie komunistyczna kurwa, dlatego, że żyłaś w czasach komunizmu? Masz medal Karola Wielkiego za wkład w zjednoczenie Europy, na polu kultury. Masz tytuł Człowieka Wolności. Starczy. Daj sobie spokój! A w Polsce jaka wiosna? Och, jak chętnie byśmy przyjechali!!! Na Mazury, nad morze! W góry! Dawno byłaś w Zakopanem?
Przychodzą stosy książek z wydawnictw – niech pani zastanowi się nad przedstawieniem z tej historii. A może pani by zagrała? Nie mogę. A chciałabym.
Pojutrze imieniny ojca. Teraz świętujemy imieniny tych co na cmentarzach. Kupię mu kurczaki i bazie na grób! Czyś ty oszalała?! – A na tym grobie obok naszego to co roku i święconka i choinka ubrana. – Ludzie tęsknią, to normalne.

26
Marzec
2017
10:21

Marsz dla Europy - 25.03.2017

zobacz zdjęcie

Teodora i Emanuela - wszystkiego dobrego

Kocham Cię, Europo!
Polska w Unii albo Nigdzie
Silna Polska – tylko w Europie!

Unia Europejska to spełnienie marzenia pokoleń Polek i Polaków o wspólnocie. Po latach walki o wolność i przymusowej izolacji wybraliśmy wolność i rozwój, otwartość i praworządność, równość i sprawiedliwość społeczną. Czyli Europę.
Dziś musimy to głośno potwierdzić:
Jesteśmy Polkami, Polakami i Europejczykami. Polska musi być wśród filarów Unii Europejskiej. Rząd niweczy nasze spełnione marzenie. Niszczy europejską przyszłość Polski. Przypomnijmy Europie i światu, że Europę chcemy współtworzyć. Nie pozwolimy się z niej wyprowadzić.
Bije nam dzwon. Dziś stawką jest nasze miejsce w świecie. Europa nam odjedzie, jeśli na to pozwolimy. Zgubimy cywilizacyjną szansę. Tym razem skażemy się sami. Bez rozbiorów, bez obcej inwazji, jak w 1939 roku, bez Jałty, jak w 1945 roku.
Potrzebujemy jedności, żeby temu zapobiec. Unia Europejska to wielki wspólny projekt. Nasza szansa cywilizacyjna i bezpieczny dom. Poza Europą będziemy zaściankiem.
Ten dom trzeba naprawiać solidarnym i odpowiedzialnym działaniem. Nie niszczyć.
Przyjdźmy 25 marca 2017 r. o godzinie 14.00 – w historyczny dzień, 60. rocznicę Traktatów Rzymskich – na plac na Rozdrożu w Warszawie. Manifestację zakończymy na placu Zamkowym.
Traktaty Rzymskie dały początek zjednoczonej Europie. Pozwoliły podnieść się jej po wojnie. Dziś również potrzebujemy Europy. I ona nas potrzebuje.
Polska będzie w Unii albo Nigdzie.

Oto lista komitetu:

Europo, Kocham Cię
Polska w Europie albo Nigdzie;;

Adam Michnik
Ryszard Petru
Władysław Frasyniuk
Krystyna Janda
KOD
Barbara Nowacka
Sławomir Sierakowski
Joanna Mucha
Jadwiga Staniszkis
Agnieszka Holland
Marta Lempart
Robert Biedroń
Adam Zieliński „Łona”
Róża Thun

21
Marzec
2017
12:30

Urlop we Włoszech - marzec 2017

zobacz więcej zdjęć (27)

Benedykta i Lubomira - wszystkiego dobrego

Jestem w Polsce! Co za stress!
Agresja, nienawiść, złość, brak podstawowych zasad dobrego wychowania, szlachetności, grzeczności i wzajemnego szacunku. Wszędzie, wszędzie.
Żal, pretensje, decyzje nie do uwierzenia, niesprawiedliwości nie do zaakceptowania, fakty przerażające, słowa które nie powinny zabrzmieć. Ustawy, decyzje, prognozy katastrofalne.
Kłamstwa, szantaż, groźby.
Niepewność, lęk, wieczny niepokój,obawa o przyszłość. Bezsilność, bezsilność.
Ludzie suwerenni, samodzielnie myślący, honorowi, sprawiedliwi i odważni, potrzebni od zaraz. I na wagę złota.
Trochę zdjęć.
Od dwóch dni pracuję. W sobotę o 12:00 na Placu Na Rozdrożu, spotkanie – Kocham Cię Europo. Idę. Idę. Będę. Chce być, żyć w Europie, w kraju który jest europejski, który jest partnerem wspólnej europejskiej sprawy i przyszłości.

16
Marzec
2017
07:11

Wojciech Młynarski

zobacz zdjęcie

Izabeli i Hilarego - wszystkiego dobrego

Nie żyje Wojciech Młynarski.
Nie żyje Ostatni z Trojga  Wielkich.
Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Wojciech Młynarski.
Geniusze. Giganci.
Nauczyli nas śmiać się, kochać, oceniać, myśleć, czuć, nauczyli nas świata i Polski jaką kochamy najbardziej, inteligentną.
Znaczyli dla nas tak dużo, że… coraz trudniej żyć bez powietrza jakim są tacy jak Oni.
Zostawili ogrom dokonań, bo byli to także giganci pracy.
W naszych domach tysiące płyt, książek, w głowach wielkie przestrzenie pamięci. Piosenki, programy telewizyjne, koncerty, wywiady i Ich ciągła obecność. Dziękujemy. Dziękujemy. Dziękujemy.
I jeszcze jedno, są istnieją w świadomości powszechnej, także dlatego że…byli obecni, zawsze i wszędzie, w telewizji, radiu, w mediach. Teraz ich następcy z mediów zniknęli, tworzy się wielka dziura nie do zasypania. Gdyby dziś tworzyli „prowincja” ( przepraszam za określenie, ale nie ma lepszego niestety) prowincja umysłowa ale także ta gdzie nie docierają wolne media, by o nich nie usłyszała.

