14
Maj
2007
06:34

Bonifacego i Dobiesława - wszystkiego dobrego

Wczoraj w ramach Krakowskiego Salonu Poezji w Gliwicach w Teatrze Muzycznym, godzinę czytałam dla wypełnionej po brzegi, cichej sali, wiersze Poświatowskiej. Nieprawdopodobne. Niewesołe wiersze o miłości – śmierci, proste i piękne, ale w takiej „masie” monotematyczne – a sala jak zaczarowana. Nie mogę się otrząsnąć ze zdumienia. Budujące.

Wyjeżdżałam potem z hotelu. Z daleka ukłoniłyśmy się sobie z pokojową.

– Komu ty się kłaniasz Halinka? – zapytała ją koleżanka z którą sprzątały pokój w końcu korytarza.

– Pani Jandzie, bo wyjeżdża. O, wsiada do windy.

– Niech nie wsiada! Niech nie wsiada! Ja chcę ją obejrzeć! – wybiegła.

Poczekałam. Obejrzała mnie z daleka.

– Jak laleczka – powiedziała, po chwili. – Dużo młodsza niż w telewizji wygląda – stwierdziła – jakby mnie tam nie było, jakbym tam nie stała.

– Dobrej podróży – powiedziała tamta pierwsza.

– Dziękuję.- odpowiedziałam i wsadłam do windy.

Ciekawe, zastanawiam się co by było gdyby oględziny wypadły dla mnie niepomyślnie. Czy też bym się o tym dowiedziała w tak bezpośredni sposób?

„ BOSKA!” w Gliwicach w sobotę, podobała się bardzo. Zdumiewające ile ten spektakl przynosi radości ludziom. Prostej radości.

Dobrego dnia.

Na zdjęciu, Krystyna Tkacz i Ewa Telega, w garderobie w Gliwickim Teatrze MUzycznym. Podczas przerwy w spektaklu "BOSKA!"

11
Maj
2007
08:13

Franciszka i Jakuba - wszystkiego dobrego

No i wysiadł mi organizm i głos! Wczorajszy spektakl „Boskiej!” nie mógł się już odbyć. Uratowaliśmy się niezastąpioną „Stefcią…” i publiczność była na szczęście zadowolona. A ja? Staram się szybko leczyć i ratować sobotnie spektakle w Gliwicach. Znów niezastąpiona pan dr Komorowska! I znów leczenie spuchniętych, obolałych strun. Który to już raz w ciągu ostatnich dwóch lat? I jak zwykle jak trwoga to do Boga! Doktor Komorowska! Uwielbiamy Ją wszyscy i tak dużo Jej zawdzięczamy!

Pod Jej gabinetami, wszędzie gdzie Ją można znaleźć, spotyka się nie „bylekogo” i to w kilku egzemplarzach. Aktorzy, aktorki, śpiewaczki, spiewacy w histerii. Od razu wiadomo, gdzie i jaka premiera w Warszawie. I jej wspaniały stosunek do nas! I słodkie usta w ciup, kiedy widzi, że problem w gardle, albo chce, żeby to, co powie było rozumiane w „nawiasie”. A te, nocne telefony od kolegów? – Błaaaaaaaagaaaaaam!!! Daj telefon do dr Komorowskiej, błagam! Ty masz numer komórkowy do Niej! Błagaaaaaam! Nie powiem, że to od ciebie! A nie wiesz, gdzie ona jest od rana!? Daj, przecież nie będę dzwoniła teraz w nocy! Daję, choć wiem, że zadzwoni, natychmiast, jak tylko odłoży słuchawkę. A te czekania na korytarzu w klinice na Banacha, pod Jej gabinetem? Nauczycielki, nauczyciele, przedszkolanki piszczące albo szeleszczące głosami. Z iloma to już tam nieszczęśnikami na tym korytarzu rozmawiałam, a potem w przerażeniu u pani doktor w gabinecie rzucałam się Jej do nóg ze strachu, że czeka mnie taki głos. I Jej buzia „w ciup” i spokojne – bez histerii, bo „…operacja, a po operacji nie wiadomo, jaki głos… zaraz zobaczymy, kiedy musi pani zagrać?…” – A przyjdzie Pani na premierę, pani doktor?” – „Nie, nie, nie, bo zwracałabym uwagę tylko na głos, poczekam jak będzie lepiej”. Kochana pani, dziękujemy, dziękujemy wszyscy, przepraszamy za nasze nerwy i telefony.

