16
Maj
2018
18:05

MÓJ PIERWSZY RAZ, reż. Krystyna Janda - plakat. Teatr Polonia - premiera 6 września 2018. Fot. Krzysztof Opaliński

zobacz więcej zdjęć (21)

MÓJ PIERWSZY RAZ

Ken Davenport
MÓJ PIERWSZY RAZ

Data premiery: 6 września 2018

Przekład: Małgorzata Semil
Koncepcja spektaklu, adaptacja i reżyseria: Krystyna Janda
Kostiumy: Krystyna Janda i Małgorzata Domańska
Ruch sceniczny: Emil Wesołowski
Visuale: JAJKOFILM NOIŃSKA II MAŚLEJAK
Producent wykonawczy i asystent reżysera:Ewa Ratkowska
Obsada:
Natalia Berardinelli, Agnieszka Krukówna, Mirosław Haniszewski/Kamil Maćkowiak, Antoni Pawlicki

Data premiery: 6 września 2018
MÓJ PIERWSZY RAZ dotyczy czegoś, co jest niezwykle rzadkie, gdyż łączy niemal wszystkich na tej planecie. Czy mieszkasz w Delhi czy w Nowym Jorku, czy jesteś Billem Clintonem czy Billem Gatesem, według wszelkiego prawdopodobieństwa nadejdzie w twoim życiu taki moment, że po raz pierwszy zaznasz seksu. Skoro dotyczy to tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?
Właśnie po to powstaje MÓJ PIERWSZY RAZ. Niech ludzie zaczną mówić o tym niezwykłym rytuale przejścia. Tak wiele sobie po nim obiecujemy, a rzeczywistość najczęściej dramatycznie nas rozczarowuje.
Wreszcie, rzadko się zdarza, by pierwszy raz był tak przyjemny, jak powinien być. Więc bawcie się tym „pierwszym razem”. Niech nasza publiczność dowie się, że to okazja do radości. Niech się dowie, że można śmiać się ze swojego pierwszego razu. I wówczas: „może skupimy się na tym, co jest naprawdę ważne: na następnym razie”.

ARTYKUŁY/RECENZJE

Spektakl „Mój pierwszy raz” nową premierą Teatru Polonia w Warszawie
2018-08-21 08:48:25 | Warszawa

Teatr Polonia w Warszawie zaprasza na pierwszą w tym sezonie premierę, która odbędzie się 6 września 2018. „Mój pierwszy raz” to spektakl na podstawie sztuki Kena Davenporta oraz historii prawdziwych osób, które opisały swoje inicjacje seksualne na specjalnie utworzonej w tym celu stronie internetowej. Występują: Agnieszka Krukówna, Natalia Berardinelli, Mirosław Haniszewski/Kamil Maćkowiak i Antoni Pawlicki. Reżyseruje Krystyna Janda.

„Mój pierwszy raz” dotyczy czegoś, co jest niezwykle rzadkie, gdyż łączy niemal wszystkich na tej planecie. Czy mieszkasz w Delhi czy w Nowym Jorku, czy jesteś Billem Clintonem czy Billem Gatesem, według wszelkiego prawdopodobieństwa nadejdzie w twoim życiu taki moment, że po raz pierwszy zaznasz seksu. Skoro dotyczy to tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?

Właśnie po to powstaje „Mój pierwszy raz”. Niech ludzie zaczną mówić o tym niezwykłym rytuale przejścia. Tak wiele sobie po nim obiecujemy, a rzeczywistość najczęściej dramatycznie nas rozczarowuje.

Wreszcie, rzadko się zdarza, by pierwszy raz był tak przyjemny, jak powinien być. Więc bawcie się tym „pierwszym razem”. Niech nasza publiczność dowie się, że to okazja do radości. Niech się dowie, że można śmiać się ze swojego pierwszego razu. I wówczas: „może skupimy się na tym, co jest naprawdę ważne: na następnym razie”.

– Oto mamy tekst radosny, bezpruderyjny, prawdziwy, pewnie dla części widowni nawet nie do przyjęcia lub obraźliwy, pełen wyrazów niecenzuralnych i wielce kontrowersyjnych historii i konkluzji. Ale jest to tekst na który czekaliśmy, który żartobliwie, ale jednak opowiada o problemie z różnych punktów widzenia i na różnych poziomach empatii, jednocześnie chwaląc miłość, radość życia i przyjemność, jaką daje seks. Afirmuje ludzkie słabości i toleruje odmienności. Tekst, który uczy kochać życie i innych ludzi. Mam nadzieję, że powstał spektakl dla wszystkich, młodych i starych, doświadczonych i prawiczków, szczęśliwych ze sobą i nieszczęśliwych, spektakl, który w rezultacie przyniesie ulgę i radość! – powiedziała Krystyna Janda.

Premiera 6 września o godz. 19:30.
Zapraszamy na kolejne spektakle: 7-11 września, godz. 19:30; 3-6 października, godz. 19:30.
Przekład: Małgorzata Semil
Reżyseria i adaptacja: Krystyna Janda
Scenografia: Małgorzata Domańska
Kostiumy: Krystyna Janda i Małgorzata Domańska
Ruch sceniczny: Emil Wesołowski
Światło: Adam Czaplicki
Visuale: JAJKOFILM NOIŃSKA II MAŚLEJAK
Realizacja dźwięku: Tatiana Czabańska
Realizacja projekcji: Radosław Grabski
Producent wykonawczy i asystent reżysera: Ewa Ratkowska
Asystent producenta wykonawczego: Katarzyna Borza
Obsada: Natalia Berardinelli, Agnieszka Krukówna, Mirosław Haniszewski/Kamil Maćkowiak, Antoni Pawlicki i tancerze
Inspiracja: strona internetowa www.MyFirstTime.com, którą utworzyli Peter Foldy i Craig Stuart
AKTORZY W SPEKTAKLU UŻYWAJĄ NIECENZURALNYCH WYRAZÓW. SPEKTAKL PRZEZNACZONY DLA WIDZÓW OD 15. ROKU ŻYCIA

AKTORZY W SPEKTAKLU UŻYWAJĄ NIECENZURALNYCH WYRAZÓW. SPEKTAKL PRZEZNACZONY DLA WIDZÓW OD 15. ROKU ŻYCIA

ip

fot. „Mój pierwszy raz” – próba, autor: Katarzyna Kural-Sadowska

https://warszawa.dlastudenta.pl/teatr/artykul/spektakl-moj-pierwszy-raz-nowa-premiera-teatru-polonia-w-warszawie,131322.html

„MÓJ PIERWSZY RAZ ” otwiera sezon w Teatrze Polonia. Gorąca premiera już na początku września

Informacja prasowa
23.08.2018

Teatr Polonia zaprasza na pierwszą w tym sezonie premierę, która odbędzie się 6 września. „MÓJ PIERWSZY RAZ” otworzy sezon z przytupem!

„MÓJ PIERWSZY RAZ” to spektakl na podstawie sztuki Kena Davenporta oraz historii prawdziwych osób, które opisały inicjację seksualna na specjalnie utworzonej stronie internetowej. Występują: Agnieszka Krukówna, Natalia Berardinelli, Mirosław Haniszewski/Kamil Maćkowiak i Antoni Pawlicki. Reżyseruje Krystyna Janda.

Premiera 6 września o godz. 19:30.
Zapraszamy na kolejne spektakle:7-11 września, godz. 19:30; 3-6 października, godz. 19:30.
„Mój pierwszy raz” otwiera sezon w Teatrze Polonia
„MÓJ PIERWSZY RAZ” dotyczy czegoś, co jest niezwykle rzadkie, gdyż łączy niemal wszystkich na tej planecie. Czy mieszkasz w Delhi czy w Nowym Jorku, czy jesteś Billem Clintonem czy Billem Gatesem, według wszelkiego prawdopodobieństwa nadejdzie w twoim życiu taki moment, że po raz pierwszy zaznasz seksu. Skoro dotyczy to tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?

Właśnie po to powstaje MÓJ PIERWSZY RAZ. Niech ludzie zaczną mówić o tym niezwykłym rytuale przejścia. Tak wiele sobie po nim obiecujemy, a rzeczywistość najczęściej dramatycznie nas rozczarowuje.

Wreszcie, rzadko się zdarza, by pierwszy raz był tak przyjemny, jak powinien być. Więc bawcie się tym „pierwszym razem”. Niech nasza publiczność dowie się, że to okazja do radości. Niech się dowie, że można śmiać się ze swojego pierwszego razu. I wówczas: „może skupimy się na tym, co jest naprawdę ważne: na następnym razie”.

– Oto mamy tekst radosny, bezpruderyjny, prawdziwy, pewnie dla części widowni nawet nie do przyjęcia lub obraźliwy, pełen wyrazów niecenzuralnych i wielce kontrowersyjnych historii i konkluzji.
Ale jest to tekst na który czekaliśmy, który żartobliwie, ale jednak opowiada o problemie z różnych punktów widzenia i na różnych poziomach empatii, jednocześnie chwaląc miłość, radość życia i przyjemność, jaką daje seks.
Afirmuje ludzkie słabości i toleruje odmienności. Tekst, który uczy kochać i życie i innych. Mam nadzieję, że powstał spektakl dla wszystkich, młodych i starych, doświadczonych i prawiczków, szczęśliwych ze sobą i nieszczęśliwych, spektakl, który w rezultacie przyniesie ulgę i radość! – powiedziała Krystyna Janda.

