16
Styczeń
2007
07:09

Marcelego i Włodzimierza - wszystkiego dobrego

INNI DAJĄ MI POCZUCIE SPEŁNIENIA. Erich Fromm

Oj, ale zamieszanie z tym Beckettem. Skrajnie różne recenzje. Anyway, byle, ukochany mój, skromny, Piotr NOBODY, jak o sobie mówi, wrażliwy do granic wytrwania reżyser, się za bardzo nie przejął.

Goo! – jak czasem do mnie mówił podczas prób, co mnie śmieszyło, ale skutkowało.

Gramy, co wieczór, sala pełna. Ludzie siedzą w skupieniu, a w drugim akcie w długich pauzach, w których słucham z widzami, jak przedmioty się osuwają i zapadają, słychać tramwaj, ruszający z palcu Unii w naszą stronę do Marszałkowskiej. Ćwiczę te pauzy z publicznością z zapałem, ciekawe do jak długich dojdę. Przyznaję, że mam ambicje w tej sprawie. No, ale żeby sobie na nie pozwolić muszę ciężko pracować wcześniej, bardzo ciężko. Wczoraj raz ktoś kaszlnął, ale było długo, przyznaję. Sorry!

Dobrego dnia. Cudnego! Szczęśliwego!

14
Styczeń
2007
06:22

Feliksa i Hilarego - wszystkiego dobrego

 

NATURA NIE ŁAMIE SWOICH PRAW. Bertrand Russel

Prawo natury nigdy nie może być złamane. Logika ma to do siebie, że zawsze pozostaje niezmienna. Dzięki temu wszechświat funkcjonuje już tyle lat. Tylko w sferze ludzkiej moralności wciąż powstają wątpliwości i wahania. Marek Niechwiej.

Nie mogę spać, obudził mnie ktoś w nocy głupim telefonem. No trudno. Czytałam od 3 w nocy, a teraz siadam do komputera, szczególnie że ostanio się podobno lenię, za mało piszę i jestem śpioch, jak powiedziała jedna moja znajoma, siadam do komputera dopiero koło siódmej rano, skandal! Przepraszam.  

Wczoraj, pierwszy po premierze, po premierowej traumie, spektakl dla „normalnej”, jak my to nazywamy, publiczności. Takiej z kasy czyli z  ulicy, jak to się różnie nazywa w teatrach.

Oczywiście ta publicznośc zachowywała się i reagowała zupełnie inaczej, niż te sale z prób i publiczność premierowa. Bardziej skupieni, cichsi, mniej rozbawieni, mniej nastawieni na beckettowski show. Nawet wejście Jurka Treli w damskim szlafroku, tak bawiące tamtych, dla tych wczoraj było większą ciszą i oczekiwaniem. Reżyser zadowolony.

A propos premierowych traum, oczywiście, jak przy każdej premierze i nerwach, dla rozluźnienia, tysiące teatralnych, środowiskowych anegdot na temat. (To ciekawe, że przy okazji premier rozmawia się albo o innych premierach, albo aktorki namiętnie opowiadają o swoich porodach, zresztą aktorzy też, o porodach żon, to się już chyba nie zmieni!)

Wracając do anegdot teatralnych związanych z premierami, przebił wszystkich Jurek Trela opowiadając o pijanym strażaku podczas jednej z premier w Teatrze Słowackiego w Krakowie, lata temu. Odbywała się więc premiera „Lasu” Ostrowskiego, dekoracją był las, drzewa na scenie itd. Ten nieszczęsny funkcjonariusz straży pożarnej tak się znietrzeźwił z okazji premiery, że w trakcie przedstawienia pomyliły mu się rzeczywistości, wyszedł na scenę i nasikał pod drzewem scenicznym, w lesie teatralnym.

Przedwczoraj nasza teatralna fryzjerka, kiedy wracała właśnie po premierowym przedstawieniu do domu, nocą, a mieszka na wielkim osiedlu, blokowisku nie do ogarnięcia rozumem, spotkała bardzo zmartwionego, błąkającego się pijaka. Przestraszyła się i chciała uciekać, kiedy ten zatrzymał ją błagalnym  głosem pełnym udręki: – Niech się pani mnie nie boi, nic pani nie zrobię, chodzi tylko o jedno … czy pani przypadkiem nie wie gdzie ja mieszkam?

Dobrej niedzieli. Dobrego dnia.

Nasz Beckett na świecie. Teraz gramy do piątku i przedstawienie „osadzamy na swoim miejscu, przy udziale i w towarzystwie publiczności”

Dobrego dnia.

12
Styczeń
2007
07:54

Benedykta i Arkadiusza - wszystkiego dobrego

MĘSTWO I RADOŚĆ TO OBOWIĄZKI ŻYCIA. Bertrand Russel

Dziś premiera. „ Szczęśliwych dni” Becketta. Cytat powyższy całkowicie z tym zdarzeniem się rymuje.

Dziś też podobno premiera „ Happy Days” w National w Londynie, w roli Winny Fiona Schaw, moja ulubiona brytyjska aktorka teatralna.

No nic. Trzymamy się tu w Warszawie i ja i Jurek Trela – mój ukochany Willy, nadziei, że to, co gramy będzie ludziom bliskie. A SZTUKA, niech się idzie bujać, mnie w każdym razie interesuje mniej.

Podobno Beckett powiedział kiedyś – Kto może sobie dać radę z życiem? Tylko kobieta. Jakoś trzeba dać sobei z tym radę.

Dobrego dnia.

„Szczęśliwe dni” Samuela Becketta

Tłumaczenie – Antoni Libera

Reżyseria – Piotr Cieplak

Scenografia, kostiumy – Andrzej Witkowski

Światła – Edward Kłosiński

Muzyka – nie ma

Premiera -12 stycznia 2007, Teatr POLONIA

08
Styczeń
2007
05:45

Seweryna i Teofila - wszystkiego dobrego

MĘSTWO I RADOŚĆ TO OBOWIĄZKI ŻYCIA. Bertrand Russel

 

Tak, byłem moim ojcem i byłem moim synem, stawiałem sobie pytania i odpowiadałem na nie, jak umiałem, kazałem sobie opowiadać wieczór po wieczorze te samą historię, którą znałem na pamięć, nie mogąc w nią uwierzyć… Tak właśnie przetrwałem, do teraz. I jeszcze dziś wieczór wydaje mi się, że to jakoś pójdzie, jestem w moich objęciach, trzymam się w swoich ramionach, nie bardzo czule, ale wiernie, wiernie. Zaśnijmy, jak pod tamtą daleką lampą, objęci, bośmy wiele mówili, wiele słuchali, wiele cierpieli, wiele udawali”. ( Text pour rien)

Samuel Beckett. Irlandzki protestant. Ten tekst napisał, kiedy był młody. To liryczny skrót „Szczęśliwych dni”. Samotność i osobność.

Szczęśliwego dnia. I pamiętajcie będzie on radosny i szczęśliwy choćby tylko dlatego że będzie.

05
Styczeń
2007
21:00

Edwarda i Szymona - wszystkiego dobrego

SPRAWIEDLIWOŚĆ POLEGA NA CZYNIENIU TEGO, CO TRZEBA, A NIESPRAWIEDLIWOŚĆ NA CZYNIENIU TEGO CZEGO NIE POTRZEBA. Sokrates

 

Wczoraj do jednego z ośrodów zdrowia, przyskakał z pobliskiej szkoły, w samej koszuli, na jednej nodze, chłopak. Licealista chyba. Drugą nogę miał zwichniętą, stłuczoną, pękniętą, nie wiadomo, Przyskakał z największym wysiłkiem, wskoczył schodek za schodkiem na pierwsze piętro, pytał o chirurga, zaglądał do każdego z gabinetów, tam mówiono mu że chirurga nie ma a żaden inny lekarz go nie przyjmie bo nic nie poradzi i zamykano mu drzwi przed nosem. Skakał korytarzem, pukał do każdego z kolejnych gabinetów, z głupią nadzieją, wreszcie pod ostanimi drzwiami się przewrócił na śliskim linoleum. Wstał, spojrzal na korytarz, ludzi na korytarzu, na moment zawiesił wzrok na widoku za oknem a potem zaczal wrzeszczeć:-  ” JAK JA NIENAWIDZĘ TEGO KRAJU!!!!! JAK JA NIENAWIDZĘ TEGO KRAJU!!!!”

