Łucji i Otylii - wszystkiego dobrego
I znów 13 grudnia. Mam wrażenie że te rocznice grudniowe odmierzają moje dorosłe życie. I to te rocznice mniej osobiste, nie rocznica moich urodzin a raczej rocznica wprowadzenia stanu wojennego. A rocznic na przełomie roku będzie wiele. Większość smutnych niestety.
Uśmiecham się do tych którzy pamiętają ten 13 grudnia. Wiemy jednak coś więcej. A mam wrażenie że wiele więcej.
Damazego i Waldemara - wszystkiego dobrego
Wczoraj uczestniczyłam w jubileuszu 50-lecia pracy artystycznej Daniela Olbrychskiego. Prezydent, premier, pełna sala przyjaciół, sala wypełniona wdzięcznością za wszystko, co Daniel zrobił dla nas wszystkich w trakcie tych 50 lat pracy, wypełniona serdecznością i dobrymi uczuciami. Wszyscy myśleli i czuli, dziękujemy. Spektakl, brawa. Film z przypomnieniami ról, brawa przy każdej wspomnianej roli, prezenty od przyjaciół, listy z gratulacjami i w pewnym momencie trzech przyjaciół, trzech mistrzów olimpijskich z ze swoimi medalami olimpijskimi w prezencie dla Daniela, i nagle jeden z nich, Jerzy Kulej, osuwa się, serce…Lekarza! Lekarz ! – krzyczy Daniel. Lekarze wbiegają, na sali reanimacja….i potem niewiarygodne… na sali gdzie jest prezydent i premiera na karetkę z pomocą czekamy ponad siedem minut przy intensywnym podtrzymywaniu akcji serca…
Jak niedaleko od spokoju do kryzysu, jak niedaleko od szczęścia do tragedii, jak blisko od życia do śmierci.
Dziś rano przeczytałam w internecie, że pan Jerzy Kulej trafił na oddział reanimacyjny jednego ze szpitali warszawskich, rozumiem żyje. Życzymy Mu wszyscy sto lat z zdrowiu i szczęściu, ale doświadczenie dla Niego i dla nas wszystkich, trwających w zdumieniu i grozie, nieruchomych, czekających na ratunek…nie do opisania.
Marii i Wirgiliusza - wszystkiego dobrego
Co za czas?! Wszystko przyśpieszyło wielokrotnie… tracę oddech…
Mikołaja i Emiliana - wszystkiego dobrego
No i Violetta Villas ukradła rozstanie z nami Adamowi Hanuszkiewiczowi. A nasze media jak zwykle nie znają proporcji spraw. Jakie to wszystko ….
Niech oboje odpoczywają w spokoju. Jakie to wszystko….I zawsze to na koniec roku tyle tych rozstań , przed świętami alb po świętach…Podobno to znane i opisane zjawisko, nawet są na to jakieś wytłumaczenia. Podobno oboje umierali w ciężkiej, przerażającej depresji.
Dobrego kolejnego smutnego dnia.
Kryspina i Saby - wszystkiego dobrego
Adam Hanuszkiewicz nie żyje. Co to był za talent! Odwaga! Uroda! Egoizm! Wyobraźnia! Oryginalność! Nonszalancja! Rozmaitość! Wielkość!
Kiedyś brałam udział w jakimś koncercie, u Niego w teatrze, rozmawiał ze mną, a raczej monologował ze mną w kulisach. W pewnym momencie powiedziałam – przepraszam że przerywam, ale już trzy razy proszono mnie na scenę, muszę iść. Odpowiedział oburzony- jeśli pani woli iść na scenę niż ze mną rozmawiać, to pani sprawa- i odszedł obrażony. Moje zdumienie nie miało granic.
Ile o Nim anegdot powtarzanych w środowisku!
Kiedyś powstało kilka programów- rozmów w TVP2 z mężczyznami. Rozmów Kamili Dreckiej i moich z interesującymi panami. Nazywało się to Trójkąt Damsko- Męski. Rozmowa z Adamem Hanuszkiewiczem była dzięki Jego niekonwencjonalności , upojna.
