29
Październik
2016
10:19

Euzebii i Narcyza - wszystkiego dobrego

Wczoraj dzień szalony. Próba ” Lekcji stepowania”, spotkanie z przyjaciółmi z okazji 11 urodzin Teatru Polonia, 100 spektakl ” Mayday 2″ , „Słoneczna linia”  i na koniec rozmowy o przyszłym roku w naszych teatrach.

Moi Kochani, z okazji kolejnych urodzin Teatru Polonia, dziękuję Wam za pracę, przyjaźń, zaufanie, trwanie razem, energię, życzliwość, wieczny entuzjazm, codzienność pełną i trosk i uśmiechu, ofiarności i nadziei. Pokonywanie większych i mniejszych trudności i przeciwieństw, każdego dnia. Te 11 lat to szczęście, trud, ciężka praca podobna w naszej rzeczywistości do pracy sapera. 11 lat zmagań, niedospanych nocy, sukcesów i klęsk na których się tylko uczyliśmy, nigdy nas nie załamywały. Siłą naszej Fundacji i naszych Teatrów jest Publiczność, ale także nieprzebrane ilości talentów, doświadczenia, szacunku do siebie nawzajem, do tego co robimy i do widzów. To śmiałość  pomysłów, mierzenia sił na zamiary i w rezultacie wysiłku tej garstki ludzi, pracowników Fundacji. Bardzo Wam dziękuję. Doceniam i nie zapomnę nigdy. Prezes KJ.

Zdj. Kasia Chmura – Cegiełkowska.

 

27
Październik
2016
01:18

Sabiny i Iwony - wszystkiego dobrego

Jutro 11 urodziny Teatru Polonia. Dziś zagraliśmy spektakl dla Urodzinowej Publiczności , która zdobyła bezpłatne wejściówki. HAPPY NOW? Dziękujemy . Życzcie nam dobrego kolejnego 12 roku działalności. ♥️♥️♥️

zdj. Kasia Cegiełkowska.

22
Październik
2016
07:09

Lekcje stepowania - pierwsza próba

zobacz więcej zdjęć (16)

Filipa i Kordulii - wszystkiego dobrego

Zaczęliśmy próby „Lekcji stepowania” dla Och-Teatru. Premiera planowana jest na 20 grudnia i pierwszy blok grania długi, gramy także w Sylwestra. Grudzień i styczeń w och-Teatrze to dwa przedstawienia ” Przedstawienie świąteczne” bardzo lubiane przez publiczność, wznawiane co roku specjalnie w okresie świąt zimowych, Sylwestra i Nowego Roku i to nowe , przygotowywane właśnie – „Lekcje stepowania”. Bilety już w sprzedaży a my w dobrych nadziejach na miłe i ważne przedstawienie. Zmagałam się już raz  z tym tekstem, z tekstem piekielnie trudnym realizacyjnie, wracam do tematu bo jest wyjątkowy, potrzebny i niezwykle efektowny, jeśli się uda! A mam nadzieję że się uda.

Na razie w sobotę i niedzielę Lubin , gdzie ” Callas”i ” 32 Omdlenia”.

Data premiery: 20 grudnia 2016
Reżyseria: Krystyna Janda
Przekład: Elżbieta Woźniak
Scenografia: Maciej Maria Putowski
Asystent scenografa: Małgorzata Domańska
Kostiumy: Krystyna Janda i Małgorzata Domańska
Światło: Katarzyna Łuszczyk
Choreografia: Anula Kołakowska
Opracowanie muzyczne: Krzysztof Jaszczak
Producent wykonawczy i asystent reżysera: Alicja Przerazińska
Obsada:
Izabela Dąbrowska, Anna Iberszer, Joanna Moro, Elżbieta Romanowska, Krystyna Tkacz, Maria Winiarska, Zofia Zborowska, Katarzyna Żak, Kamil Maćkowiak

Bohaterami spektaklu są uczestnicy kursu stepowania. Każde z nich uczęszcza na lekcje z innego powodu, każdy przychodzi z własną opowieścią, osobowością i temperamentem. Przedstawienie grane było na wielu europejskich scenach, a w latach 80. powstał film, w którym główną rolę zagrała Liza Minnelli. Sztuka Harrisa łączy komedię z wątkami obyczajowymi i dużą dawką tańca. Krystyna Janda wraca do reżyserii tego spektaklu po 11 latach. W 2005 r. wyreżyserowała „Lekcje stepowania” dla Teatru Powszechnego w Łodzi.

 

18
Październik
2016
17:34

Mała Steinberg premiera w Teatrze Studio w Warszawie - 02.10.2001r. Fot. Studio69