Z gabinetów powybiegały pielęgniarki i lekarze, pacjenci. Któraś z pielęgniarek zapytała: – „O co panu chodzi?” – O GÓWNO! O GÓWNO! – wydarł się i skacząc na jednej nodze zaczął zmierzać do wyjścia.  A wszyscy, widzac już tylko jego plecy, jeszcze długo słyszeli: ” TRZEBA STĄD SPIERDALAĆ! LUDZIE! TRZEBA STĄD SPIERDALAĆ!”

Opowiedziała mi tę historię starsza pani kupująca bilety do naszego teatru prosto po odebraniu wyników badań w tejże przychodni lekarskiej.(Opowiedziała z wyraźną przyjemnością zachowując słownictwo.)

Dookoła zamieszanie w Państwie, Kościele w bankach, wypadki, ranni, wojny, anomalie pogodowe, a ja zwyczajnie, pierwszy raz zagrałam całość. Czy to jest wszystko normalne? – Tak, tak, opuszczać i podnosić głowę, czesać i szczotkować włosy jeśli się tego wcześneij nie zrobiło lub się nie pamięta czy się zrobiło, piłować paznokcie, jeśli to koniecznie, i tak jakoś przez to wszytsko przebrnąć, tylko tylko tyle, nic więcej.

Dobrego wieczora.

 

04
Styczeń
2007
07:43

Anieli i Eugeniusza - wszystkiego dobrego

 

ŻYCIE BEZ RADOŚCI JEST JAK DŁUGA PODRÓŻ BEZ GOSPODY. Demokryt

Nie odzywam się, bo głowę mam zupełnie gdzie indziej.

Premiera niedługo, a ja … na zakręcie. Jak zwykle , tyle że to trochę inny zakręt. A do tego początek roku i w teatrze tyle spraw, tyle spraw…

Proszę mi wybaczyć. Powrócę.

Właśnie skończyłam poranną naukę tekstu. Dobrego dnia. Żyjcie szczęśliwie.

01
Styczeń
2007
20:00

Mieczysława i Mieszka - wszystkiego dobrego

 

Śpijmy! ***************************************************

*********************************************************

*********************************************************

*********************************************************

Wszytskiego dobrego raz jeszcze!

1 stycznia, to święto Nowego Roku, Światowy Dzień Modlitw o Pokój. W kościele katolickim – Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. Na Haiti – Święto Niepodległości, na Kubie – Święto Wyzwolenia. 1 stycznia urodzili się Zygmunt Stary, Mieczysława Ćwiklińska i pan Erwin Axer, składamy Mu przy okazji najserdeczniejsze życzenia wszystkiego dobrego, czytam właśnie Jego ostatnią książkę którą dostałam na gwiazdkę i jak zwykle, jak i nad poprzednimi, umieram z zachwytu. 1 stycznia urodził się także pan Andrzej Hiolski, Maurice Bejart,  Witold Pyrkosz, Mieczysław Kalenik, Jerzy Karaszkiewicz, Janusz Michałowski.  To dzień urodzin Joasi Jędryki, Ani Prucnal, Bożenki Adamek, Ewy Kasprzyk – i przy okazji wszystkiego dobrego moje Panie!

Tego dnia w roku 1867 – szwedzki chemik Alfred Nobel wyprodukował dynamit.

A ja zapalam dziś lampkę na grobie mojego przyjeciela i mojej wielkiej miłości, rzeźbiarza, Mieczysława Borysa.

31
Grudzień
2006
08:55

Sylwestra i Sebastiana - wszystkiego dobrego

Moi Drodzy!

 

DOBREGO ROKU 2007!!!

Dużo szczęścia, dużo zdrowia, świetnej formy. Mądrych ludzi, korzystnych zmian i szczęśliwych zbiegów okoliczności. Aby dobre uczucia rodziły się i trwały w krystalicznej formie, sprawy się załatwiały a dni biegły beztrosko.

Dobrego dwatysiącesiódmego!

Dobrego 2tysiące7!

Dobrego dwa000siódmego!

Dziś w Sylwestra dobrej zabawy i miłej nocy!

30
Grudzień
2006
08:56

Eugeniusza i Sabiny - wszystkiego dobrego

KOCHAJ ŻEBY ŻYĆ I ŻYJ ŻEBY KOCHAĆ. Protagoras

Mam obsesję tekstu Becketta. Histerię. Za duży sweter. szumy w mózgu, głosy nacichajace i zgłasniające się. Za lekkie nogi, brak umocowania psychologicznego i niepewność. Ogladam filmy Woody Allena namiętnie dla odprężenia, mówię soebi ze musze się skupić i nie mogę. Idea żeby zrobić ruskie pierogi mnie opanowała, może to jest wyjście?

Dobrego dnia , dla mnie będzie męczący, to już wiem. Słyszę głosy. Przedmioty sie osuwają i zapadają. Dzis gram pierwszy raz na dużej scenie teatru POLONIA i mam tremę.

Dobrego dnia. Dołączam życzenia prawnicze.

Życzenia Prawnicze
(dalej: „Życzenia”)

złożone dnia 22 grudnia 2006 roku w Warszawie

Tobie (zwanej lub zwanemu dalej: „PrzyjmującymŻyczenia„)

przeze mnie (zwanej dalej: „Życzącym„);

o następującej treści:

Przyjmij proszę, z wyłączeniem wyraźnej lub domniemanej mocy wiążącej, najlepsze życzenia przyjaznych środowisku, świadomych społecznie, bezstresowych, nieuzależniających i neutralnych płciowo świąt przesilenia zimowego, celebrowanych w ramach tradycji wyznania religijnego albo praktyk świeckich, wedle wyboru Przyjmującego Życzenia, w szczególności zgodnie z tradycją Bożego Narodzenia, Chanuki lub Kwanzy, z zachowaniem należnego szacunku dla religijnych lub świeckich przekonań lub tradycji osób trzecich, albo ich wyboru niepraktykowania żadnych religijnych ani świeckich tradycji, jak również bogatego w egzotyczne przygody, finansowo korzystnego, osobiście pomyślnego oraz medycznie nieskomplikowanego przebiegu ogólnie przyjmowanego roku kalendarzowego 2007, z zachowaniem należnego szacunku dla kalendarzy przyjmowanych przez mniejszości narodowe, etniczne lub wyznaniowe, bez względu na rasę, wyznanie, poglądy polityczne lub filozoficzne, kolor skóry, wiek, stopień sprawności fizycznej, wybór platformy komputerowej lub preferencje seksualne Przyjmującego Życzenia.

Przyjęcie niniejszych życzeń oznacza jednoczesne przyjęcie następujących warunków i zastrzeżeń. Niniejsze życzenia podlegają dalszemu sprecyzowaniu, wycofaniu lub odwołaniu przez Życzącego bez zachowania jakichkolwiek terminów wypowiedzenia oraz bez potrzeby uzasadnienia. Niniejsze życzenia mogą być nieodpłatnie przenoszone przez Przyjmującego Życzenia w niezmienionej treści na rzecz osób trzecich. Niniejsze Życzenia nie implikują żadnej obietnicy ze strony Życzącego do rzeczywistego wprowadzenia w życie któregokolwiek z wyżej wymienionych życzeń, a w szczególności nie stanowią oferty w rozumieniu ustawy Kodeks cywilny (Dz.U. z 1964 r., nr 16, poz. 93, ze zm.). Jakiekolwiek fragmenty niniejszych Życzeń sprzeczne z bezwzględnie obowiązującymi przepisami prawa należy uznać za niezłożone i pozostające bez wpływu na pozostałe fragmenty Życzeń. Niniejsze Życzenia nie mają wartości finansowej.

Życzący gwarantuje działanie niniejszych Życzeń zgodne z powszechnie przyjętym działaniem życzeń w zakresie dobrych wiadomości przez okres jednego roku albo do chwili wydania kolejnych życzeń świątecznych, którekolwiek z tych zdarzeń nastąpi wcześniej. Gwarancja jest ograniczona do wymiany niniejszych Życzeń lub wydania nowych Życzeń, bez potrzeby uzasadnienia przez Życzącego.

Pozdrawiam serdecznie,

E. 

