«Tele Magazyn: „Kobieta zawiedziona” według Simone de Beauvoire w adaptacji i reżyserii Magdy Umer idzie w Teatrze Powszechnym już drugi sezon…
Krystyna Janda: Premiera odbyła się jednocześnie z nagraniem telewizyjnego spektaklu, w którym gram tę samą rolę, ale w adaptacji i reżyserii Andrzeja Barańskiego.
TM: Ten tekst cieszy się dużym powodzeniem na świecie…
Kj: Widziałam adaptację niemiecką i francuską.
TM: Przydało się?
Kj: Tak, postanowiłam zrobić to zupełnie inaczej. Przede wszystkim bez oskarżania mężczyzny.
TM: Mężczyzny, który opuszcza żonę dla kochanki?
Kj: Tak. A grając to uświadomiłam sobie, że osoby obecne na widowni przeżywały albo będą przeżywały sprawy, które przedstawiam, często obserwują je u bliskich. Zrozumiały stał się dla mnie żywy odbiór przedstawienia, a nawet łzy mężczyzn, których nie podejrzewałam o zdolność do takich wzruszeń.
tm: Czy często obserwuje pani takie reakcje widzów?
kj: Pierwszy raz zdarzyło mi się, że spektakl przekracza granicę teatralnej konwencji. Ludzie tak utożsamiają mnie z bohaterką, że po spektaklu przychodzą pytać o radę w różnych sprawach.
TM: Czy odczuwała pani pokusę, żeby ułożyć sobie życie tak jak bohaterka spektaklu – oplatając się wokół męża?
Kj: Jestem osobą całkowicie od niej różną. Myślę, że ludzie dlatego chcą mnie w tym oglądać, ponieważ niosę ze sobą optymizm i przeczucie, że jestem osobą, która da sobie radę w życiu.
TM: Czy uważa pani, że śmiertelnie znudzone sobą małżeństwo trzeba za wszelką cenę ratować?
KJ: Jeśli małżonkowie co nieco już w życiu zrozumieli, a do tego są dzieci, to jest szansa na „układ”. Ale jeśli ludzie są młodzi, to się nie da – trzeba się rozstać.
TM: Dlaczego częściej to mężczyźni opuszczają kobiety?
KJ: Nie wiem. Może dlatego, że mężczyzna zawsze mniej jest związany z domem, ma więcej swobody, a kobieta ma dużo pracy i nie starcza jej czasu…
TM: By odejść?
KJ: By zastanowić się, czy warto.»
Dziennik Polski – Tele Magazyn nr 24
28-01-1995