zobacz zdjęcie

Łukasza i Juliana - wszystkiego dobrego

Mowa pożegnalna dla Andrzeja Wajdy

Andrzeju, żegnamy się z Tobą od kilku dni z bólem, miłością, świadomością że straciliśmy z Twoim odejściem, niepoliczone skarby. Że jest to dla nas wszystkich, dla Polski, dla polskiej kultury strata nie do ogarnięcia umysłem. Straciliśmy nie tylko wielkiego człowieka, wspaniałego przyjaciela, straciliśmy Uniwersum, Szymona Słupnika środowisk twórczych, kręgosłup moralny i etyczny. To Ty byłeś miarą i sensem, to ty wyznaczałeś poziom i zamiar, blask i …ciemność – wartą potępienia. To Twoimi oczyma widzieliśmy prawdę i fałsz, piękno i brzydotę. Twoją wrażliwością mierzyliśmy nas samych, Polskę i Świat.
Twoja śmierć wyzwoliła lawinę wzruszeń, emocji i słów, zasypała nas świetnością i małością Tobie współczesnych, niech będzie tym małym wybaczone, nie wiedzą o kim mówili i jakie dzieła sztuki nam zostawiłeś, nie potrafią tego ocenić. Są zbyt mali.
A Ty? Nie odszedłeś i nie odejdziesz nigdy, bo dzieło Twojego życia to cud jaki się zdarza narodom dzięki ich największym synom i córkom. Polska, w stronie pięknej, mądrej, czułej, rozsądnej, bogatej i światłej. To Polska sprawiedliwa i bolesna, szczęśliwa i cierpiąca. Piękna najpiękniej – ludźmi, i cierpiąca najboleśniej – sercem. Zostawiłeś w nas miłość do tego kraju, do jego historii, literatury, dziedzictwa i ta miłość trafi razem z Twoimi dziełami do serc pokoleń które nadejdą. Zostaniesz z tym narodem, z tym krajem na zawsze, a naszą powinnością jest wdzięczność i świadomość co nam ofiarowałeś. Podarowałeś tak wiele także całemu Światu, spuściźnie światowej kultury. Dałeś im swoje pojęcie człowieczeństwa, bohaterstwa, honoru, piękna ale także patriotyzmu. Dałeś światu Polskę i za to jesteśmy ci najwdzięczniejsi. Także piękno tej ziemi poznane z cudownych kadrów Twoich filmów.
Zasłużyłeś na wszystkie hołdy świata, podziw i cieszyłeś się uznaniem świata przez całe swoje twórcze życie, ale też zmagałeś się całe życie z szarpiącymi Cię fałszywymi sędziami, cenzorami, recenzentami, pseudo Polakami, pseudo mędrcami i wszelkiego autoramentu małymi ludźmi. I nigdy nie byleś tchórzliwy i nie kluczyłeś w żadnej sprawie. Wiemy, my przyjaciele, będący obok, jak Cię to bolało i ile niepotrzebnej energii pochłonęło. A także, jak silnym otwartym i mądrym byłeś, żeby temu stawiać czoło. Zapomnij. Już nikt Cię nie dotknie, zawsze byłeś nieosiągalny dla maluczkich a dzieło, które zostawiasz nie potrzebuje obrońców.
Żegnamy Cię najczulej, najserdeczniej jak można , my przyjaciele, ale żegna Cię także świat, Tobie współcześni. A ja uważam że Twój pogrzeb, hołd i nasze podziękowanie oddane Tobie, powinno przybrać kształt żałoby i manifestacji narodowej.
Cześć Twojej pamięci. Odpoczywaj w spokoju. Mu zostajemy tu jeszcze na chwilę, pamiętając Twoje nauki, sposób myślenia i piękno, którego nas uczyłeś. Postaramy się Ciebie nie zawieść. Kochamy Cię.

Warszawa 18 października 2016.  Krystyna Janda

17
Październik
2016
13:07

Wiktora i Małgorzaty - wszystkiego dobrego

Śniłam dziś że płynę statkiem po Wiśle. Było bardzo miło. Spokojnie, bezpiecznie i pięknie. Podziwiałam widoki, czułam się świetnie. Rano wpisałam hasło –  Żegluga Wisłą. Zobaczyłam to. Myślałam że dalej śnię. Trzy promy? W Warszawie? Szkoda że nadchodzi zima. Może tam by się uspokoić?

  • tramwaj wodny „Wars„. Z pokładu tramwaju wodnego.można podziwiać panoramę starego miasta, spotkać się „oko w oko” z Syrenką, a nawet Gruba Kaśką. Na trasie są przewidziane trzy przystanki: na Podzamczu przy „River Cafe”, przy moście Poniatowskiego oraz na Cyplu Czerniakowskim.  Rejs trwa ok. 1 godziny i 50 minut.
  • statek „Zefir„. Statek wypływa rano z przystani Podzamcze, pokonuje Kanał Żerański i dobija do Serocka. Pasażerowie mają 1,5 godziny na odpoczynek i zwiedzanie Serocka. Powrót do Warszawy jest zaplanowany na godzinę 18.
  • promy przez Wisłę – bezpłatne przeprawy dla pieszych i rowerzystów.  W ciągu kilku minut można się przedostać na drugi brzeg Wisły.
    • Prom „Pliszka” pływa na trasie: Podzamcze – Plaża przy ZOO,
    • prom „Słonka” pływa na trasie: Cypel Czerniakowski – Saska Kępa, plaża przy ul. Krynicznej,
    • prom „Turkawka” pływa na trasie: Łomianki – Nowodwory.

Ceny biletów oraz rozkłady rejsów znajdują się na stronie www.ztm.waw.pl w zakładce linie turystyczne.

Jutro pożegnalna msza warszawska, w intencji Andrzeja Wajdy , we środę msza i pogrzeb w Krakowie.

 

 

12
Październik
2016
09:37

Eustachego i Maksymiliana - wszystkiego dobrego

Moi Mili. W piątek w Teatrze Polonia premiera  ” Słonecznej linii” Iwana Wyrypajewa w Jego reżyserii. Grają Karolina Gruszka i Borys Szyc. Widziałam spektakl już dwa razy, jest po prostu świetny. Będziecie mieli Państwo wielką radość i przyjemność. Bardzo się cieszę. Zagęszczenie talentów na metr kwadratowy niewiarygodne. Zapraszamy.

