· -Tato a dlaczego się śpiewa „ Czerwone maki na Monte Cassino” a mówisz, że to była wiosna? Przecież maki nie kwietna na wiosnę tylko latem?
· To jest pieśń. Symbol czerwieni porównywany do koloru krwi Polaków, którzy tu walczyli i ginęli, jest znakiem. Dzięki tej pieśni zresztą, w dużej mierze legenda i wiedza o bitwie przetrwała, w czasach, kiedy w Polsce Ludowej chciano historię Polski, historię wojny i Armii Andersa, oraz znaczenie tej bitwy zmienić, umniejszyć.
· Ale generał Anders był Polakiem?
· Oczywiście, mimo że po wojnie odebrano mu obywatelstwo i traktowano prawie jak zbrodniarza. Wroga Polski Ludowej.
· A dlaczego?
· Kiedy Niemcy w 1942 roku czyli w trzecim roku wojny, złamali układ z Rosją na mocy którego, Rosjanie byli ich sojusznikami i mieli wkroczyć do Polski i podzielić się z nimi Polską, i zaatakowali Rosje także, wtedy Anglicy zawarli porozumienie o wspólnej z Rosją walce przeciwko Niemcom, to znaczy walce wojsk alianckich z Rosją. I wtedy powstał plan utworzenia na terenach Rosji, Armii Polskiej, złożonej z Polaków przebywających na terenach Rosji. Wziętych do niewoli w poprzednich latach wojny, trzymanych w obozach, umęczonych, rozproszonych. Stalin się na to zgodził, z wielu powodów, ale chciał ich uzbroić i nieszkolonych, wynędzniałych, głodnych, wysłać od razu na front, na pewną natychmiastową śmierć. I wtedy generał Anders, wybrany w Anglii na dowódcę tej tworzącej się armii, uważany za największego wtedy polskiego dowódcę, wspaniałego „twardziela”, został z dnia na dzień, wyciągnięty z obozu w Rosji, w którym przetrwał cudem. Do dziś nikt nie rozumie, dlaczego nie został zlikwidowany, tak jak wielu innych polskich oficerów, ale był trzymany w obozie w celi pod gołym niebem zbitej z bali drewnianych, w której nie mógł nawet usiąść, była tak mała, że musiał stać, a raczej wisieć zgięty miedzy ścianami, na mrozie, deszczu, słońcu, chory, poraniony, owrzodzony, wyczerpany do granic wytrzymałości, ale nie złamał się, i kiedy wyszedł był wielkim autorytetem, człowiekeim z wielkim morale siłą i mądrością. Tak wiec Anders, kiedy uformowały się siły Polskie w liczbie około 100 tysięcy ludzi, postanowił wyprowadzić tych ludzi z Rosji, pozwolić im dość do siebie, nakarmić ich, przenieść w inny klimat, dać odpocząć po koszmarze rosyjskim. I to się udało, wyprowadził ich do Persji, mimo że było wielu ludzi, także Polaków, temu przeciwnych, gen. Sikorski, wielu członków rządu emigracyjnego na wychodzctwie w Londynie, uważali, że armia ta powinna wejść razem z Armią Rosyjską do Polski i dbać o interesy ojczyzny. Anders się uparł i tym sposobem uratował wielu, wielu ludzi, wyprowadził z Rosji wtedy także wielu cywilów, rodzin, miedzy innymi dzieci, polskie sieroty, z którymi wyszła także opiekująca się nimi słynna polska aktorka Hanna Ordonówna, ale o tym epizodzie opowie wam mama. Dlatego, ludzie, żołnierze, tak kochali Andersa. Traktowali go jak Mojżesza, który ich przeprowadził jak Żydów przez Morze Czerwone, poszli by za nim w ogień i wtedy, kiedy myślano w pewnym momencie, w Londynie, i tu znów gen. Sikorski, o odebraniu mu dowództwa, bo były z Andresem i jego decyzjami wciąż problemy, nie odważono się na to, bo bano się buntu w Armii, która była jakby Jego prywatna armią, Armią Andersa. Tak wiec Armia ta walczyła z Niemcami, u boku Anglików i w ramach Wojsk Alianckich, w liczebności większej niż na przykład siły Francuzów, na wielu frontach drugiej wojny świtowej. Walczyli w Afryce, Iranie, w Anglii, we Włoszech miedzy innymi. A bitwa o Monte Cassino była największym ich zwycięstwem, tej góry nie udało się przed nimi zdobyć nikomu, ani Anglikom, ani Francuzom, nikomu. Dopiero Polacy sobie tu dali radę. Zresztą kiedyś o tym przeczytacie, u Wańkowicza na przykład.
· Tato, ale dlaczego walczyli o taką łysą górę z klasztorem? Dlaczego tylu ludzi tu zginęło? Tylu żołnierzy wszystkich narodowości.
