Cyryla i Edwarda - wszystkiego dobrego
Kręcimy, nie wiem czy dobrze coś robię….nie mam nabożeństwa do tego tekstu….
Dobrej niedzieli.
Zbigniewa i Partyka - wszystkiego dobrego
Zaczęłam nagranie „Małych zbrodni małżeńskich” Emanuela Schmidta, dla Teatru TV, reżyseruję i gram z Janem Fryczem. Zdjęcia robi Darek Kuc. W związku z tym nagraniem znów znikam na jakiś czas.
Dziękuję za wszystkie recenzje dotyczące Teatru POLONIA przysyłane na stronę, dzięki temu uaktualniam stronę internetową teatru. Dziękuję i pozdrawiam.
Dobrego dnia.
Leona i Matyldy - wszystkiego dobrego
„Darkroom” w reżyserii Przemysława Wojcieszka. Kolejna premiera w teatrze Polonia. Wczoraj ostania generalna z publicznością, dziś pokaz dla Sponsorów teatru, firm i ludzi, którzy z nami budują i nam pomagają, jutro oficjalna premiera.
Trudna premiera, chyba najtrudniejsza z dotychczasowych. Mam nerwy w strzępach.
Dodatkowo wczorajsze imieniny spędziłam, do połowy dnia w Urzędzie Skarbowym i ZUS-ie, następne pół dnia szarpiąc się z drobiazgami.
Dziękuję wszystkim za życzenia imieninowe, najserdeczniej dziękuję.
Dobrego dnia.
Konstantego i Benedykta - wszystkiego dobrego
Nie piszę bo, wychodzimy z kolejną premierą. Już 15 marca „Darkroom” w reżyserii Przemysława Wojcieszka. Oj trudny to dla mnie orzech do zgryzienia. Nauka bycia dyrektorem artystycznym idzie mi trudno i ma dramatczne momenty, ale też los stawia przede mną wyzwania, prawdziwe wyzwania wymagające odwagi i odpowiedzi przede wszystkim samej sobie o granice wszelkiego rodzaju. Gdzie je postawić i jak się zachować wobec wielu spraw światopogladowych, nie artystycznych. Czy pozwalać artystom na wszystko? Niezależnie od tego jak przyjmie to publiczność? Ja przez większość mojego życia zawodowego miałam do czynienia z cenzurą, i brzydzę się nią. Teraz także. No to tyle…
Nie piszę poza tym, bo sama piszę listy, listy, listy… Kiedyś opublikuję je chyba jako książkę. Oto jeden z ostatnich, to tak tylko abyście mogli poczuć smak mojej Kalwarii i zrozumieli sytację…
Warszawa dnia ….
Szanowni Państwo,
Po trzydziestu szczęśliwych latach kariery artystycznej, zniechęcona jednakże niemożnosciami, przeszkodami, zastojem, bylejakością, niechęcią do zmian i podejmowania przez decydentów, jakiegokolwiek ryzyka i artystycznego i finansowego, będąc w strukturach w których przez te lata byłam i aktorką i reżyserem, często animatorem zdarzeń wszelkich, postanowiłam założyć fundację której celami statutowymi będzie produkcja i rozpowszechnianie dóbr kultury, na nowych zasadach, znanych dawno w świecie, ale w Polsce z trudem się rodzących . Od piętnastu co najmniej lat całe środowisko kultury mówi o konieczności zmian i organizacji i finansowania, o potrzebie uwolnienia się. Liczyliśmy na te zmiany z każdą kolejną zmianą władzy i zmianą w Ministerstwie Kultury, ale ponieważ wszelkei reoranizacje, restrukturyzacje, tak jak w każdym zresztą innym „resorcie” – górnictwa, hutnictwa czy jakimkolwiek, wiążą się z bolesnym „czynnikiem ludzkim” , żaden z Ministrów nie zdecydował się na nie. Zaczęły więc w naturalny sposób powstawać obok struktury oficjalnej, inicjatywy niezależne, z założenia i konieczności finansowych działające inaczej – taniej , szybciej, bardziej elastycznie i dostarczające i artystom i widzom zupełniej innej oferty. Co zdumiewające często oferty dużo bardziej ambitnej niż struktury wysoko dofinansowywane, objęte „czułym” mecenatem państwowym.
Nasz teatr, teatr POLONIA, jest jednym z nich. Teatr, którego działalność jest głównym celem statutowym mojej fundacji, jest takim teatrem, i do tego pierwszym w Polsce działającym na taką skalę. Jest to palcówka absolutnie pionierska, budowana początkowo za moje i mojej rodziny prywatne pieniądze, potem wspomagane zdobywanymi dodatkowymi funduszami, darowiznami z firm budujących z nami, datkami od przyjaciół i entuzjastów pomysłu, dzięki dofinansowaniu z Ministerwa Kultury na sprzęt oświetleniowy ruchomy i z PFRONU na sprzęt dzwiękowy…itd. itp. działam, otoworzylismy i zaczelismy przyjmowac widzów. Jednak ta pomoc na budowę, to nigdy nie były pieniądze znaczące, mogące rozwiązać nasze problemy inwestycyjne. W tej chwili, ponieważ właśnie pieniądze nasze prywatne, które jednak były nasza bazą, się skończyły, a my zostaliśmy w połowie czy nawet jednej trzeciej drogi, musimy szukać pomocy wszelkiej. Przypominając ze obiekt, który budujemy jest dokładnie w połowie własnością miasta – państwa, a to co robimy ma znamiona dobra wyższego rzędu.