Przekład: Małgorzata Semil

Reżyseria i adaptacja: Krystyna Janda

Scenografia: Małgorzata Domańska

Kostiumy: Krystyna Janda i Małgorzata Domańska

Ruch sceniczny: Emil Wesołowski

Światło: Adam Czaplicki

Visuale: JAJKOFILM NOIŃSKA II MAŚLEJAK

Realizacja dźwięku: Tatiana Czabańska

Realizacja projekcji: Radosław Grabski

Producent wykonawczy i asystent reżysera:Ewa Ratkowska

Asystent producenta wykonawczego: Katarzyna Borza

Obsada: Natalia Berardinelli, Agnieszka Krukówna, Mirosław Haniszewski/Kamil Maćkowiak, Antoni Pawlicki i tancerze

Więcej informacji o spektaklu wraz z możliwością zakupu biletów na stronie Teatru Polonia.

Bilety na wszystkie spektakle z repertuaru dostępne są online na stronach obu teatrów oraz w kasach biletowych, czynnych od poniedziałku do soboty w godz. 10:00-19:00, a w niedziele od godz. 12:00 (tel.22 622 21 32 lub 22 589 52 00, bilety@teatrpolonia.pl lub bilety@ochteatr.com.pl).

Pełny repertuar dostępny jest na stronie www teatru: www.teatrpolonia.pl

http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114530,23818054,moj-pierwszy-raz-otwiera-sezon-w-teatrze-polonia-goraca.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_kultura

Krystyna Janda: porozmawiajmy o seksie. „Mój pierwszy raz” w Teatrze Polonia
DOROTA WYŻYŃSKA| 31-08-2018

Czy Polacy lubią rozmawiać o seksie? Nie wiem, może lubią, ale chyba nie potrafią – mówi Krystyna Janda, która w Teatrze Polonia reżyseruje sztukę Kena Davenporta „Mój pierwszy raz”. Premiera w czwartek 6 września.
ROZMOWA Z KRYSTYNĄ JANDĄ
DOROTA WYŻYŃSKA: Inspiracją dla sztuki „Mój pierwszy raz” była strona internetowa www.myfirsttime.com, na której ludzie dzielą się opowieściami o swoich inicjacjach seksualnych. Siłą tego tekstu – jak pisze w didaskaliach sam autor – jest autentyczność opowiadanych tu historii. A dla pani? Co panią ujęło w tym teatralnym materiale?

KRYSTYNA JANDA: Temat. W Polsce przemilczany lub zakłamany, pruderyjnie przedstawiany. Potrzebny i aktualny zawsze. Mam dookoła siebie dużo młodzieży, także szkolnej, pewnie dla nich – tak samo jak dla nas – ten pierwszy raz był trudny. Nie mają z kim o tym mówić, dorośli udają, że ta kwestia nie istnieje.
Tekst Kena Davenporta jest bezpruderyjny, radosny, witalny, jest pochwałą radości z życia i seksu. Skomponowany z prawdziwych wpisów internetowych młodzieży amerykańskiej i ludzi z całego świata, jest naprawdę mocny. To właśnie autentyczność sprawia, że jest tak różnorodny, a jednocześnie nie jest banalny.

„Temat dotyczy każdego. Skoro dotyczy tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?” – pyta autor. Czy Polacy lubią rozmawiać o seksie?

– Nie wiem, może lubią, ale chyba nie potrafią. Kiedy byłam młoda, nie mówiło się o tym zwyczajnie, nawet z kolegami. Nie wiem, jak jest teraz, ale opadły mi ręce po przejrzeniu książek i podręczników szkolnych na ten temat. Straszą, grożą, przerażają, ostrzegają, upominają, pomijają naturę rzeczy i naturę ludzką.

Czy temat „pierwszego razu” to dla nas wciąż tabu? Jak do niego podchodzili aktorzy na próbach?

– Czy tabu? Chyba jednak tak, zależy w jakim aspekcie. Nasi aktorzy rzucili się na ten tekst z radością, uśmiechem i bezkompromisowo. Trudniejsze „wynurzenia” potraktowali bardzo poważnie. Myślę, że to zwyczajnie interesujące zadanie aktorskie i fajna praca. A temat dotyczy zarówno ich, mnie, jak i wszystkich. Chcielibyśmy podzielić się kłopotami, ale i radością na temat seksu, miłości i tego pierwszego razu. Chyba wszyscy zwyczajnie lubimy życie i wszystkie jego zakamarki.

Sztuka zakłada pewnego rodzaju interakcję z publicznością. Widz, wchodząc na spektakl, dostaje do wypełnienia ankietę z pytaniami, m.in.: Gdzie to było? Ile miałeś wtedy lat? Jak określisz swój pierwszy raz? Fantastyczny, dobry, niedobry, okropny. W Teatrze Polonia też dostaniemy ankiety?

– Tak. I ciekawa jestem, jak nasi widzowie na to zareagują. Zresztą sam spektakl nie zależy specjalnie od tych ewentualnych wpisów – mogą one urozmaicić wieczór, ale wypełnienie tych ankiet nie jest warunkiem sine qua non odbycia się spektaklu.
Moja wypowiedź też będzie, a także wypowiedzi wielu znanych nam osób. Oswajamy temat i bawimy się nim od jakiegoś czasu, nie tylko z aktorami grającymi w spektaklu. Tekst to zbiór opowieści z amerykańskiej strony internetowej, nie ma dramaturgii jako takiej, musiałam wymyślić formę, w którą włożyłam całość. Zakłada ona także odniesienia do polskich realiów.

W sztuce poznajemy różne historie, ekstremalne przypadki. Która opowieść dla pani była najboleśniejsza? Albo najśmieszniejsza?

– Jest wiele śmiesznych, jak ta o oddaniu cnoty facetowi, który nawet nie zdjął skarpetek. Kilka jest bolesnych czy poruszających, ale mi najlepiej jest z tymi zabawnymi, zaskakującymi. Do tekstu sztuki dołączyłam dość znany monolog autorstwa Franki Rame o gwałcie. Wydawało mi się, że bez tego tematu całość jest niekompletna. Ten monolog, który napisała po swoim traumatycznym doświadczeniu, jest mocnym dopełnieniem całości. Potrzebnym.

„Pierwszy raz to po prostu pierwszy raz. I nic więcej. Dlaczego mamy takie wielkie oczekiwania?” – to znów cytat ze sztuki. Spróbuje pani odpowiedzieć na to pytanie?

– Tak, autor pisze też, a raczej kończy obietnicą drugiego razu i przyjemnością, która dopiero nadejdzie. Myślę, że ten pierwszy raz jest, czy był, dla wszystkich problematyczny, większość chce przez niego przejść jak najbardziej „suchą nogą”, niewiele osób oczekuje, że stanie się cud i będzie łatwo. Dlatego o tym też opowiadamy. Ciekawa jestem, jak odbierze ten tekst, temat, spektakl polska publiczność. Pewnie będą tacy, którzy się obrażą, może nawet wyjdą. Ostrzegamy, że w tekście są niecenzuralne wyrazy i kontrowersyjne treści, spektakl jest dozwolony od 15. roku życia!

„Mój pierwszy raz” to pierwsza premiera w nowym sezonie. A jakie kolejne propozycje? Co nas czeka w nowym sezonie w Teatrze Polonia i Och-Teatrze?

– Za chwilę po naszej premierze Piotr Cieplak zaczyna próby „Krzeseł” Ionesco w Teatrze Polonia, a Iwan Wyrypajew do spektaklu według swojego tekstu „Osy” w Och-Teatrze. Piotr Ratajczak tuż po nowym roku zaczyna pracę nad spektaklem „Stowarzyszenie umarłych poetów”, także w Och-Teatrze. A w Teatrze Polonia „Boże mój” w reżyserii Andrzeja Seweryna i „Almodovaria” – piosenki z filmów Almodóvara w reżyserii Anny Wieczur – Bluszcz. Przed wakacjami jeszcze raz Och-Teatr i „Osiem kobiet” w reżyserii Adama Sajnuka. Gorący i bogaty sezon. Zapraszamy.

• PREMIERA W TEATRZE POLONIA
• „MÓJ PIERWSZY RAZ” KENA DAVENPORTA
• Przekład: Małgorzata Semil
• Reżyseria i adaptacja: Krystyna Janda
• Scenografia: Małgorzata Domańska
• Kostiumy: Krystyna Janda i Małgorzata Domańska
• Ruch sceniczny: Emil Wesołowski
• Światło: Adam Czaplicki
• Obsada: Natalia Berardinelli, Agnieszka Krukówna, Mirosław Haniszewski/Kamil Maćkowiak, Antoni Pawlicki i tancerze: Klaudia Alicja Buda/Aleksandra Krajewska/Izabela Zabłocka, Patryk Gnaś/Przemek Jarema Stokowiec/Kurusz Wojeński. Premiera 6 września w Teatrze Polonia (ul. Marszałkowska 56). Następne spektakle: 7-10 września.

http://cojestgrane24.wyborcza.pl/cjg24/1,13,23843379,146964,Krystyna-Janda–porozmawiajmy-o-seksie—Moj-pierw.html

9 premier września, na które czekamy. Nowe spektakle Klaty, Zadary i Jandy

DOROTA WYŻYŃSKA | 31-08-2018

Większość ważnych i głośnych teatralnych premier odbędzie się w Warszawie. Do Trójmiasta pojedziemy na nowe przedstawienia Jana Klaty i Michała Zadary. Oto 9 premier, na które wybieramy się we wrześniu.