Wojtku, kochany, dziękujemy.
Śpij już spokojnie.
Dobranoc Wielki Książę.

Ja mam wiele osobistych powodów do podziękowań, ale… specjalnie dziękuję Ci za nocne i poranne telefony, kiedy coś Cię dręczyło chciałeś z kimś porozmawiać. Często wyróżniałeś tym mnie. Dziękuję.

10
Marzec
2017
13:38

Cypriana i Marcelego - wszystkiego dobrego

Dzień za dniem. Spotkania, rozmowy. Aktorzy, reżyserzy, teksty. Scenografie do zatwierdzania, budżety. Po 11 latach walka żeby to wszystko nie była rutynowe. Bardzo ciekawe projekty. Dwa teatry, a pomysłów tyle aż żal, że nie ma więcej czasu, miejsca, pieniędzy, scen, ludzi. A z drugiej strony wszystkiego za dużo, jak na kobietę w moim wieku, która jeszcze do tego wszystkiego gra, gra, gra, bez ustanku, bo musi, bo trzeba, bo ktoś inny nie może, a przecież Fundacja!!!! Fundacja! Fundacja! Po co ją zakładałaś? – A kiedy pani zrobi nową rolę? – Nie robię bo musiałabym grać jeszcze więcej! – Ale przydało by się, dla Fundacji!
Jeden znajomy zawał, drugi zator, trzeciemu właśnie w nocy włożyli stend. Pracowali mniej niż ja. Tylko jak się teraz wycofać?
Dzwonię do specjalisty od budowy dekoracji, dawno się nie słyszeliśmy – a wiesz, że miałem problemy zdrowotne, ledwo mnie uratowali – jest dużo młodszy ode mnie. – No i co? Jak żyjesz? – Na luzie. Wiesz co, zrozumiałem że nie ma za co umierać, bardzo się zmieniłem. Widzisz to wszystko dookoła? Dawniej można było ponad siły, bez ograniczeń, bo to nasz kraj, nasza sprawa, nasze życie, teraz? A niech się martwią ci, co po nas nabałaganili! Ja już siadłem na krześle, nie dlatego że nie mam siły, odechciało mi się, jak na to teraz patrzę, rzygać się chce. – No to wszystkiego dobrego. I tobie.

08
Marzec
2017
23:39

Czarny protest - 8 marca 2017

zobacz więcej zdjęć (12)

Beatyi - wszystkiego dobrego

8 marca. Strajk Kobiet. Warszawa. Spotkałam dziś wielu znajomych na Placu Konstytucji. Pozdrawiam Was raz jeszcze najserdeczniej. Musimy być nierozerwalnie RAZEM.
Najbardziej poruszyła mnie kobieta z hasłem SZUKAM LEKARZA BEZ SUMIENIA!

Który to był rok 1988, 89? Byłam tuż po studiach, młody pracownik naukowy, świeżynka, koniczynka zielona jak szczypiorek. Miałam kupiony bilet na „Białą bluzkę”, na gościnny spektakl w naszym teatrze, umówiłam się z koleżanką, coś mi wtedy wypadło i nie zdążyłam, kiedy dotarłam do teatru spotkałam ją tuż po spektaklu, schodzącą po schodach z wypiekami na twarzy, ze łzami w oczach zapytałam: I JAK?! Aaa, daj spokój – usłyszałam… To musiało wystarczyć, nie była wtedy w stanie powiedzieć nic więcej, a ja zostałam na ładnych parę lat, z moim książkowym wyobrażeniem Elżbiety, która była moim alter ego, wracałam do niej ciągle i ciągle (mam to samo sfatygowane, kieszonkowe, „niebieskie” wydanie) to byłoukładałam sobie świat, „uspokoiłam się” jak to mówi Agnieszka w „Człowieku z żelaza”, byłam ciekawa co zobaczę. Na scenę wyszła Krystyna Janda w brązowej ołówkowej spódnicy i czekoladowo brązowej bluzce. Pamiętam, że się zdziwiłam, czemu nie w białej, tak schematycznie 😉 A zaraz potem popłynęłam, cofnął się czas, znowu byłam Elżbietą, znowu przeżywałam rozterki wszystkich kobiet, byłam wszystkimi kobietami świata, przez ten magiczny czas. Po wyjściu z teatru byłam jakaś silniejsza, tak jakby siły tych wszystkich kobiet mocujących się z własnym życiem wstąpiły we mnie, pomyślałam: no teraz to już nic mnie nie złamie. I nie złamało, chociaż świat się zawalał, stawiałam go od nowa, za każdym razem odporniejsza i bardziej dbająca o to żeby tym razem miał lepsze fundamenty.

Myślę, że m.in. to „Biała bluzka” pogodziła mnie z własną kobiecością. Jako dzieciak strasznie chciałam być chłopcem, jako młoda dziewczyna zazdrościłam facetom, bo jakoś tak generalnie mieli lepiej, dziś się z tego śmieję, bo wiem, że Siła jest rodzaju żeńskiego i jestem z tego dumna, i zamierzam to okazać 8 marca. 😈 am ja, wszystkie moje rozterki, rozkojarzenie, nieodnajdywanie się… Miałam wtedy 25 lat…

Do teatru na spektakl trafiłam już jako dojrzała emocjonalnie kobieta, matka. P

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.