Teatr działa, mając jedną maleńką scenę w wyremontowanych holach ( w części ktora jest włąsnością miasta), działa od trzech miesięcy i jego osiągnięcia, reakcje widzów, prasy, mediów i artystów są oszałamiające także i dla nas. Musimy w związku z tym jak najszybciej i za wszelka cenę otworzyć dużą scenę, aby przy takim „zapotrzebowaniu”, tak ambitnych założeniach artystycznych, takiej ilości gromadzących się dookoła nas artystów, młodzieży aktorskiej, reżyserskiej, przy tylu pomysłach przez nich przynoszonych sprosatc zadaniu. Wiemy juz dzis że z tej małej sceny się nie utrzymamy, nie mówiąc już o dalszym remoncie.
Wszyscy wiemy, że kultura nie jest dochodowa, szczególnie ta choćby trochę bardziej ambitna. Nasze działania wszyscy obserwują z zapartym tchem, bo jest to prawdziwa donkiszoteria a ludzie, którzy umieją liczyć, pukają się w głowę i radzą zrezygnować z ideałów. Na razie nie ustępujemy, choć ciągniemy tę utopijną ideę stworzenia teatru niezależnego utrzymującego się i produkującego nowe rzeczy, bez stałych dotacji państwowych, z najwyższym trudem. Jednakże bez pomocy przy budowie i wyposażeniu dużej sceny polegniemy. Duża scena będzie miała 290 miejsc. To pozwoli teamu teatrwi żyć i działać mamy nadzieję.
Ten teatr to absolutna nowość na rynku. Także na rynku pracy. Sekunduje nam już w tej chwili cała Polska. Nie możemy obniżyć „lotów” ani przegrać w tej walce.
Prosimy….. proszę o pomoc.
Składam wyrazy szacunku i nadziei.
Prezes Fundacji Krystyna Janda
Rozumiecie mnie teraz trochę? Dobrego dnia.
Pawła i Tomasza - wszystkiego dobrego
Wróciłam dziś z NY. Grałam tam „Ucho, gardło…”.
Padam, zabieram Was tylko na wycieczkę ze mną, na spacer po Manhattanie. Dobranoc. Zdjęcia nie wklejają mi się w kolejności więc wyszedł groch z kapustą, ale może to lepiej… takie ot impresje… a zdjęcia ze Strefy Zero nie wyszły w ogóle, bo byłam tam nocą, nocą, ciemną nocą….
Ale tu się dużo zmieniło przez te cztery dni! Po prostu odwrócić się nie można na moment bo jak się znów odkręcisz, wszystko inne….
Dobranoc.
Teofila i Makarego - wszystkiego dobrego
TFU, TFU, NA PSA UROK! Honorata Wątroba
Moi drodzy Państwo,
wczoraj w teatrze POLONIA odbył się pokaz dla Sponsorów „Badań terenowych nad ukraińskim seksem” Oksany Zabużko, w adaptacji i reżyserii Małgorzaty Szumowskiej, to monodram w wykonaniu Katarzyny Figury. Odbył się On, ten pokaz, szczęśliwie i z powodzeniem, co po długim czasie trudów napięcia i kłopotów było dla nas wszystkich wielką radością.
Zamieszczam kilka zdjęć zadowolonej „załogi”, złapanej obiektywem aparatu na szczęście już po wyjściu widzów, a Państwa zapraszam na spektakle, które będą prezentowane do 12 marca nieprzerwanie.
Dziś oficjalna PREMIERA!
Ja, w dniu tej premiery, czyli dziś, gram w Chorzowie, bo z powodu przesunięcia terminu premiery tak się nadzwyczaj nieszczęśliwie złożyło, ale będę się dzieliła połową serca i ducha z teatrem Polonia, kiedy sama będę na scenie Teatru Rozrywki w Chorzowie.
Dobrego dnia moi Drodzy Państwo.
Wczoraj jedna Pani z widowni, obejrzała naszą budowę – dużą salę i powiedziała mi żebym się trzymała bo wszystko się uda i damy radę…” bo kobieta jest jak ekspresowa torebka z herbatą, widać jak jest mocna dopiero jak się ją zaleje wrzątkiem”…
Mirosława i Aleksandra - wszystkiego dobrego
ZARÓWNO SZCZĘŚCIE JAK I NIESZCZĘŚCIE MAJĄ SWOJĄ SIEDZIBĘ W DUSZY. Demokryt
O Teatrze Polonia! O ty moje szczęście i nieszczęście! O Ty, miejsce mojej udręki i ekstazy! Krew, pot i łzy! (na marginesie świetny tytuł filmu). Jadę do Tych i Chorzowa! A Ty szykuj się do premier…!