Przysięgam, już nigdy nie zadzwonię o świcie w niedzielę, że młoda aktorka traci głos, a gra u mnie wieczorem, no chyba, że będę musiała. Pani doktor kłaniamy się nisko, do ziemi i dziękujemy!!! Biorę grzecznie lekarstwa, dziś znów będę na wlewce i milczę od dwóch dni … staram się nie denerwować i nie zaciskać gardła z nerwów, kiedy mówię i … nie palę, przysięgam! Choć Pani nie wierzy. Jestem Pani dłużniczką dozgonną jak i wielu moich kolegów i koleżanek.

Moi Drodzy, strona ciągle w budowie, za niedogodności przepraszam. Nie umiem poradzić sobie ani z kalendarzem, ani dziennikiem. Moje nowe wpisy uciekają przy zapisywaniu gdzieś w przestrzeń, nie mogę ich potem odzyskać. No nic. Cierpliwości nam potrzeba.

PS. Gdybyście chcieli sobie ułożyć świat, to na pewno nie włączajcie ani radia, ani telewizora ani nie otwierajcie gazet. Czytajcie na razie póki co książki z okresu romantyzmu, ostatecznie pozytywizmu, a przede wszystkim nie słuchajcie i nie starajcie się zrozumieć, co mówią i robią politycy, bo zwariujecie. Słowo honoru, przyzwoitość nie istnieje. Mimo to, dobrego dnia.

08
Maj
2007
10:39

Stanisława i Dezyderii - wszystkiego dobrego

Drodzy Państwo,
proszę o cierpliwość. Moja strona internetowa i strona Teatru POLONIA budują się i organizują na nowo.
Pewnie potrwa to jeszcze jakiś czas, na co nie mam specjalnie wpływu, za wszystkie niedogodności przepraszam.
Pozdrawiam i życzę spokojnych i dobrych dni oraz znacznie lepszej pogody.

Serdeczności.

28
Kwiecień
2007
07:20

Pawła i Walerii - wszystkiego dobrego

Witam!

Moi Drodzy, najpierw odpowiadam na pytania, najważniejsze – pogrzeb Mariusza Sabiniewicza odbędzie się 2 maja 0 10:40 w Poznaniu. O czym z żalem zawiadamiam.

Drugie, moja strona, ta strona internetowa, od 1 maja przechodzi na inny serwer, gdyby były jakieś problemy przepraszam ale nie mam na to niestety żadnego wpływu, mogę tylko mieć nadzieję że nie będzie kłopotów, a przede wszystkim ze strona nie zniknie na zawsze wraz z zawartością tak żmudnie przez nas wszytskich wzbogacaną. Przepraszam za wszystkie ewentualne niespodzianki.

Jesli chodzi o premierę to jesteśmy po…Za nami. Autor zadowolony. Publiczność rozbawiona. Teatr pełen. Teraz już tylko przyjemność wieczornego grania spektaklu i radość ze spotykania tej "Wariatki".

Serdecznie Wszytskich Państwa pozdrawiam. Życzę dobrego odpoczynku. Mam wrażenie że "cała Warszawa" wyjechała. Moi synowie włóczą się od dziś po Bieszczadach, prawie wszyscy przyjaciele i znajomi wystawili brzuchy na słońce w różnych zakątkach Polski, tylko lekarze, szpitale i teatry na posterunku. ( Mam niestety dwie bliskie osoby w szpitalu i szpitale są mi w tej chwili szczególnie bliskie. Szpitale i wszysycy tam ludzie w środku. Wysyłam serdeczności). A dla Was odwiedzajacych mnie tutaj, raz jeszcze najlepsze zyczenia zdrowia, dobrego długiego weekendu, bez niespodzianek, czasu słonecznego, spokojnego, radosnego i beztroskiego. Uważajcie na siebie.