1. „MÓJ PIERWSZY RAZ”, TEATR POLONIA, WARSZAWA
Krystyna Janda sięga po sztukę Kena Davenporta zainspirowaną stroną internetową, na której ludzie z całego świata opisują swoje doświadczenia związane z inicjacją seksualną. Wystąpią m.in.: Agnieszka Krukówna, Mirosław Haniszewski/Kamil Maćkowiak i Antoni Pawlicki. Premiera 6 września.

2. „TROJANKI”, TEATR WYBRZEŻE, GDAŃSK
Jan Klata wraca do Teatru Wybrzeże, w którym reżyserował swoje głośne spektakle „H.” i „FANTA$EGO”. Tym razem zajął się „Trojankami” Eurypidesa. W obsadzie m.in. Dorota Kolak jako Hekabe, Małgorzata Gorol (gościnnie) jako Kasandra i Katarzyna Figura jako Helena. Przedstawienie otworzy tegoroczną, jubileuszową, 10. edycję festiwalu Wybrzeże Sztuki. Premiera 8 września.

3. „DAWID JEDZIE DO IZRAELA”, TR WARSZAWA/POLIN, WARSZAWA
Spektakl Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy, który wygrał organizowany przez TR Warszawa i Muzeum Polin konkurs dla młodych twórców teatralnych na projekt inspirowany żydowskim doświadczeniem Marca ’68. Występują: Jan Dravnel, Natalia Kalita, Rafał Maćkowiak, Sebastian Pawlak. Premiera odbędzie się w Polin 8 września.

4. „TCHNIENIE”, TEATR NARODOWY, WARSZAWA
Grzegorz Małecki, Gustaw-Konrad z „Dziadów” Eimuntasa Nekrošiusa, a ostatnio Pijak w Gombrowiczowskim „Ślubie”, debiutuje jako reżyser. Na scenie Studio przygotowuje premierę „Tchnienia” Duncana Macmillana. W obsadzie: Justyna Kowalska i Mateusz Rusin. Premiera 8 września.

5. „CUD ALBO KRAKOWIAKI I GÓRALE”, TEATR MUZYCZNY, GDYNIA
Teatr Muzyczny w Gdyni z okazji swojego 60-lecia wraca do „Krakowiaków i Górali” – tytułu, który grano tu w 1979 roku. Wodewil z librettem Wojciecha Bogusławskiego zobaczymy w inscenizacji Michała Zadary. Oryginalną muzykę Jana Stefaniego wykona orkiestra Teatru Muzycznego pod batutą Pawła Kapuły. Premiera 14 września.

6. „IRAŃSKA KONFERENCJA”, TEATR DRAMATYCZNY, SCENA NA WOLI, WARSZAWA
Iwan Wyrypajew przygotowuje premierę swojej sztuki „Irańska konferencja”, której akcja rozgrywa się w Kopenhadze na międzynarodowej konferencji naukowej. W obsadzie m.in. Agata Buzek, Patrycja Soliman, Juliusz Chrząstowski i Redbad Klynstra-Komarnicki. Produkcja: Dom Artystyczny WEDA. Premiera 14 września.

7. „POLACY WYJAŚNIAJĄ PRZYSZŁOŚĆ”, NOWY TEATR, WARSZAWA
Utalentowani aktorzy: Jaśmina Polak i Piotr Polak – prywatnie siostra i brat, wystąpią w nowym spektaklu Wojtka Ziemilskiego. Przedstawienie „Polacy wyjaśniają przyszłość” powstaje w ramach projektu „Teatr 2118”, w którym twórcy próbują odpowiedzieć na pytanie, jak wyobrażają sobie teatr za 100 lat. Premiera 20 września.

8. „GNIEW”, TEATR POWSZECHNY, WARSZAWA
Małgorzata Wdowik, która w ubiegłym sezonie reżyserowała „Strach” w TR Warszawa, tym razem zajęła się gniewem. Spektakl powstaje na podstawie doświadczeń aktorów Powszechnego (wystąpią: Grzegorz Artman, Jacek Beler, Mateusz Łasowski, Oskar Stoczyński) oraz czwórki chłopców w wieku 12-15 lat. Nad ruchem scenicznym pracuje Marta Ziółek. Premiera 21 września.

9. „WIDOK Z MOSTU”, TEATR DRAMATYCZNY, WARSZAWA
Agnieszka Glińska reżyseruje „Widok z mostu” Arthura Millera. Sięgając po tę kameralną historię rodzinną, nie rezygnując z realiów i kontekstów (lata 50., Nowy Jork, nielegalni imigranci z Włoch), reżyserka chce pokazać, jak „prawo, które określa, czy ktoś jest legalnym, czy nielegalnym obywatelem, wpływa na ludzkie zachowania, decyzje, emocje i generuje zło”. Wystąpią: Anna Moskal, Łukasz Lewandowski, Martyna Byczkowska, Agnieszka Roszkowska, Marcin Sztabiński i Marcin Wojciechowski. Premiera 28 września.

http://cojestgrane24.wyborcza.pl/cjg24/1,13,23843486,146964,9-premier-wrzesnia–na-ktore-czekamy–Nowe-spektak.html


„Mój pierwszy raz”: Krystyna Janda o seksie niepełnosprawnych i chorych

– Ten spektakl jest o radości życia; to są nadzwyczajne opowieści, ale ich największym walorem jest to, że to wszystko są prawdziwe historie – powiedziała reżyserka spektaklu „Mój pierwszy raz” Krystyna Janda. Premiera przedstawienia w Teatrze Polonia w Warszawie – 6 września.

„Mój pierwszy raz” miał prapremierę na Off-Broadwayu w 2007 r. Zrealizował go autor tekstu, zdobywca Tony Award, amerykański producent, aktor i pisarz Ken Davenport.
– To bardzo ważny temat – temat podstawowy i dotyczący wszystkich, którzy zasiądą na widowni i znajdą się na scenie. Pomyślałam sobie, że w Polsce nie umiemy mówić o seksie, najczęściej nie mówimy, a jak już mówimy – to mówimy pruderyjnie albo w formie zakazów czy nakazów, ostrzeżeń, kar – wyjaśniła powody realizacji „Mojego pierwszego razu” reżyser spektaklu i autorka adaptacji Krystyna Janda.

– Nie dostrzegamy przyjemności czy radości, którą daje seks. A ten spektakl jest o radości życia – podkreśliła. – Są projekcje, visuale, a przede wszystkim kolejne historie i opowieści, często bulwersujące. Myślę, że każdy z widzów otrzyma swoje uderzenie w serce – dodała.
Dyrektorka Teatru Polonia wyjaśniła, że pośród opowieści scenicznych pojawią się historie o seksie ludzi niepełnosprawnych, chorych, starych. – Jest piękna historia o umierającym bracie i seksie z siostrą. Pokazany jego lęk, że umrze nie wiedząc, co to kobieta – powiedziała.
– To są nadzwyczajne opowieści, ale ich największym walorem jest to, że to wszystko są prawdziwe historie. I autor tego tekstu, i autorzy strony internetowej podkreślają to cały czas – wyjaśniła Janda.
Inspiracją dla napisania tekstu była strona internetowa www.MyFirstTime.com, którą utworzyli Peter Foldy i Craig Stuart. Umieszczono na niej historie prawdziwych osób, które przedstawiły własne inicjacje seksualne.
„‚Mój pierwszy raz’ dotyczy czegoś, co jest niezwykle rzadkie, gdyż łączy niemal wszystkich na tej planecie. Czy mieszkasz w Delhi czy w Nowym Jorku, czy jesteś Billem Clintonem czy Billem Gatesem, według wszelkiego prawdopodobieństwa nadejdzie w twoim życiu taki moment, że po raz pierwszy zaznasz seksu. Skoro dotyczy to tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?” – napisał autor sztuki cytowany na stronie internetowej teatru. „Niech ludzie zaczną mówić o tym niezwykłym rytuale przejścia. Tak wiele sobie po nim obiecujemy, a rzeczywistość najczęściej dramatycznie nas rozczarowuje” – dodał.

„Wreszcie, rzadko się zdarza, by pierwszy raz był tak przyjemny, jak powinien być. Więc bawcie się tym ‚pierwszym razem’. Niech publiczność dowie się, że to okazja do radości. Niech się dowie, że można śmiać się ze swojego pierwszego razu. I wówczas: ‚może skupimy się na tym, co jest naprawdę ważne: na następnym razie'” – podsumował Ken Davenport.
W spektaklu występują m.in. Natalia Berardinelli, Agnieszka Krukówna, Mirosław Haniszewski i Antoni Pawlicki.
Aktorzy w spektaklu używają niecenzuralnych wyrazów. Przedstawienie jest przeznaczone dla widzów od 15. roku życia.