Na zdjęciach teatr i część jego pracowników, towarzyszy mojej niedoli… Nikt nie ma etatu, a za to musi pracować bez przerwy i nie zna dnia ni godziny, każdy robi wszystko i jest do dyspozycji bo inaczej się przewrócimy… wczoraj po zmontowaniu potwornie ciężkiej dekoracji dla Kasi Figury i Małgosi Szumowskiej, jęknęłam – „Ale to musi nosić ze czterech mężczyzn, każdy element!”- na co podszedł do mnie nasz cudny chłopak od zmian dekoracji i szepnął – „Damy radę we dwóch niech się pani nie martwi, ja biorę za to odpowiedzialność”… a ktoś inny krzyknął – „ Gasić niepotrzebne światła, awaryjne też, włączamy trzeci stopień oszczędzania!”…..
Dobrego dnia.
Macieja i Bogusza - wszystkiego dobrego
ZACHĘTA WIĘCEJ WARTA JEST OD NAKAZU. LEPIEJ DWA RAZY POPROSIć, NIŻ RAZ ROZKAZAĆ. Demokryt
No, mój panie Domokrycie, nie całkiem, bo jest wielu ludzi, a mam wrażenie, że jest ich coraz więcej, których Pan może prosić i prosić, zachęcać i zachęcać, dawać do zrozumienia delikatnie i taktownie, żartem i aluzjami, grzecznie i wielokrotnie, a oni nic… są tacy panie Demokrycie, którzy rozumieją niestety tylko polecenia i to nie zawsze. Jak ja się brzydzę poleceniami! O ile wolałabym…!
Przedwczoraj widziałam pokaz „Darkroomu” a wczoraj próbę „Badań terenowych nad ukraińskim seksem”, na który to spektakl w niedzielę wchodzi pierwsza, na razie zaprzyjaźniona, publiczność. No, muszę Państwu powiedzieć, że widzów czekają emocje… i jeden i drugi tytuł nie przejdzie bez zamieszania… Młodzież jest delikatnie mówiąc kategoryczna i bezkompromisowa, mówię teraz o Małgosi Szumowskiej i Przemysławie Wojcieszku, reżyserach tych tytułów. No nic, premiery już wkrótce… zobaczymy.
A ja wczoraj przeżyłam prawdziwy moment zaskoczenia. Ostatnio do teatru zaczęli przychodzić „inaczej wygladający widzowie”. Razem z zapowiedziami tych nowych „bardziej młodzieżowych” tytułów, szczególnie kiedy zaczęliśmy sprzedawać „Darkroom” Wojcieszka publiczność chętna do zakupienia biletów znacznie się zmieniła. Wczoraj wchodzę do holu teatru i przy kasie widzę dwóch młodzieńców-irokezów, ufrabowanych na zielono i żółto, z krokiem w kolanach i lekkimi tatuażami w co „poniektórych” miejscach, jak mówi moja gosposia – Mieli w co poniektórych miejscach takie wytatuowane motyle – tak by się wyraziła. Powiedziałam „dzień dobry” i przeszłam ostatnio przyzwyczajona do tak wyglądającej teatralnej widowni. Już się oddalałam kiedy usłyszałam -„Na Shirley Valentine osiem poprosimy”. No, no… chyba się załapałam na „Darkroom”!!!
Dobrego dnia.
Marty i Małgorzaty - wszystkiego dobrego
TYLKO WŁAŚCIWA MIARA WE WSZYSTKIM JEST PIĘKNA. Demokryt
Ile zabaw w internecie, ile żartów, filmików, testów, sposobów na odreagowanie i uśmiech! Ja dostaję każdego dnia kilka takich zabawek. Nie wiem czy mam prawo Wam je przekazywac i w ogóle jak jest z prawami do takich plików, ale skoro krążą bez ograniczen, w tym celu pewnie też są tworzone.
Podobno cenzura wraca, wszelka, i obyczajowa i polityczna, w każdym razie kontrola mediów, ciekawe czy i sztuki… jestem tym żywo zaintresowana z powodu naszego teatru, przed nami dwie chyba „kontrowersyjne” premiery. Ciekawe. Dziś zobaczę próbę całości „Darkroomu” Przemka Wojcieszka. Premiera wkrótce. A w czwartek, po dużych zmianach od ostatniego mojego oglądania, spektakl Kasi Figury i Małgosi Szumowskiej, ktorego premiera we wtorek 28 lutego. Ciekawe z czym przyjdzie mi się zmierzyć. To trudne sprawy, przy akceptacji pierwszej wersji tekstu adaptacji Wojcieszka nie pozwoliłam żeby pozytywna, sympatyczna postać mówiła tekst: „Kocham ćpać!”, trochę się wstydziłam ingerując i powoływałam się na uczucia matki, ale było to ode mnie silniejsze, wprowadziłam osobistą cenzurę prosząc realizatorów o uwzględnienie mojej prośby. Zobaczymy.
Ostatnio cokolwiek tu skrobnę, natychmiast zostaje przedrukowane i interpretowane w różnych gazetach. Nie wiem co robić? Chyba nic, ale przyjemność z pisania mniejsza.
Dobrego dnia. Jak najmniej problemów i smutków. I test z mojej poczty z wczoraj ….
Jedziesz samotnie samochodem nocą w burzy. Mijasz przystanek autobusowy i widzisz troje ludzi oczekujących na autobus:
1. Staruszkę, która wygląda, jakby właśnie umierała,
2. Twojego dobrego przyjaciela, który kiedyś uratował Ci życie,
Komu z nich zaproponowałbyś podwiezienie, zakładając, że masz tylko jedno wolne miejsce w samochodzie (powiedzmy, że jedziesz małym dwuosobowym samochodem)?