27
Grudzień
2006
10:59

Kosmy i Damiana - wszystkiego dobrego

KIEDY POTRZEBA – PODNOSI SIĘ W CENIE ZWYCZAJNY KAMIEŃ PONAD NADROŻSZE KLEJNOTY. Edmund Husserl

Uwielbiam określenie „ czytanie ze zrozumieniem tekstu” – to, czego uczą się dzieci w szkole, a co jest wielką umiejętnością daną z natury, nie bardzo się tego można nauczyć. Można tylko „zmeliorować” sposób myślenia a i tak zostanie on wtedy konwencjonalny, a to przykre i kontakt z takimi ludźmi i związki z nimi jałowe i ubogie. No może trochę przesadzam, egzażeruję, choć nie bardzo.

Sama na własny użytek używam często określenia –

„umiejętność życia ze zrozumieniem” – ale jednostki posiadające tę umiejętność są jeszcze bardziej nieliczne. I ile tu nieporozumień! Ja z kimś takim wolę spędzić choć chwilę na deszczu niż z innym miło w słońcu czas dłuższy.

Mówi się często o kimś – to człowiek głęboki- u pospólstwa natychmiast wywołuje to określenie poczucie nudy i niechęci w stosunku do tego kogoś, w przeciwieństwie do ludzi określanych jako – znających życie czy znających się na życiu – co na co dzień oznacza cwaniactwo, powierzchowność, spryt i brak skrupułów. Tak, to budzi podziw i chęć zaznajomienia się. Nie lubię takich. Mam do nich niechęć. W świecie aktorskim jak przyjdzie, co, do czego, o takich mówi się – kałuża- płytki jak kałuża. Złota z nich nie ukopiesz ani chwili ważnej w życiu z nimi nie spędzisz i tyle. I tyle.

Ja chcę powiedzieć o czymś innym, i innej wartości w związkach międzyludzkich, niedostrzeganej przez nas najczęściej, o ludziach, z którymi przypadkowo, lub nie przypadkowo przeżyło się wiele. O tym czymś, tej wiedzy wspólnej, wartości, która powstaje, bo się razem jakiś czas pracowało, wzruszyło czymś razem, widziało coś wspólnie albo zrozumiało wspólnie, do czegoś się wspólnie doszło, płakało w jednym momencie, czy śmiało z jednej rzeczy. Bez wdawania się z oceny jakości związku czy wzajemnych stosunków czy powiązań.

Rozstajemy się z takimi ludźmi często bez żalu, nie zatrzymując ich, losu, życia, nie doceniając tej wspólnej wartości, potem spotykamy innych, nowych, którzy już tego nie widzieli, nie przeżyli, nie śmiali się i nie płakali, nie martwili razem z nami i zaczyna się kłopot…

Wielu z nas wydaje się że nowy dzień ten co najdzejdzie będzie lepszy, nowa chwila, nowy człowiek, nowy partner, tak szybko się nudzimy, tak szybko zniechęcamy, tęsknimy za miejscami w których nas nie ma, ludźmi którzy są gdzieś, inni, lepsi, mądrzejsi, bardziej wykształceni, bardziej pracowici….z którymi będzie lżej, lepiej, weselej…

Zjawiają się nowi, nie myślą tak samo jak my, nie widzieli tych samych rzeczy, nie znają tego, co my…rozczarowują… Jak rzadko ci nowi są ludźmi dla nas, żyją ze zrozumieniem, czyli między innymi szybko pojmują to, co im staramy się przekazać, czego nauczyć o sobie o życiu o świecie, jak rzadko „nadrabiają” ten bagaż, z którym odeszli tamci…

Po co ta bezładna, niejasna paplanina?

Znowu Wigilia, i znowu docierają do mnie wiadomości że to kolejna Wigilia którą wielu starych mężów, po przejściach spędziło niespodziewanie i z ulgą, z byłymi żonami, dorosłych dzieci, rozwiedzionych rozbitków życiowych, po przejściach, na nowo ze starymi rodzicami, rodziny, co się nie widziały latami wróciły do wspomnień i przeżyć sprzed lat, starzy przyjaciele się odnaleźli.

Podobno od pewnego wieku już się nie miewa nowych przyjaciół. To już nie tak proste. Jeśli starzy gdzieś odeszli albo się rozproszyli a rodziny w dodatku nie ma…pozostaje samotność lub namiastka czyjeś bliskości.

Chyba tak, choć wielu by temu zaprzeczyło. Szczególnie wielu, którzy pokochali się w późnym wieku.

Ale jak wielu ludzi można spotkać, co umieją czytać i żyć ze zrozumieniem? I są ludźmi głębokimi i wspaniałymi a nie tylko dobrymi, porządnymi i uczciwymi … tylko i aż tyle.

Dobrego dnia.

22
Grudzień
2006
05:03

Zenona i Honoraty - wszystkiego dobrego

Moi Drodzy Państwo!

Z okazji zbliżających się Świąt chciałabym złożyć Wam najnajserdeczniejsze życzenia, aby upłynęły te święta wedle Państwa życzeń.

Nie życzę spokoju, bo wielu spokoju nie lubi lub ma go za dużo, woleliby żeby się coś działo, nie życzę wesołości na te święta, bo wielu wolałoby je spędzić w podniosłej duchowej atmosferze i z powagą, nie życzę śniegu, bo wielu lubi jesienno-wiosenną aurę i to, co się dzieje z pogodą w tej chwili jest dla nich przyjemnością, także nie życzę smacznego, bo dla wielu jedzenie w święta jest udręką, nie użyję też przymiotnika – rodzinnych świat, bo dla niektórych rodzina i jej atmosfera to koszmar i właśnie chcieliby się wyrwać i spędzić je w innym bardziej atrakcyjnym dla nich towarzystwie lubo w samotności. Nie życzę też jakichś nadzwyczajnych prezentów, bo dla wielu jest to krępujące i kłopotliwe. W ogóle nie życzę niczego, czego za dużo, za wysoko, za grubo, za bardzo, za słodko, za dobrze, zbyt przyjemnie, nadmiernie.

Życzę zdrowia i braku trosk, bo to się przyda każdemu.

WSZYSTKIEGO DOBREGO. DOBRYCH ŚWIĄT.

17
Grudzień
2006
06:54

Olimpii i Łazarza - wszystkiego dobrego

WYOBRAŹNIA OKAZUJE SIĘ W SZCZEGÓLNY SPOSÓB TWÓRCZA. Edmund Husserl

Człowiek uczy się świata przez obserwację, lecz fantazja kreuje nowe światy, odmienna rzeczywistość; jest domeną wolności. Filozofia dla optymistów – Marek Niechwiej

 

Pewien młody aktor opowiedział mi wczoraj taką historię:

Wcześniej, na początku kariery pracował głównie w teatrze, potem grał serialach telewizyjnych i teraz po kilku latach znów wrócił do teatru. Kiedy jego dwie małe córeczki, pięcio i sześcioletnia, dowiedziały się o tym wpadły w rozpacz.

– Tata znów będzie pracował w teatrze? – dopytywały się. Znów będziemy biedni?

Mijają dni za dniami, sala teatru, co wieczór wypełniona do ostatniego miejsca, są wieczory lepsze i gorsze, publiczność raz siedzi cicha i spokojna to znów reaguje żywiołowo, jak na Czechowa nawet szokująco, są i wpadki, niewybaczalne moim zdaniem, przedwczoraj publiczność zaśmiała się podobno po zdaniu – Baron przed chwilą został zabity w pojedynku – a ja nie spałam całą noc. Nie wiem, co się stało na scenie, że to się zdarzyło, że ten śmiech był możliwy? Wszystkie tego rodzaju niespodzianki wieczorne, to nasze błędy, nieudolności, ale trzeba pracować każdego wieczora, żeby było lepiej. Spektakl jest raz nostalgiczny, raz wesoły, raz wzruszjaący innym razem enegetyczny, rozspiewany, rozkrzyczany, zapłakany. Młoda obsada, pięć debiutów w dużych rolach. Powoli wchodzą i inni aktorzy z podwójnej obsady, spektakl się zmienia. Żyje. Bilety się sprzedają. W Polsce w tej chwili wiele inscenizacji „Trzech sióstr”, pięć czy sześć, podobno tylko nasza tradycyjna. Ciekawe. Dodajemy spektakle popołudniowe. Nasz dyrektor zaryzykował spektakl o 12.00 w południe, ja byłam przerażona, mówiłam – oszalałeś? kto przyjdzie na Czechowa w południe? Sprzedał się. Niespodzianki, nowe doświadczenia, troski i radości, dużo kłopotów, wiele niedociągnięć, poprawek remontowych, nie możemy pozbierać się z codziennym sprzątaniem, bo prace trwają jeszcze przedpołudniami… i te godziny, godziny, spędzane tam, dni, tygodnie, miesiące, dwa lata, nie wiem, zapomniałam z konieczności, że są jeszcze inne miejsca, inny świat, inne życie. Czy wyrwę się stamtąd kiedyś? Może w połowie tego sezonu?