Spektakl „Mój pierwszy raz” przeznaczony jest dla widzów powyżej 15. roku życia /Radek Pietruszka /PAP

Film.interia.pl, Wiadomości, 03.09.2018

https://film.interia.pl/wiadomosci/news-moj-pierwszy-raz-krystyna-janda-o-seksie-niepelnosprawnych-i,nId,2626402

Krystyna Janda o seksie, Kościele, polityce. I o nas. „Polacy myślą wyłącznie o sobie albo nie myślą” [ROZMOWA]

Co rano budzę się i zastanawiam, co mi jest. A to Polska. Moje poczucie moralności, moje poczucie honoru, prawdy, odpowiedzialności nie zgadza się z ostatnio lansowanym poczuciem prawdy i sprawiedliwości.
Krystyna Janda wystawiła wczoraj w Teatrze Polonia spektakl „Mój pierwszy raz”. Przedstawienie opowiada o seksualnych doświadczeniach ludzi z całego świata, którzy dzielą się swoimi opowieściami na stronie internetowej myfirsttime.com. Teatr tak reklamuje przedstawienie: „Czy mieszkasz w Delhi czy w Nowym Jorku, czy jesteś Billem Clintonem czy Billem Gatesem, według wszelkiego prawdopodobieństwa nadejdzie w twoim życiu taki moment, że po raz pierwszy zaznasz seksu. Skoro dotyczy to tylu z nas, dlaczego o tym nie mówimy?”. O trudnych rozmowach o seksie, a także o obecnej sytuacji politycznej i społecznej w Polsce rozmawiamy z Krystyną Jandą, reżyserką spektaklu.

Arkadiusz Gruszczyński: Dlaczego Polacy nie potrafią rozmawiać o seksie?
Krystyna Janda: A inne narody potrafią?
Tego nie wiem. Ale pani zajmuje się Polakami.
– Myślę że ludzie generalnie nie potrafią mówić o seksie, a szczególnie wstydzą się przyznać, że z pierwszym razem wiąże się wiele stresu. Być może młodzi w krajach, w których wychowanie seksualne jest bardziej liberalne, przynajmniej wiedzą, co ich czeka i jak się zabezpieczyć. A w takich krajach jak nasz wszystko jest obwarowane zakazem, karą, strachem.
Z czego te zakazy się wzięły?
– Jesteśmy katolickim krajem i doktryna nie pozwala na seks bez prokreacji. Teraz się dowiedziałam, że jak ktoś uprawia seks przed ślubem albo mieszka razem z przyszłą żoną lub przyszłym mężem, to nie dostaje rozgrzeszenia.
Jak to?
– Bo nie ma obietnicy poprawy i żalu.
Czyli taki grzesznik musiałby od razu wyprowadzić się od swojej dziewczyny?
– Dokładnie tak. Wszystko, co dotyczy seksu, jest w Polsce oparte na piramidalnym kłamstwie. Wszyscy to dookoła wiedzą i nic się z tym nie dzieje. Dlatego postanowiłam wyreżyserować ten spektakl. W młodości nikt ze mną na temat seksu rozmawiał, ani szkoła, ani rodzice. Wszystko musieliśmy doczytać sami. Dzisiejsza młodzież ma tak samo.
Teraz pomaga im Internet. Są też książki.
– Zanim zaczęłam pracę nad spektaklem, zajrzałam do podręczników wychowania do życia w rodzinie. Można się z nich dowiedzieć tylko tego, jak żyć w rodzinie. Te książki straszą i obrzydzają seks, partnera. Są napisane trybem nakazów i zakazów, niczego nie tłumaczą. Myślę wiec, że jest czas na taki spektakl jak mój. To amerykański tekst teatralny napisanay przez Kena Davenporta na który składają się autentyczne wyznania ze strony internetowej, na której ludzie opisują swoje pierwsze stosunki seksualne. Co ciekawe, te opowieści, tekst, są pochwałą miłości, seksualności, radości życia, przyjemności z seksu.
A czy nie jest tak, że po 1989 r. państwo zaniedbało temat edukacji seksualnej w szkołach?
– Jak wiele innych rzeczy.
Czy pani rozmawiała ze swoimi dziećmi o seksie?
– Rozmawiałam, ale chyba tylko dlatego że pisałam wtedy felietony „Moje rozmowy dziećmi”. Tak naprawdę to moi synowie wyjaśnili mi, o co chodzi z tym seksem. Wtedy mówili o tym dość rozsądnie: że kobieta ma taki miły koszyczek w środku.
Ile mieli wtedy lat?
– Siedem, to był sam początek szkoły i ktoś im to bardzo ładnie opowiedział. Może tata.
Prawica uważa, że edukacja seksualna w takim wieku wyrządza dzieciom ogromną krzywdę.
– Moi synowie nie wyglądali na skrzywdzonych, bardzo im się to podobało i mówili, że to ja nic nie rozumiem, bo widzieli , że jestem zakłopotana. Natomiast mój spektakl jest skierowany raczej do starszych, wszystkich powyżej 15. roku życia. Pojawiają się niecenzuralne słowa i niekonwencjonalne poglądy oraz zgoda na seks przedmałżeński.
Wracając do religii – Kościół się pogubił?
– Nie wiem. Na pewno wielu księży mamy na bardzo niskim poziomie intelektualnym.
Nie wszystkich, niektórzy są naprawdę mądrzy.
– To prawda, niektórzy. Nie bez powodu w Warszawie ludzie jeżdżą specjalnie na msze do kilku wybranych kościołów, a resztę omijają. Mieszkam pod Warszawą z matką, która chodzi regularnie do kościoła i opowiada mi, co słyszy. Nawet nie chcę tego powtarzać. Kiedy moje dzieci były w szkole, chodziłam z nimi do kościoła. Dwa razy wyszłam, trzaskając drzwiami, ponieważ zostałam obrażona tym, co mówił ksiądz.
Czym?
– Żeby nie dawać pieniędzy na odbudowę kościołów na Ukrainie, bo Ukraińcy nas mordowali. Dodam tu, że mam przyjaciół wśród księży, bywają u mnie w domu, ale mają zupełnie inne poglądy.
Czeka nas sekularyzacja? Kościół dzisiaj jest najbliżej z władzą od 1989 r.
– Stało się coś strasznego z Polską i z ludźmi tutaj. Przykład: pod apelem o zmianę przepisów, które wypychają ze szkół niepełnosprawne dzieci podpisało się tylko 40 tys. ludzi. To hańba dla tego społeczeństwa.
Jesteśmy mniej wrażliwi na innych?
– Zajmujemy się tylko i wyłącznie sobą. Niby się obudziło społeczeństwo obywatelskie, ale na poziomie 100 tys. osób. Co to jest za państwo, w którym na demonstracje w obronie niszczonej samorządności przychodzi w całym kraju kilkadziesiąt tysięcy ludzi? Musimy odpowiadać za to państwo.
A może społeczeństwo po prostu popiera te zmiany?
– Być może.
Chce mieć inny system władzy, edukacji, inne państwo.
– Myślę, że im nie chce się zastanowić nad tym, co popierają. Myślą wyłącznie o sobie. Albo nie myślą.
Zastanawiała się pani, kim są ludzi po drugiej stronie? Amerykańska socjolożka Arlie Russell Hochschild, wyborczyni Partii Demokratycznej i czytelniczka „The New York Times’a”, napisała książkę o drugim obozie, wyborcach Republikanów i widzach Fox News. W „Obcym we własnym kraju” zauważa, że w momencie silnych podziałów społecznych ważne jest ćwiczenie empatii.
– Empatia jest częścią mojego zawodu. Nie trafia się do ludzi, jeżeli nie rozumie się tego, co czują. Nauka empatii musi trwać od najmłodszych lat. Dlatego posłałam dzieci do szkoły integracyjnej – żeby nauczyły się wrażliwości na innych. I teraz proszę posłuchać: od 11 lat gram w swoim teatrze dla konkretnej publiczności, głównie dla klasy średniej. Nie jest to w przewadze bardzo intelektualna publiczność, ale nie jest to też klasa niższa. Wydawało mi się, że rozumiem i wiem, co ich bawi, co ich interesuje, na co są wrażliwi. Ale po tym, co widzę na ulicy, wydaje mi się, że to ja się zgubiłam. Już nie wiem, dla kogo gram i komu opowiadam. No ale teatr co by nie mówić, jest miejscem elitarnym.
Kto jest po drugiej stronie politycznego sporu?
– Nie wiem.
Może to ludzie, którym III RP się nie podobała, bo zostali z niej wykluczeni?
– Mam poczucie, że w dużej części są to ludzie, którzy chcą się zemścić.
Na kim?
– Na tej drugiej stronie. Tylko nie wiem, za co. Są to ludzie zmanipulowani.
Przez kogo?
– Przez obecną władzę i obecną propagandę. Jeżdżę bardzo dużo po Polsce i tam wielu ludzi w ogóle nikt nie ogląda innych mediów oprócz publicznych.
A wcześniej jakie oglądali? Też publiczne.
– Ale wtedy nie były propagandowe.
Czyli kiedy ich zmanipulowano?
– Przez pierwsze dwa lata od 2005 r.
Ale potem rządziła Platforma.
– Zmęczeni jej rządami ludzie chcieli zmiany, a poza tym większość ma krótka pamięć. Tak jak w tym dowcipie: jedz gówniarzu, bo kiedyś był w sklepach tylko ocet i musztarda. A dziecko pyta: w całej Galerii Mokotów tylko ocet i musztarda?
Może na PiS zagłosowali ci, którzy chcieli żyć jak wygrani transformacji. Mieć swoją sferę symboliczną, jeździć na wakacje.
– Co to znaczy wygrani w transformacji? Każdy mógł sobie z tą wolnością, zrobić co chciał. To był raptownie kraj wielkich, oszałamiających możliwości. Mogli sobie na to zapracować.
Nie wszyscy mieli taką możliwość.
– Wszyscy.
Nawet ci w małych wsiach z zamkniętymi PGR-ami?
– Nawet oni, jeżeli się uparli. W Polsce nie ma pozytywnego snobizmu na pracę, wiedzę, lepsze życie, przesuwnie się wyżej w hierarchii społecznej. Szkoda.
Kto miałby taki snobizm stworzyć?
– Szkoły, politycy. Tak jak we Francji: przychodzi pan do fryzjerki a ona pyta, czy widział pan ostatni film.
Każdy?
– Pewnie nie, ale mnie to spotkało dwukrotnie. Ona uważa, że skoro czesze klientki, to powinna być na premierze w teatrze, w kinie i przeczytać gazety, żeby mieć z nimi o czym rozmawiać.
Mój fryzjer, pan Kamil, zawsze wie więcej ode mnie.
– Mówimy jednak o latach kształcenia pewnych nawyków.
Jednak jak ktoś nie miał pieniędzy na codzienne życie, to za co miałoby chodzić do kina?
– Są tacy, co nie mają pieniędzy, a czytają poezję.
To jednostki.
– Pewnie tak. Dlatego trzeba stworzyć ten pozytywny snobizm i kształtować ambicje do wyższego życia. A w naszym wczesnym kapitalizmie, wszyscy zajmowali się tym, żeby mieć.
A inni tym, żeby przeżyć następny dzień, bo stracili pracę i nie potrafili wziąć sprawy w swoje ręce. Państwo ich opuściło, zostali sami.
– Na pewno ktoś powinien powiedzieć: teraz zajmiemy się błędami transformacji, spróbujemy je naprawić. A tak 30 lat III RP poszło na straty, trzeba będzie wszystko zaczynać od zera.
Gdy czytam prawicowe media, widzę tam jeszcze jedną myśl: oni naprawdę uważają, że dopiero obecny rząd buduje normalny, postkomunistyczny kraj. 40 proc. wyborców popierających PiS wcześniej nie czuło się w Polsce u siebie.
– Nie mogę zrozumieć, że ktoś może uważać III RP za zły kraj. 35 lat pracowałam jak nigdy w życiu. Te 35 lat były najpiękniejsze w moim życiu, ale nie dlatego, że zrobiłam coś wyjątkowego, tylko dlatego, że ciężko pracowałam i dużo udało się z robić. Także dzięki nadziei na dobrą przyszłość tego kraju.
Przepraszam za bezczelność, ale czy czasem na progu transformacji nie miała pani lepszego startu?
– No tak, sprzedałam dom i kupiłam teatr. Taki miałam start. Przez 45 lat dorosłego życia mam problem ze znalezieniem gosposi. Wolę zagrać w teatrze i w nim zarobić pieniądze, żeby dobrze zapłacić gosposi. Ale nie ma tych osób. Na szczęście są panie z Ukrainy. Z drugiej strony znam osoby, które pochodzą z absolutnego dołu i stały się wybitnymi profesorami czy lekarzami. Słowem: jak ktoś chciał, to sobie poradził. Rozumiem wszystkie pańskie postulaty dotyczące państwa opiekuńczego, ale nie można każdemu urządzić życia. Niewątpliwie natomiast powinniśmy zająć się słabszymi, wykluczonymi, starymi i chorymi. No i dziećmi, dziećmi przede wszystkim.
Nie mówię, żeby pomagać każdemu, ale żeby pomagać komukolwiek. Są takie sytuacje, kiedy człowiek zrobił wszystko: przebranżowił się, poszedł do szkoły, ale nadal nie ma pracy.
– Są różne instytucje, także pozarządowe, które pomagają. Trzeba tylko chcieć, mieć odwagę, energię i nadzieję.
Co by pani powiedziała drugiej stronie?
– Nic, dlatego że oni mnie nienawidzą.
Za co?
– Nie wiem. Piszą do mnie: „Nie podoba ci się – wypierdalaj.”
Nie czuje się pani dobrze w Polsce?
– Czuję się przez ostatnie dwa lata jak chora. Co rano budzę się i zastanawiam się, co mi jest? A, to Polska. Mam poczucie, że stało się coś strasznego. Moje poczucie moralności, moje poczucie honoru, prawdy, odpowiedzialności nie zgadza z ogólnie ostatnio lansowanym poczuciem prawdy i sprawiedliwości.
I gdzie jest miejsce dla takich jak pani?
– Może w teatrze?
A telewizja publiczna?
– Mam zakaz. Zadzwonili, że nic więcej w telewizji nie zrobię.
Kto zadzwonił?
– Ktoś z Teatru Telewizji. Już raz miałam taki zakaz, przeżyję. Za komuny powiedziano, że moja twarz przypomina narodowi niepotrzebne rzeczy. Widocznie teraz też przypomina.
Krystyna Janda siada na sofie, milczy, zapala papierosa.
Wie pan, pochodzę z ubogiej rodziny. Moi rodzice nigdy nie mieli pieniędzy. Kupienie butów i płaszcza na zimę było problemem. Na wszystko, co mam w życiu, zapracowałam sama. I do dzisiaj pomagam całej rodzinie. To nie jest tak, że miałam od początku wszystko, że miałam lepszy start. Moje dzieci zaczynały z innego poziomu. Synowie zajmują się nauką, jeden zajmuje się pierwiastkami kwantowymi, drugi ma tysiące śmiałych planów. Zapytałam kiedyś tego pierwszego, z czego będzie żył, robiąc badania, odpowiedział z uśmiechem: mam bogatą matkę.
Ładna odpowiedź!
– Będzie sobie prowadził badania i już. Są nadzwyczajni, ale mają swoje sprawy, doktorat, plany. Myślę, że nie widzą zagrożenia wolności, przyszłości. Uważają że ci których ja się boję, ci z ONRu to margines.
Rozmawia pani z młodymi ludźmi o tym, dlaczego nie angażują się w protesty?
– Nie. Ci, którzy pracują w mojej fundacji świetnie znają mój światopogląd. Nikt ze mną nie polemizuje. Nawet jeśli mają inne poglądy, ja o nich nie wiem. Dlatego, że cała linia repertuarowa i wszystko, co się mówi ze sceny w tym teatrze i jak się traktuje „sprawy”, jest dla nich czytelne.
Czyli w Teatrze Polonia mógłby pracować wyborca prawicowy?
– Absolutnie tak! Co więcej, są aktorzy, z którymi zupełnie się nie zgadzam, ale wychodzimy razem na scenę. Wcześniej mówię tylko: bardzo proszę przed spektaklem nie rozmawiać o polityce, bo to się potem przenosi na scenę.
Może Polaków łączy więc teatr i seks?
– Nie sądzę. Chociaż w naszym aktualnym przedstawieniu są różne cytaty, także z Polski, jest też wypowiedź Lecha Kaczyńskiego.
O seksie?
– Tak.
I co powiedział?
– Że jest ważny, ale są sprawy ważniejsze.
Czyli prawica jest pruderyjna, a lewica rozwiązła?
– To bzdura, co widać po ostatnich politycznych aferach seksualnych. Jedno jest pewne: mamy być narodowym, katolickim krajem. I to jest realizowane.


