07
Kwiecień
2010
06:18

Donata i Rufina - wszystkiego dobrego

Pozdrawiam po Świętach, i raz jeszcze od siebie i do Teatru Tv załączam zaproszenie na poniedziałkową emisję ” Rosyjskich konfitur” . Zapraszam i kłaniam się.

http://www.youtube.com/watch?v=pgFne4MWPCE

Piszę w Donata i Rufina, dziwnie się czuję.

Uwielbiam tę porę roku. Uwielbiam! Mimo to wczoraj kupiłam sobie płaszcz przeciwdeszczowy bo gubię parasole.

Próby ” Pana Jowialskiego” trwają. Moja Szambelanowa wychodzi dziwoląg.

Agnieszka Krukówna zaczęła próby do monodramu ” Pierwsza Lady” w Polonii , reżyseruje Grzegorz Warchoł.

Bolek, ulubiony pies który się udał na ksiuty, nie wrócił. Moim zdaniem ktoś go sobie wziął zakochanego w jakiejś suce, nowy pies, którego przyprowadziła jakaś płacząca pani, po wywieszeniu ogłoszeń o Bolku, ma na imię Benek ( dlaczego nie wiadomo?) i jest nie mniej bezczelny i bezceremonialny jak Bolek. Może Bolek jeszcze wróci, czekamy.

Matury się zbliżają.

02
Kwiecień
2010
07:24

Franciszka i Władysława - wszystkiego dobrego

NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA Z OKAZJI ŚWIAT WIELKIEJ NOCY. ODRODZENIA IDEI I PLANÓW. ZMARTWYCHWSTANIA WSZYSTKICH NADZIEI I UCZUĆ. RADOŚCI I POMYŚLNOŚCI.

http://www.youtube.com/watch?v=pgFne4MWPCE

27
Marzec
2010
10:44

Lidii i Ernesta - wszystkiego dobrego

Dziś Dzień Teatru. Dziś premiera w Och- u. Dziś wiosna i zmiana czasu. Wszystkie listy na Forum jakieś odświętne, optymistyczne, jakby radośniejsze oprócz tego jednego z depresją.

Czwartkowa projekcja ” Rosyjskich konfitur” w Polonii przyjęta entuzjastycznie można powiedzieć. Emisja telewizyjna 12 kwietnia o 20:20 w Teatrze Telewizji.

Przed nami wiosna, daj Boże radosna.

Z okazji Dnia Teatru składam najserdeczniejsze życzenia wszystkim teatromanom i przypadkowo do teatru od czasu do czasu trafiającym. Oby Was cieszył, oby bawił, uczył, zastanawiał, pomagał, bulwersował, obyście nigdy nie wyszli z niego z niczym lub w poczuciu straconego czasu albo co najgorsze znudzeni. Dobrego Teatru Państwu życzę.

Ps. Mam problem, może Państwo mi pomożecie? nie mogę odnaleźć zapisu cenzury dotyczącego Kaliny Jędrusik. Podobno był drukowany w ” Czarnej księdze cenzury” wydanej jakiś czas temu. Nie mogę znaleźć. Miałam dostęp tylko do tomów opisujących lata 70-te, a ten zapis pojawił się podobno w końcu lat 60 za panowania Gomółki. Jest wiele artykułów na ten temat a nie mam samego zapisu. Gdyby ktoś z Państwa coś wiedział będę wdzięczna…

25
Marzec
2010
07:59

Marii i Wieńczysława - wszystkiego dobrego

W sobotę w Dniu Teatru, premiera w OCH-u – „Kubusia fatalisty”  my w Polonii ćwiczymy taniec z Fredro. Wiosna jak zwykle przyszła a ja nie zauważyłam. Dzień za dniem mija , wydaje mi się ze coś jeszcze będzie a to już minęło. Scena , scena , scena, i tam wytchnienie.

Dobrego wiosennego bezwstydnie dnia.

Zdjęcia – z próby Kubusia, autorstwa Roberta Jaworskiego.