PS. I jeszcze jedna odpowiedź na pytanie widzów – pupa która towarzyszy mi w roli Florence Foster Jenkins jest przyczepiona. To pupa i biodra rozkoszne ale z gąbki.Kłaniam się.

26
Kwiecień
2007
07:16

Marii i Marcelego - wszystkiego dobrego

Co to sie dzieje na zewnątrz teatru? W Polsce? Co to się dzieje? Nic nie wiem, nie włączam telewizora, w radio u mnie też tylko Fosters Jeankins, zaczyna się długi weekend, nie dla mnie, bo gramy, każdego dnia tearz. A moze neich tak zostanie? Żyć w nierealnym świecie , jakie to miłe w gruncie rzeczy.

Dobrego dnia.

25
Kwiecień
2007
15:29

Marka i Jarosława - wszystkiego dobrego

Słaniamy sie wszyscy na nogach. Jeszcze dwa dni. Premiera w piątek. Jutro pierwsza publiczność, na trzeciej generalnej. Nie jesteśm gotowi. Jeszcze nie.

22
Kwiecień
2007
20:22

Leona i Łukasza - wszystkiego dobrego

DOŚWIADCZENIE NAS UCZY, ŻE MIŁOŚĆ NIE POLEGA NA TYM, ABY WZAJEMNIE SIĘ SOBiE PRZYGLąDAĆ, LECZ ABY PATRZEĆ RAZEM W TYM SAMYM KIERUNKU.  Antoine de Saint-Exupéry


Miłość, miłość. Wiosna i miłość. Samce szukają samic, samice samców. Bardzo to miłe, tyle że męczące dramaty z tego wynikające. Tyle młodzieży dookoła. A wiosna za wiosną mija. Wszytskiego dobrego –  mówisz niezobowiązująco, przechodząc, a ona z nadzieją w oczach – dziekuję, może wyjdę za mąż. – Chcesz wyjść za mąż? Bardzo. Mój Boże.

Dziś urodziny Lenina i Kanta.

Dobrego wieczora.

18
Kwiecień
2007
17:16

Bogusławy i Bogumiły - wszystkiego dobrego

Dziś o świcie obudziłam męża,: – Edward, pamiętaj, gdyby mi się coś stało, pozwalam pobrać wszystkie moje narządy. Niech biorą, co kto chce. Ten spojrzał na mnie zdumiony: – Krysiu, ale po co komu takie stare narządy? Tu chodzi o ludzi młodych. Co ty możesz zaoferować? Twoją wątrobę, serce? Chcesz żeby ktoś się z tym wykończył? Odwrócił się na drugi bok i zasnął. W każdym razie, mówię to jeszcze raz publicznie skoro mąż mnie nie słucha i pogardza moim narządami, gdyby co, bierzcie, co kto chce. Może się przyda. I piszę to bardzo serio.

Dobrego dnia i zdjęcia z naszego poniedziałkowego „Karaoke w teatrze”.

Acha, mąż znalazł mój kolczyk. Pod łożkiem. No chociaż tyle. Na szczęście.

17
Kwiecień
2007
08:05

Roberta i Patrycego - wszystkiego dobrego

Zgubiłam ulubiony kolczyk. Cholera. A może to na szczęście?

Dobrego dnia.