Dziś w nocy przywiozłam do domu choinkę, synowie wstali żeby mi ją pomóc wnieść. Spojrzałam z boku – dwóch facetów niesie choinkę. Dorośli w międzyczasie. W tym czasie, kiedy my robiliśmy z mężem teatr. Dorośli, a ja nie zauważyłam.

Uczę się Becketta, klepię, wbijam, układam… Będę się uczyć dziś, jutro, całe święta, Sylwestra, Nowy Rok, uczę się w domu, dzieci słyszą ten tekst, zatrzymują się, kiwają głowami, ale to będzie nudne! – mówią, tylko mała Jadzia, która bawi u nas z wizytą od kilku dni, spogląda na mnie uważniej kiedy słyszy jak proszę, błagam, wołam, jęczę – Willy, Willy, Willy , pyta – co ci jest Tisiu? ( Co ci jest Krysiu?) – Nic – odpowiadam – to moja praca, uczę się, ja to będę grała córciu, Willy, to mój mąż w tej nowej sztuce, nad którą pracuję i ja go proszę o pomoc, o ratunek. – Nie tocham cię ( nie kocham cię) stwierdza, jak zawsze, kiedy nie umie sobie z czymś poradzić albo się czegoś boi.

Oj, jak to się plecie to wszystko.

Dobrego dnia. Ja dziś ubieram z dziećmi choinkę, bo od poniedziałku kołowrót z kłopotami codziennymi rusza znowu…

14
Grudzień
2006
21:31

Alfreda i Izydora - wszystkiego dobrego

KAŻDY KROK RZECZYWISTEGO RUCHU JEST WAŻNIEJSZY NIŻ TYSIĄC PROGRAMÓW. Edmund Husserl

Teatr absurdu – Teatr absurdu cechuje pozornie bezsensowna fabuła, powtarzające się dialogi i brak logicznej konsekwencji wydarzeń, co razem często tworzy nastrój jak ze snu.

Źródło: „http://pl.wikipedia.org/wiki/Teatr_absurdu

 

Beckett. Teatr absurdu. Kim ja jestem na scenie? Kto to jest ta kobieta? A jeśli ja? Ktoś taki jak ja? Prawie ktoś taki jak ja? Kobieta. Inteligentka? chwilami? Teraz, dziś? A kapelusik?

Czasami, chwilami, chwilkami, momentami, mam uczucie jakby mnie coś „wysysało” w przestworza.

Szanowny panie Antoni, dlaczego przetłumaczył Pan wszytkie ŁASKI jako DOBRODZIEJSTWA? To wielka różnica. Wielka. We włoskim przekładzie są to wręcz BŁOGOSŁAWIEŃSTWA. Francuskiego przekładu nie widziałam na oczy. Zastanawiam się.

Dobrej nocy.

13
Grudzień
2006
06:09

Łucji i Otylii - wszystkiego dobrego

 

KAŻDY NARÓD BY ZGINĄŁ GDYBY PRZERWAŁ PRACĘ. Edmund Husserl

Dziś w POLONII w ” Trzech siostrach” premierowo Karolina Gruszka w roli Iriny. Trzymamy kciuki Karolina!

I dziś także kolejny 13 grudnia w naszym życiu. Wyrosły pokolenia, dla których to bez znaczenia. Na szczęście.

Wczoraj, zaczął padać mokry śnieg, i skończyła się piękna wiosna tej zimy, pamiętam jak wtedy, tamtego 13 grudnia było zimno, jak trzeszczał pod nogami śnieg.

Programowo przestałam słuchać i oglądać widomości. Nie ma nic o świecie, nic o ludziach, o życiu, o nas, o naszej Polsce …  wyziera tylko plugawy grajdoł z którym nie chcę mieć nic wspólnego.

Beckett, Beckett, Beckett…. zakopana w teatrze siedzę całymi dniami i walczę sama ze sobą i z całym wszechświatem. Lekko. Lekko. Delikatnie. Bez pośpiechu i przesady, dzięki opanowanemu i rozumnemu nad wyraz reżyserowi. Umierać trzeba z wdziękiem … i nie nudzić…

Kocham Jerzego Trelę, oświadczam to publicznie i oficjalnie. Wczoraj wszedł do teatru o 9.56 a o 13.23 powiedział pierwsze słowo. A ja spokojniałam, spokojniałam , spokojniałam, bo oczywiście o 9.56 byłam już po wyprawie na Wiedeń, zaplanowaniu kampanii majowej i naradą z najbardziej walecznymi rycerzami a determinacja wciąż rosła…

Dobrego dnia. Zdjęcie – Pola mokotowskie- Warszawa wczoraj rano… i poniedziałkowe Karaoke…

11
Grudzień
2006
06:19

Damazego i Waldemara - wszystkiego dobrego

WOLNOSC JEST TO PRAWO CZYNIENIA TEGO WSZYSTKIEGO, CO NIE ZASZKODZI INNYM. Edmund Husserl

Wczoraj nie wiem jak u Was , ale u mnie był dziwny dzień o zatrzaśnięciach w pomieszczeniach i zgubieniach kluczy.

Mamie zatrzasnęły się drzwi od domu i została na jakiś czas w ogrodzie w szlafroku, bo myśmy wyjechali.

Nasza znajoma, zorientowała się, że mąż wyjeżdżając na lotnisko zamknął ją w mieszkaniu na klucz. Zadzwoniła do sąsiadki, że wyrzuci jej swoje zapasowe klucze oknem i ta otworzy ją z zewnątrz, bo nie wszystkie zamki da się otworzyć od środka, ale sąsiadka, jak się okazało zupełnie niespodziewanie, została też zamknięta w mieszkaniu, przez córkę wychodzącą rano do pracy (córka jest pielęgniarką). Telefonowały więc sobie do siebie i całego świata w sąsiednich mieszkaniach zamknięte, czekając na powrót córki z pracy. Telefonowały, bo u sąsiadki ujawniła się ostra klaustrofobia i żeby przetrzymać…

Jeszcze zabawniej było z pewnym panem na Ursynowie, zatrzasnął mieszkanie a w nim klucze schodząc by wyrzucić śmieci. Błąkał się po podwórku, zastanawiając się, co robić, do kogo z sąsiadów wejść żeby zatelefonować po pomoc, zobaczył go sąsiad z balkonu gdzie palił wyrzucany przez zonę z mieszkania, zaproponował że może go wciągnąć na balkon, ten pan skwapliwie się zgodził, przeprowadzili mozolną, ryzykowną i skomplikowaną operację po czym na koniec, ten pan stał z wiadrem do śmieci, na szczęście pustym, na balkonie sąsiada, w mieszkaniu do którego mógł wejść drzwiami, a jego mieszkanie było nadal zatrzaśnięte i niedostępne.

Żeby tego było mało, my udawalismy sie po obiedzie do teatru, klucze zapasowe do samochodu mojego męża są zgubione, wiemy to wszyscy od dawna i od dawna mówimy ze trzeba cos z tym zrobić, wczoraj szukaliśmy tych jednych jedynych dobrą chwilę, wpadły do kosza na śmieci przy biurku, pewnie bawił się nimi kot…Do teatru zdążylismy cudem.

Byliśmy wczoraj w Narodowym na popołudniówce- „Narty Ojca Świętego” – inteligentne, wspaniale napisane, świetnie wyreżyserowane, przez człowieka który rozumie co to kontakt z publicznością, opowieść, styl, ma radość życia, tworzenia, lubi świat i ludzi i chce się z nimi porozumieć, a lepszym tu określeniem będzie skomunikować, cudownie grane, mistrzowsko z półuśmiechem. Pierwszorzędne przedstawienie. Radość…

Wiosna zimą na świecie, w domu obudziły się muchy, wielu ludzi chorych, bo organizmy wariują, podobno w Wigilie ma być 18 stopni ciepła.