Ja dziś z „Danutą W. ” w Rybniku, jutro ” Pan Jowialski” w Kutnie. W piątek wracam na ” Callas ” w Och-Teatrze. We wtorek zaczynam próby ” Lekcji stepowania” dla Och-Teatru z planem premiery 20 grudnia.  W Teatrze Polonia jednocześnie toczą się od jakiegoś czasu próby ” Chłopców ” Stanisława Grochowiaka przygotowywane na listopad.

Serdecznie, serdecznie pozdrawiam. Życie idzie dalej, trzeba żyć i trzeba pracować. Pogrzeb Andrzeja Wajdy we środę w Krakowie. Powinien być pochowany na Skałce. Pogoda zgodna ze stanem ducha i umysłu. I tak… dzień za dniem, rozpacz, zdziwienie, radość, zastanowienie, małość ludzi i ohyda podłości. Na szczęście także wielkość ludzi i ich solidarność. Dobrych dni.

10
Październik
2016
09:26

Pauliny i Franciszka - wszystkiego dobrego

Kiedyś napisałam o Andrzeju taki felieton…

 

A teraz, kiedy jest już spokojniej na Jego temat, kiedy Oscara

postawił na półce, kiedy skończyły się te ciągłe telefony: „A co

pani dał Wajda?”. „Wszystko”. „A co dla pani znaczy Wajda?”.

„Wszystko”. „A co by było, gdyby pani nie spotkała Wajdy?”. „Niewiele

by się nie zdarzyło”. „A czy może pani opowiedzieć jakąś śmieszną

historyjkę o Wajdzie”. No więc, kiedy to się skończyło, opowiem

Wam o nim tak, jak mi to przychodzi do głowy, pozwolę sobie

na całkowitą swobodę i przypadkowość. Strumień świadomości.

W naszym domu wisi przez niego namalowany i podpisany pastel

„Aix-en-Provence, lipiec 1978 ”, obok rysunek, który zrobił podczas

prób do Wieczernika Ernesta Brylla i podpisał: „Krysia zmarznięta

podczas prób, kościół na Żytniej”, poniżej rysunek, który powstał

trochę wcześniej, mój mąż w podkoszulku, na piersi moja twarz,

podpis „Komputerowy portret Krystyny Jandy”, kiedy nam go darowywał,

powiedział: „To wasza chusta Weroniki”. Jeszcze niżej

portret mojego męża podpisany: „Edward w krytycznym momencie

rozpoczęcia filmu Człowiek z żelaza ”, obok malutki rysuneczek

przedstawiający Żyda idącego pod górę, niosącego na pochylonych

plecach ciężar ponad swoje siły, ten z kolei rysunek podarował

mojemu mężowi podczas kręcenia Ziemi obiecanej .

Rysuje ciągle, podobno rysował zawsze. Jego znajomi z Radomia

pamiętają, że podczas okupacji, w domach, gdzie zbierała się młodzież,

on zawsze siedział gdzieś w kąciku i rysował.

Mówi, że film zrobić jest bardzo łatwo, trzeba tylko wiedzieć, że górę

fotografuje się z dołu, a morze z góry, że aktorzy dzielą się na miejskich

i wiejskich, miejscy to tacy, którzy grają szybko i dobrze się fotografują

w mieście, wiejscy to ci, którzy dobrze wyglądają w zieleni i grają wolno.

Ja należę do miejskich. Wymienia jeszcze dwa podstawowe przykazania

dla reżyserów: „Kradnij” i „Kochaj aktora swego”. Mnie reżyserował

za pomocą zdania: „Zęby i do przodu!”.

Kiedy obserwuje grających aktorów, zdarza mu się płakać, z zachwytu,

ze wzruszenia, ze złości. Robi przy tym czasami potworne miny, nie

mogę patrzeć w jego kierunku, kiedy gram, bo wybucham śmiechem.

Oglądałam z nim w kinie E.T. Spielberga, widziałam, jak płakał

podczas sceny umierania tej plastikowej laleczki. Całkiem zwyczajnie

ciekły mu łzy, byłam tym trochę zdziwiona, ale zachwycił mnie tym

najbardziej ze wszystkiego, ja też zresztą płakałam. Innym razem oglądałam

z nim w kinie Hair Formana, nie podobał mu się, a ponieważ ja

byłam zachwycona, po prostu szalałam na projekcji, był zaniepokojony,

myślał, że się starzeje, że czegoś nie rozumie, nie wiedział, że przed

projekcją zapaliłam swojego pierwszego (i ostatniego zresztą) papierosa

z marihuany.

Opowiadają, że kiedyś jechał na zdjęcia do Łodzi po oblodzonej

szosie, myślał o scenie, którą ma nakręcić, zahamował gwałtownie, obróciło

samochód i pojechał dalej, ale w odwrotną stronę, do Warszawy.