20
Marzec
2010
05:31

Eufemii i Klaudii - wszystkiego dobrego

Dziś i jutro z ” Wassą” w Łodzi w poniedziałek z „Wątpliwością” w Olsztynie. Próby do ” Jowialskiego” w toku a moja Szambelanowa w głowie jak gwóźdź….i tak płynie. W Święta w Teatrze Telewizji emisja „Rosyjskich konfitur”, w sobotę w Och- teatrze premiera ” Kubusia fatalisty” . Czytam, czytam, czytam, nadrabiam zaległości, łatam luki w wykształceniu. Minęło Edwarda przychodzi Ryszarda, na cmentarzu śnieg nie topnieje…wiosna nadchodzi i się cofa. Syn mówi do mnie…teraz kiedy jestem dorosły i wiele rozumiem, życie z tobą mamo, nie rozczarowało mnie, wprost przeciwnie…Codziennie rano piję kawę odchudzającą a potem zjadam pączka lub inny pocieszacz. Coraz więcej rzeczy wydaje mi się niewarte uwagi a czas na scenie jedyny ważny….Pies Bolek uciekł za goniącymi się sukami i nie wraca, a jakaś pani z płaczem przyprowadziła małego kundla znalezionego w wielkim blaszanym śmietniku, gdzie go wrzucili ludzie, no to został… Mijają dni, co chwila jakieś dziecko albo aktor choruje i kłopot….dobrych dni życzę i sobie i Wam. A na życzenie trochę zdjęć z prób Fredry autorstwa Roberta Jaworskiego.

17
Marzec
2010
07:54

Zbigniewa i Partyka - wszystkiego dobrego

Zamieszczam spóźnione impresje z NY i uciekam. Czas pędzi, kolejne chwile zdumiewają. Czytam drugi, wydany właśnie tom Dzienników Iwaszkiewicza. Zdanie…największym grzechem człowieka jest niezauważenie swojego szczęścia…sprawiło że na wszelki wypadek uważam każdą chwilę za szczęśliwą, dlatego że w ogóle jest. Tak jest bezpieczniej.

Dobrego dnia. Niespodziewanie lepszego niż się spodziewaliście.

Dziś próba „Pana Jowialskiego” i ” Wassa”.

12
Marzec
2010
00:00

Bernarda i Grzegorza - wszystkiego dobrego

Kubuś Fatalista się zbliża. Próby gorące. Chwale się us siebie, u nas, bo to co wyrabia prasa przechodzi pojęcie ludzkie. Artykuł o remoncie i żyrandolu w kolorowej prasie mnie powalił, mamę rozśmieszył do łez, a zwrot – mówi nam koleżanka aktorki- robi karierę zawrotną.  Nieautoryzowane wywiady, mimo że autoryzacja natychmiast i w terminie. Chyba zostaniemy już tylko u siebie na stronach w internecie bo inaczej się nie da. Dobrej nocy.

PS 1.Dziś zagrałam 156 spektakl ” Ucho, gardło, nóż”, a pierwszy w OCH-teatrze. Super w tej przestrzeni. . I już tam zostanie.

PS2. Zdjęcia zamieszczone autorstwa Roberta Jaworskiego.

02
Marzec
2010
20:00

Heleny i Pawła - wszystkiego dobrego

Oj dużo wody w Wiśle przepłynęło od ostatniego wpisu! NO cóż, takie czasy, takie życie, tyle obowiązków.
Dziś też szybko.
Najpierw żart z dzisiaj, z naszego bufetu – Hipochondryk przychodzi do lekarza:
– Panie doktorze , żona nie strasznie zdradza a mnie nie rosną rogi? Co to jest ? Dlaczego?
-Wie pan, te rogi to taka przenośnia . One naprawdę nie rosną. To tylko tak się mówi, w takich sytuacjach.
-Bogu dzięki, bo już myślałem że mam niedobór wapnia w organizmie.

Sokołowsko- fundacja którą prowadzi moja koleżanka malarka i rzeźbiarka Bożena Biskupska, w trudnej sytuacji. Dołączam od nich prośbę i wszystkich pozdrawiam.