Trzeba żyć dalej. Pn Adam odszedł już jakiś czas temu, kiedy przestał być aktywny zawodowo.
Natalii i Eligiusza - wszystkiego dobrego
Czy Wy nie macie uczucia że świat przyspieszył rzeczywiście do października kilkakrotnie, a internet się spowolnił?
Wszyscy straszą kryzysem, frekwencja w teatrach lekko usiadła, przestaje się sprawdzać zasada ” im gorsza telewizja , tym więcej ludzi w teatrach”, ale też i imprez co niemiara, nie wiadomo na co iść , co ważne co mniej ważne.
Ludzie się nadchodzących świat i nowego roku, jakby boją.
Nie słyszę też żeby wielu jechało na narty.
Świat z jednej strony przerażający z drugiej zachwycający.
Dokarmiajcie koty, trudno, bo nie przeżyją, mimo ze jest ciepło jak na tę porę roku.
Politykom jakby wypadły zęby. Stracili impet po wyborach, stępiły im się włócznie.
Nie wiem co będzie dalej, nie wiem nawet co będzie jutro, takie mam wrażenie.
” Pan Jowialski ” Aleksandra Fredro, kiedy go tak słucham i na scenie i z kulis, przez ostaniach kilka wieczorów, to utwór, nieprawdopodobny. Miał odwagę i zimne oko ten pan hrabia. Polacy w tym utworze są tak piramidalnymi głupkami! Idiotami, półgłówkami! A zadowoleni z siebie!!! Stanowczo ponad miarę. A lubią się bawić byle jak i w byle co!!! I te przysłowia! Prorocze. „Rybom woda! Ludziom zgoda!” Wspaniały, szampański utwór, szczególnie kiedy aktorzy umieją się śmiać i z siebie samych. A publiczność! Na dźwięk poloneza Moniuszki zrywa się z miejsc, takie polskie! Takie nasze! Takie swojskie!
Dobrego wieczoru.
Waleriana i Maksymiliana - wszystkiego dobrego
Imieniny mamy- babci-prababci. Zjeżdżają wszyscy. Najważniejszy dzień w roku. Od rana wszyscy dzwonią , pytają jak się babcia czuje, czy noga jeszcze boli, inni przepraszają, że mogą być tylko do wczesnego popołudnia. Najważniejsza osoba w rodzinie, budząca najgorętsze uczucia, najtkliwsze myśli, czułe wspomnienia. A Ona? Nic. Jak zwykle lekko uśmiechnięta, nie odzywa się , nie wrąca do rozmów, trochę jakby z boku. Jak zwykle. Ale wie że to Ona jest tu najważniejsza. Każdy ma poza tym z Nią osobne sprawy, rozmowy, u Niej w pokoju, osobno.
Dzidzia, ma na imię Zdzisława bo jej lekko pijany tatuś, kiedy poszedł Ja zarejestrować jak sam mówi, nie pamiętał jakie imię ustalono, więc przypomniał sobie, że mówią na nią Dziadzia. No to niech będzie Zdzisława powiedziała pani zapisująca urzędowo. Ilu z nas ma takie imiona przez zapomnienie i pośpiech?
Dzidzia, to ładnie zresztą. Mój ojciec, a Jej mąż całe życie mówił na Nią Dzidka. Przyzwyczailiśmy się . A z drugiej strony jak miał mówić Zdzisiu? Dzidziu? Dzida?
Mamo, wszystkiego najlepszego. Drżymy o Ciebie wszyscy, jak liście na wietrze. Bo tylko Ty umiesz wyciszyć wiatr.
Erazma i Katarzyny - wszystkiego dobrego
Nagrody, nagrody, wyróżnienia, pochwały, uśmiechy, życzliwości… tak miło, uroczyście, ale czas się skraca, szczególnie pod koniec roku i nie zdążam ze zwykłymi obowiązkami. Ostatnio zastanawiałam się nad słowem BEZTROSKA, czy ja w ogóle przypominam sobie taki stan, sprzed lat. Chyba nie. Piękne słowo, miły stan, wspaniałe wspomnienie.