Prowadzi okropnie. Ze mną boi się jeździć, ciągle mi powtarza, żebym

patrzyła na drogę, bo kiedy opowiadam, patrzę na niego, a opowiadam

zawsze. O wielu rzeczach, które dla nas, zwykłych ludzi, są oczywistością,

nie ma zielonego pojęcia. Słyszałam raz, jak prosił, żeby mu

włączono to… radio dla kierowców, bo chce się dowiedzieć, jakie są

warunki na drogach, i nijak nie mógł pojąć, że w ogóle nie ma takiego

radia, że to tylko audycja. Nie lubi, jak mam krótkie włosy, innego koloru

niż blond, i w ogóle, kiedy wyglądam inaczej niż jego Agnieszka

z Człowieka z marmuru . Nigdy nie zauważył, że jestem kobietą, i kiedy

musiałam przy nim nakarmić piersią któreś z moich dzieci, nie bardzo

wiedział, co z tym fantem zrobić. Udał, że tego nie było. Lubi, jak się gra

wyraźnie, odważnie, jednoznacznie. On jest autorem powiedzenia, że

coś jest jak szare na szarym, czyli niewyraźne. W swojej naiwności

i prostocie w ogóle nie zakłada, że ktoś może być po prostu niezdolny,

ale kiedy to w pewnym momencie zrozumie, odwraca się gwałtownie

i odchodzi, myślę, że szkoda mu czasu. Kiedy słyszy muzykę, prawie

zawsze płacze, muzyka go wzrusza, choć mówimy o nim, że ma tylko

pierwszy stopień umuzykalnienia, słyszy, że grają. Lubi cygara i whisky,

ale nie może ani pić, ani palić z powodów zdrowotnych. Kiedy się trochę

upije, jest rozkoszny. Ma uczulenie na truskawki. W każdej restauracji,

nawet japońskiej, sprawdza w karcie, czy jest może schabowy z kapustą.

Długie intelektualne rozmowy, dyskusje literackie, dywagacje

filozoficzne nudzą go śmiertelnie, zasypia, przestaje widzieć obrazki.

Moim ukochanym filmem przez niego zrobionym jest Wesele i Wszystko

na sprzedaż . Przed Dyrygentem powiedział do mnie: „Nie pchaj się,

to nie będzie o tobie”. Mojego drugiego męża, a jego przyjaciela, starał

się ze wszystkich sił uratować od nieszczęścia, jakim jego zdaniem

jest małżeństwo ze mną, słyszałam, jak tłumaczył mu przed katastrofą:

„Edwardzie, zrozum, Krysia jest dobra na wszystko, tylko nie na żonę”.

Do mnie w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia, tego „nieszczęsnego” dla

Edwarda roku, kiedy się związaliśmy, powiedział: „Jeśli go skrzywdzisz,

będziesz miała ze mną do czynienia”.

Zamknęłam się w łazience, płakałam i nie chciałam wyjść.

Ma nieprawdopodobną siłę i dar uruchamiania ludzi, którzy z nim

i dla niego pracują. Oczekuje od wszystkich – aktorów, scenografów,

asystentów, operatora – co rano tysiąca pomysłów, propozycji, emocji,

i wybiera z tego bezbłędnie te właściwe, zamieniając je w znaczące,

nadając im wagę i formę. Niektórzy opowiadają potem, że to oni reżyserowali

jego filmy. Musi być otoczony, młodością, ruchem, jasnością. Lubi

pracować z młodymi ludźmi, zderzać się z ich wyobraźnią i pomysłami.

Odcięty od młodzieży, smutnieje, więdnie, zasypia. Nie przywiązuje

się do współpracowników, aktorów, prawie zawsze obsadza wprost,

czyli szuka w ludziach cech postaci, które są mu potrzebne. Twierdzi,

że trafna obsada filmu to pięćdziesiąt procent powodzenia. Mimo że

myśli obrazami, nic go tak nie zachwyca w sztuce, jak celna mądra

myśl, właściwa obserwacja. Nigdy nie wybacza głupoty, efekciarstwa,

błędnej analizy, w najsprawniej, najpiękniej zrealizowanym, świetnie

zagranym teatrze czy filmie. Potrafi być wtedy okrutny. Forma i obraz

zawsze wynika u niego ze znaczenia i treści, a nie odwrotnie. Kiedyś

siedziałam obok niego w jakimś samochodzie, patrzył przez okno, powiedział

w pewnym momencie do siebie: „Żadnej trakcji elektrycznej,

można by tu nakręcić wielką, piękną bitwę”. Kiedy się zachwyci rolą,

epizodem, pojawieniem się na ekranie, pisze do aktorów nieprawdopodobne

listy. W ogóle pisze listy, w jednym z Japonii napisał mi, że

poznał tam aktora, który ma własną nosicielkę pereł, ten aktor gra

tylko kobiety w japońskim teatrze i że być może powinnam pomyśleć

także o kimś takim od pereł. Odpisałam, że mam tylko sztuczne perły.

Kiedyś podczas wakacji w Lanckoronie zapytałam go, czy się nie nudzi,

spojrzał na mnie z zainteresowaniem i odpowiedział: „Ja już, niestety,

nie nudzę się nigdy”. Dziś, po dwudziestu latach, ja już też, niestety,

nie nudzę się nigdy. Kiedyś na planie filmowym poprosił mnie, żebym

zapytała jednego z technicznych, co myśli o filmie, który robimy, bo coś

ten człowiek mówił, Andrzej nie usłyszał, a teraz wstydzi się go zapytać.

Uwielbiam jego czerwony golf, sweter z dziurą, w którym robił wszystkie

filmy za moich czasów, golf trzymał się już tylko na szwie. Byłam

pewna, że ten sweter przynosi nam szczęście. Opowiadano mi kiedyś,

że podobno miał wypadek samochodowy, uderzył w drzewo, rozkrwawił

sobie czoło stłuczonym lusterkiem samochodowym. Z krwią lejącą się

po twarzy poprosił żonę o lusterko, był ciekaw, jak wygląda. Ona podała

mu puderniczkę z wielkim puszkiem z łabędziego puchu, puszek wypadł

i wpadł w błoto. Zapomniał o krwi, ranie, samochodzie, przepraszał

za puszek. To moja ulubiona o nim historia. Polska. Wolność. Prawda.

Sprawiedliwość. Demokracja. Mądrość. Ojczyzna. Odpowiedzialność.