Wczoraj graliśmy ( Teatr POLONIA) nasze „ 3 siostry”, w Chorzowie w Teatrze Rozrywki, dwa razy dla 600 osobowej widowni, ze stojącymi oklaskami wieczorne, dzieci – znaczy, obsada w większości młoda, oszalały z radości i po powrocie gotowe są ofiarować warszawskiej publiczności jeszcze więcej niż dotąd, nie zważając na nic. Nie wiem do czego to dojdzie.

Uczę się i uczę szczęśliwych dni  na pamięć….jest trudno, nie wiem czy zdążę.

Jutro, Karaoke w teatrze i kolendowanie z góralami. Już wszędze ubrane choinki. Ja nie ubieram w teatrze bo mi się wydaje że wstrzymam pędzący czas.

Dobrego dnia.

08
Grudzień
2006
05:16

Marii i Wirgiliusza - wszystkiego dobrego

 

MIARĄ CZŁOWIEKA JEST DOBRA WOLA. Immanuel Kant.

Dostałam wczoraj razem z jedną z recenzji z naszego nowego spektaklu komplet komentarzy do tej recenzji, abym się nie kłopotała z wyszukiwaniem tego materiału w Internecie. Zdziwiłam się raz, kiedy uświadomiłam sobie, że ktoś zadał sobie trud i zgromadził to, abym nie przegapiła broń Boże tego „materiału” prasowego i tych komentarzy, drugi raz, kiedy to wszystko przeczytałam. Z recenzją nie dyskutuję, prawo recenzenta, choć się z nią nie zgadzam i uważam że jest głeboko krzywdząca i nierzetelna. Zdumiały mnie dużo bardziej komentarze.

Zamieszczam ten materiał tutaj. Ta strona internetowa, jak myślę przetrwa dłużej niż ja i ci, którzy się teraz wypowiadają, zamieszczam tu wiele rzeczy od lat, jako świadectwo chwili. Spektakl przeminie, wieczory wzruszeń i spotkań z publicznością się zatrą, „to” zostanie – trudno. Zostanie także coś o człowieku, o ludziach, którzy wydają z siebie takie uczucia zapisując to takimi a nie innymi słowami. I nie chodzi o krytykę, każdy ma do niej prawo, chodzi o styl i merytoryczność zapisów. O dobrą i złą wolę , jak pisze Kant.

W naszym spektaklu debiutuje na scenie czwórka młodych, młodziutkich aktorów, cztery duże i fundamentalne w spektaklu role, okupione niepewnością, łzami młodości, ambicji i nadziei. Przykro mi z ich powodu. Na szczęście sala, co wieczór jest pełna, gramy blok wielu spektakli, co jest prawdziwie zuchwałym eksperymentem, na skalę Polską, bo nie jest to ani farsa, ani operetka ani show, to klasyka, zrobiona tradycyjnie. Wykupione. Dodajemy spektakle popołudniowe już teraz. Na szczęście, bo ryzyko zrobienia tak dużego i kosztownego przedstawienia na otwarcie, było dla teatru POLONIA prawie mordercze, a koszty eksploatacji są niemałe.

Serdeczności i dobrego dnia. Dobrych wieczorów w teatrach które nie są miejscami dla nienawiści .

Osierocone siostry u Jandy

Joanna Derkaczew

2006-12-05, ostatnia aktualizacja 2006-12-07 09:54

Teatr Krystyny Jandy, po odważnym, brawurowym sezonie, z chwilą otwarcia dużej sceny zamienił się w stylizowaną fotografię

Krystynie Jandzie udało się w zeszłym roku uruchomić pierwszy w Polsce mikroteatr do spraw największej na świecie mniejszości seksualnej – do spraw kobiet. W intymnych monodramach wygłaszanych na ciasno otoczonej przez widzów scence, spowiadały się postaci z pierwszych stron gazet (Marilyn Monroe), wyklęte intelektualistki (ukraińska poetka Oksana Zabużko, chorwacko-serbska dziennikarka Vedrana Rudan), gwiazdy porno i zahukane kury domowe. Bywało śmiesznie, bywało ekshibicjonistycznie, ale zawsze w spektaklach czuło się wyrazisty pomysł, cel, zaangażowanie.

Przyciągała atmosfera miejsca, które trzyma się i rozwija mimo trudności, w którym buduje się nie tylko nowe pomieszczenia teatralne, ale też nowy język mówienia o współczesności. Kupujący bilet widz mógł poczuć się jak bohater programu „cały naród buduje swoją Polonię”. Przodowniczka Janda zarażała entuzjazmem, a klimatu dodawała wyrwa w ścianie, odsłaniająca prace murarskie na dużej scenie. I właśnie ta otwarta w ostatnią niedzielę duża scena teatru będzie czymś więcej niż tylko przestrzenią, na której zmieści się więcej kobiet. Miała być spełnionym marzeniem, forum młodych, agorą wykluczonych, miejscem cudów, olśnień i objawień.

Napęczniałą od takich oczekiwań scenę powierzono Natashy Parry Brook. Aktorka, żona legendarnego reżysera Petera Brooka rozpoczęła tam pracę nad „Trzema siostrami” Czechowa, ale wypuściła spektakl z rąk równie szybko, jak wypuszcza się nieporęczny, nadmuchany balon. I chociaż rolę reżyserki przejęła po niej Krystyna Janda, całe przedstawienie wydaje się dotknięte przedziwną chorobą sierocą. Chorobą, która dotknęła przede wszystkim występujących artystów. W dobie teatru postmodernistycznego czy postdramatycznego trudno oczekiwać, by aktor budował wiarygodną postać, utożsamiał się z bohaterem, zapomniał o dystansie wobec roli, przeżywał, wcielał się itd. A jednak to, co dzieje się na nowej scenie Polonii budzi zakłopotanie.

Wycięci ze starych fotografii aktorzy przechadzają się nerwowo między meblami, jakby brali udział w zabawie „kto pierwszy znajdzie krzesło i wytrzyma na nim najdłużej w bezruchu”. Kwestie wygłaszają w przerwach między wędrówką za siedziskiem a spazmami radości czy rozpaczy. Spazmy doskonale pasują być może do mebli, mundurów i sukni z epoki (styl gry na początku XX wieku dopuszczał takie wyraziste znaki), ale nie idzie za nimi żadne pogłębienie roli. Irina (Hanna Konarowska) gra od krzesła do krzesła, od płaczu radości do płaczu goryczy, Masza (Maria Seweryn) na zmianę zastyga i budzi się do pełnego wyrzutów krzyku, Olga (Joanna Kasperek) trzęsie się neurotycznie, gotowa w każdej chwili wydać pisk, od którego sama rozleci się jak szkło.

Uwięzione na prowincji dziewczęta, marzące o wyjeździe do rodzinnej Moskwy przypominają nie wrażliwe, subtelne istoty, ale histeryczki. Same zasłużyły sobie na porażkę, same ściągnęły na siebie nieszczęście w postaci prymitywnej bratowej, Nataszy (na zmianę słodka i okrutna Agata Buzek). Histeria i nadekspresja rodem z niemych filmów dotyka także męską część obsady. Twarz Andrzeja Deskura (Wierszynin) co chwilę ścina się do płaczu, Michał Breitenwald (Kuługin) wiruje w pląsach i podskokach, Rafał Mohr (baron Tuzenbach) buduje całą rolę na miarowych krokach i miarowym prostowaniu ramion w łokciach. Wszyscy płaczą, wirują, zgrzytają zębami lub wznoszą ramiona ku świeżo odmalowanym sufitom. Czasem tylko przerywa im wyciemnienie i pokaz slajdów stylizowanych na rodzinny album sióstr Prozorow. Trudno pogodzić się z perspektywą, by żywy, ciekawy teatr Jandy także przerodził się w taką martwą, upozowaną fotografię.

Teatr Polonia w Warszawie, „Trzy siostry” Antoniego Czechowa, reż. Natasha Parry Brook/Krystyna Janda, scenografia: Krystyna Zachwatowicz, występują m.in. Piotr Kozłowski, Agata Buzek, Joanna Kasperek, Maria Seweryn, Hanna Konarowska, Michał Breitenwald, Andrzej Deskur, Rafał Mohr, premiera 3 grudnia

*To Pani artykul jest nie do przyjecia,ilez w Pani frustracji i
zazdrosci,bardzo mi Pani zal!!!!. A „”osierocone siostry u Pani Jandy””i
pozostali aktorzy sa wspaniali,maja klase-trzeba zdeptac!!