Życzę Państwu chwil beztroski. Choć trochę. Podobno to sprawa nie stanu posiadania rzeczywistego a charakteru. Są ludzie którzy powinni się martwic bezustannie, mają takie zobowiązania, odpowiedzialność i powinności, a są beztroscy. Chyba zazdroszczę, ale nie do końca. Ale taka prawdziwa beztroska, spokojna i uzasadniona, należna, tak na którą się zapracowało lub została dana ot tak – od życia, to coś.
Znałam kiedyś pieska, suczkę, którą jej pani nazwała Troska, bo wiecznie miała zmartwioną minę i wyglądała jakby się nad czymś bardzo zastanawiała. W rezultacie, jak ją poznałam bliżej okazało się, że jest to latawica, bezmyślna matka i puszczalska, imię zostało, bo stała się Troską wieczną dla jej pani. Uciekała, porzucała dzieci, nie chciała ich karmić. Ty wredna suko – mówiłyśmy do niej kiedy dorosła, i słusznie tak mówiłyśmy, bo na koniec poszła w siną dal z miłości, za jakimś kundlem. To była bezTroska.
Anieli i Romana - wszystkiego dobrego
No i dobijamy do brzegu. Dziś o 17:00 trzecia próba generalna już z publicznością. Jestem zadowolona. Jak mówią często postaci u Czechowa powtarzając po trzykroć – jestem zadowolona, zadowolona, zadowolona. Dziś rano jeszcze poprawki techniczne i od soboty najpierw spektakle przedpremierowe a potem 3 grudnia, oficjalna premiera. ” Kontrakt” . Tekst nagle stał się paląco aktualny. To przeciwko temu między innymi protestują ludzie w NY w Hiszpanii. Korporacyjne rządzenie światem. No tu u nas trochę przesadzone, ale robi wrażenie.W spektaklu aktorki ubrała Firma MOLTON, dekoracje zrobiła firma CONTRACT. Dziękujemy. Dziekuję.
I w ogóle dziekuję. Wielu ludziom. Jakoś mam ochotę ostatnio dziękować , dziękować i dziękować. Czuję wdzięczność, jest mi miło. Wielu ludzi w ostatnim roku mi pomogło, powiedzieli dużo dobrych słów, udzielili wielu pomocnych rad. Podali rękę. Przyjaciele, współpracownicy, aktorzy, widzowie, ci nowi, którzy przyszli do Fundacji, ci którzy w Fundacji zostali. Jakoś tak wydaje mi się że się zawirowało w dobrą stronę. Spotyka mnie tyle dobrego, miłego, przyjaznego, po ostatnim roku niemiłych rzeczy i morderczej pracy w kryzysowym stanie umysłu. A teraz, choć bez dalszych złudzeń i nadziei, wiem jak myśleć. Najgorsza była niewiedza, bezradność i lęk z powodu odpowiedzialności za tak wielu ludzi, to było najgorsze. Jeszcze w tym roku ta premiera 3 grudnia, 6 grudnia zaczynam nowe próby, współprodukcja z Teatrem Wybrzeże, i bilans roku oraz prognoza na rok następny przede mną…. Planujemy kolejny artystyczny i ambitny sezon. Jeśli będzie tak jak jest, a może gorzej, nie będziemy dopinać miesięcy, planuję następny sezon dużo lżejszy …zobaczymy czy los pozwoli nam grać Gombrowicza, Becketta, Czechowa, Turgieniewa, Gorkiego…
Moja mama co roku jesienią mówi do mnie pewnego dnia- „Ale grzeją w tym roku bez opamiętania!” Na co ja co roku odpowiadam – „Mamo, to nie Oni grzeją, to my grzejemy, mamy piec do grzania, to nasz dom, jak chcesz to zmniejszę temperaturę.” . Na co mam odpowiada z mina niewinną – ” Wiem, wiem, ja tylko tak mówię , to nawyki z socjalizmu.” Uważam że to słodkie.