Pomyśl chwilke, zanim przewiniesz dalej!
Ten problem moralno-etyczny został kiedyś wykorzystany w pewnej firmie, w testach dotyczących podjecia pracy.
Możesz zabrać przyjaciela i zrewanżować mu się za uratowanie Ci życia.
Jednak wówczas może się okazać, że już nigdy nie spotkasz swojej wymarzonej miłości…
SPAN>Kandydat, którego przyjęto do pracy (jedyny z ponad 200 zgłaszających się) nie miał wątpliwości, gdy udzielał odpowiedzi: SPAN>
– Kogo bym zabrał? To proste. Dałbym kluczyki swojemu przyjacielowi z prośbą, by zabrał staruszkę jak najszybciej do szpitala. Sam zaś zostałbym na przystanku i wspólnie z kobietą z mych marzen zaczekałbym na autobus…
Morał: nie myśl schematycznie!
Symeona i Konstancji - wszystkiego dobrego
WYGODA NAUCZYŁA LUDZI WSPÓŁDZIAŁANIA ZE SOBĄ. Demokryt
Ja dziś gram w Bielsku, jutro w Lublinie. A w teatrze w nas próby.
Dla Państwa dobrego weekendu.
Kto to jest „Łżeelita” ? Co za wstrętne słowo.
Donata i Łukasza - wszystkiego dobrego
LUDZIE ZROBILI SOBIE Z POJĘCIA PRZYPADKU ZASŁONĘ DLA WŁASNEJ NIEROZTROPNOŚCI. Demokryt
Dziś dzień KOTA! Pamiętajcie.
W ramach akcji ” Książkę podaj dalej” zostawiam dziś na ławeczce we foyer teatru POLONIA książkę Anny Prucnal ” Ja urodzona w Warszawie.” Kto ją sobie weźmie niech przeczyta i „poda dalej” zostawiając ją potem gdziekolwiek….
Dobrego dnia.
Danuty i Juliany - wszystkiego dobrego
SŁOWO JEST CIENIEM UCZYNKU. Demokryt.
Dziś siadłam do komputera z postanowieniem, że napiszę i odpiszę i uzupełnię i uporządkuję itd… A potem… przypomniałam sobie, że do naszych dwóch nowych premier musimy wynająć skądś podesty i… spędziłam cztery godziny marząc na stronie www.chinadafeng.com bardzo wciągająca strona, ja zapomniałam o czasie…
A teraz to i tak za późno… Dobrego dnia.
Walentego i Metodego - wszystkiego dobrego
KTO NIE KOCHA, PRZEZ NIKOGO NIE JEST KOCHANY. Demkryt
Moi Drodzy! Zgłaszam się pośpiesznie z uczuciem. Miłe to Walentynkowe święto bo przypomina, że trzeba czasem powiedzieć kocham, pamiętam, uczucie trwa, nie jesteś mi obojętny (a), zależy mi na Tobie, doceniam Cię, dziękuję Bogu, że istniejesz, nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia, myślę o Tobie, nie jesteś Sam (a)…..
Całuję mocno. Dobrego dnia i życzę wielu wyznań miłosnych i zapewnień o uczuciu i serdeczniej przyjaźni w „koszyczkach”….
Ja dziś gram „Shirley” na Walentynki, na żądanie publiczności! Tak mi miło.
Grzegorza i Katarzyny - wszystkiego dobrego
SZTUKA LEKARSKA LECZY CHOROBY CIAŁA, A MĄDROŚĆ WYZWALA DUSZĘ OD NAMIĘTNOŚĆI. Demokryt.
Wczoraj dzwoni do mnie pewien dyrektor opery:
– Czy ty widziałaś ostatnio Pavarottiego? Śpiewał na jakimś boisku?!
– Tak, na uroczystości otwarcia Igrzysk Olimpijskich.
– Na boisku! Co to za czasy!
Dobrego dnia. Nie odzywam się, bo nie nam siły i nie bardzo wesołe myśli, a nie chce Was dołować swoimi refleksjami. Najmilej jest jak zwykle na scenie. A już niedługo premiera spektaklu Kasi Figury i Małgosi Szumowskiej w naszym teatrze. W próbach także już tuż przed premierą Przemek Wojcieszek z „Darkroomem” i piątką aktorów. Myślę o nich wszystkich z wdzięcznością i czułością. Cieszę się bardzo i zapraszam, a ja przy okazji mam nadzieję w związku z tym na moment wytchnienia jak zaczną grać.
Dobrego dnia.
I jeszcze lekko obsceniczna, ale za to zabawna historyjka z kulis teatralnych z jednego z teatrów. Aktorzy siedzą za kulisami czekając na wejście na scenę. Cisza. Nagle na telefonie jednej z aktorek ma wyświetlaczu pojawia się wiadomość tekstowa: „W domu, w którym robi się loda panuje miłość i zgoda”. Aktorka oburzona i speszona pokazuje wiadomość kolegom przysięgając, że nie ma pojęcia, od kogo ją dostała. Na co jeden z kolegów pyta szeptam: A czy u ciebie w domu panuje miłość i zgoda czy prawo i sprawiedliwość? Ta, bez namysłu, także szeptem rzuca: – Unia wolności. Na co z boku siedzący stary aktor filozoficznie po przerwie i z ciężkim westchnieniem: – A u mnie platforma obywatelska.