Arkadiusz Gruszczyński, Gazeta Wyborcza, 7 września 2018


OKIEM OBSERWATORA
MÓJ PIERWSZY RAZ – Ken Davenport – reż. Krystyna Janda
Teatr POLONIA – III próba generalna
5 września 2018

No proszę! Teatr POLONIA wyrasta na mocną konkurencję dla Pontonu (Grupy Edukatorów Seksualnych, przy Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny). I bardzo dobrze, że tak się dzieje! Przecież edukatorzy wykonują w szkołach fantastyczną pracę, w czasie której spotykają się z przypadkami i sytuacjami (wynikającymi z niewiedzy dzieci i młodzieży), w które nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzyłby. Rozmów uświadamiających nigdy za wiele! Jednym z większych skandali, które dzieją się na naszych oczach, jest wyrugowywanie lekcji uświadamiania ze szkół podstawowych i średnich. Skutki braku profesjonalnej edukacji w tym zakresie, widoczne są na co dzień gołym okiem. Młodzież pozbawiona fachowych edukatorów zdana jest „tradycyjnie” na koleżanki i kolegów oraz – signum temporis – na internetową pornografię. Nikt jej nie mówi, że seks to nie techniczne bicie rekordów w kilku dyscyplinach i obnoszenie się z wynikami, ale że seks może być, a właściwie jest ściśle związany z najpiękniejszymi doznaniami i uczuciami.
Najlepszym dowodem na zainteresowanie jakim cieszą się tematy związane z seksem, jest grany również w Teatrze Polonia i to już od sześciu lat, przy pełnej widowni, znakomity „Seks dla opornych” Tam bohaterami jest para z prawie trzydziestoletnim stażem, która w kilku momentach wspomina z nutką nostalgii szalone chwile z początków małżeństwa. No właśnie! Oni też kiedyś zaczynali i kiedyś mieli ten swój „pierwszy raz”! To jest kanwą najnowszej sztuki wystawionej w Teatrze Polonia, a zatytułowanej – jakże by inaczej – „Mój pierwszy raz”. Jest w tym trochę metafizyki, albowiem wszystko co żyje na Ziemi, istnieje tylko i wyłącznie dlatego, że wcześniej nastąpił „ten pierwszy raz”.

