Prezydent Lech Wałęsa obchodzi dziś - 29.09.17 - 74 Urodziny
Michała i Michaliny - wszystkiego dobrego
Dziś urodziny Lecha Wałęsy.
Szanowny panie Prezydencie, najserdeczniejsze życzenia zdrowia i wytrwałości. Wyrazy SOLIDARNOŚCI. 🇵🇱🇵🇱🇵🇱
29.09.2917, 06:16
🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
Wiesław Michnikowski!
Dał nam tyle cudowności!
Bardzo dziękujemy!
Nie zapomnimy!
Zostało w nas.
Tkliwie żegnamy!
🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤
29.09.2017, 22:24
Marka i Wacława - wszystkiego dobrego
Dawno nie PISałam bo jakoś nie mogę. Jestem zbyt smutna.
Cała sprawa veta to Teatr. Teatr okrutny i obrzydliwy. Aktorzy grają dobrze, niestety. Ale chodzi niestety o nasz los. To nie jest zabawne.
Pracuję cały czas, na boku. Także czytam nowe rzeczy. Pilnuję realizacji sezonu już zaplanowanego. 11 lat kierowania fundacją, doświadczenia tych lat, pomagają.
W Teatrze Polonia zaczęliśmy próby do premiery spektaklu „Dzieła wszystkie Szekspira (w nieco skróconej wersji)”. Teatr Montowania, czterech panów i reżyser John Weisgerber. Premiera w listopadzie. W grudniu, zaczynają się próby do przedstawienia „ Żeby nie było śladów” według książki pana Łazarewicza, pod tym samym tytułem, rzecz o Grzegorzu Przemyku. Reżyseruje Piotr Ratajczak. Premierę planujemy na koniec stycznia. W międzyczasie przygotowujemy także Koncert Noworoczny. Śpiewacy z przedstawienia „Callas”, rozpoczną z nami i publicznością rok 2018 najpiękniejszymi ariami i duetami z repertuaru operowego.
W Och-Teatrze, wkrótce zaczynami próby spektaklu „Casa Valentina” reżyseruje Maciej Kowalewski. Premiera w początkach lutego.
Przygotowuję dodatkowo inscenizację „Hrabiny” Stanisława Moniuszki, dla Opery Bałtyckiej. Premiera planowana jest na 18 stycznia 2018 roku. W tej chwili obsada, dekoracje, kostiumy, koncepcja całości. Słucham cały czas tej opery, zakochuję się powolutku i uzależniam od tej muzyki.
Gram dość dużo, ale i często będę jeździć z moimi spektaklami. W ogóle oba nasze teatry maja bogatą jesień i zimę „wyjazdową”. Do zobaczenia więc w Polsce.
Za niedługo, wychodzi drugi tom moich internetowych dzienników, lata 2002-2004. Będzie niestety tak „gruba” jak pierwsza. Nic mniej, mimo że dość dużo wywaliłam do kosza. Bez żalu.
To tyle. Oprócz tego wszystkiego, jedynego co stabilizuje życie i umysł, daje poczucie sensu, pracy, mam uczucie, że wszystko dookoła zwariowało. Absurd goni absurd, kłamstwo, kłamstwem pogania. Nic mnie nie cieszy. Nic nie śmieszy, nic już nie jestem w stanie traktować lekko, oprócz komedii i fars w naszych teatrach. Choć do „lotu” i zabawy, zrywam się jak żelazna mucha, a uśmiech i żarty zastygają na ustach i w zmarszczkach, czekam potem nocami ze zdrętwiałą twarzą aż zejdą. Coraz częściej życzę ludziom, przyjaciołom – spokojnego, beztroskiego, lekkiego, zwyczajnego życia.
Przypomniałam sobie teraz, że Truman Capote w rozmowach, zawartych w książce, zapowiedział wielki światowy krach, zmianę generalną Świata w początkach XXI wieku. Chyba to się właśnie dzieje.
Solidarność Kobiet bardzo wzrosła. Tak to czuję i widzę. Jestem razem. Będę razem. Ważna jesień przed nami, nie tylko przed kobietami. W niedzielę nie gram. Idę pod sądy.
Maria Callas. Master Class. Och-Teatr 100. SPEKTAKL. 17.09.2017
Ireny i Józefa - wszystkiego dobrego
Wczorajsza SETNA Callas w Och-Teatrze. Zdj. Kasia Chmura-Cegiełkowska.
Maria Callas. Master Class - plakat Och-Teatr 2015
Justyna i Franciszki - wszystkiego dobrego
Wczoraj minęła 40 rocznica śmierci Marii Callas, śpiewaczki cudu, artystki która wpłynęła na dzieje opery jak żadna inna. Artystki, o której się mówi, że obdarowała operę sercem, że sztuka operowa zyskała serce, razem z jej interpretacjami i głosem.