No i dobrego dnia raz jeszcze.
Ryszarda i Romualda - wszystkiego dobrego
Mam coraz gorszą pamięć. Selektywną – tak bym ją nazwała. Pamiętam teksty teatralne, szczegóły ról, sytuacje, nazwiska i imiona bohaterów teatralnych, ale nie pamiętam już właściwie nic, a w każdym razie żadnych szczegółów, które dotyczą życia realnego. Synowie pytają mnie co jakiś czas z satysfakcją – „W której klasie jestem?” i pauza przed odpowiedzią wywołuje u nich huragan śmiechu.
Noc. Chyba 2.00 w nocy, budzi mnie telefon.
– Tu……proszę podać imię i nazwisko.
Z trudem, wyrwana ze snu przypominam sobie jak się nazywam.
– Mamy sygnał że u pani jest włamanie.
– Nie, nie ma włamania – odpowiadam – cisza, nic się nie dzieje.
– Proszę w takim razie podać hasło.
– Nie pamiętam hasła! Jakie hasło?!
– Proszę podać bo inaczej nie będę mógł odwołać patrolu który do pani wyjeżdża. Mamy sygnał że jest włamanie.
– Błagam pana, nic się nie dzieje, dom śpi, koło mnie śpi pies, koty, żadne z nich nawet nie podniosło głowy, w ogrodzie śpią dwa psy, żaden nie zaszczekał ani razu, nic się nie dzieje.
– Śpi pani na piętrze? Proszę zejść na dół nie wyłączając się i proszę sprawdzić.
Wstaję, ze mną idzie cała obudzona, rozespana menażeria, koty przeciągając się i oblizując, pies niechętnie, obrażony, dwa kroki z tyłu, niezadowolony z tego nocnego spaceru.
– Proszę pana… nic się nie dzieje, ani drgnienia, spokój.
– W takim razie proszę otworzyć drzwi wejściowe i zawołać psy, zobaczymy czy przyjdą.
Otwieram. Wołam, oba rozbudzone i zdziwione za chwilę przychodzą, myśląc że dostaną coś do jedzenia.
– Proszę pana, wszystko w porządku.
– Proszę podać hasło, wtedy odwołam alarm. Takie są przepisy.
– Ale ja nie pamiętam hasła.
-Może to jest rok pani urodzenia, wszyscy podają rok urodzenia.
– No wie pan? Ja jestem kobietą i aktorką, byłabym głupia gdybym jako hasło podała podpisując z wami umowę swój rok urodzenia. Wykluczone.
– Proszę podać hasło.
– Zaraz, obudzę mamę i zapytam. Proszę się nie rozłączać.
– Mamo, mamo, dzwoni pan, pyta o hasło, pomyliło się im coś i twierdzą że jest włamanie. Pamiętasz hasło?
– Jakie hasło?
– Żeby odwołać alarm.
– Idź do kuchni tam w szafce jest w zeszyciku hasło. A coś się dzieje?
– Nic mamo śpij.
Idę. Szafka, zeszycik, kartkuję. Jest. Podaję hasło.
– Dziękuję, wszystko w porządku. Niech pani zapamięta hasło bo inaczej nasi ludzie sforsują mur, okna, wyważą drzwi żeby się dostać…
– Tak, już raz wybili szybę, ale to był też fałszywy alarm, a myśmy siedzieli w ogrodzie na tyłach domu i nie usłyszeliśmy telefonu.
– Dobrze, dlatego dzwonię, sprawdzam. Musiało być jakieś zwarcie w instalacji. Dobranoc. Dzwoniłem do męża, ale jest w Ameryce.
– Dziękuję.
– Nie ma za co. Dobranoc.
– Halo proszę pana… muszę panu coś powiedzieć… to hasło to jest mój rok urodzenia.
– Tak myślałem. Chce pani zmienić?
– Tak.
– Jutro ktoś do państwa przyjedzie.
– Ale jak ja je zapamiętam?
– A tego to już nie wiem… Dobranoc.
Dwa dni później idę bo banku. Chodzę tam od lat. Pani która mnie obsługuje, stałą klientkę, pani która zna z konieczności prawie każdy szczegół mojego życia, załatwia mi wiele spraw, dokarmia swoimi kanapkami, bo wiecznie przybiegam głodna, daje swoje tabletki na uspokojenie przed premierami, wysłuchuje moich problemów, patrzy na mnie z uśmiechem i mówi: – Podaj Krysia hasło dostępu do swojego konta.
– Basia ! Zwariowałaś?
– Nowe rozporządzenie. Nie mogę zrobić żadnej transakcji jak nie podasz hasła.
– Basia nie wygłupiaj się! Nie pamiętam hasła.
– Podpowiem ci… zakładałaś nowe hasło w roku…
– Przestań!
– To coś z teatru.
– Cholera. Roku 1976 mówisz? Co ja wtedy grałam ? Pewnie podałam jakąś rolę albo coś ..
– Tak to coś z teatru.