W czasie tysiącleci trwania naszego gatunku, ta inicjacja zdążyła obrosnąć mitami, legendami, opowieściami, doczekała się badań i rozpraw naukowych. Większość – szczególnie płeć piękna ale nie tylko! – oczekuje niesamowitych wrażeń, wirujących gwiazd, fajerwerków w całym ciele, cudownych warunków i atmosfery! „A tu pospolitość skrzeczy!” (tak, tak, w „Weselu” u Wyspiańskiego jest „pospolitość”, nie „rzeczywistość”!) i bardzo często ten realny „pierwszy raz” ma się nijak do tego wyimaginowanego i wyśnionego! A niestety, nie da się go powtórzyć, więc tym ważniejsze jest przygotowanie do niego, głównie mentalne!
I właśnie o TYM jest najnowsza premiera, w Teatrze Polonia zatytułowana „Mój pierwszy raz”, której autorem jest Ken Davenport, a reżyserką Krystyna Janda.
Temat odważny i bardzo, bardzo delikatny. Całe szczęście, że twórcy tego spektaklu stanęli na wysokości zadania i ani przez moment nie utknęli na grożących co chwila płyciznach. Co prawda w informacji o spektaklu wyraźnie wyeksponowane jest zdanie, że ”aktorzy w spektaklu używają niecenzuralnych wyrazów”, no ale: po pierwsze – takie są teraz realia i taki jest teraz język rzeczywisty, prawdziwy, więc jeżeli bohaterowie posługiwaliby się piękną polszczyzną, bez nawet cienia wulgaryzmów, byłoby to nienaturalne, a nawet wręcz śmieszne. „Sorry, taki mamy klimat!”; a po wtóre – tych wulgaryzmów wcale nie ma tak dużo, a jak już się pojawią to nie w celu epatowania publiczności, tylko wynikają z narracji i z emocji.
W czasie III generalnej, na scenie oglądaliśmy czwórkę aktorów: Natalię Berardinelli, Agnieszkę Krukównę, Antoniego Pawlickiego i Kamila Maćkowiaka (w dublurze z Mirosławem Haniszewskim), oraz czwórkę tancerzy.
„Mój pierwszy raz” trudno zaliczyć do klasycznych spektakli teatralnych. Wydaje mi się, że najlepszym określeniem będzie, iż jest to rozbudowany (czterech aktorów), bardzo dynamiczny stend-up, połączony z cudownej urody etiudami baletowymi (dwie pary tancerzy).
Na scenie właściwie mało się dzieje w rozumieniu klasycznego spektaklu teatralnego. Czwórka aktorów cały czas MÓWI. Czasami jest to monolog, czasami dialog, a często mówią wszyscy równocześnie. Prawie cały czas stoją lub „bujają się” w rytm muzyki, kilka razy mówią na siedząco. A co mówią?
I to jest clou programu! Cały spektakl powstał z inspiracji i na bazie strony internetowej www. MyFirstTime.com autorstwa Petera Foldy i Craiga Stuarta. Ludzie z całego świata mogą na niej zapisywać swoje wspomnienia, wrażenia, uwagi, refleksje itp. dotyczące „tego pierwszego razu”. Oczywiście nikt nie weryfikuje ich prawdziwości, ale twórcy portalu prosząc o szczerość i autentyczność i zakładają, że wpisy odzwierciedlają prawdziwe zdarzenia i odczucia.
I te właśnie wpisy są tekstami w sztuce granej w Polonii. Trzeba przyznać, że nie wszystkie są piękne, łatwe i przyjemne! Właściwie tych jest najmniej. Duża część jest „normalna” tzn. opisuje stan: – PRZED (spore oczekiwanie, bądź determinacja aby doprowadzić do TEGO); – w TRAKCIE (tu pełna gama odczuć); – i PO (sporo zdziwień, że to takie zwykłe ale są też radosne, np. „no nareszcie – simlock zdjęty”). Niestety, bywają też smutne i przerażające (np. opis sytuacji z umierającym bratem, czy brutalnego gwałtu).
Przez cały spektakl, bezpośrednio za aktorami, trochę w głębi sceny wyświetlane są cytaty i wypowiedzi różnych ludzi na temat „pierwszego razu”. Kogo tu nie ma? Jest Tadeusz Boy Żeleński i Shakespeare, jest Marek Kondrat i Sophia Loren, jest Woody Allen i Bill Clinton, Anda Rottenberg i Magdalena Środa i dziesiątki innych postaci i autorów płci obojga. Trzeba mieć dobrze wyćwiczoną podzielność uwagi aby równocześnie czytać szybko przesuwające się napisy i słuchać tekstów padających ze sceny! Ale warto się „sprężyć” i rejestrować jedno i drugie!
Co pewien czas ten roler coaster zwalnia i dostajemy wyciszoną, liryczną ucztę dla oczu, czyli wspaniały pokaż specyficznego baletu w choreografii Mistrza nad mistrzami, czyli Emila Wesołowskiego. Krystyna Janda wiedziała co robi oddając te fragmenty spektaklu we władanie Wesołowskiego. Z całym szacunkiem dla pracy i inwencji innych kreatorów tańca, ale tylko on mógł wymyśleć taki układ i znaleźć artystki i artystów, którzy mu to wykonają. Zwróćcie Państwo uwagę na to, w jaki sposób tancerze są cały czas ze sobą połączeni w czasie wykonywania skomplikowanych ewolucji. Niebywałe!! A oprócz tego – zero seksu, a kipiące namiętnością i erotyzmem!
Na zakończenie powrócę do wątku początkowego. Teatr Polonia po raz kolejny, za pomocą środków artystycznych włącza się do dyskusji w bardzo ważnej kwestii społecznej. Tym razem jest to temat uważany za wstydliwy, o którym nie mówi się głośno, a jeżeli już, to w zupełnie innym tonie. Co prawda w żadnym momencie nie jest to wypowiedziane ale głównym przesłaniem sztuki jest obalenie tabu i odkłamanie mitów i stereotypów na temat seksualności dziewczyn i kobiet, postawienie znaku równości miedzy potrzebami i oczekiwaniami kobiet i mężczyzn. Konkretnie chodzi o uznawanie pełni praw do kreowania, przeżywania i spełniania się pań w tej jakże ważnej sferze życia.
Tak naprawdę taka dyskusja nie powinna się toczyć w ogóle, bo jest to „oczywista oczywistość” ale nasza skrzecząca pospolitość dowodzi, że jest zupełnie, ale to zupełnie inaczej. A ponieważ w obecnej rzeczywistości nie ma szans na rzeczową rozmowę na innym forum, chwała artystom z Polonii, że stworzyli taką możliwość.
A „zgorszonych” i „oburzonych” i tak będzie pełno, o czy jestem przekonany.

KRZYSZTOF STOPCZYK, kulturalnie.waw.pl,05.09.2018

http://kulturalnie.waw.pl/artykuly/2688/okiem-obserwatora-moj-pierwszy-raz.html


Let’s talk about sex

Tak szczerej i prawdziwej sztuki o seksie na polskich scenach jeszcze nie było, dlatego też na premierę „Mojego pierwszego razu” czekałam z ogromną niecierpliwością. Nie wiedziałam, czego spodziewać się po spektaklu, który niemal w całości oparty jest na historiach z… portalu internetowego. Domyślałam się, że będzie to przedstawienie w formie „gadanej”, co wcale mnie nie zniechęcało. Wręcz przeciwnie – byłam niezwykle ciekawa, jak Krystynie Jandzie udało się tak wiele bardzo intymnych zwierzeń przekształcić w zgrabnie skrojone dzieło sceniczne. Finalny efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie na darmo mówi się, że najlepsze scenariusze pisze życie…

Dramaturdzy nieraz pokazali, że źródeł inspiracji można szukać wszędzie, dlaczego więc nie czerpać jej ze strony internetowej? Z takiego właśnie założenia wyszedł Ken Davenport, pisząc sztukę „Mój pierwszy raz”. Portal, który posłużył Davenportowi za bazę, jest wyjątkowy – tak, jak wyjątkowe są historie tam zamieszczane. Mowa o stronie MyFirstTime.com, stworzonej przez Petera Foldy’ego i Craiga Stuarta. To chyba jedyne takie miejsce, gdzie ludzie z całego świata opisują doświadczenia związane z inicjacją seksualną.

Choć seks już dawno przestał być słowem, na dźwięk którego nasze policzki oblewa rumieniec zawstydzenia, to jednak na co dzień w tych kwestiach nie jesteśmy zbyt wylewni. Co zatem sprawia, że portal Foldy’ego i Stuarta cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem? Anonimowość. „Dzielę się z Wami tą historią, bo Was nie znam” – tak brzmi jeden z wielu fragmentów wypowiedzi wykorzystanych w spektaklu Krystyny Jandy. Świadomość, że mówimy o swoich intymnych doświadczeniach ludziom, których nigdy w życiu nie poznaliśmy – i możliwe, że nigdy nie poznamy – uwalnia blokady i skłania do szczerych zwierzeń. A te z kolei pełnią funkcję internetowej terapii dla każdego, kto po swoim pierwszym seksie poczuł się źle. Na stronie MyFirstTime.com możemy znaleźć zarówno bajkowe historie pełne miłosnych uniesień, jak i gorzkie wspomnienia totalnych łóżkowych porażek, co każdemu nowicjuszowi daje poczucie, że nie jest sam i wcale nie jest dziwny. Wręcz przeciwnie – wszystko z nim w porządku.