*Dzisiaj nie ma mlodych aktorow, ktorzy przekonywajaco mogli by zagrac w
arcydzielach Czechowa. Ci aktorzy moga co najwyzej grac w reklamach i
kretynskich serialach. Przykre.

*”Nieporęczny nadmuchany balon” to autorka tego tekstu!

*Odkad to przychodzi sie do teatru w stanie budzacym podejrzenie o …Nic
dziwnego ze taki tekst powstal.Powinna sie Pani wstydzic!!!

*Przykre,ta Pani nalezy do grona krytykow teatralnych

*Krystynie Jandzie udalo sie od poczatku i do konca, ale Panie niestety
nie,przedmadrzaly tekst!

*Krytyk i eunuch z jednej są parafi, obaj wiedzą jak; żaden nie potrafi.

*zawistne, szczekające pieski Kaczyńskich i Leppera – odczepcie się od Derkaczew

*Trudno powiedzieć czy „Trzy siostry” były histeryczne, ale artykuł – na pewno.

*Taki teatr, jaki właściciel. Pani Janda od ,,Człowieka z marmuru”gra tak samo.
Nieależnie w jaką postać się wciela, z jakiej epoki gra TAK SAMO !!! Te same
miny, gesty, tembr głosu. Przecież tak było Powszechnym. Wszystkie role na
jedno kopyto. Ale na gwiazdę się chodziło. Do czasu. Pamiętacie Jadwigę
Jankowską-Cieślak? Każda Jej rola to było i jest wydarzenie. Tak, tak. Ten
artkuł jest prawdziwy. Niestety. I nic na to nie poradzicie.

*A czy ktos z Sz.Panstwa, szafujacy slowami o zawisci (?), widzial w ogole ten
spektakl, czy to tylko taka obrona bo „bija naszych”?

*Znamienne że co najmniej połowa głosów oburzonych czytelników wyszła z tego
samego adresu IP. Albo firma robiąca teatrowi PR, albo jakiś nawiedzony fan – bo
przecież nie pisze tego sama pani Janda, w to raczej nie wierzę 😉 – zapomnieli
o drobnym fakcie, że na forum cos takiego jak IP się wyświetla…*pisząca spod jednego adresu: „IP: *.cust.tele2.at” Przestań robić z siebie
idiotkę. Każdy ma prawo do własnej opinii, tobie może sztuka się podobała,
autorce artkułu wcale nie musi. Tą swoją histeryczną pyskówką dajesz tylko
świadectwo własnej nietolerancji wobec innych opinii i prymitywizmowi poglądów.
Masz kontrargumenty to je przedstaw a nie pokrzykuj jak nawiedzona kretynka.

*Tu Hehłacz. Nadaje z innego adresu niż ten „podejrzany”. Na przedstwieniu
byłem.
Debeściaki z recenzji: „W dobie teatru postmodernistycznego czy
postdramatycznego” „Spazmy doskonale pasują być może do mebli, mundurów i
sukni” „Histeria i nadekspresja rodem z niemych filmów”.
Głębokość tych przemyśleń i erudycja rodem z blogu internetowego jest
porażająca. Oczywiście – najlepsze byłoby wystawienie „Trzech sióstr” przez
jakiegoś „eksperymentatora” z ulubieńcem autorki niejakim Hycnarem w roli
Wierszynina….ale proszę się nie martwić – psy szczekają a karawana jedzie
dalej i widownia będzie pełna, bo wreszcie jest jakaś sensowna kontrpropozycja
na farsy i „ambitne porażki” typu Fedra Kleczewska dla widza który szuka w
teatrze nie „ciekawych skojarzeń” czy „rewelacyjnego, nihilistycznego
widowiska, przy którym książki Houellebecqa wydają się optymistycznymi
bajeczkami” ale chwili wytchnienia i miłego spędzenia czasu.

* Przedstawienia nie widziałem i pewnie nie zobaczę (mieszkam 300 km od Warszawy).
Podzielam natomiast w sporej części, opinię internauty o aktorstwie Krystyny
Jandy.
Pomysł K.Jandy – otwarcie własnego teatru – wyjatkowo dobry. Życzę sukcesów,
ciekawego repertuaru oraz pełnej widowni przez wiele, wiele lat.

* Żenujące jest, że na krytyczną recenzję sztuki fani (?) teatru odpowiadają
wściekłym atakiem na recenzenta, pomawiając go o zawiść, oglądanie sztuki w
stanie wskazującym… itp.
Każdy ma prawo do własnego zdania i własnej oceny. A te napaści na krytyka
sprawiające wrażenie zorganizowanego ataku, są żenujące.
Nie znam p. Derkaczew, nie byłam nigdy w teatrze Jandy, więc nie nie zabieram
głosu na temat sztuki.

* Nie byłam i nie będę obecna na spektaklu, jako widz. Po tej recenzji mogę sobie
wyobrazić, jak to wygląda. Wystarczy, że przypomnę sobie telewizyjne „Śluby
panieńskie” – plejada gwiazd aktorskich, ale na ekraniec zysta histeria; styl
Krystyny Jandy. Nie dało się oglądać, a czekałam na to, bo czytałam regularnie
pamiętnik Pani Jandy i brzmiało zachęcająco.

* Powinny byc dwie recencje pisane niezaleznie od siebie. A nie, zeby pani,
ktorej cos dolega, wydawala wyroki jednoosobowo.

* Może napiszcie jak tacy jesteście odważni o co wam chodzi. Ze niby co? Że krytyk
w stanie wskazującym coś oglądał?

* od kiedy to kobiety są mniejszością seksualną?

* Na przedstawienie sie wybieram, mam juz bilety. Teraz tym bardziej: chce
sprawdzic czy to zespol Jandy nie potrafi zagrac klasyki czy p. Derkaczew nie
potrafi jej przyswoic. Klasyka jest z zalozenia nudna i statyczna, (jawnie)
feministycznych tyrad chyba nikt po Czechowie sie nie spodziewa. Ja uwielbiam te
drobnomieszczanskie historie „od krzesla do krzesla”, ciagnace sie jak toffi.
Ale kto woli tzw. sztuke zaangazowana i Jande na barykadach, tego chyba tylko
obowiazek sluzbowym mogl zmusic do obejrzenia Czechowa.

* Nie bylam i chyba nie pojde…Dlaczego wszyscy maja p. Jande traktowac jak
ikone? Do mnie jej aktorstwo nie przemawia…Jest „charakterystyczna” az do
bolu. Udalo sie u Wajdy. Swietnie! Ale potem juz nigdy nie „oderwala” sie od
siebie. Ostatni raz ogladalam p.Jande w monodramie w Teatrze Studio jakie 2-3

* lata temu i obiecalam sobie : nigdy wiecej! Nawet na chwile nie moglam
zapomniec , ze to TA Janda. Za nic nie mogam uwierzyc , ze to umierajace
dziecko… I to ciagle lansowanie swojej corki. To chyba nepotyzm, czyz nie?

* Ciekaw jestem, kto jest providerem Internetu w Teatrze Polonia 🙂 To tak a
propos tych pierwszych wpisów.

* Co do samego teatru, uważam go za niesamowite miejsce i bardzo podobało mi się
to, co dotychczas tam oglądałem (czyli prawie wszystko, co wystawiono). Tym
bardziej zdziwiłem się, że Polonia wystawia Czechowa i to w sposób
ostentacyjnie staroświecki, bo to chyba nie bardzo pasuje do wizerunku tego
miejsca.

* Żeby było jasne: nie mam nic do Czechowa, ale pewne rzeczy nie wypadają w
danych miejscach wiarygodnie. Sarah Kane nie wyjdzie dobrze w Teatrze Polskim,
a „Zemsta” nie nadaje się do Rozmaitości. Pójdę na tę sztukę po Nowym Roku, ale
boję się, że Czechow nie pasuje do Polonii.

* Nie zgadzam się z krytyką przedstawioną w artykule. W ten sposób można
zdyskredytować każdy spektakl. To przedstawienie porusza między innymi emocjami,
które emanują ze sceny – wcale nie w taki sposób, jak myślę nieco złośliwie i
karykaturalnie przedstawia autor artykułu.