14
Kwiecień
2007
17:45

Justyny i Waleriana - wszystkiego dobrego

CAŁE ŻYCIE JEST SZKOŁĄ. Stanisław Brzozowski

 

Ale emocje! Fale, zawirowania w polityce. A ja się uczę śpiewać…Nie margarabio, nie / pan obraża mnie/ ja żaaal do pana mam!/ Czy pan widzi te, rączki , nóżki me,/ wszak paaan to przyzna sam./ W ubraniu mam wytworny smak, aaaaaa/ wykwintnie też wyrażam się ,/ aaaa,/ to jest zachwycające, i tak zadziwiajace,/ doprawdy, ja doprawdy, bardzo gniewam się,/ Doprawdy, ja doprawdy, bardzo gniewam się./ Ach jakiż pan zabany jest, / aaaa/ ja śmiac się muszę aż do ŁEZ, / aaaa/ ………. 

Ach, co to za cudny zawód! To aktorstwo. 

Kłaniam się tylko panu Stasińskeimu z Gazety Wyborczej i tylko tyle mnie widzieli. Wskakuję na scenę, przypinam pupę i odjeżdżam…

Pigułka poronna w intenrecie do kupienia, kosztuje około 200 złotych za garnicą a u ans około tysiaca, podobno, nie wiem nei sprawdzałam. Tak twierdzi fryzjerka, która mnie wczoraj czesała do wywiadu, a wyniki głosowania w sejmie jej nie interesują jak mówi. Dziecka nigdy by nie zabiła a jej sąsiadka i tak urodzi to szóste i odda do domu dziecka.

Ach, jakiż pan zabawny jest, ja śmiać się muszę aż do łez! Takie żarty, cha cha cha, śmiechu warte, cha cha cha, pan daruje, cha cha cha , że się śmieję, cha cha cha cha cha, śmiechu warte, cha cha cha ja się śmieję, śmieję się do ŁEZ!

Dobrego dnia. Choć tak naprawdę mi nie do śmiechu i temat nie śmieszny.

12
Kwiecień
2007
23:01

Juliusza i Wiktora - wszystkiego dobrego

Byłam dziś na promocji książki „ Prawdy jak chleba” pani Małgorzaty Niezabitowskiej. Czytałam fragment, pierwszego rozdziału. Było wielu, wielu ludzi. Wzruszająco. Poruszająco. Uroczyście. Pani Małgorzata powiedziała na końcu, że nie usłyszała przepraszam, ale też na to nie czekała, a wszystkim za krzywdę jej wyrządzoną, przebacza. Widać to wszystko ma wyższy sens, a książka, która powstała pomoże innym będącym w podobnej sytuacji, a tacy są i będą.

Książka od dziś w księgarniach.

Dobrej nocy.

07
Kwiecień
2007
12:37

Donata i Rufina - wszystkiego dobrego

 

PRZEZNACZENIE NIE PYTA O IMIĘ….Tomas Hobbes

 

WSZYSTKIM PAŃSTWU SKŁADAM NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA WIELKANOCNE. ODRODZENIA NADZIEI, MIŁOŚCI, MĄDROŚCI, WIARY, ROZSĄDKU I WYROZUMIAŁOŚCI DLA SIEBIE I BLIŹNICH. CZŁOWIEK JEST PIĘKNY I WSPANIAŁY MIĘDZY INNYMI DLATEGO ŻE NIE JEST DOSKONAŁY. ŻYCIE JEST FASCYNUJĄCE MIĘDZY INNYMI DLATEGO ŻE LUDZIE SĄ NIEPRZEWIDYWALNI I WTEDY KIEDY KOCHAJĄ I KIEDY NIENAWIDZĄ, A NASZYM ZADANIEM JEST ZROZUMIEĆ I POKOCHAĆ TEN ŚWIAT. STARAĆ SIĘ GO ZMIENIAĆ, OCZYWIŚCIE, ALE ZACHOWUJĄC SZACUNEK DLA INNYCH. WSZYSTKEIGO DOBREGO.

( Trochę to pretensjonalne i zbyt „duże” jak na mnie życzenia ale jak mówię jako Winnie w ” Szczęsliwych dniach”- mam nadzieję że dociera do Was co mówię, byłabym rozczarowna gdyby nie, rzadko wznoszę się na takie wyżyny – )

 

Święcilismy dziś nasze koszyczki z jedzeniam w starym, biednym, drewnianym kościółku w Żukowie. Kościółku pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, został on ufundowany przez Mateusza Górzyńskiego w latach 1676 – 77. Był remontowany w XIX i XX wieku, ma konstrukcję zrębową, wystój wnętrza barokowy. Zawsze tam tylko kilka osób i zawsze osobliwie spokojnie. Bardzo to miejsce lubimy.