Zbliża sie okres przekazywania 1% na organizacje pożytku publicznego, do których i my należymy. Jest to szczególnie istotne przy ciągłym niedofinansowani kultury. 🙂Jest to dla nas jedna z nielicznych możliwości dodatkowego ratowania i odbudowy dawnego Sanatorium dr Brehmera w Sokołowsku, w którym tworzymy Laboratorium Kultury z Archiwum twórczości Krzysztofa Kieślowskiego. Bedę ogromnie wdzięczna jeśli zamieścisz tą informację (afisz 1% dla in situ wraz z linkiem do www.sokolowsko.org) na swojej stronie może również w „linkach” jako przyjaciele. Z przyjemnością odwdzięczymy Ci się podobna informacją na Twój temat na naszej stronie, jeśli się zgadzasz to prosze prześlij mi co chciałbyś aby się tam znalazło. Nasz zeszłoroczny sukces:
Udało nam się uratować przepiękną zabytkową klatkę schodową, którą zadaszyliśmy, więc nie grozi jej już zawalenie.
Właśnie w tej części będzie znajdować się archiwum Kieślowskiego, które również będzie miejscem żywych warsztatów, twórczych spotkań artystycznych. Uruchomiliśmy Kino Zdrowie!, odbyły się już dokumentalne warsztaty filmowe we współpracy z Łódzką Szkołą Filmową i praską FAMU. To niesamowite jak urok tego miejsca działa inspirująco na artystów, w tym młodych ludzi. Powstały piersze realizacje filmowe oraz w przestrzeni parkowej, gościliśmy pierwszych międzynarodowych artystów! To wszystko byłoby niemożliwe bez wsparcia przyjaciół i osób bezinteresownie wspierających kulturę. Zawsze można zajrzeć na www.sokolowsko.org, jesteśmy również na Facebooku.


20
Luty
2010
12:12

Leona i Ludomiła - wszystkiego dobrego

Zbliżamy się do naszej pierwszej premiery dla dzieci w OCH_teatrze. Ja zobaczę całość już jutro. Wszystko co teraz się dzieje w OCH-u jest dla nas wydarzeniem na miarę pierwszej kąpieli nowo narodzonego dziecka, pierwszej zupki, pierwszego spacerku….

Wczoraj rozśmieszyła mnie wiadomość że w Omsku zdjęto spektakl pod tytułem ” Czekamy na ciebie wesoły krasnalu” z powodu wzrostu prezydenta Rosji. Super. Śmieszne, choć jak sobie przypomnimy naszą całkiem niedawną historię staje się już mniej śmieszne.

Koncerty w OCH-u idą świetnie, choć to wysiłek i koszt dla nas niemały. Za to publiczność jakiej wcześniej nie widzieliśmy na oczy. Całkiem Nowi. Świetnie. W kwietniu kolejne koncerty, a miedzy nimi koncert z okazji 80 urodzin Wandy Warskiej i koncert pani Sławy Przybylskiej. Rozmowy w toku, zobaczymy kogo się da namówić jeszcze…

Moi synowie urządzili sobie salę treningową w swoim pokoju. Ćwiczyli tak że na parterze na babcię prawie, spadł wielki żyrandol w stylu  księstwa warszawskiego. Szczęśliwie jej fotel do odpoczywania stoi metr od miejsca upadku żyrandola. Niezbadane są losy… Dom jest stary , ma drewniane stropy, ja też w swoim łóżku przeżywam trzęsienia ziemi z okazji każdego przejeżdżającego przez Milanówek pociągu dalekobieżnego. Wszystko to miłe na szczęście.

Już jutro znowu Wassa. Dobrego weekendu.

13
Luty
2010
22:09

Grzegorza i Katarzyny - wszystkiego dobrego

No wracam z koncertu pana Fisza i pana Emade w Och-teatrze. Duże przeżycie, w każdym razie dla mnie. Pełna sala, przeciętna wieku 20 lat. Super. Sala Och-u okazuje się świetna na koncerty. Jestem zadowolona, prawie prosto z lotniska w Kosmos. Zakończenie dnia który się zaczął o 4 rano idealne.