To słowa, które szanuje i których używa, nie wstydzi się ich, nie brzmią

w jego ustach ani pretensjonalnie, ani nie wydają się przesadzone.

Czuje się Sługą Narodu, Świadkiem Historii, Rycerzem Prawdy. Jest

romantykiem i pozytywistą jednocześnie. Humanistą w pełnym tego

słowa znaczeniu. Ma świadomość swojej wielkości, a jednocześnie zawsze

traktował ją użytkowo w służbie czegoś większego.

Mogłabym tak godzinami. Pozwoliłam sobie napisać to, co przychodziło

mi do głowy, po tysiącu pytań na jego temat, na które nie

umiałam odpowiedzieć. Jedno jest pewne: oglądajcie jego filmy, reszta

ma naprawdę mniejsze znaczenie. Jest człowiekiem. A ja nie jestem

w stosunku do niego obiektywna.

Różowe tabletki na uspokojenie, WAB, Warszawa 2002

 

ANDRZEJ WAJDA kalendarium

Urodzony  6 marca 1926 r

1940

ukończył szkołę powszechną

1946-49

Prywatna szkoła malarska, praca na kolei jako magazynier, tragarz, bednarz, ślusarz i kreślarz w biurze kolejowym, po czym  studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie

1949-54

Szkoła Filmowa w Łodzi

1954

debiut – film POKOLENIE

1955

Film IDĘ DO SŁOŃCA

1957

Film KANAŁ

1958

Film POPIÓŁ I DIAMENT

1959

Film LOTNA

Pierwszy spektakl teatralny KAPELUSZ PEŁEN DESZCZU

1960

Film NIEWINNI CZARODZIEJE

Teatr HAMLET

Teatr DWOJE NA HUSTAWCE1961 SAMSON

1962

Film  MIŁOŚĆ DWUDZESTOLATKÓW

 

Film SIBIRSKA LADY MAKBET

TV WYWIAD Z BALLMAYEREM

TV CUDZA ŻONA I MĄZ POD ŁÓZKIEM

1963

Teatr DEMONY

Teatr WESELE

1965

Film POPIOŁY

1967

Film BRAMY RAJU

1968

Film WSZYSTKO NA SPRZEDAŻ

Film  PRZEKŁADANIEC

1969

Film POLOWANIE NA MUCHY

TV MAKBET

1970

Film KRAJOBRAZ PO BITWIE

Film BRZEZINA

Teatr PLAY STRINDBERG

1971

Teatr BIESY

1972

Film PIŁAT I INNI

Film WESELE

Moskwa Teatr KAK BRAT BRATU

1973

Szwajcaria Teatr DIE MITMACHER DUERRENMATT

1974

Film ZIEEMIA OBIECANA

Teatr NOC LISTOPADOWA

USA teatr BIESY

1975

Teatr SPRAWA DANTONA

1976

Film SMUGA CIENIA

Film CZŁOWIEK Z MARMURU

Teatr GDY ROZUM ŚPI

1977

Teatr NASTAZJA FILIPOWNA

Teatr ROZMOWY Z KATEM

USA teatr BIAŁE MAŁŻEŃSTWO

1978

Film BEZ ZNIECZULENIA

Film ZAPROSZENIE DO WNĘTRZA

TV NOC LISTOPADOWA

Teatr Z BIEGIEM LAT Z BIEGIEM DNI TEATR STARY

Sofia teatr  SPRAWA DANTONA

1979

Film PANNY Z WILKA

Film DYRYGENT

TV POGODA DOMU NIECHAJ BĘZIE Z TOBĄ

Niemcy Teatr NOC LISTOPADOWA

1980

Teatr Gdańsk  SPRAWA DANTONA TEATR WYBRZEŻE G,DAŃSK

TV Z BIEGIEM LAT Z BIEGIEM DNI

Francja TEATR ONI

1981

Film CZŁOWIEK Z ŻELAZA

1982

Film DANTON

Włochy Teatr SPRAWA DANTONA

1983

Film MIŁOŚĆ Z NIEMCZECH

1984

Teatr ANTYGONA TEATR STARY

Teatr ZBRODNIA I KARA TEATR STRY

1985

Teatr WIECZERNIK

1986

Film KRONIKA WYPADKÓW MIŁOSNYCH

Teatr ZEMSTA

Niemcy Teatr  ZBRODNIA I KARA

1988

Film BIESY

Teatr PANNA JULIA

Teatr DYBUK

Teatr LEKCJA POLSKIEGO

Izrael Teatr DYBUK

1989

Teatr HAMLET

Japonia Teatr  NASTAZJA FILIPOWNA

1990

Film KORCZAK

Teatr  DWOJE NA HUŚTAWCE

Teatr ROMEO I JULIA

1991

Teatr WESELE TEATR STARY

1994

Teatr MISHIMA

1993

Film PIERŚCIONEK Z ORŁEM W KORONIE

1994

Film NASTASJA

1995

Film WIELKI TYDZIEŃ

1996

Film PANNA NIKT

Teatr IMPROWIZACJE WROCŁAWSKIE

1997

Teatr  KLĄTWA  TEATR STARY

1998

Teatr SŁOMKOWY KAPELUSZ TEATR STARY

1999

Film PAN TADEUSZ

TV BIGDA IDZIE

2000

Film TV WYROK NA FRANCISZKA KŁOSA

2002

Film ZEMSTA

Film LEKCJA POLSKIEGO KINA

2004

Film Jan Nowak Jeziorański. Kurier z Warszawy 60 lat później

2005

SOLIDARNOŚĆ,  SOLIDARNOŚĆ…

2007

Film KATYŃ

2009

Film TATARAK

2013

Film WAŁĘSA . CZŁOWIEK Z NADZIEI

2016

Film POWIDOKI

 

09
Październik
2016
11:09

Ludwika i Dionizego - wszystkiego dobrego

Dziś urodziny Agnieszki Osieckiej i Magdy Umer. Magda śpiewa dziś wieczorem Koncert w Teatrze Polonia i będą wielkie uroczystości. Życie mija jak szalone a my tacy sami lub ci sami. Z Tymi samymi mamy przyjemność i szczęście.