 

Raz jeszcze- Dobrych Świąt.

06
Kwiecień
2007
07:54

Celestyna i Wilhelma - wszystkiego dobrego

ŚMIERĆ STANOWI NOWE NARODZINY I JEST PRZEJAWEM I MANIFESTACJĄ SPOTĘGOWANEJ SIŁY WYŻSZEGO ŻYCIA . Gabriel Marcel

Wielki Piątek, czas skupienia i samotności. Życzę aby refleksja i suma przemysleń nie była zbyt smutna. Ja powiem Wam tylko jedno, są podli ludzie na tym świecie, ale są i wspaniali i mam wrażenie że jest ich więcej.

Dobrego dnia.

04
Kwiecień
2007
06:55

Wacława i Izydora - wszystkiego dobrego

Obiecałam zamieścić , jak co roku o tej porze, zdjęcie dwóch drzew sadzonych przez moich małych kiedyś synów Adasia i Jędrka, oto one. No i trochę wiosny z mojego ogrodu.

A ja próby, próby, próby do piątkowego wieczora. Mam tylko nadzieję że nie na marne, że……jak mówi moja Florence, ta którą gram – na szczęście talent mam zawsze ze sobą.

Dobrego dnia.

03
Kwiecień
2007
17:35

Ryszarda i Pankracego - wszystkiego dobrego

Wpisałam dziś z ciekawości na stronie www.praca.wp.pl

na której to stronie w tytule widnieje ogłoszenie :

Mamy 84957 ofert pracy 

hasło- AKTORKA

i oto co się ukazało po sekundzie?:

Przykro nam,

nie posiadamy żadnej oferty spełniającej twoje żądanie.

Spróbuj ponownie,

podając bardziej ogólne kryteria.

Wróć do wyszukiwarki na stronie głównej serwisu

albo obejrzyj oferty dnia.

Moja oferta dnia – na razie zajmij się świętami a potem się rozejrzyj.

Dobrego dnia.

I jeszcze żart który mnie wczoraj rozśmieszył – pijany aktor żali się – reżyser mi mówi na próbach w kółko – pan jest pijany! pan jest pijany! pan jest pijany! A co to jest za uwaga reżyserska?!

Dziś imieniny mojego ojca. Tato!!!!! Jak tam jest po tamtej stronie? Jak Ci tam?

29
Marzec
2007
06:08

Wiktora i Eustachego - wszystkiego dobrego

PAMIĘTAJ PRZY KAŻDYM ZDARZENIU KTÓRE CIĘ DO SMUTKU PRZYWODZI; TO NIE JEST NIESZCZĘŚCIE. Marek Aureliusz.

Siedzę nad Foster Jenkins. Uczę sie tesktu, słucham w kółko jak śpiewała. Jak to grać żeby znaczyło więcej? Żeby się dało uogolnić? Jak grać aż tak dziecinną? Aż tak naiwną? Głupią?

Zdecydowaliśmy że arie będę śpiewała w językach orginałów, znaczy Królową Nocy i Adelę z Zemsty Nietoperza po niemiecku a Carmen po francusku. No, to będzie zabawa!

Dobrego dnia.

http://www.sonybmg.ch/artists2.php?iA=1&artist=209442&product=GD61175

http://www.brumm.com/cards/flojenkins.html

http://listproc.ucdavis.edu/archives/mlist/log0402/0004.html

http://www.bassocantante.com/opera/curiosity.html

27
Marzec
2007
11:21

Lidii i Ernesta - wszystkiego dobrego

DZIŚ MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ TEATRU. Mam nadzieje że to święto i Wasze Drodzy moi. Wszystkigo dobrego dla Wszystkich ludzi teatru i Was widzowie.