Maria Callas, właśc. Cecilia Sophia Anna Maria Kalogeropoulou, Maria Meneghini Callas (ur. 2 grudnia 1923 w Nowym Jorku, zm. 16 września 1977 w Paryżu[1]) – grecka śpiewaczka operowa (sopran) o międzynarodowej sławie. Nazywana była „primadonną stulecia”[2], „primadonna assoluta”[3] i „La Divina” („Boska”). Była primadonną mediolańskiej La Scali (najczęstsze występy w latach 1951–1958) i Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Była obdarzona sopranem dramatycznym (soprano drammatico d’agilità) ze zdolnością do wykonywania partii koloraturowych.
Dziś w Och-Teatrze gramy 100 spektakl „ Maria Callas. Master Class”, wcześniej zgrałam tę rolę w Teatrze Powszechnym 200 razy. Wróciłam do tej roli po latach, w zmienionej inscenizacji, ponieważ żaden inny tekst teatralny moim zdaniem, nie oddaje tak trafnie i dotkliwie relacji między artystą i publicznością, idei posłannictwa sztuki i znaczenia sztuki w naszym życiu. Tekst to udramatyzowany zapis warsztatów, które miała w Nowym Jorku, podczas których mówiła o teatrze, operze, pracy nad rolą, uczuciach w teatrze, stosunku do pracy i do publiczności. O karierze, poświęceniu, przeznaczeniu artysty i ofierze jaką trzeba złożyć sztuce, jeśli jest się prawdziwym artystą. Mówi w sposób ostateczny, bezkompromisowy, kategoryczny. Doprowadza młodych śpiewaków do łez, żeby wydobyć z nich prawdę i osobowość, krzyczy i chwali, obraża ich i płacze razem z nimi, kiedy podczas ich śpiewu, pojawia się „sztuka”. Grają i śpiewają w spektaklach, tak dawnych jak i teraz, najlepsi polscy śpiewacy, znosząc moje-Callas uwagi i stosując się do nich. Są wspaniali i śpiewają porywająco. Czasem ja prywatnie, aktorka grająca Callas, nie umiem powstrzymać łez i zachwytu nad ich wykonaniami, mimo że za chwilę ja – Callas, muszę wytykać im nieprawidłowości i błędy. W spektaklu pracuje się nad trzema ariami, popisowymi ariami Callas.
Przygodę grania tej niezwykłej roli mogłabym zamienić w długą naprawdę efektowana teatralną opowieść, gram ją ostro, rysując odważnie jej nieznośny podobno charakter, ale ważne jest zupełnie co innego, uświadamianie widzom, jakie znaczenie ma sztuka, jakiej urody do doznania i jakim skarbem jest obcowanie z nią. Callas mówi o tym bardzo wiele i w sposób kategoryczny. Oddała sztuce wszystko, szczęście osobiste także i upewnia się cały czas, podczas dramatycznych monologów osobistych, wpisanych w akcję sztuki, że było warto. Mówię te monologi na ariach przez Nią śpiewanych. Słuchałam jej 300 razy mówiąc, każdego wieczoru, podziw dla Jej śpiewu, zachwyt nad Jej interpretacjami i techniką mnie obezwładnia. Szczególnie kiedy śpiewa Lady Macbet. Wielka, wielka, największa.
Dziś zagram Ją po raz kolejny. Kolejny raz będę miała zaszczyt opowiedzieć o tym wszystkim publiczności. Poczytuję to sobie za wielki honor i wielkie szczęście.
Terrence McNally
MARIA CALLAS . MASTER CLASS
Data premiery: 3 września 2015
Tłumaczenie: Elżbieta Woźniak
Reżyseria: Andrzej Domalik
Konsultacja wokalna: Joanna Cortes
Scenografia i kostiumy: Krystyna Janda i Andrzej Domalik
Światło: Andrzej Domalik i Waldemar Zatorski
Projekcja multimedialna: Paweł Szymczyk
Asystent scenografa i kostiumologa: Małgorzata Domańska
Producent wykonawczy i asystent reżysera: Alicja Przerazińska
Obsada:
Krystyna Janda, Agnieszka Adamczak/Marta Wągrocka, Anna Patrys/Jolanta Wagner, Rafał Bartmiński/Tadeusz Szlenkier/Mateusz Zajdel, Mateusz Dębski, Michał Zieliński
POMOC DOMOWA - Och-Teatr - premiera 9 września 2017. Fot. Kasia Chmura-Cegiełkowska
Piotra i Mikołaja - wszystkiego dobrego
Och-Teatr. Dziś premiera. #Pomoc domowa. Zapomnijcie na dwie godziny o wszystkim i się zwyczajnie śmiejecie.
Tu o nic nie chodzi tylko o zabawę i żeby było miło, przyjemnie i przyjaźnie.
Oto sms po próbie generalnej:
„Krysiu, dzięki za zaproszenie. Fajny wieczór – rozum ma wolne, zostaje zabawa. Bardzo głupie i bardzo śmieszne. Od Marcina: w drugim akcie udało Ci się wyłączyć mnie z trudnej rzeczywistości, dziękuję. U nas łatwo nie jest, ale ciągle jest:-))). Uściski. MiM”
Dziękuję.