Dziś rano fizjoterapia jak co dzień i masaż. Moja masażystka z Kijowa na widok moich pleców ze świeżymi sinymi pręgami zaniemówiła: – ” Pani Kristina!” i przeżegnała się w odwrotną stronę. – „Pani Ireno, jak gram Wassę Żeleznową! To Siergiej Piotrowicz Żeleznow mnie tak pobił, sznurem. ” – ” Ach , Bogu niech będą dzieki” – odetchnęłą z ulgą.
Mam ochotę podziękować też mamie i moim dzieciom. Dziękuje Wam. Wzięło mnie na podsumowania. Rozkleiłam się. No nic. Zawsze tak na koniec roku. Wklejam swoje zdjęcia z dzieciństwa, przebierałam się i kogoś udawałam już wtedy.
Andrzeja i Ludomira - wszystkiego dobrego
Negatywne nastawienie – z tym trzeba walczyć. Uczyć się na silę nastawienia pozytywnego, jeśli takie ćwiczymy od dzieciństwa, z nawyku, w ślad za otoczeniem. Zakładać z góry ze każdy chce dobrze i jest w porządku, dopiero po weryfikacji i to naprawdę gruntownej zmieniać zdanie z pozytywnego na negatywne. Powtarzam to sobie każdego dnia, choć z pozytywnym myśleniem nie mam w zasadzie problemu.
Widziałam wczoraj film „Habemus papam”- uczta, a rola Jerzego Stuhra nadzwyczajna. Piccoli wspaniały, wzruszający. A tak było blisko to skuchy, poślizgnięcia się, na jakże trudnym założeniu na scenariusz i temacie. Wyważone na milimetry, tak jak trzeba. Papież, słaby człowiek, z depresją i poczuciem odpowiedzialności nie pozwalającym mu podjąć się zadania wielkiego, przerastającego jego wątpliwości i samoocenę. Wielki temat, tylko na takim przykładzie wyrazisty i klarowny. Film ma zakręty i puste minuty, ale pomysł i realizacja, imponujące. Ostatnie przemówienie papieża w prostocie swej i szczerości uderzające. Człowiek w swej wielkości i małości.
Wyjeżdżam w trasę teatralną. Wracam na pierwszą generalną a w piątek pierwsza publiczność . Sobotę i niedzielę już sprzedajemy. Oficjalna premiera 3 grudnia.
Sewera i Gotfryda - wszystkiego dobrego
Siedzę zamknięta z dwiema aktorkami na próbach, całe dni na okrągło. Zakopane po uszy, w tekście, problemie, rozwiązaniach aktorskich , efektach scenicznych. Wychodzę na chwile na ulice żeby się przejść , zebrać myśli, zaciągnąć się świeżym powietrzem. Marszałkowska, Puławska idę spacerem, same Ciucholandy. Poznikały perfumerie, kawiarnie, kwiaciarnie, galerie sztuki, same sklepy z używaną odzieżą. Czy miasto nie powinno jednak temu zapobiec? Szczególnie w śródmieściu, szczególnie na głównym ciągu komunikacyjnym, reprezentacyjnym? Koszmar. Co minuta przybywa jeden ciucholand. Wynajem lokali użytkowych jest tak drogi, już nikomu się to nie opłaca tylko tym szmatom. Koszmar.
Sylwii i Huberta - wszystkiego dobrego
Pierwsze próby całości, jeśli chodzi o „Kontrakt”. Co to za tekst! Nic mi się nie nudzi , a zwykle jako reżyser siedzę pod koniec prób znudzona, no bo ile razy można…A tu, nic, czekam co będzie dalej…W listopadzie 19, 26, 27 spektakle przedpremierowe. Dobrego dnia.
Bohdana i Bożydara - wszystkiego dobrego
I kolejne zdjęcia z 6 urodzin Teatru Polonia. Tym razem autorstwa Sylwii Rydlewskiej. I pozdrowienia i radość z powodu szczęśliwego lądowania na brzuchu samolotu z NY i gratulacje dla kapitana Wrony.