* łaaaaaaaał,
a więc tak wygląda prawdziwie trudna miesiączka?

* było zostać w domu
a nie po teatrach się włóczyć…

*  koniec aktorki Krystyny Jandy,,, przyszedł czas na polityka K. Janda,,,,
dostała budynek, ludzi, kasę, teraz próbuje zwrócić jak zawsze na siebie
uwagę,,,istnieje potrzeba funkcjonowania małych scen,,ale ten biznes nie
wyjdzie, widać w każdym publicznym wywiadzie, że wypowiedzi nie sa spontaniczne
tylko dobrze wyreżyserowane, lub i po namyśle, aktorka ta nigdy nie wyjawiła
swojego poparcia dla prawicy, dla ruchu solidarnościowego,,,choć na scenie z
takimi się identyfikowała, pamiętam kiedy w stanie wojennym pytana przez
zachodnich dziennikarzy na temat wprowadzenia stanu wojennego w Polsce,, ani
jednym słowem nie potępiła takiego stanu rzeczy, mówiła ogólnikami i chyba
udawała płacz,,,wiem, że nie musiała potępiać, może miała inne poglądy,,,nawet

* na spotkaniu i Sz. Majewskiego nie była otwarta pilnowała swoich wypowiedzi
przez co coraz bardziej staje się sztuczną osobą i coraz mniej aktorską,,,,tą
wypowiedzią pragnę zwrócić uwagę na to aby nie łączyć tego jakie role grała z
tym co robiła po za sceną i robi,,,,od kilku lat nie podoba mi się aktorka
Janda,,,tym bardziej nie zmieni mojego zdania jeśli będzie zwracać uwagę
płytkimi skandalikami i polityką. pozdrawiam aktorów z charakterem….

* Nie wiem co zrobić by odpowiedzieć na konkretny post. Chodzi o poniższy:

„autor: prov_
Data: 07.12.06, 15:08
koniec aktorki Krystyny Jandy,,, przyszedł czas na polityka K. Janda,,,,
dostała budynek, ludzi, kasę, teraz próbuje zwrócić jak zawsze na siebie
uwagę…”

* To bardzo nieuczciwa wypowiedź. Krystyna Janda tak w Polsce, jak i we Francji
nie kryła swoich przekonań. Na mój gust nieraz bywały one wręcz przejaskrawione.
Skąd ta polityczna zajadłość u autora postu? Na dodatek posługująca sie
kłamstwem. Janda była chyba jedyną aktorką, która poparła inicjatywę referendum
w sprawie aborcji, w sytuacji gdy nawet Gazeta Wyborcza bała się wydrukować nasz
formularz. Wiem także, że w innych sytuacjach nie uchylała się od zabrania głosu.
Krystynę Jandę można lubić bądź nie, tak jak i jej aktorstwo. Lecz nie piszmy,że
wszystkie jej role to spazmy i krzyki. To nieprawda, znam jej role ciche i spokojne.
Spektaklu nie widziałem, recenzentka ma prawo pisać, co chce (w ramach swego
sumienia)lecz jest faktem, że porównując tą rencęzję z recenzjami Boy’a
Żeleńskiego tekst w Gazecie jest nieco „postmodernistny i postdramatyczny”,
cokolwiek miałoby to oznaczać. Może rzetelny ale mętny.
Na koniec uwaga na temat identyfikatorów IP. Niektóre z postów mają podane IP
lecz też są takie, które tego numeru nie mają. Jak to się robi?

* W Polsce jest kilku aktorow filmowych/najlepszy wlasnie zmarl/ i kilku
teatralnych.Ale zaden z nich,wlacznie z szefowa nie pracuje u Jandy.Powiedzcie
mi z reka na sercu,jaka aktorka jest zalosna i brzydka jak noc Maria
Seweryn,ktora zostala aktorka na zlosc faktom i wygladowi. Czy Agata Buzek z
twarzą szczura?
W Londynie do teatrów chodzi codziennie sto tysięcy osob. Na bilety czeka sie
miesiacami.Ale tu,w teatrach graja aktorzy. Prawdziwi. Wręcz doskonali USA
przyjezdzaja laureaci Oscarow,zeby pograc na deskach w Londynie.
Nie jestem przeciwko Jandzie i jej pomyslowi na maly,prywatny teatr.Ale niech
graja tam prawdziwi aktorzy.Poki co,nie widze tam zadnego zawodowca.Tylko
zalosne miernoty…


 

Dobrego dnia raz jeszcze. Ja cały dzien mam próbę ” Radosnych dni” Becketta z panem Piotrem Cieplakiem i Jerzym Trelą. Pracujemy z przyjemnością i poczuciem sensu. Szczęśliwi że do teatru chodzić nikt nie zmusza,  idzie się tam z dobrej woli, z potrzeby  i dla przyjemności. I najważniesze…nie ma obowiązku.

07
Grudzień
2006
07:11

Marcina i Ambrożego - wszystkiego dobrego

CZŁOWIEKA CHARAKTERYZUJE POCZUCIE PIĘKNA. Immanuel Kant

Honor, prawda, godność, odpowiedzialność, etyka, moralność nie istnieją w środowisku polityków. Nie istnieją. Najgorsze jest to, że wszystkie dzieci w tym kraju jakkolwiek miałyby to wszystko gdzieś, słuchają i oglądają kątem choćby ucha i oka co się dzieje, co dopływa z mediów. Jakie to musi siać spustoszenie w ich głowach, jaki cynizm musi rodzić w nich na przyszłość, jaką pogardę do prawdy, władzy, praworządności, demokracji … żadne szkoła, żaden nauczyciel, żadna lektura, żadne dzieło sztuki, żaden ojciec ani matka nie mogą tego „ naprostować”, skorygować, poprawić, wmówić że jednak bywa inaczej a człowiek czasem brzmi dumnie. Jestem przerażona a z obrzydzenia chce mi się wymiotować.

Myśli filozofów, które tu cytuję w tym dzienniku nie mają najmniejszego zastosowania w naszym życiu, są pustymi słowami, jak się wydaje.

Dobrego dnia, co nagle brzmi jak urąganie dzisiaj. I niespodzianka , także dla mnie… ELEMENTARZ – Falskiego , z którego się uczyłam w szkole i na stronie 76

 

To Ala i mama. One idą do kina. To kino

 

Polonia. Jak tu jasno. Ile tu lamp palą. Tu

 

jest kasa.

 

Mama i Ala idą do kasy. Oj, jak Ali pilno

 

do kina. 

03
Grudzień
2006
10:35

Franciszka i Ksawerego - wszystkiego dobrego

PIĘKNE JEST TO, CO PODOBA SIĘ CAŁKOWICIE BEZINTERESOWNIE. Immanuel Kant

Już. Pierwszy spektakl na nowej scenie się odbył. Jak było? Nie wiem. Czy się cieszę? Chyba nie mam siły się cieszyć. O drugiej po południu montowali ostatnie krzesła a do samego otwarcia drzwi tabliczki z numerami rzędów itd… Podobno w sześciu krzesłach na końcu nie da się siedzieć, bo włożono za grubą warstwę wełny mineralnej w tylnią ścianę i zmieniły się wymiary, trzeba poprawiać…

Jak spektakl, nie wiem, z histerii nerwów, nie oglądałam.

Dziś oficjalna premiera.

Ważne jest  i znaczące to, że wczoraj debiutowało na tej nowej scenie czworo młodych aktorów. Irina- Hania Konarowska, Tuzenbach- Marcin Piejaś, Solony- Kuba Wieczorek i Fiedotik- Michał Sieczkowski. Jak na jedną obsadę Czechowa imponująca i odważna liczba debiutów. Bagatela w takich rolach!

Oby ta scena była szczęśliwym miejscem, oby młodzież na niej grała, debiutowała i uczyła się zawodu, zdobywała sukcesy i szkoliła nerwy, uczucia i umysły. Tak bym chciała żeby było, co wieczór na tych deskach, jeśli nie wspaniale to przynajmniej uczciwie i mądrze!