Spektakl „Mój pierwszy raz” na scenie Teatru Polonia wyróżnia się nie tylko odważną tematyką, ale i nietypową formą. To wieczór zwierzeń – szczerej rozmowy, której zwykle z różnych powodów wolimy nie podejmować. Pierwszym zaproszeniem do dyskusji o seksie jest ankieta, którą widzowie mogą wypełnić – oczywiście, anonimowo – jeszcze przed rozpoczęciem sztuki. Goście otrzymują informację, że kwestionariusze z ich wypowiedziami zostaną wykorzystane w spektaklu. W ankiecie widnieją pytania o to, czy pierwszy raz mamy już za sobą, czy zrobiliśmy to pod presją, jak miał/miała na imię nasz partner/partnerka? Jak było – fantastycznie/dobrze/niedobrze/okropnie? Jedni biorą ochoczo ołówek do ręki i kreślą odpowiedzi, inni spuszczają oczy z zażenowaniem. To dowodzi, jak bardzo potrzebne są takie spektakle…

W sztuce nie ma jasno określonej fabuły, ani konkretnych bohaterów. Treść stanowią poszczególne historie opublikowane na portalu, a także (!) ankiety widzów. Bohaterami jesteśmy my – wszyscy, którzy zdecydowali się podzielić ze światem swoimi doświadczeniami. Aktorzy – Natalia Berardinelli, Agnieszka Krukówna, Kamil Maćkowiak i Antoni Pawlicki – użyczają głosu autorom poszczególnych historii. Nie znaczy to wcale, że ich rola w sztuce jest marginalna. Przeciwnie – artyści tak głęboko angażują się w każdą z opowieści, że momentami widz ma wrażenie, jakby treść tych zwierzeń płynęła prosto ich własnych wspomnień… Początkowo, Nie wiedząc jeszcze, że spektakl stanowi kolaż najrozmaitszych historii o pierwszym razie, utożsamiałam poszczególne treści z artystą, który je wypowiada. Musiała minąć dłuższa chwila, zanim zorientowałam się, dlaczego Antoni Pawlicki raz jest nieśmiałym prawiczkiem, który inicjację zaliczył z własną poduszką, a raz gorącym macho, który bzyka dla sportu i mówi o tym z nieskrywaną dumą. Każdy z aktorów miał takich „wcieleń”naprawdę dużo. Opowieści o komicznych wpadkach i żenujących porażkach przeplatały się z iście filmowymi scenami pełnymi ognistej miłości. Niestety, ten pierwszy seks to nie tylko problemy z erekcją i przedwczesne wytryski, ale nierzadko także ból, wstyd i upokorzenie. W spektaklu Krystyny Jandy przedstawione są wszystkie oblicza pierwszego razu – również te smutne i traumatyczne.

Ilu ludzi na świecie, tyle pierwszych razów, a każdy z nich stanowi jedyną w swoim rodzaju historię, której słucha się z ogromnym zaciekawieniem. Opowieści zamieszczane przez użytkowników portalu MyFirstTime.com są barwne, różnorodne i… odważne – a to może dla co poniektórych odbiorców stanowić niemały problem. Romantyczny seks znamy dobrze ze słodkich filmów, seks z koleżanką/kolegą z pracy nikogo już nie dziwi, orgie grupowe, albo seks z którymś z członków rodziny to już wkraczanie na grząski grunt – ale nadal w skali light w porównaniu z historią, w której seks stał się ostatnim źródłem szczęścia przed nieuchronną śmiercią, albo mrożącym krew w żyłach aktem brutalnego gwałtu…

Ten ostatni przykład zrobił na mnie ogromne wrażenie. To zupełnie nie związany z portalem fragment szczerego wyznania Franki Rame – włoskiej pisarki, feministki, wojowniczki o prawa kobiet, życiowej partnerki reżysera teatralnego – Dario Fo. Franka padła ofiarą gwałtu, a jej monolog jest wyrazem bólu i cierpienia, jakie przeżyła. Dlaczego tak wstrząsający utwór pojawił się obok zabawnych i groteskowych opowiastek? Jak tłumaczy sama reżyserka:
„Dołączyłam go, bo w atmosferze ogólnej radości spektaklu i zabawy nie możemy zapominać i o takich sprawach”.
Spektakl ma bardzo ciekawą oprawę muzyczną i wizualną. Opowieści aktorów dopełniają zabawne, mądre i wzruszające cytaty, a pomiędzy poszczególnymi fragmentami sztuki widzowie mogą cieszyć oczy popisem zmysłowego tańca w wykonaniu Klaudii Alicji Budy, Aleksandry Krajewskiej, Izabeli Zabłockiej, Patryka Gnasia, Przemka Jaremy Stokowca i Kurusza Wojeńskiego (tancerze występują w spektaklu w różnych konfiguracjach, w zależności od dnia). Atmosferę podkręca doskonale dopasowana muzyka – na scenie usłyszycie najpopularniejsze kawałki duetu Angus & Julia Stone, jak np., „Big Jet Plane”, „Nothing Else”, czy „Devil’s Tears”. Wszystkie te elementy razem stanowią doskonale wysmakowane dzieło, które ogląda się z ogromną przyjemnością, a po skończonym spektaklu w sercu pozostaje żal, że trwał on tak krótko…

Mogłabym w tym miejscu napisać, jak ważnym i przełomowym spektaklem jest „Mój pierwszy raz” – jak wielki przewrót obyczajowy może spowodować na polskich scenach pojawienie się sztuki w tak bezpośredni sposób traktującej o seksie i jak wiele zmian poczyni ten zabieg w świadomości widzów. Mogłabym, ale tego nie zrobię, bo uważam, że sztuka Jandy jest przede wszystkim pretekstem i zachętą do śmiechu z tych pierwszych, niezdarnych kontaktów intymnych, a także zaproszeniem do dyskusji o seksie – bez wstydu, zażenowania i jakichkolwiek blokad. Jeżeli choć część widzów po wyjściu z teatru poczuła, że temat, który do niedawna był tabu, stał się nagle zupełnie naturalny, to myślę, że reżyserka może sobie pogratulować ogromnego sukcesu. A jeżeli dodatkowo historie przywoływane w sztuce stały się dla kogoś inspiracją w kwestii „kolejnych razów”, to też świetnie. W końcu, jak mawiał pisarz, Henry Miller: „Seks jest jednym z dziewięciu powodów reinkarnacji. Pozostałych osiem jest bez znaczenia”…

Agnieszka Małgorzata Adamska, Rude Rude Girl – blog lifestylowy, 11.09.2018

http://agnieszkamalgorzata.blogspot.com/2018/09/lets-talk-about-sex.html

—————————— ———— ———– ———————————

KOBIETY JAK MY

Porozmawiajmy o seksie

O wchodzeniu w życie intymne, własnych doświadczeniach, o tym, jak o ,,tych sprawach” mówiło się w ich domach i jak się mowi o nich dzisiaj, opowiadają aktorki Krystyna Janda i Anna Dereszowska oraz modelka Renata Kaczoruk.

Broszurkę o seksie podrzuciła mi mama

Krystyna Janda, aktorka teatralna i filmowa. Kobieta instytucja. Prowadzi dwa teatry w Warszawie.

Seks ciekawił mnie, niemniej w domu o tym się nie rozmawiało. Moje pokolenie z tzw. uświadamianiem miało prawdziwy problem. Pamiętam, że mama podrzuciła mi stosowną broszurkę pod poduszkę, gdy miałam 12 lat. Ale potem czytałam i „Sztukę kochania” Wisłockiej, i podręczniki medyczne, bo miałam do nich dostęp. Reszta to były opowieści rówieśników i wiedza, taka dziwna, tajemna, pełna domysłów, jakichś teorii i głupstw

– opowiada Krystyna Janda.

Jestem z pokolenia dzieci kwiatów. Gdy wchodziłam w dorosłość, do seksu i pierwszego razu podchodzono liberalniej niż teraz, religia nie miała takiego znaczenia. To miłość grała główną rolę. Z drugiej strony, pamiętam samobójstwa rówieśników z powodu nieszczęśliwej miłości i niechcianej ciąży. Pod koniec podstawówki w mojej klasie była dziewczynka, która urodziła dziecko. Ciąża była wynikiem gwałtu. Wiedzieliśmy o tym. Dorośliśmy błyskawicznie razem z tą historią.

Mój „pierwszy raz” stał się, gdy miałam 17 lat. Byłam zakochana. I choć wtedy dopadła mnie grypa i gorączka, wspominam ten dzień jako wspaniałe przeżycie dzielone z rówieśnikiem. To nie znaczy, że z koleżankami zwierzałyśmy się sobie z pierwszych doświadczeń. To były jednak sprawy prywatne. W moim liceum wiele było związków, także tych intymnych, opartych na „młodzieńczej miłości” i przekonaniu, że będziemy razem do końca życia, a nawet świata. I to było piękne! Dziś odnoszę wrażenie, że Polacy mają różne podejście do seksu. Zależne od wychowania, doświadczeń i światopoglądu, jedni nim się cieszą, inni się go boją. I choć wiedza na ten temat jest większa, niż było to w moich czasach, irytuje mnie brak tolerancji i empatii.