Seweryna i Wiktoryny - wszystkiego dobrego
Zamieszczam zdjęcia z teatralno – urodzinowej Shirley…zrobione przez Martę Bartkowską i pozdrawiam Państwa. Jeszcze raz dziękuję wszystkim „odważnym” i w ogóle wszystkim.
A dziś w ten smutno piękny wspomnieniowy dzień – miłych wspomnień.
Euzebii i Narcyza - wszystkiego dobrego
Wczoraj byłam w podróży, musiałam wyłączyć telefon, zgubiłam podręczny komputer , zostawiłam go w kieszeni fotela w samolocie, ( odzyskałam go , był potem w rzeczach znalezionych na lotnisku – super), wyrwałam się z moich pudełeczek jakimi są nasze dwa teatry , odeszłam od komputera , tekstów, korespondencji, spotkań i prób i wyszłam na wolną przestrzeń życia. Wzięłam codzienne gazety do ręki i zaczęłam się dziwić. Pierwsze kilka stron nie były dla mnie zakończeniem bo oglądam przynajmniej pól nocy programy informacyjne, powtórki z dnia, wiem co się dzieje, natomiast potem same zdziwienia, kulturze poświęcone ledwie trochę miejsca i to w sposób jaki cechuje żurnale mód, za to sport – orgazm ilościowy i jakościowy, sądząc z języka jakim wydarzenia sportowe są opisywane. Potem nekrologi i zdziwienie że właściwe każdego „dnia z gazetami”, kiedy spojrzę na te rubryki spotykam tam kogoś znajomego no trudno chyba jestem już w takim wieku, ale i tu zdziwienie, moda podziękowań dla wszystkich, którzy towarzyszyli w ostatniej drodze zmarłego, wymienieni wszyscy, od lekarzy z nazwiskami , poprzez pielęgniarki z nazwiskami, kolegów z pracy z nazwiskami i nawet podziękowania zakładowi pogrzebowemu z nazwiskiem właścicielki i pochwałą za ich profesjonalizm i takt. Szok. Potem repertuar kin i tu słabo, może dwa, jeden film chciałabym obejrzeć, kino też już widocznie nie dla mnie, ilość gwiazdek oceniających filmy z jednych stron nie zgadzają się z ich ilością na kolejnych stronach, czyli już w obrębie jednej gazety są poważne różnice zdań co do jakości tych dzieł, no i repertuar teatrów, też słabo, a w repertuarze Teatru Lalka zdumiał mnie tytuł przedstawienia dla dzieci „ Ostatni tatuś”, ciekawa jestem czy ten ostatni tatuś jest laleczką, kukiełką? Potem ogłoszenia, lekturę tego działu zaczynam zwykle , nie wiem zresztą dlaczego od działu Zwierzęta, a tu pół strony zachwalające charakter i zwyczaje tchórzofretek które powinny iść do adopcji albo ktoś je chce oddać, a są one ciekawe, mają charakter, lubią spać rano, są uczuciowe, życie z jedną o imieniu Ada, jeśli się na nią zdecydujesz, zamieni się w rozkosz. Potem ogłoszenie mówiące że klub nocny w Zurichu szuka sprzątaczek w wieku od 35 do 45 roku życia, koniecznie dyspozycyjnych, a na koniec wspaniałe ogłoszenie – Obiecująca kariera dla optymisty bez żadnego doświadczenia i tu telefon. Chyba zadzwonię.