– Co ja wtedy grałam? Nie mam pojęcia. To imię, tytuł?
– No kombinuj Krysia, mnie nie wolno zrobić żadnej operacji jak nie podasz hasła.
– Baśka bo zwariuję, ja się śpieszę!
– Nic na to nie poradzę – już zwija się ze śmiechu.
– Może to rok urodzenia jednak?
– Nie.
– Błagam Cię Basieńko, powiedz mi to hasło, nie powiem nikomu że mi je podpowiedziałaś.
– Fredra.
– Fredra? Nie ma czegoś takiego. Albo Fredro albo Fedra. To musi być Fedra!
– Nie Fredra.
– No to źle usłyszałaś jak podawałam hasło i zapisałaś Fredra! No widzisz w życiu bym nie zgadła z tym błędem!
– I tak byś nie zgadła!
Idę po zakupy, płacę kartą, kody mam zapisane w telefonie i w notesiku, kody do telefonu mam zapisane w kalendarzyku, w telefonie mam adresy i numery, gdybym się znalazła gdzieś bez torebki, sama, bez telefonu nawet nie umiałabym zadzwonić do mamy bo nie pamiętam jej numeru telefonu komórkowego. Hasła dostępu do paneli administracyjnych stron internetowych i teatru i mojej zapamiętał komputer, bez komputera też bym zginęła.
Kilka dni temu podpisywałam jakieś zobowiązanie, z moją asystentką u boku. Przed podpisaniem się zamarłam… z ręką nad dokumentem…
– Marta, jak ja się nazywam?
– Krystyna Janda, pani Krystyno. – odpowiedziała bez mrugnięcia okiem i bez cienia uśmiechu.
Kochane dziecko.
Dobrej nocy. Ja idę na scenę. Tam będę pamiętać wszystko. Jaka ulga.
Brygidy i Ignacego - wszystkiego dobrego
OSIĄGNIĘTE DOBRO JEST CENNIEJSZE OD PRZYSZŁEGO I NIEPEWNEGO. Demokryt
Czy widzicie te gołębie siedzące na szczycie zawalonych kartonowych ścian w Katowicach?
Czy one tam wiecznie siedzą czy to ciągle w telewizji te same stare ujęcia? One nie wiedzą, co ze sobą począć po śmierci właścicieli?
Wszyscy ciągle parzymy w ciszy na te wiecznie powtarzane sekwencje telewizyjne z akcji ratunkowej i na zdjęcia z helikoptera fotografowanej zawalonej konstrukcji która wygląda jak zabawka rozdeptana przez znudzone zabawą dziecko.
Wciąż nie wypuszczany oddechu ze zdumienia i niewiary w to co się stało.
Ile waży śnieg? Śnieg nie ma wagi powiedział wczoraj jakiś fizyk w radio, śnieg waży tyle ile woda w nim, a lód jest o 20% lżejszy. Nie ma wagi śniegu, trzeba śledzić procedury bezpieczeństwa, odśnieżać, reperować, sprzątać, konserwować, odtykać, przetykać, bezpieczeństwo wymaga codziennych starań i zabiegów, uczciwości w pracy i świadomości, że z każdego działania wynika jakiś skutek, a z zaniechanego działania także.
Ktoś inny mądry tłumaczył, że zrobiliśmy niebywały skok techniczny a zostaliśmy cywilizacyjnie i mentalnie w głębokim socjalizmie. Że chodzi o wiedzę, świadomość i odpowiedzialność. Że to nie odśnieżanie teraz a generalnie wychowanie i nauka społeczeństwa jest podstawą. Że ktoś nie odśnieża, bo nie ma świadomości. Że nie można dekretem nakazać odśnieżać i zakazać na przykład budowania płaskich dachów. W Kanadzie gdzie więcej śniegu, wiele płaskich dachów, identyczne konstrukcje tylko porządnie budowane, konserwowane, kontrolowane i odśnieżane zgodnie z ustalonymi procedurami, że podgrzewane dachy itd…. Że …..
Tylu ludzi nie żyje… A gołębie czekają…
Ktoś znów wczoraj powiedział, że wszystkie studzienki kanalizacyjne są zatkane i jak ten śnieg się roztopi to będzie kłopot, miedzy innymi z zamoknięciem wszystkich kabli elektrycznych i całej elektroniki, że cywilizacja wymaga…
Ktoś inny nam, teatrowi Polonia, z magazynów ukradł cześć dekoracji teatralnych do dwóch sztuk, złodziej zabrał także cztery puszki piwa i butelkę wina z Shirley Valentine… Złodzieju, chcę Cię tyko zawiadomić, że piwo miało 15 lat i wino także, grałam tę sztukę 15 lat i od premiery nie były te rekwizyty wymieniane, kiedy przyszły wraz z innymi z teatru Powszechnego do nas do Teatru Polonia, z sentymentu nie wymieniliśmy ich i my. Mam nadzieję, że to wypiłeś i miałeś rozwolnienie.