Dobrego pięknego dnia. Choć kiedy take słońce i wiosna się budzi do życia to dla teatru zaczyna się trudniejszy sezon. Ludze wolą spacery, działki, rozrywki na świeżym powietrzu i zakochać się gdzie indziej i w innej sprawie. No trudno, przetrzymamy  i czekamy na lepszą pogodę (dla teatru). Teatr lubi kiedy pada i chłodniej na zewnątrz.

Dobrego dnia.

24
Marzec
2007
08:27

Marka i Gabriela - wszystkiego dobrego

 

USUŃ POCZUCIE KRZYWDY, A PRZEMINIE I KRZYWDA. Marek Aureliusz

Dzielę się Wami moją ulubioną pocztówką i jadę do Niepołomic.

To, co się dzieje w kraju to kpiny. Wesołe miasteczko. Tyle, że ja nie mogę zbyt długo na karuzeli. Mam nudności. Wysiadam. Udaję się w krainę książek i pracy ku pokrzepieniu serc.

Dobrego, wesołego weekendu w namiocie krzywych luster.

Jedyne, co prawdziwe to wiosna.

PS. Wczoraj poczytałam trochę Forum ogólne. Jesteście świetni, dobrzy, ludzcy, fantastyczni, choć lekko zakręceni.

Dziękuję.

22
Marzec
2007
04:32

Bogusława i Katarzyny - wszystkiego dobrego

PONIŻENIE PROWADZI DO WIELKOŚCI. Marek Aureliusz

 

No nie zawsze, obserwując najnowszą historię choćby naszego kraju. Poniżanie drugiego człowieka to jedna z najohydniejszych rzeczy, u niektórych jest jedną z cech charakteru. Ale mniejsza z tym teraz, nie dołujmy się.

Jak wygląda mój dzień Droga, młoda, jak sądzę, Internautko? Choćby wczorajszy? Zwyczajnie. Zjadłam jak co dzień obowiązkowo o 7.30 z rodziną śniadanie. Wyjechałam z domu o 8.00 aby być w pracy na 9.oo, żeby załatwić pierwsze telefony i sprawy urzędowe. Często najpierw po po drodze wstępuję jeszcze do jakiegoś urzędu czy jadę coś załatwić, przed zjawieniem się w teatrze, ale wtedy wyjeżdżam wcześniej. W teatrze`otwieram korespondencję, podpisuję pierwsze tego dnia papiery, dowiaduję się o nowych kłopotach czy radościach. O 10.00 zaczynam próbę na scenie „ Boskiej”. Kończę ją O 14.00. I znów papiery, sprawy w przelocie i podczas obiadu. O 15.00 zaczynam próbę muzyczną do „ Boskiej”. Potem między 16 a 18 spotkania, czytanie sztuk, odpowiadanie na listy, głównie tych, którzy chcą zagrać, coś wyreżyserować lub napisali sztukę i chcą żeby ją grać. W między czasie narady, rozmowy ze współpracownikami. O 19.00 idę do garderoby i przygotowuję się do spektaklu. O 20.00 wychodzę na scenę. O 22.00 kończę i najczęściej mam jeszcze jakieś spotkanie lub muszę coś doczytać, na coś odpowiedzieć, coś obejrzeć, lub mam wywiad tak jak wczoraj. Ergo, wyjeżdżam w kierunku Milanówka i domu około 22.3o. W domu łapię resztki przytomności dzieci, męża i mamy i z nimi, choć chwilę rozmawiam, co się zdarzyło w wciągu dnia. A wczoraj w wciągu dnia mój pies miał operację. Oglądam ostatnie wiadomości, zasypiając najczęściej się czymś martwię. Budzę się tak jak dziś o 3.00 w nocy i myślę nad jakimś aktualnie dręczącym mnie, problemem życiowym, organizacyjnym, psychologicznym lub artystycznym, to myślenie mnie wkurza więc wstaję i … mam do wyboru: uczyć się tekstu na pamięć bo reżyser tego wymaga i już się denerwuje że nie umiem, czytać coś ze stosu rzeczy do przeczytania piętrzącego się koło łóżka bo i tak przeczytać to kiedyś muszę, iść do komputera i otwieram pocztę a potem mogę: pisać do Was, odpowiadać na listy, kontynuować adaptację teatralną nad którą pracuję a która musi być skończona wkrótce żeby obliczyć jak najszybciej koszty ewentualnej realizacji, czytać w Internecie co się dzieje… Dziś na przykład piszę do Was, bo zaintrygowało mnie proste bezpretensjonalne pytanie – jak wygląda pani dzień?