Wczoraj udana premiera Teatru Montownia w Och-teatrze, bardzo udana, zachwytom nie było końca, dziś 6 urodziny Teatru Polonia i gramy Shirley w trzydzieści parę osób, bo oddałam pierwszy akt ochotnikom z widowni. W przerwie jedząc sadzone, będziemy świętować to nasze naprawdę wielkie święto. Umiejętność improwizacji i poczucie humoru na własny temat koniecznie trzeba wziąć ze sobą. Jutro lecę do Londynu na popołudniówkę w jednym z londyńskich teatrów. A tak naprawdę mam nadzieję że jadę po nową rolę, na przyszłą jesień, mam nadzieję . Kiedyś tak przywiozłam sobie” Małą Steinberg”, jeszcze kiedyś „ Boską!”. Zobaczymy. W podróży przeczytam książkę o teatrach prywatnych w Polsce, działających w okresie międzywojennym, podobno żaden nie przetrwał dłużej niż dwa lata. Nie ma i dla nas szans – jak powiedziała moja córka i płakała z godzinę nie widząc dla naszej Fundacji dalszej perspektywy. Po sukcesie frekwencyjnym telewizyjnej „ Boskiej!” na żywo, przeczytałam wywiad z szefami telewizji, gdyby puścili w tym czasie cztery odcinki serialu to mogli by umieścić wiele reklam, i by im się to opłacało, a spektakl Teatru telewizji nie może być przerywany reklamami bo to misja i zapłaciliby karę w sadzie, zresztą te transmisje mogą się odbywać jeśli jest na nie sponsor, w naszym przypadku był to jeden z dużych banków. Opadły mi emocje i zobaczyłam bezsens. Telewizja publiczna ma taki problem jak my z naszymi teatrami, musi się opłacać, trzeba zarabiać żeby się utrzymać. Misja w państwowych teatrach , bo maja na to dotacje, a w telewizji tyle misji ile abonamentu, jak powiedział kiedyś jeden z prezesów. Koszmar.
Dobrego dnia.
Zamieszczam zdjęcia z budowy Teatru Polonia.
Lucjana i Ewarysta - wszystkiego dobrego
Widziałam wczoraj świetną próbę generalną w Och-teatrze. Teatr Montownia, spektakl zrobiony na 15-lecie istnienia. Stary tekst ” Zatrudnimy clowna” odczytany dla nich, według nich, według reżysera Marcina Hycnara, na ich poczucie humoru, doświadczenia, umiejętności, dezynwolturę, nowoczesność, umiejętność rozmowy z publicznością. Spektakl będzie moim zdaniem wspaniały, a dla środowiska, dla aktorów, specjalnie smakowity. Wzruszający i zabawny, znaczący dużo więcej niż ta historia czterech zmęczonych życiem, niepowodzeniami i latami clownów, starających się o pracę. Gorzki i smutny, błyskotliwy i zabawny. A etiuda pana Wierzbickiego, zachwycająca. Wszyscy zresztą panowie w rewelacyjnej formie. Reżyser natomiast, zawodowiec, purysta z dobrym gustem i wielką wyobraźnią, dyscyplina, poczuciem formy i wiedzą o sprawie o której opowiada. Brawo, brawo.
Panowie wielkie gratulacje i szacunek z powodu tych 15 lat i serdeczne życzenia tak owocnych i brawurowych, bogatych lat przyszłych. I niech to będzie samospełniająca się przepowiednia.
Premiera w piątek. Będziemy i dziękujemy.
Filipa i Kordulii - wszystkiego dobrego
Dziś pierwszy raz „Pan Jowialski” z nowymi aktorami, Magdalena Zawadzka w roli pani Jowialskiej i pan Otar Saralidze ( student 4 roku Akademii Teatralnej), w roli Wiktora. To będzie miły wieczór.
Zdjęcia z mojego telefonu komórkowego z kulisy.
Łukasza i Juliana - wszystkiego dobrego
Dziś „Biała bluzka” w Rybniku i wracam w nocy bo jutro od rana w Teatrze Polonia wolontariat, to znaczy ” Pchła szachrajka” obsługiwana przez prezesów wielkich firm i korporacji. Prezesi w szatni, jako bileterzy, prezesi czuwający na sali aby pomóc dzieciom usiąść, jeden z prezesów podobno przebrany na clowna rozśmieszający dzieci przed spektaklem. Potem panowie prezesi przedstawią się dzieciom, opowiedzą czym zajmuje się ich firma i jaka jest jego rola no i zacznie się spektakl, a panowie prezesi będą pomagać dzieciom w pójściu do toalety, znaleźć na nowo miejsce, no super! Na sali dzieci z domów dziecka , dzieci na wózkach, dzieci które pewnie nigdy w teatrze nie były. Oby częściej takie inicjatywy.