Magda wszystkiego spokojnego i bezpiecznego!!!!!!!

04
Październik
2016
19:47

Rozalii i Franciszka - wszystkiego dobrego

#czarnyponiedziałek. To, wczoraj było wspaniałe, niesamowite, nieprawdopodobne, niezwykłe, niespodziewane choć oczekiwane. Atmosfera nadzwyczajna. Poczucie wspólnoty dominujące. Wspólny los, wspólna sprawa, podobne argumenty. Wspólne uczucia. Chapeaux bas dla zdolności organizacyjnych i wyobraźni, skuteczności i celowości działania. Zobaczymy co będzie dalej. Wielki ukłon przed Paniami.

A teraz, jak wiadomo żeby uspokoić nerwy, schłodzić głowy i na chwilę się wyciszyć trzeba albo poczytać, albo coś uprać,  posprzątać, iść na spacer, poukładać  w szafie albo…wracam dziś do domu a mama robi gruszki w occie, moje ulubione do zimowych obiadów, dodatek do drobiu lub schabu, miły dodatek do życia.

Przepis babci Jadzi Kłosińskiej

(Ilość gruszek mojej mamy i przez nią stosowane proporcje)
16 kg gruszek, 3 kg cukru, 3-4 szkl. wody, 3-4 szkl. octu 10%, goździki, laska cynamonu

Gruszki obrać, przekroić na pół , wyjąć gniazda i trzymać w wodzie z octem żeby nie czerniały.

Zagotować syrop, cukier woda, laska cynamonu i goździki, i gotować w nim sukcesywnie gruszki, sprawdzając patyczkiem czy nie są zbyt miękkie.

Wyjmować do wyparzonych wodą słoików, do syropu dolać ocet, raz jeszcze zagotować i zalać nim gruszki  w słoikach.

Pyszne i uspokaja na chwilkę.. Pozdrawiam. I raz jeszcze podziwiam.

01
Październik
2016
14:37

Danuty i Remigiusza - wszystkiego dobrego

Mój dzisiejszy wykład inauguracyjny w Akademii Teatralnej. Z przyjemnością:

 

Szanowne Panie, Panowie, moi Drodzy.

Skończyłam tę szkołę dawno temu, w tym roku upłynęło 45 lat mojej pracy artystycznej. Wspominam lata tu spędzone z rozrzewnieniem, ale też pamiętam ile lęku, obaw i nadziei im towarzyszyło. Ile łez i nieprzespanych nocy, ile szczęśliwych chwil. Jesteście w cudownym momencie wszystko może się zdarzyć i świat jest przed Wami. Zazdroszczę Wam i współczuję. Zaczynacie tę drogę w trudnym czasie.

Ponad 20 lat żyłam i uprawiałam ten zawód w socjalistycznej Polsce, z cenzurą i brakami w każdej dziedzinie. Przede wszystkim z brakiem dostępu do świata i jego kultury. Dziś dostęp jest nieograniczony, a w Internecie są nie tylko obrazy wszystkich galerii świata, spektakle i filmy, książki, także wszystko lub prawie wszystko co było zanim Wyście się pojawili, historia sztuki, którą należy znać i szanować. Macie wszelkie informacje i teksty. Można z tego korzystać nieograniczenie. I jak powtarzam, nie zawsze tak było.

Zawód artysty to zawód specjalny, możliwość kreacji to dar bezcenny. Szansa publicznej wypowiedzi artystycznej to i odpowiedzialność i wielkie zadanie. Artyści różnie je traktują i tworzą z wielorakich powodów. Uprawiają sztukę dla sztuki, dla siebie i dla innych, ale zawsze mają nadzieję, że to co robią trafia do ludzi i ma dla nich znaczenie. Można też uprawiać sztukę dla pieniędzy i prywatnej satysfakcji, to nie jest naganne. Ale aktor i reżyser, bez publiczności nie istnieją, muszą być rozumiani przez im współczesnych, trafić w czas, a to nie łatwe.. Pamiętajcie też, że to ten rodzaj sztuki, który starzeje się i w formie i treści najszybciej.

Dziś, chcę Wam jednak przypomnieć że aktorstwo, reżyseria, właściwie, każdy rodzaj sztuki to także zawody „społeczne”. Artyści są zależni od czasu w którym żyją, od miejsca, okoliczności. Zależni od sytuacji społecznej i politycznej, obyczajowej. Także finansowej. Słowo „posłannictwo” bardzo się wyświechtało, często jest lekceważone, wywołuje uśmiech, ale nadal sens tego słowa jest niezmienny. Sztuka ma za zadanie kształcić, zmieniać, edukować, poszerzać horyzonty, humanizować. W trudnych czasach, tak to enigmatycznie nazwijmy, artystom nie powinno być wszystko jedno, co mówią i dlaczego, w jakich kontekstach i znaczeniach funkcjonują ze swoim „dziełem”. A z tym było różnie, w tamtych czasach bez wolności i coraz częściej teraz. Mówi się w kręgach artystów, że wielka sztuka jest ponad czasem, polityką, sytuacją, że jest większa niż chwila i sytuacja. Bardzo mnie to dziwi i niepokoi. Wiem, że jest wielu, którym jest obojętne, co mówią i jaki to ma odbiór, wymowę, stawiają siebie i swoje artystyczne wypowiedzi ponad codzienność, jak to nazywają. Moim zdaniem, tylko częściowo mają do tego prawo. Czy dzieło teatralne, filmowe, książka, obraz, utwór muzyczny może zmienić świat? Pewnie nie, choć w naszej historii mamy przykłady, że jest to możliwe.