Dzisiejszy dzień będzie podobny, tyle tylko, że dziś nie gram, więc chyba zaszaleję, plany, co zrobić z tymi czterema wieczornymi godzinami snuję od tygodnia, na pewno nie pójdę do teatru żeby coś sobie obejrzeć.

W piątek to samo tyle że inne problemy do rozwiązania, inni ludzie do spotkania, inne teksty do przeczytania, wieczorem bardzo miła kolacja w podzięce za coś … a w sobotę Niepołomice z Shirley, podróż, próba, spektakl, niedziela Legnica, kolejna podróż, próba i dwa spektakle, 5 godzin na scenie, sama, bo to znów Shirley. A w poniedziałek wyjazd do warszawy o 5.00 rano bo muszę zdążyć do teatru na południowe spotkanie.

Piszę to wszystko, odpowiadam tak chętnie na pytanie, żeby samej sobie to napisać, żeby sobie uświadomić, że to lubię, to życie i nie ma w nim nic, co mnie denerwuje albo męczy, żeby uświadomić sobie, że inni pracują ciężej i dłużej z tą tylko różnicą że moje życie zawiera jeszcze ten element wyjścia na scenę w odróżnieniu od innych posad i zawodów. A te dwie godziny na scenie to całkiem inna bajka, całkiem inne życie, całkiem inne emocje, nerwy, zmysły… i nie podejmuje się opisać, co to jest i jakie to jest, ale to nadaje sens.

Odpowiedź dla radia Jerewań, zakończona.

Dobrego dnia.

Dużo jeżdżę jak widomo, znam Polskę według budynków teatralnych, scen i garderób. W każdym mieście, w każdym teatrze, w każdej garderobie talizmany i maskotki zaklinające sukces i powodzenie. Zawsze mnie to rozczula. Oto talizmany z garderoby  z niedawnego Olsztyna.

Dobrego dnia. Nagle śnieg. Zima na nowo!

19
Marzec
2007
15:26

Józefa i Bogdana - wszystkiego dobrego

 

Dziś Józefa! Nie zapomnijcie złożyć życzeń Waszym Józefom!

Wczoraj w naszym teatrze odbyła się premiera bajki ” Konik garbusek” , dziś o 9.00 rano było drugie z kolei przedstarwienie dla naszch „milusińsich” i mamy „zdemolowaną” salę. Mam prośbę czy rodzice, nauczyciele, opiekunowie dzieci odwiedzający nasz teatr mogliby przed taką wizyta odbyć pogadankę z naszymi słodkimi maleństwami? Pogadankę o tym co to jest teatr, jak należy się w teatrze zachowywać itd.itp? Czy nauczyciele także mogliby rodzicom których dzieci idą do teatru wytłumaczyć że niekoneczie należy na spektakl dawać drugie śniadanie w plecaczkach i picie w butelkach i kartonikach, które to drugie śniadanko ma być spożywane wedle zaleceń mam i tausiów podczas przestawienia na widowni, po ciemku? Itd , itd, itd….

A ja od dziś wydałam „rozporządzenie” aby w naszym teatrze przed każdym spektaklem do ukochanej dziecięcej widowni odczytywano taką oto odezwę licząc na przychylność malców i wyrozumiałość dorsłych:

Szanowni Państwo, Drogie Dzieci,

witamy z radością w teatrze POLONIA.