Dobrego dnia. Nie wiem, kiedy napiszę, bo mam taki zawrót głowy całymi dniami i dym że… i już się nie tłumaczę bo to nie ma sensu. Chcę tylko powiedzieć, że pamiętam, że tęsknię i w uczuciach nic się nie zmieniło…
A jako ciekawostkę, jak to się ładnie mówi, powiem wam, że strasznie wielu ludzi pisze sztuki, książki które według nich nadają się do teatru, poematy teatralne, wiersze z których można by ich zdaniem coś zrobić, piosenki itd. itp… a najbardziej agresywne są takie młode autorki co wylały na papier jakieś pierwsze wielkie uczucie… Wypełniona twoją spermą, jeszcze nie obmyta… i tupią żeby to natychmiast robić w teatrze, bo to przecież wielkie!!! Wielkie i oryginalne i przecież ona zgada się za minimalne pieniądze autorskie… A ja to wszystko muszę czytać według kolejności nadsyłania, odpisywać i być miła…
Wszystkiego dobrego generalnie i autorom i złodziejom i przede wszystkim tym, ktorych dotknęła ta tragedia. Wszystkich nas dotknęła. Trwamy w stuporze i wspólczujemy, sami przerażeni.
Ildefonsa i Rajmunda - wszystkiego dobrego
Witam Wszystkich. Nocą wróciłam z nart. Wysyłam nastychmiast apel który dotarł do mnie. Serdeczności. Dobrego ciepłego dnia. Ach, jeszcze coś, jak zdążyłam się zorientować przez te kilka godzin pobytu Tu na nowo, ten kraj już nie nasz kraj, to Polska polityków, my się już nie liczymy zupełnie. My to zwyczajnie drobiazg! Zabawy zimowe, pejzaż ze ślizgawką -Bruegl’a. Idą srogie mrozy!! Pomóż bezdomnym psiakom!Nadchodzą bardzo silne mrozy! Wiele psów schroniskowych, mieszkających w budach (a czasem bez bud) może ich nie przeżyć. Nie damy domu każdemu, ale pies syty to pies silniejszy. Jeżeli więc mają Państwo możliwość zakupu karmy (suchej, puszkowanej) i przewiezienia jej do najbliższego schroniska, proszę to zrobić (z prośbą, aby była podawana w te zimne dni). Schroniskom przydadzą się również stare koce, pledy i kołdry.Jeżeli myślałeś o wzięciu psiaka, zrób to teraz. Być może uratujesz go przed okrutną śmiercią z zimna!!! A jeżeli nie możesz przygarnąć psa czy kota, podaruj mu chociaż woreczek karmy na te trudne dni. I stary koc!!!Prosimy o przesyłanie tego apelu dalej!!! htttp://www.dajmudom.plhttp://www.hauuhauu.republika.pl/http://www.psy.warszawa.pl/http://schronisko_jozefow.free.ngo.pl/http://www.azyl.psianiol.org.pl/dad.htm
Benedykta i Arkadiusza - wszystkiego dobrego
Jestem tu „przejazdem”, na chwilę. Wczoraj widziałam w Londynie w teatrze sztukę, którą która chciałabym wystawić w teatrze Polonia, i chciałabym w niej zagrać, jeśli wszystko dobrze pójdzie i zdołamy zbudować dużą scenę, bo nadaje się tylko na dużą, nasze małe Fioletowe Pończochy jej nie pomieszczą. Tekst jest o tym, że warto mieć marzenia i trzeba je realizować żeby być szczęśliwym, nawet wbrew wszystkiemu i wszystkim. Byłaby świetna na sylwestrową premierę 2006/2007. Byłby to królewski prezent dla publiczności, gdyby się udało. Zobaczymy. Spotkałam się z autorem i Maureen Lipman, aktorką ( znacie Ją choćby z filmu Romana Polańskiego „Pianista”). Pani Maureen gra w tej sztuce teatralnej postać Florence Foster-Jenkins, bo o niej opowiada ten utwór. Wyobrażam sobie, że u nas, dla naszej publiczności, trzeba by to zrobić jednak troszkę inaczej, a ja, wydaje mi się, że wiem jak ją zagrać dla nas. Wiem też, kto mógłby ze mną grać i kto powinien to wyreżyserować, ale nic nie piszę, bo Oni tego jeszcze nie wiedzą. Zobaczymy.
Na razie znikam, a Wam zostawiam w naszym teatrze „Stefcię Ćwiek w szponach życia” z Agnieszką Krukówną jako Stefcią, Zosią Merle, Wiolą Arak i Michałem Pielą. Bawcie się z Nimi szampańsko.
Dobrego czasu.
Juliana i Lucjana - wszystkiego dobrego
Moi Drodzy, oto nowa akcja w poczcie internetowej. Znalazłam list, który zamieszczam poniżej i ja, w mojej osobistej poczcie. Odsyłam go do Was także, bo przypadła mi do gustu ta „akcja” u przeciwieństwie do tej, szalejącej ostatnio, a dotyczącej 200 dni od śmierci Papieża.
Serdecznie pozdrawiam. Ostatnio miałam problemy z moim laptopem a nie miałam czasu się nim zająć jak wieloma pilnymi sprawami osobistymi ostatnio. A Wy jesteście jednak moją sprawą „osobistą” wobec spraw Teatru POLONIA i jego problemów.
Wyjeżdzam do Łodzi, nie wiem czy będę miała sposobność się odezwać. W Teatrze dziś znakomity koncert Urszuli Dudziak, a jutro Mikołajki Jazzowe dla dzieci, i bardzo, bardzo żałuję, że mnie nie będzie, szczególnie przywitanie pierwszej widwni złożonej z dzieci byłoby dla mnie radością. Trudno.