A na miejscu prawie skończony plakat do nowej premiery, pierwszego spektaklu dla dzieci w OCH-u, spektaklu także muzycznego. Plakat robi mój przyjaciel jeszcze z Liceum Plastycznego, Tomek Osiński, teraz na stałe w Ameryce.

W drodze powrotnej w samolocie , powtórzono mi takie dialog między trzema znajomymi chłopcami:

– Zycie jest piekne.

– Ale czasem bywa i okrutne.

– Szczególnie keidy w zerówce zaraz po polskim jest matematyka.

– Ale jak sie nei będziesz uczył to na straośc będziesz robił kupy.

– Nie robił kupy, głupku, tylko kopał doły!

Dobrej nocy, ja jeszcze jadę na nartach.

09
Luty
2010
17:35

Cyryla i Apolonii - wszystkiego dobrego

Przeczytałam „Gold jak złoto” Josepha Hellera. Okrutna książka, bez litości. Imponująco napisana, jak wszystkie Jego książki, skrząca się inteligencją i porażającym darem obserwacji. O żydostwie i Żydach, polityce i politykach, Ameryce. Okrutna.

Towarzystwo którym jeżdżę oprócz dzieci to niezwykle sprawni fizycznie „starcy”. Zawiadamiam że wyprodukowano buty narciarskie uwzględniające wszelkie wady stóp. Kosmos.

Myślę nieprzerwanie o naszym nowym spektaklu do OCH-teatru ” 3 x KALINA” , robię burze mózgów, sprawdzam an rozmówcach pomysły….udręka i ekstaza.

07
Luty
2010
16:47

Ryszarda i Romualda - wszystkiego dobrego

Przejął mnie ten obraz . Rok 1984, koniec września Sandor Marai i Ilona Marai, ślepcy, ona zupełnie niewidoma i on prawie , widział jeszcze trochę lewym okiem, godzinny spacer brzegiem oceanu, on prowadzi ją za rękę. Macają powietrze. Idą błądząc, zataczając się na wietrze. Starzy i słabi, Taksówka która na nich czeka , klaksonem daje znać gdzie stoi. Ona trzy lata później 4 stycznia o 13.40 umrze w pobliskim szpitalu, od w dwa lata po jej śmierci popełni samobójstwo. On pochowa ją w czarnej aksamitnej sukni do kostek, którą miała na sobie tylko raz, w Budapeszcie w dniu premiery „Przygody” , prochy rozsypie w towarzystwie urzędnika nad oceanem, wypłyną łodzią. Co do losów swoich prochów po śmierci wyda takie same dyspozycje.

W naszym teatrze, w POLONII, 12 lipca planowana premiera „ Przygody” Sandora Maraiego. Mam nadzieję że będzie wiał wiatr od oceanu.

06
Luty
2010
16:01

Doroty i Tytusa - wszystkiego dobrego

Marai twierdzi że są tylko trzy drogi życia: odysejska, jezusowa i faustowska. Reszta to podatnicy.

Czy jestem tylko podatnikiem?

Jest taki dowcip: Małżeństwo trafia do nieba. Tam dostają luksusowe mieszkanie , kartę dań aby je zamawiać do domu kiedy przyjdzie im an to ochota, dostęp do basenu, prospekt wycieczek. Dania w karcie niezdrowe, tłuste kaloryczne. Pytają czy to zdrowo tak jeść . Odpowiadają im ze w niebie to nie ma znaczenia w niebie wszyscy są zdrowi. Pytają czy ich na to wszystko stać? Dowiadują się że w niebie wszystko jest bezpłatnie. I wtedy mąż mówi do żony: – Widzisz gdyby nie te twoje otręby, i zdrowy styl życia, mogliśmy być tu już dziesięć lat temu!

Marai zastanawia się czy jest sens tracić czas an ćwiczenia, spacery, grę w tenisa, kiedy czytanie, pisanie i myślenie jest sensem i treścią życia.