Namawiam Was, korzystając z zaproszenia mnie na dzisiejszą uroczystość do odpowiedzenia sobie na kilka podstawowych pytań: Kim jestem? Gdzie żyję? Jaki mam światopogląd? Jakim jestem człowiekiem? Jednym słowem o określenie, wyrobienie własnego widzenia siebie i świata. Zrozumienia zasad moralnych i etycznych, które są Wam bliskie. Określenie własnych granic wolności i intymności, poza które zdecydujecie się nie wychodzić. Namawiam Was do ustalenia własnych zasad i norm i do wierności im. Namawiam Was do zdobywania wolności w życiu i sztuce. Do uprawiania tych zawodów według siebie. Nie wszystko powinno być na sprzedaż i nie wszystko ma swoja cenę. Są rzeczy bezcenne i te warto zachować.

Aktorstwo, reżyseria, to tajemnicze zawody, posługują się wyobraźnią, talentem, wrażliwością, rzemiosłem i miarą Waszego człowieczeństwa, wiedzą o naturze ludzkiej, jej pięknie i brzydocie. Ale też musicie mieć świadomość, że paradoksalnie, niczego się tu nie da zagrać, nikogo oszukać. Ze sceny, z ekranu, widać – jakkolwiek byście interpretowali – kim jesteście. I widać to zawsze, najdrobniejszymi szczelinami świetnie skonstruowanej roli czy utworu. Od lat twierdzę, że nie ma wielkiego aktorstwa w marnych ludziach i nie ma też wielkiej sztuki w miałkich, pokrętnych umysłach. Niezależnie od roli jaką się przyjęło, czy tematu, który się porusza. Miarą człowieczeństwa jest sposób w jaki się opowiada o dobru i złu, o miłości i nienawiści, okrucieństwie i ohydzie tego świata i miarą waszego człowieczeństwa jest sposób w jaki rozmawiacie z odbiorcami o cudzie i urodzie świata, w którym żyjemy.

Są artyści jak płomienie i są tzw. robotnicy scen i ekranów, wszyscy są potrzebni, bo dzieła teatralne i filmowe to sztuka zespołowa. Jedni są bardziej swobodni w wyborach artystycznych, inni mniej. Ważne jest jednak, żeby nic nie robić wbrew sobie i aby być suwerennym i w harmonii z tym, co czujecie i myślicie. Najmniej trwałym fundamentem tych zawodów jest kłamstwo, a budowla zbudowana na fałszu, niezgodzie na coś, czy upokorzeniu, rozpada się najszybciej. Celowo używam słowa upokorzenie, bo bywa ona bardzo obecne w tych zawodach.

Teatr to dziedzina w sztuce bodaj najpiękniejsza, jednoczy w sobie wiele sztuk, ale też jest to miejsce z największymi możliwościami kreacji. Film jest sztuką najczęściej dosłowną, w teatrze wyobraźnia i niedomówienie mają znacznie więcej miejsca. Wchodząc nawet na pustą scenę możecie, macie szansę, opowiedzieć nawet najbardziej skomplikowane sprawy, opowiedzieć o człowieku, o sobie. Wzruszyć, zdenerwować lub rozśmieszyć. Sprowokować i poruszyć. Pod warunkiem, że umiecie mówić, umiecie porozumiewać się z publicznością i macie do tego narzędzia, jakim jest rzemiosło. Rozumiem to i doceniam dopiero dziś, po tylu latach pracy, po wielu, wielu godzinach na scenie i planie filmowym. Bez rzemiosła nie ma wielkości, trzeba liter, żeby napisać zdanie, czytelnych słów żeby przekazać myśl. Ale aktorstwo, spektakl, wtedy są najpiękniejsze, kiedy opowiadają tak, że nie da się tego słowami opisać. Kiedy brakuje słów zaczyna się aktorstwo, coś czego nie da się opowiedzieć, trzeba to zagrać.

Sukces, szczęśliwe długie życie w tym zawodzie, nigdy nie jest wynikiem przypadku. Jak powiedziała Maria Callas, którą gram: „sztuka to wielka praca, wieczne zmiany, inspiracje, wiedza o ludziach i świecie, ale trzeba pamiętać o prawidłowej emisji, dykcji i o uczuciach”. Puste konstrukcje to „gówno” – jak się wyraziła. Talent, geniusz, tak, oczywiście, bez tego jest się nikim, ale żeby wyrazić talent i człowieczeństwo, trzeba mieć środki wyrazu. I tego – teoretycznie – macie się tutaj zacząć uczyć. W tej szkole, w tym budynku. I jeszcze jedno: nikt Was tego nie nauczy. Musicie nauczyć się sami. Możecie tu spotkać osobowości, prawdziwych artystów, sposoby myślenia, ludzi którzy Wam uchylą drzwi, ale otworzyć je i wejść musicie sami. Ten budynek to tylko i aż tyle, sale do ćwiczeń i prób, miejsce do popełniania błędów i poszukiwań i… czas, czas, którego później już nigdy nie będzie.