Te przepisy, które mają karać i unieszczęśliwiać, jak choćby prawo odebrania dzieci młodocianym matkom. To mnie bardzo boli. Dlatego pomagam w budowie domu dla nieletnich matek zaszczutych przez obcych ludzi, rodziny i prawo. Oburza mnie powszechne przekonanie o winie kobiet. Z drugiej strony cieszy coraz większa świadomość kobiet na temat ich praw.

Z tych obserwacji i autentycznych wpisów internetowych zrodził się pomysł spektaklu o seksie. To temat bardzo aktualny, zwłaszcza w obliczu nowych podręczników szkolnych, np. do biologii czy przygotowania do życia w rodzinie. Pełnych zakazów, nakazów, ostrzeżeń, strachów, co najmniej dziwnych sformułowań i idei na temat seksu, macierzyństwa i antykoncepcji.

Dziś, gdy wiedzę o seksie czerpiemy głównie z internetu, warto do niego dodać odrobinę humanizmu. Afirmujmy tę sferę życia, edukujmy, zamiast demonizować czy spychać na margines.

Spektakl Moj pierwszy raz w reż. Krystyny Jandy można obejrzeć w Teatrze Polonia.

Głosi otwartość i możliwość czerpania przyjemności z życia i seksu. To dobry pretekst do rozmowy.

Fot. Krzysztof Opaliński dla „GALI“

Claudia, luty 2019, s.18-19

 

Cały wywiad do magazynu CLAUDIA:

 – Czy pomysł by zrobić spektakl o seksie miał m.in. związek z tym, że w Polsce seks w jakiejś mierze to wciąż temat wstydliwy , obarczony tabu…

 Pewnie tak, ale przede wszystkim jest to temat aktualny, bardzo aktualny, w obliczu nowych podręczników szkolnych do przedmiotów społecznych, do życia w rodzinie itp. Podręczniki są pełne zakazów, nakazów, ostrzeżeń, strachów i co najmniej dziwnych sformułowań i idei na temat seksu, macierzyństwa, antykoncepcji . Oczywiście istnieje Internet i wiemy wszyscy że wiedzę zdobywa młodzież głównie stamtąd, nie mniej taki spektakl może wiele rzeczy urościć, przybliżyć , zmienić sposób myślenia. Dodać humanizmu do tych tematów. Nie jest to spektakl tylko dla młodzieży, a raczej takce dla młodzieży. Zależało mi żeby postał i głosił otwartość i możliwości czerpania satysfakcji i przyjemności z życia w ogóle. To spektakl radosny, zabawny, afirmacyjny . O radości życia.

– Czy polska publiczność jest gotowa na taki temat albo na wątek opisu gwałtu zbiorowego czy seksu z chorym bratem? parę osób w trakcie spektaklu wyszło.

 Okazało się, że tak, jak najbardziej,. Widzowie reagują bez fałszywej pruderii, spontanicznie, bawią się i zamyślają tam gdzie to przewidziane. Co więcej przed spektaklem zachęcamy widzów do wypełniania ankiet, anonimowych co prawda ale dość intymne są to pytania. Myśleliśmy, że będzie niewielu chętnych, a okazało się że wręcz przeciwnie. Aktorzy korzystają zresztą potem z tych ankietowych odpowiedzi w trakcie spektaklu. To jest dla nas niespodzianką i radością, bo to oznacza otwartość i zaufanie do nas.

Z jakimi reakcjami spotkała się Pani osobiście: maile, listy od ludzi, rozmowy etc?

Reakcją w teatrze są głównie kupowane bilety , ilość publiczności i sposób reagowania w trakcie spektaklu. Zrobiliśmy wszystko, żeby był to miły, zabawny wieczór, ale także żeby to teatralne spotkanie było znaczące. Brawa i ilość kupowanych biletów, świadczą o dobrym przyjęciu i potrzebie poruszania tych tematów.

Czy wśród tych historii jest są takie, które najbardziej utkwiły Pani w pamięci, rozśmieszyły, wzruszyły, dotknęły …?

Jest tam monolog i miłości z mężczyzną niepełnosprawnym, który to monolog na wszystkich robi wrażenie , ale także o seksie z kimś kto umiera , jest chory a nigdy nie zaznał seksu. To wzruszające. No i jest tam, w spektaklu słynny tekst Franki Rame, żony Dario Fo, o gwałcie, którego doświadczyła sama. Ale poza tym jest tak duża ilość rzeczy , wyznań i zabawnych i zaskakujących , że trudno je wymieniać. Ten tekst teatralny został skompilowany z prawdziwych wpisów internetowych na stronie www.myfirstetime.com i ma niewątpliwą siłę autentyczności.

Pierwsze rozmowy o seksie: ile miała Pani lat, co najbardziej ciekawiło, a może coś przerażało? Śmieje się Pani serdecznie czasem z tego jak wtedy podchodziła Pani do seksu?

 O, moje pokolenie miało z tym prawdziwy problem. Mnie podrzuciła mama książeczkę pod poduszkę jak miałam chyba 10, 12 lat. Ale tuż potem czytałam i „Sztukę kochania” Wisłockiej i podręczniki do medycyny, do których miałam dostęp. Reszta to opowieści rówieśników i wiedza którą można nazwać i tajemną i co najmniej dziwną. Wiele domysłów, fatalnych teorii i głupstw. Na szczęście miałam przygotowanie z literatury na temat, większe niż moje koleżanki jak się okazało. Przerażało, słowo jakiego pani użyła, nie miało chyba w ogóle miejsca, raczej ciekawiło niepohamowanie, tak bym to określiła. Tym nie mniej w domu się o tym nie rozmawiało.

– Jak wtedy gdy wchodziła Pani w dorosłość podchodzono w Polsce do seksu i pierwszego razu?

 Mam wrażenie często że bardziej liberalnie niż teraz. Ja jestem z pokolenia Dzieci Kwiatów. No i względy religijne nie miały takiego znaczenia. Miłość była w głównej roli. A z drugiej strony, pamiętam samobójstwa rówieśników i z powodu nieszczęśliwej miłości i niechcianej ciąży. Ale w końcówce szkoły podstawowej, w mojej klasie uczyła się dziewczyna , dziewczynka raczej, która urodziła dziecko, podczas roku szkolnego. Była to ciąża z gwałtu, i wszyscy o tym wiedzieliśmy, dorośliśmy gwałtownie razem z tą historią.

„Pierwszy raz” w Pani życiu: jak swój „pierwszy raz” Pani zapamiętała? wśród napisów przesuwających się podczas spektaklu jest coś o grypie i gorączce…

Tak, byłam w malignie, ale zakochana od dawna. Miałam chyba 17 lat. To było w rezultacie wspaniałe przeżycie dzielone z rówieśnikiem. Pozostawiło ciepłe myśli i wspomnienia na całe życie.

– Czy Pani i koleżanki zwierzałyście się sobie wzajemnie z tego faktu?

 Nie wiem, chyba nie tak dogłębnie o tym opowiadając. To były sprawy i wybory bardzo indywidualne i intymne. Ale związków już w liceum wśród na było dużo, także tych intymnych, opartych na „młodzieńczej miłości” i przekonaniu że będziemy razem do końca życia a nawet świata. To było piękne.

Stosunek Polaków do seksu zmienia się: co uderza, a co cieszy Panią w tych przemianach?

Och, od mojej młodości ten stosunek zmieniał się wielokrotnie. Drastyczną cezurą było wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji , stało się tak opresyjnie w tych tematach, że młodzi ludzie do dziś nie umieją sobie z tym poradzić. Ale dostęp do Internetu i świata, wiedza i odpowiedzialność są w coraz większym użytku. Także świadomość kobiet , także jeśli chodzi o ich prawa.

– Co przeszkadza Polakom by cieszyć się seksem i mieć do seksu normalne zdrowe podejście?

 Oj myślę że nie można generalizować. Zależy od indywidualnych spraw związanych ze środowiskiem, wychowaniem, doświadczeniami i światopoglądem. Jedni się cieszą inni boją. Generalizowanie , szczególnie teraz jest tu niebezpieczne. Na pewno wiedza i świadomość jest coraz większa.

– Co irytuje w dzisiejszym świecie: czy np z jednej strony reklamy epatujące nim, a z drugiej katolickie podręczniki w szkole ? coś innego?

 I to i to i to. A przede wszystkim brak tolerancji, empatii i otwartości. Setki przepisów które mają karać i unieszczęśliwiać , jak choćby prawo odebrania młodocianym matkom dzieci. Tym ostatnio się zajmowałam. Pomagam w budowie domu dla nieletnich matek zaszczutych przez ludzi, rodziny i prawne rozwiązania. Straszne, straszne. No i powszechne przekonanie o winie kobiet. To oburzające.

Czy i jak rozmawiała Pani o seksie z dziećmi, podsuwała książki na ten temat? Jak one traktowały seks wchodząc w świat dorosłości, czy zwierzały się Pani ze swoich doświadczeń?

Tak i rozmawiałam, i podsuwałam książki i cieszyłam się z ich uczuć razem z nimi.

————— ————— ————————– ————————–

 

 

 

© Copyright 2024 Krystyna Janda. All rights reserved.