Mieszkamy na wysokości 2000 m. Palpitacje serca i duszności. Co chwila mam wrażenie że mdleję albo majaczę. Moi przyjaciele lekarze twierdzą że dwutygodniowy pobyt tutaj, na tej wysokości, daje takiego „kopa” na cały rok, że to jest nie do przecenienia. No może. Na razie mam wrażenie że umieram z minuty na minutę. Nie mam siły zapiąć butów narciarskich. A jak zasypiam to jakbym wpadała w otchłań, przepaść.

W Polsce sobota, zresztą tutaj też. Ale tutaj nie ma to żadnego znaczenia.

05
Luty
2010
08:08

Agaty i Adelajdy - wszystkiego dobrego

Czytam znów dzienniki Maraiego. Jaka to przyjemność i nauka o życiu. O godności. Dziś w nocy czytałam jak ratował swoją bibliotekę spod ruin domu w zbombardowanym Budapeszcie i oceniał autorów, którzy najbardziej godni są tego ratunku.

Uwielbiam dzienniki. To zastępuje towarzystwo, rozmowę, nawet przyjaźń. W Polsce czekamy teraz na następny tom dzienników Iwaszkiewicza, wydawnictwo się spóźnia. Ale czekamy. Cierpliwie. Z zaciekawieniem, bo te zapiski dotyczą nas już bezpośrednio.

Wczoraj spędziłam dzień w Bolzano. Przedwczoraj w Merano. Wielka radość. Największą przyjemność sprawia mi powrót do miejsc, w których już byłam. Idę miastem i myślę, do tego kosza wyrzuciłam kilka lat temu opakowanie po butach. Upieram się żeby korzystać z dawniej używanych przez nas parkingów, mimo że są lepsze, nowe. Smakuje mi kawa tylko w tych kawiarniach w których kiedyś odpoczywałam. Rozumiem jak nigdy zdanie Maraiego – nieodparte pragnienie by być choć raz jeszcze, choć na moment w Rzymie. W Bolzano, wspominałam jego książkę „Ostatni występ w Bolzano”. Czy przyszedł na mnie czas jaki mają starzy ludzie, niechęć do poznawania nowego? Przyzwyczajania się do nowego? Może tak. A Może to chaos i niepewność w jakiej żyję bezustannie, każą szukać spokoju i porządku w tym co już było. I jeszcze jedno, całkowicie straciłam chęć przekonywania innych do rzeczy i miejsc, które ja uważam za wyjątkowe. Wolę je konstatować, przeżywać sama. Za dużo słów i wysiłku. Dlatego też sprawia mi przyjemność towarzystwo osób które znam od dawna, które pamiętają mnie z poprzedniego życia.

Pogoda tu nadzwyczajna. Słońce. Narty są czystą przyjemnością. Ale nie forsuję się do niczego, nie zmuszam, nie biję rekordów. Czuję czas, zmęczenie, całe dwa minione lata czuję w każdej kości i mięśniu. Uzależniłam się tu od sauny tureckiej i spędzam w niej całe wieczory, polewając się co chwila zimnym prysznicem. Starsze dzieci jeżdżą jak szalone, znikają w otchłani bieli i tylko telefonem przywołują mnie na posiłki gdzieś na narciarskich trasach, młodsze chodzą grzecznie na kurs i uczą się stylu. Jestem tu z czwórką. To bardzo przyjemne towarzystwo. Akurat dla mnie. Zaglądamy sobie przez ramię do czytanych książek. Wczoraj zatrzymałam wszystkich na chwile i powiedziałam, zapamiętajcie ten moment wśród gór, w tym słońcu, to moment szczęścia. Spojrzeli na mnie jak na idiotkę. – Mamo, ty się dobrze czujesz? Nie znają mnie sentymentalnej. Wstydzą się takich chwil. A ja miałam ochotę , jak w naszej sztuce „ Kobiety w sytuacji krytycznej” powiedzieć- Przepraszam, macie rację …pier…trochę, chyba trochę pier… Na szczęście się powstrzymałam.