Całujemy.
Marsz dla Europy - 25.03.2017
Doroty i Wawrzyńca - wszystkiego dobrego
Szanowna Pani, czytam teraz często pani wpisy w dzienniku internetowym i na pani stronie fb, przestała pani prawie poruszać sprawy zawodowe i osobiste, nawet teatralnymi się nie zajmuje, udostępnia pani natomiast to, co panią ciekawi, albo wydaje się pewnie pani ważne ze spraw politycznych i społecznych. Zdaje sobie pani sprawę, że czyta te strony wiele osób i nie wszystkie się zgadzają z pani poglądami, które są wyraźne, powiedziałbym jednoznacznie. Bardzo panią cenię jako aktorkę, ale czy nie uważa pani, że takie angażowanie się, moim zdaniem często przesadne, odcina pani sztukę aktorską i pani teatry od znacznej ilości widzów? Czy wydaje się pani, że ludzie uprawiający zawody publiczne, powinni stawać tylko po jednej stronie, czy raczej być neutralni? Często dziwi mnie, że wybrała pani i popiera inicjatywy i artykuły nieobiektywne, tak jak ja je oceniam. Zaczynam się zastanawiać, czy artysta nie powinien być dla wszystkich. Mnie osobiście pani zaangażowanie przeszkadza w oglądaniu pani ról, wolałbym żeby była pani bardziej powściągliwa w wyrażaniu opinii i demonstrowaniu swoich sympatii politycznych. Przepraszam za ten list, ale coraz trudniej oddzielić mi pani role od pani poglądów osobistych i na wszystko patrzę przez ten filtr. Wybaczy mi pani, jeśli uraziłem. Jestem stałym gościem obu teatrów prowadzonych przez pani fundację i czuję to także, w innych sztukach, wybieranych przez panią i wystawianych. Napisałem do pani, bo chciałbym aby pani to wiedziała. Oczywiście dyskurs o angażowaniu się lub nie, ludzi o statusie publicznym jest stary i mówię tu i o prawnikach i lekarzach i dziennikarzach, także o księżach itd., ale artyści są tu grupą według mnie wyjątkową. Nie jesteście bezimienni. Grzegorz – widz.
Szanowny Panie, przede wszystkim dziękuję za ten list.
Początek mojej kariery przypadł na okres szczególnie intensywnego konfliktu z panującą wtedy władzą, na okres kina „moralnego niepokoju”, na czas rodzącej się Solidarności”. Byłam jedną z twarzy ówczesnego protestu, a katalog moich ról i filmowych i teatralnych i telewizyjnych, a także moje wystąpienia prywatne, wywiady służyły protestowi przeciwko czasom i sytuacji politycznej, braku wolności, sytuacji w której przyszło nam żyć i tworzyć. Potem 27 lat robiłam co do mnie należało zawodowo, przestałam się angażować w sprawy polityczne, bo uważałam, że Polska i wszystkie sprawy lepiej lub gorzej, idą w dobrą stronę. Stworzyłam fundację, otworzyłam dwa teatry i dałam pracę wielu ludziom i służyłam wolnemu rozwijającemu się krajowi i społeczeństwu. Dostąpiłam, za to wszystko, zaszczytu otrzymania miana Człowieka Wolności a także medal Karola Wielkiego za wkład w zjednoczenie Europy w dziedzinie sztuki ze szczególnym wyróżnieniem mojego udziału w filmie „Wróżby kumaka” według Guentera Grassa, filmu o pojednaniu polsko – niemieckim.
Od roku wszystko się odwróciło i idzie w stronę, której zupełnie nie akceptuję, zapanowała władza, która niszczy wszystko, co zdobyliśmy. Zabiera nam wolność i odbiera godność człowieka i Polaka. Niszczy nasze życie zawodowe i prywatne. I teraz odpowiedz: uważam, że moim obowiązkiem jest protestować. Mówić głośno i publicznie, że przyszło zło, które nas zabija i niszczy nasz kraj. Każdy ma do tego prawo. I obowiązek. Nie tylko ja. A poza tym wszyscy powinniśmy żyć i pracować w zgodzie z obowiązującym prawem, najlepiej jak potrafimy. Tyle tylko, że prawo jest coraz gorsze, a wolności coraz mniej.
Dodatkowo powiem, że siedzieć cicho jest dużo łatwiej niż protestować, ale jak ładnie ostatnio powiedział Maciek Stuhr, mój młodszy kolega, milczenie jest współudziałem w zbrodni, niezależnie więc od konsekwencji protestuję z pełnym przekonaniem o słuszności tych protestów i z emocjami, bo chodzi o nasz kraj, naszą przyszłość, nasze życie.
Nie wiem, kto w rezultacie siedzi na widowni, kiedy gram, ale godzę się na to, żeby ci którym to nie odpowiada, nie kupowali do nas biletów. To nie jest obowiązkowe. Poniosę konsekwencje.
Pozdrawiam Pana. Krystyna Janda.