Teatr, w którym jesteście jest teatrem nowym, działającym także wieczorami dla widowni dorosłej. Został zbudowany i wyposażony wielkim nakładem i staraniem. Niestety od momentu, kiedy zaprosiliśmy na nasząwidownię dzieci po każdym spektaklu sala wymaga wielkiego sprzątania, napraw, a nawet drobnych remontów.

Prosimy Was dzieci o nieodrywanie metalowych tabliczek umieszczonych na fotelach, o nie wnoszenie picia i jedzenia na salę, nieprzyklejania gum do żucia pod fotelami.

Spektakl składa się z dwóch aktów trwających czterdzieści minut i przerwy dwudziestominutowej. Prosimy, aby z szacunku dla artystów i w trosce o komfort oglądania przedstawienia, nie wychodzić w trakcie, a jeśli już jest taka konieczność, wracać na salę dopiero po przerwie.

Prosimy teraz o wyłączenie telefonów komórkowych i o nie fotografowanie i filmowanie spektaklu.

Przepraszamy za ten wstęp i te prośby, ale zmusiły nas do tego smutne dotychczasowe doświadczenia związane z widownią złożoną w przewadze z Was Dzieci.

Drodzy Nasi, przepraszamy, ale musimy Was prosić o uszanowanie naszej własności.

Życzymy dobrej zabawy.

Piotr Pawłowicz Jerszow

KONIK GARBUSEK

Przekład: Igor Sikirycki
Adaptacja: Tomasz Grochoczyński
Reżyseria: Tomasz Grochoczyński
Scenografia: Maria Kanigowska
Muzyka: Marek Robaczewski (teksty piosenek), Piotr Golla (muzyka)
choreografia: Katarzyna Małolepsza

Bajka dla dzieci o przygodach Konika Garbuska i wiejskiego głuptasa Wani, z którym może się utożsamiać każde dziecko, które z racji swojej odmienności czuje się wyśmiewane i odrzucane. Wania i Garbusek pokonują najróżniejsze przeszkody by zdobyć skarb a młodzi widzowie przeżywają z nimi niezwykłe historie i na długie lata zostają przyjaciółmi roztropnego Konika.

Piotr P. Jerszow (1815 – 1864) poeta rosyjski, żyjący i tworzący na Syberii. Jego największą pasją i ulubionym zajęciem było zbieranie folkloru syberyjskiego: pieśni, legend, baśni i wierzeń. Z bogatej tradycji ludowej czerpał motywy do swojej twórczości.

Spektakl, współfinansowany przez Urząd m.st. Warszawy oraz Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki oraz Sponsora Głównego – PZU S.A., zrealizowany został w ramach Sceny Inicjatyw Artystycznych Oddziału Warszawskiego Związku Artystów Scen Polskich.

Wykonawcy:

Narrator – Krzysztof Zakrzewski / Tomasz Grochoczyński

Wania, czyli Iwan – Tomasz Korczyk / Janusz Wituch

Konik Garbusek – Anna Szerbińska / Natalia Panasiuk

Car – Witold Bieliński / Mirosław Wieprzewski

Cud Dziewczyna – Katarzyna Tatarak / Renata Piotrowska

Ojciec, Starosta, Kucharz – Karol Stępkowski / Tomasz Zaród

Daniła, Dworzanin I, Strażnik I – Jarosław Domin / Rafał Walentowicz

Gawryło, Dworzanin II, Strażnik II – Rafał Sisicki / Tomasz GęsikowskiHerold, Ochmistrz, Księżyc, Sąsiad – Piotr Rzymyszkiewicz / Józef Mika

Kobyła, Żar, Ptak, Cud Wieloryb – Iwona Rulewicz / Anna Apostolakis

Akompaniament – Piotr Golla, Małgorzata Machalska

Producent – Elżbieta Czerwińska

No i trochę zdjęć z niedzielnego przedstawienia.

A dla Wszystkich Państwa, niebywających w teatrze także, dobrej dalszej części dnia.

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.