Dawno nie pisałam w ten sposób, dla dziennika internetowego. Wszystko się zmieniło, także tutaj. Każde opublikowane słowo, zdanie jest roznoszone, rozwłóczone, wyśmiewane, oceniane, wyszydzane. Kiedyś pięć lat temu kiedy zaczynałam pisać, a tym samym przyjaźnić się z Internautami, gośćmi na mojej stronie, byłam otwarta, radosna, ufna. Teraz po wielu latach, prawie nie piszę, a na tego rodzaju, wydawało by się niewinne rozmowy, zapiski, nie odważam się już prawie nigdy. Zamieszczanie ich to oznaka naiwności, to natychmiast karane przez wielu czytelników jakby niezrozumiałe, pensjonarskie zaufanie. Teraz tu w Internecie, nic bezkarnie, szczególnie szczerość, nawet niewinna. Szkoda że tamte czasy minęły, a poziom i intencje ludzi bywających na wszelkich forach, wolnych trybunach, przerażająca. Jaki jest człowiek, natura ludzka, można się dowiedzie właśnie tu. Zresztą ja nie znoszę naiwności, więc kończę. To tak tylko, żeby wrócić do dawnych czasów, żeby przez moment było jak dawniej.

W Och-teatrze, ktoś na jednym ze spektakli podłożył śmierdzącą bombę. Urocze. Publiczność na szczęście wyrozumiała. W każdym razie, w OCH-u pełno. Każdego wieczora. Dużo młodzieży. Oby tak dalej.

Rozmawiam tu z młodymi ludźmi. Chcą studiować filozofię. To jakaś plaga, albo znak czasu. Uśmiecham się tylko i pytam czy wiedzą że studiowanie filozofii to nie filozofowanie.

Mały 7-letni Michał z którym tu jestem, często mówi do mnie – babciu tak się staram żeby być grzeczny, tak się wysilam, ale nie daję rady, czy ty mnie rozumiesz? – Rozumiem, rozumiem. Ale nie należy ustawać w wysiłkach dziecko. A potem myślę – a dlaczego ma być grzeczny w konwencjonalnym sensie, który ja stosuję? Ale tego już mu nie mówię.

Jestem tu w z dużym towarzystwem, wielu lekarzy, inżynierów, dużo dzieci. Dzieci kontaktują się z rodzicami przez telefon. Na zakończenie pobieżnych, nieuważnych rozmów mówią często – kocham cię bardzo. Zaskakuje mnie to. Taka łatwość słów, a jednocześnie to piękne i pewnie daje i po jednej i po drugiej stronie telefonu poczucie bezpieczeństwa. Jest wśród nas pan, który zwykle bywał tu z żoną, tym razem ona nie mogła przyjechać, patrzę każdego dnia jak siedzi na tle gór, z otwartym komputerem i godzinami rozmawiam z nią przez komputer, widzę tylko z daleka jak wymachuje rękoma, kiwa się, śmieje. Rozmawiają jakby się nie rozstali. Wspaniałe. A jednocześnie rano na lodowcu, mężczyzna z żoną i dzieckiem wykrzykujący po polsku- K…! Pierd….! to twoje organizowanie nam czasu! Odp…się! Tego już nie można znieść! Pierd…! i ciebie i twoją organizację ! Będę robił co chciał…! A ona i dziecko spokojne tego słuchają, z uśmiechem, nawet go nie uciszając.

Robię zdjęcia, ale zapomniałam kabelka żeby je wprowadzić do komputera.

Ten zapis to chwila słabości. Przepraszam.

21
Styczeń
2010
08:17

Agnieszkii - wszystkiego dobrego

Dzis imieniny Agnieszki. Wszystkiego dobrego wszystkim Agnieszkom.