Od wtorku „Stefcia Ćwiek w szponach życia”… Stefcia, Stefcia, Stefcia… bawcie się z nią dobrze, Ci z Was, ktorzy wybiorą się na to do naszego teatru, bawcie się z aktorami grającemi w tym spektaklu, ja prosto z Łodzi właściwie uciekam na chwilę do Londynu, muszę obejrzeć jeden spektakl w teatrze i porozmawiać z autorem tekstu. Od piątku jestem na nartach, ale do tego czasu mam nadzieję jeszcze się odezwę.
Dobrych dni.
Pozdrawiam autorkę poniższych słow lub autora bo i tak być może. Ale Papieża i listy i SMS na Jego temat przynoszące niby szczęście zostawcie w spokoju. Nie przystoi.
Gdy byłam młodsza ważyłam parę kilo mniej. Nie potrzebowalam wciagac brzucha, gdy mialam na sobie obcisla sukienke.
Dzisiaj jestem juz starsza i moje cialo sie wyzwolilo. Istnieje pewna forma elastycznego komfortu, tam gdzie kiedys byla talia.
Wloskie buty musza byc wieksze o dwa numery, zebym w ogóle mogla wsadzic je na nogi, a krok w rajstopach zbyt czesto znajduje sie na poziomie kolan. Zrozumialam jednak, ze nie ma znaczenia, jesli cos złego się przydarzy albo jak czarny jest dzisiejszy dzien: Zycie idzie dalej i jutro bedzie lepiej.
Zrozumialam, ze o czlowieku duzo swiadczy jak sobie radzi z tymi 3 rzeczami:
1. Deszczowy dzien
2. Zagubiony bagaz
3. Splatane lancuchy z lampkami na choinke
Zrozumialam, ze obojetnie, jaki ma się stosunek, do rodzicow i tak teskni sie za nimi, gdy juz ich nie bedzie.
Zrozumialam, ze zarabiac dobre pieniadze i móc sobie pozwolic na wiele rzeczy to nie to samo, co miec dobre zycie
Zrozumialam, ze zycie daje czasami jeszcze jedna szanse.
Zrozumialam, ze przez zycie nie mozna przejsc z rekawica baseballowa na obu rekach. Czasem trzeba tez wyrzucic pilke.
Zrozumialam, ze jesli cos postanowie gleboko z serca to najczesciej jest to wlasciwa decyzja.
Nauczylam sie, ze jesli sama jestem zraniona to nie znaczy, ze moge ranic innych.
Nauczylam sie, ze kazdego dnia nalezy wyciagnac reke do kogos. Kazdy potrzebuje serdecznej mysli przyjaznego klepniecia po plecach.
Zrozumialam, ze musze sie jeszcze duzo nauczyc.
Zrozumialam, ze ludzie zapomna co im powiedzialam albo uczynilam, ale nigdy nie zapomna uczuc, jakie w nich wzbudzilam.
Wyslij ten list dzis do 5 fantastycznych kobiet i na pewno wydarzy się sie cos przyjemnego…. Powiesz przynajmniej innej kobiecie, ze uwazasz, ze ona jest
fantastyczna i byc moze sprawisz, ze sie usmiechnie. Jesli tego nie zrobisz…. twoj blyskawiczny zamek sie zepsuje, rajstopy opadna do stop, a wloskie buty beda Cie uciskac 🙂
MÓWIE CI… JESTES FANTASTYCZNA! 😉
Izydora i Makarego - wszystkiego dobrego
STARZEC KIEDYŚ BYŁ MŁODY, ALE NIE WIADOMO, CZY MŁODZIENIEC OSIAGNIE WIEK STARCA. Demokryt
Życie jest zagadką. Można być pewnym jedynie tego, co było. Starzec ma przewagę od młodzieńcem, jego doświadczenia nikt mu nie odbierze. Marek Niechwiej – „Historia filozofii w sentencjach”.
Początek Roku. Drugi dzień Nowego Roku. Dostajemy znów coś nowego, czystego, można teoretycznie zacząć wszystko od początku. Teoretycznie, bo w praktyce bardzo to trudne do zrealizowania. Podjęliście jakieś przyrzeczenia wobec siebie samych? Jakieś noworoczne postanowienia? A może, co nie daj Boże, wobec innych, a już boicie się, że ich nie dotrzymacie? Jeśli tak, to zawiadamiam Was, że wczoraj jeszcze Wam uszło, ale jeśli dziś nie zastosujecie się do nowych reżimów, i nie zaczniecie realizować podjętych zobowiązań, to zdaje się, że przepadło, nie zrealizujecie ich.
Ach te coroczne przyrzeczenia sobie i innym składane! Czy Wy też składacie je sobie tak nie do końca, żeby w razie czego móc sobie spojrzeć w twarz?
No nic, Dobrego Roku 2006 raz jeszcze i nie przysięgajcie, bo to potem stresujące, a jeśli już przysięgliście – żonie, mężowi, dzieciom, bliskim, przyjacielowi, narzeczonej, narzeczonemu, kochankowi, kochance …życzę Wam siły….
Dobrego dnia.