Oby…

Dobrego dnia. Chyba pójdę na spacer przed tym wieczorem…

I jeszcze trochę zdjęć  z ostatnich dni …

Moi Drodzy, Ci którzy robicie ze mną ten teatr od miesięcy, martwicie się i nie śpicie, biegacie, zabiegacie, wymyślacie i jednocześnie lubicie to co robicie, panie dyrektorze Romanie Osadniku, Marta, Magda, Sylwia, Ewa, Rafał, Piotrowie, panie Janie, Adamy, Basia, Grażyna, pani Sławka, Małgosia, cała młodzież …..dziękuję.

02
Grudzień
2006
05:36

Pauliny i Balbiny - wszystkiego dobrego

Dziś pierwsze przedstawienie na dużej scenie. No, dla mnie jest to moment historyczny i jak twierdzi mój mąż poczatek dłuższej i nnego rodzaju udręki, jeszcze bardziej wyrafinowanej niż ta dotychczasowa.

Wczoraj odbyła się ostatnia próba generalna ” Trzech sióstr” , jeszcze bez ostatecznych świateł, wielu efektów, z technicznymi problemami, ale za to z wypełnioną widownią przez rodziny aktorów i realizatorów i przyajciółmi.  Także studentami Akademii Teatralnej, aktorami, reżyserami…jeszcze bez „słynnych” już krzeseł…dziś w nocy i jutro ich montaż….

Dobrego dnia. I proszę i mnie życzyć tego samego.  

25
Listopad
2006
05:38

Erazma i Katarzyny - wszystkiego dobrego

Moi Państwo, przyjeciele serdeczni, czy mogę już wstępnie  podziekować? Na razie w swoim imieniu. Dziekuję, dziekuję bardzo.

 

Sponsorzy foteli na Dużą Scenę Teatru Polonia

Wojciech Adamczewski

pan Andrzej

pani Anna

firma ALEPH Polska

Zbigniew Bachorek

Bank Hipoteczny Polonia S.A.

Kinga Baumann

Alfred Bieć

Maria Bieć

Barbara Bogucka

Andrzej Bogucki

Santa Bolińska

Lech Boliński

Monika Magdalena Boniecka

Alicja i Wojciech Borkowscy

Jerzy Bralczyk

Halina Brdulak

Jacek Brdulak

ks. Ireneusz St. Bruski

Burmistrz Dzielnicy Śródmieście m. st. Warszawy

Centrostal S.A

Antonina Choroszy

Anna Ciecholewska

firma Conti Glass

Contract Meble Biurowe

Gabriela Culepa

Cron Sp. z o.o.

Marek Czarnota

Wanda Czarnota

Zofia Czerwińska

dr Waldemar Czerwoniec

Justyna Daab

Włodzimierz Daab

Helenka i Antonina Deskur

Mirosława Deszkiewicz

Tadeusz Deszkiewicz

pani Dorota,

Dzielnica Śródmieście m. st. Warszawy

Renata Dziewońska

Majkel Dżekson*

Menedżer Majkela Dżeksona*

firma Elzach

pani Elżbieta

ESPES Sp. z o.o.

Europejska Agencja Sztuki

Exito Broker Sp. z o.o.

pan Fred,

Full Maszyny Budowlane Sp. z o.o.

Izabela Fijałkowska

Forum Krystyny Jandy

państwo Gadomscy

Aleksandra Gajda

Wiesław Godzic

Ewa Cieślewicz-Godzic

firma Goldmark

Marek Goliszewski BCC

GRAST & MTB Sp. z o.o.

Ewa Gruszecka-Puławska

Grynhoff, Woźny i wspólnicy Sp. Komandytowa (cały rząd)

Anka Hanus

firma HOOP S.A. Marek Jutkiewicz

firma INDESYS

pan Jacek

Jakub

Krystyna Janda

Zdzisława Janda

ks. prał. Henryk Jankowski

Kinga Januszewska

Aleksandra Jaworska

Janusz Jaworski

Krystyna Jaworska

Dariusz Jaworski

Dominika Jerczyńska

Iwona Kamińska

Kancelaria NCWR. Elżbieta Schmidtke

Jerzy Marian Karwowski

Joanna Kazimierczak-Kalmer

Władysław Kazimierczak

Ewa Kiernicka

Zbigniew Kiernicki

Lucyna Kirwil

Klasa II B L.O. im. Poniatowskiego i przyjaciele

Maria Klejdysz

Edward Kłosiński

firma Kurier In Time sp. z o.o.

firma Knauf Sp. z o.o.

Koło teatralne Prywatnego Gimnazjum im. Moraczewskich w Sulejówku

Zofia i Andrzej Konik

Rodzina Kornatowskich

Zofia Kornatowska

Bożenna Kościelak

Lech Kościelak

Elżbieta Krajewska

Iwona Krajewska

Pan Krzysztof

Krystyna Kubicka

Leszek Kubicki

Anna Kuligowska-Korzeniewska

Elżbieta Kupis

Jolanta Kwaśniewska

Katarzyna Kwestarz

Barbara Lech-Karasińska

Monika Lecińska

Sabba Leopold

Jerzy Leśniakiewicz

Teresa Leśniakiewicz

Olga Lipińska

Społeczne L.O. nr 5 w Milanówku

Krzysztof Lipko

Maria Lipko

Maciej Łysakowski

Ewa Machulska

Juliusz Machulski

Bogdan Maciejewski

Hanna Maciejewska

Maja

Małgorzata

pani Małgorzata

Pani Małgorzata

Pan Marek

Grażyna Martynkin

Małgorzata Matyjek

Adam Matyjek

Anna Mentlewicz

Michał

Biuro Miss Polonia

MULTIMAN Sp. z o.o

Krystyna Myszkowska

Sylwia Myszkowska

Krystyna Niedzielska

Krystyna Nurowska Niewiarowska

NORDEA Bank Polska

Mariusz Leszek Olchowik

Ks. Kazimierz Orzechowski

Gabriela Ofierska

Monika Ostaszewska

Biuro Rachunkowe Passus s.c.

pan Paweł

Wojtek Pawłowski

Barbara Pawłowska

Zuzanna Pawłowska

Ewa Piwowar

firma PLJ Internet Paweł Kurpiowski

firma PLJ Internet Anna Stec

Piekarnia „Polkorn” S.J.

Andrzej Poniedzielski

Mirosława Potyra

Pracownia Projektowa Małgorzata Markiewicz

Monika Prelich

Andrzej Przeradzki

Andrzej Puławski

Marcella Putowski

Maciej M. Putowski

„Qltura” TVP3 Warszawa

Robert Raczyński

Korporacja Radex Nieruchomości S.A.

Korporacja Radex Inwestycje S.A.

Robert Raplewski FERO FILM

Anna Rekłajtis

firma Z.A. Sabat

Salon „20” Galeria Mokotów – Manicure, Pedicure

Salon „20” Złote Tarasy – Manicure, Pedicure

Bolesław Scholl

Krystyna Shmeruk

Alicja Sienkiewicz

Piotr Siła

Miłka Skalska

Barbara Skalska-Mesjasz

firma Skorpion Art

Mieczysław Skorupiński

Stanisław Słabiński

Izabela Soroko

Ryszarda Stasiak

Henryk Stasiak

Krzysztof Stefaniuk

Ryszard i Jerzy Szebesta FERO-FILM

Mirosław Szydelski

Małgorzata Szymańska

Barbara Szwejkowska

Wojciech Szwejkowski

Lucjan Śniadower

Barbara Śniadower

Beata Taranda

Marta Taranda

firma Teilmex Gliwice – Maria i Ryszard Pietrzyk

firma Telperion – Andrzej Dudziński

Damian Tomaszewski

pan Tomek

firma Tommex

Magdalena Ułanowska

Magda Umer

Łyżwa Umer Przeradzka

Universale International

Universale International Poland

Anna Urbańska

Katarzyna Urbańska

Pani Urszula

firma Vitra

firma Viva-Derm

Mikołaj Wieczorek

Agnieszka i Krzysztof Wierzbowscy

firma WMS Sp. z o.o.

Barbara Wyczańska

Paweł Wyczański

Zakład Wydawnictw Statystycznych

Teresa Zarzecka

Piotr Zarzecki

Anna i Jarosław Zielińscy

Paweł Zybert

Serdecznie Dziękujemy!

PS. A dziś Wspólnota Piękna 28, bez porozmienia z nami,  zdjęła wszystkie napisy i stare neony – POLONIA, żebyście nie trafili.

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.