Gramy już każdego wieczora na Och-scenie także. Wciąż piekło i szatani, tysiace problemów, niedociągnieć . Uczymy sie tego nowego miejsca, mamy nowych ludzi do pracy, uczymy ich teatru. Po kątach, po cichu kończymy remont, poprawiamy braki. Kłopoty wciąż i na scenie i za kulisami, na szczęście na kształt spektakli to nie wpływa, choć wczorajsza awaria stołu oświtleniowego była bolesna i dla spektaklu. Publiczność wypełnia sale, życzliwa, wdzięczna, potrzebująca, jeśli sądzić po oklaskach i co wieczornym przyjęciu. No i już. Niech trwa, niech się toczy, we mgłe i w słońcu, na wierze i mrozie. Po górach i dolinach … Próby do nowych dwóch spektakli juz w toku. A ja sobie lubię tę moją Wassę.

Dobrego dnia.

17
Styczeń
2010
14:54

Antoniego i Rocisława - wszystkiego dobrego

No i dziś już pierwszy spektakl dla tych którzy zwyczajnie kupili bilety i sobie przyjdą, a najlepiej przyjadą tramwajem.  To będzie ciekawe spotkanie  z tymi „cywilami’ , na to spotkanie czekamy.

Wczoraj usłyszałam nowe dowcipy o aktorach:

Jak poznać aktora jadącego na rowerze? Po tym że ma wszystkie światełka skierowane na siebie.

Jak poznać aktora na bankiecie? Sam to powie.

Pozdrawiam.

16
Styczeń
2010
10:47

Marcelego i Włodzimierza - wszystkiego dobrego

Wczoraj przyjechały Meble VOX, podarunek dla nas i dla publiczności od pana Piotra Voelkela właściciela firmy, naszego długoletniego już przyjaciela i dobrodzieja. O 21.00 weszła pierwsza publiczność. W nocy odbyło się sprzątanie ….i dziś ….zobaczymy….Premiera! Otwarcie!
Na pewno ;lepiej do nas dojechać komunikacją miejską bo o parkingu nawet marzyć, i ubrać się w te mrozy ciepło, bo nie mieliśmy szans na wymianę instalacji grzewczej i teatr na razie ogrzewany piecem gazowym, a mrozy siarczyste.

07
Styczeń
2010
07:29

Juliana i Lucjana - wszystkiego dobrego

Ledwo żyjemy! 16 stycznia otwarcie i premiera.

31
Grudzień
2009
07:59

Sylwestra i Sebastiana - wszystkiego dobrego

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

30
Grudzień
2009
07:26

Eugeniusza i Sabiny - wszystkiego dobrego

Zbliża się Nowy Rok. Wszyscy czytają i drukują, zamieszczają horoskopy. To jakieś szaleństwo. W horoskopach bzdury, dobre tylko to że wszystkie przepowiednie dla wszystkich znaków dobre, gdyby były złe spadła by poczytność gazet. Za to we wszystkich prognozach dla wszystkich znaków ostrzeżenia Uważaj…Uważaj…uważaj …na drodze miedzy 12a 35 marca, na blondyna latem, na decyzje we wszystkie soboty,

Moi Drodzy uważajcie! I nie tylko ci spod znaku Wagi w lutym, a w czerwcu Skorpiony, uważajcie cały czas. Wczoraj przyszłam do domu a mama i gosposia na raz, musisz uważać na kręgosłup w sierpniu! No rewelacja! – pomyślałam sobie. Rezultaty fałszywych przyjaźni, dojdą do głosu późną wiosną. Będę uważać. I co tam jeszcze? Czeka cię awans! – Awans? gdzie, awans na co? Czyście zwariowały? I wtedy syneczek spokojnie, przeżuwając płatki owsiane, bo w horoskopie babcia wyczytała że ważna dla niego zdrowa żywność: – Możesz tylko awansować na normalną. Spokojną, normalną matkę i kobietę. Awansować do zwykłego życia. Przecież ty już robisz bokami. Ma rację. On oczywiście ma rację.

Dobrego dnia, dobrego Sylwestra, Dobrego Roku  z dwoma zerami jak śpiewa Wanda Warska, której płyt słucham od tygodnia, na okrągło, na okrągło. Uważajcie.

© Copyright 2025 Krystyna Janda. All rights reserved.