59. festiwal filmowy w Berlinie otworzy jutro thriller Toma Tykwera „The International”. W konkursie głównym po raz pierwszy od lat film polski: „Tatarak” Andrzeja Wajdy z Krystyną Jandą
Do selekcji nadesłano 6 tys. filmów, czyli o tysiąc więcej niż w zeszłym roku. Przyjadą gwiazdy: Monica Bellucci i Keanu Reeves („Prywatne życie Pippy Lee” Rebeki Miller) Renee Zellweger („My one and only” Richarda Loncraine), Demi Moore („Happy tears” Mitchella Lichtensteina), Michelle Pfeiffer („Cheri” Stephena Frearsa wg powieści Colette), Jude Law („Rage” Sally Potter), Willem Dafoe („Dust of Time” Theo Angelopoulosa), Kate Winslet („The Reader” Stephena Daldry). Nie zawiedli sponsorzy, a dyrektor Dieter Kosslick ma przedłużony kontrakt do 2013 roku – ogłoszono na konferencji prasowej.
„Światowy kryzys będzie w Berlinie widoczny tylko w pokazywanych u nas filmach” – chwali się Kosslick. I dodaje, że kurs antyglobalistyczny, jaki przyjmował w ostatnich latach festiwal berliński, okazał się proroczy. „Może znów powróci tamten czas, gdy dyskutowano o ideach, gdy dominował krytycyzm wobec tego, co zastane? Model festiwalu zaangażowanego przyświeca nam do dziś” – mówi Ulrich Gregor, twórca radykalnej, pozakonkursowej sekcji Forum. Kiedyś Forum było skromną imprezą klubową, dziś to festiwal w ramach festiwalu. Jego początki związane są ze skandalem z roku 1970, kiedy przewodniczący jury, hollywoodzki klasyk George Stevens, postanowił wyłączyć z konkursu drastyczny film Michaela Verhoevena „o.k.” o gwałtach dokonywanych przez żołnierzy amerykańskich w Wietnamie. Jury odmówiło posłuszeństwa, nagród nie przyznano, główny konkurs rozsypał się, a festiwal przeniósł się na Forum, które odtąd stało się bastionem lewicowej widowni.
W tym roku uderzenie ma być mocne. Sprzyja temu klimat polityczny – zidentyfikowano przeciwnika. Berlinale otworzy „The International” Toma Tykwera – thriller polityczny z Clive’em Owenem i Naomi Watts. Rolę „imperium zła” gra tam wielki bank. Prorokini obecnego kryzysu, głosząca potrzebę „trzeciej drogi” Naomi Klein przemówi z ekranu w filmie Michaela Winterbottoma „Doktryna szoku” (sekcja Panorama).
W tle konkursowych filmów pojawiają się współczesne wypadki – jak londyński zamach bombowy w „London River” francusko-algierskiego reżysera Rachida Bouchareba. Jakie odniesienie do współczesności znalazła Julii Delpy w wyreżyserowanej przez siebie „Hrabinie” (Panorama), gdzie wciela się w postać XVI-wiecznej Elżbiety Batory, wampirzycy kąpiącej się we krwi dziewcząt?
Wiele filmów odwołuje się do autentycznych biografii. George Hamilton, amerykański gwiazdor filmów i seriali („Dynastia”), weteran „Tańca z gwiazdami”, obnoszący słynną opaleniznę, jest bohaterem filmu „My One and Only”. Twórca „Żegnaj, moja konkubino” Chen Kaige powraca do tematu opery w biografii śpiewaka Mei Lanfanga.
Reżyserzy wędrują, zmieniają gatunki, kraje. Weteran francuskiego kina Bertrand Tavernier kręci w Stanach film „In the Electric Mist”, z pogranicza fantasy. Lucas Moodysson, namaszczony niegdyś przez Bergmana młody spadkobierca Nowej Fali („Fucking Amal”, „Tylko razem”) zaskoczy amerykańskim „Mamutem” z Gaelem Garcią Bernalem, rozgrywającym się m.in. w Tajlandii – filmem, o którym sam reżyser mówi: „To mój wielki krok, tylko nie wiem, czy naprzód, czy wstecz”.
Lone Scherfig, Dunka związana ze środowiskiem Dogmy („Włoski dla początkujących”) zrealizowała w Anglii historię miłosną „Edukacja” – przywołanie czasów poprzedzających „swinging London” lat 60. Austriacki dokumentalista Michael Glawogger („Śmierć człowieka pracy”) nakręcił w Nowym Jorku sensacyjną fabułę „Kill Daddy Good Night”, przerzucając pomost między hitlerowską przeszłością a światem gier komputerowych.
Amerykański „The Reader” – ostatnia produkcja Anthony’ego Minghelli i Sydneya Pollacka – jest adaptacją głośnej, znanej u nas powieści Bernharda Schlicka „Lektor”. To historia miłosnego uzależnienia młodego człowieka od starszej od niego kobiety, która okazuje się byłą esesmanką z Auschwitz. Jej błyskawiczna hitlerowska kariera służyła ukryciu drugiego sekretu: że jest analfabetką.