Dobrego dnia.
Bernarda i Fortunaty - wszystkiego dobrego
Dziś premiera w Teatrze Polonia . „Jekyll /Hyde” czyli partytura dla jednego człowieka zmierzającemu ku dobru”, w reżyserii Jakuba Porcari z Krzysztofem Globiszem we wszystkich postaciach. Oglądam ten spektakl od trzech dni wieczorami jednocześnie reżyserując w ciągu dnia historię dużo prostszą, mam już rozdwojenie jaźni, wielokrotne osobowości mnie atakują. W Och-teatrze też wychodzą ze skóry, Teatr Montownia na swoje 15-lecie z Marcinem Hycnarem, premiera za dwa tygodnie. Oba teatry pełne młodych ludzi pracujących bez wytchnienia, bez snu, rozpalonych do czerwoności talentami, pomysłami i pasją nie dającą im spokoju. Obserwuję to wszystko zafascynowana. Nic letniego, nic nie wyraźnego, drżące ręce i rozpalone oczy. Marzę żeby tak było zawsze. W ogóle w Warszawie ciekawie. Teatralna jesień się zaczęła. Wygląda na to że będzie gorąca.
Ludwika i Dionizego - wszystkiego dobrego
Ale dzień!
Dziś urodziny Magdy Umer i Agnieszki Osieckiej!
No i zagłosowałam. Zagłosowałam po spacerze z psami. Stałam w kolejce . Było przede mną ze 20 osób!
W Teatrze Polonia próba do najnowszej premiery „ Jekyll/Hyde” . Widziałam fragment. Krzysztof Globisz – aktor „ostateczny” . Potykam się o kukłę dziecka. Mój Boże! Widzę fragment animacji. Nie mogę doczekać się próby generalnej. To już za chwilę.
Nasza garderobiana Sławka, do mnie – Krysia, powiedz mu coś bo on chodzi po całym teatrze na przyboś!
Ja – Co to jest na przyboś?
Sławka – A o!
Ja do K. Globisza – Krzysiu nie chodź po teatrze na bosaka, bo się zaziębisz na premierę.
On – Muszę. Kocham scenę i ją muszę czuć. Będę grał na bosaka.
W Och-teatrze próba „Aaa zatrudnimy clowna” Teatr Montownia pod batutą Marcina Hycnara.
Ja do producentki wykonawczej – Magda jak im idzie? Umieją tekst?
Magda- Nie wiem.
Ja – Jak to nie wiesz?
Magda – Bo tak się śmieję ze nie mogę im podpowiadać.
Ja- Ale tekst nie był śmieszny, raczej wzruszający.
Magda- Będzie i taki i taki. To jest 15-lecie!
Na sali prób w teatrze Polonia, ja prowadzę próbę sztuki „Kontrakt” według zupełnie nie śmiesznego tekstu, za to wstrząsającego.
PS. Szanowni Państwo, szukamy partnera premiery, dla spektaklu „ Kontrakt”. Firmy odzieżowej, sklepu , lub marki, która chciałaby się z nami „połączyć” w zamian za reklamę. Chodzi o kostiumy dla dwóch aktorek Agnieszki Michalskiej i Marii Seweryn – 4 szare eleganckie kostiumy, 4 białe bluzki, czarna suknia, płaszcz, buty. Zapraszamy do wspólnego „tańca”.
Pracowita wyborcza niedziela. „Kantata na cztery skrzydła” po południu w Polonii. Wieczorem „Ojciec polski” i „Kamienie w kieszeniach ” w Och-teatrze. Jeszcze trzy premiery do końca roku. Zobaczymy.
24 października- transmisja do TVP 1 na żywo. 20.20 „ Boska!”
Czy jajka sadzone w przerwie „Shirley” w urodziny Teatru Polonia, to dobry pomysł? A może przesadzam?