Poszukajcie tutaj siebie. Określcie się. Spójrzcie na siebie w lustrze i zrozumcie, co obiecujecie wchodząc na scenę lub przed kamerę, odezwijcie się i usłyszcie czy to, co z Was wychodzi brzmi prawdziwie i z przekonaniem, i na tym budujcie. Nie budujcie na wyobrażeniach czy marzeniach o sobie, tylko na tym kim jesteście. Polubcie siebie, to wasz obowiązek. Ale przede wszystkim trzeba rozumieć, co się gra i dlaczego, co się opowiada i z jakiego powodu. Nie kłamać, ani przed ludźmi, ani przed sobą. I bądźcie dla siebie surowi. Wymagajcie od siebie. Nie bądźcie zadowoleni z byle czego.

Uważa się, że w literaturze jest wszystko, że opisano wszystkie ludzkie uczucia, stany, myśli, sytuacje, lęki… wszystko. A potem jest aktorstwo. Warto znać kanon światowej literatury, żeby być świadomym artystą, wiedzieć że wszystko już było, zmienia się tylko forma, sposób, ale… każde pokolenie ma prawo do własnych wypowiedzi, nowych sposobów, interpretacji i form. Walczcie o to. Opowiadajcie według siebie i na swój sposób. Nie dajcie się zwieść innym. Tylko odwaga i ryzyko się opłaca. Niekonwencjonalność i brak konformizmu, wyrażanie własnych uczuć znanych od wieków – ale po swojemu – ma siłę. Przyciągnie widza – bo jest prawdą. I strzeżcie się wymuszonej, wymęczonej, pustej, zbudowanej na pozorach awangardy, bo to trwa krótko. Tylko autentyczna potrzeba wypowiedzi ma wartość.

A teraz na koniec. Musicie grać i tworzyć, dla pieniędzy… ale czasem dla własnego zbawienia, jak mówi Callas. To nie są zbyt duże słowa. Na koniec spektaklu powtarzam jej monolog i za każdym razem mnie zachwyca jego prostota i jej wiara w to przesłanie: „…Wybierając sztukę, przyczyniamy się do tego, żeby ten świat stawał się piękniejszym i lepszym. Że zostawiamy go mądrzejszym i bogatszym dzięki sztuce”… Pretensjonalne? Naiwne? Mam nadzieję, że nie, że i Wy myślicie podobnie. Na marginesie, z innymi zdaniami, które wygłaszam jako ona, generalnie się zgadzam, ale ze zdaniem …sztuka to piękno…nie do końca. Wiele się zmieniło i nie ma co tęsknić.

Życzę Wam wszystkiego dobrego. Wielu uniesień, objawień, odkryć. Ten zawód, szczególnie zawód aktora, to sprzedawanie uczuć, własnych uczuć i emocji. To boli. Niezrozumienie boli i brak akceptacji boli najbardziej. Ale chroń Was Boże od upokorzenia, od odejścia od własnych poglądów i wstydu za to, co się gra i jak się gra.

I jeszcze jedno, nie warto tym zawodom, oddawać wszystkiego, wszystkiego…. To jest zawód, a nie życie. Pamiętajcie.

Jest taka wspaniała anegdota: Królowa Wiktoria, pewnego dnia zachorowała. Zbadali ją lekarze i uznali, że cierpi na melancholię, smutek, depresję. Zapytali ją na co miałaby ochotę, co mogło by ją rozweselić czy pocieszyć. Odpowiedziała, że chciałaby spędzić noc z Aleksandrem Wielkim. Wtedy lekarze poszli do ówcześnie największego aktora Edmunda Keana i poprosili : – „Mistrzu, królowa chce spędzić noc z Aleksandrem Wielkim, niech mistrz się ucharakteryzuje, przebierze w stosowny kostium i pójdzie do królowej”. Rano, królowa czuła się lepiej. Kolejnego wieczora zapytali znów na co miałaby ochotę, odpowiedziała, że chciałaby spędzić noc z Juliuszem Cezarem. Lekarze poszli wtedy do Keana i powiedzieli : – „Mistrzu, tym razem zadanie jest proste – Juliusz Cezar. Ma mistrz właśnie tę rolę w repertuarze, proszę się ucharakteryzować, założyć kostium i pójść do królowej”. Rano królowa czuła się lepiej. Trzeciego wieczoru, kiedy ją zapytano, odpowiedziała, że chciałby spędzić noc z Edmundem Keanem, największym aktorem szekspirowskim. – „Mistrzu tym razem zadanie jest arcy proste. Królowa chce pana”. I wtedy Kean miał podobno odpowiedzieć: – „Panowie, to jest absolutnie niemożliwe, prywatnie jestem impotentem”.

I tego Wam życzę. Chrońcie swoją prywatność.

Zachowajcie poczucie sensu.

Dobrego roku. Wielu pomysłów i sukcesów. Powodzenia i aplauzu. Szczęścia. Uznania publiczności. I bądźcie wierni sobie.

I …..nie miejcie wszystkiego w d… tak mi ostatnio powiedział młody aktor, kiedy zapytałam, jak mu się podoba to wszystko dookoła. – A ja mam wszystko w d…Nie warto mieć wszystkiego w d., bo to co mielibyście ewentualnie w d… wpływa i na waszą sztukę i na Wasze życie. I sztuka i życie potrzebują zaangażowania.

 

© Copyright 2024 Krystyna Janda. All rights reserved.