Krytykowany za nierówny poziom konkurs berliński obrasta projekcjami specjalnymi. Nie można przewidzieć, co okaże się rewelacją – tak jak w zeszłym roku nikt nie mógł przewidzieć, że będzie nią zapis występu Klausa Kinskiego „Jezus Chrystus Zbawiciel”, czy skromne meksykańskie „Jezioro Tahoe”. Jak wypadnie w tym roku polska premiera – pokazywany w konkursie ostatniego dnia „Tatarak” Andrzeja Wajdy z Krystyną Jandą występującą w podwójnej roli: jako bohaterka adaptowanego opowiadania Iwaszkiewicza i jako aktorka, która opowiada przed kamerą swoją własną historię?
Ten festiwal – inaczej niż Cannes i Wenecja – wychodzi w miasto. Berlińczycy stoją w kolejkach po bilety. I nigdzie tak wyraźnie nie widać, że kino jako sztuka i jako przekaźnik znaczeń żyje dziś tylko podczas festiwali – później kina znów zamieniają się w „galerie handlowe”, gdzie film jest dodatkiem do bufetu.
Każdy z uczestników tworzy własny festiwal. „Najlepsze są niespodzianki – mówi mi znajomy berliński dziennikarz i filmowiec Krzysztof Visconti. – Filmy, na które idzie się bez oczekiwań, a tu bomba. Cieszę się na tegoroczne retrospektywy filmów kręconych na taśmie 70 mm. W pięknym, enerdowskim kinie International zobaczę po latach »Odyseję kosmiczną «. Ciekawi mnie pokazywane na Forum kino eksperymentalne, wideo, instalacje. A także sekcja »Po zimie przychodzi wiosna « – filmy ze wschodniej Europy poprzedzające upadek muru (m.in. Kieślowski, Szulkin, Królikiewicz, Rybczyński, Robakowski)”.
„Artyści mają sejsmologiczy talent wyczuwania nadchodzących zmian” – mówi dyrektor Kosslick. Czy tegoroczne Berlinale wyczuje nowy, pokryzysowy klimat?
Źródło: Gazeta Wyborcza
Wajda w drodze po Niedźwiedzia
Edyta Błaszczak
2009-02-04
Na rozpoczynającym się dziś 59. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie światowa premiera najnowszego filmu Andrzeja Wajdy. „Tatarak” o Złotego Niedźwiedzia będzie walczył m.in. z „Rickym” Francois Ozona czy „Mamutem” Lucasa Moodyssona
Szukam silnych postaci kobiecych, a tych w polskiej literaturze brakuje, dlatego znów sięgam do Jarosława Iwaszkiewicza – mówi Andrzej Wajda. Nasz największy reżyser szukał też roli dla Krystyny Jandy, bo po wielu latach znów zapragnął się z nią spotkać na planie filmowym. Czy jury Berlinale doceni efekt tej współpracy? Dowiemy się 15 lutego. A kinowa premiera „Tataraku” prawdopodobnie na przełomie marca i kwietnia.
Krystyna Janda twierdzi, że to najważniejszy film w jej życiu. – Gram tam samą siebie – mówiła po zakończeniu zdjęć. – To nie jest dokładne odtworzenie opowiadania Iwaszkiewicza, to film o aktorce, która gra rolę Marty. To opowieść o zawodzie aktora i o życiu. W filmie widać, jak pan Andrzej reżyseruje, widzimy ekipę w trakcie kręcenia scen, jak tworzy się dekoracje. To chyba jedna z najpiękniejszych opowieści o filmowcach – mówi Janda.
Aktorka przyznaje, że praca nad „Tatarakiem” była dla niej jak spotkanie z najlepszym przyjacielem. I dlatego uważa, że ten film jest prosty, szczery, niewymuszony i niezrobiony po to, aby kogoś zadziwiać. Ale film musiał zadziwić jurorów berlińskiego festiwalu, skoro został zakwalifikowany do głównego konkursu.
Akcja, jak u Iwaszkiewicza, dzieje się w latach 60. Marta, żona zapracowanego lekarza, dowiaduje się, że jest ciężko chora i na koniec życia zwierza się z jednej najbardziej intymnych historii – opowieści o niespełnionej miłości. Współscenarzystką filmu obok Wajdy jest Olga Tokarczuk.
Polski film, który będzie pokazany 13 lutego, ma w Berlinie silną konkurencję. W tym roku o Złotego Niedźwiedzia walczyć będzie w sumie 19 filmów, m.in. brytyjski „Cheri” w reżyserii Stephena Frearsa (z Michelle Pfeiffer i Kathy Bates w obsadzie), francusko-włoski „Ricky” Francois Ozona, niemiecko-duński „Storm” Hansa-Christiana Schmida czy amerykański „My One and Only” Richarda Loncraine’a (z Renee Zellweger i Kevinem Baconem). Loene Sherfig („Włoski dla początkujących”) podobnie jak Wajda przyjeżdża z historią miłosną z lat 60. Film wyprodukowany przez Anthony’ego Minghelli i Sydneya Pollacka to podobnie jak w rodzimym przypadku adaptacja – „The Reader” nawiązuje do „Lektora” Bernharda Schlicka, opowieści o miłosnym uzależnieniu młodego mężczyzny od starszej od niego kobiety.
Zdobywca nagrody ogłoszony zostanie 14 lutego. Międzynarodowemu jury przewodniczy aktorka Tilda Swinton.
59. Berlinale otworzy dziś thriller Toma Tykwera „The International”. Tradycyjnie już do Berlina ściągną gwiazdy. W tym roku zobaczymy m.in. Demi Moore, Jude’a Lawa, Michelle Pfeiffer, Kate Winslet, Monikę Bellucci i Keanu Reevesa.