· Chodziło o drogę na Rzym. Ta przełęcz tutaj, ta wąska droga, doskonale widoczna z klasztoru i góry, Via Apia, była jedyną drogą, którą można było przerzucić duże ilości wojska i sprzętu, aby odebrać Niemcom Rzym. Wtedy już nie było Mussoliniego, Ameryka została zaatakowana przez sprzysiężonych z Niemcami Japończyków, w Pearl Harbour, zdenerwowała się i przystąpiła do wojny, a Włochy przeszły na stronę aliantów. Niemcy wiedząc jak ważny jest to strategicznie punkt, byli świetnie na tej górze zasadzeni, uzbrojeni, zorganizowani i strzelali do każdego, kto chciał się przedostać w tamtą stronę. Anglicy próbowali podchodzić ich z różnych stron, okrążać, bombardować, ale nic się nie udawało. Szturmowali tez Amerykanie, Francuzi, bez skutecznie. I wtedy doszło do zdobywania góry metr po metrze. Polacy jako trzeci z kolei zostali wyznaczeni do tego zadania i im się udało. To powód do wielkiej chwały i dumy. Ale zdobycie tej fortecy zajętej przez Niemców było tak trudne, że naprawdę zginęło tu wielu, wielu ludzi.
· A co się potem z tą Armią Polska stało?
· Poszła dalej, razem z wojskami alianckimi, wyswabadzali miedzy innymi Bolonię, potem część z nich wróciła do Polski, ale wielu zostało poza granicami, nie cieli się pogodzić z nową władzą i wracać do Polski która była zmieniona. Miała inny ustrój, inne granice, wszystko inne. A poza tym nie uznawała ich zasług. W tej Armii było wielu żołnierzy z kresów Polskich, z terenów, które po wojnie na mocy traktatu Jałtańskiego, zostały przyznane Rosji, tego nie mogli zaakceptować, z tym nie pogodzili się nigdy.
· – A co dalej z Andersem?
· Nic, po wojnie żył w Anglii. Tam był stale Rząd Polski na emigracji, który nie uznawał Rządu i władz Rzeczpospolitej Polskiej Ludowej. Rząd angielski przyznał żołnierzom polskim walczącym w ramach wojsk alianckich, fundusze na demobilizację, kształcenie się i urządzenie poza Polską, rozumieli, że wielu z nich nie chce wracać, mieli zresztą wyrzuty sumienia za to, że zdradzili jakby w układach z Rosją, interesy Polski. Anders długo zajmował się dowództwem, opieką nad swoimi żołnierzami i w czasach pokoju. Miedzy innymi dzięki niemu powstała Paryska Kultura. Jerzy Giedroicz i Józef Czapski byli żołnierzami Andersa. Czapski został przez niego skierowany, kiedy jeszcze tworzyła się armia, na początku, do poszukiwań polskich oficerów, wywiezionych i zaginionych w Rosji, nie wiedziano wtedy jeszcze, że zostali oni zabici przez Rosjan w Katyniu i innych miejscach.
· Ośrodek Polonii angielskiej i wiele innych ośrodków polonijnych zorganizowanych na świecie zajęło się walką z rządem Ludowym i komunistami. To trwało do czasu zwycięstwa Solidarności, pierwszych wolnych wyborów, utworzenia Trzeciej Rzeczpospolitej. Wtedy Rząd Londyński podał się do dymisji, przekazał insygnia władzy pierwszemu wybranemu w wolnych wyborach prezydentowi, Lechowi Wałęsie, a zasługi armii Andersa zostały uznane w pełni przez III Rzeczpospolitą, ale do dziś jest to rana bolesna i brocząca. Do dziś wielu ludzi nie może się pogodzić z historią powojenną Polski. Wielu natomiast wraca i ostatnie lata życia spędza w kraju.
· A na tym cmentarzu leżą wszyscy, którzy zginęli?
· Nie, pewnie nie, jest to raczej symboliczny cmentarz. Widzicie przecież mogiły na płycie których jest napis, Czterech nieznanych żołnierzy. Prawda?
· Ale Anders tu nie zginął?
· Nie. Słuchajcie, co mówię, to nie będziecie zadawali głupich pytań!
· A dlaczego jest jego grób.
· Chciał leżeć pośród swoich żołnierzy. Dlatego go tu pochowano. Ten grób zresztą to wielki symbol.
· A teraz już będzie zawsze dobra Polska?
· Jest wielu ludzi, którzy uważają wciąż, że wtedy, ta Polska miedzy 1945 a 1980 była dobra. A ta jest zła. Wciąż wielu z nich żyje i jej oddali całe życie. Polsce Ludowej bez Wilna i Lwowa. Walczyli w armii Ludowej podczas wojny, na przykład pod dowództwem gen. Berlinga. Wartościowanie dziś ich zasług i losów jest niemożliwe i trudne. Właściwie niepotrzebne.
· A potem już nie było takich zwycięstw tylko przypisywanych Polakom?
· Nie, to było największe, i samodzielne jakby zwycistwo.
· Ale potem walczyli dzielnie cały czas, na przykład pod Loreto też zwiedziliśmy cmentarz polskich żołnierzy. Nie pamiętacie?
· Nie. Prawie nie.
· Byliście za mali.
· A teraz Polska jest dobra?
· Miejmy nadzieję.
· A od czego to zależy?
· Od mądrości i moralności ludzi, którzy nią będą rządzić i od sytuacji na świecie. No i od nas samych.