Dziennik - wakacje - lipiec 2019
Mój syn powiedział – basta – i schował swój telefon, a zabrał na te wakacje stary model bez internetu. Z tego starego telefonu po babci można tylko dzwonić i przyjmować telefony oraz smsy, nic więcej. Patrzymy na „eliminatora uzależnienia i niewolnictwa” – jak to nazwał, z podziwem.
Czytamy, czytamy, czytamy, wszyscy w milczeniu, słuchamy morza i wiatru, i dobrze nam z tym brakiem wzajemnej komunikacji.
W Warszawie oba teatry grają bez przerwy, pełne widownie i brawa, w Gdańsku w Szekspirowskim grają też wciąż popremierowo moje JAK WAM SIĘ PODOBA, podobno widownia reaguje w trakcie spektakli bardzo żywo i wstaje na brawach każdego wieczoru.
Ja kończę opracowanie tekstu kryminału do Och- Teatru, planowanego na wiosnę i czytam na zmianę książkę Marii Konwickiej „Byli sobie raz” i nową biografię Leonarda da Vinci ale przede wszystkim próbuję zapomnieć, co stoi za powiekami. Na razie się nie udaje.